Category Archives: McKeever Joe

Co robić? Bezprawie jest agresywne, zło się mnoży, świat, ciało i zło pleni się.


Joe McKeever
3.10.2018

Bezprawie jest agresywne, zło mnoży się, świat, ciało i zło pleni się. Co powinni robić ludzie Boży?

Mnóstwo ludzi, którzy zwą siebie samych chrześcijanami, nie zgadza się z odpowiedzią Pisma na to pytanie.

W większości przypadków agresja przyjmuje bardzo specyficzne formy. Nowe zarządzenia władz miejskich dyskryminujące kościoły i uniemożliwiające posługę. Perwersja seksualna, jest akceptowana a lokalne władze naciskają, aby to było nauczane w szkołach jako norma. Przyzwoity człowiek na publicznym miejscu, zachowujący tradycyjne wartości staje się celem ataku złych ludzi i szkalowany. Lista nie ma końca.

Wielu nazywających siebie uczniami Jezusa Chrystusa powiada: „Organizujmy się! Konfrontujmy! Żadnych Miłych Panów! Podejmijmy walkę z przeciwnikiem!” „Pokażmy im, że potrafimy być równie wredni jak oni!” „Mamy po swojej stronie moc Bożą!”

„W końcu – powiedzą – Jezus wziął powróz i oczyścił świątynię!” „Eliasz stanął na Górze Karmel przeciwko prorokom Baala”.

Gdy Boży ludzie zaczynają wyzywać po nazwisku, atakując słownie i korzystając z metod tego świata, ostatecznie ktoś weźmie broń i ruszy nawołując innych. W ciągu ostatnich lat mieliśmy w ruch pro-life do czynienia z ekstremistami, którzy strzelali do klinik aborcyjnych i zabijali lekarzy.

Nie patrz na odpowiedzi typu: „Ani ty, ani ja nie jesteśmy Jezusem” i „Nie jesteśmy też starotestamentowymi prorokami”.
Pan nie posłał nas, abyśmy takie rzeczy czynili.

Świętemu Bogu, który nas wezwał, nie o to chodziło, abyśmy walczyli z przeciwnikiem na jego warunkach .

Pismo nazywa odkupionych przez Boga nowym stworzeniem, świątyniami zamieszkiwanymi przez wzbudzonego z martwych Zbawiciela, misjonarzami, posłanymi po to, aby czynić uczniów spośród wszystkich narodów (Mt 28:18-20). Naszym obowiązkiem jest okazywać „owoce Ducha: miłość, radość, pokój, cierpliwość, łagodność, dobroć, wierność, pokorę, wstrzemięźliwość” (Ga 5:22-23). Nie walczymy cielesnymi sposobami, lecz „oręż nasz, którym walczymy, nie jest cielesny, lecz ma moc burzenia warowni dla sprawy Bożej” (1Kor 10:4).

Zostaliśmy wysłani do bitwy, to pewne, lecz zupełnie innego rodzaju i wyposażeni w broń o innym charakterze. Chodzi o miłość, pokorę, ofiarność, dawanie, czynienie dobra, modlitwę, Słowo, służbę i wiarę. Innymi słowy: podobieństwo do Chrystusa.

Marcin Luter zwykł to nazywać „mocą lewicy Bożej”. Moc prawicy, wskazywał, to pięść, osąd, surowość, miażdżenie odszczepieńców. Moc prawicy pojawiła się, gdy Bóg zniszczył Sodomę i Gomorę, gdy Samson zburzył świątynię filistyńską. Moc lewicy Bożej jest widoczna na Krzyżu.

Przyjrzyj się, co zrobił Jezus…

Continue reading

Jak wygląda prawdziwa miłość, a jak nie


Joe McKeever

Nikt nigdy nie przekona mnie, że to Salomon napisał „Pieśni nad pieśniami”, których autorstwo często przypisuje się jemu.

