Monthly Archives: wrzesień 2011

Codzienne rozważania_07.09.11

Chip Brogden

Szukacie Mnie, nie dlatego, że widzieliście znaki, lecz dlatego, że jedliście chleb, i nasyciliście się” (Jn. 6:25).

 Ci, którzy szukają u Pana chleba, zostaną chwilowo nasyceni, lecz ci, którzy szukają Pana jako Chleba, zostaną zaspokojeni na stałe. Co więcej, będą mieli zasoby, z których będą mogli karmić innych.

To wstyd, że tak wielu chrześcijan szuka tylko tego nasycenia i nigdy nie są zaspokojeni. Zadowalają ich nędzne ochłapy, odpadki ze stołu (Mk. 7:28). Obsesyjnie zajmują się napełnianiem się.  Takim możemy tylko powiedzieć, że już czas, aby szukali Pana – nie tego, co On może dać lecz Jego Samego.

– – – – –


Share your comments:

http://infinitesupply.org/september7

продвижение сайта

Warte zachowania

Dudley Hall

22 sierpnia 2011

” Niech (niezawodna) miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz” (Przyp. 3:3).

  Żyjąc pod stałym prowadzeniem Ojca widzimy, że bez względu na koszty warto jest trzymać przy sobie te skarby, które On uważa za wartościowe. Przypowieści ilustruje nam to jako wisiorek na szyi i rycina na sercu. Jeśli mamy żyć takim życiem, które przeznaczył nam Ojciec, mamy ten podwójny skarb zdobywać i pokazywać.

     Cechy niezawodnej miłości i wierności znane są tym, którzy chodzą w przymierzu z Bogiem. Bóg opisuje przy ich pomocy Swój charakter. One gwarantują, że zawsze będzie działał na korzyść partnera przymierza. Pana nic nie zmusza do zawarcia przymierza z kimkolwiek, nie było niczego takiego, co wymagałoby, aby wstąpił do ekstraklasy z kimś, kto ma to, czego by Jemu brakowało. On ustanowił przymierze, ponieważ jest niezawodny w miłości. On wypełnił przymierze dzięki swojej wierności.

     Ze względu na tą miłość Sam Siebie związuje obietnicą błogosławieństwa dla tych, którzy nie mogą znaleźć błogosławieństwa nigdzie indziej. Z ludzkiej perspektywy wydaje się, że Bóg przyszedł do Abrahama „z jasnego nieba” i obiecał mu, że uczyni go błogosławieństwem dla całego świata. Abraham nie mógł zrobić nic, aby to przymierza zagwarantować. Bóg wybrał go ze względu na coś, co było w Bogu, a nie w Abrahamie. Znacznie później, gdy z potomstwa Abrahama powstał Izrael i oni łamali przymierze, Bóg ponownie obiecał odnowić ich do stanu, który pozwoli na wypełnienie celu jakim był Ogród Eden. Ponownie było tak samo: nie zasłużyli na to. Bóg działa konsekwentnie i w zgodzie ze swoim charakterem ‘niezawodnej miłości’. Istnienie miłości nie jest uzależniona od reakcji drugiej strony.

     Tego rodzaju miłość jest darem, który otrzymuje każdy wierzący w Chrystusa Jezusa. Dopóki mamy świadomość, że właśnie tak jesteśmy kochani, dopóty jesteśmy w stanie przekazywać miłość za darmo innym. Jeśli stracimy ją z widoku, wrócimy do tej miłości, która jest gorszego gatunku, która stawia warunki i jest chwilowa. Zbyt wielu z nas usiłuje żyć zgodnie z chrześcijańską doktryną, lecz bez tego naszyjnika i rytu na sercu.

     Wierność jest tym aspektem charakteru Ojca, dzięki któremu działa zawsze zgodnie ze Swoją obietnicą, bez względu na okoliczności. Bogiem nie da się zachwiać jeśli chodzi o oddanie temu, co powiedział. Nasza wiara może być stabilna wyłącznie wówczas, gdy opiera się na Jego wierności. Pomimo że niektórym wydaje się, że wiara jest jak towar, który da się zdobywać i gromadzić jak pieniądze, prawda jest taka, że wiara całkowicie opiera się na Jego niechęci do zmiany obietnic, które dał swoim ludziom. Nasza wiara jest trwała, ponieważ On nigdy nas nie zdradzi.

