Category Archives: Temat

Tematyka artykułów

Codzienne rozważania_19.08.2017

2Tym 3:16-17
CAŁE PISMO PRZEZ BOGA JEST NATCHNIONE I POŻYTECZNE DO NAUKI, DO WYKRYWANIA BŁĘDÓW, DO POPRAWY, DO WYCHOWYWANIA W SPRAWIEDLIWOŚCI, ABY CZŁOWIEK BOŻY BYŁ DOSKONAŁY, DO WSZELKIEGO DOBREGO DZIEŁA PRZYGOTOWANY.

Całe Pismo przez Boga jest natchnione czyli pochodzi od Boga. Co Paweł ma na myśli, mówiąc „całe Pismo”? Pawłowa definicja „całego Pisma” stwierdza, że jest ono „natchnione przez Boga” inaczej mówiąc „tchnione przez Boga”, sugerując, że nie samo Pismo lub jego ludzcy autorzy zostali natchnieni przez Boga, ale że Pismo wyszło jakby z Bożym tchnieniem. Pismo nie istniało wcześniej jako Boże zamierzenie, zanim Bóg je natchnął, lecz zostało powołane do bytu przez Boże tchnienie czy też Bożego Ducha. Nie ma żadnego wyjaśnienia natchnienia, ponieważ nie mamy żadnego punktu odniesienia w osobach autorów – ludzi, którzy kierowani Duchem Świętym mówili od Boga. Z wielu fragmentów jasno wynika, że natchnienie nie krępowało indywidualności i nie przekreślało aktywnej współpracy pisarzy. Wszystko to, co zostało przedstawione, jest stwierdzeniem faktu, że całe Pismo natchnione jest przez Boga. Zrodziło się ono w Bożym umyśle i wyszło z Bożych ust przez Boże tchnienie Ducha. Dlatego jest określone jako „Słowo Boże”, ponieważ wypowiedział je Bóg. Jak zwykli to wymawiać prorocy, „usta Pana to wyrzekły”. Paweł wyjaśnia przeznaczenie Pisma: jest ono „pożyteczne”, a to dlatego, że zostało natchnione przez Boga.Tylko jego Boskie pochodzenie gwarantuje jego użyteczność. Paweł używa zwrotu „Pisma Święte, które cię mogą obdarzyć mądrością ku zbawieniu”. Biblia jest w gruncie rzeczy podręcznikiem zbawienia. Cała Biblia pokazuje cały plan zbawienia – stworzenie człowieka na obraz Boga, jego upadek w grzech i ciążący na nim sąd, nieustającą Bożą miłość do człowieka pomimo jego buntu, odwieczny Boży plan zbawienia ludzkości przez przymierze łaski zawarte z narodem wybranym i jego spełnienie w Chrystusie, przyjście Chrystusa jako Zbawiciela, który umarł obarczony grzechem człowieka, został wskrzeszony z martwych, wzięty do nieba i który zesłał Ducha Świętego, wybawienie człowieka z winy, następnie ze zniewolenia i w końcu ze śmierci, w stale rozwijającym się doświadczeniu wolności Bożych dzieci. Żadna z tych rzeczy nie mogłaby zostać poznana bez biblijnego objawienia. Biblia obdarza mądrością ku zbawieniu przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Ponieważ Biblia jest księgą zbawienia a zbawienie dokonuje się przez Chrystusa, skupia ona swą uwagę właśnie na Chrystusie. Bóg używa Pisma jako główny środek by doprowadzić człowieka do dojrzałości. Bądźmy wierni Słowu Bożemu a będzie prowadziło nas do dojrzałości chrześcijańskiej.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Prorokowanie sądu?

Al Mack

Słyszałem ostatnio mnóstwo proroczych słów, które niosły w sobie ton sądu. Martwi mnie to.

Czasami, bardzo rzadko, dzielę się takim słowem publicznie, lecz nie robię tego, dopóki nie pokażę tego kilku prorokom, z którymi mam relacje, dodając ich rozeznanie do swojego, upewniając się, że korzyści z tekstu przeważają część osądzającą.

Może dlatego zwracam na to uwagę, ponieważ zarządzam witryną z proroczym słowem odnoszącym się do mojego obszaru NorthWest. Niemniej, słowa osądu niepokoją mnie. Dyskutowałem ten fakt ostatnio z przyjacielem i musiałem przemyśleć to, dlaczego.

