Monthly Archives: sierpień 2005

Film "Pasja" w krajach Środkowego Wschodu#Różne artykuły

Chciałbym wspomnieć o zdumiewającej rzeczy, któradzieje się w tej części świata a dotyczy filmu Mela Gibsona ?PasjaChrystusa?. Jak wiecie, większość krajów w tym regionie bardzo niewieleotwiera drzwi dla ewangelii a szczególnie w publicznych mediach.#


Od: Tima i Mary mieszkających
w Joradnii



Wysłano: Niedziela, 28 marca 2004 7:51
Drodzy przyjaciele. Chciałbym wspomnieć o zdumiewającej rzeczy, która
dzieje się w tej części świata a dotyczy filmu Mela Gibsona „Pasja
Chrystusa”. Jak wiecie, większość krajów w tym regionie bardzo niewiele
otwiera drzwi dla ewangelii a szczególnie w publicznych mediach. Każda
próba zwiastowania biblijnego przesłania o śmierci i zmartwychwstaniu
Chrystusa jest zazwyczaj uważana za próbę prozelityzmu i władze bardzo
do tego zniechęcają. Niemniej tutaj, w Jordanii, i w kilku innych
krajach tego regionu, ten film jest oglądany przez tysiące, nawet w
objazodwych kinach i na DVD. Jedną z prawdopodobnych przyczyn tego, że
ten film nie został zatrzymany z dala od Jordanii jest fakt, że
pierwszą rzeczą jaką wszyscy o nim słyszeli to fakt, że Żydzi byli nim
bardzo zdenerwowani, a niektórzy nawet chcieli zakazać jego
pokazywania, ponieważ pokazuje Żydów w złym świetle. Oczywiście te
wieści sprawiły, że Arabowie zapragnęli oglądać go i sprawiły to, że
nieprawdopodobne było, aby arabskie władze zakazały go (jak to
słyszano, że Żydzi usiłowali). Słyszałem, że, jeśli chodzi o
frekwencję, jest to najpopularniejszy film, jaki był kiedykolwiek
wyświetlany w Jordanii. Nieustannie pokazują go wielu kinach w kilku
wielkich centrach handlowych tutaj w Amanie? i wszystkie pokazy
zapełniają sale. Z powodu tego wszystkiego, co słyszeliśmy na temat
szczegółowych obrazów fizycznego znęcania się na Chrystusem nie byliśmy
wcale tacy chętni z Martą do oglądania tego filmu. Niemniej jednak, gdy
usłyszeliśmy jak wielu muzułmanów chodzi oglądać go, pomyśleliśmy, że
powinniśmy też zobaczyć, abyśmy znaleźli wspólny język z każdym, kto
pochodzi z niechrześcijańskiego środowiska i ma jakieś pytania.
Ostatecznie poszliśmy zobaczyć go w środę z grupą z tutejszego
międzynarodowego kościoła. Pomimo, że zawiera kilka pozabiblijnych
dodatków i my, osobiście, chcielibyśmy widzieć wyraźniejszy nacisk
położony na zmartwychwstanie to faktem jest, że prawda ewangelii jest
tutaj właściwa i chwała Panu, tysiące ją oglądają. Słyszeliśmy o wielu
ludziach, którzy po obejrzeniu filmu proszą teraz swoich
chrześcijańskich przyjaciół i znajomych o arabskie biblie. Niech
czytają i nich dojdą do osobistego poznania Tego, który cierpiał za
nich. Proszę módlcie się o bezprecedensowe owoce z całego tego regionu.
Miano zgodzić się na emisję filmu w Dubai w ZEA 15 marca, lecz odłożono
to na 31 marca. Módlcie się o to, aby stało się to 31-go. Słyszeliśmy
też, że rozważa się zgodę na wyświetlanie w Omanie. Choć nie ma
otwartych pokazów w Arabii Saudyjskiej to słyszeliśmy, że pirackie
kopie DVD krążą tam. Jednym z problemów związanych z pirackimi kopiami
jest to, że arabskie tłumaczenia mogą nie być poprawne i nie oddawać
prawdy. Módlcie się o tych, którzy oglądają w tym regionie film z DVD,
aby dotarło do nich prawdziwe przesłanie. To jest kilka rzeczy, o które
należy się modlić. Jest to niezwykle interesujący czas na pobyt w tej
części świata. Duch pracuje tutaj w niesamowity sposób. Niech imię
Chrystusa będzie wywyższone, aż do właściwego Mu miejsca.  
Tim….

Również:

Nadano: Wtorek, 30 marca 2004 10:42 AM
Otrzymane od przyjaciela, chrześcijanina z Atlanty. Chwała Bogu! Heidi.

Drodzy bracia. Dziś był prawdopodobnie najbardziej znaczący dzień, jaki
kiedykolwiek mogliśmy oglądać na Środkowym Wschodzie. Ku zdumieniu i
zaskoczeniu wszystkich „Pasja” została dziś dopuszczona do wyświetlania
w Katarze. Właśnie, gdy kilka dni temu, jedna z uczestniczek naszego
zespołu modlił się na naszym spotkaniu modlitewnym, aby to się stało
(wiedzieliśmy, że zostało dopuszczone w Zjednoczonych Emiratach
Arabskich tydzień wcześniej), to szczerze mówiąc nie mieliśmy wiary w
to, że jej modlitwa ujrzy odpowiedź. Musicie zdawać sobie sprawę z
tego, że do tej pory mogliśmy pokazywać film „Jezus” po arabsku kilku
Katarom w domowym zaciszu w ukryciu. W nadchodzących tygodniach
prawdopodobnie dziesiątki tysięcy arabskich muzułmanów zobaczy ten
potężny obraz cierpienia i śmierci Chrystusa. Dziś o 4:30 nasz cały
zespół poszedł zobaczyć debiut tego filmu w Doha, w Katarze! To
zdumiewające jak wielu ludzi przyszło zobaczyć go w teatrze pełnym
arabskich muzułmanów ? kobiet i mężczyzn. W ciągu dwóch krótkich godzin
więcej Katarów usłyszało ewangelie niż my mogliśmy opowiedzieć w ciągu
3 lat! Arabskie napisy były całkowicie poprawne ? tłumacze nie
rozwadnili NICZEGO ani nie zmienili języka tak, żeby muzułmanie mogli
się z czymś nie zgodzić. Wszyscy oglądaliśmy film w zdumieniu nad tym,
czego Bóg dokonał. Muzułmanie siedzący wokół nas byli głęboko poruszeni
? łapiąc haustami powietrze, płacząc i reagując ze wstrętem na
brutalność z jaką zetknął się Jezus. Jeśli cokolwiek słyszałeś na temat
tego, dlaczego muzułmanie chcą oglądać ten film to wiesz, że jest tak
dlatego, że „słyszeli”, że jest antyżydowski. Ponieważ nienawidzą Żydów
to do oglądania motywuje ich zupełnie przeciwny duch. Przesłanie KOCHAJ
NIEPRZYJACIÓŁ SWOICH i Jezus modlący się na krzyżu o przebaczenie,
doskonale przetłumaczone na arabski, dotykał muzułmańskich teatromanów
w potężny sposób.

Podobnie jak Szatan z pewnością czuł, że wygrywa, gdy Chrystus zaczynał
cierpieć, a okazało się być to plądrowaniem jego domu i jego totalną
porażką, tak muzułmanie idą obejrzeć film z powodu swojej nienawiści (i
prawdopodobnie również z ciekawości), aby na zakończenie usłyszeć
przesłanie, aby KOCHAĆ. Czyż nie jest to właśnie sposób Bożego
działania? Oni mieli złe zamiary, a Bóg obrócił to ku dobremu! Poniżej
znajduje się fragment z dzisiejszej lokalnej gazety „,MIĘDZYNARODOWY
szlagier filmowy „Pasja” będzie dziś wyświetlany w  wielu
miejscach w Doha. Katar jest pierwszym krajem Środkowego Wschodu, gdzie
to się dzieje…” Niemniej zupełnie inna jest motywacja zwolnienia tego
filmu w Katarze niż znalezienie się na pierwszym miejscu wśród krajów
wyrażających zgodę na to. Katar jest krajem, który usiłuje zmienić swój
wizerunek na kraj tolerancyjnego islamu. Niewiele zdają sobie sprawę z
tego, że ten film przedstawia ich ludziom prawdy, które kategorycznie
odrzucają  (synostwo Chrystusa, Ojcostwo Boga, Zastępcza Śmierć
Chrystusa za grzechy świat i oczywiście nakaz „miłowania nieprzyjaciół”
? wszystko bezkompromisowo przetłumaczona na arabskie napisy!). Wszyscy
jesteśmy nadal w potężnym szoku spowodowanym przez to, co się wydarzyło
i to, co się będzie działo w nadchodzących dniach. Proszę módlcie się o
następujące, pilne sprawy:
1. Aby ten film mógł być pokazywany przez znacząco długi okres czasu.
Jest pokazywany w 3 różnych teatrach do 4 razy dziennie.
Fundamentaliści z pewnością będą czynić wrzawę o to bezprecedensowe
wydarzenie. Podobnie jak uważaliśmy telewizję „Satellite” za
najbardziej znaczący sposób zasiewania ziarna ewangelii, tak ten film
pojawia się wśród muzułmańskich narodów!
2. Aby ten film wywołał znaczący wstrząs i poruszenie wśród katarskich
muzułmanów prowadząc ich do zbawienia.
3. Aby Bóg poprowadził nas do mężczyzn i kobiet, którzy zostali (lub
zostaną) dotknięci tym wspaniałym obrazem. Będziemy was informować na
bieżąco ? to powinno BYĆ INTERESUJĄCE. Nie ma takiej możliwości, aby
ktoś wyszedł z tego filmu bez głębszego objawienia miłości Bożej ku
niemu.

seo поисковая оптимизация сайтов

Rozdział 11 – Poniesieni w Chwale.

Heflin Ruth

Obj. 4,1-2

Potem widziałem, a oto drzwi były otwarte w niebie, i głos poprzedni, który słyszałem, jakby głos trąby rozmawiającej ze mną, rzekł:
Wstąp tutaj, a pokażę ci, co się ma stać potem.
I zaraz popadłem w zachwycenie. A oto tron stał w niebie, na tronie zaś siedział ktoś;

Gdy Jan usłyszał wezwanie Pana, aby wstąpił wyżej „zaraz popadł w zachwycenie” ( w ang. znalazł się w Duchu), został poniesiony w Duchu, doświadczył czegoś, co się zdarza w tych dniach coraz częściej również nam. W jednej chwili Jan był na wyspie Patmos, spoglądając na ziemskie otoczenie, a w następnej znalazł się w „Niebie” spoglądając „na tron.”

Jan nie musiał się sam nigdzie przenosić, po prostu musiał się poddać Duchowi, a Duch przeniósł go dalej. Miejsce znane powszechnie jako miejsce zesłania Jana na wyspie Patmos nie było bardzo skomplikowane. To była prosta grota, lecz gdy został uniesiony i otworzył swoje oczy, nie był już w grocie, znajdował się w obecności Bożej.

Podobne doświadczenie miał również Ezechiel:

Ez 37,1 (Biblia Warszawsko-Praska)

Pan wyciągnął nade mną rękę i przeniósł mnie w duchu i postawił w samym środku pewnej doliny,

„Ręka Pana” również i nad nami może się wyciągnąć i „przenieść nas w duchu.” To przenoszenie jest cudowne, ponieważ sam Bóg planuje podróż. Gdy robimy to my sami, możemy się czasami zawieść, lecz gdy robi to Bóg, nigdy nie będziemy zawiedzeni. On jest potężnym Bogiem i gdy on nas unosi, to nie możemy być pewni, dokąd zmierzamy.

