Category Archives: Heflin Ruth – Przebudzenie Chwały

Rozdział 7 – Jednoczenie dla przebudzenia

Ps. 133.
Jak dobrze i miło, Gdy bracia w zgodzie mieszkają! Jest to jak cenny olejek na głowie, Który spływa na brodę, Na brodę Aarona, Sięgającą brzegu jego szaty. Jest to jak rosa Hermonu, Która spada na góry Syjonu. Tam bowiem Pan zsyła błogosławieństwo, Życie na wieki wieczne.

Jan 17,22
A Ja dałem im chwałę, którą mi dałeś, aby byli jedno, jak my jedno jesteśmy.

Zauważyłam od pierwszego dnia, gdy Bóg zaczął nas wprowadzać do Jego chwały, że absolutnie najważniejsze jest to, aby była jedność zanim wejdzie się do chwały, oraz to, że większa chwała pobudza do większej jedności. To jest pytanie typu: co było pierwsze jajko czy kura?
Czasami jestem pewna, że Chwała przynosi jedność, a czasami – że jedność przyniesie Chwałę. Chwała i jedność uzupełniają się nawzajem. Bóg zarządził abyśmy doświadczali oleju jedności. Jeżeli mamy mieć Chwałę Bożą, musimy poznać jedność w Duchu pomiędzy braćmi. Stopień objawienia Chwały będzie proporcjonalny do tego, w jakim stopniu pozwoli Bogu na zjednoczenie nas. Dokładnie z tego powodu wróg walczy z jednością i harmonią w Ciele Chrystusa. On dobrze wie o tym, że w jedności i harmonii, Chwała Boża będzie się manifestować i dom „będzie wypełniony dymem” manifestacji Chwały Bożej:

Iz 6,4-5
I zatrzęsły się progi w posadach od tego potężnego głosu, a przybytek napełnił się dymem. I rzekłem: Biada mi! Zginąłem, bo jestem człowiekiem nieczystych warg i mieszkam pośród ludu nieczystych warg, gdyż moje oczy widziały Króla, Pana Zastępów.

Nie ma żadnego znaczenia, jakie obdarowania ktoś posiada, jeżeli pośród obdarowań, możliwości i talentów jest walka, są własne dążenia i nie ma objawienia żadnej Chwały. Bóg chce, aby dom „wypełnił się dymem”, aby dom był pełen Jego Chwały i aby każdy z nas powiedział wraz z Izajaszem „Biada mi.”

Jakże często, gdy nie ma obecności Chwały, mówimy „Biada mu,” „Biada jej,” „Biada nauczycielowi,” „Biada będzie nauczycielowi szkółki niedzielnej,” „Biada tej osobie.” Wydaje się, że jesteśmy zdolni do dostrzegania wyłączenie upadków innych ludzi, lecz gdy Bóg zaczyna dotykać nas, gdy Chwała Jego zaczyna się manifestować wśród nas, nagle okazuje się, że to my jesteśmy „zgubieni” i to nie ma żadnego znaczenia czy jesteśmy tylko troszkę „zgubieni” czy bardzo. Wielu ludzi pokonało już wszystkie wielkie sprawy, podczas gdy muszą stale walczyć z drobiazgami. Wyłącznie Chwała może ich przekonać o ich barkach i następnie dokonać korekty.

Ostatnio odkryłam, że jeżeli chcemy odebrać wyraźną wizję, nie możemy mieć żadnego pyłku ani belki w swoim oku, który zniekształca Chwałę Bożą i Jego objawienie. Jeżeli jest jakaś belka to znalazła się tam tylko dlatego, że na to pozwoliliśmy. Lecz Bóg chce abyśmy odbierali czystą wizje, On chce abyśmy oglądali wizje czystym okiem.

Nie wiem nic o tobie, ale ja pragnę widzieć daleko poza księżyc i gwiazdy, chcę oglądać rzeczywistość Chwały. Chcę oglądać twarz Pana, na każdym nabożeństwie, chcę oglądać te rzeczy, które zostały dla nas przygotowane od założenia świata, lecz będzie to możliwe tylko wtedy, gdy będziemy w stanie porzucić nasze drobne konflikty i zjednoczyć się w Panu.

