Ewangelia to Człowiek, nie plan!
Dobra Nowina nie jest formułą, filozofią, czy planem.
Jest to Osoba Jezusa Chrystusa. Bóg nie posłał zestawu instrukcji jak być zbawionym, lecz raczej Swego jedynego Syna, Tego, którego możemy znać osobiście.
Życie wieczne jest opisane w ew. Jana 17,3 jako: poznanie Boga i Tego, którego posłał. Jest to osobista społeczność z Bogiem, która zaczyna się, gdy człowiek rozpoznaje swój zgubiony stan i zwraca się do Jezusa po zbawienie. Taki przywilej jest możliwy dlatego, że, jak to ujmuje Piotr (1 Ptr 3,18): Chrystus umarł za grzechy raz na zawsze, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was przywieść do Boga.
Społeczność, a nie polityka ubezpieczeniowa
Przykład tego można znaleźć w historii bogatego młodzieńca (Mar 10,17-31). Ten człowiek przyszedł do Jezusa pytając o życie wieczne i jak podaje wielu miał całkowicie futurystyczne pojęcie rzeczy.
Chciał tego samego poczucia bezpieczeństwa na wieczność, które, jak czuł, już miał poprzez pozycję i stan posiadania. Wiedział, że któregoś dnia umrze i chciał być pewien, że wszystko będzie dobrze, gdy spotka się z Bogiem. Szukał polisy ubezpieczeniowej niebios i nic więcej, lecz Pan Jezus chciał, aby ten młodzieniec odłożył na bok “bożka mamony” i przyłączyłsię do Niego natychmiast. Ten nie czuł “potrzeby,” pragnienia społeczności jaką oferował Jezus i odszedł zasmucony tym, że jego własne pragnienie nie zostało zaspokojone. Do chwili, gdy odszedł, Jezus nawet nie wspomniał o ż yciu wiecznym, później było to tylko wspomniane w kontekście wyjaśnienia uczniom, że “życie po śmierci” jest tylko częścią tego, co Bóg chce od nas.
Dobra Nowina dotyczy w istocie osobistej społeczności z Prawdą i Żywym Bogiem, poprzez Jezusa Chrystusa. Ważne jest, aby to przemyśleć, gdyż generalnie jesteśmy lepsi w przedstawianiu planu zbawienia niż przedstawiania ludziom cudownej Osoby.
Używamy Jego imienia i dzielimy się istotnymi faktami na temat Jego śmierci, lecz nasze przedstawienie koncentruje się raczej na owocach społeczności tj. niebie, niż na osobie, przez którą Boże dobra płyną. Czy nie jest to prawda?
Niebo jest wspaniałym miejscem
Czy twierdzę, że niebo nie jest ważne? Ależ nie!
Lecz chcę wyjaśnić, że zbawienie to coś znacznie więcej niż miejsce wiecznego zamieszkania. Jest “tu i teraz” społeczność z Bogiem, naszym niebieskim Ojcem, Jego cudownym Synem i błogosławionym Duchem Świętym. Niebo jest miejscem, gdzie ta społeczność będzie trwała na wieki wieczne.
Drzewa nie kiełkują z uciętego drewna!
Jedna ważna implikacja tego wszystkiego jest widoczna w naszych wysiłkach ewangelizacyjnych. Nasza własna społeczność z Panem musi być żywa i zdrowa. Praktycznie rzecz biorąc oznacza to, że musimy spędzać czas, aby poznać Pana poprzez Jego Słowo i w modlitwie.
Wszelkiego rodzaju więzi znaczą cokolwiek tylko wtedy, gdy zachodzi troska o nie i one wzrastają. Jeśli masz żywą, wzrastającą i pogłębiającą się społeczność z Bogiem, to będzie skutkowało życiem i entuzjazmem w twoim świadczeniu.
Życie rodzi życie! To jest szczerość, świeci przez prawdę naszych słów, gdy nasza społeczność z Bogiem jest żywa. Ewangelia jest ciągle prawdziwa bez względu na to, czy nią żyjemy, czy nie, lecz nasze osobiste życie może uwydatnić, potwierdzić i wzmocnić ją.
