Category Archives: Copeland Kenneth/Gloria

7 Kluczy do biblijnego powodzenia w biznesie

Kennth Copeland

Część I
Jako biznesmen przeczytałem wszystkie książki o zarządzaniu czasem, wynajmowaniu najlepszych ludzi, tworzeniu jasnego planu rozwoju, lecz z całej przeczytanej literatury pozo stało  mi jedno stwierdzenie, którego Bóg użył do całkowitej przemiany mojego myślenia. Oto ono: „Myśl o tym co ostatecznie chcesz osiągnąć, następnie, gdy zaczynasz podróż, to zaczynaj mając na myśli zakończenie”. Gdy rozmyślałem nad tym stwierdzeniem i zastanawiałem się w jaki sposób mogę je zastosować do różnych sytuacji, Pan powiedział do mnie: „Nie chcę, abyś zaczynał myśląc o zakończeniu. Chcę, abyś zaczął, myśląc o początku”.

Przemówił do mnie powszechnie znanym wersem mówiącym: Na początku było Słowo … a Słowo było Bogiem (Ew. Jana 1, 1) i wtedy zacząłem to widzieć. Miejscem, od którego Bóg chce, abyś zaczął, gdy planujesz biznesową działalność, jest Jego Słowo. W Słowie jest odpowiedź na sprawy, z którymi się spotykamy i na decyzje, które podejmujemy w naszym miejscu pracy. Bez względu na nasze stanowisko – właściciel, menadżer, zatrudniony pracownik – Boże Słowo zapewnia wszystko, co jest potrzebne do odniesienia sukcesu. Odpowiedziałem na to, co mi  Bóg pokazał w ten sposób, że zabrałem Boga ze sobą do pracy. Starałem się wprowadzić Jego Ducha do każdego wymiaru naszego biznesu i badałem Jego Słowo szukając biznesowych zasad, które ustanowiłyby moje standardy i kierunki działania.

Bóg był mi wierny w tej decyzji i dał mi duchowe zasady wprost ze Swojego Słowa, które są skuteczne dla wierzących bez względu na obszar ich działania w biznesowym świecie. Wiele z nich to zasady, które obecnie są częścią czegoś, co nazwałem: Siedem kluczy do biblijnego sukcesu w biznesie. W miarę jak będziemy je badać i rozważać, otwórz swoje serce i pozwól Bogu być częścią twojego biznesu czy środowiska pracy. Jeśli tak zrobisz, On zapewni ci powodzenie w każdym ruchu.

KLUCZ 1
Poznaj Boży zamiar

W Liście do Rzymian 8:28 czytamy: „Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, któ rzy są powołani według [Jego] zamiaru”. Zgodnie z tym wersetem, możemy prowadzić takie życie, w którym wszystko czego się dotkniemy, będzie obracało się ku dobremu. Lecz aby tak było, musimy codziennie chodzić w Jego  powołaniu, zgodnie z jego zamiarem. Gdy po raz pierwszy powiedziałem to kilka lat temu w szkółce niedzielnej, podszedł do mnie pewien mężczyzna i powiedział: „Bracie Buddy, stawiasz warunki Bożemu błogosławieństwu”.

„Masz  rację” – odpowiedziałem – „to właśnie mówi Słowo Boże”.

Słowo Boże pełne jest obietnic i błogosławieństw, lecz jest również pełne warunków. Jednym z tych warunków, jest to, że aby znaleźć się w miejscu, gdzie wszystko obraca się ku dobremu, musimy żyć zgodnie z powołaniem i zamiarem, jakie Bóg ma przeznaczone dla naszego życia. Skoro wymagane jest prowadzenie życia zgodnego z Bożym powołaniem i zamiarem, spójrzmy na znaczenie tych dwóch słów. „Powołanie” to w grece kletos i dosłownie znaczy „być zaproszonym,” a dokładniej: „być zaproszonym, być powołanym do wypełnienia wybranego przez Boga stanowiska.” Zbyt często, gdy mówimy o powołaniu, mamy na myśli kogoś wielkiego powołanego do wielkiej służby, lecz Bóg ma bardzo szczególne powołanie dla każdego z nas. Wypełnianie tego powołania jest manifestacją Jego Panowania w naszym życiu.

Słowo „zamiar” w  języku greckim to: Prothesis, i oznacza „wyruszyć po jakąś rzecz lub w jakimś zamiarze”. Co ciekawsze, znaczy również „chleb pokładny”. W świątyni opisanej w Starym Testamencie był stół na chleby pokładne, na którym leżało 12 chlebów reprezentujących 12 plemion Izraela. Podobnie jak plemiona, chleby były poświęcone, oddzielone dla Boga. Były wystawione na stole przez 24 godziny dziennie siedem dni w tygodniu, wymieniane (odnawiane) co tydzień, 52 razy w roku. Znaczenie tego jest takie: Być powołanym zgodnie z zamiarem Boga, to znaczy być nieustannie wyłożonym przed Nim, jak chleb ofiarny, spełniać Jego wolę 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, 52 tygodnie w roku. Odnawiani jesteśmy co tydzień w sabat. To właśnie znaczy manifestacja Bożego zamiaru w naszym życiu.

Jako wierzący jesteśmy powołani  do wypełnienia Bożego zamiaru, jaki Bóg ma przed nami w naszym miejscu pracy. Gdy byłem prezesem Pilgrim’s Pride Corp., wiedziałem o tym, że Bożym celem dla mnie na tym stanowisku było zapewnić firmie chrześcijańskie prowadzenie i stanowić przykład boskich zasad na rynku.

Każdy z nas musi wiedzieć jaki Bóg ma cel (zamiar) dla naszego życia, naszego  biznesu i naszej kariery. Może powoływać cię na bojownika w modlitwie, pastora twoich współpracowników lub wzoru integralności (zgodności głoszonego Słowa z życiem) w pracy. Bez względu na to, jakie jest to powołanie, pociesz się tym, że On namaści cię do wykonania tego zadania. Poddaj twoje powołanie i cel Bogu, czcij Go wykonując słowo z Przypowieści 16,3: „Powierz Panu swe dzieło, a spełnią się twoje zamiary”.

Jeśli będziesz dążył do realizacji tego unikalnego celu (zamiaru) jaki Bóg przygotował dla ciebie, to plany jakie będzie ci objawiał popro wadzą cię wyłącznie do jednego miejsca – Jego dobroci. Muszą cię tam doprowadzić, ponieważ Jego Słowo mówi, że tak będzie.

KLUCZ 2
Zrozumieć Jego Plan

W biznesie, podobnie jak w każdej dziedzinie życia, musimy mieć plan. Musimy wiedzieć, co mamy zrobić, aby praca została wykonana. Planowanie A Twoje zdanie jest dość popzabezpiecza przed zamieszaniem i konfliktami. Właśnie dlatego pozyskanie pla nów Boga jest tak ważne dla osiągnięcia powodzenia zarówno w pracy, jak i życiu prywatnym.

Plany, które Bóg ma dla nas, zawsze są nastawione na nasz dobrobyt i powodzenie, zgodnie z Jeremiasza 29,  11: Albowiem  Ja wiem, jakie myśli mam o was – mówi Pan – myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją. Bardzo ważna jest świadomość tego, że Bóg nie chowa tych planów przed nami. Pan objawi nam te plany i wyznaczy Swoje kierunki dla nas. Bóg da nam mądrość potrzebną do przejścia każdego dnia, naszym zadaniem jest tylko codzienne słuchanie i wykonanie. O to właśnie chodzi w życiu pod prowadzeniem Ducha Świętego… wsłuchiwanie się w Jego plany i posłuszeństwo wobec nich.

Odkryłem jako coś bardzo interesującego fakt, że Boże plany są bardzo szczegółowe. Widzimy to w Słowie Bożym. Pan powiedział Noemu jakiego drewna ma użyć do budowy arki, podał dokładne wymiary, rozkład pokładów, pomieszczeń, okien i drzwi. Pod Jerycho powiedział Jozuemu: „Chodźcie wokół Jerycha jeden raz dziennie przez sześć dni. Niech siedmiu kapłanów niesie rogi przed skrzynią przymierza. Dnia siódmego, gdy będziecie obchodzić miasto, obejdziecie je siedem razy, a kapłani mają dąć w rogi, a gdy zatrąbią – mury runą.” Ponieważ zarówno Noe jak i Jozue wykonali Boży plan co do literki, odnieśli sukces.

Z drugiej strony widzimy, jak król Saul wykonywał Boże polecenie połowicznie i upadł nieszczęśliwie. W 1 Sam 15, Bóg dał prorokowi Samuelowi słowo dla króla Saula, mówiąc mu, że ma zniszczyć całkowicie Amalekitów, grupę ludzi, którzy byli stałymi wrogami  Izraela. Pan nie chciał, aby Saul ich ujarzmił, powiedział Saulowi, aby nie oszczędził ani jednej osoby, ani zwierzęcia i nie brał żadnych łupów. Saul wydawał się być posłuszny poleceniu zabijając wszystko oprócz króla, którego zacho wał jako trofeum swego zwycięstwa. Zachował również najlepsze z owiec i bydła mówiąc: „O, zachowałem je po to, aby złożyć z nich w Gilgal ofiary dla Boga”.

To czego Saul nie zrobił, to nie wykonał szczegółowego planu jaki Bóg mu wyznaczył. Ogólna uległość szczegółowym poleceniom i planom nie załatwiła sprawy. Nie załatwia spra wy również w świecie biznesu, osobistym życiu i w żadnym aspekcie twojego życie, w którym Bóg dał ci objawioną wiedzę. Częściowe posłuszeństwo jest  nieposłuszeństwem i zawsze drogo kosztuje.

Aby poznać Boże plany, zacznij pytać Pana i czytać Jego Słowo. Nie módl się po prostu „niech się dzieje wola Twoja” Módl się o to, aby Bóg ci objawił Swoją wolę, abyś znał Jego plany wobec ciebie i abyś był wierny w tym. Proś, po czym nasłuchuj szczegółów. On ma dla ciebie szczegółowy plan, dla twojej pracy i biznesu. Podobnie jak to było z Noem, Jozuem, Saulem – objawi ci swoje plany przez Ducha Świętego. Gdy już ci objawi, podejmij decyzję, że będziesz posłuszny, aby wykonać to, co powiedział.

KLUCZ 3

 Wybierz Boży charakter

W biznesie, gdy już otrzymasz od Boga objawienie na temat tego, co masz robić, to, aby to wykonać w sposób, który uwielbi Boga, potrzebny jest Boży charakter i integralność (zgodność życia ze Słowem). Jeśli w Bożym planie zawiera się dodatkowa pomoc, to będziesz miał odpowiedzialność za wynajęcie ludzi o Bożym charakterze i integralności.

Gdy praca rozsądzania spraw między Izraelitami przerosła Mojżesza, jego teść zachęcił go do tego, aby pozyskał sobie pomocników (2 Moj. 18, 21): „Ale ty upatrz sobie z całego ludu mężów dzielnych, bogobojnych, mężów godnych zaufania, nieprzekupnych  i  tych ustanów nad nimi jako przełożonych nad tysiącem albo nad setką, albo nad pięćdziesiątką, albo nad dziesiątek ”.

Zwróć uwagę na to, jakich ludzi miał znaleźć Mojżesz. Mieli to być ludzie dzielni, godni zaufania, brzydzący się niesprawiedliwym zyskiem (BT). Taki jest Boży model przywództwa. Takimi powinni być ludzie biznesu i pracownicy, i takich powinniśmy szukać do pracy. Gdy żyjemy i działamy w taki sposób, Bóg błogosławi, ponieważ On błogosławi szczerość i sprawiedliwość. Jeśli zdecydujesz się na Boży charakter i integralność i będzie się to manifestowało w twoim biznesie, to świat nic nie wskóra i będzie cię szanował. Ludzie chcą pracować dla osób, które znają cel, którzy znają Boże plany i którzy są ludźmi Bożego charakteru i integralności. Oni nie muszą wiedzieć dlaczego lubią  pracować z tobą, lecz po jakimś czasie możesz im powiedzieć. Możesz im wyjaśnić to, że zawsze zaczynasz na początku … od Słowa Bożego.

Część II

Zabierz Boga ze sobą do pracy

Bóg chce iść z tobą do pracy. Nie ma żadnego znaczenia czy masz swoją własną firmę, czy jesteś w zarządzie, czy pracujesz na godziny przy linii produkcyjnej – Bóg pragnie miejsca w twoim zawodowym życiu. Jako przewodniczący Pilgrim’s Pride Corporation (1,3 milionów dolarów obrotu w handlu publicznym) miałem w codziennym zwyczaju zabieranie ze sobą Boga do pracy. I widziałem różnicę – przede wszystkim w moim osobistym życiu i w życiu ludzi, z którymi pracowałem. Widziałem również z jaką łatwością przychodzi wierzącym odłożenie wiary na bok i w konsekwencji podejmowanie decyzji na podstawie ich intelektu zamiast prowadzenia Ducha Świętego.

Gdy udzielasz Bogu miejsca w swoim życiu zawodowym, stawiasz siebie w pozycji, z której zawsze będziesz podejmował właściwe decyzje. Ponieważ to Boża mądrość działa w tobie i przepływa przez ciebie, masz przekonanie o tym, że jesteś prowadzony przez Pana.

Gdy oddałem miejsce w moim zawodowym życiu Bogu, On natychmiast zaczął wkładać we mnie zasady, które obecnie nazywam: „Siedem kluczy do biblijnego powodzenia w  biznesie”.

W części pierwszej podzieliłem się z wami trzema z siedmiu  kluczy, które mi dał Pan. W zasadzie pierwszej „Cel, który podoba się Bogu” ukazany jest fakt, że jeśli podążysz za unikalnym celem, dla którego Bóg cię stworzył, to On będzie we wszystkim współpracował z tobą ku dobremu (Rzym. 8, 28). W drugiej zasadzie: „Plany, które pochodzą od Boga,” zobaczyłeś, że Bóg ma szczegółowy plan dla twojego życia, pracy, biznesu i że On ci objawia swoje plany. Jego plany wobec  twojej  pracy zawsze są dobre (Jer. 29,11). Trzecia zasada:

 „Ludzie integralni i z charakterem” kładzie nacisk na Boży model przywództwa. To jest Jego model dobrych ludzi biznesu i pracowników jakimi  powinniśmy być i takich, których powinniśmy szukać. Teraz podam pozostałe cztery zasady. Podobnie jak w przypadku poprzednich, zachęcam do otwarcia serca i niech Bóg będzie częścią twojego biznesu czy pracy. Jeśli chcesz, On zapewni ci sukces na każdym kroku. Bóg nie prowadzi nas do żadnych niepowodzeń.

KLUCZ 4
Wypracuj  nastawienie na pracę zespołową

Nie każde zadanie może być wykonanie jednoosobowo. Mojżesz musiał się tego nauczyć od swojego teścia, który powiedział mu, że jest przepracowany i polecił, aby wyznaczył pomocników. Jetro zobaczył to, że Mojżesz usiłował wykonać całą pracę sam i zalecił mu pracę w zespole.