Gdybym miał siąść w sądzie z 1Kor 14:29 („…to niech mówią dwaj albo trzej, a inni niech osądzają), te słowa, to częstą czerwieniłbym się na to słowo, umywając uważnie ręce i idąc dalej. Mnóstwo z tych „proroczych słów” nie jest ani prorocze, ani trafne, mijając się z Bożym sercem i Bożym przesłaniem. Zarówno ty jak i ja jesteśmy zobowiązani do osądzania takiego słowa, a ja robię to regularnie.

Niemniej, czasami słyszę w nich Boży głos. Mogę powiedzieć, że to słowo zdecydowanie pochodzi od Boga, z serca Ojca, lecz sugerowałbym, że wiele z tych przesłań może być bardziej wezwaniem dla tego proroka do wstawiennictwa, niż deklaracją czy wywoływaniem sądu.

Jedną z zasad, które Bóg w obecnym czasie umacnia, jest moc proroczej deklaracji. Jest to środek, przez który Bóg wykonał dzieło stworzenia: „I rzekł Bóg…” W Księdze Joba 22:28 mamy to dobrze ujęte: „Cokolwiek ogłosisz, będzie dla ciebie ustanowione” (wg wersji ang.).

Znam proroka, (Kris Vallotton, Bethel Church, Redding CA, dzielił się tym publicznie), który pewnego razu spotkał się małżeństwem, które rozpaczliwie pragnęło dzieci, lecz z medycznego punktu widzenia było to niemożliwe; lekarze nie dawali żadnych szans. Był z nimi w restauracji, gdy Bóg wyszeptał co Krisa: „Powiedz im, że o tej porze następnego roku, będzie piastowała w ramiona swego syna”. Kris kłócił się z Bogiem:”Nie mogę tego powiedzieć!”, na co Bóg odpowiedział: „Jeśli tego nie powiesz, nie zrobię tego”.

Mogę wam również opowiedzieć o licznych moich deklaracjach, po których widziałem zmiany okoliczności, czasami dosłownie z dnia na dzień. Niestety nie zawsze byłem dobrze poinformowany, choć zawsze z dobrymi intencjami, tak więc nie zawsze cudowna moc uwalniana przez te deklaracje przynosiła Bogu chwałę. Były to bardzo trudne lekcje.

Nauczyłem się tego, że trafnie deklarowany grzeszny stan, który faktycznie istnieje, przeważnie uwalnia moc do wzmocnienia takiego stanu, dlatego tak bardzo opieram się proroczym deklaracjom osądu. Dałoby się pewnie znaleźć rozdział i wers na wsparcie tej koncepcji, lecz mam też wystarczająco dużo własnego doświadczenia, które mnie tego nauczyło.

Jednym z najwspanialszych elementów proroczego powołania jest powołanie do bycia z Bogiem; bez intymności, nie możemy wypowiadać intymnych słów. Pan wskazał mi na to, że moja żona mówi do mnie wiele rzeczy w naszym intymnym wspólnym czasie, takich, których nigdy nie przyszłoby mi do głowy opowiadać publicznie. Stanowi to nawet ogromną większość. Tak więc, gdy jestem z Panem osobiście, sporo z tego, a może nawet większość tego, co się między nami dzieje, nie jest przeznaczona do publicznej wieści. Nie wszystko, czym Bóg dzieli się ze mną prywatnie, ma być ogłaszana publicznie.

Czasami mówi mi o grzechu kogoś innego po to, abym modlił się o tych, którzy znajdują się w potrzasku grzechu. Bywa, że pokazuje mi mój upadek, abym nauczył się Jego dróg lepiej („To mnie zasmuca, Synu”.), a bywa, że pokazuje mi jakiś upadek, co ma być dla mnie osobiście ostrzeżeniem: jeśli nie chcę pójść drogą jakichś „potężnych” służb, o których się mówi, a którą pójdą, to muszę strzec się. Nigdy nie zdarzyło się, aby mi objawił czyjś grzech po to, abym powiedział o nim ludziom.

Jestem przekonany, że ogromna część czasu, w którym Bóg pokazuje nam coś z sądu, jakiś grzech, coś o problemach innych, robi to nie po to, abyśmy to ogłaszali, prorokowali czy mówili o tym. Mówi nam te rzeczy, które łamią Jego serca, aby złamać nasze serca, abyśmy się modlili.

