Category Archives: Smith Alan

Życie w Królestwie

Logo_StonyPoint

Alan Smith

Dlatego, bracia, tym bardziej dołóżcie starań, aby swoje powołanie i wybranie umocnić; czyniąc to bowiem, nigdy się nie potkniecie. W ten sposób będziecie mieli szeroko otwarte wejście do wiekuistego Królestwa Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa” (2 Ptr 1:10-11).

Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, jak będziecie się czuć, gdy wejdziecie do nieba? Wiecie, że będziecie szczęśliwi, radości, spokojny, lecz onieśmieleni? Jak to rzeczywiście będzie wyglądało? Zastanawiałem się nad tym w poprzednich latach wielokrotnie, gdy powiedziano mi, abym się przygotował na tą podróż. Minęło 22 lata od chwili, gdy stwierdzono u mnie raka płuc i powiedziano, że mam przed sobą sześć miesięcy życia. Nie spodziewałem się tego, ani tego usłyszeć nie chciałem. Nagle, mój świat zatrzymał się. Znalazłem się w takim miejscu, w którym jeszcze nigdy nie byłem i zdumiewające było to, co się zaczęło dziać we mnie. Pierwsza myśl, jaka się wtedy pojawiła, była taka: „Jak ja to wstawię w mój tak zajęty kalendarz?” Czy to głupie, czy co? Odkryłem, że nie mam dziś czasu na chorobę, ponieważ jestem tak zajęty przygotowywaniem się na jutro. Okazało się, że jestem zbyt krótkowzroczny.

Pozwólcie, ze podzielę się z wami dwoma prawdami, które Duch Święty objawił mi w tym czasie. Pierwszą jest „krótkoterminowa przyszłość” a drugą: „długoterminowa przyszłość.” Ta pierwsze nie zawiera w sobie drugiej, lecz ta druga obejmuje pierwszą. Zdałem sobie sprawę w czasie tej ciężkiej próby, że muszę rozszerzyć swoje futurystyczne myślenie. Wszystkie moje wizje „jutra” były zbyt krótkie. Przewiniłem „przygotowywaniem” się na pozostanie tutaj, na ziemi, zamiast „żyć” tym, dokąd zmierzałem. Dowiedziałem się tego, że życie „dzisiejszą chwilą” proroczo mówi o moim długim przeżywaniu przyszłości. Życie z ducha może być doświadczane wyłącznie „obecną” chwilą. Dowiedziałem się tego, że 98% mojego „dzisiaj”, poświęcone było na przygotowywanie się do tej krótkoterminowej przyszłości. Tak więc, żyłem korzystając wyłącznie z 2% mojego „dziś”, „obecnej” chwili, które było przeznaczone na organizowanie sobie „długoterminowej przyszłości”. To, co robimy „dziś” proroczo wyznacza kurs naszego „jutra”. Podobnie jak troska dziś o swoje zdrowie proroczo zapowiada przyszłość twego ciała, tak działania jakie podejmujesz każdego kolejnego dnia, proroczo mówią o tym, co będziesz robił w przyszłości. Każdy dzień jest proroctwem następnego.

Continue reading

Do kobiet, które boją się Dnia Matki

AdamSmith
Seth Adam Smith

"Sorrow" by József Rippl-RónaiKiedy Dzień matki zbliża się, jest tuż za rogiem, ja nie mogę zapomnieć o tych wszystkich, które w miarę zbliżania się go, ogarnia lęk.
Serce boleje mi z powodu tych kobiet, które chcą być matkami, lecz z jakiejkolwiek przyczyny nie mogą.
Znam pewne małżeństwo, które wiele lat walczyło o to, aby mieć dzieci, lecz niestety wielokrotnie spotykały ich gorzkie rozczarowania. Aby pocieszyć swoją żonę, mąż po każdym poronieniu kupował jej jakiś mebel.
Pewnego dnia zatrzymała się u nich przyjaciółka i rozejrzała po gościnnym pokoju. „O, macie mnóstwo mebli – powiedziała. Chciałbym, żeby nas było stać na to, ale mamy za dużo dzieci, one niweczą to”.
Kobieta z trudnością powstrzymała się od płaczu, lecz natychmiast po wyjściu przyjaciółki, załamała się i wybuchnęła szlochem – nad meblami, których nie chciała.
Nie trzeba mówić o tym, że oni nie oczekują Dnia Matki.

