Category Archives: Homoseksualizm

Dlaczego homoseksualizm jest bardziej zbliżony do dobrowolnego kazirodztwa i poliamorii, niż rasy czy płci 1/4

Przekonujący i możliwy do przyjęcia przez świeckie społeczeństwo wywód.

Część 1: Sytuacja począkowa
Dr Robert A. J. Gagnon
18 maja 2009

29 kwietnia Izba Reprezentantów Stanów Zjednoczonych przyjęła tak zwane
Local Law Enforcement Hate Crimes Prevention Act

które umieszcza „seksualną orientację” i „tożsamość płciową”, „rzeczywistą czy postrzeganą” wraz z „rasą”, „pochodzeniem narodowym”, „płcią” i „niesprawnością” jako samoistne łagodne stany, którym społeczeństwo powinno zapewnić szczególną ochronę federalnego prawa.
Ci, którzy sprzeciwiają się homoseksualizmowi są, przez analogię, domyślnie traktowani przez prawo jako dyskryminacyjni bigoci, pokrewni rasistom i przeciwnicy kobiet.

Problem polega na tym, że analogia do rasy i płci nie jest dobra. Płeć i rasa są to w 100% dziedziczne, całkowicie niezmienne, a przede wszystkim nie związane z zachowaniem okoliczności życiowe, a zatem samoistnie łagodne. Homoseksualizm i transseksualizm nie należą do nich. O ile mogą istnieć jakieś czynniki biologiczne powodujące powstanie ryzyka rozwoju homoseksualizmu czy nawet transwestytyzmu, nauka nie dowiodła, że te zachowania są determinowane w taki sposób jak rasa czy płeć. Nawet Kinsey Istitute przyznał, że w siedmiostopniowej skali Kinsey’a 0-6 co najmniej jedna zmiana jest normą w ciągu życia tych, którzy identyfikują się jako homoseksualni (75%). Co ważniejsze, w przeciwieństwie do rasy i płci, homoseksualizm i transwestytyzm są przede wszystkim impulsami do angażowania się w zachowania, które są strukturalnie niezgodne z wcieloną egzystencją (jako mężczyzna i kobieta). Nie są to więc samoistne łagodne stany (intrinsically benign conditions).

Uważam, że lepsza analogia (tj. mającą więcej punktów rzeczywistej zgodności) może być dokonana między homoseksualizmem i transseksualizmem z jednej strony , a poliseksualizmem (orientacją w kierunku licznych partnerów seksualnych) a kazirodztwem (mówię tutaj o popełnianym przez dorosłych) z drugiej strony. Te drugie, przede wszystkim, są dwoma innymi rodzajami seksualnych zachowań, które są niezgodne z ucieleśnioną egzystencją, pomimo tych niezgodności, mogą być prowadzone jako oddane, troskliwe relacje między dorosłymi.

Jeśli kazirodztwo i poliamoria są rzeczywiście lepszymi analogiami do homoseksualizm i transwestytyzmu to jasne jest, że umieszczenie ich wraz z rasą i płcią jako okoliczności godnych specjalnej ochrony i szczególnych korzyści staje się niewłaściwe.

Czyniąc takie uwagi, ufam, że ludzie wiary wiedzą, że jest równie złe nienawidzić i dokonywać aktów przemocy przeciwko osobom, które żyją w kazirodczych relacjach (za zgodą dwóch dorosłych osób) czy blisko spokrewnionych z poliseksem jak nienawidzić osoby, która angażują się stosunki homoseksualne czy w jakikolwiek inny sposób nadużywają danej im przy narodzinach płci. Jest złe nienawidzić kogokolwiek czy popełniać przemoc wobec kogokolwiek.

Jeśli chodzi o logiczny związek z poliamorią, ograniczenie ilości osób w prawym zjednoczeniu seksualnym do dwóch jest zawsze określona na bazie naturalnej „dwujedności” płci, „mężczyzna i kobieta” czy „pan i pani”. Z pewnością taki był pogląd Jezusa na płeć w 19 rozdziale Ewangelii Marka i 10 rozdziale Ewangelii Mateusza, gdzie cytuje: „
Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę
(Rdz. 1:27). orazDlatego opuści mąż,…i złączy się z żoną swoją, i staną się jednym ciałem (Rdz. 2:24) jako powody obalenia zarówno równoległej jak i seryjnej poligamii. (Zwróć uwagę na to, że żydowska społeczność z Qumran doszła do podobnego wniosku, gdy chodzi o to w jaki sposób „mężczyzna i kobieta” z Rdz. 1:27 domyślnie wyklucza poligamię.) Zachowania poliamoryczne i homoseksualne w jednakowym stopniu pogwałcają zasadę naturalnej pary składającej się z istnienia dwóch pierwotnych, uzupełniających się płci, nawet jeśli odbywają się w relacjach dorosłych przy obopólnej zgodzie. Sam stosunek płciowy, który umożliwia tylko jedną penetrację w jednym czasie, ilustruje istotę seksualnej dwu-jedności, stosunku ograniczonego do dwóch (i tylko dwóch) komplementarnych płci.

Jeśli chodzi o logiczne powiązania z kazirodztwem, zarówno kazirodcze jak i homoseksualne zachowania naruszają wymaganą zasadę ucieleśnionej inności w ramach ucieleśnionej identyczności, nawet jeśli dobywają się w relacjach dorosłych przy obopólnej zgodzie. Kazirodztwo to współżycie seksualne między osobami o zbyt dużym strukturalnym czy formalnym podobieństwie co do pokrewieństwa. Głównym problemem nie jest tutaj wysokie ryzyko defektów wrodzonych, które towarzyszy urodzeniom dzieci pochodzących z takich związków, lecz zbyt wielka identyczność na poziomie pokrewieństwa, nawet jeśli stosunki odbywają się przy obopólnej zgodzie dorosłych, którzy nie mogą mieć dzieci (czy to dlatego, że jeden z partnerów jest niepłodny, czy dlatego, że oboje są tej samej płci) czy też przy zastosowaniu wszelkich antykoncepcyjnych środków ostrożności. Podobnie, głównym problemem stosunków homoseksualnych nie jest strukturalna niemożność zapłodnienia, lecz nadmierna formalna identyczność uczestników i zbyt mała komplementarność inności, jeśli chodzi o płeć.

W Cz. 2 spojrzymy na nieproporcjonalnie wysokie współczynniki wymiernych szkód towarzyszących homoseksualnym stosunkom, wskazujące na nienaturalny charakter tych relacji.

———–

dr Robert A.J. Gagnon jest profesorem Nowego Testamentu na Pittsburgh Theological Seminary, autorem książki: „The Bible and Homosexual Practice: Texts and Hermeneutics” (Abingdon Press) oraz współautorem: „Homosexuality and the Bible: Two Views” (Fortress Press).aracer.mobi

’Przestępstwa nienawiści’ gejów przeciwko gejom

Judith Reisman

’Przestępstwa nienawiści’ gejów przeciwko gejom.

Gay-on-gay 'hate crimes’

21 maja 2009

WND © 2009

Oryg.: http://www.wnd.com/index.php?fa=PAGE.view&pageId=98688

David Island, psycholog i ofiara homoseksualnej domowej przemocy oraz Patrick Lettelier, jego kolega doradca ds homoseksualizmu, w swej szczerej i budzącej emocje książce pt.: „Mężczyźni, którzy biją kochających ich mężczyzn” („Men Who Beat the Men Who Love Them,” (1991) donoszą, że przestępstwa nienawiści są wewnętrznym stylem życia homoseksualistów i lesbijek. Autorzy dokumentują „trzy główne zagrożenia zdrowia” dla tej grupy. Na trzecim miejscu, jeśli chodzi o zagrożenie zdrowia dla homoseksualnych mężczyzn, po AIDS oraz nadużywaniu środków chemicznych, znajdują się pobicia wśród mężczyzn. U lesbijek głównym zagrożeniem zdrowia jest rak, następnie nadużywanie chemikaliów, i, tak, pobicia wśród kobiet (same-sex battery).

Projekt ustawy, S. 909, o „przestępstwach nienawiści” jest nazywany Matthew Shepard Act. W 1997 roku, tuż przed tym, gdy Matthew Shepard został zamordowany, homoseksualny magazyn Washington Blade informował o 1566 przypadkach domowych jednopłciowych aktów przemocy i 1490 przypadkach incydentów mających związek z „uprzedzeniami” w 6 miastach w 1995 roku.

W  roku 2005 na 818 zarejestrowanych przestępstw przeciwko „gejom”, których motywacją były uprzedzenia, przypadało, jak wynikało z wcześniejszych badań, 5046 jednopłciowych (same-sex) domowych aktów przemocy tylko w 9 miastach. Pamiętajmy, że do „incydentów” zaliczanych jako motywowanych uprzedzeniami można zaliczyć: graffiti, kradzież, znaczące uwagi itd.. a nawet brak zeznania. Sprawozdanie FBI pn.: „Uniform Crime Reports, Offense Type by Bias Motivation,” w Tabeli 4 informuje o jednym przypuszczalnie „anty homoseksualnym morderstwie” w 2004 roku i żadnego więcej od tej pory.

Niemniej, równość prawa wymaga, aby homoseksualista, który bije bądź przeklina innego homoseksualistę (powiedzmy, nazywając go „dzi,..ką” czy innym tego rodzaju terminem), będzie podlegał prawu o „uprzedzeniu” czy „nienawiści”, tak samo jak byłoby to w przypadku każdego „normalnego” („straight”) obywatela. Przemoc jest częścią każdej przejściowej, nadużywającej chemikaliów, opartej na pożądaniu kultury i jest zupełnie naturalne, że homoseksualny ruch ukrywa tą prawdę. Niemniej, dane z dominującego w nurcie tygodnika homoseksualistów „Advocate” potwierdzają odkrycia Charlesa B Johnsona i moje własne, zawarte w “Partner Solicitation Characteristics as an Expression of Male Sexual Orientation.” Chodzi o to, że chłopcy raz zgwałceni przez mężczyzn często dorastają z nastawieniem chęci odwetu, zemsty na mężczyznach, nawet jeśli „śpią ze swoimi wrogami”.

Magazyn Advocat informuje, że 21% respondentów, przeważnie białych mężczyzn, było seksualnie wykorzystanych przed 15 rokiem życia. Ponieważ ogromna ilość chłopców staje się ofiarami między 15 a 18 rokiem życia, powoduje to, że ilość rozgniewanych chłopców – ofiar rośnie w miliony. Prawda jest taka, że ta z grubsza 17 procentowa populacja chłopców, ofiar seksualnego wykorzystania, szacunkowo 6-8 milionów, to, można powiedzieć, chodzące bomby zegarowe. Podobnie jak w przypadku dziewcząt, chłopcy będący ofiarami seksualnego wykorzystania, często stają się rozwiąźli, podejmując się nawet prostytucji jako reakcji na zakłócenia dzieciństwa.

O ile niewiele pokrzywdzonych dziewcząt włóczy się po ulicach, aby łowić i mordować ludzi tej płci, która spowodował ich rany, dokumenty pokazują, że tak właśnie robią pokrzywdzeni chłopcy. Do nas należy wykrycie, które przypuszczalne homoseksualne „przestępstwa nienawiści” (od przeklinania do bijatyk w barach itp.) mają związek z retrospekcją takich wcześniejszych wydarzeń. Homoseksualna prasa powszechnie informuje, że mordercy „gejów” często są młodymi męskimi prostytutkami, którzy mordują tych, którzy ich wykorzystali. Andrew Cunanan, homo prostytutka, oraz Jeffrey Dahmer, homoseksualny nekrofil obaj byli wykorzystani seksualnie we wczesnym dzieciństwie. Czy oni sami i liczni mściwi homoseksualni mordercy winni są uprzedzeń czy gejowskich „przestępstw nienawiści”? Jak wiele „przestępstw nienawiści” jest popełnianych przez mężczyzn czy chłopców, którzy, podobnie jak kobiety i dziewczynki, reagują na mężczyzn, którzy ich nagabują? Czy mężczyźni i chłopcy nie mają tych samych praw, co kobiety i mężczyźni, aby przeklinać, uderzać w twarz czy popchnąć tego, kto ich napastuje?

Homoseksualne lobby upiera się, że każdy mężczyzna gej, który jest przeklinany czy znieważany jest ofiarą „przestępstwa nienawiści”. A jednak dane wskazują na to, że agresja często jest mechanizmem obronnym włączanym wskutek wspomnienia (często nieświadomego) przeżycia wczesnej (tj. w dzieciństwie – przyp.tłum.) seksualnej przemocy.