Bóg pokazał Swoje serce Ezechielowi (Ez 22:30): „Szukałem wśród nich męża, który by potrafił wznieść mur i przed moim obliczem stanąć w wyłomie, wstawiając się za krajem, abym go nie zniszczył, lecz nie znalazłem”

Jego celem jest to, aby „go nie zniszczył”. Jego celem jest miłosierdzie, ponieważ miłosierdzie góruje nad sądem!

Tak więc, pozwólcie, że zachęcę tych spośród was, którzy są proroczo obdarowani: nie prorokujcie problemu. Módlcie się, aż do chwili, gdy będzie mogli prorokować rozwiązanie.

 

Codzienne rozważania_18.08.2017

2Tym 3:15
PONIEWAŻ OD DZIECIŃSTWA ZNASZ PISMA ŚWIĘTE, KTÓRE CIĘ MOGĄ OBDARZYĆ MĄDROŚCIĄ KU ZBAWIENIU PRZEZ WIARĘ W JEZUSA CHRYSTUSA.

Tymoteusz musi trwać w tym czego się nauczył, ponieważ wie od kogo się tego nauczył. Pierwszymi nauczycielami były jego babka Loiza i matka Eunice a później apostoł Paweł. Podstawą zaufania Tymoteusza , dla której powinien trwać w tym czego się nauczył, jest fakt, że nauczył się tego od Pawła i to, że Tymoteusz Pawła zna, ponieważ nie tylko przyprowadził go do Chrystusa i nałożył na niego ręce przy jego ordynacji, lecz jest także „apostołem Chrystusa Jezusa z woli Boga”, któremu Chrystus powierzył depozyt Ewangelii, który porównał się do Mojżesza jeśli chodzi o nauczanie prawdy, za którego nauką i przykładem Tymoteusz wiernie dotychczas podążał i który wreszcie potwierdził tę naukę swoim życiem i hartem ducha w prześladowaniach. Tymoteusz miał zaufanie do Pawła i jego autorytetu i my możemy dzielić tę pewność razem z nim. Tymoteusz nie tylko nauczył się Ewangelii Pawła i poznał jego autorytet. Nauczany z pism Starego Testamentu od dzieciństwa był z nimi w najwyższym stopniu obeznany. Wierzył w ich natchnienie, dokonane przez Boga, co poświadcza Paweł. Tak więc drugą przyczyną, dla której musi on trwać w tym, czego się nauczył od Pawła, jest zgodność jego nauki z tymi Pismami. Podczas procesu przed królem Agryppą Paweł potwierdził ten fakt. Przyznał, że nie nauczał niczego ponad to, co powiedzieli prorocy i Mojżesz, że się stanie, to jest, że Chrystus musi cierpieć, że On jako pierwszy, który powstał z martwych będzie zwiastował światłość poganom (Dz 26:22-23). Tak więc są dwie przyczyny dla których Tymoteusz powinien okazać wierność temu, w co uwierzył. Po pierwsze, nauczył się tego z Pism Starego Testamentu po drugie przyjął naukę apostoła Pawła. Identyczne dwie postawy występują również dziś. Ewangelia, w którą wierzymy, to biblijna Ewangelia, Ewangelia Starego i Nowego Testamentu, poręczona przez proroków Bożych i apostołów Chrystusa i ze względu na to dwojakie świadectwo powinniśmy poważnie potraktować napomnienie, które apostoł skierował do Tymoteusza i wytrwać w tym czego się nauczyliśmy.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_16.08.2017

2Tym 3:14
ALE TY TRWAJ W TYM, CZEGOŚ SIĘ NAUCZYŁ I CZEGO PEWNY JESTEŚ, WIEDZĄC, OD KOGOŚ SIĘ TEGO NAUCZYŁ.

