Category Archives: Źródło

Źródła artykułów

Codzienne rozważania_13.07.11

Chip Brogden

Panowanie nad światem przypadło w udziale Panu naszemu i Pomazańcowi jego i królować będzie na wieki wieków”  (Obj. 11:15).

Bóg ustanowi Królestwo Nie Do Odparcia (dosł.: Irresistible Kingdom!) na tej ziemi. To Królestwo nie wyrasta z ziemi, lecz zstępuje z nieba. To Królestwo rozkruszy i pochłonie wszystkie inne królestwa. To Królestwo będzie rozrastać się z pojedynczego Kamienia do potężnej góry, która napełni całą ziemię (Dn. 2:35). To jest Królestwo Nie Do Odparcia . Rozwoju tego Królestwa nie tylko będzie można zatrzymać, lecz gdy ludzie zobaczą to, jaki naprawdę jest jego Król, nie będą już więcej opierać się Mu. To dlatego Królestwo Nie Do Odparcia stale wzrasta i rozszerza się, aby ostatecznie Król i Jego Królestwo „wypełnili wszystko”.

– – – – – – – –

Share your comments: http://InfiniteSupply.Org/july13

©2011 InfiniteSupply.Org Można rozpowszechniać w celach niezarobkowych pod warunkiem umieszczenia tej informacji. Podziel się tym z przyjaciółm`Można rozpowszechniać w celach niezarobkowych pod warunkiem umieszczenia tej informacji. Podziel się tym z przyjaciółmi.продвижение

Atak pornograficznego potwora

13 lipca 2011 J. Lee Grady

Jeśli ty sam lub ktoś, kogo znasz walczycie z seksualnym pokuszeniem to podejmijcie te pięć kroków w stronę ŁASKI.

W tym tygodniu usługiwaliśmy wraz z żoną grupie 115 rosyjskich nastolatków na młodzieżowym obozie w Virginia. Część naszej pracy polegała na oddzieleniu chłopaków i dziewczyn i podjąciu z nimi szczerej (a czasami niezręcznej) dyskusji na temat seksu, randkowania i damsko-męskich relacji. Wrzucili anonimowe pytania do pudełka („Skąd mam wiedzieć, że ona jest tą dla mnie?” czy „Czy jest w porządku używanie kondomów?”), a my odpowiadaliśmy, gdy dzieciaki chichotały nerwowo.

Pierwszego wieczoru rozmawiałem z chłopakami o tym, co nazywam Pornograficznym Potworem, używając opisu cudzołożnicy z 7 rozdziału Przypowieści jako tekstu wyjściowego. W tym fragmencie autor opowiada smutną historię bezbronnego młodzieńca, który zawędrował do niewłaściwej dzielnicy miasta, gdzie zwiodła go łajdaczka. Historia kończy się słowami: „Niech twoje serce nie zbacza na jej drogi, nie błądź jej ścieżkami… gdyż wiele ofiar doprowadziła do upadku i liczni są ci, których zamordowała” (Przyp. 7:25-26).

Modliłem się z moimi braćmi, którzy zmagają się z tym potworem i w niektórych przypadkach pornografia była bramą do gorszych grzechów. Czy jest jakiś sposób ucieczki przed nią?

7 rozdział Księgi Przypowieści zasadniczo jest ojcowskim ostrzeżeniem skierowanym do syna na temat grzechu cudzołóstwa, lecz z łatwością można go zastosować do każdego grzechu związanego z seksem, w tym pornografii, która stała się dziś plagą wśród chrześcijańskich chłopców. Modliłem się z moimi braćmi, którzy zmagają się z tym potworem a w niektórych przypadkach pornografia była bramą do gorszych grzechów. Czy jest jakiś sposób ucieczki przed nią?