Mam straszą siostrę z porażeniem mózgowym. Opiekuje się naszymi siostrzeńcami i bratanicami, pracuje jako babysitterka, jest też niezwykle pełną miłości i troski osobą. Jej największym pragnieniem jest, być matką i wybrała już imiona dla wszystkich swoich przyszłych dzieci.
Nie jest zamężna, nie ma żadnych dzieci, właśnie obchodziła swoje 40 urodziny.
Dla niej Dzień Matki to trudny czas.

Continue reading

Chwała ujawniona

 

Alan Smith

Click here for video teaching.

Mt 5:15-16: „Nie zapalają też świecy i nie stawiają jej pod korcem, lecz na świeczniku, i świeci wszystkim, którzy są w domu. Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie„.

Czy twoje światło świeci a życie promieniuje przed wszystkimi ludźmi? Czy też ukryłeś je pod koszem w twoim sercu? Czy wierzysz i uchwyciłeś to „nowe spostrzeżenie” o sobie: postrzeganie siebie jako światła świecącego przed ludźmi? Wiesz, chodzi o to, czy świecisz i promieniujesz światłem na twoją rzeczywistość? Czy twoje światło tak świeci, że inni mogą widzieć drogę, po której powinni iść? Jak czytamy w Mt 5:15-16 każdy, kto zaufał Chrystusowi otrzymał to „światło” a to „światło” promieniuje. Gdzie znajduje się to światło w tobie i skąd ono wychodzi? W poszukiwaniu odpowiedzi, spójrzmy nieco bliżej na Pismo.

2Kor 4:6: „Bo Bóg, który rzekł: Z ciemności niech światłość zaświeci, rozświecił serca nasze, aby zajaśniało poznanie chwały Bożej, która jest na obliczu Chrystusowym

 To jest absolutnie nieprawdopodobne! Sam Bóg zaświecił to „światło”, a jego przeznaczeniem jest twoje serce. Jest to dzieło Boga i On porównuje to przekazanie światła do światło stworzenia. Tak więc, Jego „światło” w tobie będzie stwórczym „światłem”. To stwórcze „światło” jest pełne poznania Bożej chwały, która znajduje się na obliczu Jezusa Chrystusa. Ponieważ Duch Święty mieszka w tobie, to „światło” będzie promieniować z twojej twarzy. Twoja twarz jest miejscem eksportu „energii światła”, które jest w tobie. Jak wygląda twoje miejsce „eksportowe”? Czy twoja twarz odzwierciedla ciemność czy jest miejscem, z którego świeci „światło”? Jak to „światło” może wzrastać w tobie, aż do chwili, gdy będzie tak wielkie, że będzie świecić przez twoją twarz?

Continue reading

Postrzeganie: tworzenie własnej rzeczywistości

 

Alan Smith

Mat. 12:22-24:  „Wtedy przyniesiono do niego opętanego, który był ślepy i niemy; i uzdrowił go, tak że odzyskał mowę i wzrok.  I zdumiony był cały lud, i mówił: Czy nie jest to Syn Dawida?  A gdy to usłyszeli faryzeusze, rzekli: Ten nie wygania demonów inaczej jak tylko przez Belzebuba, księcia demonów„.

Spostrzeżenie: co to za „słowo”! Czy warto pisać na temat takiego „słowa”, możesz zapytać? Tak, wierzę, że to „słowo” jest najpotężniejszym „słowem” w życiu każdego. Proszę, abyś ze mną pozostał przez kilka chwil, aż do wyjaśnienia głębi tego „słowa”. Spójrzmy najpierw na znaczenie tego słowa w słowniku.