Podobnie jak olej spływa w dół z głowy Aarona, na brodę i sam dół jego szat, namaszczenie chwały będzie nas całkowicie w tych ostatnich dniach okrywało, jeżeli złączymy ręce jako bracia i siostry w Chrystusie. Nie będzie możliwe dla nas spędzanie wspólnie wieczności w niebie, jeżeli nie możemy razem siedzieć w ciele, zjednoczeni w Duchu.

Kiedy skierujesz się w stronę jedności, przeciwnik będzie miotał w twoją stronę wszystkim co mu wpadnie w rękę, zanim nie zwątpisz w osiągniecie celu. Wszyscy wierzymy w upominanie Ducha.

Rzym 12,18  Jeśli można, o ile to od was zależy, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie.

Lecz wypełnianie upomnienia nie okazuje się proste. Zbyt wielu z nas wydaje się, że za mało zależy od nas, lecz Bóg nie przyjmuje w tych ostatecznych dniach żadnych wymówek. Będzie jedność, bo jak nie… Bóg powołuje ludzi, którzy będą stali w służbie kapłańskiej przed Panem, którzy będą od szczytu głowy aż po kraniec szaty namaszczeni olejem jedności. Jak to dobrze i miło! Wierzę, że tajemnicą jedności jest dla każdego z nas całkowite skupienie wzroku na Jezusie.

Dobrze pamiętam chwile rozpaczy i frustracji spowodowanej przez ludzi, lecz mogę z pewnością powiedzieć, że takich chwil jest coraz mniej. Duch Boży jest wierny, On chce abyśmy byli doskonali, chce abyśmy mieszkali w chmurze. On chce, aby nasze domy były nieustannie „napełnione dymem.” W rzeczywistości On chce, aby nasze domy były bardziej znane ze stałej obecności chwały niż z czegokolwiek innego, co ludzie mogliby o nas pamiętać. Niech ludzie odczuwają dym Bożej obecności, gdy was odwiedzają, a będą przez to poruszeni. Już dawno przestaliśmy pytać ludzi, z jakiej są denominacji, to nie ma żadnego znaczenia. To nie ma nic wspólnego z przebudzeniem. Nic mnie to nie obchodzi, z jakich denominacji oni pochodzą i jestem również przekonana, że Bóg też o to nie dba. To nie jest istotne. Bóg daje święte namaszczenie, które powoduje, ze bracia razem zasiadają na miejscach niebieskich i nie odczuwają żadnej frustracji z powodu wzajemnych ograniczeń.
Niektórzy są tak bardzo wstrząśnięci faktem, że znajdują się wszyscy razem w jednym pomieszczeniu – Jak możemy sięgnąć po Boży olej spływający na nasze życie, mając taką motywację? Gdy jest obecny olej jedności, dom z łatwością „napełnia się dymem,” podczas gdy brak jedności powoduje, że stale doświadczasz walki. Bóg nie zezwoli na to, aby w takim miejscu spoczęła Jego Chwała.
Gdy jest jedność, okazuje się, że różne rzeczy zdarzają się łatwo i szybko, dym staje się tak gęsty, że jest jak zasłona przed tobą, jak gęsta mgła uniemożliwiająca ci zobaczenie samochodu jadącego z przodu. Coraz więcej i więcej Bóg pragnie wnieść swojej Chwały między nas. Jeżeli pragniesz dymu, musisz również pragnąć oleju, ponieważ te dwa idą zawsze w parze – jedność i Chwała.

