Hebr.7:25 – Jesus JEST niebieskim wstawiennictwem

 

Stephen R. Crosby

8 luty 2012

Jest takie powszechne dość zrozumienie Hbr. 7:25, które robi wrażenie, jakoby Jezus, siedząc na tronie na wysokości po Swoim zmartwychwstaniu, nie był w stanie odpoczynku, lecz raczej zaangażowany w wewnętrzne wstawiennictwo, modląc się do Ojca, mniej lub bardziej prosząc o ludzkość, będąc w tym wiecznym stanie, na wieki wieków. Jest to bardzo niefortunne. Takie podejście daje również powód do powstania idei, jakoby Bóg ciągle szukał kogoś na ziemi, kto będzie wstawiał się i „budował mur i stawał w wyłomie”, aby błagać Boga wraz z Jezusem, który prosi w niebie, aby,… zasadniczo,… nie starł nas w taki czy inny sposób. To również jest bardzo niefortunne.

Ten fragment w tłumaczeniu Biblii w Wersji Króla Jakuba wygląda tak:

Dlatego też może zbawić na zawsze tych, którzy przez Niego przystępują do Boga, ponieważ On żyje zawsze aby się wstawiać za nimi„. (Dosł.: „Wherefore he is able also to save to the uttermost that come unto God by him, seeing he ever liveth to make intercession for them”.)

Musimy pamiętać o historycznym kontekście oraz rusztowaniu zrozumienia jakie tłumacza tej wersji zbudowali wobec „chrześcijańskich praktyk” takich jak modlitwa. Pomyśl o czymś takim jak Kościół Rzymski bez papieża. Pomyśl: silne działanie, uczynki, nastawienie na obowiązek.

Zwrot „to make” (czynić) jest dodany przez angielskich tłumaczy, co jest najbardziej niefortunne, ponieważ daje wrażenie czegoś niedokończonego, jakby jakiegoś rodzaju modlitwa była czyniona przez Jezusa, wstawiającego się jakby Jego dokończone dzieło – ofiara – w rzeczywistości nie wystarczało do uświadomienia sobie całej tęsknoty Boga za ludzkością.

Niektóre dosłowne, literalne, tłumaczenia mogę to oddawać w taki sposób:

On może, tych, którzy przychodzą przez Niego do Boga, zawsze żyjąc po to, aby błagać za nimi.

He is able, the ones coming through Him, to God, always living for the purpose of pleading for them.

bądź

On może tych, którzy przychodzą do Niego I przez Niego do Boga, zawsze żyjąc, aby prosić za nich.

Ważne jest tutaj to, że (nie wchodząc głęboko w grekę) to Jego życie wieczne, Jego zmartwychwstałe życie jest tym, co wstawia się, co prosi, itd. a nie jego modlitwa. Zmartwychwstały Chrystus JEST tym wstawiennictwem.

Wyłącznie Bóg ma życie wieczne, jest to cecha Jego istnienia, Jego Boskości. Należy ono do Niego, aby się nim dzielił i dawał, aby go zatrzymywał. Jest tam teraz, nie tylko w centrum Wszechświata, lecz w jedności z Bogiem Ojcem, po prawej ręce Ojca, zmartwychwstały Bóg-Człowiek. Jest tam reprezentant człowieka, obecny nie tylko „przed Bogiem” w jakiejś postawie petenta, lecz „w Bogu” w doskonałej jedności. On jest tam jako reprezentant człowieka, ożywionego przez samo życie wieczne Boga.

Wstawiennictwo, o którym mowa w Hbr. 7:25 nie jest czymś co my robimy, ty robisz, ja robię, czy Jezus robi. Nie, to wstawiennictwo jest Bożym własnym życiem w człowieku. On jest tam w Swoim odpocznieniu w Człowieku, którego szukał w Iz. 66:2. TO jest wstawiennictwo. To jest „wstawianie się”. To jest odpocznienie. Bóg nie musi patrzeć ani trochę dalej niż na Siebie samego w Chrystusie-Jezusie. Sabat z Księgi Rodzaju 1-3, zatoczył pełny krąg. Bóg zawierając przymierze z Abrahamem (który spał w tym czasie) postawił ludzkość poza tą kwestią. Zawarł przymierze Sam ze Sobą (Hbr. 6) i to przymierze zatoczyło pełny krąg…. Jego własne odpoczniecie… w człowieku.