W książce „Men Who Beat the Men Who Love Them” autorzy szacują, że każdego roku w USA co najmniej 500.000 mężczyzn gejów pada ofiarami znęcania się przez ich kochanków”. Dowodzą oni, że tak jak jest więcej bijatyk między mężczyznami niż wśród kobiet, tak też zachodzi prawdopodobieństwo, że „przemoc pojawi się częściej w społeczności mężczyzn gejów, niż u zwykłych Amerykanów”.

Ważne w głosowaniu nad ustawą o „przestępstwach nienawiści” jest to, że ci dwaj autorzy „geje” mówią, że na pewno sprawę seksualnej przemocy „omawia się, zajmuje się i uznaje bardziej w zdrowych relacjach (straight) niż w relacjach gejów”. Obaj eksperci zgadzają się z tym, że homoseksualiści ukrywają prawdę o pobiciach. Odpowiednio do obecnych starań, aby aresztować „prostych” (straight), „społeczność gejów musi uznać to, że bogaci, biali, wykształceni, 'politycznie poprawni’ mężczyźni geje, biją swoich kochanków”.

Zawsze zdarzają się odizolowane przypadki zbirów, którzy chcą bić ludzi. Niemniej, mężczyźni powszechnie walczą z mężczyznami publicznie. „Geje’ regularnie biją innych „gejów”; mężczyźni i chłopcy regularnie reagują z agresją (czy „uprzedzeniem”) na seksualne napastowanie. Biorąc pod uwagę rzeczywistość jaka współcześnie wiąże się z seksualnym wykorzystaniem chłopców i dziewczynek przez mężczyzn i coraz częściej przez kobiety, trudno jest usprawiedliwić promowanie homoseksualizmu w szkołach, mediach i naszych sądach.

Co więcej, ten dobrze udokumentowany, agresywny styl życia powinien być ważnym argumentem za powstrzymaniem udzielania przywilejów związanych z gejowskimi „małżeństwami” i adopcją dzieci.

seo сайта

Nagle znikają twierdzenia o istnieniu 'gejowskiego’ genu

Unruh Bob

12 maj 2009

© 2009 WorldNetDaily

American Psychological Association rewiduje swoje stanowisko w sprawie homoseksualizmu

Oryg.: http://www.wnd.com/index.php?fa=PAGE.view&pageId=97940

W publikacja wydanej przez Amerykańskie Stowarzyszenie Psychologiczne (American Psychological Association) przyznaje się, że nie istnieje „gejowski” gen, jak podaje lekarz, który pisał na ten temat na stronie Krajowego Stowarzyszenia Badań i Terapii Homoseksualizm (National Association for Research & Therapy of Homosexuality – NARTH).  A. Dean Byrd, były prezes NARTH, potwierdził, że oświadczenie APA pojawiło się w broszurze, która aktualizuje to, za czym APA stało od lat. Broszura, która po raz pierwszy pojawiła się w 1998 roku APA oświadczyło: „Ostatnio istnieje znaczna ilość dowodów wskazujących, że biologia, w tym genetyczne i wrodzone hormonalne czynniki, grają znaczącą rolę w seksualności człowieka”. Ale, po aktualizacji, w broszurze zatytułowanej teraz: „Odpowiedzi na pytania dotyczące lepszego zrozumienia seksualnej orientacji i homoseksualności”, APA zmienia swoje stanowisko.

Nowe oświadczenie mówi:

„Brak jest wśród naukowców konsensusu co do rzeczywistych przyczyn rozwijania się u jednostki orientacji heteroseksualnej, biseksualnej, gejowskiej czy lesbijskiej. Pomimo licznych badań, które poszukiwały możliwych genetycznych, hormonalnych, rozwojowych, społecznych i kulturalnych wpływów na seksualną orientację, nie pojawiły się żadne odkrycia, które pozwoliłyby naukowcom na wniosek mówiący, że seksualna orientacja jest determinowana przez jakikolwiek szczególny czynnik czy czynniki. Wielu uważa, że to zarówno natura jak i wychowanie wspólnie odgrywają skomplikowane role…”

Byrd komentuje:

„Pomimo, że nie wspomina się o badaniach, które wpłynęły na to nowe oświadczenie, jasne jest, że wysiłki, aby „udowodnić”, że homoseksualność jest po prostu biologicznym obciążeniem zwyczajnie zawiodły. Sami badacze, aktywiści z trudem doszli do tego wniosku. Nie na gejowskiego genu. Nie ma żadnej prostej biologicznej drogi do homoseksualności”.

Byrd powiedział, że dokumenty APA zarówno nowe jak i stare „mają bardzo silne aktywistyczne niedomówienia”, lecz nowszy dokument „jest bardziej naukowy i bardziej spójny z etyką psychologicznej opieki. W kwestii tego czy terapia może zmienić seksualną orientację, poprzedni dokument oferował zdecydowane: „nie”. Niemniej, obecny jest nieco inny i zawiera następujące stwierdzenie: „Na dziś, nie było odpowiednich naukowych badań, które pokazały by, że terapia (czasami nazywana terapią reparacyjną inaczej zwaną też „conversion therapy”) jest bezpieczna i skuteczna” – napisał Byrd.

Rzecznik NARTH powiedział, że organizacja uważa zmianę w oświadczeniu, choć nie całkiem nową, za bardzo ważną. APA nie odpowiedziało na wezwanie WND do wydania komentarza w tej sprawie.

Byrd kwestionował to czy APA w ogóle planuje obecnie badanie skuteczności różnych terapii homoseksualizmu.

„Wiele z tych terapii jest nie jest w ogóle zatwierdzona/zalegalizowana, a jednak praktycy regularnie otrzymują uznanie z Continuing Education za uczenie tych terapii na zaaprobowanych przez APA kursach. Być może nadszedł czas na to, aby stowarzyszenie APA przyjęło dla tych wszystkich terapii i terapeutów te same standardy, które popiera jeśli chodzi o terapię reorientacji”- powiedział. Napisał również, ze te zmiany są istotne, wraz nawet ze zmianą w zaleceń APA o dodatkowych źródłach informacjach.

„Najbardziej intrygujące są zalecenia dotyczące dalszych materiałów do czytania. Poprzednia broszura kierowała czytelników do: National Gay and Lesbian Task Force; do Parents, Families and Friends of Lesbians and Gays, oraz do Sexuality Information and Education Council of the United States (SIECUS), czyli wszystkich aktywistycznych grup. – napisał Byrd. – Obecna broszura kieruje czytelników do American Psychological Association, Mental Health America, oraz American Academy of Pediatrics.”

NARTH również dokumentuje brak innych dowodów na „gejowski” gen.

Na przykład, Douglas Abbott, profesor Uniwersytetu Nebraska konkluduje: „Gdyby homoseksualizm był powodowany przez genetyczne mechanizmy ich dzieci byłyby bardziej podatne na wybieranie jednopłciowego współżycia, lecz nie są, zatem nie może to być genetyczne”. Obala to również pewne stanowiska zwolenników, które przyjęli homoseksualni oferenci.

„Termin 'homofobia’ jest często używany w niewłaściwy sposób, do opisania osoby, która sprzeciwia się homoseksualnym zachowaniom czy to na moralnym, psychologicznym, czy medycznym gruncie” – wyjaśnia NARTH. – Niemniej, technicznie ten termin w rzeczywistości oznacza osobę, która ma fobię, bądź irracjonalny strach, przed homoseksualizmem. Zatem pryncypialna niezgoda nie może być określona jako 'homofobia'”.

Inne sytuacje, które zdarzyły się w czasie rozwijającej się stale dyskusji o „wrodzonym” pochodzeniu homoseksualizmu:

Urzędnicy organizacji Nowej Anglii informowali o tym, że członkowie transseksualnego lobby obiecali śledzić babcie i innych, którzy będą zbierać podpisy pod petycją popierającą tradycyjną formę małżeństwa. Zachowania członków homoseksualnej społeczności spowodowały, że APA odwołało dyskusję na temat tego stylu życia.

Sławny przywódca homoseksualnej społeczności stwierdził, że wyłącznie oni zyskają na uchwaleniu tzw. praw „hate crimes” (praw zwalczających prześladowania/dyskryminacje), które, w oparciu o myśli towarzyszące przestępstwu, zwiększają obciążenie karami za przestępstwa, które już mają swoje odpowiedniki w innych kodeksach.

Regina Griggs, dyrektor wykonawczy Parents and Friends of Ex-Gays, powiedziała, że jej organizacja i członkowie zespołu byli już atakowani tylko za głoszone przesłanie: że w ogóle są takie osoby jak byli homoseksualiści. Miały miejsce ataki fizyczne jak przypadek z 2007 roku z Arlington County Fair (Doroczne Święto Hrabstwa Arlington odbywające się w lecie – przyp.tłum.). Nastąpiła tam, jak powiedziała policja redakcji WND, konfrontacja między kimś niezadowolonym z informacji PFOX o możliwości porzucenia homoseksualizmu, a woluntariuszem znajdującym się na stoisku.

„Jeden oficer powiedział mi dziś, że patrolował imprezę, gdy podeszła do niego kobieta i powiedziała mu, że jakiś mężczyzna uderzył ją z powodu broszurek na stoisku PFOX i napadł na innego mężczyznę, który tam był. Oficer porozmawiał z przypuszczalną ofiarą. Nie chciał dawać kary i nie został sporządzony pisemny raport” – przekazał, John Lisle, oficer ds mediów w wydziale policji Arlington County.

„Na podstawie opisu, który został podany oficerowi, zlokalizował on podejrzanego na tej imprezie. Inny oficer wyprowadził tego dżentelmena poza teren targów” – przekazuje dalej jego oświadczenie. Jaki był wynik tej sytuacji? Pro homoseksualni aktywiści gorliwie potępili Griggs’ za „wymyślenie” tej historii, gdy zaalarmowała zwolenników o zaistniałej sytuacji.

„Regina Griggs straciła wszelką wiarygodność i musi zrezygnować ze wstydem za jej nieuczciwe zachowanie” – napisał Wayne Besen, dyrektor wykonawczy homoseksualnej grupy aktywistów Truth Wins Out. „To, co zrobiła PFOX to wypaczenie i obraza (sic!) prawdziwej ofiary hate crime”.

Ci, którzy potępiają homoseksualizm spotykają się również z elektronicznym zadręczaniem. Gdy Sally Kern, prawniczka z Oklahomy, zdecydowanie odrzuciła akceptację homoseksualnego stylu życia, została zalana dziesiątkami tysięcy emaili, co był skoordynowanym atakiem na jej przekonania. W niektórych emailach grożono jej.

продвижение сайта

Coś więcej niż Wspólna radość: Lisa Miller z Newsweek przeciwko Pismu i Jezusowi_03

Skrót artykułu w j.polskim do którego odnosi się poniższa polemika:
http://wiadomosci.onet.pl/1880956,12,item.html

Prof. dr Robert A. J. Gagnon

Pittsburgh Theological Seminary

10 grudnia 2008

gagnon@pts.edu, www.robgagnon.net

© 2008 Robert A. J. Gagnon (za zgodą autora)

Oryg.:
http://www.robgagnon.net/NewsweekMillerHomosexResp.htm

Świadectwo Jezusa

Miller utrzymuje, że postawa Jezus nie popiera „tradycyjnego” patrzenia na małżeństwo, ponieważ „Jezus był samotny i głosił obojętność ziemskich związków, w szczególności rodziny”. „Jezus głosił radykalny rodzaj rodziny,… której więzi w Bogu, wypierają wszelkie więzy krwi”. „Jezus nie ożeni się w niebie”.
„Jezus nigdy nie wspomina homoseksualizmu, choć zdecydowanie potępia rozwód”. „Jezus dociera do wszystkich, szczególnie do tych z marginesu”. „Jezus objawił siebie kobiecie przy studni – nie patrząc na to, że miała pięciu mężów i obecnego chłopaka”. „Podobnie jak uczył Jezus, chcemy uczyć miłości każdego…. A co dzieje się w sypialni, naprawdę nie ma nic z tym wspólnego”. „Gdyby Jezus żył dzisiaj, docierałby szczególnie do gejów i lesbijek będących wśród nas, ponieważ 'Jezus nie chce, aby ludzie byli smutni i samotni’ (cytując jej „przyjaciela, księdza Jamesa Marina”).

A oto główny szwindel: „O ile Biblia i Jezus mówią wiele ważnych rzeczy o miłości i rodzinie, żadne z nich wyraźnie nie definiuje małżeństwa, jak związku między jednym mężczyzną i jedną kobietą”.