Gdy bracia Józefa wrócili do Egiptu, Józef zapowiedział im, że nie mają się pokazywać mu bez Beniamina. Sądzę, że było tak z tego powodu, że Beniamin nie był przez nich lubiany podobnie jak Józef. Lecz jeżeli chcieli skorzystać z magazynów zbożowych Egiptu i uniknąć skutków głodu, nie mogli wrócić tam bez swojego brata.
Wyobraźcie to sobie! Po tak wielu latach, jakie upłynęły, oni ciągle żywili złe uczucia do swojego brata. Jeżeli nie pozwolisz Bogu uwolnić cię od złych uczuć w stosunku do braci, będziesz stale walczył z nimi wiele lat później, a to nie pozwoli ci na wzięcie tego, co Bóg ma najlepszego dla ciebie. Widziałam ludzi okradzionych z wielkiego namaszczenia, ponieważ nie chcieli podjąć się pracy nad uczuciem zgorzknienia w stosunku do Józefa i Beniamina, ludzi, którzy byli ważnymi graczami w Bożym planie dla ich własnego życia.
Dopóki nie przyjdziesz razem z Beniaminem nie będziesz miał pożywienia na czas głodu. Zajmowanie się Beniaminem stanie się wyborem między życiem i śmiercią dla całych pokoleń. Przestań ignorować twoich Beniaminów. Zajmij się nimi. Nie możesz pozwolić sobie na ignorowanie ich, jeżeli chcesz chodzić w Bożej chwale.
Czasami, gdy doświadczamy wielkiej chwały Bożej, przypominają mi się ludzie, których muszę w jakiś sposób błogosławić. Pomimo, że nie mam żadnej urazy do ludzi, którzy przez lata zranili mnie, to nie pobłogosławiłam ich tak jak powinnam. Bóg pokazał mi listę tych, którzy powinni zostać pobłogosławieni. Na tej liście są tacy, których uważam za „dobrych” i tacy, których uważam za „złych,” lecz On zdaje się nie robić różnicy. Bardzo zdumiewające jest to, że gdy jestem w chwale również nie robię żadnej różnicy, i mogę błogosławić ludzi z listy bez względu na to, czy wydają mi się „dobrzy” czy „źli.” Nie mogę pozwolić sobie na to, by żywić złe uczucia względem moich braci i stracić to, co Bóg robi w moim życiu.

Jak to dobrze, jak miło gdy bracia razem mieszkają w zgodzie!!.

Jedność daje taką przyjemność, jakiej wielu z nas nie znało do tej pory; jedność z tymi, którzy nam się sprzeciwiali; jedność z tymi, którzy rzucali oszczerstwa na nas; jedność z tymi, którzy źle nam czynili. Tylko Bóg może to dla nas zrobić. Tylko On może sprawić, abyśmy „razem zasiadali w miejscach niebieskich.” Ci, którzy pragną chwały będą zajmowali się swoimi Józefami i Beniaminami. Ci, którzy pragną chwały pozwolą Duchowi na przyniesienie cudu przebaczenia wśród nich tak, aby byli „jedno.”
Niektórzy mogą powiedzieć:
– W porządku, mogę zachować pokój ze wszystkimi, oprócz……
lecz w tej dziedzinie nie ma wyjątków. Zapomnij o wyjątkach, zapomnij o wymówkach. W Bożym planie może się okazać, że ty zostałeś powołany do tego, aby osobę, którą chcesz objąć wyjątkiem, zdobyć i ogarnąć Jego miłością.
Wróg postara się, abyś usłyszał wszelkie złe rzeczy, jakie dana osoba o tobie powiedziała, zanim wpadniesz na nią na ulicy. Doświadczyłam tegowielokrotnie, gdy zobaczyłam tę osobę wędrującą ulicą musiałam wołać; – Jezu, pomóż mi! I On pomagał. Wróg jest oddany tworzeniu rozbicia, lecz Bóg jest oddany leczeniu podziałów między braćmi. Słodkie wiadra Bożego namaszczenia czekają nad naszymi głowami i On jest gotów wylać Swoją Chwałę na nas – jeżeli we właściwy sposób zajmiemy się tym, co nam przeszkadza. Odkryłam, że jeżeli wołam do Boga o pomoc, to On zawsze jest w pobliżu i zawsze odpowiada i, gdy spotkam osobę, która mnie skrzywdziła, mogę szczerze ogarnąć ją Chrześcijańską miłością. Wiem o tym, że to nie jest „normalne,” lecz Bóg wie jak dokonywać cudów.