Jan został przeniesiony wprost przed tron i widział go w pełnej jego chwale. Widział to, co było z przodu tronu, z tyłu i to, co działo się wokoło. Bóg może zabrać cię do jakiegoś innego miejsca i pokazać ci Swoje zamiary, aby wrzucić nieco wiary do twojego serca, abyś mógł wierzyć w większe rzeczy, aby nauczać cię w tych dziedzinach, których w ogóle nie znałeś. Bóg nie chce abyśmy byli przywiązani do ziemi. Nie jesteśmy przeznaczeni na ten świat i gdy jesteśmy porywani w Duchu, On pozwala nam zrozumieć, w taki sposób, że żaden inny nie byłby tak skuteczny, że jesteśmy tylko pielgrzymami na tej Ziemi, że nie jesteśmy pochodzenia naturalnego, lecz duchowego.

W takich chwilach, gdy manifestuje się chwała, zwykli ludzie tacy jak ja czy ty, nagle jesteśmy przenoszeni i możemy oglądać rzeczy, których nasz naturalny wzrok nigdy nie mógłby zobaczyć.
Podobnie jak jest patrzenie naturalne, tak też jest i duchowe.
Niektórzy nauczają, że powinniśmy sobie wyobrazić to, co chcemy, aby Bóg dla nas uczynił i wierzyć w to, lecz ja wolę zgodzić się na to, że to Bóg wybiera dla mnie. Bardziej zgadzam się na to, że to On daje mi wizję, niż na to, że to ja daję wizję Jemu. Nigdy nie byłabym w stanie wyobrazić sobie tak wspaniałych rzeczy, jakie On mi pokazuje. Nawet nie byłabym w stanie zacząć marzyć o tym wszystkim, co Bóg dla mnie ma w swoim sercu. Moje własne oczekiwania są tak malutkie w porównaniu z Jego oczekiwaniami dla mnie.
Zanurz głowę w rzece. Niech rzeka dotyka twojego słuchu, niech dotyka twojego wzroku, niech dotyka twoich zdolności rozumowania, niech dotyka każdej części twojego życia. Nigdy dotąd nie było takich dni objawienia jak teraz. Zwykli ludzie widzą rzeczy, które tylko wielcy oglądali w przeszłości:

Mat 13,17
Bo zaprawdę powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli

Ps. 8,3
Z ust dzieci i niemowląt ugruntowałeś moc na przekór nieprzyjaciołom swoim, Aby poskromić wroga i mściciela.

Lecz, aby zostać uniesionym, musimy nauczyć się poddawania samych siebie Duchowi. Ap. Paweł napisał:

Rzym 6,13
Nie oddawajcie członków swoich grzechowi na oręż nieprawości, ale oddawajcie siebie Bogu jako ożywionych z martwych, a członki swoje Bogu na oręż sprawiedliwości.

To jest wszystko, jeżeli chodzi o poddanie się. Możesz wejść do rzeki tak szybko jak tego tylko zechcesz. Możesz wejść do chwały tak szybko jak chcesz. Jeżeli jesteś wystarczająco spragniony, poddasz się. Nie potrzebujesz, aby pięciu następnych ewangelistów przyjechało i wprowadziło się delikatnie. Po prostu wejdź, pozwól, aby rzeka
poniosła cię.

Dalej Paweł pisze:

Rzym 6,19
Po ludzku mówię przez wzgląd na słabość waszego ciała. Jak bowiem oddawaliście członki wasze na służbę nieczystości i nieprawości ku popełnianiu nieprawości, tak teraz oddawajcie członki wasze na służbę sprawiedliwości ku poświęceniu

Wiemy o poddaniu więcej niż chcielibyśmy na ten temat się wygadać.
Przez całe nasze życie poddawaliśmy samych siebie jako narzędzia grzechu, poddawaliśmy się nieczystości. Poddawanie się jest zawsze takie samo, różnica jest tylko w celu, który się obecnie zmienił. Niektórzy ludzie, którzy tańczyli w świecie, nie chcą tańczyć w Duchu, z powodu strachu znalezienia się „w ciele.”
Jeżeli potrafisz się poddać temu grzesznemu światu, potrafisz się również poddać światu świętemu.

Zbliżanie się do Boga jest świętym aktem i jeżeli zbliżasz się do Niego w tańcu, lub przez podnoszenie rąk, to bez względu na to, w jaki sposób zbliżasz się do Niego – to poddawanie się Jemu jest święte. Poddaj się Jemu a On przeniesie cię do miejsc, o których inaczej mógłbyś tylko marzyć.
Wszyscy uczymy się poddawać nasze członki Panu. Zazwyczaj nie ma dla mnie znaczenia czy ludzie padają, czy nie, lecz czasami, gdy wkładam ręce, czuję, że ktoś opiera się działaniu Ducha. Najczęściej modlę się o nich dwukrotnie i przechodzę do następnych osób, lecz czasami czuję, że jestem przez Ducha ograniczona do pomagania tylko im.
Niektórzy zaczynają iść wstecz starając się nie upaść.
Mówię im
– stój spokojnie i poddaj się Duchowi Świętemu.
Gdy stoją spokojnie, upadają. Innym razem, gdy widzę kogoś stojącego i oczekującego na uderzenie Ducha mówię do niego  – po prostu poddaj się Duchowi w taki sposób jak poddałbyś się w ramionach twojego ojca.
Lub czasami mogę powiedzieć
– pozwól się unieść rzece, po prostu pływaj w niej.
Gdy się poddadzą są natychmiast unoszeni przez rzekę.

Poznanie tego, w jaki sposób poddać swoje członki Bogu, nie zawsze jest automatyczne. Musimy się tego uczyć. Bóg może nas zoperować jak chirurg, gdy siedzimy lub stoimy, lecz często kładzie nas na podłodze, aby nauczyć nas nowych rzeczy. Aby przyjąć nowe rzeczy musimy zrelaksować się w Bożej rzece i unosić się w chwale. Wyluzuj swoje członki i poddaj je Bogu. Możesz nie widzieć, co On przez ciebie zrobi w przyszłości, lecz ufaj mu i nie obawiaj się.
Jeżeli jesteś typem człowieka, który zanim sam coś wypróbuje, musi mieć wszystko już dokładnie przetestowane, możesz się znaleźć z boku przyglądając się jak inni idą do przodu.
Jeżeli zaś inni, po prostu zaczynają pływać nie czekając aż wszystko zostanie wypróbowane, to bardzo szybko cię wyminą. Jeżeli pragną się poddać Bogu i pozwolą Mu robić to, co On chce, podczas gdy ty siedzisz i roztrząsasz wszystko, szybko pozostaniesz z tyłu przebudzenia.
Kiedy już raz mówiłeś na językach, następnym razem jest już znacznie łatwiej, wiesz jak się temu poddać. Gdy śmiałeś się w Duchu po raz pierwszy, to następny raz będzie łatwiejszy. Wiesz już jak się temu poddać i możesz to robić stale i wciąż. Poddaj swoje członki Bogu.
Czasami Bóg chce, abyś poddał mu swoje ręce, czasami swoje stopy, a czasami są to usta.
Jeżeli wydaje ci się, że umiejętność pływania wcale nie jest ważna, to nigdy nie będziesz próbować. Jeżeli wydaje ci się, że bez tego też wszystko jest w porządku, nigdy nie podejmiesz wysiłku, aby się nauczyć. Oglądasz wspaniałą rzekę, lecz rzeka jest do pływania, a nie do oglądania. Opisywanie rzeki jest wspaniałe, lecz rzeka nie jest po to by ją opisywać, lecz aby w niej pływać. Nie ograniczaj się tylko do mówienia o niej. Wejdź do wody i zacznij pływać. Wielu z tych, którzy głoszą wspaniałe kazania na temat rzeki, jeszcze nie poświęciło czasu na to, aby się nauczyć pływać. Na co czekasz!!!?  Bóg mówi:
– wejdź i pływaj. To są wody przeznaczone do pływania.
Nie wiem jak ty, ale ja jestem gotowa do pływania, nie tylko jestem gotowa do pływania, lecz chcę nauczyć się kilku nowych styli.
Radość da nam siły potrzebne do pływania. Długodystansowi pływacy bardzo duża trenują, aby wytrzymać najbardziej wyczerpujące wyścigi, lecz my możemy przepłynąć kanał z powodu radości, jaką Pan tchnął w nas. Bóg daje nam siłę na długie dystanse, na wszystko, z czym się spotkamy w tym ostatnim dniu i godzinie.
Bóg, nasz Trener, nie stoi na brzegu wykrzykując w naszym kierunku polecenia, lecz jest z nami w głębokościach rzeki, zachęcając i wzmacniając nas. Słyszymy nieustannie Jego głos zalecający nam – idź dalej, idź, zanurz się głęboko.
On płynie przed nami i jest naszym Instruktorem, Pomocnikiem na wszystkich drogach. Tłumy wchodzą do wody, nie zostawaj w tyle. Ruszaj do przodu.

Bądź odważny! Bądź śmiały! Pływaj!. Nie bój się tego, co się wydarzy, gdy wejdziesz na głęboką wodę. Ufaj Bogu. Pływaj. Wskocz na sam środek tego strumienia.
W zeszłym roku Ruthie Kendrick robiła czarno białe zdjęcia na naszej konferencji letniej, gdzie doświadczaliśmy chwały Pańskiej.
Zdecydowała, że zamiast jechać do Europy czy jakiegoś innego miejsca, poświęci lato na fotografowanie przebudzenia. Początkowo rozważała możliwość wyjazdu do Pensacoli i fotografowanie tego, co Bóg tam robi, potem myślała o jeszcze kilku innych miejscach, aż ostatecznie pozostała z nami w Richmond, aby dokumentować Boże działanie w jej mieście.
Gdy poświęcana była nowa biblioteka w Szkole Świętej Katarzyny w Richmond, przy wspaniałej liście gości, pokazywana była wystawa prac Ruthie, zdjęć ukazujących Boga wylewającego Swoją moc na pokornych ludzi w Tabernakulum w Ashland, w stanie Wirginia. Gdy zobaczyłam wspaniałe zdjęcia, zawołałam moją dobrą przyjaciółkę Karolinę Duncan i zapytałam czy zechciałaby je wydać w formie albumu, na co zgodziła się tak, że również świat może być przez nie błogosławiony. Jakaż to miła rzecz, mieć album ze zdjęciami Bożych ludzi uniesionych w chwale.

Panie.

Chcę być unoszona, do niebiańskiej rzeczywistości stale i wciąż, chcę być unoszona z Tobą.

W imieniu Jezusa,

Amen!раскрутка

Chrześcijanie często myślą, że..

Akaron Adam
Chrześcijanie często myślą, że Jezus umarł na krzyżu po to, aby ich grzechy mogły być przebaczone i w ten sposób mogli pójść do nieba. Jakkolwiek przerażające może się to wydawać na pierwszy rzut oka to, jak mi to Bóg pokazał, to nie jest prawda. Powiedzenie, że Jezus umarł na krzyżu po to, abyś otrzymał przebaczenie grzechów i poszedł do nieba jest podobne do tego, jakbyś twierdził, że wynająłeś kościół i urząd stanu cywilnego, wziąłeś ślub i wydałeś wesele, zaangażowałeś szofera limuzyny, zaprosiłeś rodzinę i przyjaciół, wybuliłeś mnóstwo baksów na ślubne stroje po to, aby otrzymać złoty pierścionek i świadectwo ślubu do powieszenia na ścianie. Oczywiście to jest idiotyczne, lecz nie mniej głupie jest powyższe stwierdzenie dotyczące śmierci Jezusa. Wchodzisz w związek małżeński po to, aby wejść do intymnej więzi z drugą osobą.

Jezus umarł na krzyżu po to, abyśmy mogli wejść do intymnej relacji z Bogiem. To była główna przyczyna wszystkiego, co Jezus zrobił. Jezus przyszedł, aby wypełnić wolę Ojca, którą było pojednanie nas z Bogiem.