Jezus i teksty dotyczące stworzenia z Rdz. 1-2.

Miller bez problemu ignoruje fakt, że Jezus był tak zdecydowany w sprawie męsko żeńskiego warunku wstępnego do właściwych seksualny stosunków w kontekście małżeństwa, że określił swoje stanowisko, wielokrotnie powtarzając swoje żądanie małżeńskiej „jedności dwojga” – tj. bez poligamii równoległej czy poligamii kolejnej (tj.: rozwód i ponowne małżeństwo) – jedności dwóch płci, cytując całą Rdz. 1:27 („mężczyzną i kobietą uczynił ich„) i Rz. 2:24 (Dlatego mężczyzna … złączy się z żoną swoją i będą jednym ciałem„; Mk 10:5-9, Mat 19:4-9).
Gdyby wymiar męsko żeński nie był ważny dla Jezusa, jaki sens byłoby cytowanie z Księgi Rodzaju 1:27 właśnie wersu „mężczyzną i kobietą uczynił ich„.

Esseńczycy z Qumran (ok.150 B.C. – A.D. 70) potwierdzają fakt, że Jezus korzystał z jedności dwóch płci w małżeństwie, ustanowionej przez Stwórcę w Rz. 1-2, jako fundamentu do ograniczania ilości seksualnych partnerów do dwóch. Społeczność z Qumran odrzucała również „pojęcie dwóch żon”, ponieważ „fundamentem stworzenia jest to, że „mężczyzną i kobietą stworzył ich„, i dlatego, że „te które weszły weszły do arki (Noego) wchodziły parami” (Rz. 7:9) (The Damascus Covenant 4.20-5.1).
Nauczanie Jezusa różni się od dokumentów z Qumran w tym tylko, że rozszerzył tą zasadę na zanegowanie nie tylko zwykłej poligamii – w szczególności poligyny (mąż posiadający kilka żon), ponieważ Izrael nigdy nie tolerował polyandry (żon posiadających kilku mężów) – lecz również ponownego małżeństwa po rozwodzie. Wydaje się logiczne: sprowadzenie razem dwóch, i wyłącznie dwóch, podstawowych płci zarządzonych przez Boga przy stworzeniu obejmuje w sobie wszystko, co potrzebne w seksualnym spektrum jedności, nie wymagającą trzeciej strony.

Podczas gdy Miller uważa, że męsko żeński warunek wstępny dla seksualnych stosunków jest niemoralny i krzywdzący, Jezus uważał to za fundamentalne. Można nie podjąć męsko żeńskich małżeńskich więzów, jak zrobił to sam Jezus, lecz wtedy jedyną opcją będzie stać się jak „trzebieńcy (eunuchy), którzy tacy narodzili się z żywota matki”, bądź jak „trzebieńcy, którzy zostali wytrzebieni przez ludzi” to jest jako ludzie, którzy nie utrzymują żadnych seksualnych stosunków (Mat. 19:11-12). Podobnie można powiedzieć, że ci, którzy nie decydują się na mieszane płciowo małżeństwo stają się jak „aniołowie w niebie, którzy ani się nie żenią, ani za mąż nie wychodzą” (Mk 12:25; Łk. 20:34-36). Jeśli nie ma seksualnych stosunków w niebie, to nie jest konieczne przystosowywać wrodzone seksualne popędy w tym wieku, gdy te popędy łamią formalne czy strukturalne wymagania ustanowione przez Boga przy stworzeniu.

Miller wykorzystuje takie teksty, aby dowodzić, że Jezus był otwarty na większą „obszerność” jeśli chodzi o nietradycyjne formy seksualnych więzi. Jak to się zwykle w takich przypadkach dzieje, Jezusowi chodziło o coś całkowicie przeciwnego.

Według Jezusa jest tak właśnie dlatego, że oddane seksualne partnerstwo jesttylko przedostatnim dobrem i Bóg nie musi pozwalać na seksualne kombinacje inne niż jedność na całe życie między jednym mężczyzną i jedną kobietą. Służba Boża i seksualna czystość nie są wyższymi dobrami. Seksualne stosunki nie będą kontynuowane w niebie, ponieważ otrzymamy coś znacznie lepszego: bezpośredni dostęp do Boga. Tak więc, w rozumieniu Jezusa nie ma czegoś taki ego jak „seksualny głód”. Nowa społeczność czy rodzina Boża istnieje teraz po to, aby zaspokoić potrzeby towarzyskie samotnych. W konsekwencji, dla Jezusa alternatywą dla małżeństwa między mężczyzną i kobietą jest abstynencja od seksualnych stosunków, a nie (jak Miller błędnie sądzi) radykalna zmiana definicji małżeństwa.

W skrócie, nie znajdę w historii postaci, na której argument kapłana, przyjaciela Miller, miałby najmniejszy wpływ: mianowicie fałszywe twierdzenie, że musimy pominąć święty biblijny męsko żeński warunek wstępny małżeństwa, ponieważ w przeciwny wypadku osoby homoseksualne będą „samotne i smutne”. Jest to po prostu zagarnięcie wyraźnej i zdecydowanej Bożej woli wyrażonej w Piśmie co do jakichkolwiek wrodzonych seksualnych pragnień i orientacji, jakie ludzie mogą wyrazić. Żadne przykazanie Boże nigdy nie było orzeczone ludziom po to, aby najpierw stracili wszelkie pragnienia przekraczania kwestionowanego przykazania (choć Miller zdaje się uważać inaczej). Wręcz przeciwnie: jest ono właśnie z tego powodu, żes ą ludzie, którzy chcą robić to, co Bóg uważa za złe i co Bóg zakazał – zakaz miał na celu nasze wyższe dobro.

Oprócz tego należy zająć się stwierdzeniem Miller, że: „Jezus nigdy nie wspomina homoseksualizmu, lecz stale potępia rozwód”. Pierwsza odpowiedź powinna być dla Miller oczywista. Jezus nie musiał niczego wspominać o homoseksualnych praktykach, ponieważ (1) nie znamy żadnego przypadku Żyda w Palestynie w pierwszym wieku, który byłby w to zaangażowany (nie mamy też poświadczenia czegoś takiego w stuleciach otaczających życie Jezusa wśród Żydów ani w Palestynie,
ani w Diasporze); (2) nie było Żyda, który byłby obrońcą homoseksualnych stosunków, popełnionych czy jakichkolwiek innych (wiele stulecie przed i po Chrystusie każda wzmianka o homoseksualizmie dokonana przez Żydów był uważana za akt najwyższego seksualnego przestępstwa, przekraczającego tylko zoofilię, nawet nie kazirodztwo). Mówienie słuchaczom w pierwszym wieku w Palestynie, że mężczyzna powinien zaprzestać utrzymywania seksu z innym mężczyzną spotkało by się ze zdumieniem, ponieważ sprawa była zbyt dobrze znana, zbyt fundamentalna i zbyt zdecydowanie akceptowana, aby zasługiwała na wspomnienie. Osobiście sam nigdy nie byłem w kościele, w którym pastor wyjaśniałby dlaczego wierzący nie powinni odbywać stosunków seksualnych ze swym rodzicem, dzieckiem czy rodzeństwem czy też dlaczego nie powinni żyć w poligamii. Nigdy nie przyszłoby mi na myśl to, że ten duchowny jest otwarty na kazirodztwo czy poligamię popełniane przez dorosłych.

Druga odpowiedź dotyczy tego, dlaczego Jezus mówił o rozwodzie/ponownym małżeństwie. Jezus poświęca czas na potępienie rozwodu i ponownego małżeństwa nie dlatego, że jest to poważniejsze przestępstwo Bożych norm dotyczących seksu niż homoseksualizm – czy bardziej niż kazirodztwo, czy zoofilia, czy inne seksualne wykroczenia, których Jezus też nigdy nie wymienia wprost – lecz dlatego, że wraz z pożądliwością serca, znalazły się w Prawie Mojżeszowym luki, które należało zamknąć. Prawo już wyraźnie zamykało wszelką możliwość udziału w homoseksualny praktykach, kazirodztwie, zoofilii i cudzołóstwie bez względu na wymówki. Każdy Żyd wiedział, że takie przestępstwa były skrajnie poważne i rzeczywiście, były obciążone karą śmierci (omówienie Jezusa tego tematu jest dalej). Jezus zajmuje się stanowczo sprawami rozwodu i ponownego małżeństwa, ponieważ w jego oczach był to jeden nielicznych pozostałych problemów z dziedziny seksualnej czystości wśród Żydów pierwszego wieku.

Jeśli Jezus opierał swój punkt widzenia na małżeńskiej monogamii i nierozwiązalności jedności płci zarządzonej przez Boga przy stworzeniu i przeznaczonej do seksualnego parowania, nie mógł uważać łamania tego fundamentu przez homoseksualne praktyki za mniej poważne niż rozwód/ponowne małżeństwo. Z pewnością było dokładnie odwrotnie, jak pokazują teksty Starego Testamentu, wczesny judaizm i wczesne chrześcijaństwo.

Żydzi ze starożytnego świata często odróżniali swoje seksualne zwyczaje od seksualnej niemoralności powszechnej wśród pogan, w tym co do homoseksualizmu. Z tego, co wiemy ze środowisk grecko rzymskich mieli oni rację w swych szacunkach: poganie szybciej angażowali się w seksualnie niemoralne akty. To dlatego Paweł, apostoł pogan, musiał więcej uwagi zwracać na seksualną czystość, niż robił to Jezus, w tym wyraźne wyjaśnienie zakazu homoseksualnych praktyk. Słuchaczami Pawła byli przede wszystkim poganie; w przypadku Jezusa byli to Żydzi. Tak więc, gdy Paweł zwracał się do swych nawróconych z tym, jak należy się zachowywać (etyka), często zaczynał od spraw seksualnej moralności i ostrzegał nawróconych, pisząc, że uporczywe trwanie w seksualnej niemoralności może spowodować wyłączenie ich z królestwa Bożego i wiecznego życia (np.: 1 Tes. 4:1-8, 1 Kor. 5-7; zawsze na pierwszym lub drugim miejscu po bałwochwalstwie na pawłowej liście występków jak w Gal. 5:19-21; 1 Kor. 6:9-11; Rzm. 1:19-31; Ef. 5:3-5).

Później w okresie rabinicznym, gdy pojawiło się pytanie o to czy dwóch nieżonatych mężczyzn może spać pod tym samym płaszczem, większość rabbich dawała zgodę pod warunkiem, że „Izreal nie jest podejrzany” (Qid. 5:10); to jest prawdopodobieństwo, że jakikolwiek Żyd zaangażowany jest w homoseksualizm jakiegokolwiek rodzaju jest tak minimalne, że może być pominięte.

Dyskusja o tym, dlaczego jakiekolwiek zmiany w małżeństwie/ponownym małżeństwie nie jest dobrą analogią dla przyjęcie homoseksualnych związków patrz tutaj (pp. 110-22).

Argument Miller za tym, że Jezus był „seksualnie obszerny”

(dosł.:‘Sexually Inclusive’ Jesus – przyp.tłum.)

(Polyamory to angielskie słowo stworzone w oparciu o grecko-łacińskie sformułowanie oznaczające „wiele (więcej niż jedna) miłości”.
Związki „poliamoryczne” (polyamorous relationships) to „romantyczne” relacje więcej niż dwóch osób. Romantyczne w znaczeniu relacji, która nie jest po prostu przyjacielską, czy jeszcze bardziej luźniejszą znajomością, a czymś co można by określić miłością. – Praktykujących to współcześnie nazywa się 'swingersami’ – przyp.tłum
.
p.: http://poliamoria.prv.pl/)

Miller cytuje z aprobatą fałszywe twierdzenie Brueggemann’a, jakoby w sprawach małżeństwa Biblia konsekwentnie „skłania się ku obszerności”. Miller dodaje, nie myśląc o absurdalności swego stwierdzenia: „Praktyka obszerności (obejmowania), nawet w buncie przeciw społecznym konwencjom, sięga do wyrzutków, podkreśla poczucie wspólnoty społeczności a staje przeciwko chaosowi, deprawacji i obojętności – te wszystkie biblijne wartości wysuwają argumenty za gejowskim małżeństwem”.

Dlaczego Miller ogranicza się i upiera przy monogamii? Tradycyjne i nietradycyjne formy współżycia popełniane przez dorosłych swingersów mogą być częścią tej obszerności. Polyamoria z definicji jest obszerna (pozwala na to, aby do związku przyłączał się więcej niż jeden partner.). Ci, którzy uczestniczą w dziś poligamii z pewnością są społecznymi wyrzutkami zachodniego społeczeństwa. Czy Jezus nie sięgał także do poligamistów? Popełniana przez dorosłych poliamoria prawdopodobnie daje większe poczucie „wspólnoty i społeczności”.

