Pokuszenie, a grzech

Eddie Smith

Dziwne jest to, że o ile niektórzy chrześcijanie przegrywają, ponieważ nie chcą podjąć odpowiedzialności, za to, co do ich odpowiedzialności należy, inni przegrywają ponieważ podejmują odpowiedzialność za to, co do nich nie należy. Aby uznać swoje ciało za martwe, musisz przestać przyznawać się do jego działalności. Może cię na przykład zaskoczyć to, że nie jest odpowiedzialny za wszystkie swoje myśli. Pomimo że przeciwnik nie potrafi czytać twoich myśl, z całą pewnością potrafi podrzucać je.
Oto przykład:

Joan przyszła do mnie pewnego dnia złamana i upokorzona pewnym wstrętnym, erotycznym snem, który miała poprzedniej nocy. Gdy zaczęła dzielić się ze mną odrażającymi szczegółami, łagodnie przerwałem. „Joan, nie mówi mi o tych szczegółach. (Niepotrzebne mi są szczegóły jej snu, aby jej pomóc. p. Ef. 5:12). Jedyne pytanie jakie mam to: Co zrobiłaś w związku z tym snem?”

Jak tylko obudziłam się z tego strasznego koszmaru, runęłam z łóżka wprost na twarz i pokutowałam z niego przed Panem” – powiedziała.
„Dlaczego pokutowałaś ze snu, nad którym nie miałaś kontroli? Gdyby zadzwonił do drzwi posłaniec z 12 pizzami i prosił, żebym mu zapłacił 143$ to dałbym mu nic. Nie zamawiałem tej pizzy! Nie zamawiałaś tego snu, prawda?”
„No, nie. Oczywiście, że nie.”
„W takim razie, Joan, – mówiłem dalej. – co robisz, płacąc za niego pokutą? Nie ma tutaj niczego z czego należałoby pokutować. Nie zgrzeszyłaś. Nie ma winy! Jest to po prostu kolejny diabelski sposób, aby cię fałszywie oskarżać”.

Jakub napisał: „Kto może czynić dobro, a nie czyni, grzeszy” (Jk. 4:17). Jesteśmy odpowiedzialni za nasze wybory. Czasami przypadkowe złe myśli wchodzą nam do głowy.

Czy zwróciłeś uwagę na to, jak często zdarza się to w chwilach, gdy zaczynasz badać Słowo Boże czy modlić się? W takiej chwili masz do wyboru: możesz albo odrzucić te wstrętne myśli, albo odsunąć krzesło i zaprosić w obrzydliwości, aby zostały. Joan poszła do domu uwolniona objawieniem.

Widzisz, król Dawid nie zgrzeszył dlatego, że zobaczył kąpiącą się Batszebę; jest różnica między tym, co widzisz, a tym na co patrzysz. Grzech jest sprawą woli. Gdy Dawid zobaczył Batszebę, powinien był odwrócić się i odejść. Unikaj młodzieńczych pożądliwości.
Niektórzy mężczyźni powinni przestać starać kontrolować swoje internetowe uzależnienie od pornografii i pozbyć się komputerów. Nie jest to w najmniejszym stopniu tak trudne, jak zalecenie Chrystusa: „Jeśli oko twoje gorszy cię, wyłup je!” Dlaczego pokorny, pobożny mężczyzna nie może powiedzieć: „Przepraszam, nie jestem jeszcze na tyle duchowo dojrzały i nie mam na tyle samokontroli, aby mieć własny komputer”. Niestety, Dawid nie odwrócił się. Spoglądając historię jego grzechu widać wyraźnie drogę do grzechu: zobaczył, ociągał się, pożądał i ostatecznie położył się z nią. Często powtarzam: Niekoniecznie jesteśmy odpowiedzialni za nasze myśl, lecz zdecydowanie jesteśmy odpowiedzialni za nasze myślenie”.

Przejmujące słowa Dawida niosą szczególne znaczenie:
Niech znajdą upodobanie słowa ust moich, i myśl serca mego u ciebie, Panie,
opoko moja i odkupicielu mój!
(Ps. 19:14). Rozumiesz? Bóg słyszy nasze myśli równie dobrze jak nasze słowa! Kto wie!?

Choć Szatan jest wrogiem Boga, jest bardzo mało prawdopodobne, że zna twoje imię. A dlaczego miałbyś myśleć, że zna? Nie jest ani wszechobecny, ani wszechmocny, ani wszechwiedzący; podobnie jak my; ma ograniczoną wiedzę, moc i może być tylko w jednym miejscu naraz.
Poza tym, jest ponad 6 miliardów ludzi na tej planecie!
Mimo wszystko, on żyje od wieków, a nawet w pewnym czasie w bezpośredniej obecności Wszechmocnego, niektórzy zaś przypuszczają, że może poruszać się z prędkością światła (2Kor.11:14). Na pewno ma poparcie tłumów zorganizowanych upadłych aniołów i złych duchów, które zostały razem z nim zrzucone z nieba (Ef. 6:12; Obj. 12:9). Jest więc groźnym przeciwnikiem, lecz z największym prawdopodobieństwem, sam Szatan nie zna naszych imion. Prawdopodobnie nigdy go bezpośrednio nie spotkamy, tak jak Jezus. Pomimo tego, nieustannie konfrontujemy się z jego złymi sługami przez całe życie. Kiedy więc mówimy „diabeł” odnosimy się do jego całego zdeprawowanego królestwa.

Jak więc radzimy sobie z diabłem? Aby pokonać diabła, musimy poznać prawdę.
Szatan jest ojcem kłamstwa i był kłamcą od początku (Jn 8:44). Tak samo jego kompanie duchów. Tak więc, zwyciężamy jego system prawdą. Gdy Szatan skonfrontował się z Jezusem na pustyni, Jezus odpowiadał na każdy jego atak Pismem, Słowem Prawdy (Mar. 4).
Szatan nie mógł znaleźć w Chrystusie niczego, ponieważ Pan od dzieciństwabadał pisma. Gdy miał zaledwie 12 lat znalazł się w świątyni i uczył nauczycieli (Łk. 2:46-47).

Dylemat
Wielu wierzących jest szczęśliwych ze zbawienia, lecz nie na tyle zbawionych, aby byli szczęśliwi.
Znasz kogoś takiego? Chodzą jedną nogą w ciemności, a drugą w światłości.
Zamiast maszerować od zwycięstwa do zwycięstwa, wloką się od jednej porażki do następnej. Stoją okrakiem nad płotem i nieustannie zmagają się z tym, aby żyć zgodnie z potencjałem Królestwa.
Od samego rana rozciągają się jedna zawiedziona dobra intencja po drugiej.

