Category Archives: Wiara

Ryzyko i Wiara

Mark Stevens

W nauce latania samolotem najtrudniejsze jest prowadzenie maszyny przy pomocy przyrządów.
Największym wyzwaniem jest to, że musisz porzucić wszelkie swoje instynkty, zrzec się wszystkiego, czego się do tej pory nauczyłeś i zaufać niewidzialnemu.

Jeśli lecisz we mgle czy przez gęste chmury, zupełnie nic nie widać ani w górę, ani w dół, ani do przodu. Nic oprócz bieli. Wydaje się, niemal na pewno, że samolot ma niewłaściwe nachylenie, że jest skierowany w stronę ziemi czy w górę i tak bardzo chcesz sterować, poprawić to, co wydaje ci się niewłaściwe, wrócić na kurs. Problem w tym, że przyrządy mówią, że wszystko jest w porządku. Lecisz właściwe, wszystko jest dobrze.

Pomimo, że niczego nie widzisz, musisz ufać przyrządom i pozostać na kursie nawet jeśli wydaje się, że nurkujesz nosem ku katastrofie. Tak jest też z Bogiem. Potrzebna jest wiara i świadomość, że Jego miłość do nas, Jego Słowo a nawet Jego plan dla nas wymaga ślepej wiary. Nawet wtedy, gdy jest mglisto i nie widać własnej ręki przed nosem, gdy wszyscy nas opuszczają.
Jezus mówił o mocy wiary, nawet tak małej jak ziarnko gorczycy. Spójrzmy na ewangelię Łuk. 17:5 i rozmowę Jezusa z uczniami. Wiem, że moja wiara nie zawsze jest taka, jak powinna być, lecz zachęca mnie to do czytania tych słów i uświadamia, że nawet przy tak małej wierze jak ziarnko, Bóg jest w tym wszystkim!

Ludzie poświęcają całe swoje życie na to, aby unikać poczucia niepewności. Niepewności ufania temu, czego nie widzą. Wolą poczucie przywiązania do ziemi, z dala niebios, jak najdalej od chmur. Oni wierzą, że wybór jest prosty: widzieć zawsze i dokładnie, gdzie jesteś, mieć pewność, że właściwie lecisz, prosto i ściśle – czyli po prostu nigdy nie odrywając kół od ziemi.

Nie może być nic bardziej odległego od prawdy. Nic nie może być bardziej niszczącego niż to, w co sami grają.

Faktem jest, że wszyscy jesteśmy czasami jak piloci lecący we mgle. Niektórzy zrozumieli tą część życiowej podróży. O ile poziom adrenaliny rośnie to jest jednak istotna różnica między oglądaniem w telewizji porannej prognozy pogody, zakochaniem się,.. uruchomieniem biznesu za własne pieniądze… ponownym inwestowaniem w kogoś, kto przebija się przez trudną drogę; a może naprawianiem zniszczonych relacji.

Weźmy na przykład romantyczne spotkanie. Słyszałem ostatnio, jak ktoś mówił, że nie chciał się zakochać, ponieważ „to mogłoby nie rozwinąć się w satysfakcjonującym kierunku”. Dalej ta osoba powiedziała: „Jeśli się zakocham i to nie zadziała, to będzie jak wypadek samochodowy”. Przesłanie tego jest takie: trzymaj się z daleka od mgły.No tak, wybaczcie mi, a to oznacza: trzymaj się z daleka od tego co najlepszego może ci życie zaoferować.

MIŁOŚĆ

Taki jest mój wniosek: nie ma wniosku. Po prostu są dożywotni „żyjący” i dożywotni „udający”. Chciałbym tego co najlepsze dla tych drugich, lecz oni doprowadzają mnie do łez. Oni nie opuszczają ziemi ani trochę lepsi niż byli wtedy, gdy otrzymali swoją przestrzeń na niej.

Zajmują przestrzeń. Nie pomagają innym. Są egoistyczni. Mogą być słodcy a czasami dobrzy, myją zęby i prasują ubrania, wysyłają kartki świąteczne i mogą być politycznie poprawni, oraz brać udział w ankietach społecznych wymyślonych przez kłamców i ukrytych ateistów, lecz,… Lecz,…Lecz..

Oni nigdy nie przeprowadzili bitwy na śnieżki we mgle. Potrzebują porządku, a w tym akurat porządku nie ma.

продвижение

Znaki prawdziwego przebudzenia_01

logo

Julio Ruibal, któr został zamęczony za swoją wiarę 1995 roku, pozostawił nam spuściznę przebudzenia. Wdowa po nim, Ruth, dzieli się w tym wywiadzie tym, w jaki sposób ewangelia przemieniło  Boliwię w latach 70tych.

Większość amerykańskich chrześcijan zna Julio Ruibal, pokornego kaznodzieje z Boliwii, który był znany w Płd. Ameryce jako „apostoł Andów”. Został zabity w 1995 roku w Cali, Kolumbia, gdzie wraz z żoną, Ruth, zakładali kościół i mobilizowali kościoły do jedności po to, aby powstrzymać potężne kartele narkotykowe kontrolujące miasto.

Wiele lat przed tym, zanim kryminaliści zastrzelili Julio na ulicach Cali, był on używany przez Boga do rozpalenia duchowego przebudzenia, które wstrząsnęło jego rodzinną Boliwią po same fundamenty. Na początku lat 70tych, po swym nawróceniu w Los Angeles, Julio wrócił do miasta La Paz w Boliwii i zaczął dzielić się Chrystusem. Kiedy zasadnicza grupa młodych ludzi przyszła do Pana, nawrócenia zaczęły się pomnażać, aż do chwili gdy było ponad 5000 nowych chrześcijan.

Gdy wieści o tym duchowym wybuchu rozszerzyły się po tym przeważnie katolickim kraju, Ruibal spotkał się z prezydentem Boliwii, Hugo Bánzer Suárez. Prezydent wraz z żoną modlili się z Julio i pozwolili mu na ewangelizowanie całego kraju – dając mu do wykorzystania stadiony i prosząc burmistrzów, aby ogłaszali dni wolne, gdy młody ewangelista przybędzie do ich miast, aby głosić.

Kościoły wyrastały
wszędzie, a ubóstwo zmniejszało się, szczególnie wśród
chrześcijańskich rodzin, które nauczyły się dawać dziesięcinę.

W ciągu następny kilkunastu lat, setki tysięcy ludzi nawróciło się do Chrystusa. Ci, którzy badają historię misji, tutaj stawiają wyraźną linię między czasem „przed Rubial’em” i „po Ruibal’u”. Dziś, ewangeliczna populacja Boliwii wzrosła do ponad 11%.

Ruct Ruibal niesie dziś pochodnię swego męża. Oprócz tego, że prowadzi ich służbę w Kolumbii, przemawia na całym świecie o potrzebie prawdziwego przebudzenia i jego przemieniającej mocy. W tymdwuczęściowym wywiadzie, dzieli się z magazynem Charisma tym czego, jak wierzy, należy sie spodziewać, gdy modlimy się o to, aby  przebudzenie zalało nasz kraj.

Charisma:
Wydaje się, że pokuta jest znakiem charakterystycznym prawdziwego przebudzenia. Jaki poziom pokuty oglądaliście w czasie  przebudzenia w Boliwii?

Ruibal:
Nawrócenie Julio była bardzo dramatyczne a jego pokuta głęboka. Leżał w pokoju na podłodze mówiąc: „Jezu, znalazłem Ciebie, znalazłem wszystko”. Aż do tej pory Julio zarabiał na prowadzeniu akademii jogi. Wszystkim swoim studentom powiedział o swym nawróceniu i połowa studentów nawróciła się, a połowa odeszła. Zamknął akademię i od tego dnia przez całą resztę życia, żył z wiary.

Większość ludzi starałaby się zachować akademię lub czekać, aż będą mieli coś innego do zrobienia, lecz Julio był radykalnie posłuszny. Widziałam owoce nawrócenia w Boliwii. Ludzie jednali się ze sobą, naprawiali wyrządzone szkody i radykalnie odstępowali od grzechu
Ponieważ pokuta była częścią życia Julio, ludzie zbawieni pod jego usługą również to widzieli. Pokuta była jego stylem życia.

Charisma:
W jaki sposób przebudzenie wpłynęło na kraj i kulturę?