Niewątpliwie Miller zaprotestowałaby przeciwko twierdzeniu, że poliamoria pociąga za sobą przymus i uciążliwą dominację. A jednak takie negatywne własności nie są ani trochę bardziej wrodzone w popełnianą przez dorosłych poliamorię niż (1) duża liczba seksualnych partnerów w ciągu życia, (2) przenoszone drogą płciową zakażenia, (3) bardzo krótkoterminowe związki, (4) sprawy stanu psychicznego jak depresja i istotne wykorzystywanie, które są nieodłącznie związane z wszelkiego rodzaju homoseksualną aktywnością (istnieją w nieproporcjonalnie wysokim stopniu zawdzięczając to znaczącemu brakowi prawdziwego seksualnego uzupełnienia, lecz nie są wrodzone). Jeśli Miller ignoruje fundament, na którym Jezus opierał swój sprzeciw wobec poligamii, mianowicie, związek dwóch płci jako konieczny warunek wstępny, to jej argumentacja obszerności, rzucania wyzwania społecznym zwyczajom, miłości i budowania społeczności nie ma już żadnej podstawy do odrzucenia pełnej miłości popełnianej przez dorosłych poliamorii.

Z pewnością poligamia nie może być zakazana na podstawie założenia, że można kochać prawdziwie tylko jedną osobę. Gdy rodzice mają drugie i trzecie dziecko, nie kochają tego pierwszego ani trochę mniej, a ludzie często mają więcej niż jednego bliskiego przyjaciela. Dlaczego w tym rozrachunku miłość związana z erotyką miałaby być w jakikolwiek sposób inna od nieerotycznej miłości, tym bardziej, że Miller dowodzi, że pragnienie „kochania jedni drugich dla naszego własnego dobra” jest wystarczającym usprawiedliwieniem dla podjęcia stosunków seksualnych?

Konsekwentne korzystanie z tego samego argumentu Miller o obszerności-nonokonformizmie-miłości-społeczności, byłoby znakomite dla promowania kazirodztwa dorosłych. Rzeczywiście, Miller podkreśla, że Jezus: „głosił obojętność wobec ziemskich więzi – w szczególności rodziny” oraz „głosił radykalny rodzaj rodziny,… której więzy w Bogu wykraczają poza wszelkie więzy krwi”.

Jeśli więzy krwi są teraz obojętne jeśli chodzi o kształtowanie seksualnych relacji (ponieważ w taki sposób Miller stosuje swój argument) to jest oczywiste, że seksualne stosunki między dorosłymi o bliskim pokrewieństwie (rodzeństwo, dorosłe dziecko i rodzic) powinny być do przyjęcia dla Miller. Zaprotestowałaby: Lecz to spowoduje wrodzone wady, lub to, że dzieci nie będą się czuły bezpiecznie w jednostce rodzinnej.

Powtórzmy:
taki argument nie ma mocy absolutnej, to jest mocy kategorycznego odrzucenia kazirodztwa; jest raczej w mocy odrzucać tylko kazirodztwo z małoletnim krewny, lub tam, gdzie pojawia się ryzyko ciąży. Z całą pewnością można wymyślić różne formy pożycia seksualnego blisko spokrewnionych, których ten argument nie dotyczy (w tym kazirodcze stosunki między zgadzającymi się na to dorosłymi tej samej płci).

Jedyny absolutny czy kategoryczny argument, który można postawić przeciwko kazirodztwu to argument filozoficzny z natury: a mianowicie taki, że osoby, które mają zbyt wielkie strukturalne podobieństwo, w tym przypadku pokrewieństwo, nie są dobrze dopasowane do seksualnej współżycia. Wady wrodzone są typowe, choć nie nieodłączne w takich związkach i są symptomami istoty problemu, którym jest zbyt wielka identyczność. Jednak taki argument uniemożliwiłby związki homoseksualne – tutaj strukturalna identyczność jest bardziej dotkliwie odczuwana na poziomie seksu czy płci – i dlatego Miller nie chce tego argumentu używać. Lecz byłoby to ideologiczne narzekanie, a nie logiczne zastrzeżenie.

To hipokryzja Miller pozwala na podkreślanie jako podstawy afirmacji homoerotycznych związków takich rzeczy jak obszerność tych marginesów, przeciwstawianie się społecznym zwyczajom, obecność „wzajemnej radości” i miłości, jako wystarczających warunków wstępnych oraz budowanie społeczności i wspólnoty, przy równoczesnym odrzuceniu popełnianych przez dorosłych form kazirodztwa i poliamroii. Miller nie jest w stanie podać jakiegokolwiek naukowego badania pokazującego nieodłączne wymierne rany wywołane u wszystkich zaangażowanych w kazirodztwo czy poliamorię, więc, biorąc pod uwagę jej wierzenia, powinna chętnie akceptować co najmniej niektóre z tych form współżycia, albo trzeba jej argument za homoseksualizmem porzucić jako absurdalny.

Dlaczego, nawet Oprah, guru milionów kobiet w tym kraju, wykrzyknęła po spotkaniu z pewną wspaniała, dobrze dopasowaną, atrakcyjną kobietą z wyższych sfer, żyjącą w poligamicznym związku: „Najlepszą częścią tej pracy,… [jest to], że przychodzę tutaj z pewnym nastawieniem i wychodzą stąd nieco bardziej otwarta, na całą sprawę.
I zdaję sobie sprawę z tego, … że w każdej sytuacji są tacy, którzy nadają różnym rzeczom złe nazwy. Są pewne trudności i są pewni ludzie, którzy znoszą te trudności inaczej” (2007 („2007: Poligamia w Ameryce; raport Lisy Ling”). Co więcej, „gejowskie” kościoły Metropolitan Community Churches, Unitarian Universalist Church oraz homoseksualni profesorzy religii w tym kraju wszyscy promują ponowne przejrzenie negatywnych poglądów na „poliamorię” czy „polifedelity” (patrz tutaj i tutaj, str. 35-45).

Nie chodzi mi tu tylko o to, że tego rodzaju argumenty używane do promowania homoseksualizmu przez Miller i innych prowadzą do „śliskiej równi pochyłej” choć Miller i inni wyraźnie popierają zarówno równię jak i tłuszcz na niej. Dowodzę tutaj, że jeśli Miller całkowicie odrzuca popełniane przez dorosłych formy poliamorii i cudzołóstwa to ma jeszcze większe powody ku temu, aby odrzucać popełniane przez dorosłych praktyki homoseksualne, ponieważ zakaz kazirodztwa i poliamorii jest związana analogicznie czy fundamentalnie z zakazem homoseksualnych praktyk.

W szczególności ironiczne jest to, że Miller używa poligamii jako przykładu tego, dlaczego powinniśmy zrezygnować z męsko żeńskiego warunku wstępnego z Pisma. Jeśli chodzi o nasze podejście do poligamii, zmieniliśmy się, mówi. Powinniśmy być również w stanie zmienić i ten wymóg. Tak, wywraca całkowicie logikę Jezusa. Jezus wskazuje na męsko żeński warunek wstępny przekazany w akcie stworzenia, naturalną jedność dwóch płci, jako podstawę do wyeliminowania seksualnych związków większej ilości osób niż dwoje, czy to równoległej czy kolejnej poligamii. W skrócie: dla Miller poligamia jest podstawą do pozbycia się warunku wstępnego wymagającego dwóch płci, podczas gdy dla Jezusa warunek dwóch płci jest podstawą do pozbycia się poligamii. Upierając się przy tym, żeby pozbyć się wszelkiego znaczenia dualizmu płci w małżeństwie, Miller zostawia otwarte drzwi do logicznego powrotu do poligamii.

Jezus akceptował to, że punkt widzenia prawa mojżeszowego nie był doskonały, lecz podczas gdy Miller obstaje przy nowych modelach małżeństwa, aby zadowolić szczególne „orientacje seksualne”, Jezus zrobił coś przeciwnego, sugerując nowy model małżeństwa, który nie będzie już robił ustępstw na rzecz „seksualnych orientacji”, których żądze są przeciwne temu, że „mężczyzną i kobietą uczynił ich„. Mojżesz dopuścił do tego, aby mężczyzna miał więcej niż jedną żonę, czy to równolegle czy kolejno, jako ustępstwo na rzecz „zatwardziałego serca”, w tym męskiego popędu seksualnego. Jezus powiedział: Nigdy więcej. Jego ostrzeżenie przed cudzołóstwem serca również idzie w tym kierunku.
Podobnie jak z pozostałymi sześcioma antytezami Kazania na Górze (Mat. 5:21-48), zasada używana przez Jezusa była taka: Byliście przyzwyczajeni do radzenia sobie z tym i z tamtym; a ja wam mówię:
nigdy więcej. Istotą nie była tutaj tylko zmiana, istotą było również pytanie: „W jakim kierunku?” Miller porusza się w kierunku przeciwnym do kierunku Jezusa.

Coś więcej niż Wspólna radość: Lisa Miller z Newsweek przeciwko Pismu i Jezusowi_02

Jezus, miłość i homoseksualizm

расчет продвижения

Coś więcej niż Wspólna radość: Lisa Miller z Newsweek przeciwko Pismu i Jezusowi_02

2. Paweł o życiu samotnym i celu małżeństwa.

Jezus i Paweł podjęli samotne życie „na rzecz królestwa niebios”, to jest po to, aby skupić się na głoszeniu ewangelii, nie będąc ograniczanymi przez żonę i dzieci, i bez ryzykowania ich życia i zdrowia. Równocześnie nie postrzegali małżeństwa czy seksu, który się na nie składa, jako czegoś grzesznego. Paweł naciskał na to, aby poślubione pary utrzymywał regularne stosunki seksualne (1 Kor. 7:2-5). Nie jest prawdą, jak twierdzi Miller, że Paweł uznawał małżeństwo tylko „jako ostatnią deskę ratunku, dla tych, którzy nie są w stanie utrzymać w ryzach swojej zwierzęcej pożądliwości” (Miller cytuje 1 Kor 7:9 „lepiej jest wstąpić w stan małżeński niż gorzeć [z pasji]”).
Paweł nie był ascetą, wiedział jak żyć zarówno w obfitości jak i w potrzebie (Flp. 4:12). Te szczególne uwagi dotyczące małżeństwa jako ujście dla seksualnych namiętności nie mówi wszystkiego, co Paweł miał do powiedzenia na temat celów małżeństwa. Te akurat były uwarunkowane przede wszystkim przez specyficzne okoliczności w jakich znajdowali się jego słuchacze („mocni” w Koryncie, którzy wierzyli, że są odporni na seksualne pokuszenia), jak też przez inne czynniki (szczególnie rutynowe prześladowania chrześcijan w połowie pierwszego wieku i powszechne w pierwszym wieku oczekiwanie przez nich szybkiego powrotu Chrystusa).

Prawdą jest, że Paweł wraz z Jezusem uważali małżeństwo za przedostatnią instytucję symbolizującą w najlepszy sposób większą, transcendentną rzeczywistość małżeństwa kościoła z Chrystusem (por. 2 Kor. 11:2; Ef. 5:22-33). Niemniej, w przeciwieństwie do Miller, taki pogląd na małżeństwo nie powodował, że Paweł czy Jezus suważali małżeństwo za instytucję, która mogłaby zostać w fundamentalny sposób przekształcona. Jego skrajnie wroga reakcja na seksualne stosunki odbywane za zgodą dorosłych między mężczyzną i jego macochą, jest oczywista w tym przypadku (1 Kor. 5). Dla Pawła znaczyło to raczej, podobnie jak dla Jezusa, że wszelka seksualna aktywność poza przymierzem małżeńskim między jednym mężczyzną i jedną kobietą może zostać odrzucona, ponieważ nie było moralną koniecznością (imperatywem), aby ludzie wchodzili w seksualne relacje.