Spostrzeżenie (dosł.: percepcja) : poznanie, identyfikacja, interpretacja opierające się głównie na pamięci. Spostrzeżenie jest wynikiem postrzegania czy widzenia. Chodzi o to jak dla nas wyglądają różne rzeczy. Czasami spostrzeżenie przynosi ze sobą jakiś obraz w umyśle. Nasze postrzeganie decyduje o rzeczywistości, w której żyjemy, podobnie jak zrobili to faryzeusze w tym fragmencie. Ich spostrzeżeniem było to, że Jezus wygania demony w imieniu diabła. Czy myślisz, że ich obraz tego wydarzenia i osoby był właściwy? Myślę, że nie. Ich spostrzeżenie/postrzeganie nie tylko było całkowicie nieudane, lecz było dokładnym przeciwieństwem „prawdy”. Stworzyli swoją własną, osobistą rzeczywistość, opierając się na swoim postrzeganiu. Czy robiłeś tak kiedykolwiek? Wiesz, czy tworzyłeś swoją własną rzeczywistość opierając się na swoim postrzeganiu? Możesz powiedzieć: Wiesz, Alan, ty nie znasz moich życiowych okoliczności”. Rzeczywiście, nie znam, lecz rozumiem to, w jaki sposób możemy „utknąć” w życiu. Rozumiem to, że przyczyna naszego poczucia „zablokowania” jest taka, że nasze postrzeganie zatrzymuje nas w tym miejscu, gdzie jesteśmy. Faryzeusze „utknęli” i byli „zablokowani”, ponieważ nie chcieli się uczyć. Nie zgodzili się na przyjęcie wyzwania rzuconego ich postrzeganiu i na jego zmianę. Czy ty i ja, nie jesteśmy podobni do faryzeuszy, czy chcemy takiego wyzwania i zmiany? Spójrzmy bliżej na to w jaki sposób nasze postrzeganie tworzy się i jak się go strzeże.

Continue reading

Postawa władcy

Alan Smith

Rzm. 5:16-17: …. Albowiem jeśli przez upadek jednego człowieka śmierć zapanowała przez jednego, o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i daru usprawiedliwienia, królować będą w życiu przez jednego, Jezusa Chrystusa.

Rządzić w życiu: cóż za koncepcja! Czy rzeczywiście możesz rządzić i panować nad okolicznościami życiowymi? Gdy patrzysz na ten wers, widzisz to, że albo „śmierć”, będzie panować, albo „życie”. Osobiście, wolałbym, żeby to było „życie”, a ty? W jaki sposób można więc uchwycić więcej życia? Powyższy fragment Pisma pokazuje nam, że więcej życia otrzymuje się przez łaskę, przez wiarę w Życie Jezusa. Jego życie zostało stworzone przez Jego „postawę” a Jego „postawa” została stworzona przez to, w jaki sposób On myślał. Jego „postawa” była w rodzaju tego, który ma rządzić nad życiem i śmiercią: była „postawą” króla. Król niebiańskiego państwa, lecz taki sam król. Można zobaczyć, że Jezus miał „postawę” tego, który rządzi w niebie, na ziemi i we własnym życiu. Zdecydował się odrzucać takie myślenie, które było niezgodne z panowaniem w życiu. Decydował się myśleć kreatywnie, twórczo. Wiedział, że jego myśli były twórcze i że one uruchamiały stwórczą moc Królestwa Niebios. Sama Jego „postawa” nie stwarzała, niemniej Jego „postawa” plus Jego „działanie” tak. Pan wiedział, że Jego myśli równały się działaniu, które mogło zmienić rzeczywistość tego świata. On znał tą tajemnicę duchowego świata: „myśli”, które równają się „działaniu” równają się zmianie „rzeczywistości”. Mogą to być dobre lub złe rzeczywistości i nie błądźcie tutaj: wybór twojej „postawy” należy do ciebie. Twoja „postawa” będzie ściągać podobne „postawy” do ciebie. Jeśli masz złą „postawę” wobec kościoła, rządu czy czegokolwiek innego, to będzie ona ściągać podobne, złe „postawy” do ciebie. Pojawi się wtedy pewna wspólnota ze względu na ten wspólny mianownik: złą „postawę”. Continue reading