Spójrz osobie prosto w oczy; wyciągnij swoją rękę i weź ją za rękę; obejmij ją Bożą miłością, „niech Bóg cię błogosławi, bracie” i niech to właśnie (błogosławieństwo)będzie w twoim sercu, gdy wypowiadasz te słowa. Powiedz to z wiarą i szczerze, wierząc w to, że Boże błogosławieństwo wejdzie do jej czy jego serca. Możesz to zrobić, ponieważ nadnaturalne wzmocnienie Pana jest dostępne dla ciebie.  Jeżeli chcesz być pośród tych, których dom „jest wypełniony dymem” bądź wśród tych, którzy doświadczają spływania oleju jedności. To nie ma znaczenia czy zgadzasz się w sprawach doktrynalnych, radujcie się wspólnie chwaleniem Boga, a gdy wszyscy jesteście skupieni na dobroci Pana, w tej chwili panuje jedność. To On jednoczy, nie nasze doktrynalne pozycje.

Brałam udział w charyzmatycznych kręgach przez tak długi okres czasu, że myślałam, że jestem całkowicie wolna od przyklejania nalepek. Wtedy, któregoś dnia w Jerozolimie, zauważyłam, że jestem pochłonięta cierpieniem, ponieważ jeden z naszych ludzi zaprzyjaźnił się bardzo z człowiekiem, którego doktryn nie uważałam za dobre. Gdy rozpoznałam to, co się wydarzyło w moim myśleniu, musiałam zająć się tym w modlitwie. Powiedziałam:
– Panie, nie zamierzam zgadzać się na to, aby te różnice w myśleniu przeszkadzały mi. Pomóż mi w  tej sprawie – i nigdy więcej już nie myślałam o tym.

Niektóre z rzeczy, o które spieramy się bez końca w świetle wieczności w ogóle się nie liczą. Zakosztuj wieczności, a zapomnisz o wielu doktrynalnych zaczepkach. Powiedz w ten sposób:
– Biada mi – i pozwól Panu zdjąć z ciebie wszystko cokolwiek ci przeszkadza, rozbija i co jest brakiem doceniania innych. Niech twoje własne braki nie przeszkadzają ci iść za Duchem Świętym.

Niektórzy z was mogą powiedzieć tak:
– Gdybyś miała takiego męża jak ja, nie mówiłabyś, żebyśmy zachowywali pokój z wszystkimi.
Lecz Bóg ma wystarczająco dużo miłości dla twojego męża i jeszcze dziesięciu takich.

Gdy jakiś czas temu byłam w Filadelfii, przyjaciółka zaprosiła mnie do chińskiej restauracji należącej do Mary Ho. Była to bardzo popularna restauracja przez lata, lecz ludzie musieli znosić kłótnie między Mary a jaj mężem tylko dlatego, że jedzenie było tu tak dobre. Na jakiś rok przed tym zanim ją poznałam, Mery poznała Pana. Powiedziała mi:

– Po tym, gdy poznałam Jezusa, patrzyłam na Jezusa zupełnie nowymi oczyma. Byliśmy małżeństwem od trzydziestu lat, gdy nagle otrzymałam przytłaczającą miłość do niego.

Fakt, że Mary i jej mąż nie walczą już ze sobą stał się widoczny dla wszystkich klientów restauracji i przemawiało to do nich głośniej, niż mogłoby przemówić wiele słów dotyczących tego, jak Boża moc może zmieniać ludzkie życie. Bóg ma wystarczająco wiele miłości, aby sobie poradzić.
Kiedyś, gdy niektórzy ludzie w Jerozolimie byli niesprawiedliwi w stosunku do nas, Bóg powiedział do mnie:
– to za mało abyś im przebaczyła. Chcę, aby twoje serce było tak odmienione abyś, gdyby stanęli przed tobą, mogła prorokować w ich życiu, każdą z tych wielkich rzeczy, które chcesz abym uczynił dla ciebie. Chciałam posiąść taką zdolność i dzięki Bogu, dał mi to. Mogą nam się od czasu do czasu przydarzać różne uchybienia, lecz będą się stawały coraz rzadsze, gdy będziemy trwali w chwale. Jesteśmy zdecydowani walczyć o jedność braci.

