Category Archives: Codzienne rozważania_2010

Codzienne rozważania_27.05.10 Niepokój nas Panie

James Ryle

A ponieważ nie uważali za wskazane uznać Boga, przeto Bóg przestał ich niepokoić i puścił ich wolno” (Rzm. 1:28, parafraza The Message).

Oby nigdy nie zostało to powiedziane o kimkolwiek z nas, że Bóg przestał go niepokoić!

Pozostawieni sobie samym zawsze będziemy nastawieni na to co najmniejsze, a nie najlepsze. Podobnie jak samotna rzeka, będziemy wybierać te drogi, które stawiają najmniejszy opór i prawdopodobnie taka była też najlepsza droga do tej pory. Z taką łatwością nastawiamy się na łatwą kontrolę i przelatujemy przez nie wesoło, wesoło (merily, merily) nieświadomi faktu, że raczej dryfujemy coraz dalej i coraz dalej od Boga.

Niepokój nas, Panie!

Niech sławna modlitwa Sir Francis Drake’a dobrze będzie wykorzystana w naszych ustach w tych marnych czasach. Oferują ją i zachęcam, abyś się nią modlił sumiennie, dopóki Pan nie postawi twoich stóp na wyższej, szlachetniejszej i lepszej drodze, aby nigdy nie przestał cię niepokoić; nigdy nie puścił cię wolno od celu, który On ma dla twego życia.

„Niepokój nas panie, gdy jesteśmy zbyt zadowoleni z siebie, gdy nasze marzenia realizują się, ponieważ były tak małe; gdy docieramy do przystani bezpiecznie, ponieważ żeglowaliśmy zbyt blisko brzegu.

Niepokój nas, Panie, gdy z obfitości tego, co posiadamy, straciliśmy pragnienie wody żywej; a popadłszy w miłość z życiem jakie znamy na co dzień, przestaliśmy marzyć o wieczności; gdy w swych wysiłkach budowania nowej ziemi, pozwoliliśmy przygasnąć wizji nowego Nieba.

Niepokój nas, Panie, abyśmy stawiali czoła z większą odwagą, abyśmy podróżowali po szerszych morzach, gdzie burze ujawnią nasze mistrzostwo, gdzie tracąc z widoku ziemię, znajdziemy gwiazdy.

Prosimy Cie, abyś odsunął horyzonty naszych nadziei, a pchnął nas ku przyszłości w mocy, odwadze, nadziei i miłości„.

Sir Francis Drake -1577

раскрутка сайта

Codzienne rozważania_26.05.10 Zniewalająca moc szlachetnego celu

James Ryle

A Syn Boży na to się objawił, aby zniweczyć dzieła diabelskie” (1Jn. 3:8)

Było w historii wielu wielkich mężczyzn i wiele kobiet, i każdy z nich kształtował swój świat w ważny sposób, co przetrwało ich czasy. Wszyscy mieli jakąś pewną wizję, pasję, dyscyplinę oraz podejmowali ryzyko. Nie było zbyt wysokich gór, zbyt głębokich dolin, za szerokiego oceanu ani wyzwania zbyt wielkiego, aby nie można było skutecznie stanąć z wizją, pasją, dyscypliną i ryzykiem w ich życiu.

Taka jest pobudzająca moc szlachetnego celu.

Z tych wszystkich zdumiewających postaci, które przeszły przez Bramę czasu do Wielkiego Hallo ludzkiej historii, nie ma ani jednej tak wyjątkowej i niedościgłej jak Jezus z Nazaretu, zwany Chrystusem, Synem Żyjącego Boga.

Podobnie jak wszyscy pozostali, Jezus był skupiony na misji. Powiedział: „Syn Człowieczy przyszedł, aby szukać to, co zginęło” (Łk. 19:10). Wszystko, cokolwiek Go dotyczyło, nauczanie, cuda, śmierć, wszystko służyło jednemu celowi. Jan, umiłowany przyjaciel Jezusa napisał: „Syn Boży w tym celu się objawił, aby zniweczyć dzieła diabelskie„.