      Ojciec poleca swoim synom, aby cenili te skarby. Zawsze i wszędzie musimy je mieć przy sobie. Pewnym sposobem na niepowodzenie jest podchodzenie do życia bez nich, lecz zarówno Bóg jak i ludzkość zauważą inną jakość życia, które je posiada: „wtedy znajdziesz życzliwość i uznanie w oczach Boga i ludzi” (Przyp. 3:4).

раскрутка

Codzienne rozważania_06.09.11

Chip Brogden


Lecz Daniel postanowił nie kalać się potrawami ze stołu królewskiego ani winem, które król pijał. Prosił więc przełożonego nad sługami dworskimi, by mógł się ustrzec splamienia” (Dn. 1:8)

Najłatwiej jest po prostu iść z prądem, przyjąć to, co się dzieje i nie przejmować się, lecz dzięki Bogu, tej decyzji Daniel oddał swoje serce – ogień został rozpalony, a im dłużej o tym myślał, tym bardziej go palił.

Kiedy inni jedli i pili, Daniel swrócił się swoich trzech przyjaciół i wyszeptał: „Zjedzcie moje jeśli dostaniecie, lecz ja nie zgrzeszę przeciwko mojemu Panu w tej sprawie!”. Ci trzej bracia, Ananiasz, Miszaelem i Azariasz zgodzili się na to, że również nie będą jeść i pić wina. Alleluja! Za tym właśni Pan stoi, mała grupa dwóch, trzech , zebrana razem pod przymierzem, że będą staną na gruncie Świadectwa Pańskiego, za czymś Niebiańskim, bez względu na koszty!

– – – – – – –

©2011 InfiniteSupply.Org    Można rozpowszechniać w celach niezarobkowych pod warunkiem umieszczenia tej informacji. Podziel się tym z przyjaciółmi.

Share your comments: http://infinitesupply.org/september6

 продвижение сайта

To woda jest ważna,…a nie rury

Cole Neil

 5 września 2011

Oryg.: It’s the Water that’s Important…not the Pipes

W moim życiu jako właściciela domu rury zajęły znacznie ważniejszą rolę; pęknięta rura to zła wieść. Niemniej przekonałem się, że rury są tak ważne dla mnie dlatego, że ważna jest woda. Tak naprawdę, niewiele myślimy o rurach dopóki coś nie pęknie, a każdego dnia myślimy o wodzie.

Zaczynam rozumieć, że ogromna część uwagi jaką w tych dniach poświęcamy przywództwu kościoła to zajmowanie się rurami. Większość programów, zasad i praktyki kościelnego wzrostu oraz misji to po prostu rury-przewodniki  żywej wody. Czy to małe grupy czy niedzielna szkółka, tradycyjne nabożeństwa czy nowsze odmiany, mega czy mikro kościoły są po prostu różnego rodzaju rurami.

Służba rur ma ogromne znaczenie, ponieważ bez nich nie mielibyśmy możliwości dostarczania żywej wody pragnącemu światu. Niektóre rury są lepsze od innych. Jedne są mocniejsze, inne bardziej odporne na korozję, niektóre mają większą przepustowość, lecz wszystkie w zasadzie służą temu samemu – dostarczaniu wody. Wszystkie nasze metody zasadniczo mają jedno zadanie: dostarczenie ludziom Słowa Bożego. Możemy nie zgadzać się co do tego, które rury są lepsze lecz musimy zgodzić się z takim ich zadaniem.

