Dziecko w łonie Boga

Frangipane Francis

Prawdziwy kościół jest dzieckiem w łonie Bożym i to  co czuje Wszechmogący, wpływa na nas. Absorbujemy do naszego duchowego  DNA potężną miłość Bożą a Jego współczucie staje się naszym udziałem.  Pomimo tego, nie możemy poddać się obawie znienawidzenia tego, czego Bóg nienawidzi, ponieważ nasze myśli i motywacje muszą być poddane Jego własnym.
Myślę teraz o proroku Ezechielu. Nakazano mu przejść przez grzeszną  Jerozolimę i wszystko spisać, nie tylko całą perwersję, lecz również  tych, którzy są byli dotknięci tą sytuacją w zupełnie inny sposób. Czytamy:

Iz. 9,4    I rzekł Pan do  niego: Przejdź przez środek miasta, przez środek Jeruzalemu, i uczyń  znak na czole mężów, którzy wzdychają i jęczą nad wszystkimi obrzydliwościami popełnionymi w nim!

Dla Pana było ważne, aby zidentyfikować tych, którzy  byli zjednoczeni z Nim sercem; którzy bardziej troszczyli się o to, co  On myśli, niż o akceptację otaczającego ich bezbożnego świata.  Umiłowani, we współczesnym kościele jest wielka, fałszywa tolerancja.  Zamiast Królestwa Bożego służymy „filozofii” zwanej chrześcijaństwem.  Nauczyliśmy się żyć ze zwodniczym kompromisem, który udaje cnoty. Jeśli  tylko prawdziwie posiedliśmy boskie przekonanie to będziemy czasami  obraźliwie określani jako „ekstremiści”. Obawiam się tego, że wielu z  nas tak dopasowało swoje życie w pośród grzechu, że już nie „wzdychamy i nie jęczymy” nad stanem świata.

Pan dalej przekazywał swoje słowo prorokowi (9:4-6):

A do  innych rzekł tak, że to na własne uszy słyszałem: Przejdźcie za nim przez miasto i zabijajcie bez zmrużenia oka, i nie litujcie się!
Wybijcie do nogi starców, młodzieńców i panny, dzieci i kobiety,  lecz tych wszystkich, którzy mają na sobie znak, nie dotykajcie! A  rozpocznijcie od mojej świątyni! I rozpoczęli od starszych mężów, którzy byli przed przybytkiem.

Być może odczuwamy ból serca na widok grzechu  naszego społeczeństwa, lecz, skoro nie wiemy, co robić, zagrzebaliśmy  nasze uczucia. Dziś z trudem słyszymy szept, który niegdyś był  głosem  oburzenia naszego serca. Nawet sami przed Bogiem  umilkliśmy z naszą irytacją związaną z aborcją i wykorzystaniem dzieci;  nauczyliśmy się cicho dostosowywać do wielopoziomowej inwazji  niemoralności w naszym społeczeństwie; zaakceptowaliśmy bez zająknięcia  utratę dziewictwa naszej młodzieży.   Pan powiedział: „zabijaj… i nie oszczędzaj” tych, którzy nie  narzekają. I wtedy padło ostrzeżenie: „a rozpocznijcie od mojej świątyni”.

Drodzy pastorzy i liderzy, nie wolno nam się bać okazywania bólu serca i niezadowolenia z powodu grzechu szerzącego się na  naszej ziemi, nawet jeśli wygląda na to, że nie pasujemy do naszych czasów.  Ja, osobiście, nie zgadzam się przyjąć, że oczekiwanie na szybkie porwanie jest dobrą wymówką, aby przestać troszczyć się o  mój naród. Mówię wam, nawet gdy trąba zabrzmi, a ja powstanę na rozkaz Boży to usłyszycie, jak wołam o miłosierdzie dla mojego narodu!

Jezus powiedział: „Błogosławieni, którzy się smucą”.  Jeśli dziś kościół nie jest objawieniem serca Chrystusa na ziemi i  jeśli nie jęczy z powodu zła i nie płacze nad cierpieniami tłumów to jest tak tylko dlatego, że umieściliśmy siebie  poza pasją Bożą.