Prawda oczekuje

Alan Smith

 „Lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę, bo nie sam od siebie mówić będzie, lecz cokolwiek usłyszy, mówić będzie, i to, co ma przyjść, wam oznajmi” (Jn. 16:13).

Czy kiedykolwiek rzeczywiście chciałeś poznać prawdę? Być może wszyscy powinniśmy sobie zadać pytanie o to, czy jesteśmy w stanie znieść prawdę, gdy ją słyszymy? Prawda jest taka, że boimy się prawdy, ponieważ ona zmusza do zmiany naszego życia, a my nie zawsze chcemy zmiany. Ignorujemy bądź czasami odrzucamy prawdę z powodu strachu przed zmianą czy konfrontacją z istniejącą rzeczywistością. Dlaczego trwamy w tym odrzuceniu czy ucieczce przed prawdą, podczas gdy prawda rzeczywiście uwalnia nas? Czy może tak być, że prawd zignorowana to prawda utracona? Żeby można było ruszyć do przodu z prawdą dotyczącą naszego życia musimy odpowiedzieć sobie sami na bardzo dużo pytań. W Ewangelii Jana 8:32 Jezus zachęca nas, abyśmy uchwycili się prawdy, mówiąc: „Poznacie prawdę, a prawda was uwolni”.

Być może spodziewamy się, że prawda nas uwolni, lecz prawda jest taka, że prawda musi zostać uchwycona i przeżyta zanim nasze życie zostanie uwolnione. Prawda jest słowem, które wymaga działania. Po co badamy Biblię i wiele innych miejsc w poszukiwaniu prawdy, tylko po to, aby łechtała nasze uszy? Musimy wprawić prawdę w działanie doprowadzić do zmiany.

– Czy czujesz się tak, jakbyś utknął w życiu?

– Czy czujesz, że nie masz się gdzie zwrócić?

– Czy wydaje ci się, że jesteś niewolnikiem okoliczności?

Te trzy pytania reprezentują fałszywe prawdy w naszym życiu. Dlaczego przyjmujemy wiarę w te ‘fałszywe prawdy’? Dla mnie jest to zdumiewające, że mamy więcej wiary w nie-prawdy, niż mamy jej w prawdę. Konieczni musimy się uchwycić tego, co jest rzeczywiście prawdziwe, ponieważ wyłącznie wtedy, będziemy chodzić w prawdziwej wolności. Im więcej prawdy realizuje się w naszym życiu, tym więcej wolności będziemy doświadczać w życiu. Jeśli mówimy prawdzie: nie, bądź ją ignorujemy, wtedy w tej samej chwili tracimy prawdę a tym samym wolność, która z nią przyszła. Prawdziwa wolność pochodzi z życia, a prawdziwe życie z prawdy, która przychodzi z Ducha Pańskiego.

W powyższym wersie widzimy, że Duch Święty przychodzi do nas mając na celu doprowadzenie nas do wszelkiej prawdy. Jeśli jest to misją, z którą został posłany Duch Święty, to prawda musi być bardzo ważna. Rozumiesz? Został posłany jako Duch Prawdy, nasz pocieszyciel. W miarę jak Duch Święty prowadzi nas do prawdy , pociesza nas również w czasie tych zmian wprowadzanych przez prawdę i w czasie konfrontacji z prawdą. Jestem zachęcony tym faktem, że można żyć niezliczoną ilością prawd każdego dnia życia, ponieważ Duch Święty prowadzi mnie w tej fantastycznej podróży. Zastanów się nad tym: tylko wtedy gdy żyjemy w prawdzie, możemy żyć w prawdziwej rzeczywistości, a zatem tylko wtedy możemy iść do przodu w życiu. Nowa prawda oczekuje na każdego, kto ma podatnego na naukę ducha.

