Monthly Archives: luty 2007

TGIF_30.03.07 Czasy posuchy

Today God Is First

Logo_TGIF2

Błogosławiony mąż, który polega na Panu, którego ufnością jest Pan!
Jer. 17:7

Czy zastanawiałeś się kiedyś nad tym, w którym momencie próba staje się tak trudna, że możesz zdecydować się nie ufać już Bogu i musisz wziąć sprawy w swoje ręce, aby rozwiązać problem? Prorok Jeremiasz opisuje pewną sytuację, w której pokuszenie do rozwiązania finansowego problemu mogą stać się tak wielkie, że pokłada się zaufanie w ludzkim rozwiązaniu.

Jer. 17:5-9 Tak mówi Pan: Przeklęty mąż, który na człowieku polega i z ciała czyni swoje oparcie, a od Pana odwraca się jego serce! Jest on jak jałowiec na stepie i nie widzi tego, że przychodzi dobre; mieszka na zwietrzałym gruncie na pustyni, w glebie słonej, nie zaludnionej. Błogosławiony mąż, który polega na Panu, którego ufnością jest Pan! Jest on jak drzewo zasadzone nad wodą, które nad potok zapuszcza swoje korzenie, nie boi się, gdy upał nadchodzi, lecz jego liść pozostaje zielony, i w roku posuchy się nie frasuje i nie przestaje wydawać owocu.

Jeremiasz daj mocne porównanie między mężem, który, aby rozwiązać swój problem, polega na swoich własnych wysiłkach, a mężem, który ufa Bogu, gdy nie widzi jeszcze wyniku końcowego. Ten, który ufa Panu, przynosi owoce bez względu na życiowe okoliczności. Nie usycha, gdy przychodzi upał; tak naprawdę to jego korzenie sięgają głębiej w Bożą łaskę i nadal przynosi owoce, pomimo zachodzących okoliczności.

Ostatnio przyjaciel z Afryki Południowej wyjaśnił mi, że zawsze, gdy roślina żyje w jałowym klimacie, zapuszcza korzenie coraz głębiej w ziemię, aby sięgnąć do wody, której potrzebuje. Zmusza to roślinę do rozwinięcia sytemu korzeniowego, który sięga daleko poza głębokość korzeni zwykłych roślin właśnie dlatego, że zmuszają ją do tego warunki. Czasami Bóg zmusza nas do tego, abyśmy sięgnęli głębiej do Jego miłości po to, aby zbudować solidniejszy fundament w naszym życiu. Taki jest cel tych czasów posuchy. Jeśli znajdziesz się w takich warunkach, proś Pana, który dostarcza wody dla duszy, o łaskę, której dziś potrzebujesz, aby nieprzerwanie przynosić owoce na pustyni.

раскрутка

TGIF_29.03.07 Zrozumienie swego powołnia

Today God Is First

Logo_TGIF2

…A gdybym zechciał, aby ten pozostał, aż przyjdę, co ci do tego?  Ty chodź za mną.
Jn. 21:22

Jezus powiedział te słowa do Piotra po bardzo ważnym dla niego spotkaniu z Panem – jednym z ostatnich jakie we dwójkę odbyli. Jest to trzeci przypadek pojawienia się Jezusa uczniom po zmartwychwstaniu. W sławnym dialogu Jezus zapytał Piotra trzy razy czy Go kocha i poleciła mu; „Paś owieczki Moje”, i dalej powiedział mu o jego śmierci. Był przy tym wszystkim obecny Jan, Piotr zapytał więc Jezusa czy Jan też umrze. Pan zareagował ostro na ten komentarz, mówiąc mu, aby się nie martwił o to, czy jego przyjaciel otrzyma taki samą rolę czy cel w życiu. Wszystko, czym Piotr miał się zająć to wypełnienie jego własnego zadania.

Jako wierzący pracujący zawodowo (biznesmeni) mamy tendencję do mierzenia naszego powodzenia tym czy osiągnęliśmy daną pozycję czy poziom życia. Nawet dla chrześcijan pokuszenie do wiary w to, że ktoś jest błogosławiony jeśli osiąga rozgłos jest zawsze trudne. W tej dyskusji z Piotrem, Jezus dotkną samej istoty osobistego powołania. Piotra martwiło to czy jego przyjaciel dostanie taką samą działkę w życiu jak on, a Jezus powiedział mu, że to nie jego zmartwienie. Miał się martwić o tylko siebie w jednej sprawie: o swoje własne powołanie przed Bogiem.