Pan powiedział do Ezechiela „zaznacz” („uczyń znak”)  na czołach „tych, którzy jęczą”. Hebrajskie słowo tłumaczone jako  „znak” było ostatnia literą hebrajskiego alfabetu – „tau”. Jego symbol  to krzyż bez górnej części, coś podobnego do „T”. Ten znak był często  używany przez chrześcijan w pierwszym wieku jako symbol krzyża. Patrząc  na to z Bożej, wiecznej perspektywy, było to tak, jakby Pan w istocie powiedział do Ezechiela:
– Naznacz krzyżem czoła tych, którzy smucą się z powodu grzechu.

Interesujące jest to, że choć sąd spadł na  Jerozolimę, stało się to przed wizją jaką otrzymał Ezechiel.  Nie  istnieje żaden zapis, że przed wygnaniem Izraela do Babilonu, ludzie  mieli być fizycznie znakowani na czołach znakiem „tau”; jak również nie  możemy powiedzieć, żeby ktokolwiek został zabity za to, że nie jęczał i  nie narzekał. Wydaje się bardziej prawdopodobne, że ta wizja, którą  otrzymał Ezechiel „miała się wypełnić”, a nie była to fizyczna rzeczywistość, której był świadkiem w swoim czasie.

Zauważ również, że Księga Objawienia głosi, że  nadejdzie taki czas, przed okresem ucisku, w którym Pan faktycznie  wyśle aniołów, aby naznaczyli „czoła Sług Bożych” (Obj. 7:3). „Pieczęć  Boża” na czołach będzie wyróżniać ich w czasie plag. Jakikolwiek to  będzie znak, stanie się on tarczą gwarantującą nietykalność w  nadchodzących dniach. Ze względu na podobieństwo między wizją Ezechiela  i św. Jana uderza mnie pytanie: czy Duch Boży nadal szuka tych, którzy  wzdychają i jęczą nad niesprawiedliwościami i obrzydliwościami dziejącymi się w ich ziemi?

Drodzy przyjaciele, strząśnijmy z siebie  odurzenie  kompromisem. Zbyt wielu z nas zabawia się rzeczami, nad którymi powinniśmy rozpaczać. Bóg zniszczył świat w  czasach Noego z powodu gwałtu, a my siadamy przed telewizorami i w  teatrach  zabawiani przemocą. Pan straszliwie zniszczył Sodomę i  Gomorę z powodu ich zniekształconej moralności, a my w ogóle nie  protestujemy przeciwko podobnej przewrotności wdzierającej się do naszej ziemi. Prosty list czy e-mail do sponsorów niemoralnych  telewizyjnych pokazów niesie ze sobą olbrzymie znaczenia mające wpływ  na ich decyzje co do tego, na co będą płacić; list do rządowych  urzędników stwierdzający, że nie będziesz głosował na nikogo, kto popiera  legalizację homoseksualizmu czy dalszą degradację naszego społeczeństwa może z Bożym błogosławieństwem sterować wybranymi urzędnikami.

Mówię tutaj o wrażliwości na uczucia płynące od  Boga, w którym mieszkamy. Tak, powinniśmy być wdzięczni za wszystko, co  Pan dla nas zrobił, lecz bądźmy wdzięczni łamiąc równocześnie urok  kompromisu. Możemy przemienić naszą ziemię i Bóg nam pomoże w tym! Pan  nie chce, abyśmy reagowali wyłącznie w przypadkach aktów przemocy, lecz  abyśmy obrócili nasz gniew we wstawiennictwo i działanie. Pan pragnie,  abyśmy ponownie przyłączyli się do pasji Jego serca. Zapytaj Go, jakie  są Jego odczucia wobec otaczającego cię świata. Jeśli jako kościół  faktycznie jesteśmy dzieckiem w łonie Boga czy możemy zatem otworzyć naszego ducha na pasje serca Bożego?

эффективная раскрутка сайта и продвижение

Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 5]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.