Tak, Paweł (wraz z Jezusem) wierzyli, że celibat jest darem. Tak, on (z Jezusem) również odrzucał pogląd, że ten fundamentalny warunek wstępny małżeństwa powinien być przekształcony po to, aby zapewnić, każdemu prawdo do seksualnych stosunków, takich jakie mu się tylko podobają. Nie jest również prawdą, jak twierdzi Miller, że „Paweł bardziej sprzeciwiał się rozwodowi – a co najmniej połowa chrześcijan w Ameryce nie zgadza się tym nauczaniem”. Paweł nie uważał ponownego małżeństwa po rozwodzie, za coś gorszego niż homoseksualizm, ani trochę bardziej niż uważał je za coś gorszego niż kazirodztwo za zgodą dorosłych. Paweł przedstawił homoseksualne praktyki w Rzm 1:24-27 jako skrajny przykład, na tle seksualnego planu, tłumienia przez człowieka prawdy o jego seksualnej osobowości, w oczywisty sposób wyrażonej przy materialnym stworzeniu. Jest oczywiście gorzej wejść entuzjastycznie w z natury nienaturalna związek niż ulec rozpadowi związku zawartego przez naturalne stosunki.

Cytując Waltera Brueggemanna, Miller cytuje Gal.3:28 – „[w Chrystusie] nie ma mężczyzny ani kobiety”. Ten tekst nie ma w sobie nic takiego. Pierwsi chrześcijanie rozumieli zawartą tutaj teologię – zauważmy, że podobne powiedzenie było przypisywane Jezusowi przez pro gnostyckie kręgi – jako wskazanie na równość mężczyzn i kobiet przed Bogiem.

Niemniej jeśli chodzi o stosunki seksualne rozumieli, że słowa „nie ma mężczyzny ani kobiety” jako wskazówkę do zakończenia wszelkich seksualnych stosunków. Ortodoksyjni chrześcijanie różnili się w poglądach od pro gnostyckich kręgów tym, że interpretowali ten tekst w taki sposób, że stosunki seksualne miał być traktowane jako czegoś opcjonalnego aż do powrotu Chrystusa. Wszyscy zgadzali się co do tego, że eliminacja męsko żeńskiego warunku wstępnego stosunków prowadzi do braku seksu (tj.: ludzie będący jak aniołowie w niebie), a nie do homoseksualnych praktyk.

Księga Kapłańska i błędne wnioski Miller na podstawie analogii

Miller z łatwością pozbywa się zakazów męsko męskich stosunków z Księgi Kapłańskiej 18:22 i 20:13 jako „wrzuconych wersów”, które należą do „osobliwego” kodu prawnego zawierającego liczne nakazy, które „nasze, nowoczesne rozumienie świata przewyższa”.
Jednak Święty Kod w rozdziałach 17-24 Księgi Kapłańskiej zawiera również to, co Jezus nazwał drugim największym przykazaniem:
„będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego” (19:18). Czy to również powinno być wyrzucone, ponieważ należy do tego „osobliwego” zestaw praw? Niewątpliwie na to Miller odpowiedziałaby; „Nie”. A co z zakazami cudzołóstwa, kazirodztwa i zoofilii, które, wraz z męsko męskim seksem, są umieszczone w rozdziałach 18-20 tej księgi? Czy one również powinny być wyrzucone? Ponownie, prawdopodobnie odpowiedziałaby, że nie. Lecz tutaj jej argument na rzecz tego, dlaczego powinniśmy zignorować zakaz męskich homoseksualnych praktyk pada jak długi. Zadaje ona pytanie: Dlaczego mielibyśmy traktować jej [tj.: tej Księgi – przyp.tłum.] potępienie homoseksualizmu poważniej niż traktujemy jej zalecenia, które są znacznie dłuższe, odnośnie najlepszej ceny za niewolnika?”. Tutaj widzimy, w jaki sposób autorka rozwija określenie ważności czegoś na podstawie tego, jak obszernie dyskutowany jest temat. Tak, tekst „miłuj bliźniego jak siebie samego” oraz zakaz cudzołóstwa, i zoofilii w Księdze Kapłańskiej, podobnie jak zakaz homoseksualizmu zajmują tylko jeden wers. Tak więc nie może to być dobry sprawdzian tego, co jest nadal właściwe.

Oto moje wyjaśnienie dlaczego powinniśmy uważać zakaz homoseksualnych praktyk z Księgi Kapłańskiej równie poważnie (zwróć uwagę na to, że korzystam z połączonych kryteriów).

Po pierwsze: Święty Kod Kapłański traktuje to jako sprawę ogromnej wagi.
Jest to jedyne seksualne wykroczenie wśród praw dotyczących seksu w 18 rozdziale tej księgi, określone słowem
to’evah oznaczające „wstręt, coś odrażającego (dla Boga)”. Przejrzenie konkordancji wskazuje na to, że gdy to wyrażenie jest wykorzystane w Starym Testamencie to niemal zawsze stosowane jest wobec wykroczenia, które jest ciągle dziś uważane za równie nieprzyzwoite (bałwochwalstwo, ofiary z dzieci, oszukiwanie ubogich itp.). Zakaz seksu między mężczyznami jest również wstawiony w Księdze Kapłańskiej 20:10-16 wśród najpierwszych seksualnych przestępstw (nieprzyzwoitości) (tj. przestępstwo główne), wraz z cudzołóstwem, kazirodztwem między mężczyzną i macochą czy mężczyzną i przyrodnią córką, zoofilią, z których wszystkie do dziś uważana za coś ohydnego.

To prowadzi do drugiego punktu: Księga Kapłańska szereguje zakaz homoseksualnych praktyk wraz z innymi przepisami, które są aktualne.
Generalnie seksualne przestępstwa w rozdziałach 18-20 nie nadają się dobrze do przedstawienia ich jako zwykłej rytualnej nieczystości.
Inaczej, niż to ma miejsce w przypadku wykroczeń przeciw rytualnej nieczystości, nie są one popełniane (zarażane) przez dotyk, i oczyszczane przez rytualne obmycie (kąpiel), a dotyczą tylko aktów zamierzonych, umyślnych. Są to wykroczenia przeciwko moralnej czystości, jak zauważa w swej książce Nieczystość i grzech w starożytnym judaizmie [Impurity and Sin in Ancient Judaism (Oxford University Press)], żydowski naukowiec, Jonathan Klawans z Uniwersytetu w Boston.

Jedyne seksualne wykroczenie znajdujące się na tej liście z Księgi Kapłańskiej 18-20, które może nam się dziś wydawać dziwne to menstruacja kobiety – i Miller łapie to, jako dobrą analogię do zakazu związków homoseksualnych. Lecz mamy solidne powody po temu, aby to szczególne prawdo dotyczące seksu oddzielić od pozostałych z rozdziałów 18-20. (a) nie jest w tych rozdziałach wyliczony jako najpierwsze z seksualnych wykroczeń; (b) jest to jedyne seksualne wykroczenie tu zapisane, które w innym miejscu nakłada się na przyzwolenie rytualnej nieczystości (Kapł. 15:24); (c) jest to jedyne seksualne wykroczenie zawarte w tej księdze, gdzie główną sprawą jest raczej oddziaływanie płynów (krwi i nasienia) niż uzasadnienie seksualnego związku per se; (d) jedyne, które może wydarzyć się nieumyślnie w czasie dopuszczalnej aktywności seksualnej. Co więcej, (e) jest to seksualne wykroczenie zawarte w Kapł 18-20 mające najmniej wsparcia w reszcie Kanonu (tj. ograniczone poparcie Starego Testamentu i niewyraźne Nowego).

Miller w swym artykule stale odnosi się do biblijnych regulacji prawnych dotyczących niewolnictwa jako właściwej analogii do konsekwentnego biblijnego zakazu homoseksualnych praktyk. Ta analogia jest straszliwa. Pismo nie wykazuje tak wielkiego zainteresowania w utrzymaniu niewolnictwa, jakie ma w utrzymaniu męsko żeńskiego warunku wstępnego do seksualnych stosunków. Pismo toleruje niewolnictwo w społeczeństwie, gdzie nie ma opieki socjalnej i gdzie sprzedanie kogoś w niewolę było czasami jedyną alternatywą wobec przymierania głodem. Biblia nie przedstawia niewolnictwa jako czegoś, co funkcjonowało przed upadkiem człowieka i co Bóg określiłby jako „dobre”. Spora ilość tekstów w Piśmie wskazuje na krytyczne spojrzenie na niewolnictwo: czas obowiązkowego uwolnienia, prawo do natychmiastowego wykupienia przez rodzinę, ustanowienie miejsc schronienia dla zbiegłych niewolników, ostrzeżenia przed traktowaniem towarzyszy Żydów jako niewolników, obowiązek pamiętania o tym, że Bóg uwolnił Izraela z niewoli egipskiej. W stosunku do niewolniczej ekonomii jaka funkcjonowała w innych ówczesnych kulturach, patrzenie Izraela i kościoła na niewolnictwo jest zwrócone raczej w stronę uwolnienia. Niemniej, jeśli chodzi o homoseksualizm to kontrkulturowa dynamika Pisma idzie w kierunku znacznie większego odrzucenia go niż to, co istniało w szerokim kulturalnym środowisku. Inaczej niż w przypadku niewolnictwa, męsko żeński warunek jest wyraźnie ukryty w tekstach o stworzeniu i zdecydowanie potwierdzany w Piśmie, wczesnym judaizmie i u pierwszych chrześcijan. W rzeczywistości jest traktowany jako kluczowy znak odróżniający seksualną etyką pogan i wierzących.

Gdyby Miller była naprawdę zainteresowana spójnym wnioskowaniem na podstawie analogii to wybrałaby raczej analogie bliskie, zamiast odległych. Wzięłaby coś takiego jak anty kazirodcze prawa z Księgi Kapłańskiej, które mają wiele wspólnego z zakazem homoseksualizmu.
Podobnie jak stosunki homoseksualne, stosunki między blisko spokrewnionymi (1) wymagają aktu płciowego; (2) mogą odbywać się w kontekście monogamii i zgody dorosłych osób; (3) mimo wszystko są w Piśmie obarczone podobnym stopniem absolutności, perwersyjności i surowości; (4) są odrzucane z podobnych przyczyn: mianowicie zbyt wielkie strukturalne czy ucieleśnione podobieństwo między uczestnikami i nie wystarczające komplementarne różnice.

Dobre wnioskowanie na podstawie analogii trzyma się podstawowych punktów, mianowicie: najlepsze analogie to takie, które zawierają największą ilość faktycznych odpowiedników w stosunku od tego, co jest porównywane. Kiedy Miller ignoruje najbliższe analogie Biblijnego zakazu homoseksualnych praktyk na rzecz bardzo odległych analogii to jest jasne, że jej dowód jest bardziej kierowany przez założony ideologiczny cel niż szczere pragnienie pójścia tam, dokąd prowadzą dowody.

Dawid i Jonatan

Miller cytuje więź Dawida z Jonatanem, jako przykład „trwałej miłości między mężczyznami” dodając: „Co Jonatan i Dawid robili, lub czego nie robili, prywatnie najlepiej pozostawić historii i naszej wyobraźni”. To tak samo, jak by powiedzieć: „Co Rut i jej teściowa Noemi robiły w sypialni, najlepiej pozostawić naszej wyobraźni”, jako biblijny dowód na to, że można akceptować przypadki kazirodztwa; czy równoważne powiedzeniu, że to, czy Jezus mówiąc: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie” miało jakiekolwiek pozytywne znaczenie dla seksu z dziećmi, „lepiej pozostawić naszej wyobraźni”. Gdy tekst jest pojmowane w swym literackim i historycznym kontekście nie daje podstawy dla 'naszej wyobraźni”, aby wyczarować seksualną aktywność, lekkomyślne jest więc wydawanie i przyjmowanie zgody na działania wyobraźni.

Homoseksualne interpretacji przyjaźni Dawida i Jonatana mylą nieerotyczny język przymierza/pokrewieństwa z erotyczną intymnością. Na przykład:

(1)
Stwierdzenie, że „Dusza Jonatana przylgnęła do duszy Dawida, i umiłował go Jonatan, jak siebie samego” (1 Sam. 18:1) może zostać porównane do nieerotycznego języka pokrewieństwa z Rodz. 44:30: „dusza jego [Jakuba] jest związana z jego [jego Syna Beniamina] duszą” i Kapł. 18:18 „będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego„. Można to również przyrównać do języka wyrażającego traktaty na starożytnym Bliskim Wschodzie, tak jak pismo asyryjskiego króla Aszurbanipala do jego sług (Musicie kochać [mnie] jak siebie”) i odniesienie w 1 Krl. 5:1, że król Tyru, Hiram „miłował” Dawida (BGdańska)

(2)
Podobnie, wzmianka w 1 Sam.19:1, że Jonatan „kochał się w Dawidzie bardzo” (BGdańska) może być porównane do nieerotycznego odniesienia w 1 Sam 18:22 („Oto król upodobał cię sobie i wszyscy jego słudzy miłują cię, możesz więc teraz zostać zięciem królewskim„) oraz 2 Sam. 20:11 (Kto sprzyja Dawidowi i kto jest za Dawidem, niech podąża za Joabem”)
(W tłumaczeniach angielskich we wszystkich tych wersach występuje jedno „delight” – przyp.tłum.)