Ruibal:
To było suwerenne działanie Boże w tym kraju, nie jakiegoś jednego kościoła, który został przebudzony. Aż do tego czasu, Boliwia miała więcej prezydentów niż lat niezależności. Było tak wiele przewrotów, że w pewnym momencie było czterech prezydentów jednego dnia.

Niemniej, wraz z prezydentem Bánzer otworzyły się drzwi dla ewangelii i on był u władzy przez osiem lat. Tak było po raz pierwszy w Boliwii. Kraj przeżył ekonomiczny boom. Kościoły wyrastały wszędzie, biedy ubywało, szczególnie wśród chrześcijańskich rodzin, które nauczyły się dawać dziesięcinę.

Charisma:
Wielu wierzy, że nadnaturalne znaki i cuda muszą towarzyszyć prawdziwemu przebudzeniu. Jakie cuda miały miejsce w czasie boliwskiego przebudzenia.

Ruibal:
Cuda były tak charakterystyczne i obfite, że trudno to właściwie opisać. Jednym z wyjątkowych cudów był przypadek kobiety umierającej na raka kości. Przykuta do łóżka i nie można było ruszyć już jej ręką z powodu braku kości. Jej syn poprosił Julio o modlitwę o nią. Przyprowadził ją do Pana a następnie modlił się o uzdrowienie. Wtedy Julio odczuł, że Pan mówi mu, aby postawił ją na nogi. Pomógł jej przekręcić się i stanęła. Bóg zastąpił zżartą przez raka kość!

Inny rodzaj cudu miał miejsce w Santa Cruz mieście o gorącym klimacie. Tego szczególnego dnia tłumy oczekiwały na rozpoczęcie spotkania, lecz był bardzo gorący dzień i wielu zaczęło mdleć, a karetki wywoziły ich. Widząc to, Julio został poruszony współczuciem i modlił się, aby Pan zmienił pogodę. Pan posłał z północy chmury, aby potwierdzić, że to On przynosi tą ulgę. (Normalnie w ten  rejon docierają chłodne wiatry z południa, z Anatarktyki, a nie z północy). Pan posłał również lekką mgłę, jako swego rodzaju klimatyzację. Było to tak zdumiewające, że świeckie gazety pokazywały zdjęcia chmur i informowały o tym cudzie.

Widzieliśmy  jak koślawe stopy były prostowane, chromi chodzili, garbaci ludzie prostowali się, ludzie przynoszeni w kocach i dywanach wstawali i wychodzili zdrowi, ślepi otrzymywali wzrok, głusi słyszeli, wszelkie choroby były uzdrawiane i otrzymywano na to medyczne poświadczenia, niemi mówili, nogi wydłużały się, a ludzie byli uwalniani od demonów. W pewnym czasie ludzie byli uzdrawiani nawet wtedy, gdy cień Julio padał na nich.

Były też i innego rodzaju cuda. Jedzenie rozmnażało się. W czasie obiadu ryby pojawiły się na talerzach przed kilkunastoma starszymi. Kiedyś, pieniądze tak się rozmnożyły, że mogliśmy nakarmić liderów, którzy przybyli usługiwać

Charisma:
Bardzo wielki nacisk kładzie się współcześnie wśród charyzmatyków na oglądanie aniołów i komunikację z nimi. Czy ten czynnik był obecny w przebudzeniu w Bliwii?

Ruibal:
Wierzę, że wszyscy doświadczamy usługiwania aniołów znacznie częściej niż mamy tego świadomość. Jak często widzimy to, że zostajemy uratowani przed niemal pewnym wypadkiem samochodowym i nagle zdajemy sobie sprawę z tego, że to był cud. Prawdopodobnie aniołowie zostali posłani, aby nam pomóc. Julio opowiadał mi o kimś, kto zaoferował mu za darmo drzewo do budynku, przy którym pracował. Gdy poszedł tam ze swym przyjacielem, aby je zabrać, okazało się, że znajduje się ono na samym dole stosu, który sięgał niemal do sufitu sklepu. Julio i ten młody człowiek rozmawiali o tym, co zrobić i pomodlili się. Wydawało się, że nie uda się wydostać drewna bez poświęcenia kilku dni na usunięcie sterty z góry, aż do tych bali, których potrzebowali. Gdy wrócili ponownie, aby rozważyć sytuację, okazało się, że ich drewno było teraz na górze sterty, nad całym pozostałym! Mogli tylko przypuszczać, że anioł przesuną je tam. Niemniej, nigdy nie widzieli aniołów, nigdy z nimi nie rozmawiali, a nie nie potwierdzili ich obecności – co najwyżej komentowali, jak w tym przypadku, że mógł to być anioł, który poprzestawiał drewno. Wszelka chwała i dziękczynienie kierowane były do Jezusa, On jest Tym, którego kochali u uznawali.

Charisma:
Jest współcześnie również nacisk na egzotyczne manifestacje takie jak złoty pył, pióra, olej pojawiający się na Bibliach, szlachetne kamienie pojawiające się na podłogachkościołów. Czy działy się takie rzeczy w Boliwii?

Ruibal:
Od samego początku działo się mnóstwo różnego rodzaju cudów i trwały one przez całą służbę Julio, aż do końca. Były to głównie znaki i cuda, wszelkiego rodzaju uzdrowienia. Czasami ludzie padali w czasie modlitwy, lecz nie było to coś, czego szczególnie chcieliśmy. Nie było złotego pyłu, piór, klejnotów, kul, czy oleju wyciekającego z rąk czy czegokolwiek w tym rodzaju, nie szukaliśmy tego. Szukaliśmy Jezusa i Jego woli

aracer

Pastor oskarżony o dyskryminację

logo


PRÓBA WIARY

Pastor pozwany za odmowę pracy z kobietą duchownym Sąd oskarża jego i dwóch innych liderów kościoła za karalną dyskryminację
3 listopada 2007

Oryg.: http://wnd.com/news/article.asp?ARTICLE_ID=58484
© 2007 WorldNetDaily.com


Pastor, który odmówił pracy z kobietą duchownym z powodu swoich biblijnych przekonań, został oskarżony o karalną dyskryminację przez fiński sąd. Ari Norro będzie ma zgłosić się na rozprawę 16 listopada za przypuszczalne złamanie fińskich anty dyskryminacyjnych prawo obowiązujących w miejscach pracy czy publicznie ze względu na płeć czy jakieś inne powody, w tym seksualną orientację – jak przekazał magazyn Christianity Today.


Norro jest członkiem Stowarzyszenia Luterańsko Ewangelicznego Kościoła Finlandii, grupy w ramach Ewageliczno-Luterańskiego Kościoła Finlandii, w którym wierzy się, że Biblia nie pozwala na to, aby kobiety usługiwały
jako pastorzy. W marcu, przekazuje Christianity Today, miał głosić w czasie nabożeństwa z Wieczerzą Pańską w południowym miasteczku Hyvinkää jako gościnny pastor. Gdy pojawiła się Petra Pohjanraito do usłużenia, aby pomóc w rozdawaniu wieczerzy, Norro powiedział, jej że musi wyjść, ponieważ on nie będzie mógł brać udziału w nabożeństwie z kobietą pastorem. „Byliśmy całkowicie zaskoczeni jej przybyciem, choć rozumieliśmy bardzo dobrze, że przyszła, aby usługiwać przy ołtarzu” powiedział Christianity Today.
Powiedział, że zaoferował jej opuszczenie kościoła, lecz Pohjanraito zdecydowała się na zostanie. Incydent został przekazany policji, gdy przewodniczący rady Kościoła Hyvinkää napisał prośbę o przeprowadzenie dochodzenia, zgodnie z informacjami fińskiego dziennika Helsingin Sanomat.


Christianity Today podaje, że zostało oskarżonych również dwóch pozostałych liderów za to, że nie interweniowali, aby zapobiec łamaniu prawa. Ta sprawa może mieć wpływ na polemikę w Ewangeliczno-Luterańskim Kościele Finlandii nad tym czy homoseksualiści mogą być ordynowani i czy pastor może błogosławić pary tej samej płci. Veli-Matti Kärkkäinen, były przewodniczący IsoKirja College w Finlandii (Wyższa Szkoła Teologiczna – przyp.tłum), upiera się przy tym, że rząd w ogóle nie zajmuje się religią i chce pozostać poza dyskusją. „Ten przypadek nie ma nic wspólnego z religią: chodzi tutaj całkowicie o dostrzeżony brak równości” – powiedział Christianity Today.


