Neh 1:6.
NIECHAJ TWOJE UCHO BĘDZIE UWAŻNE, A TWOJE OCZY OTWORZĄ SIĘ, ABY WYSŁUCHAĆ MODLITWY TWEGO SŁUGI, KTÓRĄ JA ZANOSZĘ TERAZ DO CIEBIE DNIEM I NOCĄ ZA SYNÓW IZRAELA, SŁUGI TWOJE, ORAZ WYZNANIA GRZECHÓW SYNÓW IZRAELSKICH, KTÓRYMI ZGRZESZYLIŚMY WOBEC CIEBIE; TAKŻE JA I DOM MOJEGO OJCA ZGRZESZYLIŚMY.
Księga ta pokazuje nam upadek ludu Bożego. Ich przywódcą był Nehemiasz, wierny sługa Boży, który w zależności od Boga podjął się ciężkiego zadania odbudowania murów Jerozolimy. Nehemiasz był mężem modlitwy. Jego pierwszą modlitwę znajdujemy w pierwszym rozdziale. Był on podczaszym króla Persji, gdy Chanani i inni mężczyźni przynieśli mu wiadomość o żałosnym stanie Jerozolimy. Mur Jerozolimy jest zwalony, a ci którzy w nim pozostali są w wielkiej biedzie i pohańbieniu. Nehemiasz smucił się z powodu stanu swojego ludu i to skłoniło go do modlitwy przez szereg dni. Modlitwa Nehemiasza ma dwie cechy. Po pierwsze, wyznaje on grzechy ludu, upokarza się z tego powodu i jednoczy się z nim. Po drugie, powołuje się na obietnice Boga: Choćby wasi rozproszeni byli na krańcu niebiosa i stamtąd ich zbiorę, i sprowadzę na miejsce, które obrałem na mieszkanie dla mego imienia. (wers. 9). Czy taka modlitewna postawa nie jest wskazana w czasach upadku ludu Bożego? I my musimy się upokorzyć i wyznać swój słaby stan, ale z drugiej strony możemy powołać się na Jego obietnice i pytać o Jego wolę.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.