Category Archives: Codzienne rozważania_2010

Codzienne rozważania_14.03.10 Chcę podziękować

James Ryle

Zawsze i na każdym miejscu jesteśmy ci za to ogromnie wdzięczni” (Dz. 24:3, B. W-P)

Osobiście chciałbym podziękować wszystkim za bardzo zachęcający odzew na posty z ostatnich kilku dni, gdy dzieliłem się krótkimi fragmentami z mojej książki pt.: Released from the Prison My Father Built.

Wielu z was napisało do mnie o tym, jak Pan użył tej historii do uzdrowienia i odnowienia ich na najgłębszym poziomie. Cieszę się w sercu razem z wami z tego powodu!

Książka ma być oficjalnie wypuszczona w tym tygodniu i będzie dostępna w księgarniach LifeWay, Family Life, jak też Barnes & Nobles oraz Amazon. Oczywiście, będziemy ją też mieli w ofercie na naszej stronie.

Proszę, abyście modlili się, aby Pan niósł ją na głównej fali swego upodobania i zaniósł to posłanie o wolności i przebaczeniu, nadziei i uzdolnieniu daleko i szeroko do każdego miejsca, gdzie jest taka potrzeba. Może moglibyście o niej powiedzieć również przyjaciołom? Zaproście ich do przeczytania ostatnich kilku postów z mojego bloga, aby mogli 'zajrzeć’ do niej. Bardzo wam za to dziękuję!

Od jutra powracam do umieszczania regularnych codziennych rozważań. Lecz dziś zrobiłem przerwę, aby wam powiedzieć: „Dziękuję!”

сайт

Codzienne rozważania_13.03.10 Ojcze nasz, któryś jest w Niebie

James Ryle

Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mat. 5:16).

Na jedną z moich pierwszych wypraw jako kaznodzieja udałem się z żoną, Belindą, do Anglii a następnie na Morze Północne do Dani. Zatrzymaliśmy się w ośrodku wypoczynkowym w pobliżu Zwolle, wraz z kilkuset osobową grupą miejscowych, którzy zebrali się na tą konferencję. Trwało to cały tydzień, ale ja miałem mówić dopiero w piątek wieczorem. Kiedy wyszedłem, opowiedziałem moje świadectwo o tym, jak znalazłem się w więzieniu, który budował mój ojciec. Widoczne było, że wiele osób zostało poruszonych, gdy Pan usługiwał tej nocy.  Na następny dzień, gdy rano zebraliśmy się przed autobusem w drogę do portu lotniczego, parę osób przybyło, aby zgotować nam ciepłe pożegnanie i okazać uznanie dla naszej służby. Podszedł do mnie jeden mężczyzna o twarzy zmarszczonej i zniszczonej życiowymi zdarzeniami, skórę miał miękką, oczy niebieskie jak holenderskie niebo i pełne łez.

– Muszę cię prosić o przebaczenie. – powiedział patrząc mi prosto w oczy.

– Dlaczego? – zapytałem szczerze zdumiony.

– Przez cały tydzień obserwowałem cię, jak chodzisz po ośrodku, uśmiechając się i śmiejąc taki beztroski. Osądziłem cię w sercu, myśląc: kimże ten chłopak jest, że miałby tu przyjeżdżać i mówić nam, jak mamy żyć. Byłem pewien, że nigdy nie przeżyłeś dnia smutku w życiu. Myślałem: urodzony w dobrej rodzinie, wychowany w domu pełnym miłości. Ale wczoraj wieczorem poznałem twoją historię i zdałem sobie sprawę z tego, jak bardzo się myliłem.

W tym momencie oczy napełniły się mu łzami. Chciałem, aby wiedział, że nie mam nic przeciwko niemu, ale jeszcze miał coś do powiedzenia:

– Uderzyło mnie to, – powiedział. – że Bóg Był dobrym Ojcem dla ciebie, a to wyjaśnia dlaczego jesteś taki szczęśliwy. Teraz ja chcę, aby On był również moim Ojcem.

Jezus powiedział: „Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie”. Możemy żyć w taki sposób, że królowie tego świata będą pytać: „Czyim synem on jest?” A my możemy odpowiadać bez zająknięcia: „O, zobaczcie sami jak wielką miłość okazał nam Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i nimi jesteśmy!”.