(3)
Gdy Dawid musiał uciekać przed Saulem, Dawid i Jonatan odbyli pożegnalne spotkanie, na którym Dawid: „złożył trzy pokłony [Jonatanowi], po czym pocałowali się wzajemnie i wspólnie płakali,…” (1 Sam 20:41-42). Pokłony wskazują raczej na polityczny niż seksualny podtekst. Jeśli chodzi o pocałunki, to tylko w trzech czy czterech przypadkach na 27 pojawienia się hebrajskiego czasownika „pocałować”, ma on erotyczny wymiar; większość z nich to pocałunki między ojcem i synem czy między braćmi.

(4)
W 1 Sam. 20:30-34 Saul krzyczy na Jonatana: „Synu przewrotnej i przekornej niewiasty! Dobrze wiem, że się przyjaźnisz z synem Isajego ku swojej hańbie i hańbie łona twojej matki„.
Saul nie oskarża syna o granie pasywnej roli w męsko męskiej relacji z Dawidem (p. 2 Sam. 19:5-6), a raczej oskarża go o przynoszenie wstydu matce, która go wychowała, przez to, że przychyla się domagania się przez Dawida tronu Saula.

(5)
Gdy Dawid dowiaduje się o śmierci Saula i Jonatana stwierdza o Jonatanie: „byłeś mi bardzo bliski; miłość twoja była mi rozkoszniejsza niż miłość kobiety” (2Sam.1:26). Hebrajski zwrot „bardzo bliski” jest używany w Starym Testamencie w erotycznym sensie tylko dwa raz z 26 przypadków pojawienia się go i odpowiednia forma jest użyta zaledwie trzy wersy wcześniej, gdy Dawid odnosi się do Saula jako „ukochanego”, oczywiście nie w sensie erotycznym.

Oddanie przez Jonatana miejsca jako królewskiego dziedzictwa i ryzykowanie swego życia dla Dawida przekracza wszystko, cokolwiek było znane Dawidowi z jego erotycznych stosunków z kobietą; lecz tutaj nie było nic seksualnego w tym akcie. Jak czytamy w Przypowieściach 18:24 (w nie seksualnym kontekście): „Niejeden przyjaciel (ang. kochany -przyp.tłum) jest bardziej przywiązany niż brat”.

Gotowość narratora (narratorów) do opowiadania o krzepkim heteroseksualnym życiu Dawida (porównaj jego relacje Batszebą) bardzo mocno uwypukla jego (ich) kompletne milczenie na temat seksualnej aktywności Dawida i Jonatana.

Prosto mówiąc; homoseksualne interpretacje stosunków między Dawidem i Jonatanem błędnie pojmują polityczne podteksty sukcesyjnej narracji z 1 Sam 16:14- 2 Sam. 5:10. Przekazanie przez Jonatana swego płaszcza, zbroi, miecza, łuku i pasa były aktami politycznej inwestycji, przekazaniem urzędu dziedzica Dawidowi (1 Sam. 18:4). Istotą takiego podkreślania bliskich stosunków między Dawidem i Jonatanem było zaznaczenie tego, że Dawid nie był jakimś łajdakiem uzurpującym sobie prawdo do tronu Saula. Zostało to raczej przyjęte przez Jonatana w „domu” jego ojca (rodzinie, dynastii), tak jakby był starszym bratem Jonatana. Ani narrator (narratorzy) sukcesyjnej narracji ani autor (autorzy) historii z V Księgi Mojżeszowej nie martwili się zupełnie o jakiś homoseksualny skandal, ponieważ w kontekście konwenansów Bliskiego Wschodu, nic w opisie nie wzbudzało podejrzeń o homoseksualne stosunki. (Dalsza dyskusja patrz: Gagnon, The Bible and Homosexual Practice, 146-54;

Markus Zehnder, “Observations on the Relationship between David and Jonathan and the Debate on Homosexuality,” Westminster Theological Journal 69.1 [2007]: 127-74).

Coś więcej niż Wspólna radość: Lisa Miller z Newsweek przeciwko Pismu i Jezusowi_03

Świadectwo Jezusa

CDN

продвижение раскрутка

Coś więcej niż 'Wspólna radość’

wnd_logo_new

Coś więcej niż „Wspólna radość”: Lisa Miller z Newsweek przeciwko Pismu i Jezusowi

Prof. dr Robert A. J. Gagnon
Pittsburgh Theological Seminary
10 grudnia 2008

gagnon@ pts.edu, www.robgagnon.net

Oryg.:http://www.robgagnon.net/NewsweekMillerHomosexResp.htm

© 2008 Robert A. J. Gagnon

Religijni oferenci gejowskich małżeństw rutynowo ignorują i przekręcają główne argumenty Pisma i filozofii stających przeciwko homoseksualizmowi. Artykuł z okładki napisany przez religijną redaktor Lisę Miller z Newsweeka z 15 grudnia 2008, z całego serca zaaprobowany przez redaktora głównego magazynu, Jona Meacham, jest doskonałym przykładem tego.

Skrót artykułu, o którym mowa w j.polskim: http://wiadomosci.onet.pl/1880956,12,item.html

tytW tytułowym artykule z okładki z 15 grudnia 2008 roku wydawcy Newsweeka oferują czytelnikowi beznadziejnie wypaczony, jednostronny propagandowy kawałek na temat 'małżeństwa gejów” pt.: „Nasza wspólna radość” ( Our Mutual Joy). W artykule mieszczącym się w 2800 słowach napisanym przez Lisę Miller, redaktor ds religii i autorkę działu „Belief Watch” tego magazynu (jej akademicki dyplom to tytuł Bachelor of Arts języka angielskiego z Koledżu Oberlin) [najniższy stopień naukowy nadawany w dziedzinie nauk humanistycznych przez uniwersytety – przyp.tłum.]. Twierdzi, że Pismo rzeczywiście daje zdecydowane wsparcie uprawomocnieniu homoseksualnych związków i drobny sprzeciw wobec „oddanych” homoseksualnych praktyk. Cytuje takich naukowców jak, Neil Elliot i „wielki biblijny naukowiec”, Walter Brueggemann, którzy zdecydowanie popierają „małżeństwa gejów”.

Nie ma najmniejszego śladu podjęcia ze strony Miller próby krytycznego myślenia o jej własnym sposobie wnioskowania. Samotny głos, który cytuje przeciwko homoseksualnym praktykom nie pochodzi od naukowców, lecz jest to wiel. Richard Hunter, duchowny z kościoła United Methodist, który zaoferował krótki komentarz przy dyskusji 'okrągłego stołu’, sponsorowanej przez Atlanta Journal-Constitution. Z tysiąca stron, które napisałem na ten temat przez ostatnie dziesięć lat Miller nie cytuje ani słowa, w tym mojej krytyki niemożliwego do utrzymania twierdzenia Eliotta, że Paweł w Liście do Rzymian 1:24-27 myślał tylko o homoseksualnych kontaktach mających charakter wykorzystania praktykowanych przez zepsutych cesarzy takich jak Nero i Kaligula; w mojej krytyce (str. 11-22) tego, jak Brueggemann wykorzystuje Gal 3:28 („w Chrystusie nie ma mężczyzny ani kobiety”) do poparcia homoseksualnych związków (moja krytyka jest skierowana do prof. Stacy Johnson z Princeton Seminary lecz pasuje do twierdzenia Bruggemann’a).

Artykuł Miller przypomina równie wypaczony (lecz na szczęście znacznie krótszy) całostronicowy artykuł umieszczony w The New York Times cztery lata temu przez dziennikarza Times’a, Nicholasa D. Kristof (“ God and Sex,” 23 paźdź. 2004). W swej odpowiedzi na tekst Kristof’a ‘God and Sex’ czy ‘Pants on Fire’? pokazałem jak zły był ten kawałek. Moja odpowiedź pani Miller pokaże to samo.

Ten esej składa się z trzech głównych części: dyskusja nad Pismem przed świadectwem Jezusa; dyskusja świadectwa Jezusa; i końcowe wnioski, które obejmują również kolumnę Meacham’a „Editors Desk”.

Świadectwo Pisma przed Jezusem

Strategia Lisy Miller to dowieść trzech rzeczy.

Po pierwsze; że obraz małżeństwa w Piśmie jest tak obcy wobec wszystkiego, co możemy współcześnie przyjąć, że powinniśmy trzymać się jak najdalej od wszelkich wymogów Pisma przeciwko „małżeństwu gejów”.

Podrugie: to, że Pismo ma niewiele, o ile w ogóle cokolwiek, przeciwko utrzymywaniu homoseksualnych relacji.

Po trzecie: że Pismo zawiera „prawdy uniwersalne” (dotyczące tego, „czego Biblia naucza o miłości” i rodzinie), które służą promowaniu „małżeństwa gejów”. W deklaracji, która może być wyłącznie uważana za skrajne oszustwo, Miller arogancko ogłasza, jakby była jakiegoś rodzaju ekspertem z tej dziedziny: „Pismo nie daje nam żadnych dobrych powodów, aby geje i lesbijki nie mogli (cywilnie czy religijnie) brać ślubów – a daje znakomitą ilość takich, że powinni”.

Aby dotrzeć do swego ideologicznego celu Miller czyni kilka zwodniczych ruchów. Wyolbrzymia brak ciągłości, a bagatelizuje ciągłość między wartościami małżeńskimi w Piśmie i naszymi własnymi wartościami (na temat różnic dotyczących miłości romantycznej, a małżeńskim egalitaryzmem patrz tutaj (p.97). Przyjmuje w zniekształconej formie wnioskowanie analogiczne, które wynosi odległe analogie takie jak niewolnictwo i obcinanie włosów, nad bliskimi analogiami, które mają o wiele więcej punktów wspólnych jak popełniane przez dorosłych kazirodztwo. Wykazuje niewiele czy zupełny brak zrozumienia dla historycznego i literackiego kontekstu, którym się zajmuje. Ignoruje niemal każdy główny argument przeciwko stanowisku, które broni. Ekstrapoluje na podstawie „uniwersalnych prawd” Pisma nielogiczne wnioski, które przeraziłyby biblijnych autorów, jak na przykład założenie, że pospolita miłość jest wystarczającym warunkiem wstępnym do seksualnej relacji.

Zdecydowanie silny dwupłciowy warunek wstępny w całym Piśmie
Na stronach Pisma widzimy bardzo zdecydowanie mocy i oczywisty męsko żeński warunek wstępny. Każda biblijna narracja, prawo, przypowieść, zachęta, metafora i poezja mające cokolwiek wspólnego z seksualnymi relacjami zakłada taki warunek wstępny.
Nawet zdominowany przez mężczyzn świat starożytnego Izraela wyobrażał sobie siebie jako żonę Jahwe, aby uniknąć wszelkich konotacji małżeństwa między członkami tej samej płci (obraz powtarzany w Nowym Testamencie wobec Chrystusa i Jego oblubienicy, kościoła). Całe mnóstwo praw Starego Testamentu ustala granice dopuszczalnych i niedopuszczalnych seksualnych relacji między mężczyzną i kobietą. Nigdzie nie ma żadnej próby poczynienia takiego rozróżnienia między relacjami seksualnymi tej samej płci z tej oczywistej przyczyny, że żadna homoseksualne relacja nie jest uważana za dopuszczalną.

Miller, z faktu, że Biblia potępia homoseksualne praktyki, pozostawia tylko „garść wersetów”, lekceważąc pewną liczbę takich stosownych tekstów: narracji o Sodomie i o Lewicie z Gibei; tekstów z V Księgi Mojżeszowej oraz kilku historii tej księgi zajmujących się kultowymi postaciami, znanymi z tego, że odgrywały kobiecą rolę w seksie z mężczyznami (gedeszim); interpretacja historii Sodomy z Ezechiela, Listu Judy i 2 Listu Piotra; 'dyskusji’ Jezusa na temat małżeństwa z Ewangelii Marka 10 (paralelnej Mat.9); wzmiankę Pawła o „mężczyznach kładących się z mężczyznami” w 1Kor. 6:9 i 1 Tym.1:10 (dyskusja dlaczego te teksty oskarżają homoseksualne praktyki same w sobie znajduje się tutaj. (pp 46-50, 56-57, 72-73). W jaki sposób dowód Lisy Miller opiera się na częstotliwości jawnego wymieniania? Zoofilia jest wymieniana w Biblii jeszcze rzadziej niż homoseksualizm i tylko kazirodztwo jest podobnie traktowane, a jednak kto byłby tak głupi, żeby twierdzić, że Żydzi i Chrześcijanie w starożytności mogliby uważać seks ze zwierzęciem czy własną matką za błahe wykroczenie? Brak częstego występowania jest często wskaźnikiem tego, że kwestionowana sprawa jest raczej fundamentalna niż mało znacząca. Nie trzeba wiele mówić o czymś, z czym większość się zgadza i tylko nieliczni, o ile w ogóle ktokolwiek, łamie.