Nikt, kto ma 1000 żon i pełną salę gotowych dziewczyn, nie jest w stanie skupić się na jednej kobiecie w taki sposób jak zrobił to autor tej poetycznej rapsodii. (Jeśli kochasz Pieśni Salomona to w porządku. Mówię tylko, że nie ma możliwości, aby to pochodziły spod pióra i z serca tego króla Izraela.)

Prawdziwa miłość to nie rozkochanie w połysku włosów czy poświacie brązowych oczu – jest to coś znacznie głębszego.
W tym tygodniu (starszy tekst – przyp. tłum.) brałem udział w przebudzeniu w Elberta, w stanie Alabama, małej, uroczej społeczności w pobliżu nadbrzeżnego miasteczka, ośrodka wypoczynkowego Gulf Shores. Pewnego dnia, spotkaliśmy się z pastorem Mikiem Keech na śniadaniu w osobliwej kafejce zwanej Grits ‘n Gravy. Zabrałem ze sobą szkicownik i w ciągu spędzonej tam godziny narysowałem wszystkich gości, kilkanaście postaci, oraz, oczywiście właściciela, Patricka, oraz Megan – bufetową. Wszyscy byli godni zapamiętania, ale najbardziej pewne starsze małżeństwo siedzące obok.
Mężczyzna miał długie białe włosy. Podszedłem i powiedziałem: „Drodzy, jestem rysownikiem i rysuję ludzi, a ty aż się prosisz, żeby cię narysować”. „Ach?” – odpowiedział. „Tak, proszę pana, wyglądasz na kogoś o silnym charakterze, a ja lubię rysować takich”.
„Nie jestem twardym charakterem – odpowiedział poważnie.

Jego żona powiedziała z uśmiechem:
„Zdecydowanie jest bardzo silnym charakterem”

Narysowałem ich oboje.
Gdy zapytałem, czy są małżeństwem, mężczyzna powiedział: „Tak, obecnie od czterech lat. Dla nas obojga to drugi raz”.
Miał na imię Welton a jego żona Wilma. Powiedział: „Mam 91 lat i jestem najstarszym pracownikiem sieci sklepów Lowe (inteligentne domy). Ciągle pracuję 40 godzin tygodniowo w Foley Lowe’s store”.
Spojrzał na swoją żonę i powiedział: „Kiedy pierwszy raz umówiłem się z nią, pomyślałem, gdy jedliśmy, że skoro mogą ją nakarmić to mogę ją też zatrzymać”.
Zaśmiała się głośno, wyraźnie adorując tego starego dżentelmana. Mądra kobieta. Niewątpliwie słyszała to tysiąc razy, a jednak śmiała się z tego.
Wilma powiedziała: „Nie wiedziałam, ile ma lat, bo prawdopodobnie nie przyszłabym. A pomyśleć, ile radości straciłabym”.

Welton powiedział: „Ja mam żelazo w krwi a ona ma magnetyczną osobowość”.

Po czym dodał w zamyśleniu: „Byliśmy dwoma statkami mijającymi się w nocy”.

Zapytałem: „Jakim statkiem byłeś? Towarowym? Wycieczkowym?”

Nie wypadł z uderzenia: „Statkiem miłości”.

Ona wybuchła śmiechem.

Nie dało się tych ludzi nie lubić. Continue reading

Legalizm jest zdradą Chrystusa, narusza Ewangelię i niszczy ludzi


Joe McKeever

Wtedy przystąpili do Jezusa faryzeusze oraz uczeni w Piśmie z Jerozolimy, mówiąc: Dlaczego uczniowie twoi przestępują naukę starszych? Nie myją bowiem rąk, gdy chleb jedzą. On zaś, odpowiadając, rzekł im: A dlaczego to wy przestępujecie przykazanie Boże dla nauki waszej?” (Mt 15:1-3).

Litera zabija, lecz Duch daje życie” (2Kor 3:6).