Paweł wyjaśnił ten dylemat w oszałamiający sposób; wszyscy możemy się z tym utożsamić:


Albowiem nie rozeznaję się w tym, co czynię; gdyż nie to czynię, co chcę, ale czego nienawidzę, to czynię. A jeśli to czynię, czego nie chcę, zgadzam się z tym, że zakon jest dobry.
Ale wtedy czynię to już nie ja, lecz grzech, który mieszka we mnie. Wiem tedy, że nie mieszka we mnie, to jest w ciele moim, dobro; mam bowiem zawsze dobrą wolę, ale wykonania tego, co dobre, brak; albowiem nie czynię dobrego, które chcę, tylko złe, którego nie chcę, to czynię. A jeśli czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który mieszka we mnie. Znajduję tedy w sobie zakon, że gdy chcę czynić dobrze, trzyma się mnie złe; bo według człowieka wewnętrznego mam upodobanie w zakonie Bożym. A w członkach swoich dostrzegam inny zakon, który walczy przeciwko zakonowi, uznanemu przez mój rozum i bierze mnie w niewolę zakonu grzechu, który jest w członkach moich. Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci?
(Rzm 7:15–24)

A tak przy okazji. To nie jest świadectwo Pawła. Takie były jego doświadczenia jako początkującego chrześcijanina, awansował do Rzm. 8! Został uwolniony od ciała śmierci. Podobnie jak Paweł, nie musisz żyć w ten sposób!
Wielu wierzących wie, że narodzili się na nowo, że niebo jest ich domem i, że są nowymi stworzeniami w Chrystusie. Lecz ta prawda nie przejawia się w ich codziennym życiu. Niektórzy są związani uzależnieniami, inni mają problemy z samokontrolą, inni są emocjonalnie czy umysłowo dręczeni, a wielu czuje duchowy zastój.

Znają prawdę, lecz ta prawda jeszcze ich nie uwolniła. Jeśli ich stan frustruje ich samych, to czy możesz sobie wyobrazić jak zasmucony musi być Chrystus? Przede wszystkim, On jest tym, który powinien być żywy i żyć przez nich!
Przez onieśmielenie i oskarżenie Szatan uniemożliwia nam chodzenie z Bogiem. On uwielbia przypominać nam stare grzechy, nawet te popełnione przed tym, gdy przyszliśmy do Chrystusa. Może myślisz: czyż Bóg nie przebaczył nam tych grzechów i nie usunął mojej winy? Tak, Bóg tak, lecz Szatana w ogóle nie obchodzi to, co Bóg zrobił. Szatan źle mówi o krwi Chrystusa; dla niego wszelkie kłamstwo, wszystkie środki dozwolone – to jest wojna. Szatan walczy o swoją reputację a złodziejstwo, zabijanie, niszczenie to jego charakterystyczne, powtarzane sposoby działania. Nic więc dziwnego, że Biblia nazywa Szatana „oskarżycielem braci” (Obj. 12:10). Oto historia, którą opowiadał Marcin Luter, wyjaśniająca wagę tego:

Kiedyś przyszedł do mnie diabeł i powiedział: „Marcinie Lutrze, jesteś największym grzesznikiem i zostaniesz potępiony”.
„Chwila, chwila. – powiedziałem. – po jednym naraz. Jestem największym grzesznikiem i to jest prawda, choć ty nie masz prawa mi o tym mówić.
Wyznaję to. Co dalej?”
„Dlatego będziesz potępiony” „Tu jest błąd w myśleniu. To prawda, że jestem największym grzesznikiem, lecz jest napisane: „Jezus przyszedł zbawić grzeszników” zatem ja będę zbawiony”.
Tak więc uderzyłem diabła jego własnym mieczem; poszedł sobie marudząc, ponieważ nie mógł mnie powalić nazywając grzesznikiem”.

Przypomina mi to pewną sesję uwolnienia, w której towarzyszyłem grupie pięciu kobiet wiele lat temu. Demon w kobiecie przyjmującej nasza usługę warknął na mnie wściekle: „Jeśli nas nie zostawisz w spokoju, powiem tym niewiastom o wszystkich grzechach twojej młodości”.
Bez namysłu odpowiedziałem: „Jeśli możesz je znaleźć, powiedz im”.

Nie, grzechy mojej młodości nie znajdują się pod krwią. Wcale. To jest warunek Starego Przymierza. Ja jestem chrześcijaninem Nowego Przymierza. Grzechy mojej młodości zostały wykorzenione – odeszły!
To, co było zakryte zostało odkryte, a to, co zostało wykorzenione, nie istnieje!
Przyjacielu, jest to potężne przesłanie ewangelii naszego Chrystusa!

Szybko – powiedz komuś o tym!поисковая раскрутка сайта интернет

DS_20.05.09 2Kor. 2

HeavenWordDaily

David Servant

Nie chcąc udać się do Koryntu po raz trzeci i trafić na te same nie rozwiązane problemy, Paweł zdecydował poczekać. Pamiętamy z 1 Listu, że były tam frakcje dzielące wierzących według ich ulubionych nauczycieli. Pomimo że jedna grupa była lojalna wobec Pawła, inni deklarowali swoją solidarność z Piotrem czy Apollosem (1Kor. 1:12). Tak więc, były tam grupy, które sprzeciwiały się Pawłowi. Oczywiście, jeśli była grupa sprzeciwiająca się Pawłowi to miała ona swojego przywódcę. Wydaje się, że w czasie drugiej krótkiej wizyty Pawła w Koryncie rozprawił się tym liderem raczej szorstko, ekskomunikując go przy wsparciu większości, co wywarło niszczący skutek na tego nienazwanego mężczyznę. Teraz Paweł zachęcał korynckich wierzących, aby mu przebaczyli i pocieszyli go, potwierdzając ich miłość.

Niektórzy dochodzą do wniosku, że tym nienazwanym mężczyzną, któremu Paweł poleca przebaczyć i przywrócić do społeczności, był człowiek żyjący w kazirodztwie, którego polecił ekskomunikować w 5 rozdziale pierwszego listu. Pamiętamy, że żył on z macochą w niemoralnym związku, co czyniło go „tak zwanym bratem” to jest, wcale nie bratem, a taki nie odziedziczy królestwa Bożego (1Kor. 5:11; 6:9-10). Oczywiście, jest możliwe, aby niemoralny człowiek pokutował i jeśli tak zrobi to przyjęcie go z powrotem do społeczności byłoby właściwe.