Na drodze stał grzech, więc Jezus wziął na siebie za nas karę za grzech tak, abyśmy mogli być ponownie wprowadzeni do więzi z Bogiem. Gdy raz wejdziemy do relacji z Bogiem, jesteśmy pojednani z Nim. Nasz duch łączy się z Nim, który jest Duchem. Mieszkamy razem tu i teraz i w przyszłości. To jest niebo – trwanie w więzi z Bogiem. Technicznie rzecz biorąc, w wielkiej ofierze dla nas Jezusa usunięcie grzechu i przejście do nieba było zapewnione, lecz faktyczną przyczyną tej ofiary było to, abyśmy mogli cieszyć się intymnością z naszym Ojcem. Jeśli zatem, nie cieszysz się osobistą, intymną więzią z Bogiem, to nie przywłaszczyłeś sobie tego, za co Jezus zapłacił tak wysoką cenę, aby ci dać.
Jest to zdumiewająca nowina – intymna więź ze stworzyciele wszystkiego. Systemu słonecznego, galaktyki, najdrobniejszego insekta i ich wewnętrznych organów; od najdrobniejszego do największego on to wszystko uczynił i oto On pragnie intymności ze mną! Ooooo.

Jaka była moja relacja?

Zwrot „relacja z Bogiem” jest stale wymieniana w chrześcijańskich kręgach. Niestety dla zbyt wielu oznacz tylko pewną frazę, sam używałem jej bez przerwy. Głosiłem na jej temat i wzywałem ludzi do wejścia do relacji z Bogiem. Problem polegał na tym, że w tym czasie moja własna relacja była szokująca. Gdyby ktoś miał taką samą relację (więź) ze swoim współmałżonkiem jaką ja miałem z Bogiem to otrzymałby rozwód. Myślałem w tamtym czasie, że wszystko jest w porządku, a niektórzy ludzie nawet komentowali, że wydaje się być tak bliska. Smutnym faktem było to, że w porównaniu z ich więzią z Bogiem, była. A jednak było to dalekie i zimne, wywrócone do góry nogami i tyłem do przodu.

Zamiast dowiedzieć się czego Bóg pragnie w związku z wierzącym i dostosować moją wolę do Jego, ja usiłowałem przekonać Boga, aby dostosował swoją wolę do mnie. Sławny byłem z moich długich modlitw. Jakże byłem święty spędzając liczne godziny w komorze modlitwy. Jakże byłem głupi usiłując zmusić Boga do tego, aby zrobił dla mnie to czy tamto. Kimże był Bóg w tej relacji? Usiłowałem zmotywować Boga do robienia czegoś. To nie były egoistyczne rzeczy, niektóre nawet całkiem chwalebne, no wiecie, zbaw zgubionych, uzdrów chorych, nakarm głodnych i tego typu sprawy. Błogosław tego, wzmocnij tamtego, daj przebudzenie – bla, bla, bla, bla, bla,… Mogłem tak stal i wciąż, dręcząc i nie dając Bogu czasu na odpowiedź. Wychodziłem wtedy z takim dobrym samopoczuciem na swój temat. Myślę, że jedyną rzeczą jaką wtedy osiągałem było pompowanie mojego ego. .

Drugą połową mojej tak zwanej relacji z Bogiem były studia biblijne. Atakowałem ten temat z takim samym zapałem jak modlitwę i jak atakowałem innych ludzi tym, co przeczytałem. Zdecydowałem, że moje duchowe pożywienie będzie miało priorytetowe znacznie nawet nad naturalną żywnością. Nie zjadłem, zanim nie przeczytałem najpierw Biblii. Czytałem przed śniadaniem, obiadem i kolacją; czytałem przed przekąskami. Czytałem i powtarzałem czytanie, studiowałem, myślałem nad ją i głosiłem. Zmagałem się z greką i walczyłem z hebrajskim.

Przyszedłem do Boga bez niczyjej pomocy, wiec znałem go już, lecz później zdecydowałem iść do kościoła. Pierwszą rzeczą jaką Joe, pastor kościoła Baptystów, do którego poszedłem, nauczył mnie to był autorytet Biblii. Usiadłem naprzeciw niego w jego biurze, które było u niego w domu. Dał mi Nowy Testament i powiedział, że jeśli usłyszę z jego lub kogoś innego ust cokolwiek to musi to być poparte wersetami. Powiedział mi też, że jeśli będzie głosił cokolwiek, co będzie niezgodne z Biblią wtedy mam obowiązek powiedzieć mu o tym. Była to oferta, z którą później często do niego przychodziłem.
Byłem więc uczony tutaj i gdzie indziej na temat autorytetu Biblii, Słowa Bożego. Uczono mnie nawet tego, że Bóg jest związany przez nie! Jeśli coś było w Biblii to tam było, jeśli tego nie było, to było to coś zewnętrznego. Tak wiele godziny zmarnowanych na dyskusjach z braćmi i siostrami na świetniejsze tematy. Dla mnie samego i tak wielu innych Biblia osiągnęła magiczne rozmiary, nie żebyśmy używali takiego terminu.

Taka była moja relacja z Bogiem. Czytanie o Nim, rozmawianie o Nim i mówienie do Niego. Myślałem, że to właśnie będzie zbliżać mnie do Niego.

To było żałosne, a ja nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy.

Jaka jest moja relacja.

Moja więź z Bogiem jest dla mnie tak cenna. Jestem tak bardzo zakochany w Bogu. Jest ze mną nieustannie. Wiem o tym nie jako o doktrynalnym fakcie, lecz jest to rzeczywistość. Przeżywam moje życie w samym centrum Jego woli. Słyszę Jego głos i przeżywam Jego obecność. On uczy mnie o życiu w sferze naturalnej i o życiu w sferze duchowej. On wzmacnia mnie i pokrzepia. Nie ma już odpływów i przypływów, lecz stały wznoszący się w górę wzrost intymności. Z Nim jestem sobą i nie mam przed Nim rodziców. On uwolnił mnie od tak wielu więzi, które miałem włączając w to tych wielkich gości od religijnych i socjalnych uwarunkowań. Z pewnością jestem bliżej Boga niż jakiejkolwiek innej osoby. On prowadzi mnie a wszelkie pragnienia mojego życia to wypełnienie Jego woli, cokolwiek by to nie było. Teraz spędzam czas w Jego obecności, słuchając Jego głosu. W wyniku Jego obecności mam głęboki, pełny pokój i wyciszenie, które są zrównoważone przez radość i szczęście, które mogą pochodzić wyłącznie od Boga. Nie szukam tych rzeczy, lecz one towarzyszą mojemu życiu z Bogiem. Kiedyś miałem zwyczaj mówić o relacji z Bogiem, a teraz ją mam. Różnica jest taka jak między fantazjowaniem o wielkiej miłości twojego życia, a faktycznym zakochaniem się w taki sposób.

Pewne kroki przez które poprowadził mnie Bóg.

Pierwszą rzeczą, którą Bóg na mnie wymusił to było poczynienie nowego oddania. Zasadniczo Bóg poproawił naszą świeżą relację i ustawił ją na właściwych nogach i we właściwym porządku. Bóg wprowadzał moje życie w nowy obszar. Przygotowywał mnie do nowego marszu z Nim. Doszedłem do tego, że jeśli ten nowy kierunek miał być utrzymany to oznaczało to dla mnie zupełnie nowe oddanie się na całą tą podróż. Dał mi do wyboru powrót do powierzchownej relacji jaką miałem wcześniej, lub rozpoczęcie nowej. To nowe oddanie miało być proste lecz przerażające. Miałem się oddać Bogu całkowicie i zupełnie i nie oczekiwać w zamian niczego. W rzeczywistości powiedział mi, że może mnie używać przez całe moje życie a potem posłać mnie do piekła na wieczność. Dał mi jeden dzień na zastanowienie. Powiedziałem tak i oddałem siebie następnego dnia.

Tak właśnie miało być cały czas, oddanie Bogu, ponieważ On jest Bogiem, bez ukrytych motywów i obietnic odpłaty.

Następnym krokiem było zrozumienie grzechu. Nauczył mnie tego, czym jest a czym nie jest grzech i uwolnił od nieustannego niezadowolenia i potępiania samego siebie. W tym czasie uwolnił mnie też do podążania za Jego głosem. Pokazał mi, że usiłowałem wypełnić wymagania, które On dał innym ludziom w innym miejscu i w zupełnie innym czasie. Powiedział mi też to były inne chwile i każdy z tych momentów miał swoje własne wymagania. Te wymagania miały mi być dane wyłącznie przez Boga. On uwolnił mnie od zakonu (prawa) – patrz artykuł nr. 01.

Następną ważną lekcją na drodze do mojego wzrostu w intymności z Nim była komunikacja. Nauczył mnie tego w jaki sposób słuchać i postępować za Jego głosem ponad wszystkim innym. Uczył mnie bardzo dużo na temat słuchania i posłuszeństwa. Szedłem sobie ulicą modląc się o coś wewnątrz, gdy Bóg wrzasnął na mnie:
– ZAMKNIJ SIĘ!
Było to tak silne, że zatrzymałem się w miejscu. Powiedział:

– Słuchałem jak gadasz przez lata, a teraz, kiedy słyszysz mnie wyraźnie, chcę żebyś słuchał.

Było to w 1995 i od tej pory nie modliłem się, z wyjątkiem kilku razy, gdy On powiedział mi, abym się modlił o kogoś. Gdy takie coś się zdarza, Pan daje mi zarówno słowa modlitwy i to, o co się modlić, nie jest to więc modlitwa. Pan wyjaśnił mi, żeby nie zadawać mu pytań, ponieważ on wie to, co i kiedy mam słyszeć. Powiedział również, że ten kto zadaje pytania, dominuje w konwersacji, nie muszę więc zadawać pytań, ponieważ On wie, co mam usłyszeć i nie muszę również o nic prosić, ponieważ On wie, czego mi potrzeba. To był wielki zwrot od jak żyłem wcześniej. Teraz relacja była na właściwym gruncie, Bóg kontrolował wszystko, a nie ja.

Wzrost intymności wymaga posłuszeństwa i poddania się, rezygnacji ze swojej woli, zaufania i posłuszeństwa we wszystkim, co On do mnie w każdym doświadczeniu. Jest tak piękny i wspaniale wychowuje tych, których serce tęskni do Niego i daje im możliwości rozwoju w tej relacji z Nim.
Bardzo interesujące, a niestety zbyt często pomijane, jest to, że Bóg określa to jak bardzo intymna ma być ta więź. On decyduje o tym, czy ktoś będzie mógł wejść do Jego obecności i również On decyduje kiedy i jak głęboko będzie mógł Go doświadczyć.

W ten sposób wyjaśnił mi to. On zaprasza ludzi, aby weszli w relację z Nim. Jeśli odpowiedzą i poddadzą się Jego wymaganiom, które stawia przed tymi osobami, aby mogli podjąć ofertę to wtedy mogą swoją podróż w relacji z Panem.  W miarę jak chodzą z Nimi i wzrastają, Pan dopuszcza ich bliżej. Posłuszne zaufanie osoby, która idzie za Nim, wzrasta w miarę jak Jego zaproszenia spotykają się z właściwą reakcją. W miarę jak zbliżamy się do Niego jednoczymy się z Nim i przybieramy Jego charakter i w taki właśnie sposób wzrastamy w podobieństwo (obraz) Chrystusa.

Można odmówić intymności i usunąć się od Niego. Niektórzy ludzie utykają tam, gdzie są w danej chwili, lub wracają, a nawet tracą tą bliskość, którą mieli, gdy po raz pierwszy odpowiedzieli na zaproszenie do relacji.

Często chrześcijanin dostaje się w pułapkę myślenia, że skoro już uczynili przymierze czy decyzję dla Jezusa to już potem tylko czekają na niebo. Niektórzy myślą, że po zbawieniu staną się pracownikami dla Boga. Prawda jest taka, jak mi to Bóg wyjaśnił, że początkowe powołanie jest zaczątkiem relacji, która ma być później rozwijana. Jest ona stale wzrastająca.