Tak, jestem potomkiem Bert Eugene Ryle, skazanego rabusia i spawacza krat więziennych, lecz on nie był moim ojcem. Nie mógł nim być, bo nigdy go nie było. Tak, rzeczywiście, miałem w tamtych latach kilku „tatusiów” – ojczyma, dziwaczny zbiór internatowych rodziców, strażnika więziennego, a następnie kilku pastorów, którzy wzięli mnie pod swoje skrzydła. Niektórzy byli lepsi inni gorsi, a niektórzy całkowicie pozbawieni kręgosłupa. Pomimo tego wszystkiego tak naprawdę miałem tylko jednego Ojca – niebiańskiego pod każdym względem.

– – – – – – – – – – – — – –

(Excerpt from Released from the Prison My Father Built, pg.87, James Ryle) Get Your Copy Today!сайт

Codzienne rozważania_12.03.10 Czyim jest synem?

James Ryle

Czyim on jest synem?” (1 Sam. 17:55).

Historia walki Dawida z Goliatem jest legendarna, nie ma potrzeby omawiać jej tutaj. Jest jednak taki jej fragment, na który rzadko się zwraca uwagę a, moim zdaniem, jest kluczem do zrozumienia całego wydarzenia.  W chwili, gdy Dawid triumfująco stanął nad pozbawionym głowy ciałem Goliata, gdy cała filistyńska armia uciekała w popłochu, zdarzyła się najdziwniejsza rzecz. Król Saul zwrócił się do Abnera, swego głównego pomocnika i zadał bardzo interesujące pytanie o Dawida:

– Czyim on jest synem?

Mógłby ktoś myśleć, że Saul mógł zapytać: „Co to za chłopak?”, lecz takie pytanie nie padło. Nie, król nie chciał nic wiedzieć o samym Dawidzie, lecz pytał o jego ojca. Było to pytanie, które wyrażone większą ilością słów można by ująć tak: „Chcę spotkać się z ojcem, który wydał takiego syna!”. Oczywiście, Saul nigdy wcześniej nie spotkał takiego ojca; na pewno nie u siebie w domu, gdy był chłopcem.

Historia nie opowiada nam o życiu rodzinnym Saula. Jego ojciec hodował osły, a jego wuj był osobnikiem nieco wścibskim. Nie wiemy czy byli szczęśliwi, czy nie lecz wiemy, że Saul, już jako dojrzały mężczyzna, ciągle był w wielu dziedzinach jak dziecko. Choć zwracano się do niego jako do pana, króla, nigdy nie był tak naprawdę wychowywany przez ojca.

Z jednej strony był człowiekiem ambitnym, wyglądającym na kogoś dobrego i pokornego, ale z drugiej, jednak był gniewny i mściwy. Bywało, że tak bardzo był namaszczony przez Ducha Bożego, że prorokował, a jednak innym razem chciał się też radzić wróżki, gdy już nie słyszał głosu Bożego.

Saul cierpiał na ogromny brak poczucia bezpieczeństwa. W rzeczywistości, nieustannie potrzebował afirmacji, która pobudzała jego kapryśną duszę. Był porywczy, egoistyczny i pretensjonalny. Potrafił w jednej chwili płakać w szczerej pokucie za zło, które czynił, a w następnej odwrócić się i ponownie robić to samo bez wyrzutów sumienia.  Świadomy swej szczupłej wysokiej sylwetki czasami nie chciał być zauważany i ukrywał się w obozie w czasie, gdy Samuel wzywał go, aby przyszedł i został królem Izraela.

Również dobrze zrobilibyśmy pytając w tym momencie: „Czyim jest synem?”

Mędrzec Salomon powiada nam w swych przypowieściach, że mądry sy8n jest radością ojca; lecz głupiec martwi go i unieszczęśliwia, ostatecznie przynosząc wstyd jego nazwisku. Mogę to sobie wyobrazić jak, w miarę pogarszającego się stanu królestwa Saula, co doprowadziło do narodowego zamieszania, Kisz, ojciec Saula, nie znajduje pocieszenia u przyjaciół. Można wczuć się w to, jak często Kisz żałował tego, że nie był lepszym ojcem dla Saula.