Norro utrzymuje, że nie popełnił przestępstwa, ponieważ konstytucja jego kraju – która mówi, że nikt nie powinien być traktowany inaczej z powodu swoich religijnych przekonań – jest ważniejsza niż okręgowy kodeks karny. „Naturalnie, być oskarżonym nie jest przyjemnie. – powiedział CT. – Smutne jest to, że kościół nie może rozwiązywać takich problemów sam. W tym przypadku, sam kościół zaciska sobie pętlę na szyi i przekazuje jej koniec… państwu (sądowi)”.
Norro, który jeśli zostanie skazany, zostanie obciążony grzywną, perswaduje innym denominacjom, takim jak Grecki Kościół Ortodoksyjny czy Katolicki, aby nie ordynowały kobiet, lecz one nie są oskarżone o popełnienie jakiegoś przestępstwa. Norro obawia się, że pastorzy w Finlandii wkrótce będą poddawani procesom sądowym za odmowę współpracy z pastorami homoseksualistami czy nawet za nauczanie, że Bóg nie aprobuje homoseksualnych związków.
aracer.mobi

Wiara, która porusza góry

 

Linda Josef

Zaprawdę powiadam wam: Ktokolwiek by rzekł tej górze: Wznieś się i rzuć się w morze, a nie wątpiłby w sercu swoim, lecz wierzył, że stanie się to, co mówi, spełni mu się.
(Mk 11:23).

Większość z nas czytając ten fragment, wolałaby przemilczeć literalne znaczenie przesuwania gór, ponieważ nie możemy sobie wyobrazić tego, jak wiara i słowa mogą poruszyć wielkie, solidne góry. Nie rozumiemy również jak nasze uczucia mogą wpłynąć na nasze ciało i zdrowie, pomimo że w Przyp.18:23 czytamy, iż śmierć i życie są w mocy języka. To, co nam się wydaje, że rozumiemy na temat rzeczywistości, często stoi w konflikcie z Biblijnym nauczaniem na temat uzdrowienia i cudów.

Co się stanie, jeśli jednak zrozumiemy, że góra składa się z wibrujących subatomowych cząsteczek, które – w jakiś sposób – nie są bardziej substancjalne niż chmura pary? Gdybyśmy wiedzieli, że wiara jest rzeczywiście substancją a słowa są falami dźwiękowymi, które wpływają na rzeczywistość? Gdy myślimy o górze w taki sposób, nie jest trudno wyobrazić sobie, jak wiara i słowa mogą powodować zmiany. Jest to prawdą bez względu na to czy góra, na którą natrafiamy jest ze skał, czy chorobą, uzależnieniem, czy chorobą psychiczną.

Biblia mówi, że: przez wiarę poznajemy, że światy zostały ukształtowane słowem Boga, tak iż to, co widzialne nie powstało zeświata zjawisk (Hebr. 11:3). Nauka odkryła, że wszystko, co możemy zobaczyć składa się z czegoś niewidzialnego – drobnych cząsteczek zwanych atomami. Współcześni fizycy zbadali te atomy i podzielili je na jeszcze mniejsze subatomowe cząstki.

Ten podział na coraz mniejsze jednostki atomu doprowadził współczesnych fizyków do odkrycia, że tą najmniejszą cząstką jest maleńki pakiet energii. To są podstawowe składniki, z których zbudowane są atomy. Ty, ja i wszystko inne, co jesteśmy w stanie zobaczyć, składa się z maleńkich pakietów energii, wibrujących z niewyobrażalną prędkością.

Z takiego punktu widzenie ciało stało jest po prostu energią w zestalonej formie. Ciało stało różni się od płynnej energii wyłącznie prędkością poruszania się tych atomów. To odkrył Albert Einstein, który stwierdził, że ta relacja da się wyrazić równaniem E = MC2 wyrażający ilość 'czystej’ energii jaką można otrzymać z materii o masie M. Zanim zobaczymy jak można to zastosować do poruszającej góry wiary, zastanówmy się nad pewnym przykładem z codziennego życia.

Woda zmienia bardzo swoją postać w zależności od tego, jak szybko jej atomy się poruszają. Na bardzo niskim poziomie energetycznym zamarza w twardy lód. Jeśli do lodu dostarczymy nieco energii, jej molekuły zaczynają wibrować szybciej doprowadzając do stanu ciekłego. Dalsze dostarczanie energii przyspiesza poruszanie się cząsteczek wody i na pewnym poziomie uwalniają się one, unosząc w postaci pary. Te trzy różne stany materii różnią się tylko ilością energii zawartą w systemie. Patrząc, możemy dostrzec zamarzniętą kostkę lodu, lecz rozumiemy to, że jesteśmy w stanie zmienić ten lud w parę, która zniknie z podmuchem wiatru. Korzystamy z naszej 'wiary’ działającej w tej 'niewidzialnej rzeczywistości’ za każdym razem, gdy gotujemy wodę czy korzystamy z kuchenki mikrofalowej. Ponieważ wiemy o tym, że kostka lodu może zniknąć i ulecieć, intuicyjnie rozumiemy to, że rzeczywistość nie jest tak stała, jak na to wygląda.

Rzeczywistość, którą widzimy składa się z rzeczy, których nie widzimy. Wszystko, co wydaje się być stałe jest po prostu masą drobnych, niewidzialnych, wibrujących cząsteczek, które reagują na energię innych cząsteczek otaczających je. Te cząsteczki wydają się występować w dwóch miejscach równocześnie. Mogą reagować tak, aby były obserwowalne, a mogą w mgnieniu oka zniknąć. Dział fizyki kwantowej bada te cząsteczki i odkrywa, że mają bardzo dziwne i nieoczekiwane własności.

Nie musimy być ekspertami w dziedzinie fizyki kwantowej, a musimy jedynie zrozumieć, że za tym, co widoczne istnieje ukryta rzeczywistość. Postrzegajmy górę czy chorobę, czy okoliczności oczyma naszego zrozumienia, a nie biologicznymi oczyma, podobnie jak wiemy o tym, że lód z łatwością może stać się parą.

 

Rzeczywista substancja wiary
Jeśli można myśleć o górze, jako o wibrującym stosie niewidocznych cząsteczek, to wiara może być uważana za siłę, która może ja poruszyć. List do Hebrajczyków mówi, że (11:1): „Wiara jest substancją rzeczy, których się spodziewamy, dowodem na to, czego nie widzimy”.


Zgodnie z Biblią wiara jest rzeczywistą substancją, pomimo że nie możemy jej widzieć. Ponieważ wiara jest substancją, nasze wierzenie ma substancję. To, w co wierzymy, ma rzeczywisty wpływ na niewidzialną rzeczywistość, która  nas otacza. Może wydawać się łatwiej zrozumieć moc wiary, jeśli przyjmiemy, że wierzenie, myśli i uczucia posiadają rzeczywistą energię.

Gdy myślimy o czymkolwiek, komórki mózgu są pobudzane i przekazują drobne elektryczne impulsy. Mózg daje tak wiele elektrycznych impulsów, że możemy je zmierzyć przy pomocy EEG. Gdy pojawiają się emocje, wiele komórek w ciele jest pobudzanych i przekazuje impulsy. Możemy odczuwać przyspieszenie pulsu serca, zwiększenie napięcia mięśni, gdy jesteśmy zaniepokojeni. Nietrudno sobie wyobrazić, że ta cała energia wpływa na niewidzialny świat.

Wierzenia są istotą naszego istnienia i odzwierciedlają zarówno myśli jak i uczucia. Wierzenia to nie tylko to, co myślimy lub z czym się zgadzamy, to te wszystkie rzeczy, co do których jesteśmy przekonani na tyle mocno, że wpływa to na nas emocjonalnie, są one widoczne w naszych działaniach i mają ogromy wpływ na nasze życie. Biblia mówi, że nasze wierzenia i oczekiwania są rzeczywistą substancją. Gdy w coś wierzymy, dobrego czy złego, wytwarzamy wiarę-substancję, która pomaga doprowadzić to do zaistnienia. Nie jesteśmy w stanie nic na to poradzić, lecz możemy zdecydować czy użyjemy naszej wiary ku dobrym efektom, czy też pozwolimy na to, aby strach i rozpacz wpływały na nie negatywnie.