Zbadajmy inną możliwość. Czy objawienia prawdy mogą być wpisane na mapę życiowej podróży, aby prowadzić nas do miejsca naszego przeznaczenia? Mówiąc inaczej: czy życie w nieprawdzie równa się stworzonemu przeznaczeniu w postaci nieszczęścia, smutku i wielkiego zamieszania? Prawda kontra nieprawda; to nasz wybór, nasza decyzja. To my wybieramy światło lub ciemność; życie bądź śmierć. Możesz więc teraz zapytać: skąd mam wiedzieć czy ktoś mówi mi prawdę? Spójrzmy na następujące fragmenty Pisma, aby zyskać nieco zrozumienia.

• Ef. 4:15: „lecz abyśmy, będąc mówiąc prawdę w miłości, wzrastali pod każdym względem w niego, który jest Głową, w Chrystusa”.

Przede wszystkim widzę, że każdy kto ma prawdę do ofiarowania innemu, musi dawać ją z kochającego serca. Widzimy stąd, że prawda musi być zanurzona bądź pokryta tą miłością wcześniej, zanim zostanie przełknięta. Gdyby prawda była duchową pigułką to, aby mogła zostać przyjęta do serca człowieka, musiałaby mieć ochronną warstwę miłości. Podobnie ma się sprawa z chodzeniem w prawdzie, która ma na sobie tą warstwę miłości – jeśli tak jest to będziemy wzrastać coraz bardziej na podobieństwo Chrystusa, ponieważ On jest przykładem życia w prawdzie pokrytej miłością. Skąd można wiedzieć, że ta ochronna warstwa miłości jest prawdziwa? Przeczytajmy następny wers.

• 1 Kor. 13:5-7: „Miłość nie postępuje nieprzystojnie, nie szuka swego, nie unosi się, nie myśli nic złego, nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje z prawdy; wszystko zakrywa, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko znosi„.

Miłość nie lubuje się w złem, lecz raduje się prawdą. Zawsze chroni, zawsze ufa, zawsze ma nadzieję i zawsze znosi/ trwa.

Ta miłość jest miłością, która jest bardzo szczęśliwa i radosna. Cieszy się z tej nowej prawdy, która została dana. Ta miłość jest miłością, która strzeże tego, który otrzymuje nowe objawienie prawdy. Ta miłość jest miłością, która ma nadzieję w prawdzie i w tym, co ta prawda osiągnie. Ta miłość jest miłością, która jest zdecydowana i nie waha się. Jest to miłość, która trwa i nie rezygnuje bez względu nawet na najbardziej niewiarygodne koszty. Co więcej, ta umiłowana prawda sprawi czasami, że będziesz postrzegany jako przeciwnik, a nie przyjaciel. Widzimy to w następującym wersie.

• Gal 4:16: „Czy stałem się nieprzyjacielem waszym dlatego, że wam prawdę mówię?

Kiedy prawda mówiona w miłości zostaje przyjęta przez odbiorcę, powoduje zmiany. Te życiowe zmiany nie zawsze są przyjmowane z ochotą i mogą wywoływać poczucie niewygody. Prawda jest jak skalpel w ręku chirurga: może powodować rany, lecz dzięki nim może się zacząć proces uzdrawiania. To prawda wyprowadza nas z ciemności na światło. Światło jest tym, co musimy zobaczyć w ciemnym świecie. Teraz potrzeba więcej światła niż kiedykolwiek wcześniej.

• „Byliście bowiem niegdyś ciemnością, a teraz jesteście światłością w Panu. Postępujcie jako dzieci światłości, bo owocem światłości jest wszelka dobroć i sprawiedliwość, i prawda. Dochodźcie tego, co jest miłe Panu„.