Nadaje to istotę i znaczenie wszystkim tak zwanym prawdom o naszej pozycji w Chrystusie (w Nim/w nas, zjednoczeni z Nim, posadzeni z Nim itd.) Nowego Testamentu. Nie dotyczą one w ogóle „pozycji”, są to prawdy dotyczące czegoś całkowicie rzeczywistego. Zbyt często nauczyciele i teolodzy rzucają wokół terminem „prawdy pozycyjne”, co ma być szyfrem mówiącym: nie naprawdę, nie działa, nie jesteście jeszcze na to zbyt dobrzy.

Dzięki jedności z Nim (Jn 14:3 „abyście byli tam, gdzie Ja jestem” to nie jest mowa o niebie. Jest to mowa o jedności z łonem Ojca na tronie Wszechświata) ty i ja również jesteśmy w tym miejscu. Zjednoczeni z Nim przez zamieszkującego w nas Ducha synostwa. Nie jesteśmy „pochłonięci przez Boskość”, zamienieni w „Bogów” czy „bogów”, niemniej ci, którzy są połączeni z Panem, są z Nim jednym Duchem. Nasza jedność przez Ducha ze zmartwychwstałym Bogiem-Człowiekiem ma głęboki implikacje.

Ty, ja, każdy inny wierzący jesteśmy Sabatem Bożym w Nim. On znajduje odpoczniecie w nas, w Chrystusie. Ty, ja i każdy inny wierzący jesteśmy wstawiennictwem Bożym. Kościół, Oblubienica, ty i ja jesteśmy żywą ofiarą z Rzm 12:1 (dosłownie: uwielbieniem, tą „liturgią” –znacząc: „dzieło wykonane na rzeczy ludzi”, wstawiennictwo) za ten świat. Moja rzeczywista obecność i bycie w tym świecie, w Chrystusie, są wstawiennictwem. Moje „modlitewne życie” jest po prostu wyrażeniem rzeczywistości tego, czym ja jestem Nim. „Posadzony z Nim na wysokościach” nie mogę już ani trochę więcej zbliżyć się do Boga. Nasze modlitwy i wstawiennictwo jest modlitwą z niebios ku ziemi, a nie z ziemi ku niebu. My jesteśmy wykonawcami ostatniej woli i testamentu wzbudzonego z martwych Człowieka-Boga, który zasiada na tronie Wszechświata. On zasiada, my modlimy się. Niemniej, nowotestamentowe wstawiennictwo to coś więcej niż zwykła dyscyplina mojego czasu modlitwy – to samo moje życie.

To jest nowotestamentowe kapłaństwo

Wierzę, że jest to bezpośrednio związane z chrztem w Duchu Świętym. Moim zdaniem, niewiele to ma wspólnego z mówieniem językami, lecz raczej z wylaniem wniebowstąpienia Jezusa i gloryfikowanego wstąpienia na tron/namaszczenia Jego intronizacji jako Króla Kapłana według porządku Melchizedeka (za dużo miejsca zajęłoby wyjaśnienie Psalmów 2 i 110, będących fundamentem nowotestamentowej doktryny kapłaństwa). Chrzest w Duchu Świętym to wypełnienie się snu Mojżesza z Księgi Wyjścia 20, o narodzie królów-kapłanów: najpierw wykonana w Dniu Pięćdziesiątnicy, a następnie, do tej chwili w każdym prawdziwie Duchowo odnowionym wierzącym.

Jeśli tego właściwie nie uchwycimy to w sposób świadomy lub nie, gdy uczymy modlitwy i wstawiennictwa, nieuchronnie wzbudzamy zmagania i starotestamentową mentalność.

Ja nie liczę na to, że Jezus może się modlić o mnie, że, w jakiś sposób, jestem na wiecznej liście modlitewnej Syna Bożego. Mam nadzieję na to, że On żyje na wieki według porządku Melchizedeka. Kapłaństwo jest napędową mocą rządu i królestwa; a jest to kapłaństwo opierające się na cechach własnego życia Bożego; na Jego własnym wiecznym życiu we wzbudzonym z martwych Bogu-Człowieku, w ludzkich istotach… w stworzonej na nowo rasie. To jest wstawiennictwo.

Ten Duch kapłaństwa jest zjednoczony z moim duchem. Jestem nowym stworzeniem, członkiem królewskiego kapłaństwa według porządku Melchizedeka. Jestem (wraz z innymi z rodziny Bożej ) żywą ofiarą, żywym wstawiennictwem za świat. Moje istnienie jest tym wstawiennictwem, którego fragmentem może być moje życie modlitewne.

продвижение сайта vkontakte

Click to rate this post!
[Total: 3 Average: 3]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.