Biblijny męsko żeńskii warunek wstępny do małżeństwa i towarzyszące mu odrzucenie homoseksualnych zachowań są wszechobecne w pismach obu Testamentów (tj. jest to założenie we wszystkich dyskusjach na temat seksu, nawet jeśli nie jest wyraźnie zaznaczone); jest absolutne (tj.: nigdy nie podaje się żadnych wyjątków, inaczej niż w przypadku poligamii i kazirodztwa); jest zdecydowanie zakazana (tj.: każda wzmianka o tym w Biblii wskazuje na to, że jest to uważane za fundamentalne pogwałcenie seksualnej etyki); jest wbrew kulturze (nie znamy żadnej innej kultury na starożytnym Bliskim Wschodzie czy na terenie Basenu Śródziemnego bardziej konsekwentnie i zdecydowanie sprzeciwiającej się homoseksualnym praktykom). Jeśli to nie kwalifikuje się jako centralna wartość biblijnej etyki seksualnej, nie ma czegoś takiego jak centralna wartość w żadnej religii czy filozoficznej tradycji.

Implikacje tekstów dotyczących stworzenia, a męsko żeński warunek wstępny
Teksty z Księgi Rodzaju 2:21-24 obrazujące kobietę wychodzącą z niezróżnicowanego „boku” (prawdopodobnie lepsze tłumaczenie niż „żebro”), podkreślają to, że mężczyzna i kobieta mogą (ponownie) łączyć się jako „jedno ciało”, ponieważ z jednego ciała powstali. Ten tekst stwierdza czterokrotnie, że kobieta została „wzięta” z „człowieka” (Adama, a zatem odnosi się jako do mężczyzny), podkreślając, że kobieta, a nie drugi mężczyzna, jest brakującym seksualnym „uzupełnieniem” czy „odpowiednikiem” dla mężczyzny (stąd hebrajski zwrot negdo , naciskający zarówno ludzkie podobieństwo, „odpowiednia dla niego”, jak i seksualne różnice „jego przeciwieństwo”). W życiu mężczyzna i kobieta mogą (ponownie) łączyć się dokładnie w „jedno ciało”, ponieważ razem zostali re konstytuowani w seksualną całość. Jest to coś zupełnie innego od mezopotamskich historii stworzenia kobiety w Atra Hasis, gdzie siedmiu ludzkich mężczyzn i siedem ludzkich kobiet zostaje osobno ukształtowanych z mieszaniny gliny, ciała i krwi zmasakrowanego boga.

Dla pewności, historia z Rodz. 2:21-24 zwiera obrazy transcendentnych rzeczywistości, które nie mogą być brane literalnie we wszystkich szczegółach. Mimo wszystko, ta opowieść pięknie przekazuje główną myśl, że mężczyzna i kobieta są nawzajem seksualnym uzupełnieniem, zarządzonym przez Boga do łączenia się w pary, jeśli mają odbywać się seksualne stosunki. (p. moja dyskusja tutaj, pp. 8-11).

Powołując się na Alana Segal, profesora wczesnego Judaizmu na Barnard University, Miller twierdzi, że Rdz. 2:21-24 nie może zwierać żadnych negatywnych znaczeń dla poligamii, ponieważ tekst „został napisany przez ludzi, dla których poligamia była powszechna” i jest częścią Biblii „napisaną przez ludzi, a nie przekazana w skórzanej oprawie przez Boga”. Większość ludzi w synagodze i w kościele rozpozna, że ten ostatni opis jest fałszywą antytezą: że Pismo, mając w sobie ludzkie elementy, nie jest zwykłą kompilacją ludzkich myśl. Co więcej, pisząc o idealnym początku, nie byłoby niczym niezwykłym dla jakiegoś autora, aby odzwierciedlić fakt, że ta „powszechność” nie jest doskonałą Bożą wolą.

Jak widzimy, takie też było z pewnością zrozumienie Rodz. 1:27 i 2:24 Jezusa. On rozumiał głęboką logikę tych tekstów – fakt, że Bóg stworzył dwie płcie z jednego ciała i pojmował ich jako seksualną parę „mężczyznę i kobietę” – jak wskazuje obejmująca siebie samą seksualna pełnia jedności „dwoje w jednym”. On ogłosił swój pogląd na małżeńską jedność w dwojgu wraz z nieporównywalnością takiego małżeństwa do równoległej czy kolejnej poligamii w samej jedności dwóch płci zarządzonej przez Boga przy stworzeniu. Apostoł Paweł w swych dwóch oskarżeniach homoseksualizmu (Rzm. 1:24-27; 1 Kor. 6:9) wyraźnie powtarza echem te same dwa kreacjonistyczne teksty, podkreślone przez Jezusa, jako normatywne dla etyku seksu. (Echo Rodz. 1:26-27 w Rzm 1:23-27 patrz poniżej; związek między Rodz 2:24 a 1 Cor 6:9 zwróć uwagę na częściowe stworzenie z Rdz. 2:24 i w 1 Cor 6:16; porównaj 1 Cor 11:7-9.)

Miller pozbywa się wszelkich negatywnych implikacji „małżeństwa gejów” z Rdz. 1:27-28, gdzie mówi się o „mężczyźnie i kobiecie” jako o seksualnej parze (por. Rodz. 5:2; 6:19; 7:3, 9, 16) i nakazuje im, aby „się rozmnażali i pomnażali). Argumentując: „Biblijni autorzy nigdy nie byli w stanie wyobrazić sobie odważnego nowego świata międzynarodowych adopcji i technologii reprodukcyjnej – a poza tym, heteroseksualistów, którzy są niepłodni i nie byli wstanie wyjść poza wiek, w którym tylko małżeństwo dawało reprodukcję” mija się z prawdą. Autor Rdz. 1:27-28 nie wiązał bezpłodności męsko żeńskiej unii z odrazą jaka towarzyszyła w starożytnym Izraelu związkowi mężczyzny z mężczyzną. Męsko żeńska komplementarność istnieje niezależnie od tego czy prokreacja ma faktycznie miejsce.

Argument Miller można przyrównać do próby zredukowania argumentu przeciwko kazirodztwu popełnianemu przez dorosłych do zwiększonego prawdopodobieństwa wad wrodzonych. Wrodzona biologiczna niezdolność dwóch mężczyzn czy dwóch kobiet do reprodukcji, podobnie jak wyższa częstotliwość wad wrodzonych potomstwa kazirodczego związku, jest symptomem istoty problemu: zbyt wielka strukturalna identyczność bądź podobieństwo między uczestnikami seksualnego związku.

Nie redukując „obrazu Boga” do bycia „kobietą i mężczyzną” autor Księgi Rodzaju 1:27 wskazuje, że Boży obraz jak i ludzkie seksualne zróżnicowanie i parowanie są w unikalny sposób połączone: '”I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich”. Jak zauważa Nahum Sarna w komentarzu do Księgi Rodzaju w Jewish Publication Society : „Takie płciowe zróżnicowanie nie jest [jawnie] wymienione jeśli chodzi o zwierzęta. Ludzka seksualność jest całkowicie odmiennym od zwierząt porządkiem … Jej właściwa kontrola zalicza się do kategorii tego co święte, podczas gdy seksualna perwersja jest postrzegana z odrazą jako afront wobec ludzkiej godności i jest bezczeszczeniem boskiego obrazu człowieka”. Próba seksualnego zjednoczenia dwóch mężczyzn czy dwóch kobiet zagraża zbezczeszczeniem obrazu Boga przypieczętowanego na ludziach jako komplementarnych istotach seksualnych.

Oskarżenie homoseksualnych praktyk przez apostoła Pawła i jego pogląd na małżeństwo

W Liście do Rzymian 1:24-27 Paweł przedstawia homoseksualne praktyki jako „seksualnie nieczyste”, „nienaturalne” oraz „nieprzyzwoite” i „sromotne” zachowania, które „hańbią” uczestników. W jaki sposób hańbią uczestników? Logika męsko żeńskiej więzi jest taka, że dwie zasadnicze seksualne połówki łączą się w pojedynczą seksualną całość. Lecz logiką związków homoseksualnych jest seksualne połączenie się dwóch męskich połówek czy dwóch połówek żeńskich, aby utworzyć całą osobę tej samej płci, podczas gdy prawdziwie brakującym seksualnym składnikiem mężczyzny jest kobieta i vice versa. Jest to równocześnie narcyzm i oszukiwanie samego siebie: pożądanie tego, kim już się jest jako seksualna istota (przez mężczyzn męskości, przez kobiety kobiecości), kierowane przez fałszywe założenie, że czyjaś męskość czy kobiecość nie jest w pełni nietknięta. Może ktoś, jako mężczyzna czy kobieta znajdować się w potrzebie strukturalnej afirmacji, lecz nie strukturalnego uzupełnienia.

1. Czy oskarżenie Pawła homoseksualnych praktyk było ograniczone tylko do ostrych form?
Miller usiłuje dowodzić, że uwagi Pawła przeciwko homoseksualizmowi w Liście do Rzymian 1:24-27 były skierowane tylko do szczególnych ostrych form (cytując Neil Elliott). Argument ten jest niedobry z wielu powodów, (czytelnicy on-line mogą zobaczyć obszerną dyskusję na ten temat nie tylko w mojej krytyce Elliott’a wysłanej kilka lat temu, lecz również moje
ostatnie dyskusje tutaj
[pp. 5-10], tutaj
[pp. 12-18], tutaj
[pp. 3-15], tutaj
[pp. 62-85] i tutaj
[pp. 206-65]).

Po pierwsze: w Liście do Rzymian 1:23-27 Paweł celowo przypomina Księgę Rodzaju 1:26-27 zaznaczając 8 punktów wiążących te księgi, w takiej samej trzyczęściowej strukturze, między dwoma zestawami tekstów (ludzie/obraz/podobieństwo, ptaki/bydło/gady, mężczyzna/kobieta). Przez ustanowienie tych związków z Rdz. 1:26-27 Paweł odrzuca homoseksualizm przede wszystkim nie z powodu tego jak dobrze czy źle działo się z tym w grecko rzymskim środowisku, lecz raczej dlatego, że było pogwałceniem męsko żeńskiego warunku wstępnego do seksualnych relacji zarządzonego przez Stworzyciela przy stworzeniu. Co więcej, Paweł twierdzi, że jest to pogwałcenie, które powinno być oczywiste, nawet dla pogan nie znających żydowskich Pism, ponieważ Bóg dał im oczywiste wskazówki takiej dwupłciowej komplementarności w anatomicznej, fizjologicznej i psychologicznej budowie „mężczyzny i kobiety”.

To prowadzi do drugiego punktu: argumentu z natury, który Paweł stosuje w Rzm. 1:18-27, który nie sprzyja rozróżnieniu na homoseksualne praktyki, pociągające za sobą wykorzystywanie i takie, które tego nie wymagają. Zgodnie z tym, co pisze Paweł w Rzm. 1:19-20: ” To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne [czy: widoczne]j est wśród nich [tj.; pogan], gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła” (1:19-20 BT). Takie argumenty z natury w społeczeństwie pierwszego wieku nie są zaskakujące. Jak zauważa Thomas K. Hubbard w mentorskim zbiorze tekstów dotyczących homoseksualizmu w Grecji i Rzymi: „Podstawą zajmowania heteroseksualnej postawy [w kilku pierwszych wiekach po Chrystusie] jest charakterystyczne stoickie odwoływanie się do przezorności Natury, która dobrała i dopasowała płcie do siebie nawzajem” (p. 444).

Po trzecie: słownictwo wykorzystane przez Pawła w oskarżeniu z Rzm 1:27: „ podobnie też mężczyźni zaniechali przyrodzonego obcowania z kobietą, zapałali jedni ku drugim żądzą, mężczyźni z mężczyznami popełniając sromotę ” wyklucza ograniczenie tego do przymusowych relacji.