W tym wersie widzimy, że żyliśmy kiedyś w ciemności, która jest życiem wśród fałszywych owoców i w odrzuceniu prawdy. Gdy Duch Święty prowadzi nas do rzeczywistych prawd, zaczynamy chodzić w światłości. Nowo odkryte światło wprowadza w życie nowy porządek oraz radość. Jesteśmy zachęcani do tego, abyśmy byli dziećmi światłości, a to wyda owoce w postaci dobroci, sprawiedliwości i jeszcze więcej prawdy. Bądźcie dziś błogosławieni, gdy wzywamy Ducha Świętego, aby każdego dnia prowadził nas głębiej w prawdę. Oby pocieszał was w obliczu zmian, które rzeczywista prawda wprowadzi w wasze życie.

Wiele błogosławieństw,

Alan Smich

Visit Kingdom Prophetic Society

создание и раскрутка сайта

Nie martw się

Don’t Worry

Alan Smith

•    Flp 4:6-7: „Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu. A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie„.
•    „Nie martwcie się o nic, lecz módlcie się o wszystko, mówcie Bogu o swoich potrzebach i nie zapominajcie dziękować mu za odpowiedzi. Jeśli tak robicie, będziecie przeżywać Boży pokój, który jest wspanialszy niż ludzki rozum może pojąć. Jego pokój będzie strzegł ciszy i odpocznienia waszych myśli i serc, gdyż ufacie Chrystusowi Jezusowi” (TLB).

Czy martwisz (troszczysz/niepokoisz) się, bądź martwiłeś się kiedykolwiek? Oczywiście, że tak, a być może nadal to robisz. W pewnych sytuacjach życiowych, w pewnych momentach wszyscy martwimy się. Jakże jednak coś, co wydaje się być tak szlachetne, może wywoływać u nas tak wielki strach i emocjonalny ból? Może mi wydawać się, że martwienie się dowodzi tego, jak bardzo troszczę się o kogoś lub o coś, lecz czy tak jest rzeczywiście? Czy taka myśl jest prawdziwa? Spójrzmy na powyższy fragment Pisma i zobaczmy, co on mówi o martwieniu się. Przede wszystkim zachęca nas do tego, abyśmy się nie “troszczyli/martwili” o nic. Kto potrafi naprawdę tak żyć?! W codziennym życiu, niepokój wydaje się być automatyczną emocjonalną odpowiedzią na troszczenie się. Z jakiegoś powodu musimy wierzyć, że tak jest to prawda; jak to widzę to u siebie i czuję że naprawdę troszczę się, gdy czymś/kimś martwię. Czy jednak może tak być, że nie troszczę się kogoś bądź o coś innego; lecz mogę martwić się o siebie samego i o to, jak ta sytuacja wpłynie na mnie? Czy może to być egoistyczny akt w przebraniu? Czy egoistyczny akt martwienia się w rzeczywistości otwiera moją duszę na to, aby strach tam rozwijał się?

Spójrzmy w Słowniku Webstera na definicję martwienia się (worry):
•    Formy gamatyczne: wor•ried; wor•ry•ing
•    1 brytyjski dialekt :  DUSIĆ, ZABIJAĆ DUSZĄC ( CHOKE, STRANGLE )
•    2 a : nękać przez rozdarcie, kąszenie, chapać zębami (o psie) – szczególnie w szyję; b: potrząsać lub ciągnąc zębami (jak ratlerek potrząsający – worrying –  szczurem), c: dotykać lub niepokoić wielokrotnie.
•    3 a :  atakować bądź traktować brutalnie lub agresywnie: męka, cierpienie (TORMENT) b : poddać uporczywym czy dokuczliwym zalotom/staraniom
•    4 :  dotknąć umysłowym strapieniem bądź ożywieniem; zaniepokoić.