Bez względu na to kim było ów dyscyplinowany i przywracany, zwróć uwagę na to, że Paweł nie zalecał „uniwersalnego przebaczenia”, czegoś dość popularnego w niektórych chrześcijańskich kręgach. Boże przebaczenie jest orzekane na podstawie ich pokuty. Gdyby było inaczej, oznaczało by to, że jest niesprawiedliwy aprobując grzech. Bóg nigdy nie aprobuje grzechu. Gdy chrześcijanie 'przebaczają’ tym, którzy nie pokutują, także okazują się być niesprawiedliwi, aprobujący grzech. To jest skaza na przesłaniu „uniwersalnego przebaczenia”, które jest propagowane. Prawda jest taka, że „uniwersalne przebaczenie” jest bezbożne. Paweł polecił Koryntianom, aby przebaczyli temu mężczyźnie, ponieważ groziło mu, że zostanie pochłonięty przez „nadmiar smutku” (2:7). Był skruszony. Pamiętajmy o tym, że Jezus również popierał ekskomunikowanie niepokutującego w kościele (Mat. 18:15-17). Ogłosił również: „Miejcie się na baczności. Jeśli twój brat zgrzeszył, strofuj go, jeśli się upamięta, odpuść mu” (Łk. 17:3).

Paweł podróżując z powrotem przez Macedonię i Achaję, miał nadzieję na spotkanie Tytusa w Troadzie, po drugiej stronie Morza Egejskiego, aby dowiedzieć się od niego, jak Koryntianie przyjęli jego list. Tytus nie pojawił się tam, więc Paweł udał się sam do Macedonii, pomimo że drzwi zwiastowania ewangelii były otwarte w Troadzie (2:12-13). Zdrowi korynckiego kościoła było ważniejsze niż zakładanie nowego. Mądrze jest najpierw utrzymywać to, co zostało już zdobyte, zanim próbuje się pozyskać więcej.

Jak możemy rozumieć słowa Pawła: „myśmy wonnością Chrystusową dla Boga wśród tych, którzy są zbawieni i tych, którzy są potępieni; dla jednych jest to woń śmierci ku śmierci, dla drugich woń życia ku życiu” (2:25-26)?

W starożytności, gdy generał wracał ze zwycięskiej bitwy, prowadził marsz zwycięstwa ulicami swojej stolicy. Za niosącymi kadzidła szli niewolnicy przeciwnika skuci łańcuchami. Dla zwycięzców to kadzidło było zapachem zwycięstwa, dla pokonanych była to woń klęski i śmierci. W analogii Pawła, Jezus jest naszym zwycięskim generałem, który prowadzi nas w Swym triumfalnym marszu. My jesteśmy jak ludzie niosący kadzidło, z którego unosi się woń życia dla wierzących i śmieci dla niewierzących. Dla wrogów Boga oferujemy woń śmierci. Gdy odrzucą przesłanie, pieczętują swój los.

Nawet w czasach Pawła byli już tacy, którzy wypożyczali sobie jego słowa „handlowali Słowem Boga” (2:17).

A tak przy okazji, gratulacje! Właśnie zakończyliśmy setne z 260 czytanie

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

сайт

DS_19.05.09 Dz. 20:1-6; 2Kor. 1

HeavenWordDailyDavid Servant

Dobrze jest wiedzieć coś o tym z jakiej okazji został napisany dany list, aby go lepiej zrozumieć. Niemniej, nie wszystko jest jasne. Podejrzewam, że Paweł nie miał pojęcia o tym, że jego listy będą studiowanie przez setki lat przez przyszłych chrześcijan. Gdyby był wiedział, z pewnością znacznie bardziej postarałby się, aby były bardziej zrozumiałe dla tych, którzy nie należą do kręgu czytelników, do których je kierował.

Po swym trzyletnim pobycie w Efezie, gdzie napisał 1 List do Koryntian, Paweł udał się wzdłuż wybrzeża Morza Egejskiego z powrotem do Macedonii i Grecji. W którymś momencie krótko odwiedził korynckich wierzących. Niestety, wizyta nie przebiegła tak dobrze, jak się tego spodziewał i po swoim wyjeździe, napisał „wśród wielu łez” do nich zdecydowanie surowy list (2:3-4). Obawiając się, aby ten ostry list nie spowodował więcej szkody niż pożytku, skierował się do Koryntu. Po drodze spotkał się z Tytusem, który poinformował go, że jego list osiągnął zamierzony cel, przynajmniej częściowo. Apostoł napisał 2 List do Koryntian po usłyszeniu zachęcającego sprawozdania Tytusa (2:12-13; 7:6; 13). Oznacza to, oczywiście, że 2 List do Koryntian jest w rzeczywistości trzecim listem! (Ostatecznie, 2 List do Koryntian może być 4 Listem, ponieważ Paweł napisał do nich list, który poprzedzał 2 List; p. 1Kor. 5:9).

List zaczyna się od skupienia na Bożym miłosierdziu i pociesze. Dzięki sprawozdaniu Tytusa został zachęcony i chciał zachęcić Koryntian, którzy niewątpliwie martwili się o dalsze losy ich relacji z apostołem.

Paweł, trzymając się tematu pocieszenia, wymienia swoje doświadczenia z Boża pociechą, gdy był ostatnio w Azji, gdzie on sam i jego przyjaciele „nieomal zwątpili o życiu swoim” (1:8). Widocznie odnosił się do zamieszek i rozruchów w Efezie, spowodowanych przez jego usługiwanie, a o których czytamy w Dz. 19:23-40. Prawdopodobnie było więcej niebezpieczeństw związanych z tymi incydentami niż wylicza ich Łukasz w Księdze Dziejów. Mimo wszystko, Paweł w samym środku tej bardzo trudnej sytuacji, cieszył się „pokojem, który przewyższa wszelki umysł” (Flp. 4:7) Taka pociecha jest również dostępna dla ciebie, lecz to wiara ją aktywuje.

Paweł ochronę przed tymi, którzy chcieliby go zabić, przypisał Panu, lecz przypisuje to również modlitwom wierzących Koryntian (1:9-11). Bardzo zachęcająca jest świadomość, że nasze modlitwy mogą uratować Boże sługi frontowe przed krzywdą.

Prawdopodobnie wynikły jakieś nieporozumienie ze strony Koryntian jeśli chodzi o plany Pawła i jego chęć odwiedzenia ich. Nie znamy wszystkich szczegółów, nie jest więc łatwo to zrozumieć. Wiemy jednak, że Paweł był w Efezie i „postanowił za sprawą Ducha” ruszyć w podróż do Macedonii i Achai, a potem do Jerozolimy i Rzymu (Dz. 19:21) i dokładnie w tym kierunku natychmiast się udał. Zgodnie z informacjami, które mamy w dzisiejszym czytaniu, dwukrotnie chciał udać się do Koryntu, lecz druga wizyta nigdy nie doszła do skutku i Paweł wyjaśnił dlaczego.

Nie chciał, aby korynccy wierzący myśleli, że on sam wykreśla swój kurs czy też, że jego plany są chwiejne, co by wskazywało na to, że „plany według ciała układa” (1:17). Wydaje się, że był bardziej zmartwiony tym, że utrata jego wiarygodności, co do planowanych podróży może spowodować, że będą oni wątpić w jego przesłanie o Chrystusie. Zajął się więc tą sprawą, potwierdzając, że przesłanie, które głosił sam, Sylwan i Tymoteusz jest całkowicie godne zaufania. Następnie, nie uciekając się do przysięgania na cokolwiek, lecz wzywając Boga jak „świadka jego duszy” (1:23), wyjaśnił, dlaczego nie odwiedził drugi raz Koryntu tak, jak zamierzał. Chciał ich oszczędzić. Zamiast odwiedzin, zdecydował się posłać list.