Jezus miał wyraźną i zniewalającą wizję od samego dzieciństwa. „Muszę wykonywać wolę Ojca„, powiedział jako dwunastoletni młodzieniec. Jego pasja, zawsze płonęła kazaniach i zawsze obfitowała w cudach, doprowadziła Go do starego surowego krzyża. Dyscyplina, której trzymał się w suchej głębi samotności i wyrażona w bezkompromisowym oddaniem, przeniosła go przez agonię śmierci. A tam, na odległej górze, ryzykował wszystko po to, aby zbawić ciebie i mnie.

Dwight D. Eisenhower napisał: „W życiu odnosimy zwycięstwa jak na wojnie tylko wtedy, gdy zidentyfikujemy jeden, nadrzędy cel i absolutnie wszystko nagniemy do tej jednej sprawy”. Czy mogę zapytać, jaka jest 'ta jedna sprawa”, do której naginasz wszystko inne w twoim życiu?

Jaki jest ten szlachetny cel, któremu daje zniewalającą moc życiu, które obecnie prowadzisz?

раскрутка

Codzienne rozważania_25.05.10 Zachwyt widokiem przed nami

James Ryle

…zapominając o tym, co za mną, i zdążając do tego, co przede mną” (Fip. 3:13).

Pismo zachęca nas do tego, abyśmy pamiętali całą drogę przez jaką Pan nas przeprowadził, ponieważ te wspomnienia są ważne dla zrozumienia sposobów Jego działania i poznania wielkiej miłości jaką do każdego z nas żywi, niosąc nas przez liczne życiowe wydarzenia. Pożałowania godzien jest ten, kto nie ma takich wspomnień. Niemniej, nadmierne grzebanie w przeszłości, jeśli nie zostanie zrównoważone zachwytem widokiem, który jest przed nami, może odnieść przeciwny skutek.

Dążąc do przodu ku górze Synaj, mamy czego wypatrywać przed sobą, gdzie jest Miasto, którego Budowniczym i Twórcą jest Bóg; gdzie nie będzie już potrzebne słońce ani księżyc, ponieważ Pan będzie światłem tego błogosławionego miejsca.

Tam, poza perłowymi bramami, na każdego z nas czeka chwała, która sprawi, że wszystko, cokolwiek przechodzimy dziś popadnie w zapomnienie. Paweł powiedział, że „cierpienia obecnego czasu są niczym wobec chwały, która ma się nam objawić” (Rzm. 8:18). Powtarza też swoje własne słowa, aby upewnić się, że nikt nie pominął tego, o co mu chodziło: „Albowiem nieznaczny chwilowy ucisk przynosi nam przeogromną obfitość wiekuistej chwały, nam, którzy nie patrzymy na to, co widzialne, ale na to, co niewidzialne; albowiem to, co widzialne, jest doczesne, a to, co niewidzialne, jest wieczne” (2Kor. 4:17-18)

Masz jakiś smutek czy ból w sercu? Zniechęcenie, zahamowania? Szyderstwo czy odrzucenie? Pytania bez odpowiedzi? Czy pracujesz, jak się wydaje, nienagrodzony, wysilasz się, stale niedoceniony, a zwycięstwa nie są świętowane? To wznieś swoja głowę i rzuć okiem wiary na to co czeka cię, gdy osiągniesz szczyt swoich najczulszych pragnień.

Tam, na wyniosłym miejscu nie kończącej się radości, otoczymy Tron chwałą. Tam będziemy oglądać Jego twarz i nigdy, nigdy nie będziemy grzeszyć! Tam, z rzek Jego łaski będziemy pili nieograniczone zasoby nieskończonych przyjemności. Nawet teraz, święta góra Synaj daje tysiące świętych słodyczy, zanim jeszcze osiągniemy niebiańskie pola, czy przespacerujemy się złotymi ulicami! Tak więc, będąc jeszcze na tej drodze, niech łzy zostaną otarte, a usta napełnione pieśniami! Ponieważ już teraz idziemy po ziemi Immanuela, aby wyrównywać światowe drogi (zaadaptowane ze starego hymnu: Marching to Zion).