Aby pomóc chłopcom w walce z demonem pożądliwości doszedłem do takiego akronimu G.R.A.C.E (Ł.A.S.K.A). Jeśli ty, lub ktoś kogo znasz spotyka się z tym problemem oto pięć kroków do wolności:

G (Grow up)Dorośnij. Zrozumiałe jest, że 14 letni chłopiec będzie ciekawy seksu. Jego ciało zmienia się, hormony buzują i zwykła ciekawość mogą doprowadzić go do oglądania pornografii, masturbowania się czy fantazjowania na temat ciał kobiet. Lecz nigdy nie było Bożym zamiarem, aby chłopaki zatrzymywali się na poziomie dojrzewania. Są 30, 40, 50 i jeszcze starsi mężczyźni, którzy nigdy nie nauczyli się być erotycznie odpowiedzialnymi dorosłymi. Nigdy nie dorośli w dziedzinie seksu a ich niedojrzałość napędza współczesną epidemię pornografii. Przesłanie dla chłopaków: działaj zgodnie z wiekiem.

R. (Respect women) – Szanuj kobiety. Pornografia jest jednym z najbardziej rażących przykładów wyzysku kobiet we współczesnej kulturze. Jest tutaj wraz z gwałtem, znęcaniem się nad żonami i wymuszoną prostytucją. Pornografia nie tylko uprzedmiotawia kobiety (przekazując, że o ich wartości decyduje młodość, piękno i rozmiar biustu), lecz również wymaga narkotyzowania kobiet i zmuszania ich do uprawiania seksu przed kamerami. Jak może jakikolwiek chrześcijanin patrzyć na pornograficzne zdjęcie czy oglądać choćby sekundę filmu, wiedząc, że kobiety na tych obrazach mogą być prawdziwymi niewolnicami zorganizowanych grup przestępczych? To jest chore. Nie wspieraj tego.

A. (Avoid) – Unikaj pokuszenia. Jezus miał kilka bardzo mocnych słów do powiedzenia na temat pokuszenia. Powiedział: „Jeśli tedy prawe oko twoje gorszy cię, wyłup je i odrzuć od siebie, albowiem będzie pożyteczniej dla ciebie, że zginie jeden z członków twoich, niż żeby całe ciało twoje miało pójść do piekła” (Mt. 5:29). Jezus nie był zwolennikiem samo okaleczania się, lecz używał sarkazmu, aby podkreślić, że musimy być bezwzględni w naszej walce z grzechem. Nie można z nim współegzystować  czy grać w jakieś kompromisy.

Ze względu na ogromną łatwość dostępu do internetowej pornografii należy odciąć wszelkie możliwe źródła dostępu do niej, nawet jeśli oznacza to odłączenie Internetu czy wstawienie komputera do gościnnego pokoju, aby tylko nie było pokuszenia do oglądania obraźliwych stron. Mężczyzna odpowiedzialny za swoją sferę seksu wie, że Bóg obserwuje jego historię pobytu online i bojaźń Pańska będzie strzegła go przed zanieczyszczaniem swego ducha perwersją. Masz moc do przeciwstawienia się, unikaj młodzieńczych pożądliwości.

C. (Call for emergency help) – Wezwij pogotowie. Nie musisz iść w tej walce sam. Zachęcam każdego brata, który dźwiga się z uzależnienia od pornografii, aby wysłał sygnał alarmowy za każdym razem, gdy czuje się popychany w stronę kompromisu. Znajdź przyjaciela, który zna cię dobrze i zapytaj czy możesz zadzwonić do niego czy wysłać smsa za każdym razem, gdy bitwa szaleje. Biblia obiecuje, że jeśli wyznajemy grzechy swoje jedni drugim, zostaniemy uzdrowieni (Jk. 5:16).  Jeśli uniżysz samego siebie i poprosisz o pomoc, Bóg udzieli ci dodatkowej łaski, abyś mógł sprzeciwiać się mocy pożądania.

E. (Enjoy Holy sex) – Ciesz się świętym seksem. Pornografia i każdy inny seksualny grzech jest nędznym substytutem błogosławieństwa małżeńskiego seksu. Doradzałem wielu młodym facetom, którzy uciekli w pornografię od małżeństw pozbawionych miłości, lecz nie jest to Boże rozwiązanie. Mężczyzna odpowiedzialny za swoją seksualną sferę zrobi wszystko co tylko możliwe, w czym zawiera się: przeproszenie za swoje błędy czy szukanie małżeńskiego doradcy, aby uzdrowić relacje z żoną. Gdy małżeństwo zostaje uzdrowione to seks nie tylko staje się bardzo satysfakcjonujący , lecz również będzie wolny od poczucia winy i wstydu, które przynosi pornografia.