Po czwarte: istnieje mnóstwo dowodów z grecko rzymskiego środowiska, zarówno co do poczęcia jak i istnienia pełnych miłości homoseksualny związków, w tym półoficjalnych „małżeństw” między mężczyznami i między kobietami. Co więcej, znamy kilku grecko rzymskich moralistów, którzy uznawali istnienie kochających się homoseksualnych związków, równocześnie odrzucających to jako coś naturalnego (i rzeczywiście, możemy tą ideę prześledzić aż do Praw Platona). Powinno być wiadome bez słów, że żydowscy pisarze w czasach Paweł i później odrzucali wszelkie formy homoseksualnej aktywności. Na przykład: żydowski historyk z pierwszego wieku Józef Flawiusz stwierdził rzecz oczywistą dla rzymskich czytelników: „Prawo [Mojżeszowe] uznaje wyłącznie te seksualne związki, które są zgodne z naturą to jest z kobietą,… lecz wyraża obrzydzenie wobec stosunku mężczyzny z mężczyzną” (Przeciw Apionowi 2.199). Nie jest więc niczym dziwnym, że nawet Louis Crompton, homoseksualny naukowiec, uznaje ten punkt w swej ogromnej pracy „Homosexuality and Civilization” (Harvard University Press) pisząc:

„Jakkolwiek w dobrym zamiarze” są interpretacje mówiące, że słowa Pawła nie są skierowane do homoseksualistów będących w tych relacjach „bona fide”,… wydaje się to dziwne i niehistoryczne. Nigdzie ani Paweł, ani żaden inny żydowski pisarz tego okresu nie sugeruje najmniejszej akceptacji dla związków tej samej płci w żadnych okolicznościach. Idea, że homoseksualiści mogą być odkupieni przez wzajemne oddanie jest całkowicie obca Pawłowi i każdemu innemu Żydowi czy chrześcijaninowi z pierwszego kościoła”.

Po piąte: oskarżenie Pawła lesbijstwa z Rzm. 1:26 dalej potwierdza, że jego oskarżenie homoseksualnych praktyk jest absolutne, ponieważ homoseksualizm kobiecy w starożytności nie był przede wszystkim znany czy krytykowany z powodu praktyk wykorzystywania niewolnic, prostytutek czy dzieci. Nie ma wątpliwości co do tego, że Paweł oskarża homoseksualne praktyki kobiet, ponieważ wykazuje na to: (1) paralelizm języka 1:26 (kobiety ich bowiem zamieniły przyrodzone obcowanie na obcowanie przeciwne naturze ) i 1:27 (podobnie też mężczyźni zaniechali przyrodzonego obcowania z kobietą); (2) fakt, że w starożytności stosunki lesbijskie były formą stosunków między kobietami najczęściej określanymi jako „przeciwne naturze” i kojarzone z męskim homoseksualizmem; (3) fakt niemal uniwersalnego w starożytności sprzeciwu wobec lesbijstwa nawet mężczyzn uprawiających homoseksualizm; oraz (4) fakt, że lesbijskie stosunki były dominującą interpretacją Rzm 1:26 w patrystycznym okresie.

Miller ma mnóstwo błędnych informacji na temat lesbijstwa. Twierdzi: „Seks między kobietami nigdy, nawet w biblijnych czasach, nie wzbudzał tak intensywnego gniewu jak męskie homoseksualne praktyki”. W środowisku grecko rzymskim generalnie wzbudzało to jeszcze większy gniew; był to temat tak mało dyskutowany, że można brać za pewnik, że było złe (jak lesbijski naukowiec Nowego Testamentu, Bernadette Brooten, zauważa w swej książce „Love between Women”). Miller dodaje: „W Anchor Bible Dictionary znajduje się pod hasłem „Homosexual Practices” [tak naprawdę w ABD nie ma takiego hasła; Miller musi chodzić o hasło „Sex”] zauważa, że nigdzie w Biblii jej autorzy nie zwracają uwagi na seks między kobietami” (podkreślenie moje). Ostatnim razem, gdy sprawdzałem Rzym 1;26 należał do Biblii. Autor tego hasła, T. Frymer-Kensky, mówił wyłącznie o Starym Testamencie, a nie o Nowym, a tym bardziej nie o Żydach z czasów Drugiej Świątyni i później. Miller cytuje Frymer-Kensky z powodu braku wyraźnego zakazu lesbijstwa w prawie izraelskim: „być może dlatego, że nie dochodzi do fizycznej „jedności” (przez męskie wejście)”. Jednak równie prawdopodobne jest to, że nie było to wymieniane dlatego, że w ściśle kontrolowanych, zdominowanych przez mężczyzn społeczeństwach starożytnego Bliskiego Wschodu lesbijska aktywność kobiet był niemalże niemożliwa bądź co najmniej, sądząc po niedostatku tekstów na ten temat na starożytnym Bliskim Wschodzie, rzeczywiście nieznana mężczyznom.

W skrócie: nie ma żadnej realnej możliwości, aby oskarżenie Pawła homoseksualnych praktyk – czy z tego samego powodu oskarżenie takich zachowań wydane przez jakiegokolwiek Żyda – było ograniczone do jakichś szczególnych aktów wykorzystania, czy „ostrych” homoseksualnych aktów.

Coś więcej niż Wspólna radość: Lisa Miller z Newsweek przeciwko Pismu i Jezusowi_02

сайт раскрутка

Światowy Dzień AIDS

Linda Harvey pisze na swojej wspaniałej stronie Mission America:

Światowy Dzień AIDS, 12 zdumiewających faktów o AIDS w USA.

1 grudnia oznacza coroczne obchody „Światowego Dnia AIDS”. O ile powinniśmy smucić się nad odejściem tak wielu ofiar, trzymajmy się prawdy o tym, co można zrobić, aby zapobiec przyszłym zgonom i niesprawności, nie wspominając o wydawaniu miliardów dolarów.

W skrócie, musimy uznać to, że HIV/AIDS jest w USA głównie chorobą homoseksualistów (mężczyzn), której w znacznym stopniu można zapobiec.

Oto kilka faktów do przemyślenia:

1. Ponad 1 milion ludzi ma obecnie HIV w USA (a).

2. Niemal połowa przypadków HIV (poniżej 500.000) jest znana z zaangażowanie w homoseksualne zachowania (b). Jest to bardzo konserwatywna liczba. Seks wśród mężczyzn jest głównym wśród innych czynnikiem przenoszenia tej choroby, jak określają to Centra Kontroli Chorób (Centers for Disease Control). Bliższą prawdy liczba to około 60-70%. Szacuje się, że około 300.000 mężczyzn zmarło w USA z powodu zarażeń AIDS wskutek uprawiania homoseksualizmu.

3. W 2006 roku 53% nowych przypadków wykrycia HIV było przypisywanych MSM (Mężczyzn uprawiających Seks z Mężczyznami), a dalsze 4% to MSM + IDU (wstrzykiwanie narkotyków)(d). A wiele z kategorii „wysoko ryzykownych zachowań seksualnych” (31%) zaczyna się od homoseksualnych zachowań heteroseksualnych partnerów, którzy zarazili się HIV. Jest również cała klasa przyczyn zidentyfikowana jako „nieznane” z pochodzenia, a wiele z nich prawdopodobnie dotyczy MSM.

4. W niektórych stanach procent zarażonych wśród homoseksualistów (mężczyzn) jest znacznie wyższy; w Kalifornii co najmniej 67% przypadków HIV/AIDS jest bezpośrednio związanych z homoseksualnymi zachowaniami mężczyzn, a następne 9% to połączone ryzyko MSM i wstrzykiwania narkotyków (e).

W stanie Oregon 66% przypadków AIDS
jest przypisywanych seksowi wśród mężczyzn, a następne 10% połączonym
czynnikom MSM i narkotykom (f).

W stanie Ohio, 58% AIDS to przypadki spowodowane przez homoseksualne zachowania, a dalsze 6% są przenoszone przez MSM i IDU (g).

5. Ilość przypadków obejmujących mężczyzn uprawiających seks z mężczyznami wzrasta, podczas gdy statystyki dotyczące innych sposobów przenoszenia choroby maleją (h).
Bezpieczny seks nie działa, homoseksualiści, wiedzą o prezerwatywach, lecz często ich nie używają.

6. W latach 2001-2006 ilość przypadków HIV wśród nastolatków i młodych dorosłych mężczyzn wzrastała o 12% rocznie. Powtórzmy to – w grupie wiekowej 13-24 lat – ilość przypadków HIV wzrastała ponad 12% rocznie w ciągu sześciu lat (i). Nastoletni chłopcy zachęcani do wejścia w 'gejowski’ styl życia, wprowadzani są do niebezpiecznego świata. Afirmacja homoseksualnych zachowań w szkołach powinna być tutaj na widoku.

7. W Kalifornii, gdzie frakcja chce legalizować homoseksualne relacje jako „małżeństwa” przeżyła od początku tej epidemii śmierć 69.000 zarażonych HIV/AIDS mężczyzn, którzy uprawiali seks z innymi mężczyznami. Pozwólmy sobie na kolejne powtórzenie: 69.000 śmiertelnych przypadków związanych z homoseksualnym seksem w samej Kalifornii (j).

8. W Kalifornii, niemal 62.000 ludzie żyje obecnie z HIV czy AIDS (k). Biorąc pod uwagę obecny trend, widać, że co najmniej 2/3 tych przypadków jest wynikiem MSM, oznacza to, że około 41.000 mężczyzn, którzy uprawiali seks z mężczyznami może nadawać się do legalizacji tej epidemii przez „małżeństwo” jeśli Naczelny Sąd Kalifornii zarządzi przeciwko decyzji wyborców w sprawie Proposition 8 (Utrzymania prawnego stanu, że małżeństwo to związek mężczyzny z kobietą – przyp.tłum.).

9. Wydajemy w USA 3 miliardy państwowych dolarów rocznie na tę chorobę, która jest w znacznym stopniu do uniknięcia (l).

10. Do końca 2006 roku około 566.000 śmiertelnych przypadków miało miejsce wśród ludzi z AIDS, w  tym 14.627 w samym roku 2006 (m).

11. Pełne (do końca jego życia – przyp.tłum.) medyczne koszty utrzymania jednego pacjenta z AIDS to około 600.000$ (n)

12. Pięć stanów znajdujących się na szczycie listy umieralności z powodu AIDS to Okręg Kolumbia, Nowy Jork, Maryland, Floryda i Connecticut (o).

Wniosek: Czy Ameryka ma jakieś korzyści z męskich zachowań homoseksualnych? Nie. Aby odpowiedzialnie zająć się sprawą epidemii HIV/AIDS, należy tak bardzo jak to jest tylko możliwe zniechęcać do homoseksualizmu jak też pozamałżeńskich, heteroseksualnych stosunków.

PRZYPISY:

a.
http://www.cdc.gov/hiv/topics/surveillance/resources/factsheets/prevalence.htm

b.
http://www.cdc.gov/hiv/topics/surveillance/resources/reports/2006report/table3.htm

c.
http://www.cdc.gov/hiv/topics/surveillance/resources/reports/2006report/pdf/2006SurveillanceReport.pdf
— Table 7.

d.
http://www.cdc.gov/hiv/topics/surveillance/incidence.htm

e.
http://www.cdph.ca.gov/data/statistics/Documents/OA-HIVAIDSMergedOct08.pdf
(page 10)

f.
http://www.statehealthfacts.org/profileind.jsp?cat=11⊂=118&rgn=39

g.
http://www.statehealthfacts.org/profileind.jsp?cat=11⊂=118&rgn=37

h.
http://www.cdc.gov/hiv/topics/surveillance/resources/reports/2006report/pdf/2006SurveillanceReport.pdf

i.
http://www.cdc.gov/mmwr/preview/mmwrhtml/mm5725a2.htm

j.
http://www.cdph.ca.gov/data/statistics/Documents/OA-HIVAIDSMergedOct08.pdf
(derived from statistics on page 10)

k.
http://www.cdc.gov/hiv/topics/surveillance/resources/reports/2006report/pdf/2006SurveillanceReport.pdf
— Table 12

l.
http://www.statehealthfacts.org/comparetable.jsp?ind=528&cat=11

m.
http://www.kff.org/hivaids/upload/3029-09.pdf

n.
http://www.bloomberg.com/apps/news?pid=20601124&refer=home&sid=afNA2MSzydTw
and http://news.med.cornell.edu/wcmc/wcmc_2006/11_01a_06.shtml

o.
http://www.cdc.gov/hiv/topics/surveillance/resources/reports/2006report/pdf/2006SurveillanceReport.pdf
– Map 1продвижение сайта в интернете