Jezus miał wiele do powiedzenia na temat mocy naszych wierzeń i oczekiwań. W większości przypadków osobistych uzdrowień, których dokonał, jego komentarze były szczególnie na korzyść tych osób. Powiedział, że potężne znaki będą czynić ci, którzy uwierzyli. Nie uczynił wielkich dzieł w Nazarecie, z powodu niewiary mieszkańców. Nauczał w wielu miejscach wiele na temat wagi wierzenia.

Jezus ostrzegał również ludzi przed strachem. Strach odzwierciedla wiarę w negatywne zakończenie. Gdybyśmy mieli aktywować naszą wiarę to musimy wykorzenić nasze negatywne oczekiwania. Jezus powiedział: Poznacie prawdę i prawda was wyswobodzi. Prawda nas nie uwolni, jeśli nie będziemy jej znali. Ktoś szukający uzdrowienia może zacząć od tego, że  rozpozna strach jako kłamstwo, czym on jest, a następnie medytować wersetu na temat uzdrowienia, aż do chwili, gdy poczuje radość z bycia zbawionym.

 

Wiara jest uruchamiana przez słowa
W Ewangelii Marka 11:23 we fragmencie mówiącym o wierze przesuwającej góry, Jezus łączy ze sobą wypowiadanie słów i wiarę bardzo wyraźnie – ktokolwiek by rzekł tej górze: Wznieś się i rzuć się w morze, a nie wątpiłby w sercu swoim, lecz wierzył, że stanie się to, co mówi, spełni mu się. Paweł mówi podobnie: Ponieważ sercem wierzy się ku usprawiedliwieni, a ustami wyznaje się ku zbawieniu (Rzm. 10:10). Słowo przetłumaczone tutaj jako 'zbawienie’, może być przetłumaczone również jako 'uzdrowienie’. Nie brak w Biblii nauczania na temat wagi słów i wiele książek zostało napisanych na ten temat. Jezus jest 'Słowem, które stało się ciałem’, i jest nazwany 'Arcykapłanem naszego wyznania’. Gdy czytamy historie stworzenia widzimy, że Bóg powołał słowem te cząsteczki do istnienia, używając Jego Słowa do stworzenia ziemi i wszystkiego, co na niej żyje.

Słowa uwalniają moc tego, w co wierzymy – czy to jeśli chodzi o to, co nas martwi, czy gniewa, czy wobec obietnic Bożych i co do dobra, które przez te sytuacje przychodzi. Gdy łączymy moc naszej aktywnej wiary i moc naszych słów, wykonujemy naszą część dzieła i uwalniania wiary do mentalnego, emocjonalnego i fizycznego uzdrowienia. Kształtujemy w ten sposób klimat, w którym Boże Słowo może się manifestować.


Naszymi oczami możemy dostrzegać górę ze skały czy nowotwór ze zrakowaciałych komórek. Lecz naszym zrozumieniem widzimy wibrującą kupę elektronów i wirujących, subatomowych cząsteczek, które odpowiedzą na energię, powstającą dzięki temu, w co wierzymy i co mówimy.
Wiara i pozytywne myślenie

Powinniśmy ufać Bożym obietnicom w uzdrowienie czy cuda, gdy są potrzebne, a współczesna nauka daje nam pewne wskazówki, jak to może działać. Niemniej, niektórzy mogą się zastanawiać czym wiara różni się od prostego pozytywnego myślenia. Równie dobrze moglibyśmy zapytać się czym się różni świeca od reflektora. Pozytywne myślenie może osiągać jakieś niewielkie efekty, lecz rzeczywista moc może zostać uwolniona wyłącznie przez Słowo Boże.

Uważne zbadanie nauczania Jezusa pokazuje, że Jego zamiarem było, aby uczniowie wykonywali dzieła Boże. Jak czytamy w ew. Jana 15:7: Jeśli we mnie trwać będziecie i słowa moje w was trwać będą, proście o cokolwiek byście chcieli, stanie się wam.


Słowo Boże ma moc stwórczą

Świat widzialny został stworzony Słowem Boga. Najskuteczniejszym sposobem na zmianę tego, co widzialne to wypowiadanie Słowa Bożego. Wszelkie dźwięki niosą ze sobą energię, która może wpływać na materię, lecz aby zmienić rzeczywistość potrzebujemy nadnaturalnego, stwórczego Słowa Bożego. W 6 rozdziale Listu do Efezjan Słowo Boże jest nazwane mieczem Ducha. Kenneth Hagin był wspaniałym nauczycielem wiary w dziedzinie uzdrowienia. Mówił ludziom, aby wielokrotnie wypisywali sobie wersety dotyczące uzdrowienia, tak długo, aż staną się one dla nich żywe, ponieważ moc Boża jest w Jego słowie.

Sam Jezus stale powtarzał, że On sam nic nie może uczynić, lecz tylko te rzeczy, które widzi, że Ojciec czyni. Rozszerzył to na nas w ew. Jana 15:5. Tutaj mówi, że bez Niego nic nie możemy zrobić, nie ma mocy z dala od zauważalnej relacji z Panem. My jesteśmy winoroślami, lecz Jezus jestkrzewem winnym. Jak powiada ap. Paweł, jeden sadzi,drugi podlewa, lecz wzrost daje Bóg. Naszym zadaniem jest wierzyć Bożemu Słowu, trwać we wrażliwej na Ducha relacji i stosować nasze ziarnka wiary mówiąc i działając w wierze.


Wiara do uzdrowienia

Jezus powiedział, że większe dzieła niż te, czynić będziecie
. Dał nam moc, abyśmy używali substancji wiary, wypowiadając słowa. Jeśli
chcemy skierować naszą wiarę w stronę uzdrowienia naszego ciała, musimy mówić
słowa, aby doprowadzić to uzdrowienie do zaistnienia.
Życie i śmierć są w mocy języka
.


Jeśli ty potrzebujesz uzdrowienia, możesz zacząć od wstrzykiwania Bożej energii w swoje ciało wypowiadając obietnice, które Pan dał. Znajdź wersety obiecujące to, czego potrzebujesz i wypowiadaj je stale do siebie. Nie myśl tylko o nich, chodź mówiąc je, twórz pieśni i śpiewaj je i zacznij mówić je innym.


Gdy ktoś z przyjaciół zapyta cię o sytuację, zastanów się dobrze, co odpowiedzieć tak, aby twoja mowa była zgodna ze Słowem Bożym. Na przykład, zamiast powiedzieć: Boli mnie głowa, mów: walczę z bólemgłowy, czy mam się coraz lepiej, z minuty na minutę, lub nie przyjmuję tego, co mówią lekarze, ufam, że Bóg wykona Swoje Słowo.

Każdy, kto walczy o uzdrowienie zna wewnętrzną walkę ze strachem i niewiarą. Symptomy i lekarskie orzeczenia wydają się tak realne, Może nam brakować więzi z innym, mocnymi w wierze wierzącymi, którzy pomogliby przejść te zmagania ze strachem i niewiarą. Jeśli tak się dzieje, to pamiętajmy o tym, że Jezus jest arcykapłanem naszego wyznania, wiernym i wrażliwym wobec tych, którzy przyznają się do swoich słabości i wołają do Niego o pomoc. Niewyobrażalne jest Jego miłosierdzie dla nas, gdy pokornie wyznajemy nasze słabości. Jest moc w Słowie.


Pamiętajmy o tym, że Bóg może działać przez lekarzy, więc chodzenie biblijnymi drogami niekoniecznie oznacza pozbycie się leków. Leki zawodzą, jeśli Bóg nie błogosławi. To, co jest ważne, jeśli chodzi  o uzdrowienie to świadomość, że Bóg chce, abyś  miał życie i miał je w obfitości.


Podsumowanie

Możemy zmienić nasz sposób myślenia o rzeczach i rozumieć, że wszystko, co widzimy składa się z niewidzialnych cząsteczek, które reagują na otaczającą je energię. To energia naszej wiary i naszych słów jest rzeczywistą energią, która może wpływać na niewidzialny świat. Jezus nauczał tego, że cała materia reaguje na wiarę i słowa.


Produkujemy pozytywną energię, gdy odrzucamy strach, wierzymy i głośno wypowiadamy obietnice Boże. Produkujemy negatywną energię, gdy pozwalamy na strach i gniew. Mówiąc o naszej sytuacji, dokonujemy wyborów czy umocnić to, co jest, czy stworzyć pozytywną wiarę, która wytworzy to, czego pragniemy. Możemy wybrać używanie dobrej energii naszej najgłębszej wiary i słów, które zmienią sytuacje ku lepszemu.