– – –

J. Lee Grady jest drugim redaktorem magazynu Charisma. You can follow him on Twitter at leegrady. Ostatnią jego książką jest:  10 Lies Men Believe (Charisma House).

 продвижение

Codzienne rozważania_12.07.11

Chip Brogden

Duch ożywia, ciało nic nie pomaga” (Jn, 6:63). Jeśli popadamy w zniecierpliwienie i w cielesne działanie, stajemy się słabi. Reagować w ciele to umniejszać duchowy autorytet, należy więc unikać tego za wszelką cenę. Dopuszczanie ciała do działania swoimi sposobami choćby tylko na chwilkę, gwarantuje porażkę wobec duchowego przeciwnika.

My „…czcimy Boga w Duchu i chlubimy się w Chrystusie Jezusie, a w ciele ufności nie pokładamy” (Flp.3:3). Stracić całkowicie ufność w ciało to wyjść na wyższy poziom w Duchu. Wychodzić w ciele przeciwko ciału oznacza, że zwycięstwo będzie należeć do silniejszego, a zawsze jest ktoś silniejszy według ciała od ciebie.

——————-

Share your comments: http://InfiniteSupply.Org/july12

©2011 InfiniteSupply.Org Można rozpowszechniać w celach niezarobkowych pod warunkiem umieszczenia tej informacji. Podziel się tym z przyjaciółm`Można rozpowszechniać w celach niezarobkowych pod warunkiem umieszczenia tej informacji. Podziel się tym z przyjaciółmi.

 

раскрутка

Raport w sprawie kultury rozwodów

Divorce culture report

Sheila Liaugminas | 12 lipica 2011 |

W końcu ten temat dostaje się do głównych mediów. Potrzeba było całego pokolenia zniszczonego rodzinnymi walkami, aby przebić się do publicznej dyskusji. Prawdopodobnie dzięki temu, że dzieci, które cierpiały najbardziej teraz stały się dorosłe i funkcjonują w mediach i sztuce.

Temat pojawiał się stale w mojej audycji radiowej, jak też planowałam przyjrzeć się bliżej sprawie w następnym tygodniu. Tytuł z okładki This WSJ cover story w weekendowym wydaniu naprawdę uchwycił moją uwagę.

Każde pokolenie ma swój życiowy decydujący punk zwrotny. Gdybyś chciał się dowiedzieć, co to było dla członków Największego Pokolenia (greatest Generation), zapytaj: „Gdzie byłeś w D-Day?”. Dla baby boomers, pytaniem będzie: „Gdzie byłeś, gdy Kennedy został zastrzelony?” bądź „Co robiłeś, gdy Nixon zrezygnował?”

Dla sporej części mojego pokolenia, pokolenia X, narodzonych w latach 1964-89, jest tylko jedno pytanie: „Kiedy rozwiedli się wasi rodzice?” Nasze życie zawiera się w tej odpowiedzi. Zapytaj nas. Pamiętamy wszystko.

Jakże to smutne. Czytajmy dalej ten fragment. Szarpie wnętrzności.

Gdy dorastaliśmy, byliśmy wraz z bratem często pozostawiani samym sobie i, członkom ogromnego stada wędrujących dzieci z kluczem do domu na szyi w latach 70tych i 80tych. Nasze peryferia przepełnione były zaśmieconymi pokaleczonymi, smutno patrzącymi nomadami, którzy wędrowali tam i z powrotem między sklepami z używanymi płytami a szopą za stacją kolejową, gdzie dostawali haju i skąd wlekli się tam i z powrotem z domów swoich matek w tygodniu do apartamentów swoich ojców co drugi tydzień.