Historycy mówią nam, że faryzeusze dobrze zaczęli, wzywając, jak podróżni przebudzeniowcy, naród do powrotu do wierności. Ostatecznie jednak, ich nacisk na sprawiedliwość został sprowadzony do zestawu praw i przepisów. Zaczęli jako ludzie dający wsparcie, a skończyli na dręczycielach, jako miłujący Boga, a skończyli jako tyrani i legaliści.

Legalista to, ktoś, kto mówi: „Wiem, że Pan tego nie powiedział, ale powiedziałby, gdyby o tym pomyślał!”

Legalista jest mądrzejszy od Boga. Pomaga Panu uzupełniać Jego Słowo, wypełniając dziury w tych miejscach, o których najwyraźniej Pan zapomniał coś powiedzieć, wyjaśnić czy wymagać czegoś. Legalista doprowadza pozostałą cześć ludzi Bożych do szaleństwa. Zawsze znajduje jakieś przepisy, które przeoczamy, wymagania, których celu wyraźnie nie rozumiemy, prawa, których reszta z nas powinna przestrzegać. Upiera się przy tym, że tylko on ma rację, a jeśli się z nim nie zgadzamy to może grać kartą „bardziej sprawiedliwego niż ci”.

Legalista twierdzi, że bardziej kocha Słowo niż ciebie. Typowe jest to, że wyciąga pojedyncze powiedzenia z Pisma i buduje wokół nich cały system, po czym od wszystkich wymaga, aby tego przestrzegali. Jeśli odmówisz to znaczy, że nie kochasz Pana, jesteś buntownikiem przeciwko Bogu, liderem i nauczycielem niegodnym tego kościoła.

Kiedy się mu powie: „litera zabija, lecz Duch daje życie”, oskarży cię o wyrywanie prawdy z kontekstu. Dumny jest z tego, że wyciska literę z prawa. Lubi mówić, że: „Pismo mówi to, co znaczy i znaczy to, co mówi”.
Brzmi to tak dobrze nawet dla wiernych, że niektórzy nie zastanawiają się nad tym, że Pismo często używa różnych sposobów powiedzenia tego samego. Często też pojawiają się problemy z przetłumaczeniem nauczania z jednego języka na inny. Więc, nie zawsze jest to takie proste.

A legalista lubi, żeby było prosto.

Biada ci, jeśli legalista w twoim kościele zdarzy się być pastorem. Jego kazanie będą twarde (będzie to nazywał „głoszeniem przeciwko grzechowi!” i może nawet wywołać aplauz wielu), w jego przesłaniach brakować będzie łaski (będzie to nazywał: „tanią łaską”), a ludzie, których będzie do siebie przyciągał będą jego klonami. Stąd już idzie tylko z górki. Wkrótce będzie wyciągał kościół z denominacji (oni nie głoszą już Słowa!), odłączał siebie od każdego pastora i kościoła, niechętnych to trzymania się tak ścisłego zasad.

Faktem jest, że często denominacja prowadzi kobiety i mężczyzn do większego niezrozumienia Pisma niż ten legalista ze swoimi wymaganiami i surowymi interpretacjami.
W latach poprzednich tacy pastorzy uwielbiali ględzić o długości damskich sukienek i włosów, domagać się, aby kobiety się nie stosowały makijażu i nie nosiły biżuterii, ludzie nie tańczyli, nie palili, nie chodzili do kina i nie czytali powieści. Jeszcze wcześniej uskarżali się na radio, później telewizję a w końcu na komputery.
Jeśli legalista nie może znaleźć czegoś, przeciwko czemu może stanąć to sam to stworzy.
Jest w legalizmie coś atrakcyjnego co przyciąga mnóstwo ludzi. Redukuje chrześcijańską wiarę do zestawu reguł. Już nie ma tych: „Zbadaj mnie, Boże, i poznaj me serce; doświadcz i poznaj moje troski, i zobacz, czy jestem na drodze nieprawej, a skieruj mnie na drogę odwieczną!” (Ps 139:23-24), żadnych: „Moją ofiarą, Boże, duch skruszony, nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym” (Ps 51:19).