Zła rura może wyrządzić duże szkody. Gdy jakaś rura przecieka, musisz ją uszczelnić bądź wymienić. Zardzewiała rura może zanieczyścić zawartość i tak samo może być z jakąś metodą, która zaczyna nabierać autorytetu i niezmienności samego Słowa Bożego. Woda może zmętnieć z powodu wadliwych rur i spowodować chorobę. Mój przyjaciel, Wolf Simson, mówi: „Gdy kościoły nie mają już Ducha Świętego, uruchamiają programy”. O tym czy rura jest rzeczywiście dobra, czy nie, decyduje to czy łączy ona ludzi bezpośrednio z Jezusem, czy raczej z czyjąś ekspertyzą.

Moim problemem jest to, że zazwyczaj postrzegam rury jako koniec sam sobie. Nasze metody często uważane są za konieczny składnik powodzenia naszych kościołów. Niemniej, rury nigdy nie są końcem samym w sobie. Istotą jest woda a rury mają za zadanie ułatwiać dostarczanie wody. Jaki byłby sens istnienia rur, gdyby nigdy nie zostały zanurzone w źródle wody? Często projektujemy jakiś system służby, myśląc, że będzie on ostatecznym składnikiem powodzenia naszego kościoła, a przecież to nie rury zaspokajają pragnienie… woda tak. Podobnie, nie możemy uważać naszych wspaniałych strategii i planów za rozwiązanie problemów służby – są one tylko kanałem  dla rozwiązania.

Ktoś powiedział kiedyś: „Najważniejszą rzeczą jest utrzymać to, co najważniejsze, jako najważniejsze”. (dosł.: “The main thing is to keep the main thing the main thing.”)

Ludzie potrzebują rur dlatego, że potrzebują wody. Nie można przeżyć dłużej niż pięć dni bez wody, a przecież ludzie przeżywają całe życie bez rur. Moc jest w winie, a nie w bukłakach.

Na przykład: rozwiązaniem dla zachodniego kościoła nie jest spotykanie się w domu, zamiast w kościelnym budynku. Może to być najlepszy przewodnik/kanał rozwiązania, najdłużej istniejący, o największej pojemności i najbardziej czysty, lecz nie jest tym rozwiązaniem.

Jeśli kto pragnie, niech przyjdzie do MNIE i pije, Kto wierzy we MNIE, jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej” (Jn 7:37-38).

Gdybym miał zaprojektować system rur to zacząłbym od źródła wody. Czy nasze metody są związane ze źródłem Bożego błogosławieństwa? Jeśli przekręcasz kran i nic nie płynie to jest całkiem prawdopodobne, że same rury są w porządku, a zwyczajnie nie są zanurzone w źródle wody. Czy winni jesteśmy wiary w to, że to rury zamiast Jezusa są tym źródłem?

Rury i woda są ze sobą związane w krytycznie ważny sposób. Nawet doskonale dobra woda marnuje się i psuje, przechodząc przez złe rury i podobnie: doskonały system rur jest bezużyteczny bez wody.

Gdy instalacja wodociągowa w twoim kościele działa prawidłowo pragnienie jest gaszone a dusze oczyszczane. To, co fascynuje jeśli chodzi o rury to fakt, że one są niezauważane i niedoceniane. Mało prawdopodobne jest, aby spragniona dusza, która przychodzi do twoich drzwi po szklankę wody i otrzymuje od ciebie najczystszą, najchłodniejszą, najbardziej odświeżającą szklankę wody jaką kiedykolwiek dostała, zauważyła: „Jakie masz fajne rury!”  Jednym ze sprawdzianów dobrej rury jest to, że nie jest zauważana.

Tak naprawdę jeśli twoje rury przyciągają uwagę do siebie, możliwe jest, że coś jest z nimi nie tak. Rury mają być niezauważane, ponieważ nie one są najważniejsze, lecz są kanałem tego, co najważniejsze. Rury są ukryte pod podłogą i w ścianach, i najlepiej jest wtedy, gdy się o nich nie pamięta; są użyteczne lecz mimo wszystko zapomniane.