Paweł  mówi o pracy zespołowej w 1 Kor.  12, gdy wymienia różnorodne części ciała – kościoła. Każda część ciała  ma  swoje działanie, lecz żadna z nich nie może funkcjonować bez pomocy innych.

Podobnie mają się sprawy w biznesie – do brze się  rozwija, gdy ludzie pracują wspólnie w zgodzie. Niestety zgrane zespoły  nie zdarzają się tak po prostu, muszą być wypracowane.

Gdy służyłem jako przewodniczący Pilgrim’s Pride zatrudnialiśmy około 13 000 pracowników. Praca zespołowa nie mogła być tylko opcją, więc Bóg dał mi pięć kolejnych kroków do rozwinięcia skutecznych zespołów. Końcowym krokiem była otwarta i szczera komunikacja. Lecz od tego nie można zaczynać. Jeśli zaczniesz od otwartej komunikacji z  pominięciem wcześniejszych stopni – konflikt nieunikniony.

Pierwszym  krokiem jest koleżeństwo.  Musisz zaplanować pewne działania grupowe (z dala od biznesu) jak gra w  kosza czy piłkę nożną, które pozwolą ludziom na poznanie się nawzajem osobiście. Uczniowie Jezusa byli ze sobą dobrze zaznajomieni, ponieważ stale przebywali w swoim towarzystwie.

Koleżeństwo prowadzi do drugiego kroku jakim są relacje. Możesz rozwinąć dobre relacje tylko z tymi, z którymi jesteś w dobrych stosunkach koleżeńskich. Gdy już zaznajomicie się ze sobą, to wtedy możesz zrozumieć, co jest motorem ich działania. A gdy już lepiej rozumiesz ich perspektywę, następnym krokiem jest zrozumienie.

Po okresie zrozumienia, przychodzi czas na akceptację lub zaufanie. Tam, gdzie nie ma zaufania, ludzie są podejrzliwi co do ukrytych działań lub złych motywacji. Jednak zaufanie zbudowane na zrozumieniu usuwa strach. Jezus był zaufanym budowniczym. Gdy strach zostanie pokonany, członkowie zespołu są wolni do zaangażowania się w otwartą komunikację.
Otwartość jest istotna dla dobrej pracy zespołowej. Prowadzi do wysoko wydajnych spotkań, gdy wszyscy korzystają maksymalnie od siebie nawzajem. Postępuj zgodnie z tymi pięcioma punktami, a będziesz miał coś znacznie więcej niż grupę uzdolnionych ludzi, osiągniesz sukces w biznesie.

Pan pokazał mi  interesującą rzecz – to w jaki sposób działasz w zespole z Jezusem, jest zupełnie przeciwne do naszych układów z ludźmi. Zacznij od całkowitej otwartości wobec Jezusa. On i tak wszystko wie. Potem zaufaj mu, aby był twoim Panem, następnie On pozwoli ci zrozumieć Swoje drogi, abyś mógł budować wspaniałą relację z nim i koleżeństwo z Nim przez cały dzień każdego dnia.

KLUCZ 5
Wykonaj fizyczny i umysłowy wysiłek

Żeby osiągnąć Boże cele i plany dla naszego życia, konieczne jest podjęcie zarówno fizycznego jak i umysłowego wysiłku. Jeśli chcesz być błogosławiony i odnosić sukces w biznesie, nie możesz być ospały.

Musisz wprowadzić porządną dyscyplinę. Bądź punktualnie  w pracy czy nawet wcześniej jeśli potrzeba, bądź również chętny pozostać dłużej.

Bóg  nagradza wierność.

Biblia  pełna  jest fragmentów opisujących ścieżki do ubóstwa.

W  Przypowieściach 24, 33-34 czytamy: „Trochę snu i trochę drzemania,trochę
założenia rąk, aby zasnąć, a przyjdzie na ciebie nędza jak włóczęga i niedostatek jak biedak żebrzący”.

Przypowieści 14, 23:

„… gadulstwo (przynosi) – jedynie biedę”.

Jeśli  chcesz odnosić sukcesy w biznesie, to czytaj i wykonuj takie wersy jak Przypowieści 12, 11:

„Kto  ziemię uprawia, nasyci się chlebem …”

Rozważ  proste słowa:

Przypowieści 10,4-5:

„Leniwa dłoń prowadzi do nędzy, lecz ręka pracowitych ubogaca.

Syn, który zbiera w lecie, jest rozumny … „ Jeśli spodziewasz się powodzenia w pracy, to powinieneś być wytrwały we wszystkim, co robisz.

KLUCZ 6
Wymogiem jest powodzenie

Bardzo powszechne jest to, że ludzie mają pretensje do tych, którzy zarabiają więcej pieniędzy niż oni sami. Lecz to, co jest naprawdę zdumiewające, to fakt, że  mają pretensje do swoich pracodawców, iż wypracowują niezłe zyski.  Takie myślenie jest złe. Zyski i powodzenie to nie jest po prostu wynik sukcesu w biznesie, to jest wymóg utrzymania się w nim. Nie czuj się urażonym. Twój pracodawca bez zysków nie będzie w stanie dać nikomu pracy. Po co ktokolwiek miałby chcieć pracować w firmie, która nie przynosi zysków?

W 1 Mojż. 30 i 31 widzimy jak Jakub ciężko pracuje dla swoje wujka Labana, aby jego farma miała powodzenie  i błogosławieństwo, pomimo tego, że Laban wielokrotnie postępował nieuczciwie wobec niego. Jednak Jakub wiedział, że Bóg wynagrodzi jego wierność, wiedział również o tym, że to Bóg jest jego źródłem, a nie wujek (1 Mojż. 31, 41-42).

Jakub był człowiekiem, który zachowywał integralność (spójność wewnętrzną) w pracy. W końcu miał większe powodzenie niż jego pracodawca (1 Mojż. 30,43): Tak to mąż ów wzbogacił się ogromnie, miał liczne trzody i miał niewolnice i niewolników, wielbłądy i osły.

Bóg w cudowny sposób przekazał bogactwo Labana Jakubowi (1 Mojż. 31, 9). Lecz zwróć uwagę na to, że nie byłoby przekazania  bogactwa, gdyby Jakub najpierw nie pomógł swojemu wujkowi stać się bogatym!

Bóg szuka pewnych cech w nas, chce abyśmy byli pilni w pracy, wierni i zawsze działający w Bożej integralności. Jeśli będziemy czcić Boga w naszej pracy i szanować firmę, w  której pracujemy – nie mając pretensji – to Pan zrobi dla nas to, co zrobił dla Jakuba!

KLUCZ 7
Szukaj Bożych dróg

Filantropia to po prostu dawanie innym. Jako wierzący, a w szczególności jako wierzący w biznesie, musimy być chętni do dawania innym – czy to pieniędzy, dobytku czy siebie. Musimy też być chętni do udzielania każdemu, komu Bóg poleci dać.

Zamiast dawać komuś, kto jest w potrzebie, Bóg może skierować cię do dania komuś, komu się dobrze powodzi. Z pewnością masz pomagać ubogim, lecz bądź chętny dać każdemu,  do kogo Bóg cię skieruje – z bogatymi włącznie. Przede wszystkim masz dawać usługującym i kościołowi, który rozszerza nowinę Bożego Słowa.

Gdy Bóg powiedział Abrahamowi: “Będę ci błogosławił, tak że będziesz błogosławieństwem dla ludzi”, to miał właśnie dokładnie to na myśli. Abraham nie udzieliłby błogosławieństwa nikomu,  gdyby sam nie miał zasobów. Zatem Bóg uczynił Abrahama niezwykle bogatym. To samo zrobił dla Dawida, Salomona i wielu  innych.  Dlaczego? Ponieważ byli wierni. Bóg nie ma nic mniej dla nas. Pan mówi  nam w 1  Tym 6, 17, że udzieli nam obficie wszelkich rzeczy, abyśmy ich używali,  lecz  Bóg również chce, abyśmy korzystali z tych bogactw, aby błogosławić  innych.  Jeśli chcesz mieć powodzenie w biznesie, zdecydowanie postanów, że  będziesz również obfitym dawcą; po czym zacznij dawać.

Szukanie  sposobności do dawania  oraz pozostałe sześć kluczy, którymi się z wami podzieliłem, są  oparte na ważnym fakcie: Bóg chce, abyś miał się dobrze.

Nie wiem, w jaki  sposób Bóg  zamierza udzielić ci osobiście, lecz wiem, że On chce, abyś ci się  dobrze  wiodło w biznesie czy karierze w taki sposób, jakiego nawet nie jesteś  w stanie  pojąć. Biznes (wymiana dóbr i usług) jest pierwszym mechanizmem, przez  który  bogactwa są tworzone i przelewane. Zatem, dzięki przymierzu z Bogiem,  Pan daje nam siłę do zdobywania bogactwa (5 Mojż. 8, 18).

W USA i na całym  świecie istnieją  fenomenalne warunki biznesowe, jakich świat nigdy jeszcze nie widział.  Jako  wierzącym, jeśli będziemy trwać przed Bogiem, Pan da nam kreatywność  do  zbudowania swojego własnego biznesu i pokaże nam nowe sposoby robienia  tego, co  robimy obecnie. Jeśli pozostajemy wierni Jemu, to Pan uczci nas. A gdy  Pan da  nam pieniądze do rąk, a my pozwolimy, aby one przepływały przez innych,  będzie błogosławił jeszcze więcej.

Zatem – idź do Słowa. Zaczynaj każdy dzień od Słowa.
Rozwiązywanie każdego problemu  zacznij  od Słowa, po czym zabieraj Boga co dzien nie ze sobą do pracy. Daj Mu miejsce w twoim życiu zawodowym.

Użyto za pozwoleniem  Kennth  Copeland Ministries. Przedrukowano z magazynu „Believer’s Voice of Victory” (www.kcm.org).

поисковая оптимизация сайтов

ABC Boskiej Ochrony

Bezpieczeństwo.

W tym jednym słowie, prawdopodobnie bardziej niż w jakimkolwiek innym, streszcza się to, czego współczesny świat poszukuje. Wszyscy chcą czuć się bardziej bezpiecznie. A jednak z każdym mijającym dniem robi się coraz bardziej niebezpiecznie. Katastrofy, jakie jeszcze kilka lat temu były nie do pomyślenia, teraz są zupełnie realne. Broń nuklear­na w rękach odstępczych terrorystów; broń biologiczna, która przeraża całe miasta wygasłymi już plagami, jak syfilis czy niektóre rzadkie infekcje  bakteryjne; terrorystyczne ataki uderzające bliżej naszych domów niż moglibyśmy to sobie wyobrazić.

Czy w ogóle możliwe jest życie w tym zwariowanym świecie przy wszystkich tych niebezpieczeństwach? Czy w dzisiejszych czasach można czuć się bezpiecznie?

Tak, to jest możliwe, a Psalm 91 pokazuje nam, jak to osiągnąć. Przez lata kochałam ten psalm i nauczałam na jego temat, lecz nigdy nie byłam za niego tak wdzięczna jak obecnie. Zdecydowanie został on napisany na nasze czasy. Gdybyśmy tylko uwierzyli i działali na podstawie tego, co Słowo Boże mówi tutaj do nas, bylibyśmy zdolni żyć w totalnej wolności od strachu, nawet w najgorszym czasie. Bez względu na to, czym nas częstują okoliczności, moglibyśmy powiedzieć Panu tak, jak Dawid (Ps.56, 4): „Ilekroć lęk mnie ogarnia, w tobie mam nadzieję”. Pomimo tego, że obietnice Bożej ochrony przewijają się przez Biblię wielokrotnie, nie ma takiego fragmentu, który uchwyciłby cudowne Boże pragnienie i możliwości ratowania z niebezpieczeństw Jego ludzi, jak Psalm 91. Każdy kolejny wers tego psalmu wart jest przestudiowania, lecz w tym artykule skoncentrujemy się na pierwszych siedmiu.

Psalm 91,1-7:
1. Kto mieszka pod osłoną Najwyższego, Kto przebywa w cieniu Wszechmocnego,
2. Ten mówi do Pana: Ucieczko moja i twierdzo moja, Boże mój, któremu ufam.
3. Bo On wybawi cię z sidła ptasznika I od zgubnej zarazy.

4. Piórami swymi okryje cię. I pod skrzydłami  jego znajdziesz schronienie. Wierność jego jest  tarczą i puklerzem.    

5. Nie ulękniesz się strachu nocnego Ani strzały lecącej za dnia,  

6. Ani zarazy, która grasuje w ciemności, Ani moru, który poraża w południe.

7. Chociaż padnie u boku twego tysiąc, A dziesięć tysięcy po prawicy twojej, Ciebie to jednak nie dotknie.

Wersety te wykazują, że Bóg od samego początku ogłaszał koniec!

Tysiące lat temu widział zbliżanie się naszych czasów. On znał dokładnie niebezpieczeństwa, z którymi skonfrontujemy się w najbliższym czasie i w szczególny sposób obiecał nas ochronić przed nimi. Ale ktoś mógłby powiedzieć: „W porządku, ale to wszystko już było dookoła przez cały czas”.Tak, ale nigdy w stopniu przedstawionym przez ten psalm! W czasach, gdy był pisany, nie było  broni, która mogła zabić dziesiątki tysięcy ludzi naraz. Takie zarazy, o jakich on wspomina, były do tej pory rzadko spotykane. Jeden z hebrajskich komentarzy podaje, że słowo „zaraza” użyte w tym psalmie, odnosi się do: „nagłej zarazy,  lub plagi, która przychodzi nagle, bez ostrzeżenia i powoduje takie zniszczenia, że światowy porządek zawodzi”. Jest to opis doskonale pasujący do wojny chemicznej lub biologicznej, która dziś przeraża cały świat. Takie rzeczy w naturalny sposób straszą ludzki umysł. Niemniej jednak Bóg mówi, abyśmy się ich nie bali, gdyż, kiedy przyjdą, to możemy uciec do Niego i On będzie naszym schronieniem. Schronienie może być zdefiniowane jako coś, co zapewnia osłonę lub jako zabezpieczenie przed niebezpieczeństwem, nieszczęściem lub katastrofą; jako warownia, która ochrania dzięki swojej sile; jako świątynia, która  zapewnia bezpieczeństwo dzięki swojej świętości; jako każde miejsce niedostępne dla przeciwnika.” Czyż nie pociesza cię świadomość, że możesz mieszkać w miejscu tak bezpiecznym, że nie może się tam dostać żaden przeciwnik? Z pewnością dotyczy to również wszelkiego wroga w postaci człowieka, lecz, co jest dla nas jeszcze ważniejsze, naszego rzeczywistego przeciwnika Szatana. To on stoi za każdym terrorystycznym spiskiem,to on przychodzi, aby zabijać, kraść i wytracać (Ew. Jana 10, 10). Lecz  Psalm 91 mówi nam, że jeśli ufamy Bogu jako naszemu schronieniu, diabeł nie może nas tknąć.

