Dorastanie z dwiema mamami: nieopowiedziana historia

Robert Oscar Lopez

Oryg.: TUTAJ
Oraz w j.ang.: „Not all children raised by gay parents support gay marriage: I should know, I’m one of them„.

14 sierpień 2012 (za: thePublicDiscourse.com) – Między rokiem 1973, a 1990, kiedy to zmarła moja kochana mama, byłem wychowywany przez nią i jej serdeczną partnerkę. Mieszkały oddzielnie, lecz spędzały niemal każdy weekend razem ze mną w przyczepie zaparkowanej dyskretnie w rekreacyjnym parku samochodowym około 50 minut jazdy od miasteczka, gdzie mieszkaliśmy. Jako najmłodszy z biologicznych dzieci mojej mamy, byłem jedynym dzieckiem, którego dzieciństwo było pozbawione ojca.

Gdy dzieci partnerki mojej mamy wyjechały do szkoły, przeprowadziła się do naszego domu w mieście. Mieszkałem z nimi przez krótki czas przed śmiercią mamy, która miała wtedy 53 lata. Ja miałem 19. Innymi słowy: byłem jedynym dzieckiem, które doświadczyło życia pod „gejowskim rodzicielstwem”, tak, jak ten termin jest rozumiany obecnie.

Dorastanie z rodzicami gejami było po prostu bardzo trudne i to wcale nie ze względu na uprzedzenia sąsiadów. Ludzie w naszej społeczności tak naprawdę nie wiedzieli, co się działo tym domu. Dla większość obserwatorów byłem dobrze wychowanym, dzieckiem o znacznych osiągnięciach, które skończyło średnią szkołę z samymi bardzo dobrymi.

Niemniej, wewnątrz byłem zmieszany. Gdy życie w domu jest tak inne od każdego wokół ciebie, w zasadniczy sposób uderzając w podstawowe relacje psychiczne, dorastasz dziwacznie. Nie miałem żadnych zdrowotnych problemów czy biologicznych chorób, po prostu dorastałem w domu tak niezwykłym, że moim przeznaczenie było zostać społecznym wyrzutkiem.

Moi nastoletni rówieśnicy uczyli się wszystkich niepisanych dobrych obyczajów i języka ciała w swoich domach, oni rozumieli, co należy mówić w różnych szczególnych sytuacjach, a czego nie, uczyli się społecznych mechanizmów zarówno tradycyjnej męskości jak i tradycyjnej kobiecości.

Nawet w tych przypadkach, gdy rodzice moich rówieśników byli po rozwodach, a wielu było, ciągle mięli możliwość obserwowania społecznych zachowań i wzorów mężczyzn oraz kobiet. Uczyli się, zazwyczaj tego, jak być odważnym i niezachwianym z męskich wzorców, a tego jak pisać kartki z podziękowaniem i być wrażliwymi od kobiet. To są oczywiście stereotypy , lecz stają się użyteczne, gdy nieuchronnie opuszczasz bezpieczną przyczepę swojej matki lesbijki i musisz udać się do pracy, i przetrwać w świecie, w którym wszyscy myślą stereotypami, nawet geje.

Nie miałem męskiego wzorca do naśladowania, a moja matka i jej partnerka w niczym nie były podobne do tradycyjnych ojców czy tradycyjnych matek. Wynik był taki, że miałem bardzo niewiele rozpoznawalnych społecznie wskazówek, które mogłem wykorzystać wobec chłopców czy dziewczyn, ponieważ nie byłem ani pewny siebie, ani wrażliwy na innych. Tak więc przyjaźniłem się z ludźmi rzadko kiedy, a alienowałem łatwo. Kiedy geje dorastają w normalnych domostwach mogą zmagać się ze swoją seksualną orientację, lecz gdy chodzi o ogromną większość społecznego wszechświata adaptacji nie mających związku z seksualnością – jak zachowywać się, jak mówić, postępować – mają przewagę uczenia się w domu. Wielu gejów nie zdaje sobie sprawy z tego, jak błogosławieństwem było to, że wychwali się w tradycyjnym domu.