Wiecie: „Drogi Boże, synu, ja budowałem to więzienie”.

– – – – – – – – – – – – – –

(Excerpt from Released from the Prison My Father Built, pg.82, James Ryle. Get Your Copy Today!)продвижение

Codzienne rozważania_11.03.10 Tak wiele znaczysz dla Boga

James Ryle

Wy wprawdzie knuliście zło przeciwko mnie, ale Bóg obrócił to w dobro” (Rdz. 50:20)

Kiedyś pastor Powel, baptystyczny duchowy, mieszkający w internacie, który głosił co niedzielę w dużym kościele, rzucił z kazalnicy wyzwanie: „Musimy czytać Biblię więcej, więc wzywam was, aby pierwsza rzecz jaką zrobicie w poniedziałek rano to było czytanie od początku Księgi Rodzaju i żebyście się przekonali jak daleko dojdziecie do następnej niedzieli”.  Tak też zrobiłem. Wziąłem Biblię Gedonitkę i zacząłem czytać:

Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię. A ziemia była pustkowiem i chaosem; ciemność była nad otchłanią, a Duch Boży unosił się nad powierzchnią wód. I rzekł Bóg: Niech stanie się światłość. I stała się światłość”.

Porwało mnie to! Czytałem dalej, dotarłem do węża w ogrodzie i winnej pary, która została wygnana. Czytałem o Matuszalemie, człowieku, który żył najdłużej ze wszystkich ludzi, o arce Noego, ojcu Abrahamie i Ziemi obiecanej. Potem o Józefie, młodym marzycielu, który znalazł się w wyschłej studni a potem został sprzedany w niewolę przez swoich braci. Czytałem o tym, jak przechodził przez różne okropne rzeczy, aż Bóg wywyższył go, aby został zarządcą Egiptu.

Dotarłem do słów, które Józef wypowiedział do swej błądzącej rodziny: „Wy wprawdzie knuliście zło przeciwko mnie, ale Bóg obrócił to w dobro”. Pomimo okropnego położenia, wszystko co się działo na końcu wyszło ku dobremu. Jakoś w swym młodym sercu utożsamiałem się z Józefem, i miałem odwagę pomyśleć, czy i w moim przypadku też będzie to szło ku dobremu.

Do czwartku skończyłem czytać Księgę Rodzaju i poszedłem do panny Walker i powiedziałem z triumfem w głosie: „Panno Walker, przeczytałem całą Księgę Rodzaju!” Miałem nadzieję, że zrobię na niej wrażenie i otrzymam takie przysłowiowe klepnięcie w głowę, jakie wszyscy chłopcy chcą czasem od kogoś otrzymać, szczególnie od swych ojców.

Zamiast tego zwróciła się do mnie z groźnym spojrzeniem i warknęła: „Ty mały kłamczuchu! Nie przeczytałeś! Nikt nie może przeczytać Księgi Rodzaju w jeden tydzień”.

Natychmiast dwie rzeczy stały się dla mnie pewne: po pierwsze: ona również nie przeczytała, po drugie: wiedziałem, że już nigdy nie pójdę do nie z czymkolwiek, co jest ważne. W ciągu następnych lat nauczyłem się tego, że było bardzo niewielu dorosłych pracujących tutaj, na których można było liczyć, gdy było to rzeczywiście ważne. Byłem zagubiony w tłumie niechcianych dzieci i byłem sam.

Jednak Pan był ze mną, nawet pomimo tego, że nie wiedziałem o tym. „Nawet jeśli ojciec i matka porzucą mnie – napisał psalmista -Pan mnie przygarnie (Ps. 27:10).

Pismo zawiera wielkie obietnice dla niezliczonej ilości porzuconych dzieci żyjących w tym zepsutym świecie. Może jesteś jednym z nich. Bóg jest Ojcem sierot i On jest na linii zawsze, gdy jakieś dziecko jest odrzucane przez swych rodziców.