Pomyśl!
Bez względu na to, gdzie jesteś czy co robisz, możesz być w miejscu schronienia!

 Podróżujesz samolotem do odległego kraju i cały czas jesteś otoczony przez Bożą ochronę. Jeden z komentarzy mówi, że osoba mieszkająca „pod osłoną Najwyższego” (w wersji ang. „w ukrytym miejscu”) „będzie otoczona Bożą opatrznością w taki sposób, że będzie mogła widzieć świętość i mądrość, bez obawy przed tymi, którzy usiłują ją zranić”. Bardzo podoba mi się ten zwrot „otoczony przez Bożą opatrzność,” ponieważ w szczególny sposób wyraża ten rodzaj pełni ochrony opisywany stale i wciąż w Psalmie 91. Na przykład wers 4 mówi, że Bóg okryje nas Swoimi piórami i pod Jego skrzydłami będziemy bezpieczni i znajdziemy schronienie. Jeśli kiedykolwiek widziałeś kurę zbierającą swoje  pisklęta, wiesz, że gromadzi je tak blisko siebie i okrywa je całkowicie tak, że znikają pod jej wyciągniętymi skrzydłami.
W taki właśnie, gruntowny sposób Bóg troszczy się o nas! Tak okrywa nas swymi potężnymi ramionami, że żadna krzywda nie może nawet zbliżyć się do nas. Bóg obiecywał taki rodzaj ochrony swoim ludziom, którzy znajdowali się pod Starym Przymierzem i obiecuje go także nam, żyjącym pod Nowym Przymierzem. Jakkolwiek wspaniałe są obietnice Bożej ochrony, jest coś, co musisz wiedzieć na ten temat: one nie działają automatycznie. Nie jesteśmy w nadnaturalny sposób chronieni tylko z tego powodu, że narodziliśmy się na nowo. Jest kilka warunków, które musimy spełnić, nie są one jednak skomplikowane; są tak  proste jak: A … B … C .. .
Pierwszy z nich znajdujemy na samym początku psalmu, gdzie jest napisane:„Kto mieszka pod osłoną Najwyższego”. Jasno stąd wynika, że ten, kto ma cieszyć się ochroną Bożą, mieszka w Nim.
Mieszkaniec, to nie jest ktoś, kto w swej relacji z Bogiem przychodzi i odchodzi. Nie jest to człowiek, który jednego dnia chodzi z Bogiem, a następnego buntuje się przeciwko Niemu. Ten, kto mieszka, jest osobą, która usiłuje być tak blisko Boga jak to tylko możliwe i to przez cały czas. Jest stały, a jego miłość trwale umieszczona jest w Panu. Nie jest posłuszny Bogu tylko wtedy, gdy jest to wygodne, ale stale wielbi Boga i w swym sercu nastawiony jest na wykonanie w każdej chwili wszystkiego tego, co powie Pan.

 Pierwszy list Jana 3,6 ujmuje to w taki sposób:„Kto mieszka w Nim, nie  grzeszy”. Oczywiście nie oznacza to, że ten, kto mieszka w Nim, nie popełnia błędów, ani czasami nie myli się. Wszyscy musimy pokutować od czasu do czasu, lecz osoba, która mieszka w Panu nie trwa w nawykowym grzechu. W zamian stale szuka Boga i wzrasta w poznaniu Go. W innymi miejscu Pismo mówi, że przebywać oznacza „zachowywać naukę czy Słowo Boże” (Ew. Jana 15,10, 1 Jana 2, 27). Przeczytanie kilku wersów raz na tydzień w kościele nie czyni nas mieszkańcami. Musimy czytać i rozmyślać o Słowie Bożym każdego dnia, Słowo musi być najważniejsze w naszym życiu. Jeśli tak jest, to okaże się, że mieszkamy w Nim. Mieszkanie w Panu jest cudownym sposobem życia, lecz aby żyć w nim pełni nadnaturalnego bezpieczeństwa, nie możemy na tym poprzestać. Musimy również wierzyć i działać na podstawie Bożych gwarancji opieki. Wiara jest absolutnie istotna. Wielu drogich, oddanych świętych, którzy kochali Pana i mieszkali w Nim ulegli katastrofom, ponieważ nie wiedzieli, w jaki sposób Bóg obiecał im ratunek. Ponieważ nie wiedzieli, nie mogli uwierzyć, a ponieważ nie mogli uwierzyć, nie mogli otrzymać korzyści z ochrony zagwarantowanej przymierzem. Pomyśl o tym w ten sposób: Gdyby ktoś złożył na twoim koncie depozyt miliona dolarów, a ty nic o tym nie wiedziałbyś, to nie mógłbyś ich wcale wydać. Na nic dobrego by ci się nie przydały. W takiej sytuacji znajduje się dziś wielu chrześcijan. Bóg obiecał, że będzie ich schronieniem, lecz skoro oni o tym nie wiedzą i nie mogą w to uwierzyć, to obietnice te nie działają w ich życiu. „To tragiczne” – możesz powiedzieć. Tak jest, lecz dzieje się tak, ponieważ wszystko, co otrzymujemy od Boga, otrzymujemy przez wiarę, a wiara jest ze słuchania Słowa Bożego. Nowe narodzenie, na przykład, było dla nas wszystkich dostępne na długo wcześniej zanim zostaliśmy zbawieni, lecz nie mogliśmy go przyjąć dopóki nie usłyszeliśmy na ten temat, uwierzyliśmy i zadziałaliśmy na podstawie tego, co Słowo Boże mówi o zbawieniu. To samo dotyczy naszej ochrony. Musimy dowiedzieć się, co Słowo Boże mówi na ten temat, nakarmić się tym Słowem, aż do chwili, gdy wzrośnie wiara i wierzymy w to – nie głową, lecz sercem.
Aby mieszkać pod ochroną Najwyższego musimy wiedzieć, co Bóg obiecuje, że dla nas zrobi. Musimy również wierzyć, że Pan jest wierny i że to, co obiecał, to wykona. Im więcej słyszymy i czytamy biblijnych wersetów na temat ochrony, tym bardziej będziemy pewni tego, że Bóg zachowa nas w bezpieczeństwie. Im więcej będziemy czytać w Biblii o zwykłych ludziach, wyratowanych w nadnaturalny sposób – jak na przykład cały naród Izraelski z ręki faraona – tym bardziej będziemy przekonani, że Pan będzie w stanie zatroszczyć się o nas w niebezpieczeństwie.

Zdamy sobie sprawę z tego, że On rzeczywiście jest naszym jedynym źródłem ochrony. Wszelkie inne środki, jakkolwiek pomocne, nie są niezawodne. W naturalnej rzeczywistości nic nie może nam gwarantować bezpieczeństwa. Tylko Bóg może to zrobić. Wtedy, gdy spotkamy się ze wzbudzającą strach sytuacją, zamiast się bać, będziemy po prostu polegać na Bogu. Pewien hebrajski komentarz mówi tak:„Jeśli złożysz swoją wiarę w Bogu, to strach będzie wygnany z twojego serca”. Jest to ważne, ponieważ strach łączy cię z diabłem, podobnie jak wiara z Bogiem. Nie możesz być w strachu i wierze równocześnie. Nie  możesz uzyskać uwolnienia, jeśli żyjesz w strachu, ponieważ uwolnienie otrzymuje się przez wiarę. Wierząc Słowu Bożemu i ufając Bogu otwierasz drogę do uwolnienia cię z każdej sytuacji. Jego historia pracy z człowiekiem pełna  jest dowodów na to, że jest do tego zdolny. Gdy już zamieszkamy w Nim i zdecydowanie wierzymy Jego obietnicom, jest jeszcze coś, co będziemy robić. Będziemy wyznawać czy wypowiadać słowa wyrażające naszą wiarę w Bożą moc ku uwolnieniu. Będziemy jak ów człowiek z Psalmu 91, który nie tylko wierzy w sercu, lecz otwiera swoje usta i mówi o swoim Panu: „On jest ucieczką i twierdzą moją, Bogiem, któremu ufam”.

Jeden z komentarzy mówi o tym człowieku tak: „Oddany człowiek, który publicznie ogłasza,  że Bóg jest jego ochroną przed fizycznymi niebezpieczeństwami, jego twierdzą  chroniącą go przed wszystkimi ludzkimi wrogami”. Jest tak otwarty, gdy chodzi o Boga,  że ludzie rozumieją, kim jest jego Bóg i wiedzą, że wierzy, iż Bóg ochroni go w każdym  problemie. Nigdy nie wstydź się w czasie katastrofy wołać do Boga, nie wstydź się  powiedzieć: „Boże, dziękuję ci za to, że mi pomagasz”.  Nie wypowiadaj słów niewiary, trwaj w wierze i ogłaszaj w sytuacji, której jesteś słowa uwolnienia.

Nie mów: „Jestem śmiertelnie przestraszony”.

Zamiast tego chodź w kółko mówiąc coś takiego:  „Ufam Bogu. On jest źródłem mojej ochrony. On jest moją ucieczką i fortecą. Wokół  mnie są  ściany, których wróg nie może przekroczyć, ponieważ Bóg jest Najwyższym Bogiem.  Szatan, morderca, niszczyciel nie może wejść do tej fortecy. Mieszkam w obecności Bożej”.  Będę z wami szczera – będzie to dla ciebie trudne, (jeśli nie niemożliwe) dopóki tego nie  przygotujesz wcześniej napełniając swoje serce Słowem Bożym, ponieważ taki jest biblijny fakt: „Z obfitości serca mówią usta” (Ew. Mat. 12,34).
Zatem jeśli chcesz być bezpieczny w tym życiu, musisz prowadzić życie, w którym jest miejsce  na spędzanie czasu ze Słowem Bożym. Musisz robić to, co robił Noe w swoim czasie był  posłuszny Słowu Pana i zbudował arkę, aby uratować siebie i swoją rodzinę przed potopem  i zrobił to, zanim spadł deszcz. W podobny sposób musisz wybudować w swym sercu i życiu  mury Bożej ochrony zanim przyjdą problemy. Musisz uczynić swym codziennym zwyczajem  chodzenie w społeczności z Nim, słuchanie i zważanie na wskazówki, jakich ci w sercu udziela.  Wtedy, gdy pojawią się problemy, nie tylko będziesz mieszkał w Nim, wierzył i wyznawał Słowo Boże, lecz będziesz również słyszał głos Boży, który będzie ci mówił, co masz robić.

Słyszałam świadectwo kobiety, która to robiła i dzięki temu uratowała się, jak i wielu  innych, 11 września dwa lata temu.

Miała taki zwyczaj, że wstawała wcześnie rano każdego  dnia i mówiła: „To jest dzień, który stworzył Pan, będę cieszyć i radować się nim”!  Prowadziła życie społeczności z Panem i mieszkania w Nim. Zachowywała wiarę w swoim sercu  i na ustach każdego dnia. Jej biuro znajdowało się na górnym piętrze wierzy  World Trade Center, która została uderzona przez drugi samolot. Gdy pierwsza wieża została  trafiona ludzie z jej biura zebrali się na innym piętrze, aby poczekać na instrukcje.  Po kilku minutach usłyszeli z głośników, że wszystko jest w porządku i powinni wrócić  do swoich biur. Gdy skierowała się do windy, aby wrócić na swoje piętro, Pan powiedział  do jej serca: „Wyjdź z tego budynku jak najszybciej i zabierz ze sobą tak dużo ludzi jak  tylko możesz”! Ponieważ nawykła do słuchania i posłuszeństwa Panu, natychmiast posłuchała.  W wyniku tego wiele istnień ludzkich zostało tego dnia  uratowanych.  To był niebezpieczny dzień, a jeszcze wiele takich przed nami. Możemy być przygotowani.

Nie musimy czekać na kryzys, aby przenieść naszą zależność ze świata na Boga. Możemy zacząć teraz mieszkanie, wierzenie i wyznawanie. Dziś możemy zacząć budować sobie arkę.

aracer

Zapewnij dzieciom ochronę

Kenneth Copeland

Jako rodzic prawdopodobnie znasz aż nazbyt dobrze nadrzędne pragnienie, aby chronić swoje dzieci przed wszelką szkodą. Masz z tym do czynienia zawsze, gdy wysyłasz dzieci do szkoły lub patrzysz jak odjeżdżają  z przyjaciółmi do supermarketu czy kina. Lecz co się dzieje w twoim umyśle, gdy dzieci opuszczają dom do swoich codziennych zajęć? Po prostu, jak pewny jesteś tego, że Bóg sprowadzi twoje dzieci do domu z powrotem? Czy wiesz z absolutną pewnością, że krew Jezusa ochroni  je i uwolni od wszelkiego niebezpieczeństwa jakie świat może im tego dnia zgotować?

Wypracowanie żelaznego przekonania jest celem, który powinieneś sobie postawić jako rodzic. Co, jako rodzic, możesz zrobić, aby być pewnym, że twoje dziecko jest chronione w każdym momencie dnia?

Wezwanie do pobudki

Faktycznie zaczęłam szukać Pana, aby się dowiedzieć jak chronić moje dzieci po śmierci mojej kuzynki Nikki, która zginęła w wypadku samochodowym. Nikki była Miss „On Fire for God” („Zapalony dla Boga”), jedną z najbardziej zjawiskowych osób, jakie kiedykolwiek spotkałam. Poszła do szkoły biblijnej w Szwecji i była najodważniejszą osobą jaką dotąd widziałam. Nikki nie marnowała słów, była po prostu niezwykle odważna w świadczeniu o swojej wierze i była kopalnią pomysłów dla Boga. Lecz kilka lat temu życie Nikki nagle zgasło. Na dzień przed naszą konferencją „Southwest Believers’ Conventions” została zabita przez pijanego kierowcę. Było to dla mnie potężne wezwanie do pobudki. Nigdy nie zadawałam Bogu pytań typu: „Dlaczego pozwoliłeś na to, żeby to się stało?” Niemniej modliłam się tak: Panie, chcę, abyś mi pokazał w jaki sposób dopuściliśmy do tego. Co mamy zrobić, aby mieć pewność, że to się nigdy więcej nie stanie? Bóg zaczął odpowiadać na tą modlitwę natychmiast. W tym samym tygodniu w czasie konferencji moja bliska przyjaciółka i usługująca Słowem, Billye Brim nauczała na temat krwi Chrystusa. Podkreślała: Musimy odwoływać się do (ochrony) krwi Jezusa nad naszymi rodzinami każdego ranka i każdej nocy”.

Wtedy po raz pierwszy usłyszałam, co powinniśmy robić. To było tak głębokie objawienie dla mnie! Pomyślałam: Nie mam pojęcia o czym ona mówi! – lecz zamierzam się dowiedzieć! Billye napisała wspaniałą książkę na ten temat, którą polecam każdemu. Jest zatytułowana „Krew i Chwała”.