Życie w moim domu nie było ani tradycyjne ani konwencjonalne. Cierpiałem z tego powodu w taki sposób, że socjologom trudno to precyzyjnie wskazać. Będąc, zarówno nerwowy jak i bezceremonialny, wyglądałem później dziwnie nawet w oczach gejów i biseksualnych dorosłych, którzy nie mieli wiele cierpliwości dla kogoś takiego jak ja. Byłem dla nich takim samym dziwakiem, jak dla zwykłych ludzi (straight).

Życie jest ciężkie, gdy jesteś dziwny. Nawet teraz, mam niewielu przyjaciół i często czuję, że nie rozumiem ludzi, z powodu wielu niewypowiedzianych płciowych wskazówek, które wszyscy, nawet geje wychowani w tradycyjnych domach, lekceważą. Choć ciężko pracuję i szybko się uczę, mam problemy w środowisku zawodowym, ponieważ współpracownicy traktują mnie jak dziwaka.

Jeśli chodzi o seksualność, geje, którzy dorastali w tradycyjnych domostwach, korzystają co najmniej z tego, że obserwowali pewnego rodzaju funkcjonalne rytuały zalotów wokół siebie. Nie miałem pojęcia o tym, jak być atrakcyjnym dla dziewcząt. Gdy wyszedłem z przyczepy mojej matki, natychmiast zostałem oznakowany jako wyrzutek, z powodu dziewczęcego manieryzmu, śmiesznych ubrań, szczebiotania i skrajnego nieprzystawania do nich. Nic dziwnego, że opuściłem średnią szkołę jako prawiczek, nigdy nie mając dziewczyny, a zamiast tego zaliczyłem cztery zabawy szkolne jako żartowniś pomagier dla dziewczyn, które po prostu chciały kogoś, kto dołożyłby się do wynajęcia limuzyny na ten wieczór.

Gdy poszedłem na studia, wysadzałem każdy randkowy portal gejów a każda grupa LGBT szybko napadała na mnie, mówiąc mi, że ze stuprocentową pewnością muszę być homoseksualny. Gdy wystąpiłem jako biseksualny, mówili wszystkim, że kłamie i po prostu nie jestem jeszcze gotowy wyjść z ukrycia jako gej. Wystraszony i głęboko wstrząśnięty śmiercią mojej matki rzuciłem studia w 1990 roku i wpadłem w coś, co można nazwać gejowskim podziemiem. Działy się tam ze mną straszliwe rzeczy.

Dopiero w wieku 28 lat nagle, przez szereg szokujących każdego kto mnie znał przypadków, związałem się z kobietą, co było nawet dla mnie zaskoczeniem. Określałem siebie jako biseksualnego, ponieważ trzeba by było napisać kilka książek, aby wyjaśnić jak to się stało, że 'wyzdrowiałem’ po niemal 30 lata bycia gejem. Nie mam wrażenia, że gejowscy aktywiści nadziewają mnie na szpikulec w taki sposób jak to robią w swojej misji „znajdź i zniszcz” przeciwko ex-gejom, „przypadkom zamknięcia” czy „homocons” (homoseksualnych konserwatystów homo-con servative – przyp.tłum.)

Pomimo, że moja biografia w szczególny sposób jest odpowiednia dla gejowskich spraw, pierwszą osobą, która skontaktowała się ze mną, aby podziękować za podzielenie się perspektywą na sprawy LGBT był Mark Regnerus, który 17 lipca 2012 roku przysłał do mnie e-mail. Nie brałem udziału w jego badaniach ankietowych, lecz on zauważył komentarz, którzy zostawiłem na stronie i zainicjował korespondencję.

Żyłem przez 41 lat i nikt, co najmniej spośród wszystkich gejowskich aktywistów – nie chciał ze mną szczerze rozmawiać o skomplikowanych gejowskich wątkach w moim życiu. Choćby tylko z tego powodu Mark Regnerus zasługuje na ogromny kredyt zaufania, a społeczność gejów powinna być mu wdzięczna, zamiast próbować go uciszać.

Badania Regnerusa dotyczyły 248 dorosłych, których rodzice byli związani jednopłciowymi romantycznymi relacjami. Mając możliwość udzielenia szczerych odpowiedzi i wiedzę po fakcie jako dorośli, przekazywali niekorzystne dla sprawy równości gejowskich małżeństw relacji. Te wyniki poparte są przez pewną ważną w życiu rzecz, zwaną zdrowym rozsądkiem : dorastanie z innym od innych ludzi jest trudne, a te trudności wzbudzają ryzyko, że dzieci będą nieprzystosowane, bądź będą leczyć się same przy pomocy alkoholu bądź innych niebezpiecznych zachowań. Każdy z tych 248 jest ludzką historią, niewątpliwie z licznymi komplikacjami.