Czy jesteś kuszony do porównywania siebie z tym, gdzie inni są w życiu? Czy jesteś niezadowolony z tego, gdzie Bóg trzyma cię teraz? Nabierz otuchy – bądź pewny tego, że Ten, który rozpoczął w was dobre dzieło, będzie je też pełnił aż do dnia Chrystusa Jezusa (Flp. 1:6).

все для раскрутки сайта

ALARMIZM

24 marca 2007

Chciałbym dziś pomówić o temacie, którym jest zaniepokojenie. Samo zaniepokojenie można znaleźć opakowane w strój proroczej mowy czy różne inne przesłania, a chodzi mi o ALARMIZM. Nie wiem, czy zauważyliście, jak z pewnością tak, że jest wielu takich, którzy chcą koncentrować się na „alarmujących wieściach”. Słyszycie wieści o tajnych stowarzyszeniach, o nadrukach na rękach i czołach; miliony różnych tematów, lecz wszystkie one należą do tej samej kategorii – taktyki straszenia.

Drodzy ludzie, nie mamy się bać tego, co ma nadejść. Psalmach mówi się nam, że

Bóg jest ucieczką i siłą naszą, pomocą w utrapieniach najpewniejszą. Przeto się nie boimy, choćby ziemia zadrżała i góry zachwiały się w głębi mórz. Choćby szumiały, choćby pieniły się wody, choćby drżały góry z powodu gniewu jego. Sela. Ps. 46: 1-3.

Oczywiście, bądźcie tego pewni, że jest też prawdziwe słowo, szczególnie prorocze, które wspomina o katastrofach, zgubie i plagach. Niemniej, nawet w przypadku wystąpienia takich straszliwych okoliczności, Bóg znajdzie miejsce schronienia i siły. Pan nie chce, abyśmy się bali, lecz chce, abyśmy byli przygotowani na to, co jest przed nami.

Nie bójmy się więc, gdy czytamy i słyszymy przesłania, które zaznaczają te rzeczy, ale raczej patrzmy na Tego, który jest autorem naszej mocy i pokoju.

Amen,

Stephen Hanson

продвижение сайта

Prawdziwy Jezus

Frangipane Francis

Jezus jest nie tylko naszym Zbawicielem, lecz również autorem i dokończycielem wiary (Hebr. 12:2) lub tym, który w wierze przewodzi i ją wydoskonala(BT). Uchwyć się dwoma rękoma tej prawdy, że on jest tym, który „wydoskonala naszą wiarę „. Wiarę, którą Chrystus w nas zapoczątkował, teraz udoskonala. Ten fakt jest bardzo ważny, ponieważ nawet wtedy, gdy szukamy ruszenia w modlitwie i duchowym autorytecie, nawet jeśli w nieustraszony sposób trwamy, nawet jeśli idziemy na przód z motywacjami oczyszczonymi przez miłość, jest to moc wiary, która podpiera wszystko. Idea, że Chrystus stara się wydoskonalić naszą wiarę to solidna doktryna, lecz w naszym praktycznym życiu głęboko opieramy sie temu, ponieważ wiemy dobrze, że aby wiara stała się doskonałą, musi być poddawana próbom.

Gdy mówię  „wiara”, nie mam na myśli pełnej kompilacji biblijnych faktów czy intelektualnej zgody na potrzebę zbawienia, przy czym oba te elementy są duchowe, lecz nie stanowią istoty. Nagromadzenie biblijnej wiedzy wymaga czasu; osiągnięcie prawdziwej zbawczej wiary, powiadam wam ponownie, wymaga odwagi. Chrystus pragnie, abyśmy tak zaufali Jemu, aby mogło to wytrzymać i pokonać straszliwe życiowe burze – wiara, która sprowadza rzeczywistość nieba na ziemię.  A zatem, wiara  jest czymś więcej niż poznanie; jest to takie uchwycenie się dobroci i mocy Bożej, że bez względu na zewnętrzne okoliczności, wewnętrznie trwamy bezpieczni. Nie ma znaczenia to jak świat wygląda na zewnątrz, ma on potencjał ku przemianie przez wiarę. Jak wyraźnie stwierdza Hebr. 11:1, ci wszyscy, którzy posiedli prawdziwą wiarę zmieniali świat wokół siebie. 