Reguły. Prawa. Ustanowienia. Wymagania. Żądania.

Legalizm potępia tych, którzy się nie zgadzają, którzy korzystają z wolności zabronionej przez legalistów oraz tych, którzy upierają się przy tym, że należy rozważać całe Pismo, a nie tylko jeden wers tu, jeden tam.
W czasach Jezusa faryzeusze byli doskonałym przykładem legalistów, niestety ich potomków jest wielu i są głośni. I zawsze obecni. A legalista lubi, żeby było prosto.
Jakiś czas temu byłem pastorem w Mississippi’s First Baptist Church w Columbus pod koniec lat 70-tych. Zebrało się sporo ludzi tego wieczoru, w tym wielu gości z innych kościołów, o których już dawno zapomniałem z jakiegoś powodu. Byłem podekscytowany i czułem się wspaniale.
Na drugi dzień wieczorem mieliśmy spotkanie diakonów, i Atwell Andres powiedział mi: 'Pastorze, facet siedzący obok mnie wczoraj na nabożeństwie był zielonoświątkowcem. Jak podaliśmy sobie na zakończenie ręce, powiedział do mnie: „Wasz pastor idzie do piekła”.

Powiedziałem: „Ach. Mój pastor idzie do piekła? Mogę zapytać czemu?”
A ten odpowiedział: „Ma za długie włosy”.
Atwell, zawsze chodzący w nieco szelmowskiej aurze, miał dla niego właściwe pytanie:
“A jak długie powinny być jego włosy?”
„Mniej więcej takie, jak moje”.

Uśmialiśmy się z tego serdecznie. Był to tak jasny przykład legalizmu jaki tylko można sobie wyobrazić.

Co robi legalizm…

– Sprawę sprawiedliwości przenosi na zewnątrz, nie do serca.
– Sprawiedliwość kręci się wokół przepisów, których nie znajduje się w Piśmie (bądź zostają niewłaściwie zinterpretowane).
– Legalizm neguje pełne nauczanie Pisma w danej sprawie i przechodzi do zasiewania jednego drobnego tekst, który ustanawia jako standard.
– Legalizm sam siebie ustanawia sędzią: „My zdecydujemy”.
– Legalizm sam siebie ustanawia standardem: „Mniej więcej takie, jak moje”.

We wszystkich swych przejawach legalizm gwałci liczne zasady sprawiedliwego uczniostwa: suwerenność Wszechmogącego Boga, właściwą interpretację Pisma, posłuszeństwo Duchowi Świętemu, miłość do ludzi, dominację przesłania ewangelii i wiele innych. Continue reading

Dzień, w którym zaczyna umierać kościół

http://joemckeever.com/wp/wp-content/uploads/2012/07/header1.jpg

Joe McKeever

12.10.2011

Mój przyjaciel, kaznodzieja, mieszka w nowiuteńkim domu, który zapewniła mu służba, którą prowadzi. „Trzeba było wyburzyć ten stary – powiedział mi. – Wszędzie była pleśń i po latach prób ratowania go, musieliśmy przestać”. 

Znajomy z tego miasta powiedział mi, że poprzedni lokatorzy nieustannie chorowali i nie można było znaleźć powodu. Co roku robiono remont wnętrz. 

Kiedy rozebrano dom, znaleziono winowajcę. Po domem znajdowała się rura, która nie była zaznaczona na żadnych planach. Ta rura przeciekała nieustannie i fundamenty były stale mokre”. 

Ten kaznodzieja powiedział: „W końcu, próbując rozwiązać ten problem, musieliśmy zainstalować dodatkowe zewnętrzne okna w całym domu. Uszczelniono dom, lecz skutek był odwrotny niż zamierzano. Architekt powiedział mi, że „Tego dnia dom zaczął umierać. Z uszczelnionymi oknami nie mógł już dłużej oddychać”. 

Dzień, w którym dom zaczął umierać. 

Intrygujące zdanie.

Kościoły również zaczynają umierać z chwilą, gdy nie mogą już dłużej oddychać. 