Być może znalazłeś się już w podobnej sytuacji, gdy wyglądało na to, że lepiej jest napisać do kogoś list, niż rozmawiać z nim twarzą w twarz. List daje czas na przemyślenie reakcji, zanim się zareaguje. List, bardziej niż bezpośrednie spotkanie, może być działaniem wynikającym z mądrości i miłości, choć nie zawsze! Każda sytuacja wymaga szczególnego rozważenia.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

deeo.ru

DS_18.05.09 1Kor. 16

HeavenWordDaily

David Servant

Trudno mi będzie dziś powstrzymać się od pisania prawdy, więc myślę, że konieczne jest słowo ostrzeżenia. Jeśli jesteś za mną od czterech i pół miesiąca to prawdopodobnie nie stracę cię teraz, a więc, jedziemy!

Nie jestem w stanie zliczyć ile razy słyszałem wers z 1Kor. 16:2 cytowany na temat kościelnych ofiar: „Pierwszego dnia tygodnia nich każdy z was odkłada u siebie i przechowuje to, co może zaoszczędzić….” Często jest on wykorzystywany do pobudzania wierzących, aby dawali co tydzień i jest klasycznym przykładem odarcia wersu z jego kontekstu.

Zwróć uwagę na to, że Paweł nie mówił o zbieraniu kolekty na kościoły. Pisał o „zbiórce na świętych„, mianowicie na biednych spośród wierzących w Jerozolimie (16:1-3). Dlaczego było tak wielu ubogich chrześcijan w Jerozolimie nic nie mówi, lecz podejrzewam, że było to związane z wysokim poziomem prześladowań jakie Żydzi przeciwko nim wzbudzili.

Nie ma żadnych biblijnych zapisów o jakichkolwiek zbiórkach „na kościół”. Przyczyna jest taka, że kościół nie miał wydatków. Nie było specjalnych budynków, które trzeba było opłacić, ponieważ mała trzoda zbierała się w domach, jak to czytamy dziś o kościele, który gromadził się w domu Akwilli i Pryscylii (16:19). Nie było nie hipotek ani podatków gruntowych do płacenia. Nie składano wtedy „deklaracji”, aby dobudować „salę na społeczności” czy „przybudówkę dla szkółki niedzielnej”, co więcej, nie było wypłat, które trzeba było wypłacać. Nie było także „pastorów seniorów”, „drugich pastorów”, „pastorów administracyjnych”, „młodzieżowych”, „służb muzycznych” i tak dalej, tego wszystkiego, co stworzyła współczesna struktura kościelna. Wtedy byli tylko pastorzy/starsi/nadzorcy i większość z nich nie potrzebowała wynagrodzenia, ponieważ natura ich opieki i szkolenia małej grupy nie była etatowa, lecz częściowa. Wkrótce będziemy czytać kazanie Pawła do starszych z kościoła w Efezie, gdzie powiedział:

Srebra ani złota, ani szaty niczyjej nie pożądałem. Sami wiecie, że te oto ręce służyły zaspokojeniu potrzeb moich i tych, którzy są ze mną. W tym wszystkim pokazałem wam, że tak pracując, należy wspierać słabych i pamiętać na słowo Pana Jezusa, który sam powiedział: Bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać aniżeli brać” (Dz. 20:33-35).

W najlepszym wypadku, pastorzy/starsi/nadzorcy, którzy poświęcali część swego czasu na pasienie swych trzód, potrzebowali częściowej zapłaty, lecz wielu, podobnie jak Paweł, pracowało, aby zaspokoić swoje potrzeby i mieć dla tych „słabych”, stawiając w ten sposób dobry przykład do naśladowania dla innych. Paweł, typowy podróżujący duchowny tamtych czasów, zazwyczaj polegał na dobrowolnych datkach od tych, którym usługiwał, jak też wspólnych zarobków całej podróżującej grupy.

Na całym świecie prowadzę rozmowy z ogromną ilością sfrustrowanych pastorów i myślę, że byliby znacznie szczęśliwsi i bardziej spełnieni, gdyby po prostu przyjęli biblijny wzór dla swej służby, piszę więc o tym z miłości do nich!

Wiele kościołów zbiera ofiary w każdą niedzielę, często używając kopert, o których mowa w 1Kor. 16:2, równocześnie niewiele, o ile w ogóle cokolwiek, z tego co zbierane przekazuje się na wspieranie biednych chrześcijan, którym brakuje na podstawowe potrzeby takie jak jedzenie i ubiór. Jest to zdumiewające i pokazuje jak daleko odeszliśmy od biblijnego wzorca. Pomyśl o tych dziesiątkach milionach dolarów zbieranych w każdą niedzielę na bogatym Zachodzie, dolarów przeznaczanych na rzeczy, o których Biblia nigdy nie wspomina, ani nie zaleca wydawać na nie pieniędzy, podczas gdy ponad połowa chrześcijan na świecie żyje za mniej niż 2 dolary dziennie!

Czy były jakieś administracyjne koszty zaspokojenia pilnych potrzeb wierzących w Jerozolimie? Z pewnością jakiś mały procent tego, co zebrano w Koryncie zostało przeznaczone na pokrycie kosztów dostarczenia zebranych pieniędzy do Jerozolimy. Lecz, zapewniam cię, nikt nie brał 400.000$ rocznie za administracyjną pracę przy usługiwaniu biednym, jak robią dziś niektórzy, będący głowami chrześcijańskich organizacji humanitarnych. Boże miej miłosierdzie dla ich dusz!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

создание и продвижение сайтов в москве

Wizja dla Izraela 15.05.09


AKTUALNOŚCI Z JERUZALEMU

Informacje i intencje do modlitwy za służbę Składu Józefa i za Izrael

źRóDŁO: Vision für Israel e.V.