Szybkość wzrostu zależy od Bożego prowadzenia i twojego naśladowania. Uwielbiam spędzanie czasu z Bogiem i czuć, że mógłbym Go słuchać na wieki. Logicznie rzecz biorąc wydaje się, że mógłby to być dobry sposób na przyspieszenie wzrostu, lecz Bóg czasami nie chce, abym w ciągu dnia bardzo dużo słuchał, skoro chce, abym coś robił. Powiedział mi, że jest czas na słuchanie i jest czas na wykonywanie. To wszystko należy do Niego, ponieważ On jest Bogiem.

Ranek za rankiem.

Inną ważna praktyką jest zaczynanie każdego dnia na skoncentrowaniu się na Bogu. Bóg może i będzie mówił do ciebie przez cały dzień. Nie ma znaczenia, gdzie jesteś i co robisz, jeśli nastawisz swojego ucha na słuchanie. Bóg ma ci coś do powiedzenia znacznie częściej. Niemniej jednak wyraźne słyszenie w ciągu dnia jest często uzależnione od zbudowania solidnego fundamentu rano. Zostaliśmy powołanie do życia dzień za dniem. Bóg często zajmuje się ludźmi na bazie codzienności. On uczy mnie tego, że każdy dzień powinien zacząć się od czasu nieprzerwanej koncentracji.
Powiedział mi, że do właściwego skoncentrowania się potrzeba jest pewnej zewnętrznej procedury, która ogromnie w tym pomoże. Nie zawsze całe to postępowanie jest możliwe, lecz ja osobiście robię wszystko co mogę, aby zrobić, co się tylko da.

Powiedział mi, że ciepło i sytość są ważne zawsze, lecz szczególnie wtedy, gdy przychodzi do koncentracji jedynie na Bogu. Zarówno głód jak i chłód (czy gorąco) będą utrudniać koncentrację. Mam również taką pozycję, której używamy wyłącznie do słuchania i do niczego innego. Podświadomie pomaga przypomnieć, ze gdy w niej się znajdujesz to jesteś nastawiony na koncentrowanie się na Bogu. Nie ma znaczenia jaka to pozycja o ile jest wygodna, używana wyłącznie w trakcie koncentracji na Bogu i nie sprzyjająca zasypianiu. Po jakimś czasie umysł wypracuje sobie nawyk uświadamiania sobie, że gdy znajdziesz się w niej, to jesteś tu, aby słuchać.
Bóg zna nas osobiście i różne rzeczy będą nam towarzyszyć w tym, aby trwać w koncentracji na Bogu, a nie wędrować myślami po różnych obszarach. Pan będzie pomagał nam rozwinąć dobre nawyki.

Dobrze jest poświęcić na czas z Bogiem poranki. Czasami może to zając kilka minut a czasami zostaniesz pochłonięty na znacznie dłuższy czas. Nie musisz obawiać się tego, czy Pan skończy we właściwym czasie. Łatwo jest iść spać o pół godziny wcześniej i te pół godziny wcześniej wstać.

Moja poranna rutyna wygląda tak: wstaję wcześnie rano, jem śniadanie, biorę prysznic i następnie idę do mojej „poczty nasłuchowej”, którą jest stołem w mojej sypialni. Często zapalam kadzidło, klękam na podłodze i z ramionami, rękoma i głową opartą na krześle poświęcam czas na oczyszczenie umysłu. Koncentruję się i jeśli jest cokolwiek dominującego uspakajam to. Jest to czas potrzebny na oczyszczenie umysłu i daje Duchowi Świętemu możliwość pokazania tego, co wymaga załatwienia na czele. Może to być gniew czy nieprzebaczenie czy całe mnóstwo innych rzeczy. Gdy już jestem uspokojony, zrelaksowany i nic mi nie przeszkadza zwracam się w stronę Bożego głosu. Pamiętaj, że wszyscy różnimy się między sobą i tylko Bóg może powiedzieć ci w jaki sposób wszystko robić. Pamiętaj również, że Bóg jest Bogiem i musimy podjąć ten czas i wysiłki, aby przystąpić do Niego z respektem i czcią.

Ten czas pomoże ci nastawić cię na wyraźniejsze słuchanie w ciągu całego dnia.сайт

Czego Bóg nauczył mnie o grzechu.

Akaron Adam

Byłem na Złotym wybrzeżu w Queensland w Australii. Bóg powiedział, abym się tam udał, ponieważ było to miejsce, gdzie miał mnie uczyć słuchania. Wprowadziłem się na parking przyczep kempingowych tuż obok wody i większość czasu spędzałem słuchając Boga. Pan powiedział mi, że potrzebuję miejsca wyciszenia, abym mógł lepiej się skupić i, że potrzebne będzie większe miejsce do prowadzenia spotkań, bo moja przyczepa zaczęła ograniczać rozwój. Następnego dnia poszedłem do budynku znajdującego się obok parkingu, w którym był wynajem mieszkań. Był to dwupiętrowy budynek z mieszkaniem na dole. Gdy tam wszedłem trafiłem na dwóch mężczyzn rozmawiających o Biblii. Postałem chwilę i przyłączyłem się do rozmowy. Jednym z nich był Geoff, dzierżawca tego domu. Gdy wychodziłem zaprosił mnie na popołudnie na kawę. Zaprosił mnie na dół do mieszkania. Było to małe jednopokojowe mieszkanie z sypialnią, kuchnią i łazienką do wynajęcia. Powiedział mi, że usiłował wydzierżawić je kilka razu lecz nikt nie został z powodu duchów. Na ścianie znajdował się pentagram, który pokazywał się kilka razy nawet po wielokrotnym malowaniu. Gdy przejął dom w tym mieszkaniu było sporo śladów krwi na ścianach. Powiedziano mu, że było ono używane przez satanistyczną grupę i ktoś popełnił samobójstwo podcinając sobie żyły i zadeklarował lojalność Szatanowi pisząc to krwią na ścianie. Nic dziwnego, że to skromne miejsce było pod taką duchową opresją. Geoff mieszkał na górze, gdzie przyjmował klientów. Usiłował dwukrotnie wynająć to mieszkanie, za każdym razem najemcy opuszczali je szybko twierdząc, że światło i kuchenka włączają się i wyłączają same. W poprzek pokoju przelatywały przedmioty i wszelkie tego typu triki, w które niektóre duchy lubią się bawić. Sam Geoff rozważny mężczyzna w wieku około lat sześćdziesięciu był świadkiem tych rzeczy i chciał, aby to miejsce zostało oczyszczone, ponieważ był przekonany, że była to również przyczyna problemów z pomocnikami mieszkającymi na piętrze. Gdy wyjaśnił mi sytuację, zapytał czy mógłbym coś zrobić w tej sprawie, jako że byłem uczniem Jezusa. Wierzył w Boga i chciał się narodzić na nowo, lecz był przerażony sądząc, że jego grzech jest gorszy niż innych ludzi. Powiedział, że jeśli potrafię oczyścić mieszkanie z niechcianych gości to mogę z niego korzystać tak długo jak będzie potrzeba i to bezpłatnie. Poprosiłem go, aby się modlił razem ze mną i po prostu nakazałem demonicznym duchom opuścić to miejsce, co oczywiście zrobiły. Jak tylko wypowiedziałem te słowa odczułem wzmagającą się moc Bożą i ogłosiłem, że plecy i nerki Geoff’a zostały uzdrowione. On sam nie wspominał mi o tych zdrowotnych problemach, lecz gdy Bóg mówi, to musisz za tym podążać.

Następnego dnia poszedłem do tego mieszkania, żeby go przygotować do czasu poważnej koncentracji na Bogu. Geoff zbiegł na dół bardzo pobudzony i szczęśliwy. Powiedział, że po raz pierwszy od dwudziestu lat nie było w jego moczy krwi i przespał całą noc bez przerw. Zamieszkiwał tam też pomocnik, który powodowało mnóstwo problemów. Mężczyzna bił ludzi i robił jakieś dziwne duchowe rzeczy. Umieszczał laleczki voodoo w na drzwiach sypialni i w nocy rzucał przez nie przekleństwa. Usiłowali pozbyć się go nawet przy pomocy policji, lecz on wracał i byli zbyt przerażeni by go powstrzymać. Geoff był ogromnie odprężony, ponieważ ten człowiek miał w nocy sen. Wyskoczył z łóżka, pozbierał swoje graty i opuścił mieszkanie. Nigdy więcej się już nie pokazał, jako że światłość nie może współistnieć z ciemnością. W ciągu tygodnia Geoff zaczął swoją drogę z Bogiem. Rozpoczęliśmy wieczorne spotkania na piętrze poza tym, które już prowadziłem w mojej przyczepie kempingowej. Wysprzątałem mieszkanie, dostałem biurko, kanapę, krzesła a nawet mikrofalówkę i lodówkę. Zawiesiłem firanki i zasłonki na okna. Było czysto i wyglądało porządnie – doskonałe miejsce do nauki słuchania. Był to początek najbardziej ekscytującego i niewiarygodnego czasu w moim życiu; czas siedzenia u stóp Boga i wzrastania na jego obraz i podobieństwo, do czego powołane są wszystkie dzieci. Ten piękny czas ciągle mi się zdarza i im więcej poznaję Boga, tym bardziej chcę go znać. Pan powiedział, że chce mnie uczyć jak słuchać Jego głosu. Wydawało się to dziwne, jako że słyszałem Jego głos od chwili nawrócenia, w rzeczywistości to zostałem zbawiony na Jego głos.

To było w parku w Melbourne, gdzie byłem z moją ówczesną dziewczyną. Sprzeczaliśmy się. Ona powiedziała, że myśli, że ja jej nie kocham.
Oburzony odpowiedziałem:
– Jak możesz tak mówić po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiłem?

Jak tylko te słowa wyszły z moich ust, usłyszałem głos Boży po raz pierwszy. Pan powiedział:

– Jak możesz mówić, że cię nie kocham po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiłem?

Natychmiast padłem na kolana i łzy spłynęły mi po twarzy. Oczy miałem zamknięte i widziałem twarz Jezusa. Od tej chwili mogłem słyszeć głos Boga. Funkcjonowałem w darach proroctwa i słowa wiedzy, a tu nagle, po piętnastu latach mówi mi się, że On zamierza mnie nauczyć słuchania.

To było coś nowego, zupełnie innego. Pierwsza rzecz, o której mi powiedział to, to że potrzeba było czasu, wysiłku i oddania, aby ze mnie wywalić światowe sposoby a teraz jest czas na jeszcze trudniejsze zadanie, wywalić religię. Pan powiedział, że muszę być całkowicie odarty ze wszystkiego i odbudowany od zera. Miałem pozbyć się wszystkiego; wszystkiego co posiadłem, ceniłem i w co wierzyłem. Powiedział mi też, że nie muszę przez to wszystko przechodzić jeśli nie chcę. Mogę nadal tak żyć jak do tej pory lub wejść na nową drogę. Ostrzegł mnie poważnie, że to będzie bolesne i trudne. Powiedział mi, że nie będę miał absolutnie żadnych praw.
Od chwili spotkania Boga w parku głównym celem mojego życia było zbliżenie się do Pana. Niczego bardziej nie pragnąłem niż Jego woli, zgodziłem się więc i poddałem się tej nowej drodze, którą mnie prowadził.

Gdy następnego dnia siadłem w pokoju, Bóg mówił do mnie tak wyraźni i pięknie. Powiedział mi, że pierwszą rzeczą, której chce mnie nauczyć, to reedukacja na temat grzechu. Powiedział, że do tej pory nie rozumiałem
Tego wcale i to zaważyło na moim życiu. Wyjaśnił mi, że żyłem w potępianiu samego siebie zawsze myśląc, że jestem winny z powodu takiego czy innego grzechu. Tak bardzo starałem się żyć w prawości. Stale usiłowałem kontrolować swój umysł, lecz zawsze było coś takiego, co wprawiało mnie w zakłopotanie. Zbyt usilnie naciskałem na to, wiele oczekiwałem od siebie usiłując sprawić, aby wszystko było w porządku. Myślałem, że tak miało być. Pan zaczął mówić do mnie na temat Biblii i tego, w dlaczego źle ją czytałem. Kocham biblię i czytam jej mnóstwo codziennie. Pokazał mi to, że jeśli historia biblijna zajmuje się jakimś człowiekiem czy ludźmi to znaczy to, że to On się zajmował tą osobą czy tymi ludźmi, NIE MNĄ. Pokazał mi, że ja już nie jestem pod zakonem i nie powinienem starać się stosować wszystkich wymagań nakładanych na innych ludzi w innym czasie. Zaczął wprowadzać nowe słowa do mojego słownika i nowe pojęcia do mojego sposobu rozumienia.