Podobnie jak w moim przypadku, historie tych 248 ludzi zasługują na to, aby je opowiedzieć. Ruch gejowski robi wszystko, co tylko może, aby nikt ich nie usłyszał, lecz ja bardziej troszczę się o te opowieści niż o liczby (szczególnie jako profesor j.angielskiego), a Regnerus niechcący potknął się o gawędziarską skarbnicę.

Skąd więc ten kod milczenia ze strony przywódców LGBT? Mogę tylko domyślać się z mojego punktu widzenia. Kocham wspomnienia o mojej matce, lecz nie owijam w bawełnę, gdy mówię o tym, jak ciężko jest dorastać w gejowskim domostwie. We wcześniejszych badaniach zajęto się dziećmi nadal mieszkającymi z gejowskimi rodzicami, więc dzieci nie mogły swobodnie mówić, strzeżone, jak wszystkie dzieci, przez dziecięce uczucia, poczucie winy i strach przed utratą swoich kieszonkowych. Za próby szczerego wypowiadania się byłem ściszany dosłownie przez dekady.

Ostatnie próby wyciszania historii (i danych) takich jako moje, pochodzi od Darrena E. Sherkata, profesora socjologii na Southern Illinois University w Carbondale, który udzielił wywiadu Tomowi Bartlett z Chronicle of Higher Education, gdzie powiedział, tu cytuję, że badania przeprowadzone przez Marka Regnerusa to „brednie”. Artykuł Bartletta dalej mówi o tym, że:

Wśród problematycznych spraw Sherkat wyróżnił definicje „lesbijskich matek” czy „gejowskich ojców”, użytych w tym naukowym referacie – aspekt, który znalazł się pod dość powszechną krytyką. W tym badaniu kobieta mogła być określona jako „lesbijska matka”, jeśli miała związek z inną kobietą w dowolnej chwili po urodzeniu dziecka, bez względu krótki czas trwania tego związku oraz to czy wychowywały je razem jako para, czy nie.

Sherkat powiedział, że już ten jeden fakt jest powodem, aby całe badanie zostało „natychmiast zdyskwalifikowane” i wycofane z publicznej debaty.

Problem dyskwalifikacji pracy Sherkata Regnerusa można porównać do zagadki „kurczaka czy jajka”. Choć Sherkat używa terminu „LGBT” w tym samym wywiadzie z Berlettem, stawia na uprzywilejowanej pozycji L (lesbijki) i G (gejów), a dyskryminuje B (biseksualistów).

Skąd biorą się dzieci rodziców LGBT? Jeśli rodzice są stuprocentowymi gejami czy lesbijkami, to prawdopodobnie te dzieci zostały poczęte przez surogatkę, sztuczne zapłodnienie lub w jakiś sposób adoptowane. Te przypadki to bardzo nikły procent rodziców LGBT, niemniej, byłoby niemal niemożliwe, aby znaleźć więcej niż kilka par w przypadkowej próbie dziesiątek tysięcy dorosłych.

Większość rodziców LGBT, podobnie jak ja, i technicznie jak moja matka, to „biseksualni” – zapomniane B. Dzieci biorą się stąd, że angażujemy się w heteroseksualne związki. Naturalnie pojawiają się komplikacje, gdy masz dziecko z przeciwną płcią, lecz nadal masz pociąg do tej samej płci. Sherkat uważa, że te komplikacje są nieuprawnione, ponieważ psują czystość homoseksualnego modelu rodzicielstwa.

Postulowałbym, że dzieci wychowywane przez jednopłciowe pary w naturalny sposób będą bardziej zaciekawione i chętne do eksperymentowania z homoseksualnością  Stąd, bardziej prawdopodobne jest, że wejdą do kategorii biseksualnej, jak w moim przypadku – co oznacza, że dzieci rodziców LGBT, gdy dorosną, będą prawdopodobnie pierwszymi, których zdyskwalifikują społeczni naukowcy, obecnie twierdzący, że bronią ich rodziców.