Od tej pory zaczęłam odwoływać się do ochrony krwi Jezusa nad moimi dziećmi każdego dnia, ponieważ Billye powiedziała mi o tym. Ostatnio Billye powiedziała nam o krwi Jezusa nieco głębiej i gdy zaczęłam żyć tym, czego się dowiedziałam, Pan zaczął objawiać mi więcej.

Widzicie, jestem osobą, która chce zawsze wiedzieć dlaczego coś działa, zaczęłam więc badać Słowo Boże związane z tą sprawą. Gdy już raz dowiedziałam się o mocy jaka jest we krwi to nie był mi już nikt potrzebny do tego, żeby mnie pobudzać. Dziś mogę wysłać moje dzieci poza dom na całe moje życie!  Potrzebne jest trochę czasu na wypracowanie sobie takiego nawyku i stylu bycia, lecz gdy już raz zrozumiesz dlaczego mamy powoływać się na ochronę krwi, łatwo jest podjąć decyzję, aby to robić.

Jestem tak wdzięczna Panu za to, że otworzył mi oczy na sprawę Jego ochrony i w miarę jak problemy na świecie powiększają się, coraz bardziej zdaję sobie sprawę z tego, jak bezcennym darem Bóg mnie obdarzył. Dziś, mogę wysłać moje dzieci  do ich codziennych obowiązków z absolutną pewnością, że będą bezpieczne. Mogę moja nastoletnią córkę zostawić na chodniku w środku miasta, wiedząc, że bez względu na to, co się będzie działo jest chroniona i wróci bezpiecznie do domu.

Jakiż to wspaniały dar! Wspaniałe jest również to, że nie zajmie ci tyle czasu co mnie a będziesz cieszyć się tym darem. Możesz zacząć funkcjonować w tej prawdzie zaprezentowanej w tej książce, dziś!

Skorzystaj z anielskiej ochrony.

Powoływanie się na krew Jezusa jest główną rzeczą, jakiej Bóg, po śmierci Nikki, uczył mnie jeśli chodzi o boską ochronę. Niemniej jednak zanim podzielę się z wam tym, czego mnie nauczył o krwi, chciałbym wspomnieć o trzech innych prawdach, który muszą funkcjonować w naszym życiu, jeśli nasze dzieci mają znaleźć się pod pełną ochroną. Chcę mieć pewność, że każda dziedzina waszego życia jest objęte przez Słowo Boże.

Po pierwsze, musisz zrozumieć i przywłaszczyć sobie służbę anielską. Aniołowie są sługami posłanymi do usługiwania ci. Świat zrobił z nich małych bożków, ikony, lecz prawdą jest to, że są sługami, a co ważniejsze są twoimi  sługami.

Zgodnie z Listem do Hebrajczyków 2:5-6 pozycja aniołów nie jest wyższa od twojej. „Bo nie aniołom poddał świat, który ma przyjść, o którym mówimy. Stwierdził to zaś ktoś, kiedy gdzieś powiedział: Czymże jest człowiek, że pamiętasz o nim? Albo syn człowieczy, że dbasz o niego?”

Może się wydawać nieistotne to, że jesteśmy porównani do aniołów, lecz Bóg nie widzi tego w taki sposób. On posłał Swoich aniołów aby troszczyły się o nas!  Hebr 1:14 czytamy: „Czy nie są oni wszyscy służebnymi duchami, posyłanymi do pełnienia służby gwoli tych, którzy mają dostąpić zbawienia”?

„Tych” w tym wersie odnosi się do nas. My jesteśmy dziedzicami zbawienia i aniołowie zostali posłani do usługiwania nam! Oznacza to, że zgodnie ze Słowem Bożym został nam dany autorytet do mówienia aniołom co mają robić. Musisz zatem zrozumieć w jaki sposób posyłać aniołów do ich pracy usługiwania ci . Musisz też zrozumieć jak nie siać zamieszania w tym , co aniołowie chcą zrobić dla ciebie, gdy wypowiadasz nieuważnie słowa zwątpienia i niewiary!

Czytałam kiedyś książkę napisaną przez Charles Capps’a zatytułowaną Aniołowie, która mi w tym bardzo pomogła. Dorastałam ucząc się jak wypowiadać Słowo, jak unikać wypowiadania negatywnych rzeczy, lecz ta książka nauczyła mnie zwracać większą uwagę na moje słowa, które wypowiedziałam wcześniej.

Książka Chapps’a sprawi, że powstrzymasz się od negatywnego mówienia – po prostu siedzenia cicho, jeśli tego trzeba. Nauczy cię również jak wypowiadać właściwe rzeczy, aby twoi aniołowie mogli wykonać to, do czego są powołani.

Na przykład, przypuśćmy, że mówisz swoim dzieciom: Nie wychodź na ulicę, bo cię przejdzie auto!

Może się okazać, że nigdy nie będzie takiej okoliczność, aby twoje dziecko wbiegło na ulicę w tym samym momencie, gdy przejeżdża samochód, lecz jeśli tak się stanie, aniołowie będą mogli działać wyłącznie zgodnie z twoimi słowami. Zgodnie z tym, co wypowiadasz, twoją wolą jest, aby nadjeżdżający samochód uderzył  w twoje dziecko, które powinno zważać na twoje słowa i trzymać się z dala od ulicy, zatem aniołowie powinni założyć ręce. Nie mogą ratować dziecka czy zatrzymać samochodu, ponieważ sam to wypowiedziałeś.

Bóg dał ci autorytet, aby wydawać polecenia aniołom, aby działały na twoją korzyść, jest zatem bardzo ważne, abyś uważał na to, co wychodzi z twoich ust.   Niech to, co mówisz odzwierciedla to, co chcesz, aby się stało, ponieważ aniołowie są stworzeni po to, aby słuchać tego, co ty mówisz.

Zatrudnij aniołów do działania na twoją korzyść. Powiedz: – Rzucam was aniołowie, w Imieniu Jezusa, do opieki nad moimi dziećmi, abyście szli przed nimi i chronili je przed wszelką krzywdą!

Po czym uważaj na to, abyś nie wypowiadał negatywnych słów, która związują aniołom ręce.

Słuchaj swego ducha.

Inną rzeczą, którą Pan zajął się za mną  po śmierci Nikki to fakt, że musisz nauczyć się słuchać swojego ducha. Jest to tak ważne. Nie możesz ochronić swoich dzieci jeśli nie nauczysz się rozsądzać tego, co mówi do ciebie Duch Boży (Dwie najlepsze książki jakie na ten temat czytałam to Living Contact oraz Hearing From Heaven. Obie napisane przez moja matkę Glorię Copeland, która jest znakomicie wyszkolona w słuchaniu swego ducha).

Widzicie, Bóg zawsze mówi do nas. Nie wierzę, że jakakolwiek katastrofa wydarzyła się nam kiedykolwiek, o której Duch Święty nie mówiłby do naszego ducha wcześniej. W ew. Jana 16 czytamy o tym, że Duch prawdy pokaże nam to, co ma nastąpić. On wie, co przeciwnik usiłuje zrobić, lecz to my musimy nauczyć się odbierać Jego słowa i być posłuszni Jego głosowi. Jeśli nastroimy się na Jego głos to on może nas ochronić przed diabelskimi atakami na nasze życie.

Z pewnością były takie chwile w moim życiu, gdy nie byłam posłuszna ostrzeżeniom Ducha Świętego. Gdy zdarzało się coś złego mnie czy mojej rodzinie to zawsze mogłam wrócić pamięcią i dostrzec, że Duch Święty szturchał mnie, aby iść inną drogą lub zrobić coś, czego nie zrobiłam.

W końcu modliłam się: Panie, chcę nauczyć się słuchać twojego głosu. Chcę dokładnie wiedzieć jak brzmi twój głos, abym mogła przyjąć to, co do mnie mówisz.

Mówię wam, po tej modlitwie Bóg zabrał mnie do szkoły słuchania. On przeprowadził mnie od jednego małego ćwiczenia do następnego a jego szkolenie sprawiło wzrost o całe lata świetlne na mojej duchowej drodze.

Jeśli nigdy nie modliłeś się taką modlitwą, zdecydowanie zachęcam do tego, aby to zrobić. Wszystko, co trzeba to powiedzieć:

Panie, chcę móc słyszeć Cię, gdy Ty do mnie mówisz. Chcę znać brzmienie twojego głosu.

Obiecuję, że Bóg odpowie na tą modlitwę i zacznie cię uczyć poprzez drobne ćwiczenia. W ciągu dnia usłyszysz w swoim środku coś i będziesz się zastanawiał: Czy to Bóg? Potem, gdy na podstawie tego, co usłyszałeś, zadziałasz lub nie, Pan przyjdzie zaraz i wykaże ci, że to Jego głos słyszałeś. Jak mówi Iz. 30:21 „…usłyszysz głos mówiący do ciebie z tylu: to jest droga, którą masz iść”.

Skąd możesz być pewny, że Bóg będzie cię uczył jak słuchać jego głosu? Przyp. 3:5-6 mówią tak :

„Zaufaj Panu z całego swojego serca i nie polegaj na własnym rozumie! Pamiętaj o Nim na wszystkich swoich drogach, a On prostować będzie twoje ścieżki”!

Jeśli prosisz Pana, aby uczył cię rozróżniać Jego głos, uznajesz to, że On wie więcej od Ciebie, a ponieważ uznajesz Go, On zacznie kierować twoimi ścieżkami.

W 1 Ptr. 5:8 mówi nam, żebyśmy byli „trzeźwi i czuwali”, w czym zawiera się również słuchanie Ducha Bożego. Niech twoja duchowa antena będzie zawsze wyciągnięta i nasłuchuj w środku prowadzenia Ducha Świętego. Bądź trzeźwy i powołuj się na krew Jezusa nad swoimi dziećmi i módl się o nie każdego dnia.

Bądź również czujny, ponieważ przeciwnik chodzi wokół jak lew ryczący, patrząc kogo by pożreć. Lecz jeśli będziesz czujnie słuchał w swym duchu prowadzenia Ducha Świętego to możesz być pewny, że nigdy nie nadarzy mu się okazja, aby pożreć ciebie lub twoją rodzinę.

Karć swoje dzieci.

Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz, której Pan mnie nauczył, gdy prosiłam Go o to, aby mi pokazał jak chronić moje dzieci.
Powiedział do mnie: Jeśli twoje dzieci mają być pod ochroną, musisz je dyscyplinować.

Wiecie, „dyscyplina” to dla wielu ludzi we współczesnym społeczeństwie brzydkie słowo. Niestety wielu chrześcijan przyjęło światowe pojmowanie dyscypliny. Świat mówi, że jeśli będziesz dyscyplinować (karać) swoje dzieci to one odwrócą się przeciwko tobie i będą cię nienawidzić, lecz w rzeczywistości, dzieje się dokładnie odwrotnie.

Bóg dał w Swym Słowie nam doskonały system i co ciekawe On nawet nie wspomniał o „przerwach”! Faktycznie jedynym sposobem dyscyplinowanie dzieci, o jakim mówi Słowo, jest dawanie klapsów i jest to jedna z form karania, o których świat mówi, aby nie stosować. Ciekawe, prawda? (Polecam książkę Charles’a Sturgeon’a Train Up Your Children) .

To, co zdumiewa mnie bardzo to fakt, że tak wielu wierzących zgodziło się z tym. Mówią: w dziedzinie karania klapsy są zbyt gwałtowne. Nic dziwnego, że ci chrześcijanie zbierają takie same wyniki jak świat zbiera: nieposłuszeństwo, brak czci i bunt!

Nie znalazłam w Biblii żadnej prawdy, która przeminęła i to dotyczy również Bożych zaleceń, co do rodzicielskiego karania.   Ważne jest, abyśmy nauczyli się karać dzieci zgodnie z Bożym zaleceniem. Niektórzy mówią: No, modlę się, aby moje dzieci były posłuszne i nie odpadły od Słowa Bożego; zatem nie biję ich.

Lecz nie możesz wierzyć Bogu co do czegoś, co jest niezgodne z poleceniami w Jego Słowie.  Musisz być posłuszny temu , co Jego Słowo mówi, tylko wtedy jesteś w odpowiedniej pozycji do wiary, że otrzymasz żądane efekty – dzieci, które dojrzeją w posłuszeństwo, szacunku i radości – i nieustannej ochronie ich przed skrzywdzeniem.

Ta sama zasada stosuje się nie tylko do karania, lecz również do innych warunków wstępnych związanych z boską ochroną, którymi dzielę się z wami.

Po pierwsze musisz być posłuszny temu, co mówi Słowo Boże: powoływać się na ochronę krwi Jezusa nad twoimi dziećmi; wykorzystuj służbę aniołów na twoją korzyść; ucz się słuchać twego ducha; karz swoje dzieci   konsekwentnie zgodnie ze Słowem Bożym. Wtedy możesz pewnie oczekiwać, że Bóg wypełni to, co obiecał w Swoim Słowie – stałą nadnaturalną ochronę dla twojej rodziny!

сайта

Wznieś się ponad światowe cykle

Kenneth Copeland

Kiedy wraz z Glorią zaczęliśmy nauczanie na temat Bożych dróg powodzenia materialnego około 35 lat temu, nie był to zbyt popularny temat w chrześcijańskich kręgach. Faktycznie, wydaje się, że kaznodziei głoszących to można było zliczyć na palcach jednej ręki. Lecz dość szczególnie pamiętam to, kiedy nadszedł mój czas i Bóg pobudził mnie do tego, aby powiedzieć Ciału Chrystusa aby dzieci Boże wyszły z długów.  Niemal wszędzie chrześcijanie wściekali się na mnie, ponieważ nie rozumieli tego tematu.

W tamtych czasach oprocentowanie pożyczek wynosiło 4%. Drogi przyjaciel i brat w Panu szybko pokazał mi, że można wziąć pieniądze na 4% i po czym pożyczyć je na 6%. W skrócie, możesz się wzbogacić na pożyczkach i faktycznie był bogaty, lecz jak mówiłem wtedy wszystkim, aby wyszli z długów. Mój przyjaciel był tak wściekły na to wszystko co mówiłem, że zdecydowałem nie odzywać się do niego na ten temat ani słowem. Później, dowiedziałem się, że splajtował. Został przyłapany przez jeden z tych niespodziewanych zwrotów sytuacji, które charakteryzuję działania tego świata.

Widzisz Duch Święty nie powiedział nikomu z nas nic o tym, że oprocentowanie nagle skoczy na 20%. Pieniądze, które mój przyjaciel sam pożyczał były związane z tym oprocentowaniem, te zaś które pożyczał innym, z tą niższą wartością. Skończył zatem z odsetkami znacznie przewyższającymi te, które był wstanie zapłacić.

Bóg wiedział o nadchodzącym cyklu wysokiego oprocentowania pożyczek i pobudził mnie do głoszenia: „Nic nikomu dłużni nie bądźcie…” (Rzym 13:8). Jednak większość wierzących, jak mój przyjaciel, nie przyjęła tego Słowa, nadal byli za bardzo zajęci grą w światowy system i cykl aby słuchać Boga. W końcu mój przyjaciel przyjął wreszcie objawienie, które Bóg starał mu się przekazać. Pokutował i, dzięki Bożej mocy, znów stał się bogaty.