Tel.(D) 089-566 595 · Fax(D)089-5464 5964

http://mail.google.com

Info @VisionfuerIsrael.de Info@VisionfuerIsrael.de

Web:  www.VisionfuerIsrael.de

Piątek, 15 maja 2009

Błogo ci, Izraelu! Któż jest jak ty? Lud wspomagany przez Pana, Tarczą
pomocy twojej. On też jest mieczem chwały twojej

5 Mojż 33,29.

RADA BEZPIECZEŃSTWA ONZ: PAŃSTWO ARABSKIE PILNIE POTRZEBNE W poniedziałek rada bezpieczeństwa ONZ wydała komunikat, który żąda powstania państwa arabskiego na terenie Judei, Samarii i Gazy podobnie jak zaprzestania osadnictwa żydowskiego. Izraelski przedstawiciel ONZ odpowiedział na to, że Izrael nie jest zdania, że mieszanie się rady bezpieczeństwa w proces pokojowy na Bliskim Wschodzie nie jest pomocne. Proces ten ma być pozostawiony bezpośrednio zainteresowanym stronom. Poza tym czas wydania tego komunikatu nie jest trafiony, ponieważ akurat rząd Izraela jest w trakcie przewartościowania swojego postępowania, zanim premier Netanjahu w przyszłym tygodniu poleci do Waszyngtonu – powiedział ambasador ONZ. (INN)


NIE- Politycy niemal wszystkich partii (oprócz partii pracy) w poprzednią środę wystosowali list do premiera Natanajahu. Pismo to ostrzega przed Obamą, który prawdopodobnie będzie żądał utworzenia państwa arabskiego na terenach izraelskich. Członek Knesetu Danny Danon (Likud) wezwał polityków parlamentarnych, profesorów i inne osobistości by wywrzeć nacisk na polityków na całym świecie, by przeciwdziałać realizacji hasła „dwa państwa dla dwóch narodów”. (Jerusalem Post)


Lęk przed ludźmi nastawia na człowieka sidła, lecz kto ufa Panu, ten jest bezpieczny

– Przysłów 29,25

PAPIEŻ ŻĄDA NIEZALEŻNEGO PAŃSTWA „PALESTYŃSKIEGO” Papież Benedykt XVI podczas jednodniowej wizyty w Betlejem oświadczył w ostatnią środę, żepopiera „s uwerenną ojczyznę palestyńską”. Wezwał także do zakończenia blokady strefy Gazy. Podczas przemówienia na „placu żłóbka” płot oddzielający Izrael od terenów zajmowanych przez Arabów nazwał „tragedią” i podkreślił, że popiera powstanie państwa Arabskiego, który egzystuje w pokoju z Izraelem.
Arabowie byli ze wszech miar zadowoleni z przemówienia.
(Jerusalem Post)


Do setek powodów, dla których Żydzi odrzucają powstanie państwa „palestyńskiego” należą doświadczenia Izraela z Gazą. Po wycofaniu się w 2006 roku wysiedlił Izrael wszystkie te pracowite rodziny żydowskie ze strefy Gazy pozostawiając wszystkie plantacje i maszyny Arabom. Te warte miliony dolarów urządzenia i inwestycje w Gazie z każdego kraju uczyniłyby kwitnącą demokrację. Arabowie obiecywali „ziemię za pokój”. Cierpią za to ciągły ostrzał rakietowy i ataki samobójcze na niczego niewinnych cywili. Ponad 10.000 pocisków i rakiet spadło w ostatnich 8 latach na teren Izraela wystrzelone z Gazy. Na dodatek wartościowe szklarnie, maszyny rolnicze i przedsiębiorstwa zostały w większości przypadków z wściekłością zniszczone bądź uszkodzone.  Zmarnowania zasobów i okazji, które pozostawił lub zaoferował Izrael Arabom nie da się policzyć. Kto z tych, którzy znają fakty chciałby ponownie „ziemię za pokój?” I czy znów Izrael miałby podpisywać umowy z jego największymi wrogami? Proszę módlcie się, by politycy i osobistości ze świata religii byli dobrze poinformowani. Foto:
http://www.talent.org.pl/Czytelnia/Judaizm/Palestszklarnie.htm


IZRAEL WĄTPI W POWAGĘ MOWY PAPIEŻA PRZY POMNIKU HOLOKAUSTU Nie tylkopolitycy krytykują mowę papieża Benedykta XVI w muzeum holokaustu w Y ad Vashem w poniedziałek. Liczono na to, że papież przeprosi za milczenie papieża podczas Holokaustu. Potępił wprawdzie próbę wykorzenienia narodu żydowskiego, ale papież nie wspomniał ani postępowania nazistów, ani postawy kościoła katolickiego w tych ciemnych czasach. (Israel Today)

OBAMA OSTRZEGA NETANJAHU: ŻADNYCH ZASKAKUJĄCYCH ATAKÓW NA IRAN Amerykański prezydent Barack Obama zażądał w tym tygodniu od premiera Benjamina Netanjahu by Izrael nie zaskakiwał Waszyngtonu akcją militarną przeciw Iranowi. Przekazana przez posłańców wiadomość pokazuje dokładnie obawę USA, że Izrael straci cierpliwość i mógłby zaatakować swojego odwiecznego wroga islamską republikę Iranu. Przed swoimi wyborami Obama mówił: „Jak zostanę wybrany obiecuję, że Iran nie wyprodukuje broni atomowej. To włącza w to także wszystkie przedsięwzięcia konieczne do realizacji tego celu”. Netanjahu podczas dnia pamięci o Holokauście powiedział: „Nie pozwolimy kłamcom o Holokauście przygotować nowego Holokaustu”. (Arutz 7)


ACHMADINEDŻAD BĘDZIE JESZCZE BARDZIEJ LUBIANY Popularność prezydenta Mahmuda Ahmadinedżada u wyborców wzrasta. Pokazuje to przeprowadzona w Teheranie i innych 29 prowincjonalnych miastach, ankieta. Rywal Ahmadinedżada Mir-Hossein Mousavi utrzymał swoje poparcie. Ankieta przewiduje, że podczas wyborów prezydenckich 12 czerwca 58,6% głosów otrzyma Ahmadinedżad. 21,9 % głosowałoby na Mousavi. W maju Ahmadinedżad miał 53,6% poparcia a Mousavi prawie 22%. (Jerusalem Post)


MUZUŁMANIN BĘDZIE W BBC DYREKTOREM DS. RELIGII Kiedy Aaquil Achmed mianowany został na stanowisko szefa redakcji religijnej i etyki w BBC, wielu zdziwionych pytało: jak to się mogło stać? Mianowanie Ahmeda jest tym bardziej kontrowersyjne, ponieważ wiadomo jakie ma poglądy na społeczeństwo multikulturalne. Wynika to z obserwacji środowiska z którego się wywodzi. Biskupi i arcybiskupi napisali do Marka Thompsona szefa BBC list z postulatem uwzględnienia chrześcijańskich słuchaczy w stacji. Arcybiskup Canterbury dał wraz swojej trosce, o to że „Thompson chrześcijańskie głosy” odsunie na boczny tor. (CCFON)


PODATEK NA OWOCE I WARZYWA Pierwszy raz proponowany przez rząd podatek na owoce i warzywa oznaczać będzie, że biedne rodziny każdego miesiąca wydać będą musiały dodatkowo 18 Euro na żywność. Rodziny o najniższych dochodach wydają 3,5% swoich dochodów na owoce i warzywa. U tych o najwyższych dochodach odsetek ten wynosi tylko 1,5%. Wynika z tego jasno, że podatek uderzy przede wszystkim w biedniejsze rodziny niż w te bogatsze. (INN)


MAŁY EKSPORT POWODUJE MILARDOWĄ DZIURĘ W BUDŻECIE Od początku kryzysu gospodarczego we wrześniu 2008 roku do marca 2009 malejący izraelskie eksport zmniejszył dochody budżetu państwa o ¾ miliarda Euro. Podały tę wiadomość firmy produkcyjne w ostatni czwartek. (Jerusalem Post)


POMÓŻ NAM ODPOWIEDZIEĆ NA WYZWANIA IZRAELA W TYCH CORAZ BARDZIEJ PORUSZAJĄCYCH I TRUDNYCH CZASACH Zakres biedy i bezrobocie nadal się rozszerza w Żydowskim państwie. Datki z zagranicy spadły bo dolar stracił na wartości.
Rzadko kiedy zapotrzebowanie na hojność było tak duże jak obecnie.