Słowo „odrzucić” oznacza: „pozostawić, opuścić; narazić na wszelkie niebezpieczeństwo”. Jest o skrajny akt rodzicielskiego braku odpowiedzialności. Pan jednak nie stoi obojętnie, gdy rodzice błądzą. On zabiera takie porzucone dziecko; jedno, wszystkie. „Zabrać” znaczy „zabrać jednostkę do grupy innych; zbierać (jak coś wartościowego) i zbierać ziarno, jak coś o wielkiej wartości”.

Czy wiesz, że bardzo liczysz się dla Boga? On uważa, że masz wielką wartość, i dostrzega w twoim życiu wielki cel. Być może akurat teraz nie jesteś w stanie zobaczyć tego czy uwierzyć, ale jest to prawda.

– – – – –

(Excerpt from Released from the Prison My Father Built, pg.32, James Ryle) Get Your Copy Today!

продвижение сайтов seo раскрутка сайта обучение

Codzienne rozważania_10.03.10 Nie spędzaj tak życia

James Ryle

Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli. Stójcie więc niezachwianie i nie poddawajcie się znowu pod jarzmo niewoli” (Gal. 5:1).

W tym ogromnym karnym kompleksie Oddzielenia nie tylko źli ludzie robią złe rzeczy, lecz również dobrzy. Strach czai się wszędzie, poczucie winy i wstydu czyha z każdego kąta, winy za to zrobiliśmy innym i wstydu za to, co nam zrobiono.  Mówię wam, że za tymi nieugiętymi ścianami znajdziecie smutek, którego nie da się pocieszyć, nienawiść, której nie da się ukoić i pustkę, która nęka duszę jak wycie wiatru w zimną samotną noc.

Samotność. To zdradziecki stan, który najskuteczniej szerzy się w tym ciemnym i suchym miejscu. Jest to prawdopodobnie najwyższa cena Oddzielenia jaką nasze upadłe dusze płacą mocom ciemności. „Nie jest dobrze człowiekowi, gdy jest sam” – powiedział Bóg, gdy zaświtało życie ludzkie i można być pewnym, że od tej chwili Szatan, zawsze przeciwny Bogu, stara się zrobić wszystko, co tylko może, aby doprowadzić człowieka do stanu samotnego i nieszczęsnego stworzenia.  Samotne więzienie jest najskuteczniejszym szatańskim środkiem wymierzonym w każdego z nas.

„Jakże straszliwie samotne czuje się serce pośród tłumu” napisał angielski pisarz, Charles Lamb. Wielki Albert Einstein ujął to może jeszcze lepiej: „Dziwne jest, że można być tak powszechnie znanym, a jednak tak samotnym”.

Powszechnie znany jest fakt, że najbardziej popularni artyści scen zmagają się z przygniatającą depresją i poczuciem braku bezpieczeństwa, wywoływanych przez głęboką samotność. Mailyn Monroe i Elvis Preslay, których życie zakończyło się przedwcześnie i tragicznie, to dwa przykuwające uwagę przykłady. Diabeł chce oddzielić cię, potem odizolować i ostatecznie wykończyć. Samotność jest pierwszym krokiem na drodze do tego zniszczenia.

Z pewnością nie było nigdy nikogo tak samotnego jak winny Adam. Tuż po tym, gdy zjadł fatalny owoc, widzimy go, jak ukrywa się przed Bogiem w chłodnym poranku dnia. Oddzielenie będzie tak robić mężczyznom i kobietom; oddzieli cię od Boga i pozostawi w takim zamieszaniu, że rzeczywiście będziesz wierzyć, że On nie widzi, jak się ukrywasz za krzakiem.

(Excerpt from Released From the Prison My Father Built, by James Ryle, pg. 65-66. Get Your Copy Today!продвижение

Codzienne rozważania_09.03.10 Promise Keepers

James Ryle

Spójrzcie na narody i zobaczcie, patrzcie ze zdumieniem i trwogą! Bo za waszych dni dokonuję dzieła, w które nie uwierzycie, gdy wam ktoś o nim będzie opowiadał” (Hab.1:5, )

– Chcę, żebyś był kapelanem zespołu piłkarskiego Colorado Football Team.  – powiedział do mnie kiedyś trener Bill McCartney, w taki sposób, żebym wiedział, że ta sprawa nie podlega dyskusji.

