Drogi sprawiedliwości_6


John Fenn

Jezus nigdy się nie zmienia. W sam taki sposób, w jaki zajmował się ludźmi w Ewangeliach, zajmuje się tobą i mną dzisiaj. Przyjrzymy się więc TEMU, a dowiemy się jak to robi.

Pan niczego nie zmienia Swej pracy nad ludźmi w zależności od tego czy mieli trudne, czy łatwe dzieciństwo, czy są bogaci czy biedni, nie ma względu na płeć: Prawda jest prawdą i nie ma znaczenia, gdzie byliśmy ani kim jesteśmy – On zawsze będzie mówił do nas od wewnątrz, abyśmy dostosowali nasze emocje i myśli do tej Prawdy. Daje nam okazje do podejmowania właściwych decyzji, odczuwali właściwe uczucia, abyśmy rozumieli Jego prawdę w każdej sytuacji.
Gdy więc mowa o emocjonalnych zranieniach najpierw musimy zadać sobie pytanie, czy te rany są sprawiedliwymi czy niesprawiedliwymi emocjonalnymi zranieniami. Nie wszystkie rany są takie same. Część z nich jest spowodowanych przez nas samych. Takie nie są usprawiedliwione i należy je pozostawić Panu, a serce będzie wystawione na konsekwencje, co Pan uczyni, jeśli się nie dojdzie do Prawdy w tej sprawie. Niemniej, niektóre rany są usprawiedliwione a dzieje się tak wtedy, gdy człowiek staje się ofiarą czyichś twardych słów i działań, i te muszą zostać uzdrowione przez Pana, co często wymaga czasu. Najpierw zajmiemy się ranami nieusprawiedliwionymi.

 

Zranienia i rozczarowanie powstające u ludzi

W 6 rozdziale Ewangelii Jana Jezus mówi do tych, którzy go szukali (w. 26): „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, szukacie mnie nie dlatego, że widzieliście cuda, ale dlatego, że jedliście chleb (który Jezus rozmnożył) i nasyciliście się”. Oj, to musiało zaboleć. Kiedy więc przeszedł do trudnych do zrozumienia przypowieści o jedzeniu Jego ciała i piciu Jego krwi, wielu z nich odeszło – zmieszani, zranieni i rozczarowanych (J 6:66-67).

Czy ich zranienie było usprawiedliwione? Odczucie zdrady było rzeczywiste. Uczucia głębokiego rozczarowania Jezusem prawdziwe. Nagle ich życiowe plany zostały zmienione i wrócili do domów, aby się pozbierać i to po czasie spędzonym z człowiekiem, który miał być ich nowym królem – ON tak bardzo ich zranił. Czy to zranienie było usprawiedliwione? Nie. Czy ich poczucie zranienia, rozczarowania, zdrady było realne? Tak. Uczucia realne, lecz nieusprawiedliwione, więc Pan oczekiwał od nich dostosowania uczuć do Prawdy – tak samo działa dzisiaj w nas.

Zobaczmy, co się działo w 1 rozdziale Ewangelii Marka (w. 30-38), kiedy Jezus pozostawał w domu teściowej Piotra i aż do zachodu Słońca uzdrawiał wszystkich, którzy podeszli do drzwi domu. Następnego ranka wyszedł na zewnątrz, aby się samotnie pomodlić i kiedy Go znaleziono, Piotr powiedział: „Wszyscy cię szukają!” spodziewając się, że Jezus ponownie zacznie uzdrawiać, jak to czynił poprzednio. Jezus jednak powiedział, że musi iść do innych miast. JAKŻE rozczarowani musieli być wszyscy ludzie – jak zranieni – skoro potrzebowali uzdrowienia, a Jezus jednym kaprysem odwołuje spotkanie z nimi i idzie dalej. Co by było, gdybyś to ty nie zdążył przed zachodem Słońca poprzedniego dnia dotrzeć w kolejce i pozostał chory i zraniony? Ich zranienie i rozczarowanie było realne, czy jednak było usprawiedliwione? Nie. Czy uczucie rozczarowania, zranienia, gniewu było rzeczywiste? Tak.

Oto chwila prawdy jeśli chodzi o wzrastanie w Chrystusie

Oddziel swoje uczucia od tej chwili i zapytaj samego siebie czy to zranienie jest usprawiedliwione. Jeśli tak, to Pan jest z tobą i możesz Go prosić, aby się zajął nim, a On pomoże ci poradzić sobie z tymi uczuciami i poczuciem niesprawiedliwości, jakie cię dotknęło.

Jeśli okaże się, że te uczucia nie są usprawiedliwione, jeśli są one wynikiem oczekiwania czegoś niesprawiedliwego to Pan nie będzie z tobą (opieranie się prawdzie jest pychą, a Bóg sprzeciwia się pysznym) i może się okazać, że znajdziesz się na duchowej wyspie, oskarżając o swoje zranienie, opuszczenie i porzucenie, ludzi wokół ciebie (nawet jeśli te uczucia są niesprawiedliwe, ponieważ sam spowodowałeś, że tak postąpili) do czasu aż przyznasz się do swoich upadków. Rozpoznawanie szpetoty własnego serca i leczenie tego stanu przez Chrystusa nazywa się wzrostem w Chrystusie.