Zbyt wielu z nas angażuje się w celebrowanie naszych nowych, cienkich rurek, zamiast korzystać z wody, której one dostarczają. Jeździmy na seminaria na temat tego, jak rozbić barierę 500 litrów, czytamy książki o spoinach i zaworach  (tak jakby ktokolwiek przy wyborze domu brał pod uwagę ładne rurki). Często potrzebujemy przypomnienia o tym, że rury, choć ogromnie ważne, nigdy nie zaspokoją naszego pragnienia, nie umyją rąk, a jedynie drogocenny Boży dar, woda, może to zrobić.

Każdy, kto piję tę wodę (H2O) znowu pragnąć będzie; ale kto napije się wody, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku żywotowi wiecznemu (Jn. 4:13-14).

как продвигать свой сайт самостоятельно

„Muzułmańska radykalizacja” oczyma obserwatora

Raymond Ibrahim

1 września 2011

Oryg.:  http://www.meforum.org/3030/muslim-radicalization

Ponieważ zwrot “muzułmańska radykalizacja” staje się coraz bardziej popularny w amerykańskich dyskusjach, wypada raz na zawsze ustalić, co to znaczy. Bez uzgodnienia definicji może się okazać, że mówimy o różnych rzeczach, bądź, co gorsze i bardziej prawdopodobne w ogóle o niczym.

Większość słowników wyraz „radykalizacja” i „radykalizować” definiuje jako: „stawanie się stanowczym i bezkompromisowym w poglądach i sposobach działania” (T.Karpowicz, Słownik ortograficzny j. polskiego). Wyraz „radykał”, szczególnie w socjo-politycznym kontekście, oznacza „skrajny”, „fundamentalny”, a jako rzeczownik oznacza: „osobę, która trzyma się i postępuje według zdecydowanych przekonań bądź skrajnych zasad, ekstremista”.

Powiedzmy dla naszych celów, że „muzułmański radykał” to ktoś, „kto utrzymuje przekonanie i postępuje według silnych [muzułmańskich] przekonań bądź skrajny zasad”.

Taka definicja, którą prawdopodobnie większość ludzi ma na myśli, mówiąc “muzułmańska radykalizacja” jest najeżona problemami i pełna przyjętych założeń. Na przykład: kto decyduje o tym, które muzułmańskie przekonania czy zasada są „ekstremalne” bądź „radykalne”, a które nie?

Niemniej niektórzy mieszkańcy zachodu  mówią o „muzułmańskiej radykalizacji” tak, jakby była jakaś podstawa normalności, co do której wszyscy się zgadzają, jakby była jakaś linia graniczna, po przekroczeniu której zarówno muzułmanie jak niemuzułmanie zgadzają się, że jest to zachowanie „zradykalizowanie”.

Czy jednak tak jest? Czy jest jakiś uniwersalny standard dla wszystkich ludzi, muzułmanów i niemuzułmanów, ludzi Zachodu i innych części świata, którego można by się trzymać? Tak naprawdę, o ile jest coś wspólnego to będą to również skrajne, to jest „radykalne”, odmiany wrodzone w każdej kulturze. Sugestia, jakoby termin „radykalizacja” odnosił się do czegoś, co jest powszechnie uzgodnione, zawodzi jeśli chodzi o uwzględnienie faktu, że większość tego, co ludzie uznają za dobre lub złe, słuszne lub nie – i, tak, umiarkowane czy skrajne – jest wynikiem ich kulturowo wszczepionego światopoglądu, produktem epistemologii.

Jak może zaświadczyć każdy antropolog istnieją całe kultury i społeczności, których zachowania określilibyśmy jako „radykalne”, pomimo że dla nich jest to zwykła norma. I rzeczywiście, jeśli przyjmiemy, że „radykalizacja” odnosi się do skrajnych poglądów czy praktyk, to dla wielu kultur Zachód –zaczynając od jego płciowej neutralności do świeckiego humanizmu – jest „radykalny”.

Zgódźmy się co do tego, że postrzeganie radykalnych zachowań – dla muzułmanina będzie to normalizacja homoseksualizmu, dla mieszkańców Zachodu – zabijanie apostatów – zależy od światopoglądu obserwatora. Gdyż już raz to przyjmiemy, oczywiste staje się to, że „muzułmańska radykalizacja” to po prostu inny sposób powiedzenia „ściśle muzułmańskie zasady”.

