Author Archives: admin

DS_20.01.09 Mat.14

HeavenWordDaily

David Servnat

Kolejny raz zło zatriumfowało nad dobrem. Herodiadzie, która rozwiodła się z bratem Heroda, aby wyjść za mąż za niego, udało się dzięki pięknie tańczącej córce uciszyć Jana, posyłając do niego kata, który ściął mu głowę. Gdy Jezus, przyjaciel, krewny, towarzysz w służbie Jana dowiedział się o tym tragicznym wydarzeniu, „oddalił się stamtąd w łodzi na miejsce pusta, na osobność” (14:13). Jeśli dobrze to odczytuję to Jezus został emocjonalnie dotknięty i zareagował emocjonalnie potrzebą bycia w samotności. Zastanawiam się, czy Jezus dziwił się temu, dlaczego Jego wszechmocny Ojciec nie zapobiegł męczeńskiej śmierci Jana. Dlaczego, pytamy ponownie, źli ludzie odnieśli zwycięstwo, podczas gdy On mógł ich zatrzymać? Czy gdyby życie Jana zastało zachowane to nie przyprowadziłby do pokuty jeszcze więcej ludzi?

Myślę, że to całkiem możliwe, że Jezus, który oczywiście odarł Siebie samego z wszechwiedzy, gdy przyjął ludzkie ciało, i który był kuszony w każdy możliwy sposób (Hebr. 4:15), nie miał odpowiedzi na takie pytania, podobnie jak my nie mamy na wiele podobnych. Być może mógł tylko ufać, tak jak my musimy czasami.

Jedna z najlepszych rad jakie kiedykolwiek słyszałem jest taka: Gdy spotkasz się z czymś czego nie rozumiesz, wróć do tego, co rozumiesz. Nie może stać się nic takiego, co zmieniłoby fakt, że Jezus umarł za nas. Nic nie może nas oddzielić od miłości Bożej (Rzm. 8:39).

Wycofanie się w samotność Jezusa było bardzo krótkie, ponieważ od razu trafił na „wielkie tłumy„, które zeszły się z okolicznych miast, oczekując na Niego na pustych miejscach wzdłuż brzegu. Pan „zlitował się nad nimi i uzdrowił chorych spośród nich” (14:14). Gdybyś był chory i był pośród tego tłumu, Jezus zlitowałby się nad tobą i uzdrowił cię. Gdyby uzdrowił cie 2000 lat temu, dlaczego nie miałby cię uzdrowić teraz? Czy Jego współczucie i moc zanikły? Nie! Miej wiarę! (i patrz na tą samą lekcję w 14:34-36).

Jezus, mówiąc o wierze, oczekiwał jej do Swoich uczniów i dziś czytamy klasyczną historię wiary. Z pewnością Bóg Ojciec wiedział, że przeciwne wiatry będą tego wieczora bardzo silne na Morzu Galilejskim, i że uczniowie będą starali się przedostać na drugą stronę, lecz nie zapobiegł ich ciężkiej próbie. Problemy mogą przyjść, gdy jesteśmy w centrum Bożej doskonałej woli. Stanowią one sposobność do ufania Bogu i wytrwania. Jezus posłał dwunastu uczniów w drogę przed wieczorem (14:22-23), po czym przyszedł do nich idąc po wodzie „około czwartej straży nocnej” (14:25), między 3-6 rano. Najwyraźniej zostawił ich w tej trudnej sytuacji, aby wiosłowali pod wiatr przez kilka godzin. W końcu przyszedł do nich, idąc po wodzie; rzeczywiście bardzo niezwykły widok.

Nigdy nie mogłem zrozumieć logiki Piotr, gdy powiedział: „Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie” (14:28). Równie dobrze jak Jezus mógł mu to powiedzieć jakiś duch! Na szczęście był to Jezus i Piotr ruszył idąc po wodzie – dopóki się nie rozejrzał wokół i zwątpił. Pamiętajmy, że Jezus nie powiedział Piotrowi: „Przejdź część drogi i toń!” Nie, wyraźnie było wolą Jezusa, aby Piotr przeszedł po powierzchni wody. Nikt nie może upierać się przy tym, że to nie zwątpienie Piotra było przyczyną jego tonięcia. Zastanawiam się, jaka byłaby reakcja Jezusa, już w łodzi, gdyby Piotr powiedział do pozostałych uczniów: „Najwyraźniej było to wolą Bożą, aby przeszedł po wodzie tylko taki kawałek”?

