Rozdział 15 – Utrzymanie prostoty chwały

Heflin Ruth


Takie jest słowo Pana do Zorobabela: Nie dzięki mocy ani dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi to się stanie – mówi Pan Zastępów.


Wizja, jaką otrzymał Zachariasz była skomplikowana, lecz Boże przesłanie dla niego było proste i to samo proste przesłanie jest ważne dla wszystkich pokoleń:
NIE DZIĘKI MOCY ANI DZIĘKI SILE, LECZ DZIĘKI MOJEMU DUCHOWI TO SIĘ STANIE.

Odkryłam, że Bóg stale zwraca nas do tego samego przesłania, jest to najczęściej cytowany werset w napełnionych Duchem kręgach. Znamy go i cytujemy często. W samym środku komplikacji życiowych, Bóg musi przypominać nam go. Tak wiele dodajemy do naszego życia, że On chce abyśmy zobaczyli, że nie ma nic takiego, co mogłoby nam dać zwycięstwo, a zwycięstwo zawsze przychodzi przez to, co On robi w nas i przez nas.

Kilka osób powiedziało mi, że mają moją książkę „Chwała” w domu na półce, lecz nigdy jej nie czytali.

Gdy pytali Pana o Jego odpowiedź na pytanie o przebudzenie, odpowiadał im, że już im przesłał odpowiedź i żeby przeczytali tą książkę.
W późniejszych wersjach pieśni były wykonane bardziej profesjonalnie, lecz sądzę, że głównym celem jest zachowanie ich wielkiej prostoty na pierwszym miejscu.
Nasze zdolności, nasze poznanie i doświadczenia często ograbiają nas z odebrania większych rzeczy, które Bóg chce nam dać. Po porostu staliśmy się zbyt skomplikowani.

Powiedzcie mi, który chór zborowy zniżyłby się do śpiewania pieśni aniołów:
„Święty, Święty, Święty” i który dyrygent pozwoliłby to śpiewać?

Gdy te pieśni były nam dawane w Jerozolimie, nie mieliśmy wyszkolonych muzyków, którzy robiliby notatki, lecz to ograniczenie okazało się być dla nas zaletą.
Gdybyśmy byli lepiej wyszkoleni to prawdopodobnie w pierwszym rzędzie odrzucilibyśmy prostotę tych pieśni.

Prostota jest ważna, to właśnie dlatego Bóg pobudza ciągle nowe ruchy. Gdy poprzedni ruch stanie się już tak delikatny i wygładzony, że traci umiejętność poruszania się do przodu w nowych rzeczach, które robi Bóg, zmusza Go to do pójścia dalej.
Jest zupełnie możliwe stać się ZBYT zorganizowanym. Za każdym razem, gdy dochodzimy do miejsca, w którym nasza zależność od Ducha Świętego jest ograniczona- On idzie gdziekolwiek indziej.

W wielu kręgach ludzie potrafią głosić bez względu na to, czy Duch Święty jest czy nie i często to robią. Gdy skończą wszyscy możemy powiedzieć:- o jakie wspaniałe kazanie,

lecz niewielu z nas może powiedzieć- jak potężna chwała, jakie świeże dotknięcie Ducha Świętego spoczęło na ludziach!

Wolę słuchać ludzi działających w Duchu, którzy nie wydają się tacy gładcy.
Kiedy wiem, że oni zdobywają następne słowo, to znaczy, że to pochodzi od Boga.
Są wyjątki od tego, wiele doskonale wypolerowanych naczyń wciąż ma umiejętność dziecięcego reagowania na Boga. Najlepszym tego przykładem, jaki znam jest Monisgnor Walsh z Wynnewood w Pennsylwanii.

Inni z kolei podchodzą do tego z innej strony:
– no wiesz, to nie może być od Boga, jąka się i przerywa,

lecz czasami jąkanie i stękanie wykazuje bardziej niż cokolwiek innego, że to BYŁO od Boga.

W dniu Zielonych Świąt Bóg pokazał nam, że On pracuje używając niedoskonałych ludzi.
Piotr, który zaledwie parę dni wcześniej wyrzekł się Pana, był jednym z tych, którzy zostali użyci do wylania błogosławieństwa na wielu innych.
Doświadczenie, jakie przeżył w Górnej Komnacie (Wieczerniku) zmieniło całe jego życie na zawsze. Trzy tysiące ludzi zostało przydanych do Kościoła tego dnia, a pięć tysięcy kilka dni później. Możemy ufać Duchowi Świętemu i wierzyć, że to, co On chce będzie zrobione dobrze.