Ci, którzy należą do grupy 100% gejów mogą patrzeć na biseksualistów z mieszaniną odrazy i złości. Biseksualni rodzice zagrażają istocie opowieści o rodzicielstwie LGBT : my możemy wybierać czy chcemy żyć jako geje i czy jako zwykli (straight) i rzeczywiście musimy wybierać w jakiej płciowej konfiguracji domostwa nasze dzieci będą dorastać. O ile niektórzy geje mogą uważać, że biseksualność jest łatwiejsza, to tak naprawdę biseksualni rodzice niosą większy ciężar boleści na swoich ramionach. W przeciwieństwie do homoseksualnych my nie możemy spisać na straty naszych decyzji jako wymuszonych przez naszą naturę. Nie mamy innego wyboru, jak tylko wziąć odpowiedzialność za to co robimy jako rodzice i na zawsze żyć w poczuciu winy, żalu i samokrytycyzmu.

Nasze dzieci nie przychodzą z czystą prawdą odporności. Jako mężczyzna, choć jestem biseksualny, nie odrzucam matki mojego dziecka jakby była wykorzystana jako inkubator. Muszę pomóc mojej żonie w trudnościach ciąży i depresji poporodowej. Gdy zmaga się z dyskryminacją matek i kobiet w seksistowskim miejscu pracy, muszę być cierpliwy i wysłuchać. Muszę zaspokajać jej seksualne potrzeby. Gdy byłem ojcem odłożyłem na bok moją homoseksualną przeszłość i przysiągłem nigdy nie porzucić mojej żony, nie poświęcać czasu innej osobie, mężczyźnie czy kobiecie, aż do śmierci. Zdecydowałem się na to oddanie, aby chronić moje dzieci przed zmaganiem się z szkodliwym dramatem, nawet gdy już dorosną. Gdy jesteś rodzicem kwestie etyczne krążą wokół twoich dzieci i własne korzyści odkładasz na bok . . . na zawsze.

Sposób w jaki Sherkat ocenił pracę Regnerusa pokazuje całkowite lekceważenie emocjonalnej i seksualnej pracy, jaką biseksualni rodzice wkładają w swoje dzieci. Biseksualni rodzice muszą zmagać się ze swoimi rodzicielskimi obowiązkami oraz z pokuszeniem powrotu do związków jednopłciowych. Turbulencje udokumentowane przez badania Makra Regnerusa świadczą o tym, jak to jest trudne. Nie jest to zagrożenie, lecz raczej przypomnienie o ciężarze jaki niosę i bodźcem do tego, aby skupić się przede wszystkim i z całej siły na potrzebach moich dzieci, a nie na własnych seksualnych pragnieniach.

Innym problemem typu „jajko czy kura” dotyczy odrzucenia przez Sherkata tej pracy przez konserwatywną ideologię. Wielu odrzuciło moją historię czterema słowami: „Ale ty jesteś konserwatywny”. Tak, jestem. Jak to się stało? Przeszedłem do prawego skrzydła, ponieważ żyłem w dokładnie tego rodzaju antynormatywnym, marginalizowanym świecie, uciśnionej tożsamości, którą lewica celebruje; Jestem biseksualnym latynointelektualistą, wychowanym przez lesbijski, który, jako młody człowiek, przeżył ubóstwo na Bronx’ie.

Jestem na tyle spostrzegawczy, aby zauważyć że liberalna polityka socjalna tak naprawdę nie pomaga ludziom w tym stanie. Szczególnie potępienia godna jest liberalna postawa mówiąca, że nie powinniśmy osądzać spraw seksu. W świecie gejów na Bronxie posprzątałem wystarczającą ilość mieszkań ludzi, którzy zmarli na AIDS, aby zrozumieć, że sprzeciwianie się seksualnemu pokuszeniu jest centralną sprawą dla każdego rodzaju społeczeństwa.

Seks może krzywdzić nie tylko z powodu infekcji chorobami, lecz dlatego, że pozostawia nas podatnych na zranienia, bardziej skłonnych do trzymania się tych, którzy nas nie kochają, do życia w żałobie po tych, którzy nas opuszczają i bez sposobu na to, jak uciec przed tymi, którzy potrzebują nas, lecz których nie kochamy. Lewica nie rozumie żadnej z tych rzeczy i dlatego jestem konserwatystą.