To dobra lekcja dla nas: Boża wola nie zawsze dzieje się poza naszą wiarą. Nie powinniśmy obwiniać Boga za nasze niepowodzenia, które w rzeczywistości wynikają z naszych własnych wątpliwości. Ufajmy mu więc i trwajmy w tym zaufaniu. Tak bardzo cieszę się, że nawet wtedy, gdy wątpimy, Boże miłosierdzie jest blisko, aby nas ratować, tak jak to było z Piotrem.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

topod

Moje 50 lat życia

 

Katarzyna
Turkot

majka1779
@ wp.pl

Bieda:Moje pięćdziesiąt lat życia przeżyłam jako osoba urodzona i wychowana w rodzinie katolickiej. Chodzenie co niedziele do kościoła i wszystkie święta wg tradycji kościoła- tak trwałam dość długo, a nawet za długo. Potem urodziłam dwoje dzieci i tak samo je wychowałam, wg. wzorców jakie sama miałam wcześniej. Całe pięćdziesiąt chodziłam obok Boga, nie słyszałam jego słów jego wołania,tak mnie nauczono i tak szłam. Obok Boga, obok Pana i tak szłam myśląc, będąc pewną, że ja wierze głęboko w Boga, a to było tylko złudzenie a nie wiara. Piłam alkohol, nie odmówiłam pójścia na dancing, imprezę, paliłam bardzo dużo papierosów (trzy paczki dziennie). Nazwałam ten okres w moim życiu biedą, bo nie było w nim Boga. Byłam ślepa i głucha aż do 2005 roku. W sieci telefonii komórkowej pojawiła się zabawa, która polegała na rozmowach z różnymi ludźmi za pomocą smsów na różne tematy. W październiku napisałam SKOK-BIELSKO BIAŁA i tam znalazłam po kilku smsach Jacka który powiedział, że wiekowo nie pasujemy do siebie i dał mi numer kolegi. Odpisałam i w odpowiedzi dostałam opis osoby – kim był, gdzie pracował itp. Wszystko podsumowane wersetami SŁOWA BOŻEGO, że ja chce rozmawiać z facetem, a nie z księdzem, bo ja mam swoją wiarę i nie musi Pisma świętego w smsach przysyłać. I tak pisaliśmy on swoje i ja swoje. Napisałam do Jacka kogo mi dał, odpowiedział, że to dobry jego kolega i że włos mi z głowy nie spadnie.

Pisaliśmy jakiś czas, po którym nastąpiła cisza aż do 12.02.2006 roku dostałam smsa o treści: „Mam dla Ciebie przesyłkę ale nie znam adresata”. Odpisałam następnego dnia, że nie podaje obcym adresu, bo mam obawy. A ja należę do kobiet które nie wykorzystują facetów. Otrzymałam odpowiedź: „PAN MI CIEBIE POSTAWIŁ NA DRODZE, Pan dał na to pieniądze, nikogo nie wykorzystujesz, podaj adres, bo jeśli nie to mój ostatni sms do ciebie”. Podałam adres, w odpowiedzi otrzymałam: byłem na poczcie i wysłałem do ciebie przesyłkę, jak otrzymasz daj znać. Czekały mnie nie przespane trzy noce – co mógł mi wysłać? Przesyłka przyszła 15.02.2006 rano, bałam się otworzyć ale nie mogłam się oprzeć. W środku była pocztówka z serduszkiem, list i kaseta. Najpierw przeczytałam opis a później włączyłam kasetę i zaczęłam słuchać. Słuchałam, słuchałam i płakałam miałam problem, żeby odpisać, że przesyłka przyszła. Wszystkie moje plany i sprawy poukładane na ten dzień zostały zepchnięte na plan dalszy. Później znowu były smsy, rozmowy ale już zupełnie inne. W rozmowie telefonicznej zapytałam czy jest zielonoświątkowcem. odpowiedział TAK. Zaczęłam szukać adresu Kościoła zielonoświątkowego w Poznaniu, w najbliższą niedziele byłam już na nabożeństwie. Bardzo mi się podobało, bo to co zobaczyłam było takie naturalne i żywe. Od tego czasu nie ominęłam już żadnej niedzieli. w między czasie dostałam zaproszenie do Ustronia do Betel na dni uwielbiania Pana. Pojechałam. Nie ustawaliśmy w rozmowach i wymianach smsów. Dowiadywałam się jakich to cudów dokonuje Pan Jezus, że uwalnia ludzi od złych nawyków.

Wiedząc już z kim rozmawiam, że jest to Zbigniew P., zaczęłam się przednim otwierać opowiadając o swoich problemach, bólach i żalach. Zbyszek stwierdził że muszę przyjechać i Pan mi to wszystko zabierze, i zmieni moje życie. Jadąc tam zabrałam dużo papierosów. Zbyszek czekał na mnie już na dworcu a ja myślałam tylko o tym, gdzie by tu zapalić i to szybko. Spaliłam dwa jeden po drugim po tym jak Zbyszek powiedział pal tu możesz. Poszliśmy do Betel Zbyszek pokazał mi gdzie stoi kosz diabła tu możesz palić do woli ale na pokojach i w całym budynku nie. W Ustroniu byłam 09.03.2006 roku. Najważniejsze co się  stało właśnie w tym czasie i w tym miejscu to uwolnienie od uzależnienia od papierosów, bardzo się wszyscy dziwili, co mnie spotkało zdziwienie nie ominęło nawet Zbyszka. Nie pale do dzisiaj.11.03.2006.