Zach. 4,1

Anioł, który rozmawiał ze mną, powrócił i obudził mnie, jak budzi się kogoś ze snu,

Anioł zbudził proroka pomimo, że najwyraźniej był już wcześniej aktywny.Przedstawił to w ten sposób, „jak budzi się kogoś ze snu.” Pomimo, że nie spał, został obudzony ze snu. Znam wielu takich ludzi, zdaje się, że nie śpią, lecz z pewnością muszą być obudzeni przez Ducha. Bóg pragnie abyśmy byli zdecydowanie otrząśnięci ze snu w tym przebudzeniu.
Anioł powiedział do Zachariasza:

(4,2-6)


Zapytał mnie: Co widzisz? A ja odpowiedziałem: Widzę, oto jest świecznik cały ze złota, a na jego szczycie jest czasza. Na niej jest siedem lamp, a lampy, które są na jej szczycie, mają po siedem knotów.

Dwa drzewa oliwne stoją obok niego, jedno z prawej strony czaszy, a drugie z jej lewej strony.
Wtedy odezwałem się i rzekłem do anioła, który rozmawiał ze mną: Co to oznacza, mój panie?
Anioł, który rozmawiał ze mną, tak odpowiedział: Czy nie wiesz, co to oznacza? Ja odpowiedziałem: Nie, mój panie!
Wtedy on odpowiedział, mówiąc do mnie: Takie jest słowo Pana do Zorobabela: Nie dzięki mocy ani dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi to się stanie – mówi Pan Zastępów

w.7-14

Kim ty jesteś, wysoka góro? Wobec Zorobabela staniesz się równiną! On położy kamień na szczycie wśród okrzyków: Cudny, cudny!
I doszło mnie Słowo Pana tej treści:
Ręce Zorobabela położyły fundament pod ten przybytek i jego ręce wykończą go, i poznacie, że Pan Zastępów posłał mnie do was.

Bo ci, którzy gardzili dniem małych początków, będą się jeszcze radowali, gdy zobaczą kamień szczytowy w ręku Zorobabela. Te siedem lamp – to oczy Pana; one to przepatrują całą ziemię.

Wtedy odezwałem się i zapytałem go: Co oznaczają te dwa drzewa oliwne po prawej i po lewej stronie świecznika?

I powtórnie odezwałem się, i zapytałem go: Co oznaczają te dwie gałązki drzew oliwnych, które dwiema złotymi rurkami wypuszczają z siebie oliwę do złotych lamp?
Wtedy on odpowiedział mi: Czy nie wiesz, co one oznaczają? I odpowiedziałem: Nie, mój panie!

A on odrzekł: To są dwaj pomazańcy, którzy stoją przed Panem całej ziemi.

Zorobabelowi zostało przekazane przesłanie, że te same ręce, które położyły fundament, będą mogły również oglądać zakończenie. Bóg kończy to, co rozpoczął i jeżeli Bóg pozwolił ci coś rozpocząć, to On namaści cię do tego, abyś skończył pracę.
Rozpoczęcie czegoś wymaga takiego samego namaszczenia jak zakończenie dzieła.
Jak to autor listu do Hebrajczyków ujął:

(12,2)

…patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary

Jeżeli potrzebujesz cudu, aby coś się działo, to potrzebujesz go również, aby to zakończyć.

Ten wielki świecznik miał źródło oliwy i ci, którzy stali obok rurek zaopatrujących w olej byli pomazańcami. Nigdy nie wstydź się namaszczenia, możesz przyjechać gdzieś nie posiadając nic innego, lecz nie wybieraj się tam bez namaszczenia.
Jeżeli zgubisz swoją walizkę możesz bez niej żyć, lecz nie próbuj żyć bez namaszczenia.

Podróżowałam tak wiele, że kiedyś mój bagaż zaginął kilka razy w ciągu tygodnia.
Nigdy nie oskarżałam linii lotniczych, Bóg kontroluje nasze życie i czasami chce nas czegoś nauczyć. Jedną z lekcji, których się nauczyłam jest to, że Bóg nie chce abyśmy uzależnili się od tego, co wozimy w naszych walizach. Któregoś lata musiałam kupować nową Biblie, co kilka tygodni. Gdy przyjeżdżałam dokądś, aby głosić nie miałam nawet Biblii do czytania. Czasami nie było nawet czasu czy możliwości zakupienia nowej Biblii i musiałam głosić wprost ze skarbów zawartych we mnie. Odkryłam, że mam wystarczająco dużo, aby głosić. Bóg zainwestował swoje bogactwo we mnie.

Gdy kładę się wieczorem do łóżka, słyszę Słowo Boże odbijające się szerokim echem w mojej duszy, a gdy wstaję, aby rozpocząć nowy dzień, jest odświeżone i nowe również na ten dzień. Boży skarb jest we mnie. Gdy odkryjesz wystarczająco dużo skarbów w sobie, nigdy już nie będziesz uzależniony od walizki.