Powiedział mi, że muszę patrzeć na życie, jako na składające się z chwil. Każda chwila ma swoje własne wymaganie i cel. Przypomniał mi to, jak Jezus wysyłał siedemdziesięciu dwóch w ew. Łuk 10:3-4. Pan wymagał od nich, aby nie brali ze sobą żadnego zaopatrzenia dla siebie. Niemniej jednak później zmienił ten wymóg, tak że musieli zabrać ze sobą zaopatrzeni na drogę.

Łuk 22;35/36
I rzekł do nich: Gdy was posłałem bez trzosa, bez torby, bez sandałów, czy brakowało wam czegoś?aracer.mobi

Rozdział 12 – Ufając Chwale w zaopatrzenie.

Ruth Heflin
Fil. 4,19.
A Bóg mój zaspokoi wszelką potrzebę waszą według bogactwa swego w chwale, w Chrystusie Jezusie.

Gdy staniemy się czcicielami, ludźmi obłoku chwały, przekonamy się, że nasze potrzeby są automatycznie zaspokajane. Nie chce znać tronu Bożego wyłącznie jako miejsca składania próśb. Nie cieszą mnie już więcej nabożeństwa zdominowane przez potrzeby, są zbyt skoncentrowane na ludziach, zamiast na Bogu. Wiem o tym, że ludzie Boży mają potrzeby, lecz nie chcę spędzać czasu koncentrując się na brakach i potrzebach, nie chce również głosić w ten sposób, aby utrzymywać w ten sposób uwagę ludzi. Możemy być całkowicie pochłonięci przez problemy, choroby, braki finansowe, problemy emocjonalne itd., i stracić wielkie rzeczy, które Bóg chce nam dać. Nasz Bóg jest potężny a my nie musimy spędzać całego naszego czasu na fizycznych i materialnych potrzebach.

W obłoku chwały jest zaopatrzenie, podobnie jak naturalne chmury zaopatrują ziemię:

Iz 55,10 Gdyż jak deszcz i śnieg spada z nieba i już tam nie wraca, a raczej zrasza ziemię i czyni ją urodzajną, tak iż porasta roślinnością i daje siewcy ziarno, a jedzącym chleb,

Przestań patrzyć na to, co widzialne, przestań zajmować się stale swoim budżetem, usiłując sobie wyobrazić jak to wszystko będzie możliwe. To jest akt niewiary. Są takie rzeczy, których nie musisz sprawdzać zbyt dokładnie. Po prostu spojrzyj na ogólny obraz, nie musisz się troszczyć o szczegóły. Utrzymuj swój wzrok na Niebiosach, wypatruj wieczności, tego, co niewidzialne, Bożych rzeczy.

Niektórym nie udaje się wyruszyć z obłokiem chwały, ponieważ myślą, że obłok nie ma substancji, że nie ma w nim nic praktycznego. Cóż za głupota! Nie potrzebujemy niczego bardziej solidnego niż obłok Bożej Chwały. To jest tak solidne. Jak możesz to zdobyć. ??Jeżeli nie masz nic innego, możesz opuścić dom opierając się na poruszeniu obłoku. W ciągu ostatnich lat miałam możliwość przebywania w najpiękniejszych domach na świecie. Mogłabym je nazwać rezydencjami. Bóg uczynił dokładnie tak jak zapowiedział:

Mat 19,29
Każdy, kto by opuścił domy albo braci, albo siostry, albo ojca, albo matkę, albo dzieci, albo rolę dla imienia mego, stokroć tyle otrzyma i odziedziczy żywot wieczny.

Nie musisz się niczego obawiać, jeżeli postępujesz za obłokiem chwały Bożej. Ten obłok jest tak solidny, że ????????????

Tak długo jak długo jesteś pewien, że obłok przebywa nad twoją głową i tak długo, jak długo jesteś gotowy podnieść się, gdy on zaczyna się poruszać i zatrzymać się, gdy on staje, nie musisz się martwić o żadne finansowe sprawy. Bóg zrobi dla ciebie to, co wyznaczył.

Nie są ci potrzebne źródła finansowania, po to by Bóg mógł cię w tych dniach używać. Po prostu wejdź pod obłok, a On zatroszczy się o resztę. Nie musisz być sławny, aby być używanym przez Boga, musisz po prostu wejść pod Jego obłok. On może cię postawić na samym przedzie różnych sytuacji z równą łatwością jak innych i z równą łatwością może zaopatrzyć wszystkie twoje potrzeby.

To, co robi Bóg dla swoich ludzi w tych dniach jest niesamowite. Któregoś dnia powiedział do nas:
– W jednej chwili czegoś nie ma, a w następnej jest – i to się właśnie dzieje.
W jednej chwili nie ma nic, a w następnej jest obfitość; w jednym momencie nie ma żadnej możliwości, a w następnej jest wielka. W jednym momencie nic się nie dzieje, a w następnym jest taki ruch, że wydaje się, iż za tym nie nadążamy. Wjedźmy pod obłok, właśnie wyrusza!

Jeżeli otworzył dla ciebie drzwi w Duchu, nie potrzebujesz żadnych innych otwartych drzwi, Jego Chwała wystarczy. Jeżeli będziesz naciskał na to, aby mieć coś  bardziej materialnego to stracisz Bożą wolę dla swojego życia. Przestań prosić Boga o coś „bardziej materialnego,” a zacznij Go prosić, aby dał ci wrażliwość na Jego obłok. Proś, aby nauczył cię czuć go, widzieć i poruszać się z nim. Proś Go, aby nauczył cię odbierania tego, kiedy jego obecność jest, a kiedy jej nie ma, proś o większą wrażliwość na chwilowe zmiany, o umiejętność rozpoznawania tego, kiedy należy wstać i ruszać z obłokiem, jak sprowadzać obłok do zgromadzenia. Jeżeli będziesz w tym wierny nie będziesz musiał się zupełnie o nic troszczyć w dziedzinie finansowej.

Pewne małżeństwo Hindusów odwiedziło któregoś lata nasz obóz. Planowali podróżować i zarabiać na pracę w Indiach, lecz Pan powiedział im, że mają pozostać na obozie i trwać w Chwale i przyjmować więcej i więcej Jego. Oddali na składkę ostatnie czterysta dolarów, jakie posiadali, gdy ich czas się skończył i mieli wracać do kraju, nie uginali się pod ciężarem materialnych błogosławieństw, jakich się spodziewali, lecz z pełnym bagażem duchowego błogosławieństwa.
Wkrótce po powrocie do domu otrzymali list od człowieka, którego nigdy nie znali ani nie spotkali, który przesłał im czek na dwadzieścia cztery tysiące dolarów. Byli raczej zszokowani i postanowili zadzwonić do osoby, która wysłała czek, podziękować i dowiedzieć, dlaczego zdecydowała się wysłać czek na tak olbrzymią sumę pieniędzy. Skąd dobroczyńca zdobył ich nazwiska i adres? Skąd wiedział o tym, że ich bardzo szczególna służba ma takie potrzeby? Gdy wreszcie mogli porozmawiać z osobami, które te pieniądze przekazały, powiedziano im, że Pan, w czasie modlitwy, dał im nazwisko i adres oraz powiedział im dokładną kwotę, którą należało wysłać. Nigdy nie stracisz finansowo, gdy będziesz poruszał się z obłokiem i spoczywał pod nim.

W czasie spotkania w Caddo Mills podszedł do mnie pewien pastor, byłam wspaniale odświeżona przez jego entuzjazm. Powiedział:
– Miałem nawiedzenie przez anioła, posłańca Pańskiego. Powiedziano mi, że Bóg wybrał mój zbór, abyśmy doświadczyli przebudzenia. Byłem pewien, że to się nie może stać, z powodu kilku ważnych przyczyn i wymieniłem mu je. Po pierwsze, powiedziałem aniołowi, że nasz zbór jest zbyt mały. Mamy tylko kilka ławek dla około stu ludzi, stu pięćdziesięciu ostatecznie.
– Zatroszczymy się o to – odpowiedział anioł – Ojciec chce, aby wszystkie kościoły, duże i małe doświadczyły przebudzenia.
– OK. – powiedziałem – lecz przebudzenie nie może przyjść do mojego zboru, ponieważ nie ma nikogo do pomocy.
Wtedy anioł przypomniał mi o czterech nowych osobach, które właśnie
przyszły do zboru.
– każda z nich – pokazał mi – jest w stanie ci pomóc.
– OK. – przyjąłem to – lecz ciągle nie ma możliwości żeby to się stało z powodu braku pieniędzy.
– zatroszczymy się o to – ponownie mnie zapewnił.
Ponownie wydało mi się, że przebudzenie nie może do nas przyjść z powodu bardzo ograniczonego miejsca na parkingu, ale dla anioła nie wydawało się to problemem. Powiedział mi, że mam wrócić do zboru i do tego, co już w zborze robię, dodać półtorej godziny modlitwy, aby zaprosić moich współpracowników do wspólnej modlitwy, lecz nie naciskać na nich bardzo, gdyby się opierali.
Zacząłem chodzić do zboru codziennie na półtorej godziny modlitwy, a moi współpracownicy po jednym przyłączali się do mnie i bardzo szybko przebudzenie zaczęło się przełamywać na naszych nabożeństwach.  Wkrótce potem zbór, który właśnie likwidował swoją działalność poprosił tego pastora oznajmiając mu, że mają trochę pieniędzy, które chcą mu przekazać i dali mu trzydzieści tysięcy dolarów, co umożliwiło mu wyłożenie sporego kawałka parkingu wokół zboru. Kiedy zaprosili go ponownie przekazali mu osiem instrumentów muzycznych. Mógł zarobić pieniądze i kupić dwieście pięćdziesiąt tapicerowanych krzeseł. Ławki, których do tej pory używali, ograniczały miejsce do siedzenia. Dzięki krzesłom mógł zmieścić więcej ludzi i w ten sposób ilość miejsc została niemal podwojona. To wszystko stało się zaledwie w ciągu kilku tygodni i teraz ten brat powiedział mi:
– siostro Rut, mam teraz poważny problem. Czuję, że zaprowadziłem moich ludzi tak daleko jak tylko byłem w stanie, lecz co mam robić teraz?
– Bracie – powiedziałam – nikt, kogo odwiedził anioł nie musi mnie się pytać jak to robić. Stałam się cielesna i poleciłam mu, żeby sobie kupił moją książkę „Chwała” mówiąc mu, że to pomoże jego ludziom wejść w większą rzeczywistość chwały. Byłam tak poruszona tą historią o Bożym zaopatrzeniu, że powtarzałam ją wielokrotnie w moich nauczaniach. To jest typowe, tak Bóg działa na całym świecie. Nie mam się absolutnie czego obawiać w rzeczywistości zaopatrzenia, gdy znajdziemy się w Bożym obłoku chwały.

Boże zasady zaopatrywania mnie i mojej służby ustabilizowały się, gdy jeszcze byłam bardzo młoda. Gdy miałam piętnaście lat, obiecałam Bogu, że jeżeli On będzie mnie zaopatrywał, nigdy nie podejmę świeckiej pracy ani nie będę pobierała pensji. Mieszkałam w Hong Kongu otrzymując na własne potrzeby tylko pięćdziesiąt dolarów, gdy otworzyła się możliwość służby w Indiach. Wielu hinduskich przywódców zapraszało amerykańskich ewangelistów i kaznodziejów, aby głosili słowo u nich, lecz oczekiwali tego, że przyjadą oni z tysiącami dolarów na pokrycie wydatków własnych krucjat. Niektórzy z moich przyjaciół spędzili całe miesiące na zarabianie pieniędzy na jedną krucjatę i nie chcieli tego robić więcej.