Wyszłam w kościele swe życie oddać Bogu i złożyć świadectwo wiary, i podziękować za wszystko. Za okoliczność jakie stworzył by mi pokazać drogę prawdy, za to, że użył Zbyszka P.. Zdecydowałam, że skoro Pan mnie powołał, otworzył mi oczy i uszy będę jego narzędziem tu na ziemi i potwierdzę to aktem wiary jakim jest chrzest. Uwierzyłam z całego mego serca w Boga i będę wierzyć i trwać wierze na chwałę Pana. Pan dopuścił bym mogła się na nowo narodzić 11.03.2006.roku. I teraz wiem, że wiem że idę z Bogiem w wierze.

Jestem z Panem od marca 2006 roku mam za co dziękować bogu. Mój mąż obserwował mnie, co robie i jak się zmieniam, nic nie mówiąc. Gdy się szykowałam do wyjścia, mówiąc gdzie idę i tak po miesiącu mąż też się zaczął szykować. Pytam” Janku, a ty dokąd? Ja idę z tobą. Bardzo dziękowałam panu. Chodził ze mną, gdy pół roku później pojechaliśmy na dni upamiętniania do ustronia. Po pierwszym wołaniu do wyjścia wyszedł i oddał swoje życie Bogu. Zanim poznaliśmy Pana często się kłóciliśmy a ja myślałam o rozwodzie, dzisiaj żyjemy w zgodzie i dzięki Bogu dobrze nam się wiedzie.

Mieszkaliśmy w starej kamienicy na przedmieściu Poznania, aż było wstyd kogoś tam zaprosić. Miałam na tyle odwagi, żeby, jeśli ktoś chciał odwiedzić, to zapraszałam. Jak ktoś się pytał, gdzie mieszkam odpowiadam w cyrku. Byłam w trudnej sytuacji finansowej, pomagali mi bracia i siostry. Modlił się cały zbór, bym dostała inne mieszkanie. Pan wysłuchał, dostałam piękne mieszkanie w bloku. Jak dziękowałam Bogu, wszyscy ludzie na ulicy się ode mnie odsuwali jak od trędowatej. Dziś mamy prace piękny dom, nowe meble i mogę pomagać innym. Wracając do miejsca, gdzie przedtem mieszkałam; wszyscy się ode mnie odwrócili, nazwali mnie zieloną. Wybaczyłam im to, mam wspaniałą rodzinę na całym świecie i to wszystko dzięki Bogu

Katarzyna turkot

 раскрутка

DS_19.01.08 Mat.13

HeavenWordDaily

David Servnat

Jakże jesteśmy błogosławieni mogąc na podstawie przypowieści Jezusa zrozumieć nieco z „tajemnic królestwa niebios” (13:11). Niestety, tajemnice, które On ujawnił nadal pozostają tajemnicami dla dwóch rodzajów ludzi – tych, którzy Mu nie wierzą (13:11-15) oraz, co bardziej tragiczne, dla tych, którzy wyznają, że wierzą w Niego, lecz odrzucają Jego proste nauczanie. Spośród tych ostatnich wielu to nauczyciele i teolodzy.

W przypowieści o siewcy Jezus tak wyraźnie ujawnił, że ziemia oznacza stan ludzkiego serca, który decyduje o tym, czy ktoś będzie zbawiony czy nie, a jednak niektórzy teolodzy chcą, abyśmy wierzyli, że Bóg suwerennie już przeznaczył na zbawienie lub potępienie każdą jednostkę ludzką. W tej samej przypowieści Jezus ujawnił również, że można doświadczyć nowego życia, zacząć wzrastać, lecz ostatecznie przestać wierzyć i umrzeć – co jest symbolizowane przez rośliny, które wyrastają i giną – a niektórzy teolodzy chcą, abyśmy wierzyli, że zbawienia nie można stracić, gdy już raz zostało zdobyte. Jezus wyjaśnił jeszcze jedną rzeczy w tej przypowieści, a mianowicie to, że owoce zawsze towarzyszą prawdziwej wierze, a jednak są tacy, którzy twierdzą, że można wierzyć w Jezusa i być całkowicie nieodróżnialnym od tych, którzy w Niego nie wierzą!

Ci spośród nas, którzy rzeczywiście wierzą w to, co Jezus powiedział w przypowieści o siewcy i glebie, muszą strzec swych serc, gdy pojawiają się prześladowania i ucisk, oraz strzec przed „troskami o byt i ułudą bogactwa” (13:22), wiedząc, że te rzeczy mogą nas okraść z wiary i owocowania, i spowodować nasze odpadnięcie. Co do „ułudy bogactwa„, Paweł napisał do Tymoteusza, że „niektórzy, ulegając jej [miłości do pieniądza] zboczyli z drogi wiary i uwikłali się sami w przeróżne cierpienia” (1 Tym. 6:10).