Tak więc, jestem konserwatystą i popieram odkrycia Regnerusa. Czy też jest tak, że to odkrycia Regnerusa, sięgają do tego, co przede wszystkim spowodowało, że stałem się konserwatystą? Sherkat musi sam to odkryć.

Po 40 latach życia jako dziwak, postrzegam tragiczny fakt, że pierwszym instynktem ekspertów i gejowskich aktywistów jest wykluczenie mojego życiorysu, jako nie pasującego do jakichkolwiek „przykładowych próbek”, czy jak dr Sherakt nazwa to: „bredniami”. Tak więc, cała ta gra trwała przez co najmniej ostatnie 25 lat. Dzięki takim naukowcom jak Sherkat we wszystkich rozmowach o tym, czym zajmuje się LGBT, biseksualiści są odsuwani na bok. W całej paplaninie o ruchu „świrów” (dosł.: queer movement), aktywiści równie łatwo ograniczają swoje społeczne zainteresowania do kręgu normalnych ludzi, pracujących zawodowo, którzy wiedzą jak wydawać urocze przyjęcia, prowadzić rozmowy towarzyskie i umieją się dopasować do umeblowania Art Deco.

Jestem wdzięczny Markowi Regnerus. Jego praca, wcale nie „brednie”, jest dla mnie potwierdzeniem tego, co ruch aktywistów gejowskich pracowicie stara się usunąć, bądź co najmniej zignorować. Bez względu na to czy homoseksualność jest z wyboru czy dziedziczna, czy gejowskie małżeństwa zostaną zalegalizowane czy nie, bycie dziwakiem jest trudne; zbiera psychiczne żniwo, utrudnia znajdowanie przyjaciół, przeszkadza w zawodowym rozwoju, czasami prowadzi w dół po rozmokłej drodze do samoleczenia alkoholem, narkotykami, hazardem, antyspołecznymi zachowaniami i nieodpowiedzialnym seksem. Dzieci jednopłciowych par mają przed sobą ciężką drogę. Wiem o tym, ponieważ byłem na niej. Najmniej potrzebują tego, aby wzbudzać w nich poczucie winy, gdy te napięcia ich dosięgną i czują się dziwni. Jesteśmy im co najmniej winni dozę uczciwości. Dzięki ci, Marku Regnerus, za poświęcenie czasu na wysłuchanie.

—————-

Robert Lopez jest wykładowcą języka angielskiego na Stanowym Uniwersytecie, California State University-Northridge. Jest autorem książki „Colorful Conservative: American Conversations with the Ancients from Wheatley to Whitman: W tym roku 2012) wyda swoje nowele, które pisał w latach 1990-2000.

поисковая оптимизация сайтов раскрутка

Click to rate this post!
[Total: 4 Average: 4]

5 comments

  1. dobry głos w toczącej się właśnie dyskusji na ten temat w Europie (też Polsce). Dobrze żeby został wysłuchany

  2. Wybacz Jaga, ale to jakaś ślepa i dziecinna obrona tego, co jest z gruntu złe. Przecież spora część artykułu jest poświęcona właśnie na obronę badań z sporą ilością innych wychowanych w podobny sposób, z takim samym skutkiem do dziś już dorosłych ludzi. To nie jest pojedynczy przypadek, ani nie o błędy wychowawcze chodzi. Jest najbardziej oczywiste, że brak wzorców zachowań obu płci, jak też intymne relacje w obrębie jednej płci są niszczące dla psychiki dzieci. NIe jest on pierwszym, który z tym wychodzi, ale jest to właśnie bardzo skutecznie zamiatane pod dywan, bo nie pasuje do malowanego obrazka LGBT.
    Tutaj odrobina po polsku na temat tych badań Regnerusa:
    http://www.pch24.pl/dzieci-wychowane-przez-homoseksualistow-sklonne-do-patologii-,11905,i.html

  3. Oczywiście, to jest trudne, ale to nie kwestia rodziny LGBT, ale kwestia każdej inności. Myślę, że jego matka nie wiedziała, jak sprawić by dziecko nie było przerażone światem. I tu nie są kwestie orientacji, ale błędy wychowawcze, które widać w tym artykule.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.