Byłam tego pewna, że gdzieś w Indiach są ludzie, którzy modlą się o kaznodziei na nadchodzące konferencje i wielkie spotkania. Modliłam się o to, abym stała się odpowiedzią na ich modlitwy i aby Bóg skontaktował mnie w sposób nadnaturalny z nimi i dokładnie tak właśnie zrobił.
Bóg umożliwił mi spotkanie z pastorem P.M. Philip’em w Kottayan,. Kerala, jednym z największych ewangelistów, człowiekiem, który był regularnie zapraszany na największe konferencje w Indiach. Zabrał mnie na swoją największą doroczną konferencję w Town Hall w Kottayam. Po sprawdzeniu, zaprosił mnie abym przemawiała na tej konferencji, co wieczór. W tym czasie miałam dwadzieścia dwa lata, tak więc było to wielkim przywilejem dzielić wspólnie z nim podium przez sześć miesięcy w roku przez cztery kolejne lata głosząc razem z nim, a także sama do wielu tysięcy ludzi, na największych konferencjach. Pośród wielu konwencji gdzie głosiłam była także Ogólno – hinduska Konwencja Zielonoświątkowa. Cała moja służba w Indiach nie kosztowała mnie ani centa. Dzieliłam się z hinduskimi braćmi finansami, jakie dawał mi Bóg, lecz nie byłam obciążona koniecznością zarabiania olbrzymich sum pieniędzy na poszczególne spotkania. To był Boży sposób zaopatrzenia mnie w tamtych czasach i wzorzec tego, co miało nadejść w przyszłości. W ciągu mojego życia wielokrotnie obserwowałam jak Bóg powtarzał ten cud bardzo często.

Nauczyłam się przez te wszystkie lata ufać w Jego zaopatrzenie każdego dnia. Bez względu na to, czy to były drobne sprawy czy wielkie finansowe cuda. Poznawałam cudowne sposoby zaopatrywania przez Pana każdego dnia i byłam Mu równie wdzięczna za jednego jak i setki dolarów. Jest to Boża wierność i wierność Bożych ludzi.

Na dwa tygodnie przed odejściem mojego brata do Nieba usługiwałyśmy z siostrą Rut Carneal w zborze, do którego chodzi Renee Smith w Lincolnton w stanie Georigia. Rut wypowiadała do zboru słowo poznania, gdy nagle zwróciła się do mnie:
– właśnie zobaczyłam cię w wizji z dwoma głębokimi torbami na ofiary. Bóg zamierza rozszerzyć twoją służbę przez wolne datki.

Całe swoje życie i służbę zawdzięczałam ofiarom. Dopiero po śmierci brata zdałam sobie sprawę ze znaczenia tego posłania. Bóg był tak wierny, że informował mnie o tym, że torby z ofiarami będą głębsze i pełniejsze, aby zatroszczyć się o wszystkie wyzwania, z jakimi miałam się spotkać.

Wejdź w Ducha, a Bóg również ciebie zaopatrzy. ON jest wszystkim, czego potrzebujesz.

Panie.

Ty jesteś wszystkim, czego potrzebujemy dla naszego ciała, ducha i duszy. W tobie jest pełnia zaopatrzenia. Spraw abyśmy mieszkali w rzeczywistości bogactwa Twojej chwały.
W imieniu Jezusa
Amen!продвижение

Różne sposoby przemawiania Boga do swoich dzieci.

Możesz przeczytać cały artykuł lub kliknąć na poniższy link i przenieść
się bezpośrednio do podtytułu.

Potwierdzenie
Sny
Wizje
Głos Boży

Czy chcesz otrzymać posłanie od Boga? Jest więc wysoko prawdopodobne,
że Bóg ma coś dla ciebie, choć, nigdy nie ma pewności. Czasami Bóg nie
chce komuś przekazać posłania z bardzo ważnej przyczyny.

Prawda jest taka, że Jezus umarł na krzyżu po to, abyśmy mogli wejść w
społeczność z Ojcem. Ta społeczność jest relacją komunikacji. Bóg chce
mówić do ciebie przez cały czas o wszystkim. On chce pomóc ci wzrastać
i rozwijać się, chce budować bliską jedność z tobą. Do tego Bóg chce
poprowadzić wszystkie swoje dzieci. Znacznie lepiej byłoby, gdybyś
podążał za tego rodzaju stałą komunikacją zamiast używać Boga jako
pogotowia ratunkowego, podobnie jak używasz zapasowego koła.
.
OK., powiedziawszy to, zobaczmy czy możemy pomóc ci w otrzymaniu
posłania od Boga.

Bóg komunikuje się na wszelkiego rodzaju sposoby: sny, wizje, niezwykłe
wydarzenia, innych ludzi, w Biblii czytamy, że przemówił nawet przez
osła.

IV Mój. 22:28:
Wtedy Pan otworzył usta oślicy i
ona rzekła do Balaama: Co ci to zrobiłam, że mnie tak zbiłeś już trzy
razy?

Uwaga: Bóg jest Bogiem i zawsze musimy mieć całkowity respekt i cześć,
jeśli chodzi o Niego. Niektó®zy ludzie prosili mnie, abym pomógł im
słyszeć Boga i gdy słyszę jaka jest ich postawa, gdy do Niego lub o Nim
mówią to jestem zszokowany. Gdyby do mnie lub o mnie tak mówili to nie
odezwałbym się do nich więcej. Nigdy nie możemy dopuścić do tego, aby
popaść w taką poufałość ze Stworzycielem wszystkiego.

Gdy ludzie chcą otrzymać od Boga posłanie to generalnie są dwa różne
rodzaje, których szukają: posłanie i potwierdzenie.

style=”font-weight: bold;”>Potwierdzenie
Proste potwierdzenia mogą wymagać zewnętrznych uwarunkowań. Gedeon
chciał potwierdzenie od Boga, aby upewnić się, że posłanie dotyczące
ratunku udzielonego przez Boga Izraelowi przez niego, było dobrze
odebrane. Wykorzystał potwierdzenie przez stworzenie pewnych fizycznych
okoliczności.Sędz. 6:37:
To ja rozłożę runo wełny na
klepisku; jeżeli rosa będzie tylko na runie, a cała ziemia wokoło
pozostanie sucha, to będę wiedział, że wybawisz moją ręką
Izraela, jak obiecałeś.

Bóg współpracował również w taki sposób, aby pomóc Gedeonowi. Bóg
często będzie pracował z ludźmi w ten sposób. Jeśli potrzebujesz
odpowiedzi typu „tak lub nie”, potwierdzenia, czy to, co wydaje ci się,
że Bóg chce od ciebie, jest właściwe czy nie, to może to być skuteczny
sposób, przez który Bóg będzie pracował z tobą. Nie musisz
oczywiście kupować owczego runa. Może się coś pojawić ci jako
„właściwe” runo. Jeśli tak stanie, to często właśnie Bóg prowadzi cię w
tym kierunku.Jakieś osiemnaście lat temu przechodziłem przez naprawdę bardzo trudny
czas a musiałem się dowiedzieć, czego Bóg ode mnie oczekuje. W tym
sanie w jakim się wtedy znajdowałem nie słyszałem Boga wyraźnie. Jeśli
to cokolwiek dla ciebie znaczy to wiesz, że możesz być tak emocjonalnie
zblokowany, że wyraźne słyszenie Boga wydaje się niemożliwe.
Potrzebowałem wskazania kierunku, co do moich decyzji, które mogły
bardzo poważnie wpłynąć nie tylko na moje życie, lecz również na
życie innych.

Pracowałem w tamtym czasie jako oparator koparki. Urządzenie na którym
pracowałem miało bardzo słabe akumulator. Kiedyś jadąc pociągiem do
pracy i przeżuwając całą moją sytuację nagle stało się dla mnie
widoczne, że ów akumulator może być moim runem. Wiedziałem, że to Bóg
pokazuje mi sposób w jaki zamierza mi potwierdzić to, czego ode mnie
oczkuje. Powiedziałem, że jeśli chce, abym zrobił „A” to akumulator
będzie dziś naładowany i wyczerpany jutro. Jeśli chce, żebym zrobił „B”
to niech akumulator będzie wyczerpany dziś, a naładowany jutro.
Otrzymałem swoje potwierdzenie i wszystko poszło dobrze.

Jest dostępnych dla ciebie nieskończoność run do wykorzystania. Ten
sposób pomógł mi wielokrotnie w czasach gdy w desperacji potrzebowałem
pomocy, lecz nie można na nim polegać cały czas. Nie może ani nie
powinien
Zastępować intymnej relacji z Bogiem, kiedy znasz wyraźnie głos Boży.

style=”font-weight: bold;”>Otrzymywanie posłania we śnie.Zasadniczo sposobem na otrzymanie posłania od Boga przez sen jest
udanie się spać. (To jest ta łatwiejsza część do wykonania). Niemniej
jednak może być coś znacznie więcej do zrobienia. Możesz i powinieneś
prosić Boga, aby dał ci sny i posłania przez sen. To nie znaczy,
że da, lecz że może dać. Biblijne sny występują bardzo powszechnie.Bóg ostrzegł Abimelecha we śnie: 1 Moj. 20:3
Jakub otrzymał posłanie i obietnice przez sny: 1 Moj.
28:12; 1 Moj. 31:10; 1 Moj. 31:11; 1 Moj. 31:24Józef syn Jakuba miał sny od Boga i je zinterpretował:. 1 Moj. 37:5, 1
Moj. 37:6, 1 Moj. 37:8, 1 Moj. 37:9, 1 Moj. 37:10, 1 Moj. 40:5, 1 Moj.
40:9, 1 Moj. 40:16, 1 Moj. 41:1, 1 Moj. 41:5, 1 Moj. 41:7, 1 Moj.
41:11, 1 Moj. 41:12, 1 Moj. 41:15, 1 Moj. 41:17, 1 Moj. 41:26, 1 Moj.
41:32

Gedeon otrzymał potwierdzenie przez sen innego człowieka: Sędz.
7:13, Sędz. 7:15

Salomon otrzymał posłanie od Boga we śnie: 1 Król. 3:5, 1
Król. 3:15

Daniel zarówno miał jak i interpretował sny: Dn 2:3,Dn 2:4,Dn 2:5,Dn
2:6,Dn 2:7,Dn 2:9, Dn 2:16,Dn 2:23,Dn 2:24,Dn 2:25,Dn
2:26,Dn 2:28,Dn 2:36,Dn 2:45,Dn 4:5,Dn 4:6,Dn 4:7,Dn 4:8,Dn 4:9Dn
4:18,Dn 4:19,Dn 7:1.

Joel prorokował, że ludzie będą mieli sny : JOEL 2:28

Józef, ziemski ojciec Jezusa, otrzymał bardzo ważne ostrzeżenia przez
sen: MT 1:20, MT 2:12,MT 2:13,MT 2:19,MT 2:22,

Żona Piłata również otrzymała ostrzeżenie przez sen: MT
27:19

Mnóstwo ważny ludzi miało mnóstwo ważnych snów.