„Cokolwiek by się miało dziać, nigdy nie rozwiedziemy się”. Przez 16 lat często powtarzałam to mojemu mężowi, szczególnie po narodzeniu naszych dzieci. Widocznie spora część naszego pokolenia co najmniej z grubsza odczuwa tak samo: współczynnik rozwodów, który osiągnął swój szczyt około 1980 roku, jest obecnie najniższy od 1970. Tak naprawdę często cytowane stwierdzenie, że połowa wszystkich małżeństw kończy się rozwodem było prawdziwe tylko w latach 70tych, innymi słowy: w małżeństwach naszych rodziców.

Nie naszych. Zgodnie z danymi przekazanymi przez U.S. Census w maju tego roku 77% par, które zawarły związek małżeński od 1990 roku dotarło do 10lecia ślubu. Bierzemy ślub również później, o ile w ogóle.

I tutaj jest klucz. Tak, nauczyli się i poświęcili temu, aby nie powtarzać niszczących, destrukcyjnych zachowań swoich rodziców, których ich rodzice nie starali się wystarczająco mocno unikać. Lecz odkładają małżeństwo, zostawiając je na znacznie później, jeśli żenią się w ogóle, co stanowi całkiem odrębny społeczny problem. Wspólne zamieszkiwanie jest normą, bez względu na to czy kończy się później ślubem, czy nie.

Musimy posłuchać tego pokolenia.

Tak gorliwie wierzyłam, że poślubiłam mojego najlepszego przyjaciela, jak wierzyłam, że nie rozwiedziemy się. Powiedziałam sobie, że żaden małżeński scenariusz nie może stać się tak ponury i beznadziejny, aby przymusić mnie do wystawienia moich dzieci na tortury rozpadu rodziny. Nie byłam jedyną osobą o tak silnych osobistych powodach, która podejmowała takie zobowiązanie. Według badań rynkowych z 2004 roku dotyczących różnicy pokoleniowych, zgraja w moim wieku „przeszła przez bardzo ważne, kształtujące lata jako najmniej poddane rodzicielskiemu wychowaniu, poddane najmniejszej trosce pokolenie w historii USA.

Słyszą te wymówki i nie kupują ich. Noszą te rany.

Ludzie w wieku moich rodziców mówią coś takiego: “Oczywiście, że czuliście się zniszczeni przez rozwó. Kochani, to był straszliwy, dezorientujący czas dla was jako dzieci! Oczywiście, że nie chcielibyście tego dla siebie swojej rodziny, lecz czasami dla wszystkich jest lepiej, aby rodzice się rozeszli; każdy jest szczęśliwszy”.

Takie opinie przypominają mi statystki z książki “Pokolenia” napisanej przez Williama Strauss oraz Neil Howe, które mnie uderzyły: w 1962 roku połowa wszystkich dorosłych kobiet wierzyła, że rodzice powinni trwać w złych małżeństwach ze względu na dzieci. Do roku 1980 tylko jedna piąta tak uważała. „4/5 rozwiedzionych dorosłych twierdziła, że potem byli szczęśliwsi”, piszą autorzy, lecz „większość ich dzieci czuje coś przeciwnego.

Większość ich dzieci czuje coś przeciwnego. Jest coś nieznośnego w tym zdaniu. Nic nie mogę na to poradzić, że odczuwam że każdy rozwód na swój sposób jest ponownym wprowadzeniem w życie „Medei”: śmiertelnie osamotnionej matki; zimnego ojca chroniącego swojej nieskazitelnej, nowej rodziny; dzieci: martwe

Gdy w wieku 32 lat urodziłam pierwsze dziecko, udałam się na terapię, aby między innym przyjrzeć się dlaczego ten świat –tak otwarty i wspaniały jak stał się wraz z pojawieniem się mojego dziecka – stał się również bardziej perfidny niż kiedykolwiek mogłam sobie wyobrazić. Dopiero kiedy moja córka miała kilka miesięcy dotarło do mnie, że kiedy pediatrzy i książki na temat opieki mówili o „strachu rozdzielenia” to odnosili się do mojej psychiki, a nie dziecka.