Doskonałość czy ochrona?
(ang. gra słów: Perfect or Protect)
Wiedząc, że wiara jest czymś znacznie więcej niż religijną doktryną, zastanawiam się: czy naprawdę znamy Jezusa z Biblii i czy wiemy, co On stara się nam dać? Zbyt często, jak sądzę, pragniemy Zbawiciela, który po zapewnieniu nam życia wiecznego, pozostawia nas samych aż do następnego kryzysu. Chcemy, aby nas pocieszał, lecz nie przekonywał; pragniemy, aby nas uzdrawiał, lecz nie zamieszkiwał w nas. Chcemy, aby Duch Święty pomagał nam osiągnąć „Amerykańskie Marzenie”, a jednak mamy Ducha Świętego, który stara się dać nam Boże marzenie: człowiek podobny Chrystusa (Gen. 1:26). Oznacza to, że Bożym celem nie jest tylko zbawić nas, lecz ukształtować na podobieństwo Chrystusa. On stara się wydoskonalić nas, nie tylko chronić. Aby udoskonalić wiarę, Bóg celowo pozawala na to, aby burze uderzały w nasze dusze. Wiem, że mamy taki obraz Jezusa podtrzymującego nas delikatnie, głaszczącego nas po plecach i mówiącego:  „Tak, tak, będę tutaj z tobą”. Posłuchaj: to nie jest głos Jezusa; jest to echo głosu twojej matki. Dzięki Bogu za matki, lecz Jezus chce, abyśmy przestali być dziećmi, On chce, abyśmy dorośli do Jego obrazu. 

Pamiętaj, że mówię tutaj o prawdziwym Jezusie, który powiedział, że: „Wszystko jest możliwe dla wierzącego” (Mk 9:23). Jeśli Jezus, za którym idziesz, nie prowadzi cię do rzeczywistości rzeczy niemożliwych, które zmieniają twój świat, to prawdopodobnie podążasz za niewłaściwym Jezusem. Widzicie, robimy ludziom złą przysługę, gdy mówimy im: „Oddaj swoje życie Panu, a On zachowa cię od problemów”. To nie jest prawda. Uczciwiej byłoby powiedzieć, „Oddaj swoje życie Chrystusowi, a On uzdolni cię do pokonywania trudności i przeciwności”. Tak, zatroszczy się o ciebie, lecz nie zrobi tego przenosząc cię do nieszkodliwego świata bez problemów; raczej, udoskonali cnotę w tobie rozwijając twój charakter i wymagając wiary – co razem tworzy duchowe schronienie przemienionego życia. 


Burza, duch czy Jezus?

Przywyknij do myśli, że Jezus stara się udoskonalić twoją wiarę. Spodziewaj się tego, że Pan umieści cię w takich niemożliwych sytuacjach, które zmuszą twoją wiarę do wypłynięcia na powierzchnię. Wcześniej czy później, prawdziwy Jezus będzie domagał się od ciebie tego, abyś spojrzał temu co niemożliwe prosto w oczy i wierzył w Boga i Jego moc.

Zastanówmy się nad sytuacją, gdy Chrystus posłał swoich uczniów przed sobą w łodzi na Jezioro Galilejskie i w tej samej nocy przechodził je idąc po wodzie (p. Mt 14:22 – 33). Tak, zdecydował się poczekać do chwili, gdy burza będzie przewalać się z przeciwnymi wiatrami i falami, zanim Sam wyruszył. Mógł zaczekać na spokojny dzień czy też przejść w nadnaturalny sposób na drugą stronę bez zatrzymywania się przy łodzi na samym środku jeziora. A jednak nie, On przyszedł do uczniów, chcąc ich nauczyć lekcji zaufania.