Są sny udzielane przez Boga i są po prostu sny. Niektórzy ludzie gubią
równowagę i myślą, że każdy sen jaki mają ma jakieś znaczenie. Nigdy
tak nie jest, wiele snów jest formą uwolnienia podświadomości. Następną
bardzo ważną rzeczą jest przyjęcie do wiadomości, że wyłącznie Bóg może
przekazać interpretację snu. Nigdy, nie staraj się ani nie interpretuj
snu z sennika, to jest po prostu głupie. Różne rzeczy mogą mieć różne
znaczenia w odniesieniu do różnych ludzi.
Bóg da tobie lub innej osobie interpretację snu jaki daje tobie. Często
będziesz budził się znając sen i jego znaczenie. Często sen wróci do
ciebie w ciągu dnia w postaci zrozumienia go. Niektórzy ludzie
pamiętają sny i przesłanie w nich zawarte pojawia się po jakimś
czasie, po prostu bywa całkiem różnie. Bóg ma powody, aby dawać sny,
więc proś Go o interpretację, jeśli nie otrzymasz, to spróbuj z
kimś, o kim wiesz, że funkcjonuje w Bożej duchowej
rzeczywistości, podzielić się nim. Jeśli nie znasz nikogo takiego, to
napisz do nas i zobaczymy, czy da nam interpretację.

Nie staraj się wypracować tego przy pomocy logiki i rozumu. Jeśli Bóg
daje sen to również On musi go zinterpretować. Jest to podobne do daru
języków. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie próbował interpretować
języków przy pomocy naturalnego zrozumienia. Byłoby to po prostu
zgadywanie i nikt nie robi tego również w przypadku snów.

Boże sny mogą czynić wszelkie dobro w naszym życiu. Miałem taki okres
około trzech tygodni, gdy miałem mnóstwo snów. Byłem wtedy około pół
roku po przyjęciu Chrystusa i miałem sen, że zrobiłem coś złego. W tym
śnie cierpiałem z powodu konsekwencji moich błędnych decyzji. To było
okropne. Czułem w tym śnie ogromny żal i skruchę i wielkie uwolnienie,
gdy się obudziłem. Dzięki Bogu, myślałem, to tylko sen. Tego dnia byłem
kuszony do zrobienia właśnie tego, w takich samych okolicznościach, jak
w owym śnie. Natychmiast wyświetliła mi się sytuacja ze snu,
przypomniałem sobie żal i skruchę i wycofałem się z tej sytuacji,
wielbiąc Boga za sen, który był dla mnie ostrzeżeniem. Tej nocy miałem
następny sen, na temat następnego pokuszenia i następnego dnia
spotkałem się z tym pokuszeniem. Działo się tak około siedemnastu razy
w ciągu następny trzech tygodni. Nie zawsze w bardzo
dramatycznych sytuacjach, czasami w pomniejszych sprawach, lecz
zachowało mnie przed popełnieniem błędu, który zraniłby mnie i innych.

Innym razem śniłem, że spaceruję ze znajomą, gdy kątem okaz zauważyłem
węża. Próbowałem ją zepchnąć z niebezpiecznej drogi lecz nie udało mi
się i została ugryziona. Byłem tym bardzo wstrząśnięty, lecz wkrótce po
obudzeniu zapomniałem o tym śnie. Tego dnia szedłem z tą znajomą wzdłuż
wiejskiej drogi. Nagle ten sen błysnął mi w umyśle i chwyciłem ją.
Wrzasnąłem:
– Stój, wąż. – choć nie widziałem żadnego.
Wrzasnąłem tak głośno, że stanęła jak martwa w miejscu. Rozejrzeliśmy
się wokół i okazało się, ze w trawie tuż na wprost przed nią leżał wąż.
Dziwaczne? Nie całkiem, Bóg ostrzegał mnie we śnie tak, jak to robił
dla wielu ludzi.

Innym doświadczeniem ze snem było to, gdy bóg mówił do mnie w czasie
snu. We śnie wylądowałem w bardzo złej sytuacji. Ludzie byli wokół
usiłując mnie zranić. Byłem przerażony, brudny i zagubiony. Znajdowałem
się w mieście, lecz nie wiedziałem w jakim, ani jak się tutaj dostałem.
Kuliłem się w uliczce w pobliżu wysypiska boźliwie ukrywając się przed
łowiącymi mnie ludźmi. Bóg przemówił do mnie i powiedział, że to był po
prostu sen. Powiedział mi, że nie chce, abym budził się, lecz przejął
kontrolę nad sytuacją. To było wielkie przeżycie. Uniosłem się nad
dróżką i szybowałem nad drapaczami chmur. Miałem całkowitą kontrolę nad
snem zupełnie tak, jakbym obudził się, a przecież ciągle spałem.
Robiłem mnóstwo ekscytujących rzeczy w tym śnie i to było naprawdę
fantastyczne. To przeżycie zdarzyło mi się jeszcze kilka razy od tamtej
pory. Bóg używał tego przeżycia we śnie, ucząc mnie pewnych rzeczy na
temat wywierania duchowego wpływu w naturalnej rzeczywistości.

Bóg może nas ostrzegać, uczyć, wzmacniać, ukazywać nam
futurystyczne wizje i udzielać nam instrukcji. Gdy otrzymasz sen od
Boga to zazwyczaj wiesz, że jest to coś innego niż normalny sen. Czuje
się różnicę i często niesie on poczucie ważności w sobie. Niektóre będą
oczywiste a inne będą wymagać interpretacji. Są ważnym narzędziem
jakiego Bóg używa i które musimy poważnie traktować.

Wizje.
Aby zrozumieć wizje, musimy rozumieć istnienie fizycznej i
nadnaturalnej rzeczywistości. Jest to potężny temat i zbyt głęboki, aby
się nim zająć tutaj. Przeczytaj nasz artykuł nr 5, który zawiera pewne
informacje dotyczące tego tematu. W istocie wizje mają miejsce w
duchowym umyśle. Dysponujemy naszymi naturalnymi oczyma, aby postrzegać
fizyczną rzeczywistość i mamy duchowe oczy, aby postrzegać
rzeczywistość duchową. Niemal wszystkie wizje są postrzegane przez
nasze duchowe oczy. Duchowe wizje są widziane w umyśle. To, co często
wprawia w zamieszenie wielu ludzi to fakt, że są wyświetlane na tym
samym ekranie, na którym pojawiają się obrazy wyobraźni. Jest to
podobne do Windows Media Player w komputerze. Jest to platforma, która
pozwalać na oglądanie i słuchanie wielu różnych plików medialnych.
Możesz oglądać DVD, CDV i filmy z internetu. Mają one różne formaty,
lecz mogą być odtwarzane na tym samym monitorze. Twój umysł ma taki
prosty media player, który odtwarza naturalne i duchowe wizje i
wyobrażenia, co oznacza, że możesz tworzyć swoje własne wizje.
Potrzebne zatem jest rozróżnianie między nimi. Niektórzy ludzie nie
umiejący rozróżniać biegają wokół sądząc, że wypełniają jakiś wielki
plan przekazany im przez Boga w wizji podczas, gdy jest to tylko ich
wyobraźnia. Inni otrzymują wizje od Boga, lecz je lekceważą myśląc, że
jest to tylko ich wyobraźnia i tracą wagę informacji, która mogłaby być
wielką korzyścią dla nich samy i innych.

Jedynym pewnym sposobem na właściwe rozeznanie czy wizja pochodzi od
Boga czy nie, jest posiadanie komunikatywnej relacji z Nim. Jest to
prawdziwe wobec wszelkiego rozeznawania i rozszyfrowywania wizualnego
czy dźwiękowego. Możesz szukać potwierdzenia przez zewnętrzne środki
„potwierdzania”. Niemniej jednak przekonanie o tym, co słyszałeś i
widziałeś jako pochodzące od Boga może być faktycznie osiągnięte tylko
poprzez znajomość z Nim. Im więcej masz praktyki w przebywaniu w
obecności Bożej i korzystaniu ze swoich duchowych zmysłów, tym bardziej
pozwoli ci to na prawdziwe rozpoznawanie, co jest od Boga, a co jest
tylko twoją wyobraźnią.

Gdybym poszedł do galerii sztuki i nie byłoby widać podpisów to nie
byłbym w stanie odróżnić Rembranta od Leonardo Da Vinci. Nie mam
żadnego pojęcia na temat tej formy sztuki. Na pewno widziałem obrazu
obu artystów, ale to nie na wiele by mi się przydało. Natomiast ktoś,
kto studiował sztukę po wejściu do galerii będzie się od razu
orientował w różnicach, bez żadnego problemu. Powodem jest oczywiście
znajomość prac tych artystów, widział je już wielokrotnie wcześniej.

Podobnie jest z duchowymi wizjami. Jeśli Bóg zdecyduje, aby w ten
sposób komunikować się z tobą to im więcej czasu poświęcisz na zajęcie
się tymi wizjami, tym łatwiej będzie ci je rozróżniać. Po pewnym czasie
nie będzie dla ciebie żadnych wątpliwości która wizja jest która.

Początkowo Bóg przekaże ci dowody potwierdzające. W miarę jak będziesz
wzrastał w zrozumieniu potrzeba takich dowodów będzie malała.
Wychowując dzieci nie masz zamiaru stale karmić ich, przebierać i
pomagać w chodzeniu. Wraz z przystąpieniem do tych duchowych darów, Bóg
będzie udzielał ci pomocy w tym, abyś stanął na nogi lecz ty sam musisz
wykazać chęć wzrostu i rozwoju.

Wspaniale jest móc spotkać kogoś kto funkcjonuje już w tej duchowej
dziedzinie, która właśnie się dla ciebie otwiera – snów i
słyszenia Bożego głosu – kto potwierdzi ci czy wizje są od Boga. Bóg
często umożliwia spotkanie z taką osobą i daje to znaczne upewnienie.
Potrzeba asysty takiej osoby będzie malała w miarę wzrostu umiejętności
rozeznawania i pewności własnej. Jeśli nie ma nikogo takiego wokół
ciebie to napisz do nas w sprawie swoich wątpliwości i pytań. Na naszej
stronie internetowej jest sporo wizji, które mieli różni ludzie, ze mną
włącznie. Jeśli jesteś zainteresowany wizjami to przeczytanie wizji
kogoś innego wraz z interpretacją może się przydać.

Niektóre wizje będą wyłącznie dla ciebie podczas, gdy innymi trzeba się
będzie dzielić. Kiedyś miałem bardzo szczegółową wizję w czasie jazdy
samochodem. Zostałem zaproszony na konferencję w północnej części Nowej
Walii. W czasie jazdy zobaczyłem wielki stół z jedzeniem wszelkiego
rodzaju, jakie tylko mógłbyś sobie wyobrazić. Były pieczone kurczaki,
wołowina, baranina, wieprzowina, góry owoców zarówno znanych jak i
egzotycznych. Wielkie srebrne tace pełne były gotowanych jarzyn,
wszelkiego rodzaju orzechów zdobiły szklane dzbany. Wszystko to było
zaprezentowane pięknie i wykwintnie. Siedzieli na tym znakomitym
bankiecie na wygodnych pluszowych fotelach sami wielcy nauczyciele i
duchowi przywódcy. Ci ludzie objadali się i nie było żadnej rezerwy czy
delikatności w tym, jak to robili. Zagarniali jedzenie pełnymi
garściami do swoich ust.
Byli jak wygłodzone świnie przy korycie. Niektórzy mieli tak pełne
brzuchy, że siedzieli z trudem mogąc się ruszać. Nagle jeden z nich
wstał, podszedł do okna, otworzył je, wystawił na zewnątrz głowę i
zwymiotował zawartość swego brzucha na brudną grunt pod nim. Całe
jedzenie, które pochłonął zmieszane było z tym, które zjadł wcześniej.
Wszystko to wyszło jako jedna mieszania i nie wyglądało tak jak przed
zjedzeniem, przeżute, przetrawione; wyglądało i śmierdziało okropnie.
No, przynajmniej tak to wyglądało dla mnie, lecz dla wielu siedzących
dookoła na zewnątrz na brudnej ziemi była to manna z nieba. Zrywali się
zakurzeni i brudni i biegli do świeżych wymiocin i zjadali je.
Wyglądało to obrzydliwie i czułem się potwornie. Wtedy następny gość
zerwał się od stołu i zwymiotował swój ładunek na zewnątrz. Jak tylko
spadło to na dół inna grupa ludzi poderwała się, podbiegła i zjadła to.
Przy stole ludzie nadal jedli i wymiotowali przez okno a ludzie z
zewnątrz świętowali przy tych wymiocinach. Ci przy stole byli zwykłymi
ludźmi, którzy mieli swoje ulubione potrawy i takie mniej. Jedni woleli
mięso i jedli je niemal wyłącznie podczas, gdy inni woleli jarzyny, a
jeszcze inni owoce. Na tym skończyła się wizja. Natychmiast po
zakończeniu tej wizji przemówił do mnie Bóg podając mi interpretację.
Pan powiedział mi, że ludźmi przy stole byli nauczyciele i przywódcy
kościoła. Stół to duchowa rzeczywistość a pożywienie to prawda.
Powiedział, że każda z tych osób lubi pewne szczególne aspekty prawdy a
innych nie. To właśnie dlatego jedli tylko pewien rodzaj jedzenia na
bankiecie. Gdy wymiotowali przez okno, to uczniowie tych nauczycieli
zjadali ich wymiociny. Robili to, ponieważ nie wiedzieli, że sami byli
również zaproszeni do stołu. Wymiociny to było to, co najlepsze dla
nich. To, co nie było takie oczywiste to fakt, że te wymiociny
zawierały nie tylko jedzenie ze stołu, lecz również to, co skonsumowali
gdzieś indziej. Nauczyciele i kaznodzieje, którzy zdobyli duchowe
prawdy generalnie mieszali je z innymi wpływami. Nie jest to
zamierzone, lecz się zdarza. Wiążą te prawdy z innymi informacjami,
które sami słyszeli od innych lub sami przemyśleli. Wymiociny nigdy nie
są proste ze stołu a nauczanie nigdy nie jest wprost od Boga.