Weźmy pod uwagę Arabię Saudyjską. Cały jej światopogląd i kultura – zaczynając od całkowicie zakrytych kobiet do drakońskich kar takich jak kamienowanie – są „skrajne” według zachodnich standardów. A jednak dla przeciętnego Saudyjczyka takie postępowanie, zbudowane na tysiącletnich zasadach szariatu, jest nie tylko normalne, lecz wręcz umiarkowane (późny Osma bin Laden zwykł się chwalić tym, że szariat jest najbardziej „umiarkowanym” systemem.). Podobnie, Saudyjczycy patrzą na zachodni styl życia i widzą zepsucie i degenerację czy, jednym słowem – radykalizm.

Wielu będzie upierać się przy tym, że saudyjskie „wahabi” jest nienormalnością i nie jest reprezentatywne dla przeciętnego muzułmańskiego światopoglądu czy kultury, lecz są konkretne argumenty za odrzuceniem tego mainstreamowego poglądu.

Po pierwsze: brzmienie takich słów jak „wahabizm” (i „salafizm”)  są nieco mylne, ponieważ sugerują nowe odstępstwo w islamie. Jednak przesłanie wahabizmu, które mówi, że muzułmanie muszą powrócić do czysto islamskich zasad, istniało wiele stuleci przed Ibn Wahhab’em, który żył w XVIIIw. Jeden przykład: klasyczny i wpływowy muzułmański prawnik, Ibn Hanbal, żyjący w VIIIw., tysiąc lat przed Wahhab’em, nauczał dokładnie tak samo „radykalnie”.

Co więcej, światopogląd Wahhabi/Salfist przesiąka myślenie muzułmanów na całym świecie, głównie dzięki temu, że produkowana za saudyjskie fundusze religijna literatura i oprogramowanie, przenika muzułmański rynek i media, w tym również w Europie i Ameryce. Taki jest podwójny saudyjski spisek: o ile literatura „radykalizuje” muzułmanów w Ameryce to ich ‘dotacje” pomagają podkopywać amerykańskie zrozumienie tego zagrożenia.

A jednak stale słyszymy z ust zachodnich polityków o „de radykalizacji” muzułmanów. Nie różni się to niczym, powiedzmy, od chińskich polityków mówiących od niechcenia o „de-radykalizacji” (de Wsternizing) ludzi zachodu, a chodzi im o to, aby ci przestali myśleć i zachowywać się w ściśle zachodni sposób.

Tak wiec, zamiast arogancko odsuwać mający długie stulecia islamski światopogląd, który w swej istocie istnieje poza wszelkimi rozmowami na temat „de radykalizacji” muzułmanów, zachodni przywódcy zrobili by lepiej, gdyby poświęcili czas na poznanie szczegółów tej religii.

разработка оптимизация продвижение сайта

Codzienne rozważania_05.09.11

Chip Brogden

A gdy tak rozmawiali i nawzajem się pytali, sam Jezus, przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były zasłonięte, tak że go poznać nie mogli” (Łk. 24:15/16).

Widzisz, Chrystus jest objawiony lub ukryty przed człowiekiem, według tego, jak On chce. Tak wielu wyznających, że są uczniami Pana Jezusa, nie rozpoznaje Go. Pan mówi im: idźcie do Galilei, lecz oni idą do Emaus. Wielu ludzi siedzących w kościelnych ławkach nie rozpoznałoby Pana Jezusa, gdyby przeszedł wzdłuż rzędów i usiał na podwyższeniu. Nie są Jego prawdziwymi owcami, zatem nie słyszą Jego głosu i nie mogą Go znać. Nawet Jego najbliżsi uczniowie mają skłonności do powątpiewania i niewiary.

Po Jego zmartwychwstaniu Tomasz ogłosił: „Jeśli nie ujrzę na Jego rękach znaku gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ i nie włożę ręki mojej e w bok jego, nie uwierzę„. Gdy Jezus objawił się im, nie starał się przekonać Tomasza. Po prostu powiedział: Uwaga! Patrz! Oto moje ręce i stopy.