Czy prawdziwy Pan Jezus chciałby przyjść?
Ci, którym świadczymy muszą być pewni tego, kim Jezus rzeczywiście jest. To, że oni po prostu używają Jego imienia, Jezus Chrystus, wcale nie znaczy, że znają choćby najprostsze prawdy o Nim.
Niestety Jezus Chrystus jest imieniem, którego używają wszyscy- politycy, filozofowie, dyrektorzy Hollywood, okultyści, bluźniercy, aż do znudzenia – lecz każde z nich znaczy coś istotnie innego, gdy o Nim mówią! Nasze świadczenie wymaga nauczania prawdy duchowo zdeprawowanych i źle poinformowanych ludzi, a ja wcale nie chcę aby to brzmiało uwłaczająco. Naszym najważniejszym zadaniem jest przedstawić ich Rzeczywistemu, Historycznemu, Biblijnemu Panu Jezusowi Chrystusowi! Jeśli jesteś zadowolony z wyimaginowanego Jezusa, to będziesz musiał być zadowolony z wyimaginowanego zbawienia!
Kasiu, chciałbym cię przedstawić….
Zatem w jaki sposób zrobić to przedstawienie?
Chciałbym zasugerować, abyśmy się nauczyli od samego Pana. Czy kiedykolwiek zauważyłeś, że nigdy nie przedstawiał się używając Swego Imienia?
- Witaj, Jestem Jezus, przez “J.” Nazywam się Chrystus z tytułem “Pan” tj., Pan Jezus Chrystus.”
Raczej widzimy Go, gdy przedstawia się przy pomocy opisów tego, kim i czym On jest. Możesz to zaobserwować w Nowym Testamencie, lecz najbardziej widoczne jest to w ewangelii Jana, gdzie występują zwroty “Ja Jestem…” Jest to szczególnie użyteczne, gdy rozmawiamy o Nim z innymi. Te osobiste opisy objawiają nam Jego budząca respekt postać, Jego miłość, Jego zrozumienie, współczucie i troskę o zgubionych. To odpowiada różnym “odczuwanym potrzebom” ludzkim, rzeczy z których okradł ich grzech.
Przedstawiając siebie w ten sposób Pan Jezus pokazuje nam jak bardzo się troszczy i jak bardzo jest skupiony na tym, abyśmy doświadczyli obfitego życia jakie Bóg przeznaczył dla naszej radości!
Porozmawiajmy więc nieco o tych “Ja Jestem…” i zobaczmy jak one si ę mają do tych rzeczy. Są to oczywiście tylko przykłady, polecam abyś sam rozważył je bardziej szczegółowo, zarówno dla twojej korzyści jak i dla tych, którym będziesz świadczył. Im więcej dla ciebie znaczy Pan Jezus, tym lepiej przedstawisz Go innym.
Idąc po kolei zaczniemy od…
Jan 6,35 – Ja jestem chlebem żywym; kto przychodzi do mnie nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie. Współczesny człowiek ma skłonności do szukania we wielu kierunkach zaspokojenia, odrzucając jedną rzecz po drugiej, jak również ludzi, którym nie udało się pomóc zapełnić ich pustki. Ludzie często muszą nauczyć się ciężkiej lekcji, że ich praca, materialne rzeczy i relacje, napoje, religie itp. rzeczy “nie mogą dać satysfakcji!” Trzeba im powiedzieć o tym, że podobnie jak fizycznepotrzeby mogą być zaspokojone tylko przez fizyczne jedzenie, picie, tak ich serca i duchy mogą znaleźć to, do czego tęsknią, gdy znajdą Bożą odpowiedź w Jezusie. Problem polega na tym, że jesteśmy uzdolnieni do nadmiernego zaspokajania potrzeb fizycznyc h i lekceważenia, a nawet odrzucania, naszych duchowych potrzeb. Właściwie zrozumiany, Jezus Chrystus jest tym Chlebem, który daje całkowite zadowolenie. Aby odkryć tą prawdę, ludzie często muszą przebadać i wyczerpać niemal każdą inną możliwość, podobnie jak Syn Marnotrawny, który musiał spróbować tego świata zanim mógł docenić to, co miał dla niego ojciec. “Spróbujcie i zobaczcie, że dobry j est Pan!” jest to Boże zaproszenie dla tych, którzy są głodni i spragnieni.
