DavidVanCronkhite
Jeśli bardziej jesteś przejęty tym „co”, niż tym „kto” w twoim życiu, jeśli odnajdujesz swoją tożsamość w tym „co”, zamiast w tym „kto”, to bezpiecznie można się założyć, że nie żyjesz w Królestwie Bożym, ponieważ czymkolwiek jest Królestwo Boże to z pewnością jest ono związane z wzajemnymi relacjami (relacyjne), jest nadnaturalnie relacyjne.
Tak wierzę: Królestwo jest zbudowane na miłości i wierze, jest
wypełnione nadnaturalnymi więzami wzywającymi do nadnaturalnej miłości. To „kto” kręci się w kółko codziennie, gdy
pytamy, rozeznajemy i działamy na podstawie tego, co Duch Święty mówi do każdego z nas na temat „jedni drugich” naszego życia.
Znaczenie miłości Królestwa.
Dopiero ostatnio usłyszałem i uchwyciłem definicję miłości, która, jak wierzę, pozwala nam chodzić w prawdziwej miłości jaka jest sensem Królestwa. Wyraża się ona w rzeczywistości czegoś takiego:
chcę wyświadczać ci dobro od chwili, gdy wstaję, aż do chwili, gdy noc zapada. Po prostu chcę wyświadczać ci dobro. Bez względu na to, co zrobiłeś mnie czy tym, których kocham, jestem powołany do tego, aby wyświadczać ci dobro, szczególnie jeśli jesteś teraz moim wrogiem!
Nie jest niczym nadnaturalnym kochać kogoś, kto nas kocha. Bezbożny świat potrafi to robić. Lecz my, uczniowie Jezusa, mamy wyższe powołanie, aby robić dobrze tym, na których jesteśmy źli, tym, przez których czujemy się odrzuceni – wiecie – naszym byłym przyjaciołom. Oni na to nie zasługują, szczególnie wtedy, gdy myślimy o tym, co nam zrobili. W końcu myśleliśmy, że nas kochają, troszczą się o nas, wierzą w nas; mówili, że tak jest, po czym oszukali nas, źle. Więc, co teraz robimy? Tak, kochamy ich!
Brzmi to dobrze, lecz czy rzeczywiście kochamy w ten sposób? Wiem, że chcę być kochanym zamiast osądu, za każdym razem, gdy zrobię komuś coś złego (p. powyższa lista). Lecz, nie wiem czy to cokolwiek pomaga, gdy mi się przypomina: „Czyń innym to, co chciałbyś, aby tobie czynili, ponieważ takie jest Prawo i Prorocy”.
Rzeczywistość i miejsce nadnaturalnie zaprojektowanych relacji
Jeśli Królestwo jest tak bardzo związane z relacjami (relacyjne), czy mamy wierzyć w to, że są tutaj nadnaturalne relacje, które tworzą nadnaturalne rodziny, w których On nas umieścił? Czy to również może to być prawdą? Czy może być takie nadnaturalne Królestwo, które jest nadnaturalnie relacyjne, gdzie On umieszcza nas w nadnaturalnych, nie teologicznych, rodzinach, relacjach, powiązanych ze sobą jako bracia i siostry?
Czy mogą być prawdziwi ojcowie i matki w duchu, którzy są relacyjnie powiązani przez Boga, a nie przez ich dary? Czy mogą być synowie i córki relacyjnie zrodzeni w duchu tym czym Tymoteusz, Tytus, Onezym byli dla Pawła, a Jan Marek dla Piotra?
Jeśli jest to dziś prawdziwe tak, jak było wówczas czy troszczymy się, czy wiemy, czy chcemy wiedzieć, którzy to są ci właśnie z naszego otoczenia?
A co, jeśli już po tym, gdy określimy „kto” to jest, jeśli On jest bardziej zainteresowany tym, „gdzie”, niż tym „co”? A co, jeśli On usiłuje zwrócić naszą uwagę na społeczność w naszym mieście, obszar naszego kraju, naród na kontynencie? A co, jeśli „gdzie” zacznie zmieniać nasze „co”, a „kto” i „gdzie” pochłonie nas bardziej niż „co”? A co, jeśli geografia, ziemia, siedziba, miejsce jest skrajnie ważne do wypełnienia Jego woli?
Nie zapoć tego „jak”.
Gdy zastanawiasz się nad tym „kto” i „gdzie” nie martw się o to „jak”. „Jak” już zostało ogłoszone. Nie poć się, Księga wyraźnie mówi „jak”.
Maria, młoda nastolatka, które nie miała pojęcia o tym niczym, wszystko właściwie wykonała, gdy nadnaturalność pojawiła się u jej
drzwi. „Jak się to stanie” zapytała Najwyższego Boga i my zadajemy to pytanie dziś. Jak Ty wykonasz Twoją wolę w moim życiu?
Odpowiedź się nie zmieniła: „Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego zacieni cię. Ponieważ nie ma nic niemożliwego dla Boga (żadne wypowiedziane słowo Boże, nie pozostaje bez mocy czy zdolności)”. Działało to wtedy, będzie działać i teraz.
Lepiej dla nas, abyśmy się dobrze zapoznali z tym nagłym nadnaturalnym objawienie i następującym później prowadzeniem tej najbardziej uprzywilejowanej kobiety. Szczególnie zwróć uwagę,
jeśli należysz do tych, którzy wierzą, jak i ja wierzę, że dla naszej rodziny jest słowem na dziś jest: „Będzie ci przybywało mądrości i wzrostu, oraz łaski u Boga i ludzi”.
Podobnie jak ja możesz powiedzieć: „Moja wiara nie jest tak wielka! Nie mogę kochać w ten sposób! Jak mam poznać tego „kto” w moim życiu? Skąd mam wiedzieć „gdzie”? A „kiedy”? A nawet „co”?
Mówić ci, jedyną odpowiedzią jest Duch Święty, który zacieni cię, jak jest napisano. Lecz jeśli przehandlowaliśmy „napisano jest” za naszą, stworzoną przez ludzi teologię systematyczną, staliśmy się bardziej podobni do króla Dawida, który usiłował z fatalnym skutkiem przenieść obecność Bożą na zaprojektowanym i grubo ciosanym przez ludzi wozie z desek i kół. Nasze świadectwa mówią o tych kołach, które mają nazwiska i dary naszego przemysłu, i naszych zarządów, które finansują przeniesienie arki tak, jakby Bóg nie był w stanie zrobić tego w sposób nadnaturalny.
W czym pokładamy nasze zaufanie, gdy nikt inny nic nie widzi, oprócz tego Jednego. Jak doszliśmy do miejsca, gdzie „jak” odbywa się przez budowanie zarządów i zdobywanie nazwisk, które nas wspierają? Ponownie zastanawiając się nad tym, czy On może zaspokoić nadnaturalnie? Czy On może zaspokoić relacyjnie. To „kto”, „gdzie” i nawet „jak”? Czy On ciągle jest w stanie osiągnąć to, co niemożliwe w taki sposób, aby człowiek stawał się mniejszym, a zdumienie Nim wzrastało?
Czy On może? Myślę, że wkrótce zobaczymy!