Proszę, zwróć uwagę na to, że jest to bardzo silny sztorm, a On nie zaoferował wstępnych instrukcji, żadnego: „Podstawy chodzenia po wodzie – par. 101”. Nie udzielił im ćwiczeń szkoleniowych w kałuży, ani zaliczenia z chodzenia po zamarzniętej wodzie. Odczekał do chwili, gdy to burza nauczyła ich chodzenia po wodzie, co jest o wiele trudniejsze, gdy przewalają się groźne bałwany niż po spokojnym morzu. Wtedy właśnie, na dokładkę do tego wszystkiego, przyszedł do nich nie w świetle dziennym, lecz w nocy. Tak więc, Jezus przyszedł do uczniów na samym środku jeziora, w środku sztormu i w środku nocy, aby nauczyć ich chodzenia po wodzie. Nie sprawił, aby to było łatwe, lecz taki jest prawdziwy Jezus wobec swoich prawdziwych uczniów. Do stopnia trudności możemy dodać jeszcze to, że byli fizycznie wyczerpani i porządnie bali się tej burzy.

Pismo mówi, że widok postaci idącej po wodzie, wynurzającej się z wiatru i rozproszonej w powietrzu wody, z ciemności nocy wzbudził w uczniach przerażenie. Wykrzyknęli: To duch! (Uwaga: niektóre z tych rzeczy, które określamy jako „duchowe” czy demoniczne to po prostu Pan przygotowujący scenę do lekcji wiary.) Gdy Jezus zbliża się do kołyszącej się łodzi, krzyczy: Nie bójcie się, ja jestem.

 Gdy Jezus pojawia się w środku twojej burzy, Ja jestem jest wezwaniem do wiary. Gdy On mówi: Nie bój się, jest to wezwanie do działania: prawdziwa wiara zawsze będzie wymagała, do pewnego stopnia, odwagi. 

Piotr mówi: Panie, jeśli to ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie.

To jest naprawdę wspaniałe. Oto mamy tutaj wgląd nie tylko na Jezusa, lecz również w relację Piotra z Jezusem. Odkąd Piotr poznał Pana, Chrystus wymagał od niego i uczniów wykonywania rzeczy niemożliwych: uzdrawiania chorych, nakarmienia tłumów jednym śniadaniem, wskrzeszania zmarłych. Stale i wciąż Piotr widział Jezusa czyniącego cuda; stale i wciąż Jezus upoważniał Piotra do czynienia tego samego, co widział, że On czyni.

Tej nocy na wzburzonym morzu Piotr dokonał zdumiewającego rozeznania: „Jeśli to Ty jesteś, Panie, każ mi zrobić to samo, co Ty robisz; coś niemożliwego. Jeśli jest to Jezus, którego znam, w jednej chwili powie mi, abym również chodził po wodzie”. I faktycznie, Jezus powiedział Piotrowi: Chodź!

Teraz Piotr nie ma chodzić po wodzie, naprawdę nie. Gdy wychodzi na zewnątrz, idzie po słowie „chodź”. Wie o tym, jaka moc zawarta jest w słowie Chrystusa i  kroczy po tej nadnaturalnej rzeczywistości.

Widzisz, chodzi tylko o zaufanie w integralność poleceń Jezusa Chrystusa. Czy myślisz, że Piotr czuł moc, gdy stąpał po wodzie? Nie sądzę, żeby czuł cokolwiek, oprócz burzy. Żadnej gęsiej skórki, żadnych „dreszczyków chwały”. Piotr siedzi na brzegu burty przerzuca nogi nad wirującą wodą, przebijając się wzrokiem przez wiatr i deszcz, patrzy na Jezusa, po czym spuszcza się na dół, staje wprost na wodzie i zaczyna iść!

Plusk! Jeden krok. Plusk! Następny. Potem jeszcze jeden, jeszcze jeden, aż dochodzi prawie do Jezusa. To nie jest drobny spacerek. Niewątpliwie, każdy może chodzić po wodzie w pierwszym kroku. To drugi krok i następne stanowią trudność. Piotr idzie aż do chwili, gdy fale przyciągają jego uwagę i wtedy zaczyna tonąć. Jezus ratuje go, oczywiście, a gdy docierają do łodzi, wiatr cichnie.