Myśl o umieszczeniu jej pod  opieką kogoś innego wywoływała strach w najczystszej postaci, zlewający się potem po moim kręgosłupie. Okazało się, że prawdopodobnie moje własne początki miały coś do czynienia z tym, że byłam takim dziwolągiem. Po dłuższym czasie wsłuchiwania się w historie mojego dzieciństwa mój terapeuta ogłosił: „Jesteś sierotą wojenną”.

Sieroty jako dzieci – nie jest to zły sposób zrozumienia rodziców Pokolenia X. Dojrzali bez stabilnych domów, wszystko daliśmy, aby dawać im właśnie to, bez względu na to, jakich wymagało to ofiar.

Jej opowieść jest to bolesna, lecz również ma terapeutyczne znaczenie.

Badania rynkowe pokazują, że matki Pokolenia X nie szukają rodzicielskich porad u swoich matek. Dlaczego miałybyśmy radzić się właśnie tych, którzy, naszym zdaniem, wszystko zrujnowali. Naukowcy mówią, że zamiast tego polegamy na ludziach, którzy rzeczywiście nas wychowali, choć w wilczym stylu: naszych przyjaciołach.

Dopuścić do tego, żeby nasze małżeństwa skończą się rozwodem znaczyłoby przeżyć swoje najgorsze dziecinne obawy. Jeszcze straszniejsze to narzucić tym, których kochamy i najbardziej i najbardziej chcemy chronić  coś nie do pomyślenia: na nasze dzieci. To jest jak rozdzieranie naszych własnych ran i skierowanie tego noża na nasze dzieci. Brać coś takiego pod uwagę jest nie do zniesienia…

Nazwij nas nadzwyczajnie przewrażliwionymi rodzicami, nazwij nas neurotykami, lecz jako ci, którzy przeżyli na gruzach rozbitej rodziny byliśmy zdeterminowani nigdy nie zadawać tych ran naszym dzieciom. Wiedzieliśmy lepiej. Robiliśmy wszystko inaczej, a fundamentalna przesłanka była prosta: „Dzieci są na pierwszym miejscu”, co znaczyło, że my nie rozwiedziemy się.

A jednak około połowy z nich robi to, a autor idzie dalej, przyznając, boleśnie, że ona i jej mąż również to zrobili, jak też, że mogli to rozważać.

Nie wiem, jak tworzy się dobre małżeństwo. Skłaniam się ku temu, że Mark Twain miał rację, gdy napisał w dzienniku w 1894 roku: „Żaden mężczyzna i żadna kobieta tak naprawdę nie wiem czym jest doskonała miłość, dopóki nie przeżyją ze sobą  jako małżonkowie ćwierć wieku”. Wiedziałam jednak coś o rozwodzie i chciałam, jak i mój były mąż, zrobić wszystko tak ‘dobrze’, jak to tylko możliwe.

I wierzą, że dali radę, choć to ciągle rozdziela rodziny, oddzielając mamę od taty i zostawiając dzieci w pewnym stopniu czy pewnego rodzaju zamieszaniu.

Jeszcze muszę spotkać te rozwiedzione matki czy rodziców, którzy czują się jak dobrzy rodzice, którzy wyznają, że są szczęśliwi z tego, jak ich dzieci są teraz wychowywane. Wielu spośród nas skończyło zadając ból swoim dzieciom, choć zrobiliśmy wszystko, aby tego uniknąć. Nie było to też w stylu rozwód naszych rodziców. Mamy nadzieję, że zrobiliśmy to inaczej we właściwy sposób.

Nie ma właściwego sposobu. Nie zwódźmy sami siebie, w końcu.

Ta rozmowa jest konieczna i jest dobrym publicznym zbadaniem motywów i zamiarów oraz ofiarnej miłości. Pewnego rodzaju…

W tym artykule uderzył mnie jeden akapit, jako coś zasługującego na więcej uwagi. Zakończył się tym krótkim cięciem nożycami:

Nie zwracaliśmy też uwagi na jego katolickich rodziców, którzy składali się na jedną z niewielu uspakajająco zjednoczonych małżeństw jakie kiedykolwiek spotkałam, gdy ostrzegali nas, że powinniśmy zaczekać z wspólnym zamieszkaniem do ślubu. Jak to ujęli: być kumplami i współlokatorami to jest coś innego niż być mężem i żoną. Jakże dziwaczni, staromodni seksiści! Nie potrzebowaliśmy niczego tak naiwnego czy w retro stylu jak „małżeństwo”. No, proszę. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi.