Widziałem martwe kościoły i widziałem, jak następował proces umierania. Winowajca, morderca, sprawca – duszenie się. Niezdolność do oddychania. 

1. Kościoły duszą się, gdy nie chcą poddawać się zmianom.

Zmiana jest życiem, nasze ciała są w nieustannym procesie pozbywania się martwych komórek, które zastępują nowymi. 

Ostatnio, w pewien młody pastor, który służył w lokalnym kościele, gdy był jeszcze w seminarium, powiedział do mnie o zgromadzeniu, w którym usługuje ostatnio: „To najstarszy kościół naszej denominacji w naszym stanie, lecz jest znacznie młodszy, niż kościół w Nowym Orleanie, który usiłowałem prowadzić, jako pastor”. 

Przypomniał mi się tekst: „…nikt napiwszy się starego wina, nie chce od razu młodego; mówi bowiem: Stare jest lepsze” (Łu 5:39). To jest ten problem i dlatego Pan powiedział bezpośrednio wcześniej: „Nowe wino należy lać do nowych bukłaków”. 

Pobożni starzy ludzie, i chciałbym wierzyć, że dotyczy to starych wiernych kościołów – mają ciągle wiele do zrobienia dla Pana. „Jeszcze w starości przynoszą owoc, Są w pełni sił i świeżości” (Ps 92:14).

2. Kościoły zaczynają dusić się i umierać, gdy nie chcą nowych członków, którzy mają odmienne idee.

Nie tylko pastorzy słyszą śmiertelną szantę, pt.: „Nigdy wcześniej nie robiliśmy tego w taki sposób”. Nowi członkowie kościołów też to słyszą. Znałem oddanych i pobożnych ludzi, którzy przeprowadzili się do jakiegoś miasta, przyłączyli do zmagającego się kościoła, który rozpaczliwie potrzebował transfuzji życia i zdrowia, którym, gdy sugerowali coś, powiedziano bez ogródek: „Nasz kościół, taki nie jest”. Wkrótce przenosili się dalej. Continue reading

Tego tekstu legaliści nie są w stanie znieść


Joe McKeever

Nie postępuje z nami według grzechów naszych, ani nie odpłaca nam według win naszych” (Ps 103:10).

Zróbcie wszystko, co w waszej mocy, aby w waszym kościele żaden legalista nie był odpowiedzialny za cokolwiek, ponieważ oznacza to wyrok śmierci na wszystko czegokolwiek się dotknie.

Litera zabija, Ducha daje życie” (2Kor 3:6).

Legalistą jest samozwańczy chrześcijanin, który sprowadza nasze obowiązki wobec Boga do listy reguł. Legaliści uwielbiają Dziesięć Przykazań, oczywiście, lecz skoro Nowy Testament nie kodyfikuje listy zadań, które musimy wykonywać, aby podobać się Bogu, oni robią to za Niego. Jakże miło z ich strony, że pomagają Bogu. Przypomina mi się stara definicja legalisty: Ten, kto wie, że w Biblii Bóg nie wymaga tej zasady, lecz wymagałby, gdyby o tym pomyślał. Legalista zrozumiał Boga.

Dla legalisty wszystko, cokolwiek Bóg robi, jest związane z naszymi ocenami i naszymi osiągnięciami. To, że my upieramy się przy tym, że „On nie postępuje według grzechów naszych ani nie dopłaca nam według win naszych” po prostu nie liczy się. Takie nauczanie nie funkcjonuje w jego systemie.

To twierdzenie – a łaska jest doktryną – jest dla legalisty nie do zniesienia.

Legalista „wie”, że łaska jest w Niebie rzadkością, ponieważ Bóg jest zbyt zajęty osądzaniem uczynków i przyłapywaniem grzeszników na gorącym uczynku.

Legalista nie ma cierpliwości dla tych, którzy uwielbiają Boże przebaczenie i przyklaskują Jego łaskawości. Jest zniesmaczony tym, że tacy słabeusze nazywają siebie chrześcijanami i jest pewien, że dzień sądu dowiedzie jego małostkowości.