Gdy przyjdziesz na nabożeństwo do zboru, ludzie nigdy nie będą wiedzieli o tym, że kilka minut temu dowiedziałeś się o paru osobistych tragediach. Powinni raczej doświadczać Bożego skarbu, jaki jest zawarty w tobie.

Jak pisałam w mojej książce „Chwała”, często zbyt skomplikujemy nasze uwielbianie a rezultat może być tragiczny.
Jeżeli pieśni nie są wystarczająco proste, nie jesteśmy w stanie dać się ponieść razem. Osobiście czuję się ograbioną na takich nabożeństwach.
Gdy nie mam możliwości uwielbiania Boga wraz ze wszystkimi tracę to, po co tu przede wszystkim przyszłam. Przychodzę do Domu Bożego, aby spotkać Boga, dotknąć Jego Chwały i nie mogę być zadowolona dopóki to się nie stanie. Ponieważ Bóg używa chwały i uwielbienia, aby sprowadzić na dane miejsce Chwałę, jeżeli nie da się zgromadzeniu przywileju uwielbienia, wszyscy czujemy się ograbieni i możemy odjeść do domów sfrustrowani. Jest źle, jeżeli prowadzący nabożeństwo tak bardzo je komplikują, że uniemożliwiają innym możliwość uwielbiania i poruszania się w prostym poruszeniu Ducha Bożego przez chwałę i uwielbianie.

Ostatnio byłam na nabożeństwie, gdzie lider uwielbiania chciał, aby wszyscy wiedzieli jak dużo nowych pieśni się nauczył. Myślałam, że może młodzież zna pieśni, które on śpiewał. Pomimo, że znam ich tysiące te, które on śpiewał były mi zupełnie obce. Rozglądałam się wokół siebie, żeby sprawdzić czy się nie mylę, bo może to jest tylko sprawa pokoleń, lecz nikt z młodzieży również nie śpiewał. Ostatecznie, weszłam do niego na scenę i wyszeptałam mu do ucha:

– zaśpiewaj coś, co my wszyscy znamy, tak abyśmy wszyscy mogli zaśpiewać i przyjąć z tego błogosławieństwo.
Jest w porządku, gdy lider zamyka oczy i uwielbia Boga pieśniami, lecz czasami trzeba otworzyć je i zobaczyć czy ktokolwiek śpiewa z nami. Jeżeli nie śpiewają, to musimy przerzucić się na coś, co wszyscy mogą zaśpiewać, nawet, jeżeli to nie jest najnowsza pieśń, czy nawet jakiś szczególny rytm, w którym chcielibyśmy śpiewać. Znacznie lepiej jest prowadzić pieśń znaną zborowi tak, aby wszyscy mogli poruszać się z dobrocią Pańską.

Życie w chwale wymaga pewnego poświęcenia jak i w pierwszym rzędzie doświadczenia.
Jednego wieczoru, siostra Ruch Carneal, prowadziła nasze nabożeństwo podczas letniego obozu i Bóg przemówił do niej dając jej nową pieśń, mówiąc jej, że ci, którzy zechcą ją śpiewać będą uwolnieni od smutku, i ciężarów w sercu.
Właściwie brzmiało to bardziej jak bicie w bębny niż jakaś konkretna melodia.
Pomyślała sobie „nie będą robić tych śmiesznych dźwięków, jak to niektórzy ludzie robią” i sprzeciwiła się temu. Gdy jednak Pan dalej naciskał na nią tymi prostymi rytmami „bum-bum-bum,” gdy więc poddała się, przyłączyli się wszyscy.

Następnego dnia pewien brat z Ugandy, który brał udział w konferencji podszedł do niej i powiedział:

– wczoraj, dostałem wiadomość, że moja matka zmarła w Ugandzie. Przez cały dzień było mi bardzo smutno i było mi smutno nie tylko z tego powodu, że zmarła a mnie tam nie było, lecz również dlatego, że nie będę w stanie pojechać na jej pogrzeb. Gdy zaczęłaś to rytmiczną, perkusyjną pieśń, Pan zabrał mi cały smutek i żal.

Opowiedział tą historię wiele razy w ciągu następnych dni, został uwolniony nie tylko ze smutku, lecz został uwolniony całkowicie.

We wszystkim cokolwiek robimy musimy trwać w prostocie chwały i pozwolić Bogu być Bogiem naszego życia.

Panie,Pomóż nam zachowywać prostotę przed Tobą, zawsze polegając na Tobie i na Tobie  jedynie.

W imieniu Jezusa

Amenпоисковая оптимизация сайта реклама

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.