Albo tylko tak zapewniali siebie nawzajem. Lecz mądrość “jednego z niewielu uspakajająco zjednoczonych małżeństw jakie kiedykolwiek spotkała” pochodziła od małżeństwa poinformowanego przez wiarę i tradycję wieków, próbowaną przez relatywizm, lecz potwierdzoną przez wyniki.

Właśnie do tego prowadzi ta historia.  A w tej podróży „powrotu do przyszłości”, może ostatecznie być drogą do nowomodnej kultury małżeńskiej.

продвижение

Codzienne rozważania_11.07.11

Chip Brogden

Ale Bogu niech będą dzięki, który nam daje zwycięstwo przez Pana naszego, Jezusa Chrystus”  (I Kor. 15:57).

Każdy ma swoją własną metodę prowadzenia wojny. Niektórzy podkreślają wstawienniczą modlitwę, inni wierzą, że tajemnicą jest pozyskanie setek ludzi modlących się o to samo. Inni polegają na chwale i uwielbieniu. Są tacy, którzy naciskają na związywanie i rozwiązywanie, a inni wierzą, że kluczem jest zlokalizowanie i nazywanie szczególnych duchów, które prawdopodobnie kontrolują różne obszary świata. Będą jeszcze i tacy, którzy myślą, że musi być jakiś proroczy akt wykonany czy ogłoszona deklaracja.

Oto jaki jest problem z tymi wszystkim rzeczami: to są właśnie RZECZY – metody, techniki, nauczania i strategie, lecz one nie są Chrystusem. Zwycięstwo to nie to, tamto czy coś innego. To nie jest jakaś duchowa rzecz. Zwycięstwo to Bóg-Człowiek. Ten, kto jest w Chrystusie, posadzony jest wraz z Nim w okręgach niebieskich. Jeśli widzimy siebie w Nim, to nie możemy inaczej myśleć, jak tylko tak, że bitwa już jest wygrana, Zwycięstwo należy do nas, a wtedy nie potrzebujemy już żadnej metody czy techniki mającej na celu „zdobycie” zwycięstwa, które już posiadamy.

 

сайт

Tragedia selektywnej aborcji

Chuck Colson

11 lipca 2011 (Breakpoint.org) – 26 czerwca w niedzielę CNN nadała łamiący serce raport pt.: „Nepal’s Stolen Children” (Skradzione dzieci Nepalu). Dokument opowiedziany przez aktorkę Demi Moore to historie nepalskich dziewcząt, które są sprzedawane w niewolę i prostytuowane w sąsiednich Indiach. W czasie trwania audycji Moore załamała się i rozpłakała, mówiąc, żebyśmy doprowadzili do tego, aby takie rzeczy się nigdy więcej nie działy.

Na pewno każdy się z tym zgodzi lecz problem polega na tym, że ignorujemy ważną część tego, co napędza ten nieludzki handel niewinnymi. Ta “cześć” znalazła swoje miejsce w artykule opublikowanym następnego dnia w New York Times. Pod tytułem „160 Million and Counting” wskazano na liczbę „brakujących” na świecie kobiet. W zasadzie, nie tyle „brakujących”, co „zaginionych”, a raczej „przede wszystkich w ogóle nie narodzonych”.

Dziennikarz Times’a, Ross Douthat, przypomniał czytelnikom, że 20 lat temu ta ilość “brakujących” kobiet była szacowana przez specjalistów na 100 milionów. Wynikało to z niewłaściwego stosunku ilości przedstawicieli obu płci w takich krajach jak Chiny, jego rodzinne Indie. Doprowadziło to badaczy do właściwego wniosku, że dzieje się coś straszliwego.