Zachwyceni widokiem przed nami!

deeo

Codzienne rozważania_25.05.10 Niezakłócane okresy niewidocznych przygotowań

James Ryle

A dziecię rosło i nabierało sił, było pełne mądrości, i łaska Boża była nad nim” (Łk. 2:40).

Szkocki duchowny, George H. Morrison, napisał klasyczne dzieło zatytułowane: „Devotional Sermons”, które bardzo wszystkim polecam, w którym napisał tak:

Lata pozbawione wydarzeń nie muszą być jałowe. Jeden z najświętszych doktorów średniowiecznego kościoła, który został umieszczony przez Dantego wśród świętych raju, powiedział pewną uderzającą rzecz o młodości Jezusa: „Zauważcie, że fakt, że nie robił nic cudownego w tym czasie sam w sobie jest cudem. Tak jak jest moc w Jego działaniach, tak też jest moc w Jego odosobnieniu i milczeniu.

Gdy czytamy fałszywe ewangelie o młodym Jezusie, natrafiamy tam na mnóstwo relacji z cudów. Jezus tworzy wróble z gliny i one odlatują, albo wkłada ręce na źle zrobiony przez Józefa pług, który natychmiast naprawia się.

Lecz nasz Ewangelii nie zawierają nic z tych rzeczy. Nie ma żadnej wzmianki o cudach dokonanych przez chłopca. Zamiast tego czytamy, że „Jezus rósł i nabierał sił, był pełen mądrości, i łaska Boża była nad nim” (Łk. 2:40).

Nauczymy się tego, że nawet lata pozbawione wydarzeń nie muszą być latami próżnymi czy zmarnowanymi. Cicha rzeka w odizolowanej dolinie zbiera wody, aby unieść miejski handel.

„Dajcie mi zdrowie i jeden dzień – powiedział Emerson. – a ja ośmieszę pompę imperatorów”.

Dajcie mi, powiedział Jezusa, cichą dolinę Nazaret, błękitne niebiosa, kwitnienie kwiatów, Dawida i Izajasza, Moją rodzinną wioskę, Boga, a Ja zostanę należycie przygotowany na Moje wielkie dzieło.

Być może jesteś właśnie w takim niewidzialnym okresie teraz a Pan przygotowuje cię do tego, co jeszcze ma przyjść. Ty, podobnie jak Jezus, nawet teraz możesz wzrastać i nabierać silnego ducha, być wypełniany mądrością z łaską Bożą spoczywającą na tobie.

No, to w końcu nie taki kiepski business, prawda?создание продвижение раскрутка сайтов

Codzienne rozważania_23.05.10 Kto jest twoim Caddy?

James Ryle

A gdy będziecie chcieli iść w prawo albo w lewo, twoje uszy usłyszą słowo odzywające się do ciebie z tyłu: To jest droga, którą macie chodzić!” (Iz. 30:21).

Tommy Bolt, zwycięzca US Open z 1958, opowiedział historię, która przydarzyła mu się w czasach, gdy profesjonalni gracze w golfa nie mieli jeszcze swoich własnych wózków na kije golfowe i korzystali z pomocników zwanych „caddy”, którzy je nosili i służyli radą. Gdy Bolt przybył na miejsce rozgrywek przystąpił do niego chłopiec z pytaniem: „Panie Bolt, czy potrzebuje pan caddiego?” Wydawało się, że młodzieniec nie był wyćwiczony, więc odpowiedział: „Powiadomię cię, chłopcze”, po czym zwrócił się do przełożonego chłopców z pytaniem o niego. Ten odpowiedział: „Ten jest rzeczywiście dobry. Zna greeny (miejsca, na których umieszczone są dołki), tory, zasady gry, ale dużo gada”.

Skoro tak, Bolt wrócił do młodzieńca i powiedział: „Możesz być moim caddy pod jednym warunkiem: nie mów ani słowa”.