Uwierzysz takiej definicji?? Myślałem na własny użytek, że “martwić się” jest całkiem chwalebne, ponieważ jest to dowód na to, jak bardzo troszczę się. Opierając się na powyższej definicji, nie wygląda na to, że taka myśl jest prawdziwa. Idźmy krok dalej.
Miałeś kiedyś takie wrażenie, jakby ktoś dusił cię czy uczucie dławienie bez wyraźnego powodu? Czy przeżyłeś kiedykolwiek napad paniki bądź poczucia, że nie jesteś w stanie złapać powietrza? Chciałbym zasugerować, że może to być owoc egoistycznego sposobu martwienia się. Kto mi to może robić, możesz zapytać? Wierzę, że jest to bezpośrednio związane ze martwieniem się; innymi słowy: samo to sobie robimy.
Nasze śmierdzące myśli dosłownie wyduszają samo życie z nas. Przeżywamy wtedy coś, co w naturalnym świecie dzieje się, gdy ktoś zaciśnie nam ręce na szyi. Zdarzało mi się, że ludzie prosili mnie o modlitwę z powodu uczucia jakby ktoś czy coś ich zabijał dusząc. Gdy mówiłem z nimi tym, że ich problemem jest martwienie się, słuchali z niedowierzaniem. Mówiłem wtedy: „Musisz ufać Bogu, a nie swojemu martwieniu się. Przestań się martwić, ponieważ w ten sposób zgadzasz się ze swoim fałszywym przypuszczeniem”. Fałszywe założenie nie należy do rzeczywistości i pochodzi z fałszywego postrzegania. Fałszywe postrzeganie to spostrzeżenie czegoś, co nie jest prawdą. Tak wiec, zamartwianie się pochodzi z myśli, która nie jest nawet prawdziwa. Należy pamiętać o tym, że ważne jest, abyśmy byli właścicielami naszych własnych myśli i spostrzeżeń.  My jesteśmy odpowiedzialni za to, co myślimy i co robimy. Nie jesteśmy odpowiedzialni za innych, lecz za siebie samych.
Wierzę, że martwić się oznacza być dręczonym, czy jak ujmuje to słownik Webstera, jest to dokuczliwa uwaga skierowana na siebie. To dręczenie opiera się na kłamstwie, które pochodzi z fałszywego spostrzeżenia. Pismo mówi, że jeśli odczuwamy, że jesteśmy dręczeni jest to działanie nieczystego ducha. Czy faktycznie chcemy mieć społeczność z duchami nieczystymi?
•    Łk. 6:18: a także dręczeni przez duchy nieczyste. Wszyscy byli uzdrawiani (NKJV).
Słownik Webstera:
•    4 : dotknąć umysłowym strapieniem bądź ożywieniem; zaniepokoić

Czy to możliwe, żeby była to prawdziwa walka duchowa? Wydaje się, że ta ciemna strona tego duchowego świata chciałaby dotykać nas umysłowym strapieniem czy pobudzeniem. Jak to się dzieje? Jedynym sposobem wprowadzenia nas w stan utrapienia czy pobudzenia umysłowego jest to, abyśmy znaleźli się w stanie współpracy/relacji z nim w tym, jak myślimy. Zgodziliśmy się na swoją współpracę z ciemnością, przekonaliśmy samych siebie, zostaliśmy oszukani przez własny egoizm, ponieważ myśleliśmy, że jesteśmy tacy szlachetni. Prawda jest zaś taka, że nasze zaufanie co do wszystkich życiowych okoliczności skierowane było na nas, a nie na Boga. Jak możemy się wyzwolić? Po prostu: pokutować. Pokutować z egoizmu, pokutować z myśli, że martwienie się jest szlachetne; pokutować za nieufanie Bogu we wszystkich życiowych sytuacjach; pokutować za porozumienie z mocami ciemności. Prawdziwa wolność przychodzi wtedy, gdy zgadzamy się z prawdą. Pismo mówi, że powinniśmy poznać prawdę i ta prawda nas wyzwoli. Uchwyćmy się teraz tej prawdy i chodźmy w wolności, którą oferuje.

Blessings,
Alan

раскрутка сайта