Przypowieść o zbożu i chwastach jest kolejną, która również często jest błędnie interpretowana. Słyszałem raz kaznodzieję, który nauczał, że podobnie jak pszenica i kąkol są nierozróżnialne, tak wierzący i niewierzący są często nie do odróżnienia, więc powinniśmy pozostawić osąd Bogu, który rozdzieli ich na końcu.

Niemniej zwróć uwagę, że gdy tylko „zboże podrosło i wydało owoc wtedy pokazał się i kąkol” (13:26). Była wyraźna różnica między nimi – tylko zboże wydało owoc. Z tego powodu, apostoł Jan napisał: „Po tym poznaje się dzieci Boże i dzieci diabelskie. Kto nie postępuje sprawiedliwie, nie jest z Boga, jak też ten, kto nie miłuje brata swego” (1 Jn 3:10).

Z obu przypowieści o skarbie na polu i perle wielkiej wartości uczymy się tego, że prawdziwi wierzący są gotowi zapłacić wysoką cenę za zdobycie królestwa, ponieważ wiedzą o jego niezmiernej wartości. Podczas, gdy inni mogą szydzić z naszego kosztownego oddania – podobnie jak śmialiby się z człowieka, który sprzedaje wszystko, aby kupić „przecenione pole” – tak w końcu poznają, że rzeczywiście podjęliśmy dobrą decyzję. Posiadamy mądrość i skarb, które są ukryte przed niewierzącymi.

Gdy interpretujemy jakiekolwiek przypowieści Jezusa, musimy pamiętać o tym, że są to metafory, to jest porównania dwóch zasadniczo niepodobnych rzeczy, lecz mających pewne wspólne cechy. Jeśli będziemy starali się nadać duchowe znaczenie każdemu szczegółowi każdej przypowieści, to stajemy się podatni na błąd. Na przykład, gdy czytamy przypowieść o sieci to bezpiecznie jest wnioskować, że istnieje coś takiego jak oddzielenie sprawiedliwych od złych, że aniołowie będą w to jakoś zaangażowani i że źli ludzie będą wrzuceni do piekła. Byłoby jednak błędem sądzić, że sąd ostateczny będzie miał miejsce na brzegu czy też, że sprawiedliwi zostaną umieszczeni w jakichś zbiornikach jak ryby! Nie szukaj tajemnych duchowych prawd w nieznaczących szczegółach przypowieści Jezusa!

Ostatecznie, zwróć uwag na to, że ludzie symbolizowani w dzisiejszej końcowej przypowieści przez ryby, zostali osądzeni według ich zachowania: byli albo sprawiedliwi, albo źli. Czy to zaprzecza zabawieniu z wiary? Nie, ponieważ prawdziwi wierzący pokutują ze swych złych dróg i żyją sprawiedliwie.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

поисковая оптимизация и продвижение сайтов в интернете

DS_16.01.08 Mat.12

HeavenWordDaily

David Servnat

Jezus zrobił coś, czego Faryzeusze nie zrobiliby, zbierając w sabat nieco ziarna do jedzenia. Nie miał niższych standardów od nich, a raczej lepsze zrozumienie tego, czym rzeczywiście było Jego Prawo. Tak bardzo cieszę się z tej historii, ponieważ przypomina nam ona, że przykazania Boże mają solidne przyczyny, i że Bogiem kieruje miłość. Generalnie, religijni ludzie nie rozumieją tego i są podatni na błędną interpretację Bożych wymagań, obciążając ludzi tym, czego Bóg im nigdy do noszenia nie zamierzał dawać.

Mateusz naświetlił w oczywisty sposób tą słabość faryzeuszy, łącząc dwa zdarzenia razem: Jezusa pracującego i uzdrawiającego w Sabat pod ich krytycznym okiem. Znaleźli przewinę, podobnie jak robili to z wielu innymi, którzy przekroczyli ich wykrzywioną wersje Bożych przykazań, i „potępiali niewinnych„, jak powiedział Jezus. Nie zrobili by tego, gdyby rozumieli właściwie słowa proroka Ozeasz: „miłosierdzia chcę, a nie ofiary i poznania Boga, a nie całopaleń” (Oz. 6:6). Faryzeusze, podobnie jak wielu współcześnie wyznających chrześcijaństwo, skupili się na drugorzędnych rzeczach ignorując to, co było rzeczywiście ważne i wyliczone przez Jezusa jako „współczucie/miłosierdzie” i „poznanie Boga”. Przypominają mi się słowa Boga wypowiedziane przez proroka Jeremiasza w 22:15-16: „Twój ojciec …. sądził sprawę ubogiego i biednego, i wtedy było dobrze. Czy nie na tym polega to, że się mnie zna? – mówi Pan„. Uczynki Jezusa dokonane w sabat zaspakajały ludzką potrzebę – pożywienia i zdrowia.

