Codzienne rozważania_07.12.2017

 

Jon 1:6
WTEDY PODSZEDŁ DO NIEGO KAPITAN OKRĘTU I TAK RZEKŁ DO NIEGO: DLACZEGO ŚPISZ? WSTAŃ, WOŁAJ DO SWOJEGO BOGA! MOŻE BÓG WSPOMNI NA NAS I NIE ZGINIEMY.

Większość ludzi w chwilach krytycznych cierpi na bezsenność. inni reagują w sposób odwrotny. Uczniowie w ogrodzie Getsemane spali nie dlatego, że było im wszystko jedno, ale dlatego, że nie mogli poradzić sobie z tym, co się działo. Sen Jonasza ma zupełnie inny charakter. To słodkie antidotum dające zapomnienie na rzeczywistość. To sen w nieświadomości niebezpieczeństwa – sen kogoś, kto przekonał samego siebie, że jest bezpieczny, w sytuacji, gdy grozi mu śmiertelne niebezpieczeństwo. Kiedy apostoł Paweł znalazł się w podobnej burzy na morzu, zareagował zupełnie inaczej. Spędził czas na modlitwie i otrzymał zapewnienie od Pana, że załoga ocaleje, mimo tego, że statek się rozbije. Przez wiele tygodni zanim udało się im dotrzeć na Maltę, Paweł był przykładem siły, dzięki oddaniu Panu i świadomości jego obecności i mocy (Dz. Ap. 27). Pan napomniał Jonasza za pośrednictwem kapitana. Jonasz nie znalazłby się na statku, gdyby wcześniej nie odrzucił Bożego polecenia, aby zanieść Słowo Boże pogańskiej Niniwie. Teraz kapitan statku przywracał go do Bożej rzeczywistości. Bez wątpienia jest to smutny przykład tego jak świat napomina kościół. Każdy wierzący przyłapany na grzechu przez obserwujący go świat wystawia na szwank swoje świadectwo dla Pana. Dlaczego? Ponieważ w takich okolicznościach zaprzeczamy Panu i jego przesłaniu o zbawczej łasce na oczach ludzi, którym mamy obowiązek wydawać świadectwo. Jonasz nie ćwiczył się w pełnym wiary zaufaniu do Pana i dlatego stanowił przeszkodę dla tych, którym miał zwiastować o życiu wiecznym. Wiarygodność jest czymś bardzo kruchym w świecie, który nie zna przebaczenia. Ale to właśnie w tym świecie Chrystus wzywa ludzi do wydawania świadectwa. Naszym powołaniem jest być świętymi tak jak Bóg jest święty (1 Piotra 1:16).
Życzę błogosławionego dnia.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.