Jan 8,12 – Ja jestem światłością świata; kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światłość żywota. Jest takie wewnętrzne pragnienie bezpieczeństwa, zwrócenia się w kierunku, którego końcem nie będzie hańba, rozczarowanie czy też ostateczna katastrofa. A wraz z tym idzie również potrzeba posiadania pomocy dostępnej, gdy zamieszania i trudny czas nadejdzie, każdy to wie, że się tak dziać będzie. Człowiek chce wierzyć, że jest ostateczna przyczyna ludzkiego życia; że jest coś więcej niż zwykła egzystencja. Pan Jezus powiedział, że można polegać na Jego prowadzeniu, że On wyprowadzi nas z mgły niepewności, zamieszania, które pozostawiają nas w wątpliwościach po co żyjemy, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy. Lecz inaczej niż w innych religiach, filozofiach i programach samopomocy, On nie mówi, że On pokaże nam światło, lecz że On jest ŚWIATŁEM. Nie ważne gdzie ktoś jest na swej życiowej ścieżce, Pan Jezus może wnieść potrzebne światło w obecną sytuację, jak również oświetlić ich drogę do wiecznego, bezpiecznego nieba.
Jan 10,9: Ja jestem drzwiami; jeśli kto przeze mnie wejdzie; zbawiony będzie i wejdzie, i wyjdzie, i pastwisko znajdzie. Przy tak wielu głosach wołających “to jest ta droga,” Chrystus mówi, że On jest tym wejściem do obfitego życia z Bogiem. Wejście do życia, jakie Bóg ma dla nas nie znajduje się w jakimś miejscu, formule, mistycznym doświadczeniu czy rytuale. Ono znajduje się w Osobie Jego Syna. Zaufanie Mu, wprowadza cię do Jego wiecznej rodziny.
Słowo “owczarnia” sugeruje doświadczenie pokoju i spokoju.
Jan 10,11 – Ja jestem dobrym pasterzem; dobry pasterz życie swoje kładzie za owce.
Pasterz prowadzi swoją trzodę, karmi ją, opiekuje się nią i odpiera ataki wroga. Obraz pasterza pokazuje nam Tego, który wie dobrze i troszczy się o to, co jest Jego własnością. W trosce o nas może On ponieść najwyższą ofiarę swego życia, abyśmy mogli zostać zbawieni od mocy i kary za nasze grzechy. Ponieważ już tak wiele uczynił, możemy być pewni, że On będzie z nami każdego dnia. Psalm 23 pokazuje olbrzymią dobroć naszego Pasterza.
Jan 11,25 – Ja jestem zmartwychwstanie i żywot, kto we mnie wierzy choćby i umarł, żyć będzie. Większość ludzi boi się śmierci bardziej niż czegokolwiek innego, nawet bardziej niż pająków. W rzeczywistości, śmierć jest często określana jako wróg człowieka.
Któż nie stracił przyjaciela, czy członka rodziny i nie musiał walczyć z całym tym problemem? Lecz Jezus jest Bożą odpowiedzią dla człowieka na tą “matkę wszystkich problemów.” Zaufanie w Jezusie Chrystusie oznacza bezpieczeństwo w wiecznym życiu. Lecz co dowodzi tego, że Jezus może wzbudzić ludzi z martwych? Rozważ kontekst tego stwierdzenia skąd jest wzięte, jak również z historycznego dowodu Jego własnego zmartwychwstania. To nie są tylko pobożne słowa. W Chrystusie zatem, możemy powiedzieć za Pawłem: “o śmierci, gdzież jest żądło twoje.” Nie musimy się już zgadzać z Frankiem Sinatrą, który śpiewa: “Wszyscy chcą się dostać do nieba, lecz nikt nie chce umrzeć!” ponieważ my wiemy, że jest życie poza grobem!