Legalista wszystko redukuje do rygorystycznego zachowania. Jeśli czynimy dobrze jest w porządku, jeśli źle (czy nawet mniej niż dobrze), to mamy poważny problem.

Oczywiście, znajduje mnóstwo wersów na poparcie swego surowego punktu widzenia. Do jego ulubionych wersów należą wszystkie wzywające nas do „wykonywania Słowa”. Uwielbia 2Kor 2:9: „Po to zresztą i pisałem, aby was wypróbować, czy we wszystkim jesteście posłuszni”. (Ignoruje całą resztę Słowa i nie ma powodu, żeby nas zachęcić do sprawdzenia kontekstu.)

Miałem kiedyś diakonów którzy próbowali coraz bardziej zawężać kwalifikacje na ten urząd. Jak tylko znaleźli jakiś wers nazywający coś grzechem, natychmiast chcieli włączyć go, jako dyskwalifikujący. Wydaje się, że sądzili, iż teraz już są na dobre w grze, a tych kilka osób podążających za nimi będzie mogło ich zmierzyć poprzez wysokie standardy. Równocześnie, zabijali kościół uściskiem, w którym go trzymali.

Legaliście zależy na prostocie i nie ma cierpliwości do niczego, co komplikuje jego filozofię: „zachowuj zasady”. Czy może być coś prostszego? Continue reading

Jezus i tylko Jezus. Czemu to jest takie trudne?


Joe McKeever

Tylko Jezus.

–Nikt inny nie był w Niebie poza tym Jednym, którzy przyszedł stamtąd (J 3:13). Jak wyraźne to jest? On jest tym, który wie.

–Nikt nie może przyjść do Boga Ojca, oprócz Jezusa (J 14:6). Jak jasne to jest? On jest naszym Pośrednikiem.

– Nikt nie może poznać Boga, jeśli mu Go nie objawi Jezus (Mt 11:27). Jak jasne to jest? On jest Tym, który objawia.

–Nie na żadnego innego imienia pod Niebem danego ludziom, przez które musimy być zbawieniu. Tylko Jezus (Dz 4:12). Jak jasne to jest? On jest naszym Zbawicielem.

– Jezus powiedział, że dana Mu jest wszelka władza nad ludzkością (J 3:35, 13:3, 17: 2 oraz Mt 28:18). Jak jasne to jest? On jest Panem.

Oto pewien szkic, który to podsumowuje.

Wyrwało mnie to z łóżka w środku nocy ostatnio. Wykorzystaj to jeśli potrafisz, a Pan poprowadzi…

Po pierwsze: Jest tylko On jeden, którzy przyszedł z Niebo, i On jedynie jest naszym AUTORYTETEM w sprawach Nieba i ziemi (J 3:13). To dlatego nawet Ojciec powiedział ludziom: „Jego słuchajcie” (Łk 9:35).

Po drugie: Jedynie On poszedł na krzyż i dokonał odkupienia naszych grzechów – On jeden jest naszym ZBAWICIELEM (J 3:16). TO dlatego Duch Święty pociąga ludzi do Niego. On jest Drzwiami (J 10).

Po trzecie: Jedynie On zmartwychwstał i wstąpił do Ojca – On jeden jest naszym PANEM (Dz 2:32-36). To dlatego zegnie się wszelkie kolano i wszelki język wyzna, On jedynie jest Panem.

Jezus jest naszym Autorytetem w sprawach życia i tego, co po życiu, naszym Zbawicielem naszych grzechów i świata, Panem Nieba i Ziemi. On jedynie jest godzien wszelkiej chwały.

Jezus. Wszystko sprowadza się do Jezusa. On jest w centrum wszystkiego co Bóg objawił.

“Jezus Chrystus jest wszystkim, co Bóg ma do powiedzenia o Sobie” –John Bisagno.

Continue reading