Dzieciak przyjął warunek i nosił torbę na mistrzostwach Open. Pierwsza runda poszła dobrze, podobnie jak druga i trzecia. W czasie rywalizacji w czwartej rundzie, po błędnym uderzeniu piłka wylądowała w nierównym terenie. Leżała na paskudnej łacie torfu, nie dając wielkich szans na trafienie w green, który był dobrze strzeżony przez wodę z prawej.  Bolt zapytał dzieciaka: „Myślisz, że sztuczka uda się przy pomocy five iron?” (Kij golfowy do średnich odległości – przyp.tłum.) Chłopak potrząsną przecząco głową, lecz nie powiedział ani słowa.

„To jak, chcesz, żebym użył six iron?”

Dzieciak znowu potrząsną głową przecząco i nic nie powiedział. Bolt wziął six iron wybił piłkę z nierówności i trafił na greena. Piłka potoczyła się na jedno uderzenie od dołka.

Gdy podeszli do greena, Bolt powiedział: „Czy masz zamiar powiedzieć cokolwiek, po tym, gdy zobaczyłeś takie uderzenie?”

Dzieciak odpowiedział: „Panie Bolt, to nie była pana piłka”.

Wielu z nas podąża przez życie z Caddim, któremu nie pozwalamy mówić. Jest nim Duch Święty i jeśli byśmy tylko pozwolili Mu mówić, angażując się w nieustanną rozmowę, ustrzegłby nas przed wielu karnymi uderzeniami na Życiowym Kursie.

Czy masz może w ręce six iron? Czy to twoją piłkę chcesz właśnie uderzyć?

продвижение

Codzienne rozważania_22.05.10 Ruszaj zgodnie z planem!

James Ryle

Leniwcze! Jak długo będziesz leżał, kiedy podniesiesz się ze snu? ” (Przyp.6:9).

Można przespać największe życiowe chwile, przycisnąć przycisk „drzemka” o jeden raz za dużo, bez niczyjej winy, na własne życzenie, stracić to co do nas cały czas należało, gdybyśmy tylko chcieli tego na tyle, aby wstać i sięgnąć po to.   Być może ten mały wiersz, względnie mało znany i przyćmiony przez sławę swego „brata” może stać się zachętą, której potrzebujesz, aby ruszyć zgodnie z programem.

One night I had a wondrous dream,

one set of footprints there was seen.

The footprints of the Lord they were,

but mine were not upon the shore.

Then some stranger prints appeared,

and I asked, “What have we here?”

These prints were large and round and neat, much too big to be my feet.

“My child,” He said in tender tone,

“For miles I carried you alone.

I challenged you to walk in faith,

but you refused a step to take.

“You would not learn, you would not grow;

the way of faith you would not know.

So, though I love you oh so dear,

I stopped and dropped you on your rear!”

You see, in Life there comes a time

when one must try, and one must climb;

when one must rise and take a stand,

Or leave their butt prints in the sand!

Pewnej nocy miałem wspaniały sen,

ślady stóp widziałem w nim.

To były ślady Jezusa,

Lecz moich tam nie było.

Nagle pojawiły się jakieś dziwne ślady,

i zapytałem: „Co my tu mamy?”

Te były duże, okrągłe, zgrabne,

Za duże, jak na moje stopy.

„Moje dziecko – powiedział Pan delikatnie – Nosiłem cię całymi kilometrami.

Wzywałem cię, abyś chodził w wierze,

lecz ty nie chciałeś zrobić kroku.

Nie nauczyłbyś się i nie wzrósł;

Drogi wiary nie poznałbyś,

Więc, choć kocham cię mój drogi,

Stanąłem i rzuciłem cię na twą tylną część!

Widzisz, w Życiu przychodzą takie chwile,

Gdy trzeba próbować, trzeba się wspinać,

Gdy trzeba stanąć i zająć stanowisko,

Bądź zostawić ślady swego tyłka na piasku!

Hej, czy to nie pora już ruszyć zgodnie z programem?