Jan 14,6 – Ja jestem drogą i prawdą i życiem i nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze mnie.” On nie jest jakąś drogą, jakąś prawdą i jakimś życiem; choć jest jedną z wielu możliwości, wielu, które mogą zaspokoić twoje potrzeby. Poznanie Boga, naszego niebieskiego Ojca jest absolutnie jednym z największych przywilejów, jakie ktokolwiek może sobie wyobrazić i może stać się rzeczywistością tylko przez Jezusa Chrystusa. Czy to stwierdzenie nie brzmi zbyt ekskluzywnie dla uszu współczesnego człowieka? Niektórzy z pewnością będą mieli z tym trudności, lecz muszą sobie zdać sprawę z tego, że “droga, która prowadzi do życia, jest wąska.”
Jan 15,5 – Ja jestem krzewem winnym, a wy jesteście winoroślami, kto trwa we mnie, ten wydaje wiele owocu, bo beze mnie nic uczynić nie możecie. Wszelkie dobro, którego Bóg chce udzielić Swoim ludziom i rozdzielić poprzez Swoich ludzi płynie bezpośrednio od Niego. Te “owoce” nie rodzą się dzięki naszym mądrym inicjatywom, czy naturalnym zdolnościom jakby to była zwykła nauka komputerowa czy zdolności sportowe. Choć te zdolności pochodzą od Boga, On bardziej interesuje się charakterem, motywacjami i tym podobnymi cechami i wyłączenie dzięki pracy Ducha Świętego mogą one się manifestować w naszym wewnętrznym życiu i zewnętrznych działaniach. Podobnie jak życie płynie od pnia drzewa do gałęzi, tak i życie Boże płynie do nas przez Ducha Świętego jako żywaspołecz ność z Panem Jezusem.
Dwa inne “Ja Jestem…” pomogą nam wiedzieć i przekazywać Osobę naszego Pana i Zbawiciela innym. Pierwszy znajdujemy w ew. Jana 8,58, gdzie On sam identyfikuje siebie jako Bóg Jahwe, wielki JA JESTEM. Ten, który objawił się Mojżeszowi w płonącym krzaku w księdze Wyjścia 3.
Przez to stwierdzenie, żydzi dokładnie wiedzieli, co Jezus miał na myśli, jako że w następnym wersie widzimy ich usiłujących ukamienować Jezusa za Jego bluźnierstwo. Kilka innych wersów jasno pokazują, że Jego stwierdzenie o Nim samym było wyraźnym zakomunikowaniem Jego Boskości i równości wobec Ojca. Za każdym razem Żydzi byli rozwścieczeni i chcieli Go ukamienować.
Spójrz na J 5,18, 1031 oraz 19,7. Gdy Jezus mówi: “Ja Jestem Synem Bożym.”
(10,36), stwierdza wyraźnie swoją boskość. Gdyby miał na myśli cokolwiek innego, mógłby z łatwością skorygować swój błąd i oszczędzić sobie wielu konfliktów, wraz z ukrzyżowaniem. Jego śmierć jest bezpośrednio związana z tymi stwierdzeniami (Łuk 22,66-71).
Istota jest tutaj taka: Pan Jezus Chrystus był, jest i zawsze będzie BOGIEM. Jest to precyzyjne ponieważ dlatego On mógł przedstawiać siebie Samego i wypełnić opisy, którym przyglądaliśmy się.
Dziś, jutro i na zawsze
Z własnego doświadczenia wiem, że ludzie są równie zainteresowani aktualną pomocą, jak i tym, co wydarzy się po śmierci, a być może nawet bardziej. Ich walka z codziennymi problemami życiowymi pozostawia po sobie wrażenie słabości i niemocy. Potrzebują pomocy teraz… dzisiaj jak i na wieki. Jezus powiedział: Przyszedłem, aby miały życie i miały je w obfitości (J 10,10).
Jest tak wielką radością móc przedstawić TEGO JEDYNEGO, który obiecał i udowodnił: że jest zdolny zbawić na zawsze tych, którzy przez niego przystępują do Boga! (Hebr. 7,25).