Dotychczas Paweł opisywał samego siebie. Czyni to ze względu na Tymoteusza, który uznał go za swego przewodnika. Tymoteusz opisany jest jako ktoś, kto zdecydowanie wyróżnia się na tle wielkiej liczby złoczyńców i fałszywych nauczycieli, ponieważ z determinacją „poszedł” za Pawłem, wzorując się na jego nauce. Uczynił właściwie gdyż nauka Pawła była wystarczająco potwierdzona przez jego pobożne życie i liczne prześladowania. Paweł ponownie zaczyna zdanie od „ale to ty”, oddzielając tym samym Tymoteusza od złych ludzi i oszustów, których opisał. Wcześniej ich gonitwę za własnymi skłonnościami przeciwstawił wiernemu naśladowaniu przez Tymoteusza apostolskiej nauki. Paweł dawał też dobry przykład postępowania. Teraz widzimy kolejną różnicę: oni „idą dalej” chociaż przekonaliśmy się, na czym naprawdę polegają ich postępy, podczas gdy Tymoteusz ma trwać czy też zachowywać to, czego się nauczył i w co uwierzył. Wezwanie to jest często spotykane na kartach Nowego Testamentu. Nabiera ono znaczenia zwłaszcza wtedy, gdy w Kościele pojawiają się nowatorzy, „radykałowie”, którzy uważają się za postępowych, odrzucając wszystko co kojarzy się z tradycją. Być może nigdy jeszcze wyzwanie to nie było bardziej na czasie niż dzisiaj, kiedy ludzie szczycą się wprowadzaniem „nowego chrześcijaństwa” z „nową teologią” i „nową moralnością”, zapowiadając „nową reformację”. Kościół każdej generacji musi wpajać wiarę chrześcijańską właściwym dlań językiem, przekazując niezmienne Słowo zmieniającemu się światu. To przekazywanie jest ciągle tym samym przesłaniem wyrażonym inaczej; nie może być jakąś nową „kompozycją”, a jednak tak czynią współcześni radykałowie, wysuwając koncepcję Boga i Chrystusa, do których ani Jezus, ani Jego apostołowie nigdy by się nie przyznali. W takiej sytuacji będzie dobrze, jeżeli zapożyczając słowa Pana Jezusa powiemy im: „i nikt napiwszy się starego wina nie chce od razu młodego, mówi bowiem stare jest lepsze” (Łk 5:39). Sami apostołowie ustawicznie przestrzegali swych słuchaczy przed nowymi modnymi naukami, zwracając ich do źródła. Jan mówi, że „kto się za daleko zapędza i nie trzyma się nauki Chrystusowej, nie ma Boga” nalegając: „to co słyszeliście od początku niech pozostanie w was”, gdyż wtedy „pozostaną w Synu i Ojcu” (2 Jana (1 Jana 2:24; 2:9). Paweł nakazuje Tymoteuszowi, by trwał w tym, czego się nauczył.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_15.08.2017

2Tym 3:13
LUDZIE ZAŚ ŹLI I OSZUŚCI CORAZ BARDZIEJ BRNĄĆ BĘDĄ W ZŁO, BŁĄDZĄC SAMI I DRUGICH W BŁĄD WPROWADZAJĄC.

Ta nieuchronność prześladowań spowodowana jest ciągłą działalnością fałszywych nauczycieli. Paweł mówi o tym otwarcie, nazywa ich „złymi ludźmi” i „oszustami”. Apostoł nie wierzy w ich szczere intencje, są oni „szarlatanami”. Tacy ludzie będą „coraz bardziej brnąć w zło”. W odpowiedzi Pawła da się odczuć ironię, ponieważ jedynym postępem, jaki czynią, jest cofanie się, a nie parcie do przodu: :coraz bardziej brną w zło. Paweł nawiązuje nie do ich sukcesu jako nauczycieli, gdyż stwierdza, że „daleko nie zajdą”, lecz do ich intelektualnego i moralnego zwyrodnienia: „błądzą sami i drugich w błąd wprowadzają”. Fałszywi nauczyciele zaczęli od tego, że zwodzili innych, a w końcu stali się sami ofiarami błędu, ofiarami swych własnych podstępów; Bo oszustwo prowadzi zwykle do oszukania samego siebie.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Jezus nie powiedział mi, abym został HETERO