W Ewangeliach są dziesiątki przykładów zniechęconych, zraniony ludzi, którzy stali się rozczarowani i źli. Właśnie uczucia, które w nich Jezus wywołał były częściowo przyczyną tego, że poszedł na krzyż. Wywoływał u ludzi gniew, wzbudzał emocje, z którymi nie chcieli się rozprawić. On nigdy się nie zmienia!! Ciągle robi to samo dziś.

Nadal będzie prowokował nas od wewnątrz do podejmowania sprawiedliwych decyzji i emocji, bądź złych decyzji i emocji. On przyprowadza nas wprost przed Prawdę. TO jest punkt podjęcia decyzji, punkt podwyższonej świadomości i emocji dotyczących naszej sytuacji i Prawdy. Gdy już raz uświadomi nam prawdę, milczy i obserwuje działanie naszych serc, umysłów i emocji, aby zobaczyć, co z tym zrobimy.

Samo życie niesie ze sobą zranienia, lecz trwanie w zranieniu to kwestia decyzji
Uczucia są rzeczywiste, lecz życie w nich jest wyborem. Określanie siebie jako kogoś zniszczonego, zranionego jest kwestią wyboru. Tak, nasze uczucia odrzucenia, zdrady, zranienia, gniewu są bardzo realne, lecz rana jest wyborem. Jeśli ktoś ukąszony odrzuceniem, natychmiast zwróci swoje emocje do miłości tego, kto rani i oskarża, to na ów ból zranienia można patrzeć z dystansu, dzięki czemu można orzec czy rana jest usprawiedliwiona, czy nie.

Jezus rozczarował się swymi najbliższymi przyjaciółmi, ponieważ nie mogli wytrwać wraz z Nim w modlitwie w Ogrodzie Getsemani. To było usprawiedliwione zranienie (Mk 14:37), niemniej, nie zwolnił ani na trochę tempa, aby wykonać to, co było sprawiedliwe (Krzyż). Na tym polega różnica. Ludzie zostają zranieni, więc usprawiedliwiają siebie, aby zacząć żyć neutralnie, a zatrzymać się nad celebrowaniem swoich ran i nieustannego wracania do nich, usprawiedliwiania ich, oskarżania innych o to, gdzie się znaleźli. Oskarżają innych, chodząc od kościoła do kościoła, od spotkania na spotkanie, od osoby do osoby, niezdolni do tego, aby osiąść i stworzyć prawdziwe długotrwałe relacje – pielęgnując swoje zranienia, stają się duchową wyspą, otoczoną ludźmi.

Nie możemy dopuścić do tego, aby zranienie powstrzymywało nas przed robieniem tego, co słuszne. Decyzja o tym, aby wykonać to, co mówi Słowo, wbrew wszelkim uczuciom i zranieniom jest częścią wzrostu w Chrystusie. Wzrastasz, gdy nie szukasz swego, nie prowokujesz i nie reagujesz na prowokacje, gdy kochasz niemiłowanych. To ty jesteś odpowiedzialny za swoje uczucia. Nie usprawiedliwiaj ich hormonami, zmęczeniem, chorobą czy ogromnym stresem – po prostu bądź odpowiedzialny za to, co czujesz. Naucz się kontrolować swoje uczucia. Kierujemy się logiką, wnioskowaniem, Duchem Świętym, lecz rzadko kiedy wyłącznie ludzkimi emocjami – są tak kapryśne. Mamy być odpowiedzialni za swoje uczucia – i to wszystko. Zdecyduj się robić to, co właściwe – bez względu na to, co czujesz. Zawsze.

 

Jezus zawsze doprowadza nas do punktu podjęcia decyzji – zawsze zadaje nam pytania, aby sprawdzić, co jest w naszych sercach.

Zadał dwunastu pytanie o to, kim, ich zdaniem, On jest. Kto otrzymał objawienie od Ojca o tym, kim jest Jezus? ON nadal zadaje ludziom to pytanie: „A wy co mówicie; kim jestem?”
Kiedy stanął wobec ogromnego tłumu ludzi, wobec niemożności nakarmienia ich, zwrócił się do Filipa z pytaniem, skąd wezmą chleb dla tak wielu ludzi. Wiemy, że sprawdzał w ten sposób czy Filip, bądź ktokolwiek inny pomyśli nieschematycznie czy, skoro już widzieli jak czynił tak wiele cudów, oczekują czegoś nadzwyczajnego od Pana.
Ciągle pyta nas, co zrobimy wobec stojącej przed nami sytuacji nie do rozwiązania; czy pomyślimy nieschematycznie, oczekując od Niego czegoś nadzwyczajnego, czy też będziemy jak Filip, który wycofał się w stronę naturalnej rzeczywistości, szukając tylko zwykłych rozwiązań?

W Ewangelii Mateusza 17:25, 21:28, 22:42 Jezus zapytał swoich słuchaczy: „Co myślicie?” i nadal zadaje nam pytanie: „Co myślicie?” o swojej sytuacji życiowej. Odpowiemy w sprawiedliwości czy też z głębokiej, lecz niesłusznej potrzeby, aby mieć rację we wszystkim?

W 3 rozdziale Ewangelii Marka (w.4). Jezus zadaje pytanie, które znajduje się również zapisane u Mateusza i Łukasza: „Czy można czynić dobrze…(w sabat)?” Nadal mówi nam, żebyśmy osądzali czy to, co przed nami, co jest sprawiedliwe i właściwe, czy powinniśmy zrobić coś innego.

Mnóstwo błogosławieństw

John Fenn

Click to rate this post!
[Total: 5 Average: 5]

One comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.