Cykle

Jeśli żyjesz dostatecznie długo to prawdopodobnie zauważyłeś już, że większość rzeczy w życiu dzieje się w pewnych cyklach. Biblia ma bardzo wiele do powiedzenia na temat tworzenia się cykli.

Śledząc, na przykład, ostatnie 200 – 300 lat naszej współczesnej historii odkryjemy, że większe wojny wybuchały z cyklem mniej więcej co 20 lat. Co więcej, te wojny zazwyczaj zbiegają się z dużymi przebudzeniami lub dużymi duchowymi przepływami objawienia w różnych częściach świata, co jest dobrą wskazówką na to, że diabeł bardzo pracowicie spędza czas za sceną.

Gdy zacząłem badać te okresy (cykle) Pan opisał mi to jako cykl życia i cykl śmierci. Zazwyczaj mówimy o nich jako o „dobrym czasie” lub „złym czasie”, lecz skąd one się biorą?

Rzym 5:12 mówi nam, że grzech wszedł na świat przez jednego człowieka Adama, a „przez grzech śmierć”. Gdy Adam zdradził Boga, dosłownie narodził się na nowo, lecz nie w taki sposób, jak to dziś rozumiemy. Narodził się z  życia do śmierci. Co więcej Adam został stworzony na obraz Boga, jako istota posiadająca twórczą moc, ubrana w samą chwałę Bożą. Był stworzony jako podwładny Boga, który posiadał wszelką władze i autorytet na ziemi. Z tego powodu, przekleństwo dotknęło nie tylko jego, lecz całą ziemię i w taki właśnie sposób rozpoczął się pierwszy cykl śmierci.

Jednak, jako wierzący, możemy powiedzieć za ap. Pawłem, że „Prawo Ducha życia w Chrystusie Jezusie uwolniło nas od prawa grzechu i śmierci” (Rzym 8:2).  Innymi słowy nie musimy żyć pod przekleństwem jak reszta świata.

Dlaczego? Ponieważ mamy przymierze z Bogiem. Gdy chodzimy z Nim w Jego Słowie, Jego mądrości, Jego Duchu i mocy możemy stanąć ponad cyklami tego świata. Nie musimy żyć pod ich kontrolą i wpływami. Na przykład, Pan powiedział mi pod koniec 1991 roku: – Powiedz Moim ludziom, aby nie brali udziału w recesji. To nie należy do nich. Mówił o ekonomicznej recesji jaką wszyscy politycy, eksperci i media zapowiadali i w tamtym czasie omawiali. Niemal każdy koncentrował się na tym i przejmował tym, lecz Pan mówił mi, żeby Jego ludzie nie brali udziału w tej „recesji”. Ona nie należy do nich. W starym Testamencie jest przykład przeciwstawienia się takiemu cyklowi w krótkim fragmencie mówiącym o królu Uzjaszu, który wstąpił na tron w wieku 16 lat. Jest tam po  prostu napisane, że „.. dopóki Uzzjasz szukał Pana, Bóg darzył go powodzeniem” (2 Krn. 26:5).

Uzzjasz był królem nad Judą przez 52 lata i przez ten czas on sam i jego lud mieli powodzenie bez względu na to jaki „dobry czas” czy „zły czas” przeżywała reszta świata, lecz ponownie kluczem jest szukanie Boga.

Gdy Jozue został postawiony wobec odpowiedzialności wprowadzenia ludu Bożego do Ziemi Obiecanej Bóg powiedział mu (Joz. 1:7-8): „Tylko bądź mocny i bardzo mężny, aby ściśle czynić wszystko według zakonu, jak ci Mojżesz, mój sługa, nakazał. Nie odstępuj od niego ani w prawo, ani w lewo, aby ci się wiodło wszędzie, dokądkolwiek pójdziesz. Niechaj nie oddala się księga tego zakonu od twoich ust, ale rozmyślaj o niej we dnie i w nocy, aby ściśle czynić wszystko, co w niej jest napisane, bo wtedy poszczęści się twojej drodze i wtedy będzie ci się powodziło.”

Podobnie jak w przypadku króla Uzzjasza, dopóki Jozue szukał Boga, ludowi powodziło się. Nie musieli brać udziału w światowej huśtawce recesji, głodu, suszy itd. Mogli żyć w stałym, konsekwentnym powodzeniu.

To jest czas „krzyczenia”

Dziś, jeśli chcemy mieć powodzenie w dobrym czy złym czasie, musimy trwać na gruncie Słowa Bożego. Musimy je rozważać w dzień i w nocy. Ono musi być stale przed naszymi oczyma, w naszych uszach i ustach, oraz w naszych sercach. Niemniej czasami, robienie tego, może być wyzwaniem dla nas.

W ew. Marka 4 Jezus wyjaśnił swoim uczniom przypowieść o sianiu Słowa. Powiedział im, że cztery typy gleby to ludzie, którzy słuchają Słowa. Pierwsza gleba to ci, którzy „są na drodze” i usłyszeli Słowo, lecz Szatan okradł ich z niego natychmiast (w.15). Dalej są ci, którzy zostali „zasiani na skalistym gruncie”, którzy usłyszeli Słowo, przyjęli je z radością, lecz ponieważ nie mieli korzenia, wytrwali tylko przez krótki czas, gdy powstały trudności (w. 16-17). Następnie są ci, którzy zostali „zasiani między ciernie”, którzy usłyszeli Słowo, lecz później troski tego świata, ułuda bogactwa i pożądliwość innych rzeczy zadusiły Słowo i stali się bezowocni. W końcu ci „zasiani na dobrym gruncie”, którzy usłyszeli Słowo, przyjęli je i przynieśli obfity owoc – jedni trzydziesto, sześćdziesięcio i stukrotny (w.20).

Trzeba zrozumieć to, że każda z tych grupy ludzi przeszła przez ten sam proces. Oni wszyscy usłyszeli namaszczone Słowo Boże i przyjęli je. A jednak trzech na czterech – 75% z nich – gdzieś po drodze odpadło.

To nie byli źli ludzie. Oni usłyszeli Słowo, nawet ci „na drodze” przyjęli je z radością. Docierało do ich serc, nie pozostawało tylko w głowie. Słowo wykonywało swoją pracę. Niemniej jednak, coś zawiodło w tym procesie i chcę wam pokazać, że są pewne stopnie otrzymywania Słowa Bożego.

Okrzyk objawienia

Pierwszy stopień nazwałem przyjmowaniem Słowa z radością. Tak się dzieje, gdy ludzie słuchają Słowa i przyjmują pewien rodzaj objawienia po raz pierwszy. Słuchają namaszczonego nauczania i są tak pobudzeni tym, że chcą je porwać i biec dalej. Problem jest taki, że objawienie jest tak świeże i nowe dla nich, że tak naprawdę to oni sami nie wiedzą, co z tym zrobić, ponieważ nie przeszli jeszcze okresu szkolenia. Ten sam rodzaj reakcji można zaobserwować w naturalnym świecie, jak na przykład lekkiej atletyce czy wojskowości.

Kiedy zbierzesz grupę ludzi na treningu, który wymaga od nich zespołowej współpracy, masz instruktora, który wie jak uczyć i motywować ich to ci ludzie prawdopodobnie włożą wiele serca w to, co robią. Z pewnością trening może być wyczerpujący, lecz gdzieś po drodze cały pot, ból i wyczerpania zaczyna się zwracać.

Nagle wydaje się, że to zaczyna działać, przyjmujesz to z radością i okrzykiem. To jest ten okrzyk, gdy objawienie Słowa Bożego zaczyna przepływać a ty zdajesz sobie sprawę, że „nie muszę być więcej biedny. Mogę być wolny od długów – TERAZ”.

Gdy więc przychodzi objawienie, pojawia się też okrzyk wraz z nim. Jest to krzyk objawienia. Jednak, wyzwaniem jest pamiętać o tym, że ciągle trenujesz. Brałeś udział w ćwiczeniach praktycznych, lecz nie w zasadniczej grze. Nawet jeszcze nie widziałeś przeciwnej drużyny.

Okrzyk wiary

Zacząłem grać w futbol po skończeniu czwartej klasy w Abilene w Teksasie. Większość dzieciaków zaczynała w piątej. Byłem dość duży na swój wiek, więc pozwolono mi zacząć rok wcześniej. Pamiętam jak zaliczałem poszczególne treningi i ciężką pracę jakiej wymagały. Z pewnością cierpieliśmy, lecz nikt nie myślał o cierpieniu, wydawało nam się, że świetnie się bawimy. Gdy nadszedł czas naszej pierwszej gry tak bardzo chciałem grać, że nie mogłem wytrzymać. Pamiętam, że byłem tak podekscytowany, że nie mogłem usiedzieć. Nie mogłem cicho stać.  Jedyne co mogłem robić to chodzić tam i z powrotem wzdłuż linii boiska i napastować trenera: Trenerze, wpuść mnie. Trenerze wpuść mnie. – i tak w kółko. W końcu mnie dopuścił do gry i gdy już tam się znalazłem i zaczęliśmy się ustawiać, nagle wielkie objawienie uderzyło mnie:   Ja nie mam pojęcia, co mam tutaj robić! Niemniej ciągle tam byłem i robiłem wszystko, co tylko mogłem i wkrótce wielcy 5 i 6 klasiści nie chcieli się ze mną stykać.

Gdy więc przyszedł czas do działania to był to czas na okrzyk wiary. Możesz nie czuć tego, że krzyczysz, a jednak krzyczysz, bo jesteś mistrzem.

Gdy Dawid wyszedł na pole walki na spotkanie Goliata, wziął swoje graty – proce i pięć gładkich kamieni, lecz wyszedł uzbrojony również mocno w Słowo Boże (1 Sam 17:46-47): „Dzisiaj wyda cię Pan w moją rękę i zabiję cię, i odetnę ci głowę, i dam dziś jeszcze trupy wojska filistyńskiego ptactwu niebieskiemu i zwierzynie polnej, i dowie się cała ziemia, że Izrael ma Boga. I dowie się całe to zgromadzenie, że nie mieczem i włócznią wspomaga Pan, gdyż wojna należy do Pana i On wyda was w ręce nasze.”

To był okrzyk wiary Dawida. On wykrzykiwał Słowo żyjącego Boga i wszystko, co powiedział stało się.

Okrzyk zwycięstwa.

Ostatnim stopniem przyjmowania Słowa Bożego jest ten, który przyjmuje zaledwie 25% ludzi z przypowieści Jezusa (Marka4). Jest to okrzyk trzydziesto, sześćdziesięcio i stukrotnego plonu. Jest to okrzyk zwycięstwa, miejsce, w którym bierzesz Słowo Boże i pędzisz za diabłem. Rozwalasz jego warownie i grabisz jego namioty. Grabisz jego dobra i zaczynasz prosperować, gdy wszyscy inni mają „zły czas”. Jest to również miejsce, w którym dzieje się coś innego.

Spójrzmy ponownie na historię Dawida i Goliata. Po tym, jak Dawid zgładził Goliata i odciął mu głowę, Biblia mówi, że Filistyni uciekli, a „mężowie Izraela i Judy powstali i wznieśli okrzyk…” (1 Sam 17:52). Przyłączyli się do okrzyku zwycięstwa, ścigali i pokonali wroga.

Pamiętaj, że 75% z tych, którzy usłyszeli Słowo stoi przy bocznych liniach z wyrzutami, strachem i w porażce skoro odrzucili Słowo Boże w swej walce. Są jak żołnierze Izraela przed przybyciem Dawida i usunięciem głowy Goliata przy pomocy Słowa Bożego.

Tak więc ten na poziomie okrzyku zwycięstwa  pojawi się wielu zniechęconych ludzie stojących przy bocznej linii nagle powstanie i powie: – Ej,wierzę, że tym razem wejdę do gry!

Jeśli dziś usłyszysz ludzi usiłujących wmówić ci udział w kolejnym cyklu, który nie należy do ciebie –bez względu na to czy to ekonomiczny czy pokój światowy czy cokolwiek. Nie bierz w tym udziału.

Jako wierzący zostaliśmy uwolnieni od prawa grzechu i śmierci. Nie podlegamy już więcej cyklowi śmierci. Zostaliśmy uwolnieni od mocy ciemności i przeniesieni do Królestwa Bożego (Kol. 1:13).

Zatem uczyń postanowienie przejścia przez te trzy punkty:

1) Krzyk objawienia.

2) Krzyk wiary.

3) Krzyk zwycięstwa.

Obecnie żyjemy podporządkowani prawu Ducha życia w Namaszczonym, Jezusie. Jest już czas, abyśmy, podobnie jak król Uzzjasz i Jozue, szukali Pana i naciskali na Jego Słowo. Przede wszystkim wszelki autorytet na niebie i ziemi został nam przekazany przez Jezusa. Uchwyćmy się tego autorytetu. Wznieśmy się ponad światowe cykle i wybierzmy życie.

раскрутка

Ty masz coś do powiedzenia.

K. Copeland

W ciągu 34 lat mojej służby zauważyłem, że co jakiś czas pojawia się ktoś z objawieniem, że Bóg jest suwerenny i zaczyna głosić, że skoro Bóg jest Bogiem to może zrobić wszystko cokolwiek chce i kiedy tylko zechce.

Spora części kościoła doszła do tego, że skoro Bóg jest suwerenny to nie jesteśmy w stanie nic powiedzieć ani zrobić w żadnej sprawie. Ludzie myślą, że jeśli Bóg zadecyduje o tym, że idziemy do piekła to idziemy do piekła. Jeśli Bóg zdecyduje, że mamy być zbawieni to będziemy zbawieni. Jeśli On postanowi, że mamy być chorzy czy uzdrowieni, biedni czy bogaci – cokolwiek ON zdecyduje, to dokładnie tak się będzie działo.

Lecz ten system myślenia stawia poza nawiasem Biblii jedno bardzo ważne słowo – ktokolwiek czyli każdy. 1 Jan 5:1: „Każdy, kto wierzy, iż Jezus jest Chrystusem, z Boga się narodził, a każdy, kto miłuje tego, który go zrodził, miłuje też tego, który się z niego narodził.” Mar 11:23 „Ktokolwiek by rzekł tej górze: Wznieś się i rzuć się w morze, a nie wątpiłby w sercu swoim, lecz wierzył, że stanie się to,co mówi, spełni mu się.” Rzym 10:13: „Każdy bowiem, kto wzywa imienia Pańskiego, zbawiony będzie.”

Istota jest taka: tak Bóg jest suwerenny, lecz suwerenny Bóg dał nam swoje suwerenne Słowo a to znaczy, że mamy znaczącą rolę do odegrania. W rzeczywistości to MY mamy decydujący głos w sprawie tego, jak się potoczy nasze życie.