Może oczekiwalibyśmy tego, że Pan powie: „Piotrze, udało ci się!” Może i Piotr oczekiwał słów pochwały za ten krótki marsz po wodzie, lecz Jezus zgromił go mówiąc: „Dlaczego zwątpiłeś?”

Chrystus widzi coś wielkiego w Piotrze i nie chce, aby zostało to zatrute pychą czy użalaniem się nad sobą. Większość z nas chce medalu za każdym razem , gdy coś zrobi dla Boga, lecz Pan nie pozwala na to, aby Piotr czy ktokolwiek z nas zbudował sobie pomnik swoich osiągnięć, szczególnie wtedy, gdy jesteśmy na początku. Gdyby taki cud zdarzył się u nas, tutaj w Ameryce, to w ciągu dwóch tygodni mielibyśmy wycieczki, pamiątkowe koszulki i obchody dnia, w których chodziliśmy po wodzie, lecz Jezus swoim uczniom nie pozwala na cokolwiek takiego. Widzi pojawiającą się w Piotrze wielkość i nie naciska na nic innego, jak tylko na pełne upodobnienie się do Jego obrazu.

Pamiętaj: Bożym celem jest, abyśmy stali się podobni do Chrystusa. Prawdziwy Jezus wzywa nas do robienia rzeczy niemożliwych. Oznacza to, że będziemy wzywani do robienia tego, czego nigdy nie robiliśmy wcześniej. Będziesz widział Jezusa przed sobą, być może w jakiegoś rodzaju burzy, lecz będzie to dopiero początek cudu, który zmieni ciebie – i świat wokół ciebie.


Panie, wybacz mi, że chciałem bezpiecznego życia, zamiast nadnaturalnego. Chcę więcej Ciebie. Wywołaj mnie z łodzi mojego znajomego, przewidywalnego świata. Mistrzu, na rzecz zdobycia zgubionych wzmóż moją wiarę, aż do chwili, gdy będę stał z Tobą na wodzie boskiego potencjału. W Imieniu Jezusa, Amen.

продвижения сайта в топ 5

TGIF_28.03.07 Prawa własności

Today God Is First

Logo_TGIF2

Pańska jest ziemia i to, co ją napełnia, Świat i ci, którzy na nim mieszkają. On bowiem założył ją na morzach I utwierdził ją na rzekach.
Psalm 24:1-2

Jako chrześcijanie pracujący zawodowo, zostaliśmy wezwaniu przez Boga do tego, aby uważać Go za właściciela wszystkiego. Jesteśmy szafarzami tego, co On nam powierzył. Jest to jedno z najtrudniejszych do przestrzegania przykazań, ponieważ jeśli ciężko pracujemy w świecie biznesu, otrzymujemy cały zysk z pracy. Wydaje się, że to wszystko, co osiągnęliśmy to dzieło naszych rąk. A jednak Bóg mówi, że to dzięki Niemu, możemy zdobywać bogactwo (p. V Moj. 8). On jest prawdziwym źródłem naszych zdolności. W chwili, w której staniemy się właścicielami, a nie zarządcami, popadamy w problemy z Bogiem.

Józef rozumiał to, że był szafarzem wszelkich zasobów Egiptu. Bóg wypromował go, aby miał wpływ na cały ten obszar świata. Miał on więcej władzy, prestiżu i bogactwa niż jakikolwiek trzydziestolatek żyjący kiedykolwiek przed nim. Pokuszenia jaki na niego przychodziło w tej nowej, życiowej roli musiały być ogromne. Niejeden mężczyzna nie był w stanie unieść materialnego powodzenia. Wielu Bożych wybrańców dobrze zaczynało i służyło Bogu, upadając pod koniec. Zastanówmy się nad Ezechiaszem, wielkim królem, który osiągnął wiele, lecz zawiódł w uznaniu Bożego błogosławieństwa pod koniec swego panowania. Jego królowanie zostało skrócone z powodu pychy. Los Gedeona był podobny. Powodzenie może prowadzić do pychy, jeśli nie jesteśmy uważni.