Bądź dziś zachęcony, jeśli potrzebujesz uzdrowienia. Czytamy w 12:15, że: „szło za Nim wielu i uzdrowił wszystkich„. Gdybyś tam wtedy był, zostałbyś uzdrowiony. Nie byłoby rozsądne sprzeczać się z tym. Dlaczego więc miałby Jezus uzdrowić ciebie wtedy, a nie teraz? Uwierz w to!

Dziś czytamy jedną prostą, krótką analogię przekazaną przez Jezusa – mającą na celu pomóc faryzeuszom zrozumieć to, że On wypędzał demony mocą większą niż moc Szatana – która rozpowszechniła się we współczesnej praktyce bez jakiejkolwiek biblijnej podstawy. Jak często słyszymy, że ludzie „prowadzą duchową walkę związując mocarza”; zwrot, który rzekomo unieszkodliwia złe duchy w atmosferze. Taka praktyka nigdy nie została wymieniona ani nawet nie przypomina niczego, co znajdujemy w Księdze Dziejów Apostolskich, czy w listach, a jednak jest dziś promowana na całym świecie jako istotne duchowe doświadczenie. Można się zastanawiać, dlaczego inne z analogii Jezusa z 12 rozdziału Ewangelii Mateusza nie stały się równie popularne. Dlaczego nigdy nie słyszymy czegoś takiego: „Wyciągam tę owcę z dołu w dzień sabatu w imieniu Jezusa!” czy „Dzielę to miasto, aby nie mogło się ostać w imieniu Jezusa!”? Takie deklaracje miałyby taki sam sens (i zrobiłyby tyle samo dobrego) co powiedzenie: „Związuję mocarza nad Cincinnati!”

Co to znaczy bluźnić Duchowi Świętemu? Rozważając ten tekst, wydawałoby się logiczne dojść do wniosku, że ci, którzy przeżyli cuda z mocy Ducha Świętego i nazwali je dziełami Szatana są winni tego niewybaczalnego grzechu. Nie ma dostępnej łaski dla tych, których serca stały się tak twarde. Przypadkowo, idea nieprzebaczalnego grzechu ujawnia upadek tych, którzy wierzą, że ostatecznie wszyscy, bez względu na to jak będą źli, zostaną zbawieni. Jest to znane jako teologia uniwersalizmu. Czego możemy się spodziewać, gdy staniemy przed Jezusem? Dzisiejsze czytanie daje nam na to pewien pogląd. Ponieważ nasze słowa ujawniają nasz charakter, będziemy zdawać sprawę z każdego nieuważnie wypowiedzianego słowa (12:36). To ponownie przypomina nam o tym, że choć jesteśmy zbawieni przez wiarę (Ef. 2:8), zbawcza wiara zmienia nasze zachowanie, a mówiąc bardziej szczegółowo: jest wyraźna różnica między mową niewierzących i wierzących, tak duża, że czyjaś mowa może być właściwym kryterium tego, czy Bóg osądzi nas jako godnych królestwa, czy piekła. To jest głęboka prawda, lecz tylko podkreśla fakt, że prawdziwa rodzina Jezusa to ci, którzy wykonują wolę Jego niebieskiego Ojca (12:50). Nie można było tego przedstawić wyraźniej.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

раскрутка

DS_15.01.09 Mat.11

HeavenWordDaily

David Servnat

Pomimo, że osobiście był świadkiem tego, jak Duch Świętym zstąpił na Jezusa w czasie chrztu, Jan Chrzciciel – prorok i największy mąż jaki kiedykolwiek zdaniem Jezusa (11:11) żył – miał pewne wątpliwości, gdy siedział w więzieniu, zastanawiając się nad swoją ewentualną egzekucją. Dzięki temu czuję się trochę lepiej, gdy mam podobne wątpliwości co do Jezusa, szczególnie gdy zaczynam kwestionować to, dlaczego On pozwala na ludzkie cierpienie. Zauważmy, że Jezus nie wyjaśnił Janowi tego, dlaczego nie uwolnił go z więzienia, a raczej przypomniał Janowi o cudach, które go uwierzytelniały (11:4-5).

Powody, aby wierzyć w Jezusa są znacznie większe niż powody, aby nie wierzyć. Może ktoś mieć wzrok zawsze spuszczony w dół po to, aby twierdzić, że nie ma Słońca, Księżyca i gwiazd – lecz taka osoba będzie oszukiwać sama siebie – jak to robią wszyscy niewierzący. Tak więc, wszyscy, którzy robią wymówki dla swojej niewiary słusznie są potępieni wraz z tymi, którzy odrzucili Chrystusa w Horazymie, Betsaidzie i Kafarnaum (11:20-24). Nie chodzi o to, że nie mogli uwierzyć, lecz o to, że nie uwierzyliby.