Koniec z przynętą

Dziś jest wielu wierzących, którzy przyjęli Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela, lecz nigdy faktycznie nie poddali siebie Jego autorytetowi w większości dziedzin swojego życia. Och, mogą sądzić, że tak zrobili, lecz tak nie jest.

W konsekwencji większość chrześcijan jest poddanych światu, jego sposobom myślenia i działania – nie Bogu. Nie są poddani autorytetowi Bożemu, Jego namaszczeniu i Jego sposobom działania.

Pozwólcie, że pokażę wam, o co chodzi. W liście Jakuba 4:6-7 czytamy: „…Bóg się pysznym przeciwstawia, a pokornym łaskę daje. Przeto poddajcie się Bogu, przeciwstawcie się diabłu, a ucieknie od was”.

W ciągu lat ludzie „religijni” wypracowali postawę, która mówi, że pokora to poniżanie siebie samego; deprecjonowanie. Mówią: Ja jestem tylko nędznym robakiem, niegodnym Bożych obietnic. Owszem, to mogło by być prawdą wobec ciebie i mnie, gdyby nie to, że wszelka ‘niegodność’ została zmyta krwią Jezusa. Zatem prawdziwa oparta na Biblii pokora mówi, że cokolwiek mówi Boże Słowo, tak właśnie jest – a ja stoję za tym. To jest ukorzenie i poddanie przed Bogiem. Jeśli twoje ciało jest atakowane przez chorobę, ból czy jakieś niedomaganie to poddaniem się Bogu będzie powiedzenie: Słowo Boże mówi, że ranami Chrystusa zostałem uzdrowiony. Zostałem więc uzdrowiony. To jest istota prawdy, przyjmuję ją i poddaję się jej absolutnemu, ostatecznemu autorytetowi.

Czy robisz w ten sposób? Uniżasz się pod mocną ręką Bożą (1 Ptr. 5:6). Czemu? „Aby (Bóg) mógł cię wywyższyć”.

Pamiętaj, Bóg sprzeciwia się pysznym, gdy więc już raz odwrócimy się od pychy – od wykonywania wszystkiego naszymi sposobami – i uniżymy się sami poddając siebie Bogu i Jego sposobom działania nie natrafiamy już więcej na opór z Jego strony. Boża łaska zaczyna przepływać swobodnie. Im więcej chodzimy w uzdrowieniu tym więcej mówimy prawdy i tym więcej chodzimy w niej. Wszystko jest w Księdze. Wspaniały przykład uniżenia siebie i poddania się Bogu w dziedzinie uzdrowienia znajduje się w przypadku kobiety z krwotokiem. Mar. 5:25-26 mówi nam o pewnej kobiecie, która miała krwotok przez 12 lat i „dużo ucierpiała od wielu  lekarzy, i wydała wszystko, co miała, a nic jej nie pomogło, przeciwnie, raczej jej się pogorszyło”. Dwanaście lat to długi okres jak na chorobę. To również bardzo długi okres wykorzystywania przez lekarzy, którzy prawdopodobnie nie mieli żadnego pojęcia o tym, co jest źle i jak to wyleczyć. Nie mamy tutaj nic na temat tego ile podali jej magicznych napojów i ile dokonali na niej operacji. Wiemy tylko, że została złamana usiłując dojść do zdrowia, a zamiast poprawy było coraz gorzej. Była chora, złamana, zmęczona, w depresji, opresji i było coraz gorzej. Do tego jeszcze dochodziło to, że z powodu swojej choroby była wyrzutkiem społecznym. Nie czytamy tutaj również o tym jak wiele potępienia i moralnego zniszczenia przeżyła przez to, co faryzeusze i inni religijni przywódcy prawdopodobnie jej mówili. W skrócie, ta kobieta była złupiona przez diabła aż do tego stopnia, że była niczym i nic nie miała. Jednak, któregoś dnia, usłyszała o Jezusie. Jak myślisz, co o Nim usłyszała? Wiemy, że Jezus miał w zwyczaju udawać się do synagogi i czytać Słowo Boże. Pewnego razu została mu podana księga Izajasza, skąd  przeczytał: Łuk: 4:17 „I podano mu księgę proroka Izajasza, a otworzywszy księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane:” 4:18 „Duch Pański nade mną, przeto namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę, posłał mnie, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność”, 4:19 „Abym zwiastował miłościwy rok Pana.” To było posłanie, które Jezus głosił wszędzie, dokądkolwiek się udał i możesz być pewien, że właśnie to posłanie owa kobieta usłyszała – czy to osobiście, gdzieś w czasie różnych podróży Jezusa, czy od przyjaciółki, która jej powtórzyła to, co sama usłyszała.

Jezus został namaszczony, aby zwiastować dobrą nowinę ubogim. Straciła bezskutecznie cały swój dorobek na nauki medyczne. Jezus został posłany, aby uzdrowić skruszone serca (Iz. 61.1). Dosłownie użyte tutaj słowo znaczy ”załamanych”. Była załamana zarówno w sercu, duszy jak i złamana na ciele.

Jezus był namaszczony do głoszenia wyzwolenia dla jeńców i odnowienia wzroku ślepym. Ta kobieta nie była faktycznie niewidoma, lecz czuła się bez nadziei, podatna na zranienia pochodzące niemal od wszystkich, którzy ją otaczali. Co więcej, była faktycznie trzymana w niewoli tej choroby.

Jezus głosił również „miłościwy rok Pana”, co po prostu znaczy nadnaturalne umorzenie długów, a zatem ta kobieta doskonale pasowała do tego przesłania.

Ew. Marka 5: 27-28 mówi nam, że po tym, „Gdy usłyszała wieści o Jezusie więc przyszła od tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa”. Zwróć uwagę na to, że nie powiedziała: „Będę uzdrowiona” lecz „będę zdrowa”. Literalnie słowo użyte tutaj tłumaczy się jako pokój, powodzenie, zdrowie. Dotykając kraju szaty Jezusa ta kobieta oczekiwała, że wyciągnie namaszczenie do Tego, o którym tyle słyszała. Spodziewała
się, że nie będzie w jej życiu niczego brakować. Przepychała się przez tłum po pełnię.

W kontakcie z Jezusem

Aby otrzymać od Boga cokolwiek, musimy postępować tak, jak zrobiła ta kobieta: uniżyć się i poddać Jemu. Dalej ewangelista Marek kontynuuje opowieść tego zdarzenia aż do momentu, gdy chora kobieta dotknęła się Jezusa i poczuła w ciele swoim, że została uzdrowiona Mar 5:30; 32-33 (BW): „A Jezus poznawszy zaraz, że z niego moc uszła, zwrócił się do ludu i rzekł: Kto się dotknął szat moich? …..I spojrzał wokoło, aby ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy owa niewiasta z bojaźnią i drżeniem, wiedząc, co się jej stało, przystąpiła, upadła przed nim i wyznała mu całą prawdę.”

Pod każdym możliwym względem owa kobieta poddała się autorytetowi Jezusa. Usłyszała Jego Słowo i uwierzyła w nie. Zaczęła je wypowiadać swoimi ustami, po czym zadziałała na jego podstawie. Jej wiara w Jego Słowo spowodowała, że zmieniła swoje słowa a dzięki swoim słowom wiary zmieniła kierunek swojego życia. To dlatego Jezus zareagował w taki sposób w.34: A On jej rzekł:  „Córko, wiara twoja uzdrowiła cię, idź w pokoju i bądź uleczona z dolegliwości swojej.”

Z całą pewnością to nie namaszczenie Jezusa uwolniło ją z więzów tej choroby. Całe namaszczenie świata mogło stać przed nią – co faktycznie miało miejsce – i nic dobrego jej nie dać, gdyby nie zaczerpnęła go swoją wiarą. Jej wiara połączona z Jego namaszczeniem spowodowały przepłynięcie namaszczenia do jej ciała i dotknięcie całej jej osobistej sytuacji. Jezus powiedział jej : „Idź w pokoju i bądź uzdrowiona z dolegliwości swojej”. Innymi słowy, powiedział jej, aby zachowała pełnię, którą właśnie otrzymała. W jaki sposób? Przez trwanie w poddaniu Jego Słowu, przez poddanie Jego autorytetowi i Jego namaszczeniu.

W międzyczasie stał tam w pobliżu, na skrzydle, ktoś kto potrzebował Jezusa i Jego namaszczenia. To był ktoś, kto również uniżył siebie samego przed Bogiem i poddał się autorytetowi Jezusa. W rzeczywistości ten ktoś sam miał troszkę autorytetu. Był Jair, jeden z zarządzających synagogą.

Nieoczekiwane opóźnienie

Wracając do wersów 21-24 odkrywamy, że cała ta sytuacja zaszła zaraz po tym, gdy Jair przyszedł do Jezusa, padł przed nim i błagał mówiąc w Ew. Marka 5.23: – „Córeczka moja kona, przyjdź, włóż na nią ręce, żeby odzyskała zdrowie i żyła.”

Jezus szedł z Jairem przepychając się przez tłumy i w tym właśnie momencie podeszła kobieta z krwotokiem, dotknęła Jezusa i została uzdrowiona.

Chce zwrócić uwagę na to, że upłynęło sporo czasu od chwili, gdy Jezus zatrzymał się, aby porozmawiać z kobieta do chwili, gdy ruszył dalej z Jairem. Pismo mówi, że owa kobieta opowiedziała Jezusowi całą swoja historię. Przez ten cały czas Jair stał obok. Możesz sobie wyobrazić jak wiele miał okazji do tego, aby wyjść z pozycji pokory i poddania Jezusowi a wejść na pozycję pychy i postępując według ciała.

Przede wszystkim to on był zarządcą synagogi , co więcej, miał pełny religijni i prawny autorytet, aby tą kobietę ukamienować za przebywanie w publicznym miejscu z krwotokiem. W końcu mógł stać tam i narzekać, walcząc z myślami: szybciej, kobieto – opowiadaj i kończ! Nie mamy czasu na każdy drobiazg twojego życia. Czy też: Myślisz, że zrobiłeś właśnie  z siebie głupca przed całym tym tłumem i tylko tyle z tego będziesz miał? Pospiesz się… moja córka może już nie żyje! I oczywiście, gdy Jezus rozmawiał z kobietą, przyszedł ktoś z domu Jaira z informacją, że jego córka umarła.

Jednak w czasie tego „opóźnienia” Jair nie zadziałał w żaden z tych cielesnych sposobów, bo gdyby tak zrobił straciłby swoją córkę. Nie, Jair rzucił się pod stopy Jezusa, dał wyznanie wiary: „Włóż na nią swoje ręce, a będzie żyła” i później nie odzywał się. Gdyby zrobił inaczej straciłby okazję do usłyszenia świadectwa uzdrowienia kobiety i tego, czego Jezus nauczył jej na temat wiary i trwania w zdrowiu.

Kiedy jednak to wszystko usłyszał, jego wiara musiała zostać zbudowana.  Dlatego wierzę, że gdy dowiedział się o śmierci córki, mógł dalej iść w wierze. Mark 5:36 mówi nam, że również Jezus usłyszał tą wiadomość i polecił Jairowi: „Nie bój się tylko wierz”. Oryginalny tekst powinien być przetłumaczony tak: „Przestań bać się i trwaj w wierze” i to właśnie Jair zrobił.

Nie planuj pogrzebu

Gdy przybyli do domu, Jair nadal pozostawał poddany autorytetowi Jezusa i Jego sposobowi działania i wtedy Jezus przejął jego gospodarstwo. Natychmiast „oczyścił dom” opróżniając go z niewiary i zwątpienia, którego był pełen, wyrzucając stamtąd całą rodzinę, przyjaciół i sąsiadów, którzy „płakali i wielce zawodzili” (Marka 5, 38). W trakcie tego ci wszyscy ludzie obrazili się – z powodu swojej pychy – na Jezusa i Jego sposób załatwiania sprawy. Gdy jednak dom został już oczyszczony, trzeba było tylko chwili, aby dziewczynka, której śmieć wszyscy opłakiwali znowu żyła.

Gdy już cały kurz tego dnia opadł – nie jestem w stanie nic na to poradzić – mam przed oczyma całkiem prywatną, cichą, celebrację za zamkniętymi drzwiami.

O co mi chodzi? W całym tym zamieszaniu ogromnego tłumu podążającego do domu Jaira, zgiełku płaczących wyrzucanych z domu, wierzę, że była tam kobieta, która nie mogła odejść – kobieta, która po raz pierwszy od 12 lat była zdrowa.

Wyobraź ją sobie jak, w pewnej odległości, podąża za Jezusem i Jairem, później stoi obok gdy  grupa zasmuconych i obrażonych krewnych i przyjaciół wychodzi ciężkim krokiem z domu. Wyobraź sobie jak trzyma się blisko, aby usłyszeć krzyk radości ojca i matki, którzy otrzymali swoje dziecko żywe, a którym Jezus polecił, aby „nikomu o tym nie mówili” (Łuk. 8:56) poza zamkniętymi drzwiami.

Wyobraź sobie teraz Jaira, który tego wieczoru przy kolacji przedstawia swoją żonę i 12 letnią córkę kobiecie, którą już wcześniej spotkał tego dnia, a której świadectwo zachęty i wiary zainspirowało go do tego, aby nie popuścił w swojej sprawie.

Mój przyjacielu, pokora to nie samoponiżanie się, lecz proste poddanie się autorytetowi Jezusa, poddanie się Jego Słowu i namaszczeniu.

Tak, Bóg jest suwerenny, lecz suwerenny Bóg dał nam Swoje suwerenne obietnice. On zdecydował i ogłosił, że  ty i ja mamy swoją część do zrobienia i powiedzenia. Powiedział nam też, co robić i wiemy również czego mamy oczekiwać. Oczywiście, jeśli nie posłuchamy, nic się nie zdarzy, lecz jeśli posłuchamy Jego Słowa staniemy się uczestnikami Jego boskiej natury i wspólnego celu..

Będziemy tym, co mówi Słowo, że możemy być; będziemy robić to wszystko, co Słowo mówi, że możemy robić i będziemy mieli to wszystko, co Słowo mówi, że możemy mieć. Jesteśmy współdziedzicami z Namaszczonym – Jezusem, naszym Panem i Zbawicielem.

создание сайтов раскрутка оптимизация

Trwaj w cyklu życia.

Kenneth Copeland

Nie musisz czytać Biblii, żeby się o tym przekonać, wystarczy się rozejrzeć. Inflacja, recesja, depresja, grzech, choroby, słabości i śmierć. To wszystko jest częścią cyklu śmierci, który trzyma ten świat w uścisku od chwili, gdy Adam przyłączył się do Szatana w Ogrodzie Eden.  Co smutne, te rzeczy trzymają również w szachu chrześcijan, a nie powinny. A jednak trzymają.

Widzisz w Liście do Rzymian 8:2 czytamy: „..bo zakon Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, uwolnił cię od zakonu grzechu i śmierci”. Znaczy to, że ty i ja, jako nowo narodzeni wierzący, nie jesteśmy już więcej zablokowani w tym światowym cyklu śmierci. Możemy z niego wystąpić ku Bożemu cyklowi życia. Zostaliśmy uwolnieni! Lecz, bracie Copeland, jak możesz mówić, że zostaliśmy uwolnieni? Dlaczego, więc, ta ostatnia recesja zniszczyła mój biznes?