Nigdy nie jest za późno. Boże miłosierdzie jest świeże każdego poranku. Skoro nie możemy więc wspominać minionych niepowodzeń to możemy właśnie teraz zacząć stosować te idee, dla osiągnięcia lepszej przyszłości.


– – – – – – – – – – – – – – – – – – – –  –  – – – – – – – – – — – – – – –


Linda Josef jest chrześcijańską psycholog, pracującą ze służbą Messianic Vision nad książką na temat nadnaturalnego uzdrowieni. Książka powinna być dostępna w ciągu kliku następny miesięcy.

Świadectwa uzdrowienia, pytania czy komentarze proszę kierować pod adres: ljosef @ usa.net.

 

deeo

Współczesna perspektywa

Logo_Wood
Ron Wood

Przez ostatnie pięć bardziej byłem zajęty biznesem niż służbą, lecz odkryłem, że dary i powołanie Boże nie odchodzą. Pociąg do głoszenia słowa Bożego jest we mnie bardzo silny. Jednak moja tożsamość zasadza się w tym, kim jestem w Chrystusie, a nie w tym jak zarabiam na życie. Cieszyłem się bardzo potrzebnym wytchnieniem, gdy rozważałem swoje własne życie i służbę w świetle zmian i wyzwań jakie widzę wszędzie wokół. Gdy po raz pierwszy zostałem powołany do tego, aby głosić jako nastolatek na Florydzie, doświadczyłem bardzo żywego przeżycia. Było potężne. Czterdzieści lat później, ciągle wiem, że mam powołanie i że to namaszczenie Ducha Świętego spoczywa na mnie.


Po pierwsze, pozwólcie, że zaoferuję spojrzenie z perspektywy historycznej na zielonoświątkowe przebudzenie w Ameryce. Religijne dziedzictwo jakie jest udziałem nas wszystkich zostało cudownie ubarwione i w znaczący sposób ukształtowane przez namaszczonych (choć niedoskonałych) zwiastunów Bożych. Niemal wszyscy znamy współczesnych kaznodziejów, którzy są charyzmatycznymi sługami. Chodzi mi o to, że demonstrują oni różne charyzmaty – nowotestamentowe greckie słowo oznaczające dary Ducha Świętego. W telewizji możesz zobaczyć James Robison, Benny Hinn czy Joyce Myeres. Oral Roberts wpłynął na miliony w poprzednich dziesięcioleciach. Napełnieni Duchem chrześcijanie (zielonoświątkowcy, charyzmatycy, trzeciofalowcy) wierzą w dary Ducha Świętego. Dziewięć z tych carów jest wymienionych w 1 kor. 12. Zaliczam się do tych, którzy cieszą się manifestacjami Ducha Świętego, uważając, że owe dary są ciągle aktualne dla wierzących. W moim własnym życiu, w różnych okresach działają dary języków, interpretacji języków, proroctwa, uzdrowień, duchowego rozeznawania i wiary.


Zazwyczaj dary występują w atmosferze wiary i akceptacji, gdzie powszechną praktyką jest modlitwa i oczekiwanie. Jeśli w twoim kościele czy życiu zrobisz miejsce dla darów, będziesz je miał. Jeśli nie, to nie. Tak czasami żartuję: „Charyzmatyk to po prostu baptysta, który za dużo się modli” (czy też metodysta, episkopalny, katolik, prezbiterianin, niezależny, czy ktokolwiek z jakimkolwiek innym szyldem jeszcze może być). O ile posiadam swoje własne charakterystyczne fundamentalne wartości, wiem i doceniam to, że Ciało Chrystusa jest większe niż jakakolwiek denominacja. Boża rodzina jest ogromna.


Na przełomie stuleci w Ameryce zdarzyło się wielkie wylanie Ducha Świętego. Krokami milowymi były przebudzenia w Topteka, Kansas i w Los Angeles na Azusa Street. Te wylania zaznaczone były manifestacjami duchowych darów, szczególnie glosolalii czy języków. Z tego przebudzenia powstało Assemblies of God i inne denominacje pełnej ewangelii. Później, całkowicie niezależnie, baptystyczni i zielonoświątkowi ewangeliści przeszli przez cały kraj głosząc Dobrą Nowinę z wielką mocą i z towarzyszącymi im zdumiewającymi cudami uzdrowień. Wielu z nich używało namiotów, niektórzy z tych pierwszych przebudzeniowców to: Maria Woodworth-Etter, Smith Wigglesworth, F.F. Bosworth oraz William Branham. Inni ponownie rozbudzili ogień przebudzenia po 2 Wojnie Światowej, jak: A.A.Allen, T.L.Osborn, Raymond T. Richey, Richard Vinyard i Oral Roberts. Billy Graham, pojawił się w tym samym czasie, choć nigdy nie został zidentyfikowany jako człowiek pełnej ewangelii. Te służby uwolnienia wydawały się najmocniejsze w latach 1947 – 1956. Po tym czasie większość z nich znikła, a niektóre skończyły się skandalami.


William Branham nie był znany poza zielonoświątkowymi kręgami, lecz był iskrą, która rozpaliła całe mnóstwo innych pączkujących ewangelistów. Branham, prawdopodobnie najbardziej znany z ekscentrycznego podejścia do swoich doktryn w późniejszych latach, był początkowo pokornym mężczyzną, który nie miał wykształcenia czy wyglądu, lecz czynił zdumiewające cuda. Niósł znaczące namaszczenie do rozpoznawania głosu Ducha i do ogłaszania dramatycznych uzdrowień przez słowo wiedzy. Jego głoszenie nie było bardzo dobre, najlepiej mu szło, gdy towarzyszyli mu nauczyciele biblijni, jak: Ern Baxter, Gordon Lindsey czy F. F. Bosworth. Jednym z tych, którzy pochwycili z początkowej służby Branhama ogień był pastor Richard Vinyard, który sprowadził mnie z powrotem do służby. Richard Vinyard miał nadzwyczajny dar wiary. Jednooki kopacz z Missouri, nafaszerowany królewską angielszczyzną, był silną osobowością sceniczną. Pamiętam go, jak radykalnie głosił: „Pokaże wam, co Syn Boży może zrobić!”.


Głosił wiarę odważniej i mocniej niż ktokolwiek inny w całym obozie ruchu wiary jak K.Copeland czy późniejszy K. Hagin. Richard pościł czterdzieści dni każdego roku i spędzał 3-4 godziny dziennie na modlitwie w czasie swych kaznodziejskich kampanii. Wyniki były takie, że widzialne cuda zdarzały się w czasie jego usług. Inaczej niż niektórzy ze współczesnych mu w czasie tego poruszenia uzdrowienia, Richard nigdy nie pozostawiał lokalnym kościołom zadania organizowania krucjat w wielkich audytoriach. Zawsze chciał budować kościoły i zostawiać je napełnione nowo-nawróconymi, więc prowadził spotkania za ich drzwiami. (Widziałem go również jak uzdrowił chorego w czasie małego spotkania w domu, co również jest pełnoprawnym wyrazem kościoła.)

Na jednym z takich przedłużających się spotkań na początku lat sześćdziesiątych siedziałem na ławce First Assembly of God w Lakeland, na Florydzie, słuchając jego usługi. Byłem oczarowany tym mężczyzną i jego odważnym deklaracjami dla Boga. Pomimo jego chełpliwości brzmiało to prawdziwie, ponieważ nie tylko mówił, lecz również wykonywał to, co mówił i to stale i wciąż. Miał czym poprzeć swoje twierdzenia. Jak to mamy w zwyczaju mówić w Teksasie: „To nie przechwałki, jeśli potrafisz to zrobić”. Gdy tak siedziałem, słuchając, nagle poczułem jakby bardzo ciężki płaszcz został mi narzucony na ramiona. Odwróciłemsię i spojrzałem przez ramię na ławkę za mną, aby zobaczyć, kto to zrobił. Siedzenie było puste i nic widocznego nie spoczywało na moich ramionach. A jednak czułem ciężar płaszcza! Co to mogło być?