Słowa Jezusa o gwałtowniku porywającym królestwo niebios są metaforą, ponieważ nie mają żadnego sensu traktowane dosłownie. Podobne słowa zapisuje Łukasz i one pomogą nam zrozumieć istotę: „Do czasów Jana był zakon i prorocy, od tego czasu jest zwiastowane Królestwo Boże i każdy się do niego gwałtem wdziera. Lecz łatwiej jest niebu i ziemi przeminąć, niż przepaść jednej kresce z zakonu„. (Łk. 16:16-17).

Do czasów wystąpienia Jana Chrzciciela wszelkie głoszenie (w synagogach na przykład) opierało się na Prawie i Prorokach a głównym tematem była świętość. Jan głosił dobrą nowinę o tym, że królestwo niebios jest u drzwi, lecz okazało się, że bardzo niewielu zwróciło uwagę na jego wezwanie do pokuty (p. 3:7-12). przyszli tylko przez emocje, jakby „wymuszając wejście do królestwa”, co z pewnością wskazuje na myśl o nielegalnym wejściu. Tak więc, Jezus przypomniał każdemu, że przez wspaniałą zapowiedź Jana o szybkim przyjściu królestwa, nic z Prawa i Proroków nie zostało usunięte. Świętość nadal jest wymogiem. Gdy czytamy Kazanie na Górze, Jezus ogłasza, że tylko ci, którzy czynią wolę Boga mogą wejść do Królestwa Niebios (7:21).

Podobnie i dziś, wielu uważa, że zdobyli swój bilet do nieba, ponieważ wskoczyli na pożyczony wagon z duża grupą po krótkiej modlitwie i bez szczerej pokuty. W Bożych oczach są to gwałtownicy, którzy próbują bezprawnie wymuszać swoją drogę do nieba. Ci, którzy naprawdę weszli, nie weszli tam siłą, lecz z pokorną pokutą.

Jezus zaprasza wszystkich, którzy są zmęczeni grzechem i obciążeni winą, aby przyszli do Niego (11:28), lecz muszą wziąć jarzmo – symbol poddania się Jego panowaniu – po to, aby otrzymać „odpocznienie duszy„. Podkreśla to spójność przesłania Jezusa o pokucie i świętości, ponieważ bez nich nie ma żadnej relacji z Nim. Gdy bierzemy Jego jarzmo na siebie, Jezus uzdalnia nas do sprawiedliwego życia, a więc Jego jarzmo jest lekkie. Możemy powtórzyć za Janem: „Jego przykazania nie są uciążliwe” (1 Jn 5:3).

Czy słowa Jezusa, mówiącego: „Nikt nie zna Ojca, jak tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić” (11:27), dowodzą kalwińskiej idei, jakoby Bóg chciał, aby tylko niektórzy zostali zbawieni? W świetle następnego wersu, w którym zaprasza wszystkich którzy są utrudzeni, aby przyszli do Niego, z pewnością nie. Bóg nie wybrał niektórych jednostek do zbawienia, a raczej zdecydował się zbawić pewnego rodzaju jednostki, jak to wyjaśnił w tym, co właśnie przeczytaliśmy. Bóg chciał ukryć zbawczą prawdę przed „mądrymi i roztropnymi”, lecz objawia ją „prostaczkom” (11:25). Bóg sprzeciwia się pysznym, lecz pokornym łaskę daje (Jk. 4:6).

Pokora lub pycha są wyborem każdego wolnego moralnie przedstawiciela ludzkości. Bóg wybrał do zbawienia wszystkich, którzy uwierzą żywą wiarą – taką, która ujawnia się przez posłuszeństwo.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение сайта

DS_14.01.09 Mat.10

HeavenWordDaily

David Servnat

Jeśli przyjrzymy się 12 mężczyznom, których Jezus wybrał na Swoich apostołów, zdajemy sobie sprawę z tego, że to Bóg uzdalnia ludzi do służby. Czterech z nich było niewykształconymi rybakami, jeden – byłym celnikiem, a jeden – byłym prawicowym rewolucjonistą (Szymon Zelota). Z drugiej strony, nie ma wątpliwości co do tego, że ci mężczyźni zostali wybrani, ponieważ Bóg widział ich serca. Jedenastu szczerze kochało Jezusa, a jeden miał w sobie ziarno zdrady.

Jezus wysłał ich nie tylko na głoszenie ewangelii, lecz aby uzdrawiali chorych i wypędzali demony (11:7-8). Te nadnaturalne znaki miały potwierdzać ich przesłanie pokuty. Widzimy ten sam schemat w Księdza Dziejów. Dlaczego tak wielu z nas wierzy, że Bóg zmienił Swoje metody budowania Jego królestwa? Potrzebujemy Boga nadnaturalnej mocy tak samo, jak potrzebowali go apostołowie. To jest powód chrztu w Duchu Świętym (1:8).