Nie, nie zniszczyła, to twój udział w recesji zrujnował ci biznes.

Na początku 1992 roku Pan powiedział do mnie: „Chcę, abyś napisał do swoich partnerów list, aby nie brali udziału w recesji. Nie należą do niej.”

Wielu ludzi nie widzi tego, jak to możliwe, lecz tak jest… z jednej prostej przyczyny. Prawo Ducha, który daje życie, W Chrystusie Jezusie uwolniła nas od prawa śmierci i grzechu.

Żyj w wolności pomimo ruin wokół.

Alleluja!
Możemy żyć w samym centrum środowiska, które związuje ten świat i cieszyć się błogosławieństwem. Możemy żyć wolni od długów, ubóstwa i recesji w samym środku świata przepełnionego finansową ruiną.

Nikt tego nie może!

Tak, Ktoś może. W rzeczywistości, ktoś to już robił. Tym Kimś, jest Jezus.

W czasie swojej wędrówki po ziemi Jezus nie chodził jakiejś kapsule, lecz poruszał się w takim samym środowisku jak my, a jednak żył w doskonałej wolności. Uzdrawiał chorych, wzbudzał umarłych, wypędzał demony, zgromił sztorm. Nic nie mogło Go kontrolować. Żadna choroba, ani okoliczności, żadne finanse, ani krytycyzm, ani konspiracja, ani demoniczne siły , ani nawet sama śmierć! Jezus powiedział: „Ja kładę życie swoje, … Nikt mi go nie odbiera, ale Ja kładę je z własnej woli…” (Jn 10:17-18). Nie mógł nawet umrzeć jeśli nie zdecydował, że chce umrzeć.

Cóż za wolność! Jaki była tajemnica tej wolności? Jezus wyjaśnił to mówiąc (Jn. 8:26,28-29): „Ten, który mnie posłał jest wiarygodny, a Ja co usłyszałem od niego, mówię do świata. Ja nic nie czynię sam z siebie, lecz tak mówię, jak mnie mój Ojciec nauczył. A ten, który mnie posłał jest ze mną; nie zostawił mnie samego, ponieważ ja zawsze czynię to, co się jemu podoba”.

Pomyśl o tym, co powiedział Jezus. „Mówię to, co usłyszałem od niego… Niczego nie czynię sam od siebie, lecz mój ojciec nauczył mnie..” i połącz to z tym, co powiedział w Ew. Jn 5:19 „nie może Syn sam od siebie nic czynić, tylko to, co widzi, że Ojciec czyn: co bowiem On czyni, to samo i Syn czyni”.

Życie Jezusa było zgodne z tym, co widział u Ojca, robił to, co On robił i mówił to, co On mówił. Innymi słowy żył naśladując (kopiując) Ojca. Możesz powiedzieć: No, z pewnością to było łatwiejsze dla Niego. On jest Synem Bożym!

Tak jest, lecz gdy chodził po tej ziemi, chodził jako człowiek.

Był Bogiem manifestującym się w ciele, a jednak, gdy mówił te słowa, o których czytamy u Jana, to nie mówił ich jako Bóg manifestujący się w ciele, lecz jako człowiek w Imieniu Boga Wszechmogącego.

Musisz to zrozumieć. Był tak samo człowiekiem jak ty i ja. Mógł zdecydować się na grzeszenie. Był przecież kuszony przez niego. Nie ma takiego grzechu, przez który Jezus nie byłby kuszony! Ani jednego. Mógł poddać się tym pokuszeniom i naśladować drogi tego świata, a jednak, zamiast tego, On zdecydował się naśladować Boga.

Teraz mając to w pamięci, przeczytajmy jeszcze kilka następnych wersów z Ew. Jana 8: „Gdy tak mówił, wielu uwierzyło w niego. Mówił więc Jezus do Żydów, którzy uwierzyli w niego: jeżeli wytrwacie w Słowie moim;, prawdziwie uczniami moimi będziecie”.

Kogo będziesz kopiował?

To, co Jezus mówi tutaj nowym wierzącym to: Jeśli będzie trwali w Moim Słowie w taki sposób jak ja trwam w Słowie Ojca – będziecie kopiować mnie w taki sposób, a jaki jak kopiuję Jego – wtedy poznacie prawdę i prawdę, która pochodzi o Niego i będziecie równie wolni jak Ja jestem! Czy chcesz żyć uwolniony od cyklu śmierci? Bądź więc uczniem Jezusa. Kopiuj Go! Wiem, że możesz się nieco kurczyć na dźwięk słowa „kopia”, lecz chcę go używać, ponieważ wierzę, że otworzy to nowe objawienie dla ciebie.  Jeśli odsuniesz negatywne idee jakie ci się kojarzą z kopiowaniem to zdasz sobie sprawę, że wszyscy byliśmy w ten sposób uczeni. Faktycznie, wszyscy nauczyliśmy się czegokolwiek przez kopiowanie kogoś innego.

Był taki człowiek, który krytykował mnie tak:

Ten Copeland to lata w kółko i zachowuje się jak mały Jezus.

Nie zdawał sobie sprawy z tego, lecz jeśli chodzi o mnie, to był to dla mnie największy komplement jaki ktokolwiek mógł mi powiedzieć. Dokładnie to właśnie usiłuję robić!

Jezus powiedział uczniom: Jak mój ojciec nauczył mnie, mówić…. trwajcie w moim Słowie”.

Innymi słowy: „Oto stoję przed wami kopiując ojca. Teraz wy kopiujcie mnie”. Religia będzie cię starała się przekonać mówiąc:

O, nigdy nie będę mógł być taki jak Jezus! Jestem zbyt niegodny, aby działać jak On.

Zatem, chcesz działać podobnie do kogo?

Wiedz o tym, że będziesz działał jak jakaś osoba. Będziesz kopiował to, co widzisz w telewizji czy przeczytasz w gazetach czy też to, co usłyszysz ze świata – lub będziesz kopiował Jezusa.

Powstaje pytanie: co wybierzesz? Jeśli zdecydujesz się być jak Jezus, będziesz kontrolował swoje słowa, mówiąc to, co On mówi. Będziesz kontrolował swoje działania przez to, co On robi. Im lepiej się wprawisz w tej dyscyplinie, tym bardziej będziesz żył w tym wymiarze, którym cieszył się Jezus i tym bardziej będziesz żył w cyklu życia, zamiast w cyklu śmierci.

Wiem, że to już wcześniej powiedziałem, lecz zamierzam to powtórzyć, jeszcze raz. Jezus nie żył w wolności od chorób, ubóstwa, grzechu i śmierci dlatego, że dysponował jakąś nadzwyczajną zdolność jako Syn Boży. Żył w wolności, ponieważ doskonale kopiował Swojego niebiańskiego Ojca.

Nie poddany sztormowi

Jezus nie miał jakiejś szczególnej ochrony przed presją tego świata. Słońce paliło jego szyję równie mocno jak kogokolwiek innego. Zimno również było równie zimne. Skały pod Jego stopami były równie twarde.  A jednak zamiast stawiać stopy na tych skałach, jak wszyscy inni, aniołowie unosili Go, aby nie zranił stopy swojej o kamień (Ps. 91:12).

Dlaczego? Bo On żył w cyklu życia, a nie śmierci. Żył według prawa Bożego, a nie prawa grzechu i śmierci. Dostosowywał swój umysł, usta i działania do Słowa żyjącego Boga i robił to z wyboru.

W V Księdze Mojżeszowej 30:19 czytamy: Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię,. Położyłem dziś przed tobą życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierz przeto życie, abyś żył, …

Życie i śmierć. Błogosławieństwo i przekleństwo. Dwa wymiary tego samego otoczenia. Oba istniejące w tym samym czasie i miejscu. Jeden człowiek może funkcjonować w pierwszym, a drugi w drugim siedząc równocześnie obok siebie. Obaj mogli się urodzić i wychować w tej samej rodzinie, a jednak ich życie okazały się dramatycznie różne ponieważ jeden z nich wybrał życie, a drugi nie.

Każdy z nas musi dokonać tego wyboru. Możemy kopiować Jezusa i żyć w cyklu życia, lub kopiować świat i żyć w cyklu śmierci. To jest tak proste.

Możemy zostać uzdrowieni – lub być chorzy. Możemy wypędzać demony – lub możemy być przez nie zdominowani. Wszystko zależy do tego, kogo zdecydujemy się kopiować.

W Ew. Mateusza 7:24-27, Jezus mówi o tym w taki sposób:

Każdy więc, kto słucha tych słów moich i wykonuje je, będzie przyrównany do męża mądrego, który zbudował dom swój na opoce. I spadł deszcz ulewny, i wezbrały rzeki, i powiały wiatry, i uderzyły na ów dom, ale on nie runął, gdyż był zbudowany na opoce.

A każdy, kto słucha tych słów moich, lecz nie wykonuje ich, przyrównany będzie do męża głupiego, który zbudował swój dom na piasku.

I spadł ulewny deszcz, i wezbrały rzeki, i powiały wiatry, i uderzyły na ów dom, i runął, a upadek jego był wielki .

Zauważ, że te dwa domy stały koło siebie. Oba zostały dotknięte przez ten sam sztorm, te same deszcze i tą samą powódź. Jeden z nich przetrwał nietknięty, drugi został całkowicie zniszczony, ponieważ miał złe fundamenty. Jedna osoba kopiująca Jezusa stałą się Jego uczniem i stał jako wolny człowiek w samym środku sztormu. Drugi kopiował głupio i stracił wszystko. Ludzie zwykle mówią:

W porządku, ten drugi miał po prostu złe informacje.

Tak, miał złe… i zrobiło z niego głupca.

Kopiował złego człowieka.

Możesz być tego pewnym. Jeśli myślisz tak jak myśli głupi i mówisz to, co mówi głupi to będziesz również postępował jak głupi i nawet nie będziesz wiedział o tym, dopóki nie obudzisz się któregoś dnia a twojego domu nie będzie.

W ostatecznym rozliczeniu, to kogo kopiujesz determinuje twoją przyszłość. Determinuje twój charakter i determinuje twoje przeznaczenie.

Twój Mistrz Instruktor

Czy na świecie jest recesja? To nie kopiuj świata! Kopiuj Jezusa!   U Niego nie ma recesji. Jego finanse mają się świetnie!

Recesja i wszelkiego rodzaju niepowodzenie są częścią cyklu śmierci. Powinieneś żyć w cyklu życia. Powinieneś mówić:

Mój Bóg zaspokoi wszelką potrzebę, zgodnie z obfitością swej chwały w
Chrystusie Jezusie!

Tutaj, w samym środku tego samego środowiska, które wlecze świat do klęski… w samym środku tego samego sztormu, który rozdziera świat… ty i ja i każdy inny nowo narodzone dziecko Boże może żyć w zwycięstwie. Możemy „ubrać całą zbroję Bożą…” (Ef. 6:11), wejść w samo centrum okoliczności, które oferuje nam świat i żadna z nich nie będzie w stanie nas powalić.

To dlatego Bóg mówi nam, abyśmy najpierw założyli zbroję! Wiedział o tym, że będzie nas to chronić. Słowo żyjącego Boga i jego pełna zbroja są kuloodporne. Jest odporne na długi, recesję, choroby i porażki. Spowoduje, że będziesz stał wtedy, gdy wszystko wokół ciebie się sypie!

Jeśli będziesz kopiował drogi świata to podzielisz również los tego świata, lecz jeśli będziesz kopiował Jezusa – jeśli będziesz mówił to, co On mówi i nic innego – podzielisz Jego los. To jest twój wybór.

Nie odkryjesz Bożej woli kopiując świat, lecz znajdziesz ją kopiując Jezusa. Jeśli w słowie moim wytrwacie, prawdziwie uczniami moimi będziecie.
Pan powiedział: Poznacie prawdę i prawda was wyswobodzi.

To jest cel, aby być takim jak Jezus. To jest cel i jedyna droga do prawdziwego sukcesu. Czy jesteś już zmęczony tym, że światowy cykl wokół ciebie wlecze cię za sobą? Jezus jest Mistrzem Instruktorem. Któż pokaże ci drogę
ucieczki? On zna problemy i pokuszenia tego świat lepiej niż ktokolwiek inny, kto chodził po powierzchni tej ziemi i On pokonał to wszystko.

Bądź wolny. Żyj w cyklu życia. Stań się kopią Mistrza.продвижение

Ptaki się nie martwią, czemu ty miałbyś?

Gloria Copeland

Siedziałam sobie na stole w kuchni przyglądając się przez okno ptakom. Zobaczyłam je w zimowej aurze i pomyślałam: Sam Bóg zdecydował się troszczyć o ptaki, po czym wyszłam i rzuciłam im trochę jedzenia.

Czy wiecie, że przez całe lata, gdy tak robiłam nigdy nie widziałam, aby ptaki martwiły się tym, gdzie będzie ich następny posiłek. Bóg powiedział, że zatroszczy się o ptaki a On dotrzymuje swego słowa. On jest dobrym Bogiem.

Co więc z tobą? Czy ty martwisz się? Czy czujesz jak grunt pali ci się pod nogami, gdy usiłujesz zdobyć to, co potrzebne?

Zatem nie żyjesz jeszcze w objawieniu dobroci Bożej i Jego pragnienia, aby ci błogosławić. Nie postępujesz zgodnie z poleceniem Jezusa jakie pozostawił nam w ew. Mat. 6, aby otrzymać te dobre rzeczy, które Bóg przed nami złożył. Raz za razem biblia mówi o Bożej dobroci. Ps. 145:9 podsumowuje to mówiąc: „Bóg jest dobry dla wszystkich”.

Dlaczego masz się  martwić? Możesz myśleć: No, ja już słyszałem, że Bóg jest dobry i chce mnie błogosławić.

Wiec dlaczego się martwisz, zamiast przyjmować? Wielu ludzi wierzy, że Bóg jest dobry, lecz mają tylko wiedzę, która nie ma żadnego wpływu na ich codzienne życie. Aby zmienić okoliczności trzeba czegoś więcej niż wiedza – potrzebne jest objawienie pochodzące ze Słowa Bożego.

Czy wiesz, czym jest objawienie?

Jest to prawda, która jest dla ciebie tak realna, gdy Duch Święty naświetli ci ją, że staje się częścią twojego życia. Nie tylko ją słyszysz i zapominasz o niej, lecz działasz na jej podstawie. Jest to „wykonane poznanie”, które przynosi konkretne efekty.

Tak stało się i ze mną, gdy kilka lat temu ten fragment z ew. Mateusza 6 stał się moim pierwszym przypadkiem objawienia ze Słowa Bożego. Zmartwienie było dla mnie czymś naturalnym. Wychowałam się w kościele, gdzie nikt nie myślał o tym, że Bóg faktycznie jest zainteresowany naszym życiem czy mógłby się w nie angażować w wyniku czego martwili się o wszystko i to oni nauczyli mnie martwić się. Stało się to tak silnym nawykiem, że wydawało się, że nie martwienie się jest brakiem odpowiedzialności.