Odwróciłem się znowu do przodu w stronę głoszącego Richarda. „Jego szata spoczęła na mnie” – powiedziałem do siebie. Później, tego samego wieczoru, jak to było w jego zwyczaju, zaprosił ludzi do wyjścia do przodu i zajęcia miejsc w pierwszej ławce, aby można się było modlić się o ich uzdrowienie. Mówił wtedy zwykle: „Jeśli jeszcze nigdy nie widziałeś cudu, przyjdź, stań za mną, abyś mógł to oglądać”. Wychodziłem codziennie, aby oglądać, zdumiony uzdrowieniami. Widziałem. Wtedy, gdy zszedł modlić się o chorych i kulawych, zwrócił się przez ramię, spojrzał na mnie i rzekł: „Chodź tutaj, módl się o tych. Możesz to zrobić!” Jakiś wewnętrzny głos we mnie powiedział: „Tak, mogę!” i zrobiłem, i zostali uzdrowieni. Tego lata, gdy zacząłem głosić, miałem namaszczenie, szczególny dar wiary, a wyglądało to tak samo jak tego wcześniej doświadczyłem na spotkaniach Richarda. To napędziło mnie do modlitwy o chorych, wypędzania złych duchów, które dręczyły ludzi i do zachęcania ich, aby szukali Boga, ponieważ „Z Bogiem wszystko jest możliwe”.


Teraz, przez te czterdzieści lat wraz z żoną byliśmy pastorami w Assambly of God, Freewill Baptist, Covenant i w różnych kościołach bezdenominacyjnych. Uruchomiłem kościoły domowe, organizowałem nowe kościoły, leczyłem te poranione i miałem służbę podróżną. Mieszkaliśmy w Południowej Afryce przez rok jako misjonarze. Pracowałem przy wydobyciu ropy i gazu, w biurze klienta telefonii bezprzewodowej, jako sprzedawca ubezpieczeń i przy nadawaniu audycji radiowych.


Zazwyczaj angażowałem się w biznes, ponieważ nie mogłem sobie wyobrazić w jaki sposób prorok miałby zarabiać na życie w świecie tradycyjnych kościołów, o ile nie był pastorem. W czasie moich krótkich czterech dekad służby, widziałem takie przebudzeniowe ruchy jak ruch zielonoświątkowy, charyzmatyczne przebudzenie, ruch uczniowski, proroczy i grupy apostolskie. Widziałem początek ruchu domowego kościoła, ruchu powrót do Jerozolimy oraz spełnienie tego, że Chrystus namaszcza mężczyzn i kobiety w miejscach pracy; być może początek dni świętych. Widziałem to, co najlepsze i to, co najgorsze.


Widziałem przywódców kościoła odrzucających duchowe dary i zabraniający ich używania ze strachu czy potrzeby kontrolowania ludzi. Widziałem ludzi, którzy wybierali tradycję nad Słowem Bożym; ludzi koncentrujących się na dziwnych rzeczach i lekceważących główne dzieło zbawienia. Takich, którzy odrzucali solidne doktryny na rzecz głupoty, młodych proroków i niedojrzałych apostołów popełniających straszliwe błędy spowodowane pychą i ignorancją. Widziałem ludzi usiłujących przehandlować swoje dary; stare bukłaki opierające się Bożemu nowemu winu; gorliwych wierzących, którzy pobudzeni powodowali zniszczenia kościołów. Widziałem cielesnych wierzących krzyżujących oddanych pastorów, którzy zasługiwali na lepsze traktowanie; napełnionych Duchem ludzi jak rozpaleni czy rozgniewani niszczyli swym brakiem charakteru to, co było budowanie wielkimi ofiarami i namaszczonymi darami.


W tym wszystkim Jezus ciągle jest Panem i On jest Głową Kościoła, który jest jego ciałem na ziemi. My jesteśmy z łaski przez wiarę, członkami Jego ciała. Modlę się o nas wszystkich. . . Pomimo tego, przyjdź Panie Jezu. Okaż Swoje miłosierdzie i chwałę na ziemi poprzez twoich ludzi. Spraw, aby Kościół wzrastał; zachowuj pokój przyspieszając dojrzewanie zbiorów wśród narodów. Panie, proszę, wzbudź pracowników wśród pogan, szczególnie apostołów, proroków i ewangelistów; wśród Arabów i Żydów. Wzbudź i daj bogactwo namaszczonym biznesmenom, daj im łaskę, aby byli hojni, ponieważ dziesięcina sama w sobie nie wystarcza do ukończenia Wielkiego Nakazu w naszych dniach. Proszę, Panie, pomóż nam wszystkim przejawiać owoce Ducha w świętości i pokorze. Niech Chrystus objawi się w swoim kościele zanim wróci po niego. Niech tak się stanie, Panie Jezus. Amen.

– – – – – – – – –
Present Perspective © 2007 by Ron Wood.  
topod.in

Czynnik wiary

Logo_Wood

Ron Wood

Czy dar wiary funkcjonuje w twoim życiu? A może był obecny jakiś czas temu?

We wszystkich działaniach Boga z ludzkością, jedna, kluczowa cecha wydaje się przyciągać przychylność Pana najbardziej; jest to cecha zwana wiarą. Ze wszystkich czynników wpływających na powodzenie człowieka – z pośród naszych talentów, wyszkolenia, wizji, oddania i żarliwości- czynnik wiary jest często pomijany. Wiara jest zdefiniowana przez Pismo w następujący sposób: „jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przekonaniem o tym, czego nie widzimy” (Hebr. 11:1). Prawdziwa wiara jest największym darem jaki Bóg może nam dać, ponieważ dzięki niej otrzymujemy wszelkie obietnice i objawienia. Wiara uważana jest za bezwzględnie konieczną, aby podobać się Bogu (Hebr. 11:6). Jest istotnym składnikiem poszczególnych wierzących i grup, prowadzonych biznesów i kościołów, rodzin, narodów korporacji i usługujących zespołów. Początkowo wiara przychodzi od Boga z łaski (Ef. 2:8-10). Zawsze jest niezasłużona i dawana za darmo.

Nigdy nie wolna nam się pysznić naszą wiarą, ponieważ nigdy nie pochodzi z nas – zawsze jest darem, cnotą wypożyczoną nam na czas tego życia. Zwracamy ją Bogu składając mu dziękczynienie, modląc się gorliwie o to, aby Jego wola spełniła się na ziemi i będąc posłusznymi słowu jego królestwa. Jest to cykl dawania i przyjmowania – w miarę jak używasz, rośnie. Odkryłem, że są takie rzeczy, które powodują rozwój wiary lub jej śmierć. Zazwyczaj te czynniki działają przez ludzi lub instytucje. Na przykład, duch sceptycyzmu może wpłynąć na system edukacyjny. Niestety, oddziałuje również na niektóry kościoły. Powiadam, uciekaj od tej takiego toksycznego środowiska, albo bądź tak zaszczepiony wiarą, żeby je przemieniać. Z tego powodu powinniśmy inwestować w nasze serca i strzec tego skarbu jak depozytu.

Wiara jest zawsze zwrócona ku Bogu, nie człowiekowi. W rzeczywistości, cenienie sobie ludzkiej aprobaty zbyt wysoko jest w stanie szybko uszczuplić wiarę. Wiara jest namacalna i wymierna, może wzrastać. Jeśli otrzymałeś trochę, możesz otrzymać więcej. Wiara jest również zaraźliwa, niektórzy ludzie noszą ją w sobie i przekazują. Z jakiego rodzaju ludźmi spotykasz się? Gdy Bóg mówi, wiara pojawia się tam, gdzie jej wcześniej nie było, kładzie fundamenty do dalszego rozwoju. Rośnie krok po kroku, podobnie jak u Abrahama (Rzym.4), jest łącznikiem między naszą obecną potrzebą a Bożym wiecznym zaopatrzeniem. Ona też daje wytrwanie, pozwala widzieć poza to, co teraźniejsze w przyszłość. Wiara udziela kredytu, który wzmacnia nas dla Boga, pomimo wszystkich naszych grzechów, upadków i niepowodzeń z przeszłości. Ona pokonuje diabła, sprzeciwia się naciskom grzechu. Nie wiem dlaczego tak jest, lecz wiem, że Bóg honoruje wiarę. Być może jest tak po prostu dlatego, że wiara honoruje Boga.

Dzieła wiara są czasami tajemnicą. Faktem jest, że wiara działa. Jeśli nie działa to nie jest to wiara. Wiara może czasami wydawać się nam mglista czy ulotna, może wydawać ci się, że jest obecna w sercu, lecz w rzeczywistości może w ogóle nie działać. Czasami, gdy czujesz się słaby to właśnie wielka wiara utrzymuję cię i daje siłę do wytrwania, pomimo że nie jesteś świadomy jej działania.