„Nie każdy może nieść pełny kielich. Nagłe wywyższenie często prowadzi do pychy i upadku. Najbardziej precyzyjnym testem na przetrwanie jest powodzenie” [Oswald Chambers].

Pytaj Pana dziś czy żyjesz jako zarządca, czy jako właściciel. Wszelkie swoje umiejętności i zasoby, które posiadasz złóż na Jego ołtarzu a wtedy będziesz mógł oczekiwać od Boga, że dokona przez ciebie wielkich rzeczy.

сайт

Kupowanie przychylności Bożej

 

Nic bardziej nie jest w stanie spowodować wrzenia mojej krwi niż fabrykowanie Bożego Słowa na ludzkie, cielesne potrzeby. W czasach Marcina Lutra Kościół Katolicki notorycznie i powszechnie praktykował sprzedaż odpustów. Uczono ludzi wierzyć, że dając kościołowi mogą otrzymać przychylność Boga i w ten sposób uzyskać uwolnienie swoich zmarłych krewnych czy członków rodziny z czyśćca. 

Słyszało się wówczas taką pieśń: 

 Jak tylko pieniądz na dno skrzyni wleci, dusza do wiecznego odpocznienia uleci.

 Dziś śmiejemy się z takich pomysłów i dziwimy się sami, jak ludzi mogli popaść w tak fałszywe nauczanie. Niemniej musimy pamiętać o tym, że w tamtych czasach ludzie nie byli dopuszczani do Słowa Bożego, wierzyli więc we wszystko, co im mówiono, a szczególnie w to, co mówili kapłani.

 Ktoś powiedział, że to czego uczymy się z historii, to fakt, że niczego się z niej nie uczymy. Jest to szczególnie prawdziwe w odniesieniu do współczesnego kościoła. Pomijając fakt, że mamy teraz Słowo Boże dostępne dla wszystkich, wielu ciągle wierzy w to, co im 'kapłani’ mówią. Weźmy na przykład ostatnie skrzywienie czyli nauczanie o „ziarnie wiary”. To nowe nauczanie oparte jest na mojżeszowym poleceniu, aby Boży lud, Izrael, obchodził trzykrotnie w roku święta. Kluczowym fragmentem, który podkreślają jest tekst: a niech się nie pokazują przed obliczem moim z próżnymi rękami.  Moj 23:14,15. V Moj.16:15-17. Dalej myśl idzie się następująco: po to, aby zdobyć Bożą przychylność musimy przynosić Mu ofiary a im większe będą nasze ofiary, tym większa będzie przychylność Boga. Jeden sławny pozbawiony skrupułów adwokat tego w nauczania twierdzi, że każdego roku w Dniu Pojednania Bóg decyduje jak będzie nas traktował w następnym roku. A to, co wpływa na Jego decyzje to fakt, czy daliśmy Mu wystarczająco duże ofiary czy nie. Nie ma ofiar, nie ma przychylności. Ta 'przychylność’ obejmuje również anielską ochronę, obronę przed przeciwnikami, finansowe powodzenia, uzdrowienie itd. Itp. Oczywiście, zgodnie z tym nauczaniem, pokazać się przed obliczem moim z próżnymi rękami oznacza podpisanie wykonania wyroku na siebie samego. Stąd, popularność tego nauczania.

To, czego nie powiedzą owi fałszywi nauczyciele to fakt, że Mojżesz w V Księdze Mojżeszowej podejmuje to samo stwierdzenie, mówiąc tak:

.gdyż błogosławić ci będzie Pan, Bóg twój, we wszystkich twoich plonach i w każdym dziele twoich rąk, i będziesz prawdziwie radosny. Trzy razy w roku zjawi się każdy mężczyzna z pośród was przed Panem,….., lecz nie zjawi się przed Panem z próżnymi rękami, ale każdy przyjdzie z odpowiednim darem swoim według błogosławieństwa, jakiego Pan, Bóg twój, ci udzielił.