Koniec z drzemaniem, z niejasnym umysłem, koniec z ględzeniem trochę tu, trochę tam, nudzeniem o epicznych czasach, w których osadził cię Bóg. Wstań ze swej drzemki i strząśnij ze swego życia sen. Teraz twoja obecność jest potrzebna bardziej niż kiedykolwiek dotąd!aracer.mobi

Codzienne rozważania_20.05.10 Cztery cechy niewzruszonego człowieka

James Ryle

I oto teraz, zniewolony przez Ducha, idę do Jerozolimy, nie wiedząc, co mnie tam spotka, prócz tego, o czym mnie Duch Święty w każdym mieście upewnia, że mnie czekają więzy i uciski. Lecz o życiu moim mówić nie warto i nie przywiązuję do niego wagi, bylebym tylko dokonał biegu mego i służby, którą przyjąłem od Pana Jezusa, żeby składać świadectwo o ewangelii łaski Bożej” (Dz. 20:22-24 NKJV).

Oto jego własnymi słowami ujęta tajemnica zwycięskiej wytrwałości. Gdy spojrzymy na jego wyznanie, widoczne są wyraźnie cztery cechy charakterystyczne, wyznaczające dla każdego z nas drogę przez nasze własne trudności. Idąc za przykładem Pawła, możemy stać się mężami i niewiastami, których nie da się poruszyć z pewnych fundamentów i nie da się zatrzymać w ich pościgu ku wieczności.

Przykład tego apostoła pokazuje nam cztery cechy męża niewzruszonego. . .

Po pierwsze:  ma przekonanie z Ducha Świętego; powiedział: „oto zniewolony przez Ducha„. Słowa te oznaczają nieodwołalną decyzję oddania się aktualnemu biegowi wydarzeń. Jest coś ostatecznego w przekonaniu, które miał Paweł, jak człowiek, który „związany łańcuchami” nie ma żadnej możliwości ucieczki, ani jej nie pragnie. Wszelkie prośby przyjaciół nalegających, aby się nie przejmował, były bezskuteczne, trzymało go na tym kursie coś znacznie mocniejszego.

Po drugie: był odważny: „nie wiedząc, co mnie tam spotka, prócz tego, …., że mnie czekają więzy i uciski„. Potrzeba męża czy niewiasty niezmiernej odwagi, aby bez namysłu iść tam, gdzie można spotkać otwartą wrogość. Ci, którzy szukają łatwego życia nigdy nie osiągną wielkości chwały zdobywanej przez tych, którzy naciskają ku górze przeciw wielkim przeciwnościom.

Po trzecie: był opanowany: „Lecz o życiu moim mówić nie warto i nie przywiązuję do niego wagi„. Oto widzimy prawdziwą wielkość bezinteresownego człowieka. Paweł nie szukał okazji do rozwoju swojej kariery, powiększenia swego portfolio, wygrania wyścigów, ani nie zależało mu na pozostawieniu swego znaku w Hallu Sławy Wielbionych przez ludzi Gigantów. Coś znacznie wyższego i bardziej szlachetnego miał w sercu: skupił się całkowicie na niebie i na uczczeniu imienia Jezus. Choć odsunięty przez świat jako głupiec marnujący życie, teraz raduje się w rzeczywistości chwały jako Wielki Apostoł Łaski.

Po czwarte: miał niezmienny Cel: „bylebym tylko dokonał biegu mego z radością„. Jakiż to był bieg! Przez doliny i wzgórza, w gęstwinie leśnej i przez otwarte łąki, w skalistym terenie i na gorących piaskach pustyni, wszędzie biegł z wiarą i dzięki wytrwałości dokończył biegu. Taka jest wewnętrzna moc życia posiadającego zwycięski celu. Czytałem kiedyś, że człowiek może znieść wszystko oprócz szarzyzny kolejnych zwykłych dni.

Przyjacielu, czy możesz skorzystać z przykładu Pawła, gdy spotykasz się w dzisiejszym świecie ze swoimi własnymi życiowymi wyzwaniami? Jak jego słowa mogą znaleźć miejsce w twoim życiu i zachęcić cię do tego, abyś podjął nowe postanowienie wierności; nawet jeśli jest to wbrew wszelkim przeciwnościom?

deeo