Gdy Tomasz zobaczył Pana, spontanicznie wykrzyknął: „Pan mój i Bóg mój!” To jest objawienie. Objawienie nie wymaga żadnej argumentacji czy przekonywania, jak gdyby wszystko zależało od tego jak dobrze jesteśmy w stanie bronić Ewangelii. Nie ma tu żadnej debaty o Panu Jezusie, mogę Go tylko widzieć. Widząc Go, zostaje przekonany i żadne argumenty już nie są potrzebne.

– – – – – – – – –

©2011 InfiniteSupply.Org    Można rozpowszechniać w celach niezarobkowych pod warunkiem umieszczenia tej informacji. Podziel się tym z przyjaciółmi.

Share your comments: http://infinitesupply.org/september5

раскрутка

Wyznania nowego człowieka

Oryg.:  Confessions of the New Man Troy Crider

Troy Crider

I o to się modlę, w abyś, miarę jak rozumiesz i doświadczasz wszelkiego dobra, jakie mamy w Chrystusie, stosował w praktyce tą hojność, która pochodzi z  wiary twojej” (Flm. 1:6 wg. wersji ang. – przyp.tłum.).

Z Chrystusem zostałem ukrzyżowany. Stary człowiek umarł wraz z Nim na krzyżu. Ta osoba, którą byłem w Adami, umarła. Bóg poprzez skończone dzieło krzyża zatroszczył się o korzenie grzechu, jakie tkwiły w starym człowieku. Moja stara duchowa tożsamość, śmierć w przestępstwach i grzechy zostały usunięte raz na zawsze. Jezus zniszczył dzieła diabła i wziął ode mnie nasienie Adama. On zabrał kamienne serce z mojego ciała.

Zostałem uwolniony od grzechu i jestem martwy dla niego. Stary człowiek i jego uczynki zostały zdjęte. Zostałem uwolniony. Stare rzeczy przeminęły. Już nie jestem dzieckiem nieposłuszeństwa. Bóg jest teraz moim Ojcem, On uwolnił mnie od mocy ciemności i przeniósł mnie do Królestwa Swego Syna umiłowanego. On wyrwał mnie z tego, obecnego złego świata. Przez krzyż świat jest ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata.

Jestem teraz w Chrystusie. Zostałem zrodzony z wysokości. Gdy urodziłem się z łona mej matki, stałem się stworzeniem, które nigdy wcześniej nie istniało. Tak samo, gdy pojawiłem się i zostałem zrodzony z woli Bożej, stałem się nowym stworzeniem narodzonym z Boga, które nigdy wcześniej nie istniało. Bóg dał mi nowe serce, serce mięsiste, z ciała, i włożył we mnie nowego ducha, ducha mocy i miłości. Miłość Boża została wlana w moje serce przez Ducha Świętego. On stworzył ze mnie nowe stworzenie. Wszystko stało się nowe, i wszystko jest z Niego.

Wszystkie obszary mojego umysłu, emocje, serce i stary sposób życia kiedyś poddane grzechowi i szatanowi teraz poddane są Panowaniu Chrystusa. Te obszary mojej duszy, które, gdy jeszcze byłem niewolnikiem Szatana i jego woli, były zniszczone, pustynne i zrujnowane, są teraz przez suwerennego Ducha ufortyfikowane i zamieszkiwane przez królowanie Chrystusa. Nie jestem już niewolnikiem grzechu, a grzech nie panuje już więcej nade mną. Prawo Ducha, który daje życie uwolniło mnie do prawa grzechu i śmierci.

Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, ze względu na Swoją wielką miłość, którą mnie umiłował, ożywił mnie i wzbudził wraz z Chrystusem. Gdy Jezus wstąpił do nieba i zasiadł po prawicy majestatu na wysokości, ja wstąpiłem z Nim i zostałem posadzony w okręgach niebieskich wraz z Nim. Bóg dał mi teraz wszystko, co jest potrzebne do życia i pobożności, i pobłogosławił mnie wszelkim duchowym błogosławieństwem w okręgach niebieskich w Nim.