 Boże błogosławieństwo nie było uwarunkowane tym czy dawali, czy nie, lecz było to raczej dawaniem z tego, co Pan im już wcześniej dał. Nie byli błogosławieni ponieważ dawali, lecz dawali, ponieważ byli błogosławieni. (Należy również rozumieć to, że te wymagania nie są już ważne pod Nowym Przymierzem.) Każdy duchowy 'pierwszoroczniak’ powinien wiedzieć, że nie możemy zasłużyć na Bożą przychylność. Bóg nie jest na sprzedaż temu, kto da więcej, ani nie możemy zarobić na Jego przychylność swymi wysiłkami czy uczynkami. Gdy Paweł zwracał się do stoickich filozofów na Marsowym Wzgórzu i szukał sposobu na opisanie różnicy między prawdziwym Bogiem, a ichlicznymi bałwanami, powiedział im o Bogu tak: nie służy się Mu rękoma, jak gdyby czegoś potrzebował, ponieważ On sam daje życie i tchnienie,  i wszystko.

 To, co stanowi o inności Boga od innych bóstw, to fakt, że jest Dawcą. Jakież jest bluźnierstwem twierdzenie, że Bóg może zostać 'przekupiony’ naszą ofiarnością. 

Pewien stary hymn ujmuje to najlepiej w słowach:

 Nie tego, co w rękach swych przynoszę, Tylko krzyża Twego chwytam się.

W przeciwieństwie do tego nowy refren jest taki:

 Coś przynoszę w rękach swych, Już więcej krzyża Twego nie chwytam się.

 Spójrz na mój dar i bądź mi przychylny mi, Zakupiłem twoją lojalność.

 Ci, którzy uczą takich 'doktryn’ i ci, którzy zapraszają ich do telewizyjnych audycji służących zbieraniu funduszy niech zwrócą uwagę na ostrzeżenia Jakuba: niechaj niewielu z was zostaje nauczycielami, albowiem wiecie, że surowszy wyrok otrzymamy.

 niechaj niewielu z was

span style=”font-family: 'Tahoma’, sans-serif;”aracer

TGIF_27.03.07 Skarby w ciemności

Today God Is First

Logo_TGIF2

I dam ci schowane w mroku skarby i ukryte kosztowności, abyś poznał, że Ja jestem Pan, który cię wołam po imieniu, Bóg Izraela
Isaiah 45:3

„Nigdy wcześniej nie byłem w takim miejscu. Jest to coś zupełnie nowego dla mnie i okazało się, że jestem daleko od swojej bezpiecznej strefy. Jestem śmiertelnie przerażony, musząc ufać Panu na tym poziomie. Muszę wyznać Panu, że nie byłem w stanie przyjąć czy wierzyć w Jego miłość do mnie w tej dziedzinie”. Takimi słowami wyraziłem przyjacielowi swój stan, gdy znalazłem się w trudnym okresie swego życia. Tego dnia, gdy wyraziłem te słowa, Bóg prowadził mnie do tego fragmentu Słowa.
To, co uważamy za ciemne okresy ma być skarbem od Boga, są to rzeczywiste ukryte skarby. Nie możemy widzieć ich w takim świetle z powodu towarzyszącemu im często bólowi czy strachowi, który uniemożliwia nam przyjęcie tego czasu jako skarbu. Mają one, z Bożego punktu widzenia, swój specyficzny cel: byś poznał, że Ja jestem Pan, który cię wołam po imieniu, Bóg Izraela.

Widzisz, dopóki człowiek nie zostanie wrzucony w czas całkowitej zależności od Bożego miłosierdzia w oczekiwaniu na przełom, nigdy nie doświadczy Bożej wierności w tej dziedzinie. Nigdy nie będziemy wiedzieć o tym, jak osobistym Bogiem jest czy jak można Mu zaufać w zaspokojeniu najgłębszych życiowych potrzeb. Bóg chce tego, aby każdy z nas wiedział, że on  wzywa nas po imieniu. Każdy włos na naszej głowie jest policzony, on wie o wszystkim, w co się angażujemy, Jego miłość dla ciebie i dla mnie nie ma ograniczeń, a Pan wykorzysta każdą sposobność, aby ci to zademonstrować. Czy Bóg sprowadził cię do ciemnego miejsca? Ufaj Mu, że objawi ci skarby, które będzie można w tej ciemności odnaleźć. Pozwól Mu wzywać cię po imieniu.

topodin