Wizja dla Izraela i Skład Józefa nadal przekazuje środki medyczne szpitalom na południu kraju. Proszę pomóżcie nam nadal pomagać ofiarom terroru, całym rodzinom, które cierpią niedostatek, ich dzieciom i starszym ludziom i wszystkim potrzebującym w Izraelu.
Módlcie się nadal by akcja humanitarna Składu Józefa mogła się rozwijać we wszystkich kierunkach.

DAROWIZNY

na służbę Wizji dla Izraela mogą być przekazywane z ewentualnym dopisem celu jej wydatkowania na poniższe konta. Darowizny bez podanego wyraźnie celu będą spożytkowane na te najpilniejsze potrzeby.

Proszę podać adres darczyńcy na przekazie

Vision für Israel e.V.
SEB-Bank
München
Konto:
1480 4332 00
BLZ: 700
101 11
Z pozostałych krajów UE:
Vision für Israel e.V.
SEB-Bank
München
BIC
(Swift-Adresse): ESS EDE 5F700
IBAN: DE
29 700 101 11 1480 4332 00

Dziękujemy za Wasze modlitwy
Barry, Batya i team VfI

Tłum. za zgodą niem. VfI – MWN

продвижение

Kiedy mąż nie wystarcza


Alyssa McDaniels 12 maja 2009

To zabawne w jaki sposób powolna śmierć może cie całkowicie zaskoczyć. Zabijałam moje 2letnie małżeństwo i nawet o tym nie wiedziałam.

To, o czym wiedziałam, i wiedziałam bardzo dobrze, to była niewyraźna a jednak znana tęsknota za tym wszystkim co intymne i emocjonalne. Ponieważ nie przeżywałam tego w małżeństwie, postanowiłam, że ta intymność doprowadzę do tego, ale tylko po to, żeby wiele miesięcy później samej znaleźć się w jeszcze większej izolacji niż kiedykolwiek dotąd, w stosunku do obu: mego męża i Boga. Znalazłam się bezdennej dziurze emocjonalnej potrzeby; bez względu na to ile miłości było wlewanej, nigdy nie byłam napełniona. Moje oczekiwania były jak tlenek węgla – powolnie, niewidzialnie zatruwające słodki oddech życia mojego tyle co zawartego małżeństwa. Jeśli mąż przeskoczył jedną obręcz, zaraz za nią oczekiwała następna.

Gdy słowa Ricka obnażyły mój brak poczucia bezpieczeństwa, wiedziałam,
że musi się to zmienić. Powiedzia mi
: „To wstyd, Alyssa; spędzasz większość swego samotnego czasu usiłując sobie wyobrazić co mężczyzna powinien robić dla ciebie, a nie masz żadnego pojęcia o tym, co ty powinnaś zrobić dla mężczyzny” – powiedział. Och! Jak śmiałeś, panie Wzorze Chrystusowej Miłości dla Kościoła! Niemniej, była to prawda. Siadłam tam, zdumiona, nieskruszona, emocjonalnie niespełniona, egoistyczna hałda. Mój mąż wątpił w to czy go kocham, bardziej niż kocham siebie i wiecie co? Ja też …

Jakkolwiek może się to wydawać żałosne, nie skierowałam się poważnie do Pana w tej potrzebie. Wiedziałam, że pójście do Niego zrani, ponieważ moim głównym problemem z intymnością nie był mój mąż, lecz problemy z intymnością z Bogiem. Pan wydawał się być tak odległy od tak dawna, że zastanawiałam się czy On jest w stanie coś zrobić. Chciałam, aby Jezus spadł na mnie i przytłoczył Swoja miłością, podobnie jak spodziewałam się, że zrobi to mój mąż. Kiedy ani jedno, ani drugie nie zdarzyło się, w moim czasie i na mój sposób, byłam urażona. Bóg jednak zajmował się mną cierpliwie, na Swój sposób i w Swoim czasie. Siadłam przed Nim w modlitwie i Duch Święty zaczął mi pokazywać, że ja muszę przestać skupiać się na swoich niezaspokojonych potrzebach i słabościach męża, a skierować swój wzrok na Niego. Moja modlitwa była prosta: „Panie, pokaż mi jak być pobożną żoną, pokaż, jak kochać męża”.

Trzy śmiercionośne „c”.
Bóg był wierny i odpowiedział na te modlitwy, lecz początkowo pokazał mi błędne oczekiwania oparte na światowych postawach. Oglądałam filmy, seriale, znałam też zakończenie Kopciuszka, spodziewając się, że moje życie będzie płynąć według takiego samego scenariusz. To spowodowało, że rozwinęłam w sobie nie poddającą się zmianie koncepcję tego, jak miłość wygląda, działa i brzmi.

Stałam się pożywką dla zniechęcenia. Choć mąż zawsze mnie kochał i starał się, abym była szczęśliwa, nie był w stanie dopasować się do standardów Supermena, które przed nim postawiłam, standardu, który był nie tylko nierealny, ale również nie w porządku i raniący.

Im bardziej Rick nie dostawał do moich oczekiwań, tym bardziej niszczyłam nasze małżeństwo trzema śmiercionośnymi „c”: narzekaniem, kontrolą i porównywaniem (ang.: complaint, control i comparison). Dzień w dzień robiłam w nim nowe dziury bardziej polegając na nim w zaspokajaniu potrzeb, niż na Bogu.

Narzekanie.
Jeśli nie żyjesz dla kogoś i nie dajesz komuś innemu, a jesteś skupiony tylko na swoich własnych potrzebach, rzeczy powierzchowne urastają to niezwykle poważnych. Nie jestem chronicznym narzekaczem, lecz wkrótce po zawarciu małżeństwa okazało się, że stale narzekałam na to, że upał na Florydzie jest nie do zniesienia, że małe miasteczko, gdzie mieszkaliśmy jest szpetne i staromodne i gdyby nie małżeństwo, to dalej żyłabym sobie jako czarująca, samotna kierownicza public relations.