Jestem połączony z Chrystusem i jestem jednym duchem z Nim. Dzięki mojej jedności z Chrystusem, jestem teraz współuczestnikiem boskiej natury. Mam naturę Boga w sobie. On zbawił mnie przez obmycie i odnowienie przez Ducha Świętego. Zostałem odnowiony w mym duchu i mam duchowe DNA Boga Ojca. Narodziłem się na nowo, nie z zepsutego nasienia, lecz z ziarna nieskażonego. To boskie nasienie, które zostało zasiane w mojej najgłębszej istocie będzie rozkwitać coraz bardziej i bardziej aż upodobni mnie do doskonałego życia Chrystusa.

Już nie ja żyję, lecz Chrystus żyje we mnie. A życie, którym żyję w ciele, jest życiem w wierze w Niego we mnie. Moje życie jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu. On jest moim życiem. Mam teraz skarb ukryty w sobie, aby moc, która przewyższa wszystko była z Boga.

Nie jestem już dłużnikiem ciała, aby żyć według jego pragnień i żądz. Zamiast tego, przez Ducha Bożego, uśmiercam uczynki mego ciała. Dziś to ciało grzechu jest uznane za martwe. Dzięki miłosierdziu Bożemu oddaję moje ciało jako świętą, żywą ofiarę, miłą Bogu. Pragnienia tego ciała zostaną uśmiercone nie dzięki własnym wysiłkom i zmaganiom, ani nie dzięki mocy i sile, lecz przez wiarę w Ducha Chrystusa we mnie.

Stałem się świątynią Ducha Świętego. Moje ciało jest teraz stałym kanałem przepływu życia i charakteru Chrystusa. Bóg wybrał mnie w Chrystusie, abym był święty i bez winy przed Nim w miłości. Dziś, oddaję moje członki w niewolę sprawiedliwości ku uświęceniu. Wszystko mogę w Chrystusie, który mnie umacnia!

Pomimo że nosiłem obraz człowieka z prochu i szatana, teraz noszę obraz Niebiańskiego Człowieka, Chrystusa Jezusa. Bóg teraz mieszka we mnie i On nie chce być ograniczany w pracy ze mną, ale „sprawia i chcenie i wykonanie ku Jego upodobaniu”. On spowoduje, że będę chodził według Jego praw, zachowywał Jego przykazania i wykonywał je.

Bóg stale umacnia mnie według bogactwa Swej chwały przez Ducha Świętego w moim wewnętrznym człowieku, aby Chrystus mógł mieszkać w mojej duszy. Cokolwiek robię czy to w słowie, czy w uczynku, czy to picie czy jedzenie, sen czy prysznic, praca, czytanie, modlitwa wszystko robię w imieniu mojego Pana Jezusa. Wszystko to robię według potężnej mocy Jego działającej we mnie.

Nieustanie kształtuje mnie i na to zostałem przeznaczony, abym został ukształtowany na Jego podobieństwo. Ubrałem na siebie nowego człowieka i jestem umacniany w wewnętrznym człowieku przez poznanie na obraz Tego, który mnie stworzył. Kiedy będę trzymał się dzisiejszego dnia Chrystusa, jestem przemieniany przez Ducha na Jego obraz, z chwały w chwałę. Staję się podobny do Ogrodu Eden. W Imieniu Jezusa. Amen!

– – – – – – – –

Troy Crider. Wykorzystano za zgodą.

Post podlega prawom autorskim Copyright 2011 Dr. Stephen R. Crosby www.drstevecrosby.wordpress.com.

Udziela się zgody na kopiowanie, przekazywanie czy dystrybucję tego artykułu jeśli niniejsza uwaga zostanie zachowana na wszystkich duplikatach, kopiach i linkach referencyjnych. Na druk w celach komercyjnych czy w jakimkolwiek formie przeznaczonej dla mediów należy uzyskać. contact stephcros9 @  aol.com.

продвижение