Polecenia Jezusa, których udzielił dwunastu z pewnością mogą być zastosowane dla współczesnych sług, których On posyła. Czytanie i branie pod uwagę 10 rozdziału Ewangelii Mateusza dałoby prawdopodobnie znacznie więcej współczesnym uczniom szkoły biblijnej i seminarium niż 10 lat siedzenia w klasach. Jest to przesłanie pochodzące od Głowy Kościoła!

Apostołowie nie mieli iść uginając się pod ciężarem pieniędzy, lecz ufając w Boże zaopatrzenie (10:9-10). To była podróż wiary. Tragiczne jest to, że współcześni usługujący nie tylko są wyposażeni w pieniądze, lecz dziwnie twierdzą, że to jest właśnie dowód na to, że mają wielką wiarę!

Tych dwunastu miało nie tracić czasu na miejscowości, gdzie ich nie przyjmowano. Ludzie, którzy nie chcieli pokutować po usłyszeniu przesłania apostołów i oglądaniu cudów byli potępieni (10:15). Apostołowie mieli strząsnąć proch z nóg swoich i udać się do następnej miejscowości. Gdyby ta biblijna zasada była przestrzegana przez współczesnych duchownych, to nie byłoby dziś takiej sytuacji, że 95% kaznodziejów chodzących po tym świecie, głosi w nieskończoność 5% światowej populacji ludzi.

Dlaczego ktokolwiek ktoś miałby słyszeć ewangelię dwa razy, zanim wszyscy nie usłyszą jej jeden raz? Zauważyłeś prawdopodobnie, że najwięcej współczesnych sprawozdań o prawdziwych cudach pochodzi z tych miejsc, gdzie nie trzeba było zwiastować ewangelii dwa razy. W czym tkwi różnica? Bóg usiłuje zdobyć tych ludzi, którzy jeszcze nie usłyszeli, gdy już dawno strząsnął kurz ze Swoich stóp tam, gdzie wszyscy odrzucili ewangelię wielokrotnie.

Tych dwunastu miało spodziewać się przeszkód i trudności, które miały być sprawdzianem ich oddania. Zwróć uwagę na to, że ogromna część tego, co Jezus powiedział im, należy do tej kategorii (10:16-39) i Jego słowa w oczywisty sposób mają zastosowanie do każdego prawdziwego ucznia (10:24-25). Pójście za Jezusem zawsze wywołuje co najmniej lżenie, prześladowania i odrzucenie. Może być jeszcze gorzej – nienawiść ze strony własnej rodziny czy nawet męczeństwo, co było udziałem milionów wierzących przez stulecia. Lecz Pan obiecał, że Jego Duch będzie z nami (10:20), że Bóg bardzo nas bardzo ceni (10:29-31), że ostatecznie znajdziemy nasze życie tracąc je dla Niego (10:39), i że nagroda nasza będzie obfita (10:41-42).

Najbardziej otrzeźwiające ostrzeżenia Jezusa nie dotyczą świata, lecz Boga. Nie powinniśmy się bać tych, którzy mogą zabić tylko ciało; raczej powinniśmy się obawiać tego, „który może i ciało, i duszę zniszczyć w piekle” (10:28). Jezus powiedział te słowa do Swoich uczniów, co jest kolejną wskazówką mówiącą, że współczesna teoria „raz zbawiony, na zawsze zbawiony” musi być kwestionowana.

Jezus pozostawił i inne ostrzeżenia. Jeśli zaprzemy się Go przed innymi, On zaprze się nas przed Swoim Ojcem (10:33), a nie kolejna obietnica bezwarunkowego wiecznego bezpieczeństwa. Tak więc, prześladowania służą zbadaniu naszego prawdziwego oddania i to właśnie dlatego wielu prawdziwych wierzących nie wyrzekło się Chrystusa w obliczu śmierci. Jeśli kochamy matkę, ojca, syna czy córkę bardziej niż Jezusa, nie jesteśmy godni Go (10:37). Jeśli nie bierzmy naszego krzyża – oczywista analogia do przyjęcia cierpień, którzy pojawiają się wskutek chodzenia za Jezusem – nie jesteśmy godni Go (10:38). W świetle tych słów musimy zadać pytanie: czy współczesne zachodnie chrześcijaństwo w ogóle jest chrześcijaństwem?