Jednak, kiedy przeczytałam o tym, że Bóg troszczy się nawet o ptaki, wiedziałam, że Bóg musi się również troszczyć o mnie! Te wersety wzbudziły we mnie wielką wiarę, stały się dla mnie objawieniem i poprosiłam Boga, aby wziął moje życie i coś z nim zrobił. Odkryłam, że jeśli otworzysz Bogu drzwi nawet niewiele to wejdzie przez nie.

Przeżyłam to. Właśnie wydano rozszerzone tłumaczenie Biblii (The Aplified Biblie). Spotykaliśmy się co tydzień wraz z dwoma przyjaciółmi na czytaniu i rozważaniu Słowa, niewiele wiedząc na ten temat, jak tylko to, że trzeba wierzyć w to, co ono mówi. To właśnie z tego fragmentu otrzymałam objawienie, że nie mamy się martwić:

Mat: 6

6:25   „Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się o życie swoje, co będziecie jedli albo co będziecie pili, ani o ciało swoje, czym się przyodziewać będziecie. Czyż życie nie jest czymś więcej niż pokarm, a ciało niż odzienie”?

6:26  „Spójrzcie na ptaki niebieskie, że nie sieją ani żną, ani zbierają do gumien, a Ojciec wasz niebieski żywi je; czyż wy nie jesteście daleko zacniejsi niż one”?

6:31   „Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: Czym się będziemy przyodziewać”?

6:32   „Bo tego wszystkiego poganie szukają; albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie”.

Następnym fragmentem, który mi bardzo pomógł były Przyp. 16:3 : „Powierz Panu swe dzieła [oddaj je i powierz całkowicie Jemu; On sprawi, że twoje myśli będą zgodne z Jego wolą], a spełnią się twoje zamiary i powiedzie ci się”.

Jak nie martwić się?

Oczywiście sam fakt, że otrzymałam to objawienie nie sprawił, że pokusa do martwienia się natychmiast mnie opuściła. Gdy uchwyciłam się tego fragmentu musiałam nauczyć się nie martwić. Chwila po chwili odrzucałam myśli zmartwienia, które pojawiały się ze wszystkich możliwych stron. Nie wiedziałam wtedy o tym, że robiłam to, co jest zapisane w 2 Kor 10:5, który mówi (BT): „Udaremniamy ukryte knowania i wszelką wyniosłość przeciwną poznaniu Boga i wszelki umysł poddajemy w posłuszeństwo Chrystusowi”.

W tym czasie wraz z Ken’em mieliśmy niezwykle wiele potrzeb we wszystkich dziedzinach, tonęliśmy w długach i problemach i Słowo Boże utrzymało nas przy życiu. Przeczytałam w Mat 6:33, że jeśli będę szukać najpierw Boga to on zatroszczy się o inne „rzeczy”. To była dla mnie tak dobra nowina, chciałem wiedzieć więcej.

Moja droga wyjścia z trosk i wejścia do rzeczywistości dobroci Bożej zaczęła się od jednego wersu. Objawienie Słowa Bożego powinno być podstawą do każdej rzeczywistej zmiany jaką zamierzasz podjąć. Przyp. 7:2 mówią, aby mieć Słowo „przed oczyma”. Oznacza to, że zawsze powinniśmy koncentrować nasze życie wokół niego, oczywiście, jeśli chcemy żyć dobrym życie, które Bóg ma dla ciebie.

Lubiłam mówić, że jest to łatwe, lecz tak nie jest.

W tym zagonionym świecie łatwo jest tylko pomieszać właściwy porządek naszych priorytetów. Możemy tak bardzo zająć się codziennymi troskami, że nie będziemy mieli czasu dla Boga i Jego królestwa na pierwszym miejscu. W wyniku tego, Słowo zostanie zaduszone przez nasze troski i zakłócenia – co Jezus nazwał cierniami w ew. Marka 4:18-19: „troski tego świata, ułuda bogactwa i inne żądze wciskają się i zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne”.

Bardzo łatwo poddać się temu, zmartwienia mogą dosłownie przejąć kontrolę nad tobą i uniemożliwić Słowu wydanie jakichkolwiek owoców, nie karm się więc nimi.

Jeśli oglądanie wiadomości powoduje strach, obawy i zmartwienia w tobie to nie oglądaj. W naszych czasach można oglądać złe wieści 24 godziny na dobę, ale to wcale nie znaczy, że masz to robić! Spędź ten czas na „dobrych wieściach” – przy tym, co oznacza słowo „ewangelia”. Pomyśl o tym, czym faktycznie jest martwienie się. Jest to medytowanie nad diabelskimi kłamstwami czy okolicznościami.

W jaki sposób przestać się martwić?

Zastąp martwienie się wiarą w to, co mówi Słowo. Nie zgadzaj się na martwienie. Idź do Słowa i karm się nim w dzień i w nocy. Znajdź fragment, który dotyczy twojej sytuacji, miej go stale przed oczyma, niech dociera do twoich uszu, wypowiadaj je ustami, dopóki ta prawda nie dotrze do twego serca. Joz 1:8 mówi, żeby medytować nad Słowem : „Niech ta Księga Prawa będzie zawsze na twych ustach: rozważaj ją w dzień i w nocy, abyś ściśle spełniał wszystko, co w niej jest napisane, bo tylko wtedy powiedzie ci się i okaże się twoja roztropność”.

Rozważanie (medytacja) Słowa Bożego pozwala Duchowi Świętemu na to, aby Słowo to stało się rzeczywistością w twoim sercu. Szczegółowo zastanawiasz się nad tym, w jaki sposób ma to zastosowanie do twojego życia i zmienia zaistniałą sytuację. Zgadzasz się z tym, co Bóg mówi na twój temat, widząc siebie tak, jak On cię widzi i, co najważniejsze, szukasz najpierw królestwa Bożego, zamiast poddawać się trosce.

Podczas, gdy bezbożni muszą szukać tych „rzeczy”, ponieważ oni nie mają Ojca, który troszczy się o nich, my zaś mamy przymierze z pełnym miłości Ojcem, który raduje się troszcząc się o Swoje dzieci. On pragnie, aby każda dziedzina naszego życia opływała dobrem.

Zaufaj Bożej dobroci.

Bóg chce, abyśmy Mu ufali we wszystkich potrzebach. Spójrz na Ps. 31:20 „Jakże jest wielka, o Panie, Twoja dobroć, którą zachowujesz dla tych, co się boją Ciebie, i okazujesz tym, co w Tobie szukają ucieczki na oczach synów ludzkich”.

Gdy Mu ufamy, możemy otrzymać wszelkie dobro, które dla nas przygotował.

Zaufanie to sprawa wiary, że Bóg jest gotowy, pragnie i może zatroszczyć się o ciebie i błogosławić ci. Aby taką wiarę zbudować musisz mieć koncentrować się na Słowie Bożym. Widzisz: „wiara bierze się ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe” (Rzym 10:17). To właśnie przytrafiło mi się dawno temu, gdy czytałam po raz pierwszy o tym, że Bóg troszczy się o ptaki – przyszła wiara. Bez Słowa, nie miałabym wiary, aby to przyjąć.

Aby przyjąć Bożą dobroć i miłosierdzie musisz zgodzić się z tym, co On sam powiedział, lecz jeśli słuchasz diabelskich kłamstw i zgadzasz się z nimi to nie możesz trwać  w wierze. Możesz być pewny, że będziesz niespokojny i zmartwiony.

Widzisz, jako wierzący tak naprawdę nie mamy żadnej innej opcji czy wierzyć Bogu przez wiarę czy zamartwiać się. Hebr 10:38 mówi: „a sprawiedliwy z wiary żyć będzie”. Jeśli jesteś wierzący to odnosi się to do ciebie. Rzym 14:23 idzie dalej mówiąc, że „wszystko, co nie wypływa przekonania (wiary) jest grzechem”. Troski z pewnością nie są z wiary.

Gdy martwisz się, jesteś małej wiary, a nie jest to miejsce dla wierzącego. Mat 6:30 mówi : „Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary?” Wybierz więc zaufanie do Boga. Wybierz więc wiarę w to, że On zatroszczy się o ciebie  – nawet o to, co będziesz jadł, pił i nosił na sobie.

Wiem dobrze, że wszyscy jesteśmy kuszeni do zamartwiania się, gdy okoliczności krzyczą nam w twarz. To jest czas na decyzje z 2 Kor 4:18 : „nie patrzymy na to, co widzialne, ale na to, co niewidzialne; albowiem to, co widzialne, jest doczesne, a to, co niewidzialne, jest wieczne”.

Również 2 Kor 9:8 będzie utrzymywać was przy życiu, jak to się nieraz działo za mną i Kenem. Mówi on tak : „A władny jest Bóg udzielić wam obficie wszelkiej łaski (wszelkiej przychylności i ziemskiego błogosławieństwa), abyście, mając zawsze wszystkiego pod dostatkiem, mogli hojnie łożyć na wszelką dobrą sprawę”.

Zamiast martwić się, przypomnij sobie, że jako wierzący nie jesteśmy ograniczeni tylko do tego, co powszechnie dostępne dla ludzi. Ludzi wokół nas mogą martwić się i szukać naturalnych rozwiązań swoich problemów, lecz polegamy na naszym niebiańskim Ojcu, a nie na tym, co ma ten świat do zaproponowania.

Nie jesteśmy poddani „faktom” – okolicznościom czy też temu co nam diabeł usiłuje podrzucić. Jesteśmy poddani wyłącznie Bogu i prawdzie Jego Słowa. Jk 4:7 mówi tak: „Poddajcie się Bogu. Przeciwstawcie się diabłu (stańcie twardo naprzeciw niego) a ucieknie od was”.

Zatem wierzący nie powinien się martwić o cokolwiek. Pismo wyraźnie o tym mówi Fil 4:6 : „O nic nie bądźcie zbyt zatroskani, lecz każdą sprawę przedstawiajcie Panu, prosząc usilnie o to, co wam potrzebne, i dziękując [za to, co otrzymacie]”.

Zamiast martwić się zacznij: „wszelką troskę (wszelkie zmartwienia, wszelkie obawy i to raz na zawsze) swoją składać na niego, gdyż On ma o was staranie” (1 Ptr. 5:7 ).

Dokonaj zwycięstwa o swój umysł.

Zrzucanie trosk na Boga jest aktem wiary. Może to nie być łatwe, lecz jest konieczne jeśli chcesz żyć w zwycięstwie.

1Ptr. 5:8-9 mówi tak: „Bądźcie trzeźwi, czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając kogo by pochłonąć. Przeciwstawcie mu się, mocni w wierze, wiedząc, że te same cierpienia są udziałem braci waszych w świecie”.

Nie możesz równocześnie martwić się i trwać w wierze. Sprzeciw się diabelskim kłamstwom i nie daj mu żadnego dostępu (Jk 4:7; Ef 4:27). Jak mówi ew. Mat 6:25: „nie troszczcie się…” Musisz świadomie odpierać te pełne obaw myśli, które diabeł ci przynosi. Czy nam się to podoba czy nie jesteśmy na wojnie i Bóg wyposażył nas do zwycięstwa. Nie możemy zostać pokonani jeśli postępujemy zgodnie z poleceniami z Ef. 6 i używamy pełnego wyposażenia jakie nam Pan dostarczył.

Ef. 6:10-17:

6:10   „Wreszcie szukajcie umocnienia w waszym zjednoczeniu z Panem i w Jego niezmierzonej potędze”.

6:11    „Przywdziejcie na siebie pełną zbroję Bożą, byście mogli oprzeć się wszystkim, nawet najbardziej podstępnym atakom diabła”.

6:12    „Prowadzimy bowiem walkę nie ze zwykłymi ludźmi, lecz mamy stawiać czoło Zwierzchnościom i Władzom, rządcom świata tych ciemności oraz mocom duchowym zła na wyżynach niebieskich”.

6:13   „Dlatego okryjcie się dokładnie zbroją Bożą, abyście, gdy nadejdzie ów dzień zły, mogli odeprzeć zwycięsko [ataki zła] i ostać się zwyciężywszy wszystko”.

6:14   „Przygotujcie się więc do walki! Przepaszcie swe biodra prawdą, przyodziejcie się w pancerz sprawiedliwości”.

6:15   „A nogi obujcie w gotowość głoszenia Dobrej Nowiny pokoju”.

6:16   „Wiara niech wam zawsze służy za tarczę, którą zdołacie unieszkodliwić wszystkie, najbardziej nawet rozpalone pociski Złego”.

6:17   „[Na głowę] załóżcie hełm zbawienia, [do ręki] weźcie miecz Ducha, to jest słowo Boże”.

Podnieście „tarczę wiary, którą zdołacie unieszkodliwić wszystkie, najbardziej nawet rozpalone pociski złego”.Te ogniste pociski to między innymi zmartwienia. Niech potężny miecz Ducha walczy o twoją bitwę – niech Słowo stoi przed twoimi oczyma, brzmi w twoich uszach i wychodzi z twoich ust.

Wynik będzie taki jak zapowiedział prorok Izajasz 26:3: „ Temu,[Boże] zachowujesz pokój, pokój mówię; bo tobie zaufał”.  Potwierdził to Jezus, gdy powiedział: „Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka” (J 14:27).

Nie wierz temu, co mówi ci diabeł ani co pokazują okoliczności.

Zastąp zamartwienie się wiarą w to, co mówi Słowo. Niech twoje życie będzie skoncentrowane na Słowie, a ono zachowa cię w pokoju. To robiłam przez te wszystkie lata i trudno byłoby mi sobie przypomnieć jakąś zatroskaną myśl.

Chodzę w pokoju, który przewyższa wszelkie zrozumienie. Nie ma to żadnego sensu dla naturalnego umysłu, lecz nie żyję przecież naturalnym życiem.

Nie martwię się, ponieważ wierzę Bożemu Słowu. Gdy troska lub zmartwienie zaczyna się zbliżać do mnie to ja mam odpowiednie Słowo i jestem gotowa zgromić je. Mówię zmartwieniu: Nie wierzę tobie, wierzę Bogu. Wierzę, że jeśli Bóg troszczy się o ptaki to troszczy się o mnie.

Nie staram się wyobrażać sobie tego, w jaki sposób Pan to zrobi. Kiedykolwiek jesteś kuszony do martwienia się, spójrz na ptaka. Czy wydaje się być zmartwionym? Nie, ma niebiańskiego Ojca, który troszczy się o wszystko. Ty masz tego samego Ojca, a On rozkoszuje się udzielając ci zaopatrzenia.

Pamiętaj, Pan jest dobry dla wszystkich.

A to znaczy, że i dla ciebie. Dlaczego więc miałbyś się martwić?системы бесплатной раскрутки сайтов