Stan_10.12.2018


Stan Tyra
Niektórzy ludzie są zdeterminowani, aby dojść do jakiegoś wniosku, nawet takiego najbardziej przebudzonego rodzaju. Chodzi mi o to, że wszędzie mamy do czynienia z pewną siebie arogancją. Od nabożeństwa najbardziej legalistycznego kościoła do takiej przypadkowej rozmowy szukających. Niektórzy, przebudzenie bądź nie, myślą, że ich niezbite komentarze w jakiś sposób nagle sprawią, że kurz osiądzie na całej dyskutowanej tajemnicy. Czasami brzmi to dla mnie jakby było do tego dodane: „Ach! Czyż nie wszyscy o tym wiedzą?”
Staram się zawsze utrzymywać rozmowę tak prostą, otwartą i tajemniczą jak to tylko możliwe, lecz często pojawia się komentarz „wniosek”, którego celem jest zakończyć rozmowę tak, jak to jest przedstawione w ostatecznym słowie, ostatecznej odpowiedzi i wspaniałym podsumowaniu. Przedstawia się to jako: „Jeśli zrozumiałeś, co powiedziałem, nigdy więcej nie będziesz miał co do tego pytań”.

Moi czytelnicy! Nie zwracajcie uwagi na tego typu reakcje. Wiem, że dla niektórych stało się to powodem do większego wstydu tak, jakby wszyscy z wyjątkiem was, inni „łapali, o co chodzi”, no i czemuż to ja nie mogę dojść do „mądrego” wniosku w żadnej sprawie. Zapewniam was, jesteście w znacznie większej podróży do mądrości, niż ten, kto dotarł do miejsca zadowolonej z siebie odpowiedzi. Gdyby ci ludzie byli tak „oświeceni”, nie próbowaliby dawać ostatecznej odpowiedzi, lecz dali ważniejsze pytanie i zachętę do szukania, bądź, podobnie jak Jezus, przyłączyliby się do was w drodze do Emaus i zadali więcej pytań prowadzących do miejsca komunii i odkrycia.

Jezusowi w czterech Ewangeliach zadano bezpośrednio bądź pośrednio 183 pytania, z czego odpowiedział wprost na trzy. TRZY!!! Inni zignorował, odpowiedział innym pytaniem, zmienił temat, opowiedział jakąś historię bądź dał jakieś wizualne wsparcie, aby wyrazić swoją opinię. Niektórym powiedział, że było to złe pytanie, ujawniając ich hipokryzję, pokazał dokładnie przeciwny wniosek, bądź skierował pytanie w inną stronę. On sam zadał 307 pytań! Tak więc, zadano mu 183 pytania, osobiście zadał ich 307, a odpowiedział bezpośrednio na 3. To powinno powiedzieć nam sporo o wadze pytań.

Zdumiewa, patrząc na to, że kościół stał się oficjalną automatyczną sekretarką udzielającą odpowiedzi i bardzo pewnych siebie programów „zarządzania grzechem”. Większość nauczania Jezusa nie przeszła by współczesnego ortodoksyjnego sprawdzianu w Watykanie, na konwencji Południowych Baptystów ani w żadnym religijnym biurze. Większość Jego nauczania była tak elastyczna i otwarta na błędną interpretację (co powinno być dla nas wszystkich oczywiste), że zostałby nazwany a najlepszym przypadku „relatywistą”, a w najgorszym – „diabłem”, jak to było za Jego czasów.

Ewangelia nie jest łamigłówką, którą rozwiązujesz, lecz podróżną doświadczenia, gdzie wiara jest twoim jedynym absolutem, co samo w sobie jest sprzecznością.

A oto klip z SNL (rozrywkowy program Saturday Night Live) pokazujący jak to wielu chce zyskiwać przewagę nad kimś, bez względu na to, co ktoś inny mówi, a często przychodzi mi to do głowy, gdy czytam niektóre komentarze.
Nawet bez znajomości języka po kilku chwilach łatwo domyślić się, o co chodzi (przy. tłum.).

https://tinyurl.com/yd95pfo6

Click to rate this post!
[Total: 2 Average: 5]

One comment

  1. Pozwalam sobie podsumować Twój wpis STAN przy założeniu, że jest skierowany częściowo do mnie. W pierwszej części precyzyjnie oskarżasz/komentujesz postawy innych ludzi, autorów komentarzy twoich wpisów. Nawet stawiasz domysł, że chcą w ten sposób być „zadowoleni z siebie” jakby zadowolenie z siebie było „złe”. Potem bronisz własnych „prostych otwartych i tajemniczych” wypowiedzi, (być może- żeby być zadowolonym z siebie).
    W drugiej części – wygłaszasz apel do czytelników, żeby „nie zwracali uwagi” na komentarze twoich wpisów. I podpowiedź – jacy są nie dobrzy „ci ludzie” piszący w komentarzach.
    W trzecim bloku próbujesz udowodnić matematycznie, że postawa niewiedzy, stawianie pytań- są postawą pozytywną. (Oczywiście- jest to zaprzeczenie- bowiem co w takim razie jest z odpowiedziami- nie padają nigdy? – są nie potrzebne?)
    W trzecim i czwartym bloku sam udzielasz wyłącznie odpowiedzi: – jaki jest na prawdę Kościół, – jaki był na prawdę Jezus, – co powinno być dla nas oczywiste, – czym nie jest, a czym jest Ewangelia, – czym jest wiara, – czym jest sprzeczność. Sama wiedza, same odpowiedzi.
    A na koniec podpierasz się zewnętrznym autorytetem jednocześnie pisząc, że wiesz jacy są inni, ludzie piszący komentarze- „wielu chce zyskiwać przewagę nad kimś, bez względu na to, co ktoś inny mówi”
    STAN. Niczym nie różnisz się ode mnie- komentującego. Chcesz przewagi, chcesz uwagi z zewnątrz, tak jak ja, tyle, że ja się do tego przyznaję i mam tego świadomość. Tak jak ja stosujesz metody klasycznej manipulacji w tekście pisanym, grasz na emocjach i polaryzacji rzeczywistości na „złą” i „dobrą”, robisz z czytelników swoje stronnictwo, ustawiasz się przeciwko mnie i wciąż chcesz szukać” poprzez odrzucanie jednego i przyjmowanie drugiego. Znajdź. Zamiast szukać. Jezus Chrystus zmartwychwstał i w ten sposób pokazał nam, że już jesteśmy „znalezieni” nic nie musimy szukać poza Nim. Jedyną odpowiedzią jest On. Jedyną. Dlatego tak się pienimy jako ludzie, bo chcemy sami być ważniejsi. Jesteś całkowicie normalnym, grzesznym, człowiekiem. Jak ja. Bardzo trudno jest przyjąć Jezusa w całości. Bardzo trudno…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.