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение сайта запросам

DS_13.01.09 Mat. 9

HeavenWordDaily

David Servnat

To jest tak oczywiste, że tylko teolog może tego nie zauważyć! Dziś czytamy cztery historie o ludziach, którzy zostali uzdrowieni przez Jezusa i wszyscy uzdrowieni przez wiarę (Mat. 9:2, 22, 29; Łk. 8:50). Bez wiary nie zostaliby uzdrowieni, nawet pomimo tego, że wyraźnie było wolą Jezusa, aby zostali uzdrowieni, skoro ich uzdrowił. Gdy więc ludzie pobożnie mówią: „Bóg jest suwerenny, jeśli więc jest Jego wolą to On mnie uzdrowi, bez względu na to, co ja robię”, ujawniają swoją ignorancję wobec prostej biblijnej prawdy, nawet jeśli mają doktorat z teologii. Gdyby ci ludzie, o których dziś czytaliśmy, przyjęli tą samą postawę to nikt z nich nie zostałby uzdrowiony. Zostali uzdrowieni, ponieważ uwierzyli, że Jezus ich uzdrowi.

Dodatkowo, oni nie wierzyli, że Jezus uzdrowi ich „któregoś dnia, w Jego czasie, gdy to będzie Jego wolą”. Wierzyli, że uzdrowi ich bardzo szybko. Paralityk wierzył, że Jezus uzdrowi go, gdy został spuszczony do pokoju, w którym był Jezus. Kobieta z hemoroidami wierzyła, że Jezus uzdrowi ją, gdy Go dotknie. Dwóch ślepych wierzyło, że zostaną uzdrowieni, gdy Jezus ich dotknie. Przełożony synagogi uwierzył, że Jezus wzbudzi z martwych i uzdrowi jego córkę, gdy położy na nią Swoje ręce. Powinniśmy się czegoś nauczyć z tych przykładów. Jezus powiedział: „Wszystko, o cokolwiek byście się modlili i prosili, tylko wierzcie, że otrzymacie, a spełni się wam” (Mk 11:24).

Jak stwierdziłem wczoraj nie ma w czterech ewangeliach ani jednego przypadku uzdrowienia dorosłego, które byłoby wynikiem reakcji wyłącznie na wiarę innego dorosłego. A co z historię o paralityku spuszczonym z dachu przez czterech przyjaciół? Czytamy: „A gdy Jezus ujrzał ich wiarę,…” (9:2). Z pewnością wszyscy czterej, jak i paralityk, mieli wiarę, co pokazali swoim działaniem. Gdyby paralityk nie miał wiary, nie współpracowałby ze swymi przyjaciółmi, a gdy Jezus powiedział do niego: „Wstań, weź swoje łoże i idź do domu swego„, leżałby tam dalej, nie wierząc, że coś takiego jest możliwe.

Widzimy więc, że ci przyjaciele wierzyli razem z nim, lecz nie za niego, to jest bez jego własnej wiary. Ani ty, ani ja nie możemy pokonać niewiary drugiej osoby, naszą wiarą. Na przykład, czy powiedziałbyś ateiście: „Wiem, że ty nie wierzysz w Jezusa, lecz ja zamierzam wierzyć za ciebie, aby ci zostało przebaczone i żebyś poszedł do nieba”? Czy twoja wiara zbawiłaby go? Nie, on musi wierzyć za siebie i podobnie jest z uzdrowieniem. Zwróć uwagę na to, że wiara przełożonego synagogi (Łk. 8:50) przywróciła życie jego córki i uzdrowiła ją z tego, co spowodowało jej śmierć. Tak więc widzimy, że rodzice mogą używać swojej wiary na rzecz swoich dzieci, aby zostały uzdrowione, a co najmniej w pewnym stopniu.

Dlaczego Jezus najpierw powiedziała paralitykowi, że jego grzechy zostały przebaczone? Być może dlatego, że ten wątpił aby Jezus uzdrowiłby go powodu jego grzechów. Gdy już wiesz, że Bóg ci przebaczył, o wiele łatwiej jest uwierzyć, że On cię uzdrowi (p. Jk 5:14-15). Następna dobra lekcja.

Gdy czytam krótką historię o powołaniu Mateusz przez Jezusa, często zastanawia mnie, jak wiele innych osób słyszało Jezusa mówiącego do niego: „Pójdź za Mną!„, lecz patrzyło, jak On odchodzi w dal. Ewangelia Łukasza mówi nam, że Mateusz: „pozostawiwszy wszystko, wstał i poszedł za nim” (Łk. 5:28).

Daje nam to pewne zrozumienie tego, dlaczego Mateusz był później wybrany spośród dwunastu: powiedział „do widzenia” swej nieuczciwemu i chciwemu życiu.

Gdy Jezus powiedział o tym, że żniwo jest obfite, na Ziemi żyło około 200 milionów ludzi. Dziś, jest 35 razy więcej, prawie siedem miliardów. Zaprawdę, żniwo jest jeszcze bardziej obfite niż kiedykolwiek wcześniej jak i większa jest potrzeba pracowników. Być może jedna trzecia ludzi na świecie nigdy nie słyszała imienia Jezus ani jeden raz! Módl się o to, aby Pan posłał więcej pracowników, dodając: „Panie, poślij mnie!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

пордвижение сайта