Wiara może funkcjonować co najmniej na trzech poziomach. Po pierwsze: na poziomie naturalnego człowieka, gdzie nasza psychiczna struktura (to, co nazywamy duszą) została tak wyszkolona w chodzeniu w wierze, że manifestujemy pewność. Po drugie: na poziomie duchowym, gdy nasza wiara jest zakorzeniona w naszej relacji z Źródłem Wiary, Jezusem Chrystusem, Synem Bożym, naszym Panem i Zbawicielem. Po trzecie: na poziomie nadnaturalnym, gdzie dary Ducha Świętego wybuchają w natychmiastowej akcji przez namaszczenie, nagle wywołując cud.

Przykładem działania wiary na tym naturalnym poziomie jest nauka jazdy na rowerze czy pływania. Początkowo wydaje się to trudne, czyż nie? Jest to przerażające dla nowicjusza czy dziecka. Nasz umysł mówi nam „Nie rób tego! To nieracjonalne!” Kiedy jednak już umiesz to robić, nie boisz się tego więcej i nigdy już nie zapominasz tej umiejętności.

Początkowe niezgrabności zakrętów zastępuje wolność jaką daje wiara. Zarówno naturalna jak i duchowa wiara wzrasta w taki sam sposób. Gdy po raz pierwszy uczyłem mojego syna jeździć na rowerze, bał się tego, lecz gdy już złapał, o co chodzi, stało się do dla niego źródłem radości. Gdy byłem chłopcem, mieszkając na Florydzie, potrafiliśmy pływać wraz z kolegami jak ryby. Spędzaliśmy całe godziny bawiąc się w wodzie, więc wysiłek podjęty na nauczanie się tego, wart był podjęcia. Teraz, pięćdziesiąt lat później nadal nie boję się wody i ciągle jestem przekonany, że mogę skoczyć do głębokiej wody i nie pójdę na dno!

Pływanie i jeżdżenie wymagają ruchu i ryzyka. Nie nauczysz się pływać dopóki nie wejdziesz do wody, nie nauczysz się jeździć na rowerze, dopóki na niego nie wsiądziesz. Ale nie da się pływać ani jeździć, jeśli nie jesteś w ruchu. Uczysz się tego robiąc to, dopóki nie będziesz wiedział, że to umiesz i wtedy będziesz korzystał z tego nawet nie zastanawiając się nad tym. Świadomy wysiłek zostaje zastąpiony nieświadomym przekonaniem (pewnością). W ciągu wielu lat odkryłem, że wszystkie dary Ducha działają w podobny sposób. Nie możesz być partnerem Boga w ich manifestacji dopóki pierwszy nie wyjdziesz z łodzi. Widzimy to; mówimy o tym; robimy to. Potem staje się to jakby naszą drugą naturą i jest łatwe. Wiara nie jest przeznaczona tylko dla kościoła, lecz na codzienne życie. Przez wiarę – z królewskim mandatem udzielonym nam przez Niebieskiego Ojca – rozszerzamy Jego wspaniałe królestwo o jedną osobę za każdym razem, aż do całego obszary geograficznego i każdej ludzkiej instytucji.

Mamy pracować przez modlitwę, aby uświęcić nasze rodziny; mamy pracować, aby rozszerzały się nasze granice biznesu i powodzenia; i przez moc ewangelii mamy pomnażać liczne kolonie Jego królestwa – ecclesia, kościół. Możemy to robić poprzez zorganizowane spotkania ciała wierzących, możemy też przez małe komórki modlących się chrześcijan w domach w każdym sąsiedztwie. Na każdym miejscu wiara może funkcjonować pokonując skutki upadku i ratować ludzkość. Za to właśnie zapłacił Jezus na krzyżu! Czy potrzebujesz więcej wiary w swym życiu? Nie martw się . . możesz ja otrzymać! Biblia mówi tak: „wiara przychodzi przez słuchanie słowa Chrystusowego…”, „Spoglądając na Chrystusa, twórce i dokończyciela naszej wiary . . „; „Mając tego samego ducha wiary, mówimy . . . „

———————————————————-

The Faith Factor © 2006 by Ron Wood, President of Touched by Grace Inc. Write us at P. O. Box 8650, Springdale, AR 72766. Your contributions enable us to provide teaching material to leaders all over the world. Visit our website at www.touchedbygrace.org. This article may be copied and shared freely provided no changes are made to its content.

раскрутка

Nastoletnia wiara

Doug Perry
Sierpień 20, 2006

W Biblii mamy zapisane trzykrotnie słowa Jezusa mówiącego, że NIE WEJDZIESZ do królestwa Bożego, jeśli nie przyjmiesz wiary jak dziecko.

Mat. 18:3
i rzekł: Zaprawdę powiadam wam, jeśli się nie nawrócicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebios.

Mk 10:15
Zaprawdę powiadam wam, ktokolwiek by nie przyjął Królestwa Bożego jak dziecię, nie wejdzie do niego.

Łk. 18:17
Zaprawdę, powiadam wam, kto nie przyjmuje Królestwa Bożego jak dziecię, nie wejdzie do niego.

Jeśli Słowo Boże jest prawdziwe i ma rację TO jest krytycznie ważne miejsce i powinieneś być całkowicie przekonany,że jesteś tutaj w porządku!

Jak więc ci idzie w tym punkcie?

Czy masz dziecięcą wiarę?

Być może następująca przypowieść pomoże ci w tym.
DziecięcaWiara siedzi na tylnym siedzeniu miniwana i wyglądając przez okno zachwyca się: „Łooooo!” DziecięcaWiara nie wie w jaki sposób działa silnik, skąd bierze się ropa naftowa i nie obchodzi jej czy samochód ma poduszki powietrzne. Ona po prostu wie, że Tatuś prowadzi i że jadą do domku Babci a po drodze będzie przystanek w McDonaldzie!

DziecięcaWiara nie wie którą drogą jechać i nie obchodzi jej to, nawet nigdy nie zastanawia się nad tym, aby poprowadzić samochód samej. Nawet do głowy by jej nie przyszło, że Tata w 100$ nie jest w stanie tego robić dobrze. DziecięcaWiara po prostu z radością zdrzemnie się od czasu do czasu i cieszy się podróżą nawet jeśli droga trochę wyboista. Nie ma żadnych zmartwień, bo Tata wie, co robi. Paple z Tatą po drodze i uzależniona od każdego jego słowa, ponieważ ona uwielbia Tatę. Tata jest jej ratownikiem, zaopatrzeniowcem, liderem i generalnie – superbohaterem. Bez względu na jakiekolwiek zewnętrzne, fizyczne czy logiczne dowody na coś przeciwnego, DziecięcaWiara ma po prostu pewność, że jej Tata, jak by co, stłucze twojego tatę.

Chcesz zobaczy inny obrazek dziecięcej  wiary, to przyglądnij się temu:

Mk 4: 37-40
I zerwała się gwałtowna burza, a fale wdzierały się do łodzi, tak iż łódź już się wypełniała. A on był w tylnej części łodzi i spał na wezgłowiu. Budzą go więc i mówią do niego: Nauczycielu, nic cię to nie obchodzi, że giniemy? I obudziwszy się, zgromił wicher i rzekł do morza: Umilknij! Ucisz się! I  ustał wicher i nastała wielka cisza. I rzekł do nich: Czemu jesteście tacy bojaźliwi? Jakże to, jeszcze wiary nie macie?

DziecięcaWiara było na imię temu dzieciakowi, który z procą, który powiedział do potwora imieniem Goliat:

1 Sam. 17:26, 37, 46, 48
(26) I odezwał się Dawid do wojowników, którzy stali przy nim: Co to stanie się z tym mężem, który położy trupem owego Filistyńczyka i zdejmie hańbę z Izraela? Bo kimże jest ten Filistyńczyk nieobrzezany, że lży szeregi Boga żywego?
(37) I rzekł jeszcze Dawid: Pan, który mnie wyrwał z mocy lwa czy niedźwiedzia, wyrwie mnie też z ręki tego Filistyńczyka. Rzekł więc Saul do Dawida: Idź, a Pan będzie z tobą.
(46) Dzisiaj wyda cię Pan w moją rękę i zabiję cię, i odetnę ci głowę, i dam dziś jeszcze trupy wojska filistyńskiego ptactwu niebieskiemu i zwierzynie polnej, i dowie się cała  ziemia, że Izrael ma Boga.
(48) Gdy tedy Filistyńczyk  ruszył i zaczął się zbliżać do Dawida. Dawid śpiesznie wybiegł z szyku bojowego, aby podejść blisko do Filistyńczyka.