Narzekanie.
Zaczęłam oczekiwać od mego męża, że to on doprowadzi moje życie do tego, jak, moim zdaniem, powinno wyglądać. Zdecydowałam, że powinien częściej do mnie dzwonić w ciągu dnia, być bardziej wrażliwy na ofiarę jaką złożyłam, wychodząc za niego za mąż, przysyłać mi więcej kwiatów. Gdyby tylko chciał to robić, byłabym zadowolona.

Kontrola.
Zdecydowałam również, że w tej dziedzinie, w której Rick nie był z natury taki, jak chciałam, że mu po prostu pokarzę. Kilka wskazówek, jakieś podprogowe sugestie i bingo! On natychmiast dopasuje się i będę spełniona. Konflikty wychodziły zazwyczaj na wierzch przy różnych szczególnych okazjach takich jak urodziny (moje), Boże Narodzenie, Walentynki i nasza rocznica – dobra była każda okazja, gdy Rick miał dać mi „ten” prezent.

Nie jakikolwiek prezentem, tylko z właściwym. Aby uniknąć rozczarowania, mówiłam mu tygodnie, czasami miesiące, wcześniej, co dokładni chcę. Później przypominałam mu o moim pragnieniu regularnie przed tą szczególną okolicznością. Teraz zdaję sobie sprawę z tego, że moje zachowanie było po prostu próbą przyklepania obawy przed zapomnieniem, lecz moje irytujące przypominanie i zasady dawania daru, mówiły Rickowi: „Nie ufam Ci”.

Porównywanie.
Muszę przyznać, że oglądałam popularne seriale telewizyjne, w których moje ulubione postaci, pary małżeńskie miały wysokie notowania. Chciałam, abyśmy z Rickiem tacy byli. Ale Rick nie oglądał nic podobnego, nie mówił tego, co mówi 99% mężów z telewizji. Nawet nie chciał tego! Problem polegał na tym, że to ja chciałam, aby to robił. Za każdym razem, gdy porównywałam go z telewizyjnym idolem, zawsze wypadał gorzej.

On nie dostawał również do standardów postawionych przez moich krewnych. Dwie moje siostry i szwagierka miały szczęśliwe małżeństwa. Rozważanie takich kwestii jak: „co dostałaś na Walentynki?” oraz „Ile razy w tygodniu jesteście blisko ze sobą?” dawały mi miarę, według której mogłam zmierzyć stan mojego własnego małżeństwa. Jeśli coś nie zgadzało się z tym, co się działo u siostry i jej męża, przeciwnik miał dobre pole do działania w moich myślach. Szeptał: „Ty i Rick nie byliście na tyle dobrymi przyjaciółmi, gdy się pobraliście. Nie masz takich dobry relacji z innym, jak twoja siostra i jej mąż. Może gdybyś wyszła za kogoś innego, nie byłoby tak ciężko. Może zasługujesz na kogoś lepszego?”

Boże rozwiązania
Oczywiście, moje sposoby – narzekanie, kontrola i porównywanie – nie to nie były drogi miłości (p. 1Kor. 13). Wiele czasu spędziłam na modlitwie i Słowie, gdy Bóg zaczął pokazywać mi, kiedy już całkowicie pokutowałam z pobłażania sobie w tych dziedzinach, jak zastąpić je Jego drogami. Dał mi broń do zwycięskiej walki z moimi słabościami.

Po pierwsze: nauczył mnie zajmować postawę wdzięczności (dosł.: „attitude of gratitude”), więc zamiast narzekania zaczęłam dziękować Bogu za mojego męża, skupiając się na wszystkim co w nim dobrego (p. 1Tes. 5:18).

Dziękowałam Pan, za jak ukształtował Ricka i za duchowe dary i owoce, które Pan wydawał w życiu Ricka. Zaczęłam również dziękować za wszystko, co „poczciwe, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały” w moim mężu (Flp. 4:8).

Zaprawdę zdumiewające! Obraz mojego męża zaczął się zmieniać w moich myślach wśród dziękczynienia. Pozytywne atrybuty Ricka zaczęły pojawiać się na nowo, pomagając mi ująć moje małe irytacje we właściwej perspektywie. Nowo odkryty respekt i podziw zostały wzbudzone, co w naturalny sposób wpływało na większe pragnienie, aby go kochać tak, jak na to zasługiwał.

Po drugie: Bóg nauczył mnie poddania. Zamiast wymuszania i kontroli, nauczyłam się oddawać te wszystkie przyjęte z góry założenia o miłości Jemu. To uwolniło mnie to do tego, aby kochać mego męża bezwarunkowo i uwolnić go od presji wymagań, które mówią: „Kocham cię, ale byłoby lepiej,… (wpisz co chcesz), albo nie będę szczęśliwa”

A co jeżeli nie czuję tego, że mam na tyle miłości, aby dać mu? Przyznaję się do tego, Przyznaję się sama, że nie mam. Poważnie traktuję to, co napisał Paweł: „Najchętniej więc chlubić się będę słabościami, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusowa” (2Kor. 12:9). Stale proszę Boga, aby zaszczepił w mnie Swoją bezwarunkową miłość, którą ma do mnie, abym mogła patrzeć na Ricka Jego oczyma.

Po trzecie: Bóg nauczył mnie zwalczać porównywanie w modlitwie i wstawiennictwie za moim mężem. Modlitwa za niego stałą się codzienna manną z nieba, która odżywia bezinteresowną miłość. Nie mam czasu na porównywania, gdyż jestem zajęta proszeniem Boga, aby błogosławił Ricka i pomagał mu wypełnić Boże zamiary wobec niego.

Powiedziałam Panu, że będę wstawiać się za Rickiem i jego codziennymi sprawami.
Czasami, gdy siedzę przed Bogiem, On zachęca mnie słowem i Pismem dla mego męża, które pomagają mu utrzymywać stan duchowej aktywności wśród surowych biznesowych podróży. Wiedząc, że jego żona jest w domu i modli się o niego, Rick ma dodatkowy bodziec, którego potrzebuje, będąc poza domem i pracując dla naszej rodziny.

Zauważyłam pączkującą empatię dla męża, co jest pożywką dla naszej jedności. Teraz bardziej skupiam się na jego potrzebach niż na własnych. Modlitwa zmieniła moją perspektywę i dała mi serce dla Ricka. Będąc żoną zaledwie od dwóch lat, wiem, że jest o wiele więcej satysfakcji przed nami. Wiem również, że jest więcej miłości, radości, intymności i wolności, gdy poddaję się Duchowi Świętemu.

W końcu nauczyłam się tego, że Bóg nigdy nie zakładał tego, że mój mąż zaspokoi wszystkie moje potrzeby. Bóg sam ma być moim wszystkim we wszystkim. Sam Pan, a nie mój mąż, ma królować na tronie mego serca i zaspokajać moje głębokie pragnienia. On chce, aby moje serce mogło ogłaszać z radością: „Choćby niebo i ziemia, i mój mąż zawiedli, Ty jesteś moim Bogiem!”

