Kazn 2:18-23.
I ZNIENAWIDZIŁEM WSZELKI TRUD, JAKI ZNOSIŁEM OD SŁOŃCEM, PONIEWAŻ TO, CO ZDOBYŁEM Z TRUDEM MUSZĘ POWIERZYĆ CZŁOWIEKOWI, KTÓRY PO MNIE PRZYJDZIE.
A KTO WIE CZY ON BĘDZIE MĄDRY CZY GŁUPI? A JEDNAK RZĄDZIĆ BĘDZIE WSZYSTKIM, CO JA ZDOBYŁEM W TRUDZIE I W MĄDROŚCI POD SŁOŃCEM. ALE I TO JEST MARNOŚCIĄ.
I ZACZĘŁY SIĘ BUDZIĆ W MOIM SERCU WĄTPLIWOŚCI CO DO WSZELKIEGO TRUDU, JAKI ZNOSIŁEM POD SŁOŃCEM.
GDYŻ NIEJEDEN CZŁOWIEK TRUDZI SIĘ MĄDRZE, ROZUMNIE I Z POWODZENIEM, A POTEM MUSI SWOJĄ WŁASNOŚĆ ODDAĆ INNEMU, KTÓRY W OGÓLE SIĘ NIE TRUDZIŁ. TO RÓWNIEŻ JEST MARNOŚCIĄ I WSZELKIM ZŁEM.
BO CÓŻ POZOSTAJE CZŁOWIEKOWI Z JEGO TRUDU I PORYWÓW JEGO SERCA, KTÓRYMI TRUDZI SIĘ POD SŁOŃCEM, SKORO CAŁE JEGO ŻYCIE JEST CIEPIENIEM, A JEGO ZAJĘCIA ZMARTWIENIEM I NAWET W NOCY JEGO SERCE NIE ZAZNAJE SPOKOJU? TO RÓWNIEŻ JEST MARNOŚCIĄ.
Salomon nie spędza całego czasu na poszukiwaniu mądrości, dogadzaniu sobie czy zdobywaniu wysokiej pozycji. Zajmował się także budowaniem, inwestowaniem i produkcją. Lecz nawet myśl o tym była nieprzyjemna. Jaki był sens tego wszystkiego? Wszystko co zdobędziemy pozostawiamy komu innemu, i kto wie jakiego rodzaju będzie ta osoba? Na ścieżce trudu, Salomon zatrzymał się, odwrócił i długo przyglądał się drodze, którą przeszedł. To co zobaczył doprowadziło go do rozpaczy. Czy wszystkie jego starania i poniesione niewygody były tego warte? Gdy życie zbliża się ku końcowi, co mamy z naszej ciężkiej pracy? Myślimy, działamy, planujemy, wytężamy umysł – to wszystko jedynie po to, by zostawić nasze zdobycze komuś innemu, kto może wcale na to nie zasługiwać. Z pewnością na to nie zapracował, dlatego prawdopodobnie nie będzie tego cenił, lecz roztrwoni to, co otrzymał. Człowiek może pracować i zabiegać przez całe swoje życie, lecz pod koniec dni, co dobrego z tego będzie miał? Martwi się, trudzi, sen go opuszcza – i po co to wszystko? Jakiż jest sens tego wszystkiego? Gdzie można znaleźć trwałe zadowolenie? Nie ma w wysokim poziomie wykształcenia, wiążącym się z szeregiem liter przed moim nazwiskiem i reputacją człowieka wykształconego. Nie polega ono na zaspokojeniu wszelkich moich potrzeb materialnych. Nie znajdę go dzięki temu, że będę w stanie wspiąć się na najwyższy szczebel mojej szczególnej drabiny. Nie da mi go poczucie spełnienia jakie daje ciężka, solidna praca całego życia. Żadna z tych rzeczy, na dłuższą metę nie będzie mieć jakiejkolwiek wartości. Jakie jest więc życie, które jest warte przeżycia. Czy w ogóle istnieje takie pojęcie jak życie, które ma sens i cel? Ciężka praca nie jest kluczem do życia. Życie naprawdę ma swój cel, jeśli Bóg jest w polu widzenia.
Błogosławionego dnia życzę.