20 lat później, szacunki wzrosły o 60%  i teraz ludzie, którzy rzekomo tego rodzaju sprawami się przejmują nadal opierają się nazwaniu przyczyny po imieniu: aborcja. Cytując pracę socjolog, Mara Hvistendahl,  Douthat wskazuje na niewygodną prawdę: to, co czytelnicy Timesa niewątpliwie dostrzegają jako „wyniesienie kobiet” (dosł.: „female empowerment”) stoi za tymi brakującymi kobietami. ??

Według informacji przedstawionych przez  Hvistendahl, w takich miejscach jak Indie “kobiety wykorzystują swoją zwiększoną autonomię” to usuwania własnych córek i “wybierania synów”, którzy osiągają społeczny status. O ile praktyka aborcji nastawionej na selekcję płci ma swoje początki wśród bogatszych, ostatecznie zeszła na dół społecznej drabiny, a to prowadzi nas z powrotem do tragedii w Nepalu.

Wpływ tej selektywnej aborcji sięga poza życie zakończone w łonie, jakkolwiek jest to obrzydliwe, ponieważ ma swoje odbicie w społeczeństwie. W artykule z 2008 roku napisanym przez dwóch profesorów z Loyola Law School pokazali oni, że zredukowanie ilości potencjalnych narzeczonych (kobiet) i selektywna aborcja w Indiach spowodowały wzrost zapotrzebowania na pracowników seksualnych. Jednym ze sposobów zaspokajania tego “zapotrzebowania” są nepalskie dziewczyny, o których była mowa w dokumencie CNN. Te, które miały „szczęście” są przemycane z biednych krajów takich jak Nepal i Butan i kupowane jako narzeczone dla Hindusów”, a te bardziej pechowe są sprzedawane hinduskiemu przemysłowi seksualnemu.

Społeczne krzywdy i towarzyszące temu cierpienie spowodowane przez selektywną aborcję doprowadziły do tego, że Indie i Chiny wprowadziły zakaz. Niemniej ten proceder i cierpienie trwają nadal, kulturalne normy trudno jest przezwyciężyć.

Ta prawda dotyczy zarówno Zachodu jak i Azji. Douthat zauważa, że selektywna aborcja prowadzi liberalnych mieszkańców Zachodu „do wyraźnie niewygodnej pozycji”. Nie mogą zaprzeczyć istnieniu tej praktyki, lecz równocześnie ich własny światopogląd utrzymuje ich w zawieszeniu. Przede wszystkim, argumentują, “nienarodzeni nie są jeszcze ludzkimi istotami, a prawo do aborcji jest niemal absolutem”, zaś 160 milionów brakujących kobiet i cierpienie, które promieniuje we wszystkich kierunkach, mówi dokąd takie myślenie niechybnie prowadzi.

Trudno sobie wyobrazić lepszy przykład ubóstwa współczesnego myślenia, jak sytuację, gdy zostanie ono skonfrontowane z tym złem i nie jest w stanie dać odpowiedzi. Jest nad czym zapłakać, a to przecież jeszcze nie wszystko.

Reprinted with permission from Breakpoint.org

 

продвижение по низкочастотным запросам

Codzienne rozważania_10.07.11

Chip Brogden

Jeśli zaś chodzimy w światłości, jak On sam jest w światłości, społeczność mamy ze sobą„… (I Jn. 1:7a).

Prawdziwa społeczność jest ugruntowana przede wszystkim na Jezusie. Społeczność z innymi na TEJ podstawie nie jest ani wymuszona, ani zarządzona; odbywa się bez wysiłku, spontanicznie i jest pełna życia. Społeczność pojawia się w naturalny sposób, ponieważ my wszyscy widzieliśmy i słyszeliśmy to samo od Pana – idziemy tą samą Ścieżką ku Chrystusowi, który jest wszystko we wszystkim. Jesteśmy w harmonii nie dlatego, że wyglądamy, myślimy czy działamy tak samo, lecz dlatego, że wszyscy, pomimo naszych różnorodności, mamy Boże Zakończenie w pamięci.

продвижение и раскрутка сайта ucoz