Jeśli kiedykolwiek byłaś zwiedziona myślami, jak ja niegdyś, że wyłącznie twój mąż jest odpowiedzialny za wypełnienie twojego emocjonalnego zbiornika, podejmij następujące kroki:

1. Pokutuj z bałwochwalstwa; żaden mężczyzna nie może zająć miejsca Boga.

2. Przyznaj się do swoich potrzeb. Proś Boga, aby Jego miłość stała się dla ciebie czymś rzeczywistym.

3. Ucz się kochać. Módl się, aby Bóg wszczepił ci Swoja miłość agape do męża.

4. Wstawiaj się z swoim mężem codziennie. Módl się, aby Duch Święty kierował go w stronę Bożej woli, aby objawiała się jego życiu.

5. Rozwiń w sobie postawę wdzięczności. Dziękuj Bogu za swego męża, takiego jaki jest.

6. Żyj, aby przebaczać. Tylko Bóg jest doskonały, daj swemu mężowi łaskę
popełniania błędów.

7. Odrzuć światowe standardy miłości i romansu. Rozważaj nad biblijnymi standardami, które zostały wyrażone przez takie postacie jak Jezus, Boaz czy Ozeasz.

Wierzę, że przeżyjesz nową wolność, rozwiniesz zdrową zależność od Boga i uwolnisz swego męża od potrzeby odgrywania. Po pewnym czasie nauczysz się kochać go takiego, jaki jest, bez składania nadmiernych oczekiwań na nim. Wtedy Boży zamiar dla waszego małżeństwa będzie się realizować.

раскрутка

DS_15.05.09 1Kor. 15

HeavenWordDaily

David Servant

Zauważ, że ewangelię Pawła, jeśli ma się być przez nią zbawionym, należy „zachowywać” (15:2). Paweł nie wierzył w bezwarunkowe wieczne bezpieczeństwo.

Zauważ również, że część ewangelii Pawła, która była „pierwszej wagi” to: „Chrystus umarł za grzechy nasze” (15:3). Dopóki ludzkość nie jest grzeszna a Bóg nie jest zagniewany, nie ma potrzeby, aby Chrystus umierał za nasze grzechy. Te dwie bliźniacze prawdy są fundamentem ewangelii.

To, że Chrystus umarł za nasze grzechy, jest nie tylko istotną częścią ewangelii, lecz również Jego powstanie z martwych. Jeśli w tym rozdziale jest cokolwiek ważnego to nauka o tym, że koncepcja zmartwychwstania jest głównym dogmatem chrześcijańskiej doktryny. Niemniej, niektórzy koryntianie, podobnie jak saduceusze, którzy kiedyś wypytywali Jezusa (Mat. 22:23), odrzucali to. Jednak odrzucać możliwość zmartwychwstania to odrzucać zmartwychwstanie Chrystusa i unieważniać świadectwo setek współczesnych Jezusowi, w tym jedenastu apostołów. Jeśli Chrystus nie wrócił do życia, musielibyśmy zastanawiać się, dlaczego co najmniej dziesięciu z jedenastu chciało umrzeć za coś, o czym wiedzieli, że jest kłamstwem.

Jeśli Jezus nie został wzbudzony z martwych, to jest kłamcą, ponieważ obiecał, że zostanie wzbudzony; nie był Synem Bożym; nasze grzechy nie zostały przebaczone; a Duch Święty nie żyje w nas. „Jeśli tylko w tym życiu pokładamy nadzieję w Chrystusie, jesteśmy ze wszystkich ludzi najbardziej pożałowania godni” (1Kor. 15:19). Równie dobrze mógłbyś wyrzucić Biblię do śmietnika (i, przy okazji, wypisać się z subskrypcji HeavenWord Daily)

Jednak, jak utwierdza nas Paweł, jeśli Chrystus nie został wzbudzony z martwych to równie dobrze możemy dalej grzeszyć, ponieważ świętość nie jest ważna. Zauważ, że wśród wszystkich słów Pawła o doktrynie o zmartwychwstaniu, dodaje on świętość: „Opamiętajcie się nareszcie i nie grzeszcie:,...” (15:34). Końcowy wniosek tego długiego rozdziału o zmartwychwstaniu jest również napomnieniem do posłuszeństwa: „A tak, bracia moi mili, bądźcie stali, niewzruszeni, zawsze pełni zapału do pracy dla Pana, wiedząc, że trud wasz nie jest daremny w Panu” (15:58). Dzięki Bogu, Jezus został wzbudzony z martwych! I Ten wzbudzony obiecał zmartwychwstanie wszystkich sprawiedliwych i złych.

Nie dziwujcież się temu; boć przyjdzie godzina, w którą wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos jego; I pójdą ci, którzy dobrze czynili, na powstanie żywota; ale ci, którzy źle czynili, na powstanie sądu” (John 5:28-29). Zmartwychwstanie sprawiedliwych będzie miało miejsce, gdy wróci Jezus, lecz zmartwychwstania niesprawiedliwych nie będzie aż przez następne 1000 lat (Obj. 20:4-5, 13).

Wierzący, którzy będą żyć w czasie powrotu Jezusa, otrzymają również nowe ciała „w mgnieniu oka” (15:520. Jakie będą te nowe, zmartwychwstałe ciała? Nie będzie to „ciało i krew”, lecz będą „duchowe”, „niebieskie”, „chwalebne”, „wspaniałe”, „niezniszczalne” i „nieśmiertelne”. Te nowe ciała nigdy nie będą się starzeć ani umierać. Wieczna młodość! Wspaniała wiadomość dla tłumu tych po 30stece.

Jedyny wers w całej Biblii mówiący o tym, że ludzie byli „chrzczeni za zmarłych” znajduje się we fragmencie przeznaczonym do czytania na dziś, 15:29, trudno jest więc interpretować, co Paweł miał na myśli. Z pewnością nie chodziło mu o to, co praktykują mormoni, wyszukując w swoich genealogicznych liniach przodków, za których dają się chrzcić, aby zdobyć dla nich jakiś duchowy status. Taka doktryna umniejsza wartość ofiary Jezusa, wypierając ją przez szybkie zanurzenie krewnych, które staje się biletem do nieba. Możesz sobie wyobrazić kogoś cierpiącego w piekle, kto pewnego dnia zostaje poklepany przez demona po ramieniu ze słowami: „Masz szczęście, twój wspaniały bratanek właśnie zanurzył się odrobinę w wodzie i powtórzył twoje nazwisko,…teraz możesz stąd odejść i iść do nieba ze świętymi i aniołami!”. Trochę nieprawdopodobne, prawda?

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение сайтов москва вакансии