DziecięcaWiara mówi odważnie i SZYBKO PODBIEGA do frontu, aby spotkać przeciwnika. DziecięcaWiara nie troszczy się o fantazyjną zbroję czy mądrą strategię wojenną, ona po prostu wie o tym, że Bóg może użyć wszystkiego i wychodzi naprzeciw gigantów w mocy tego, co posiada – nawet jeśli jest to proca i pięć kamieni. DziecięcaWiara jest skrajnie obraźliwa dla innych, ponieważ jest podobna do Jezusa. Ludzie myślą, że jest arogancka, głupia, bezmyślna, samobójcza, dziecięca, krótkowzroczna i generalnie nie do wykorzenienia. Gdy tylko Goliat zobaczył Dawida, wzgardził nim (17:42). Bracia Dawida wybuchnęli na niego gniewem ( 17:28) a Saul znienawidził go (18:8-11 i in.). Nie ma końca problemom, gdy zaczniesz przyjmować Królestwo  Boża jak małe dziecko! Nie ma też końca odpłacie!

Niestety, NastoletniaWiara jest o wiele bardziej popularna. NastoletniaWiara nie chce siedzieć na tylnym siedzeniu samochodu, właśnie zdobyła prawko i chce sama kierować, jęczy za uszami stale, żeby Tato siadł obok, na miejscu pasażera. Nie chce też do McDonalda, bo to niezdrowe i nie może uwierzyć, że Tato jest nieświadomy wszystkich ekologicznych, ekonomicznych i ludzkich zagrożeń jakie tworzy taki jak ten światowy konglomerat. Tata nie jest po prostu tak dobrze poinformowany jak ona. NastoletniaWiara dziwi się, że Tata tak bez niej tyle czasu wytrzymał. Nie chce też jakoś szczególnie jechać do Babci, ale jest pewna tego, że zna szybszą drogę do niej. Ona też nie przysypia w drodze, ani się nią nie cieszy, włącza muzykę konkretnie głośno, rozmawia przez komórkę, popija zdrowy napój z kiełków pszenicznych, prowadzi za szybko, stara się maksymalnie ignorować Tatę, no i ma pewność tego, że ma odpowiedzi na wszystkie pytania, a jej sposób na wszystko jest najlepszy. Tak naprawdę to najlepiej by było, gdyby Tato zamknął się i zostawił ją w spokoju. Ona sama jest swoim największym super-bohaterem.

DzięcięcaWiara wie, że jest całkowicie bezpieczna, ponieważ wszystko jest pod kontrolą Boga.

NastoleniaWiara myśli, że jest niezniszczalna, ponieważ jest na tyle mądra i opanowana.

Jedna z nich jest w błędzie. Jak  myślisz, z którym z nich Tato będzie raczej wolał spędzać czas?
Dlaczego wydaje się, że Bóg porusza się w potężniejszy sposób w Afryce, Indiach czy Chinach? Być może po prostu dlatego, że jest tam więcej ludzi zwanych DziecięcaWiara? Dlaczego mamy w Ameryce dziesiątki tysięcy denominacji, nieskończone ilości konferencji, programów, książek i gwiazd-liderów? Być może jesteśmy stolicą NastoleniejWiary. W rzeczywistości jesteśmy jej głównym światowym producentem i eksporterem. Budujemy coraz grubsze rurociągi, aby pompować naszą własną przyprawę do każdego kraju na ziemi.

Czy są w Ameryce jakieś seminaria,w których można zdobyć tytuł „Dziecięca Wiara”?

Jaki może być cel jakiegoś seminarium, poza tym, żeby przekonać cię, że jesteś mądrzejszy i lepszy od tych, którzy poszli do INNEGO seminarium, lub nie poszli wcale. Co oni tak naprawdę robią, poza zachęcaniem i uczeniem nas, jak dzielić Ciało Chrystusa na coraz to mniejsze  kawałeczki?
Kim byli eksperci od NastoletniejWiary w czasach Jezusa? To faryzeusze i saduceusze. Religijni przywódcy to zawsze ci, którzy myślą, że dorośli już na tyle, że wiedzą najlepiej. Przeczytaj sobie 23 rozdział Ewangelii Mateusza i zobacz, co Jezus myślał na ich temat. Całkiem jasno wyraża się o Wierze nastolatka. Lepiej by było, żebyś nie był jednym z nich.

No, a co z tym?

Mt. 7:21-23
Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie. W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie.
Jeśli taka jest prawda to lepiej, żebyśmy więcej słuchali Taty, bardziej byli Mu posłuszni i nie chodzili własnymi drogami. Wielu będzie uważało, że są w porządku – dopóki nie usłyszą w twarz tego, że mają na imię NastoletniaWiara i że to wszystko było na próżno.

Bóg wzbudza prawdziwych wojowników, takich, którzy nie będą kwestionować ani mieć wątpliwości. Takich, którzy pójdą, bez względu na zdanie, że są świrami. Bóg wzbudza armię dzieci, których nic nie będzie powstrzymywać. Dzieci, które na front walki będą wybiegać bez strachu i z procą w ręku (oraz armią aniołów). Będą zabijać Goliatów (i istniejące status quo) bez miłosierdzia i litości. Będą w pełni posłuszni, ponieważ Branek jest ich głową. Nie będą kłócić się o teologię, doktrynę, życiorys czy programy. Będą po prostu słuchać głosu Bożego i wykonywać Jego polecenia. Będą rzucać płonące pochodnie na wszystkie struktury i systemu  NastoletniejWiary i nic nie będzie w stanie przed nimi się uchować – ponieważ Bóg będzie po ich stronie.

A tak tylko na wypadek, gdybyś właśnie siedział na płocie i zastanawiał się, w którą stronę skoczyć, pomyśł o tym:

Mat 18:3-6
i rzekł: Zaprawdę powiadam wam, jeśli się nie nawrócicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebios. Kto się więc uniży jak to dziecię, ten jest największy w Królestwie Niebios. A kto przyjmie jedno takie dziecię w imię moje, mnie przyjmuje. Kto zaś zgorszy jednego z tych małych, którzy wierzą we mnie, lepiej będzie dla niego, aby mu zawieszono u szyi kamień młyński i utopiono go w głębi morza.

Lub może taki fragment:

Łk 9:46-48
Przyszło im też na myśl, kto by z nich był największy. Jezus zaś, wiedząc o tej myśli ich serc, wziął dziecię i postawił je przy sobie, i rzekł do nich: Kto by przyjął to dziecię w imieniu moim, mnie przyjmuje. Kto zaś mnie przyjmuje, przyjmuje tego, który mnie posłał. Kto bowiem jest najmniejszy między wami wszystkimi, ten jest wielki.

Po prostu zatrzymaj się na chwilkę i rozejrzyj dookoła, zobacz czy ty sam, twój zbór czy denominacja nie dyskutuje z kimkolwiek innym, kto jest najlepszy? Zobacz, czy pozwalasz Bogu kierować swoimi ścieżkami czy też polegasz na swoim własnym zrozumieniu. Słowo z Przysł  3:5-6 jest całkowicie jasne. Wszystko znaczy WSZYSTKO.
Nic z tego, co rozumiesz nie nadaje się do akceptacji, żaden przez ciebie zarządzony kierunek drogi nie jest w porządku. Robiąc tak, pokazujesz tylko, że nie ufasz Panu twojemu Bogu z CAŁEGO serca. Oznacza to również, że twoje nowe imię, które zostanie ci wypisane na czole „NastoleniaWiara”. Pierwszym na liście do zdobycia tego imienia był Lucyfer. Jeśli Bóg wypisze je na twoim czole – to, gratulacje,  właśnie otrzymałeś znak bestii.
Jeśli takie jest twoje imię, nawet choć odrobinę, to może zechcesz powiedzieć, że przepraszasz i błagasz Pana o to, aby starł je z twojego czoła i proś Go codziennie, aby uśmiercił w tobie wszystko, co jest starsze niż, tak mniej więcej, sześć tak.

http://www.FellowshipOfTheMartyrs.com

продвижение