Tacy są trenerzy piłkarscy. Kiedyś usłyszałem jak Tom Landry powiedział: „Trener to facet, który zmusza mężczyzn, żeby robili to, czego nie chcą, żeby doszli do tego czego zawsze chcieli”. Tak właśnie jest też z trenerem McCartney’em. On chciał, żebym był kapelanem zespołu i to wszystko.

– A co mam robić. – zapytałem. – Motywować ich?

– Oczywiście, że nie, – odpowiedział. – to jest akurat moja robota.

– No to co konkretnie chcesz, żebym robił? – zapytałem ponownie niepewny tego, o co mu chodziło.

–  Chcę, żebyś robił swoja robotę. – powiedział. – Tylko szybko!

Wiecie, byłem kaznodzieją długodystansowcem. Jeden z członków kościoła powiedział mi nawet: „Pastorze, twoje kazania są jak łaska Boża: nie do pojęcia i bez końca!” Nawet mój własny syn, Dawid, gdy był pastorem ds młodzieżowych nakleił kiedyś w męskiej ubikacji na suszarce do rąk notkę: „Tu nacisnąć po kazanie pastora Jamesa”. Błogosławię cię, mój synu.

Tak więc, Mac chciał, aby robił to w czym byłem dobry, tylko szybciej i miał do tego porządne powody. Gdy w mówisz do piłkarzy przed ostatecznym meczem to faktycznie nie masz czasu na głoszenie trzypunktowego kazania z wierszem na końcu. Jak się też przekonałem pierwszego dnia, dowcipy nie wychodzą dobrze, ponieważ ci chłopcy nie są w nastroju do śmiechu. Ciężko pracowali przez cały tydzień po to, aby teraz dać z siebie wszystko, całą swoją fizyczną tężyznę postawić przeciwko konkurentowi, a ty stajesz przed nimi w postawie klowna! Nie sądzę.

W ciągu kilku tygodni przekonałem się, że jedyną rzeczą, którą oni szanują to to twardo stojący gość, który mówi wprost do ich serc, więc zająłem taką postawę. Było oczywiste, że okazało się to właściwe; byłem członkiem piłkarskiej drużyny CU przez 10 lat. Lecz Panu chodziło o coś czego ani ja sam, ani Bill McCartney nigdy byśmy sobie nie wyobrazili. Już sam fakt, że dał nam razem współpracować był czymś niezwykłym.

Trudno sobie wyobrazić bardziej niepodobnych do siebie przyjaciół niż my dwaj. On był twardym piłkarskim trenerem, nie jakimś bezsensownym strażnikiem dyscypliny; zabetonowanym i pracującym na godziny katolikiem z Michigan. Jeśli o mnie chodzi to byłem byłym hipisem i kryminalistą, obwiesiem, charyzmatykiem z Biblią, piszącym poezje i doszukującym się kształtów zwierząt w chmurach.

On był Spartaninem, a ja – aktorem. On był wojownikiem, a ja – oratorem; on człowiekiem czynu, ja – marzycielem; on był przywódcą mężczyzn, ja zażenowanym, niepewnym gościem ciągle rozważającym, jak to było dorastać bez ojca . . . czy mamy.

Bóg patrzył z góry na tych synów człowieczych i mówił:”Tak, myślę, że wykorzystam tych dwóch chłopaków do czegoś niewiarygodnego”.

(Fragment z książki: „Released From the Prison My Father Built”, str. 41; James Ryle, 2010.)

Uwaga: Zamieszczone zdjęcie to lotniczy obraz z pierwszego spotkania Promise Keepers na pełnym stadionie wFolsom Field w Boulder Colorado; było tam około 54.000 mężczyzn! Był to zaledwie początek nadzwyczajnych rzeczy, które Pan czynił.раскрутка сайта через поисковые системы

Codzienne rozważania_08.03.10 Kiedy zostaje się mężczyzną?

James Ryle

Gdy byłem dziecięciem, mówiłem jak dziecię, myślałem jak dziecię, rozumowałem jak dziecię; lecz gdy na męża wyrosłem, zaniechałem tego, co dziecięce” (1Kor. 13:11).