Zachary Holder

Odpowiedź na kilka negatywnych komentarzy do „Z geja hetero

Na mojej drodze (z homoseksualizmu, pociągu do tej samej płci, do wolności), Jezus nigdy nie powiedział mi, że, aby doświadczać Królestwa Bożego, najpierw muszę być hetero. Zawsze, we wszystkich przypadkach, gdy do mnie mówił, NIGDY nie powiedział: „Jeśli nie zaczniesz lubić kobiet teraz, odetnę cię”. Nie taka jest natura miłującego ojcowskiego Boga. Tak, On jest Mistrzem, a my Jego sługami, lecz On jest mądrym mistrzem, jest Ojcem po mistrzowsku. W przeciwieństwie do mnóstwa nas, naśladowców Chrystusa, Bóg bardziej objawia to, kim możemy być, niż szufladkuje nas za to kim jesteśmy, co miałby służyć tamu, aby nas tak przestraszyć, abyśmy stali się tym, kim możemy być. Na przykład: byłem gejem oficjalnie, więc oczywiste jest, że pewne sekty chrześcijaństwa miały mandat pochodzący od Sądu Naczelnego, aby przypominać mi o moim grzechu, gdybym zapomniał o nim w drodze na Wal-Mart. Taktyka jaką przyjęli, to tak mnie zawstydzić, aby stał się wolny. Podobnie jak współcześnie większość LGBT, ani na myśl mi nie przyszło zapragnąć tego, co oni mi głosili. Pewnego dnia prawdziwy Jezus objawił mi specyficzne prawdy dotyczące mojego życia. Mówię o Jezusie Biblii. Nie mówię o kościele, nie mówię o religii, nie mówię o głosie pastora, któremu przypiąłem etykietkę, „Jezus”, aby mnie przekonał, że jest prawdziwy Jezus. Ja. Mówię. O. Jezusie. Oczy jak ogień. Włosy jak wełna. Głos jak wiele wód. Jezus.

Pozwólcie, że zatrzymam się tutaj na chwilę, aby przeprosić wszystkich, którzy przeczytali mój ostatni blog „Z geja hetero” za jakiekolwiek nieporozumienie. Nigdzie tam nie napisałem, że „zostałem uzdrowiony… że LGBT wymaga uzdrowienia… że geje są wstrętni… że kościół sprawił moją zmianę… że pastor mnie przekonał, aby został hetero… itp”. Chcę poświęcić ten czas, aby najlepiej jak potrafię wyjaśnić dalej, jak wygląda moja podróż.
Continue reading

Codzienne rozważania_14.08.2017

2Tym 3:12
TAK JEST, WSZYSCY, KTÓRZY CHCĄ ŻYĆ POBOŻNIE W CHRYSTUSIE JEZUSIE, PRZEŚLADOWANIA ZNOSIĆ BĘDĄ.
W wierszu 12 Paweł wyjaśnia, że jego doświadczenie nie było odosobnione. Pragnął żyć „pobożnie w Chrystusie Jezusie”, kochając Boga i służąc bardziej Jemu niż sobie – i za to cierpiał. Tymoteusz miał przekonać się o tym na własnej skórze, gdyż wszyscy chrześcijanie, którzy w Chrystusie Jezusie chcą żyć pobożnie, prześladowania znosić będą. Pobożność uaktywnia swoje przeciwieństwo: cielesność świata; zawsze tak było, również w przypadku Chrystusa, a On powiedział, że i nas czeka podobny los: „jeśli świat was nienawidzi wiedzcie, że Mnie wpierw niż was znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby to co jest jego, że jednak ze świata nie jesteście, ale ja was wybrałem ze świata, dlatego was świat nienawidzi”. Istotne jest, by zauważyć moment, kiedy Chrystus oznajmił swoim uczniom, by spodziewali się prześladowań. Wiedział, że będą żyć pośród tego świata, wśród bezbożnych ludzi, będąc jednocześnie nie z tego świata, wiodąc pobożne życie w Chrystusie. Ci, którzy są w Chrystusie, lecz nie żyją w świecie, nie są prześladowani, ponieważ nie mieli okazji styczności – a tym samym wejścia w konflikt – ze swymi potencjalnymi prześladowcami. Ci, którzy żyją w świecie, ale nie są w Chrystusie, również nie będą prześladowani, gdyż świat nie widzi w nich nic, co byłoby godne prześladowań. Ci pierwsi uciekają od prześladowań przez wycofanie się ze świata, a drudzy przez upodobnienie się do niego. Prześladowanie staje się nieuchronne tylko dla tych, którzy są równocześnie w świecie, żyjąc w Chrystusie.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.