Wtedy Bóg powiedział mi, że chce, abym się tą wizją podzielił wraz z
przesłaniem, że On chce, aby nauczyciele pomogli ludziom z zewnątrz
wejść i jeść ze stołu. Jest mnóstwo miejsca, powiedział, zachęcajcie
ich, aby weszli do środka i jedli. Pan powiedział mi, że niektórzy
potrzebują tylko informacji o tym, że są zaproszeni, inni potrzebują
wyznaczenia kierunku podczas, gdy jeszcze inni boją się i trzeba ich
wziąć za rękę i zaprowadzić na ich miejsca. Raz już znajdą się w
środku, niektórzy będą wiedzieli, co robić podczas, gdy inni nadal będą
potrzebowali pomocy. Nigdy nie widzieli pomarańczy i nie wiedzą jak ją
obrać. Niektórzy nic nie wiedzą o łuskaniu orzechów. Tłum będzie
potrzebował pomocy w różnym stopniu i ci, którzy już jedli ze stołu
teraz mają im pomagać. To wszystko stało się w czasie, gdy prowadziłem
samochód górska drogą jadąc na konferencję, która, nawiasem mówiąc,
była konferencją dla przywódców.
To była wizja, którą Bóg chciał, abym się podzielił z innymi. Dawał mi
takie, którymi nie miałem się dzielić, lecz nie chciałbym w to
wchodzić.

Jeśli potrzebujesz pomocy w interpretacji wizji napisz do nas.

Słyszenie
głosu Bożego

Jest to jeden z najlepszych ze wszystkich sposobów komunikacji z Ojcem.
Biblijnie rzecz biorąc to słyszenie głosu Bożego jest należy do
najwybitniejszych między wszystkimi sposobami porozumiewania się Boga.
Bóg ma wiele wizji, snów i znaków, lecz przede wszystkim mówi.
Uwielbiam słyszeć głos Boży, zostałem zbawiony dzięki niemu i żyję nim.
On mi udziela mi poleceń, uczy mnie, zachęca, pokrzepia i wyraża Jego
wolę dla mojego życia. Jest wsparciem dla wszystkich pozostałych form
Bożej komunikacji jak interpretacja języków, snów i wizji.

W skrócie – słyszymy głos Boży wewnętrznie. Podobnie jak w przypadku
wizji nie słyszymy ducha przy pomocy naszego naturalnego zmysłu słuchu,
lecz naszymi duchowymi uszami. To są uszy, o których Jezus mówił w
słowach: „kto ma uszy do słuchania, niech słucha” (Mk. 4:9). Również
podobnie jak z wizjami, głos boży jest słyszalny na tej samej
multimedialnej platformie, na której słyszymy nasze własne myśli i
wspomnienia i ponownie niezbędnym wyposażeniem jest zdolność
rozróżniania. Stosuje się te same zasady i konieczność zaufania. Jezus
zajmuje się sprawą słyszenia jego głosu w dziesiątym rozdziale ew.
Jana.

10,1-171.Zaprawdę,
zaprawdę, powiadam wam, kto nie wchodzi przez drzwi do owczarni, lecz
w inny sposób się tam dostaje, ten jest
złodziejem i zbójcą.
style=”color: rgb(0, 0, 0);”>2. style=”color: rgb(255, 0, 0);”>Kto zaś wchodzi przez drzwi, jest
pasterzem owiec.
style=”color: rgb(0, 0, 0);”> 3. style=”color: rgb(255, 0, 0);”>Temu odźwierny otwiera i owce słuchają
jego głosu, i po imieniu woła owce
swoje, i wyprowadza je.

разработка и раскрутка сайта

Zachowując pokój

 W oryginale jest to dość proste: “Pokój mój wam daję, nie jak świat daje.”   Pewien ewangelista podróżujący wiele po całym świecie mówi: “życie  wiary jest nieustannym życiem na krawędzi katastrofy”.

Niektórzy religijni ludzie mają pokój dzięki temu, że żyją według swojego własnego kodeksu sprawiedliwości. Jak to ktoś podsumował: “No tak, chodzę do kościoła co niedziela, nie piję, nie palę, czytam Biblię, płacę podatki, nie kłamię i nie oszukuję. Wierzę, że to jest dobre świadectwa Chrystusa, które mogę dać i zachowuje mi to pokój”.  Brzmi dobrze… lecz czy to jest pokój, o którym mówił Jezus? Czy jest to pokój, który daje świat?

Pozostawiam odpowiedź na to pytanie każdemu osobiście. Niemniej jednak, chciałbym  zaoferować pełne miłości wyzwanie. Powyższe “świadectwo” brzmi okropnie podobnie do tego przedstawionego Bogu w historii, którą Jezus opowiedział o dwóch ludziach modlących w Świątyni. Jeden powiedział: “Dziękuję ci, Boże, że uczyniłeś mnie lepszym od innych ludzi. Nie kłamię, nie oszukuję w swoich sprawach, daję dziesięcinę ze wszystkiego biednym” itd., itd., i dalej kontynuował wychwalanie wszystkich swoich cnót, które wydawały mu się znakiem tego, że Bóg czyni go lepszym niż inni ludzie. Skończył tą listę mówiąc: “Dziękuję ci, Boże, szczególnie za to, że uczyniłeś mnie lepszym niż ten oto człowiek”.

“Ten człowiek” to rzymski celnik. Celnicy w czasach Jezusa byli notorycznymi oszustami, kłamcami i dosłownie zdziercami. Historia opowiedziana przez Jezusa mówi  o tym, że ów celnik nie zastanawiał się dwa razy nad „robieniem biznesu” z biednymi wdowami, które nie były w stanie zapłacić swoich podatków, czy przywłaszczania sobie cudzej własności – to była banda absolutnie zepsuta.

Dla mnie jest to jedna z najbardziej zdumiewających historii opowiedzianych przez Pana. Zakończył ją mówiąc, że to ten drugi człowiek, wypełniony poczuciem winy i wstydu za swoją grzeszność, stanął w rogu Świątyni ledwie mogąc podnieść swoją głowę. Uderzał się w piersi i wołał: “ Boże, bądź miłościw takiemu grzesznikowi jak ja”. Teraz następuje zdumiewająca część tej historii… część zupełnie pomijana przez wielu religijnych ludzi, którzy swój pokój czerpią z postępowania według swojego własnego kodeksu religijnego.  Jezus powiedział dosłownie i wystarczająco jasno: Ten drugi odszedł do domu przyodziany w Bożą sprawiedliwość – (a teraz słuchaj) ZAMIAST tamtego.  Kto otrzymał prawdziwy pokój?

Codziennie otrzymuję listy od ludzi z całego świata, biadających nad grzechem, w którym tkwią. Grzechy są różne i nie ma sensu ich wymieniać. Grzech jest grzechem, lecz największym grzechem, jak to Jezus zilustrował w tej przejmującej przypowieści, jest grzech życia w iluzji własnej sprawiedliwości – aczkolwiek sprawiedliwości nauczanej i stosowanej jako “dobra” przez niektórych religijnych nauczycieli.
Dla tych wszystkich, którzy podobnie jak ja, znaleźli się w sytuacji  oczerniających siebie za swoje własne grzechy bez widocznej drogi wyjścia,… odważnie i z mocą mówię… że Jezus pokazał w tej historii drogę wyjścia… i wiele innych rzeczy powiedział, które również są przez religijnych ludzi pomijane.

Wiedziałem wielu, którzy znaleźli pokój i wolność…dzięki temu, że przenieśli centrum zainteresowania ze swoich „złych” zachowań i usiłowania powstrzymania ich, na proste bicie się w piersi – dosłownie czy metaforycznie – i znajdując doskonały Boży pokój wołając o miłosierdzie.   Ostatnio pewien przyjaciel powiedział do mnie:

– Ze wszystkiego czym się ze mną dzieliłeś, ta historia miała na mnie największy wpływ. Gdy usiłowałem modlić się i okazywało się, że modlitwy nie dochodziły wyżej niż do sufitu, nie wiem czemu, lecz bicie się w piersi i proszenie o Boga o Jego miłosierdzie wydawało się po prostu rozpraszać wszelkie przeszkody.

Wiecie, ja również nie wiem „dlaczego tak jest”… lecz z pewnością  działa to również dla mnie.

Wiele religijnych dusz mówiło mi również, że zachęcam ludzi do trwania w ich grzechach. Taka obiekcja mija się z istotą przypowieści Pana. Pozwolę sobie przypomnieć wszystkim, że to nie ja opowiedziałem tą historię – Jezus opowiedział. Widocznie skupiłem się na niej, ponieważ mam większą skłonność do stałego trwania w myślach i uczynkach, z których trudno byłoby być dumnym. Lecz istotą jest to, że również żyję w wierze… w takim rodzaju wiary, który udziela mocy i uzdrowienia tym, którzy wierzą. Jaki jest początkowy punkt takiej wiary?

„Boże, bądź miłościw takiemu grzesznikowi jak ja!!!”

Wtedy, oczywiście mamy do dyspozycji  inną sytuację, która zaszła między Jezusem i Piotrem, i które dla mnie jest bardzo pomocna. Piotr powiedział:

– Jeśli ktoś postąpi źle wobec mnie i poprosi o przebaczenie, jak wiele razy  mam mu przebaczyć? Czy siedem razy?”

– Nie –  Jezus opowiedział – lecz siedemdziesiąt siedem razy.

Jeśli to jest „przykazanie” Jezusa dla nas, aby uwalniać siebie nawzajem spod osądu i krytycyzmu – ogromniaste czterysta dziewięćdziesiąt (za to samo zgorszenie powtarzane stale i wciąż), to jakie jest Boże własne zobowiązanie wobec nas? Odpowiedź brzmi: nieskończone. Zatem drogą wyjścia jest: „Bądź miłościw takiemu grzesznikowi jak ja”. Koniec historii.

Początek życia w wierze i mocy.

No, jest to skuteczne przynajmniej dla mnie. Nie chciałbym zachowywać tego pokoju ze względu na aprobatę ludzi – i to jest z pewnością jeden z moich „grzechów” – głęboko pragnąc ich aprobaty.

Tatusiu, pragnę Twojej woli. Chcę więcej Twojego Ducha, abym mógł przyjmować stale wzrastające pragnienie Twojej sprawiedliwości… a nie zewnętrznej sprawiedliwości człowieka. Dzięki Ci.

рейтинги seo компаний