Każdy mężczyzna i kobieta chcą być ważni, mieć znaczenie. Chcemy żyć dobrym i pełnym znaczenia życiem, znaleźć miłość i spełnienie, mieć dzieci, które będą robić to samo. To Bóg włożył takie pragnienia w nasze serca; on chciał tego dla nas, zanim my tego zapragnęliśmy!

Tak bardzo pragniemy akceptacji i potwierdzenia od dwóch najważniejszych w naszym życiu osób: mamy i taty, a w szczególności od taty. Z jakiegoś powodu to jego słowa mają o wiele większe znaczenie niż słowa mamy. Żyjemy w upadłym świecie wypełnionym zniszczonymi relacjami i wielu z nas przechodzi przez życie bez jakiejkolwiek akceptacji czy usłyszenia czegokolwiek pozytywnego wyrażonych w jakiś znaczący sposób.

Niemniej, nie jesteśmy odrzuceni. Bóg Sam wychodzi naprzeciw nas, aby nam zapewnić akceptację i dobre słowo, którego potrzebujemy i często dzieje się to w zaskakujący sposób. Takie doświadczenia mogą być punktami zwrotnymi w naszym życiu. To chwila, gdy dojrzała samoświadomość prowadzi do stanowczego działania, uwalniającego potencjał dzięki któremu możemy być naprawdę sobą. To właśnie miał na myśli Paweł, pisząc: „Gdy byłem dzieckiem” i „gdy na męża wyrosłem”, gdzieś po drodze nastąpił punkt zwrotny. Bóg chce, aby każdy z nas przeżył takie miejsce.

Zwrot „gdy na męża wyrosłem” można przetłumaczyć dosłownie tak: „gdy doszedłem do tego, aby być mężczyzną”. Czy miało to już miejsce u ciebie? Czy doszedłeś już do bycia mężczyzną czy też, bez względu na wiek, ciągle jesteś dzieciakiem. To pytanie prześladuje mężczyzn aż do późnych lat.

„Kiedy stałem się mężczyzną? Chcę to wiedzieć. Czasami to zastanawiam się czy w ogóle jestem. Czy ktoś może mi to powiedzieć? Czy to się stało wtedy, gdy zapaliłem papierosa za szkołą? Czy to było wtedy, gdy się przyłączyłem do innych kumpli na wygłupy? A może wtedy, gdy wypiłem łyk alkoholu i jeździłem po mieście? Czy może stało się wtedy, gdy sam starałem się wyglądać na wielkiego, aby poniżać innych. Mogło to być wtedy, gdy zdobyłem zwycięski punkt dla mojego zespołu, albo wtedy gdy w końcu dostałem najwyższa notę na końcowym dyplomie z czego rodzicie byli zadowoleni?Może na tej pierwszej gorącej randce, gdy poszliśmy na całego? Czy wtedy stałem się mężczyzną? Czy w ogóle się to kiedyś stało? Może wtedy, gdy złożyłem przysięgę wierności na flagę i poszedłem na wojnę? A może wtedy, gdy wróciłem do domu i zastanawiałem się, o co chodziło w tej wojnie? Czy to było w kaplicy, gdy szedłem do ślubu. Wygląda na to, że to stało się wtedy. No, przynajmniej sądząc po uśmiechu. A może wtedy, kiedy moje dzieciaki spojrzały na mnie w górę i nazwały mnie któregoś dnia tatusiem? Albo wtedy, gdy dostałem pracę i wspiąłem się na sam szczyt?

Jestem więc teraz mężczyzną, przynajmniej tak mówią, lecz jeśli jestem, to jest jeszcze jedna rzecz, która mi przeszkadza. Jeśli tak to muszę zapytać, a to pytanie prowadzi mnie do szaleństwa. Lecz jeśli stałem się mężczyzną to dlaczego ciągle zachowuję się jak dzieciak?”

(Fragment z książki: „Released From the Prison My Father Built”, Rozdział 5 str. 94 i 97 ; James Ryle, 2010.)

Oryginał można nabyć TUTAJ.

раскрутка