Jest to zupełnie możliwe śpiewać jedną pieśń czy tańczyć ten sam taniec i nie być z sobą w jedności, więc niech olej Bożego namaszczenia spocznie na tobie, abyś był jedno z twoim bratem. Wierzę, że ten temat jest bardzo ważny. Ci z was, którzy chcecie wiedzieć coś więcej na ten temat, znajdziecie dalszą część dyskusji o jedności w mojej książce Chwała.

O nasz Niebieski Ojcze. Wylej na nas drogocenny olej, który pozwala zasiadać braciom w jedności, niech nasze domy będą wypełnione dymem Chwały Bożej.

W Imieniu Jezusa,

Amen

aracer.mobi

Rozdział 9

2 Moj. 33.12-15

I rzekł Mojżesz do Pana: Oto Ty mówisz do mnie: Prowadź ten lud, a nie oznajmiłeś mi, kogo poślesz ze mną, chociaż powiedziałeś: Znam cię po imieniu, oraz: Znalazłeś łaskę w oczach moich. Toteż jeśli znalazłem łaskę w oczach twoich, daj mi poznać zamysły twoje, abym cię poznał i wiedział, że znalazłem łaskę w oczach twoich; zważ też, że twoim ludem jest ten naród. Odpowiedział Pan: Oblicze moje pójdzie i zaznasz spokoju ode mnie. Rzekł do niego Mojżesz: Jeżeli oblicze twoje nie pójdzie z nami, to nie każ nam stąd wyruszać.

Jeżeli Bóg nie jest z nami, to my nie chcemy tam być. Możemy być w najlepszym zgromadzeniu, wśród wspaniałych ludzi, może się wydawać w naturalnym świecie najlepsza z możliwych sytuacji,  lecz my nie chcemy przebywać bez obecności Pana gdziekolwiek. Dzięki Bogu, że pokazuje nam obecność w tych dniach i w tej godzinie.  Bożą obecnością jest chwała, poniżej w tym samym rozdziale Mojżesz mówi (w.18):

I rzekł Mojżesz: Pokaż mi, proszę, chwałę twoją!

I w. 21-22
I rzekł Pan: Oto miejsce przy mnie. Stań na skale. A gdy przechodzić będzie chwała moja, postawię cię w rozpadlinie skalnej i osłonię cię dłonią moją, aż przejdę, a gdy usunę dłoń moją, ujrzysz mnie z tyłu, oblicza mojego oglądać nie można.

Żyjemy w innych czasach, Bóg teraz nie przechodzi obok, On odpoczywa, trwa: umożliwia nam przebywanie w Jego Chwale, Jego świętej obecności.

Jezus bardzo lubił chodzić do Betanii, było to jedno z Jego ulubionych miejsc, a jednym z powodów, dla których lubił tam bywać było to, że Maria, Marta i Łazarz chętnie go przyjmowali u siebie w domu. Z pewnością było wiele innych osób, które chciałyby gościć Jezusa, ponieważ on był Uzdrowicielem. Byli tacy, którzy pragnęli z Nim być, ponieważ robił cuda. To on rozmnożył chleb i ryby i byli tacy, którzy kochali go z tego powodu. Lecz Maria, Marta i Łazarz nie pragnęli od Niego niczego innego jak Jego obecności.
– proszę, wejdź i usiądź z nami.

Mogę nawet słyszeć jak mówią:
– pozwól nam przygotować dla ciebie posiłek. Siądź tutaj, a my siądziemy razem z Tobą, chcemy po prostu być z Tobą. Nie musisz nas niczego wielkiego nauczać, po prostu posiedź z nami w naszym domu.

Jezus kocha przebywać wśród tych, którzy odwzajemniają Jego miłość, wśród tych, którzy kochają przebywać w Jego obecności. To nie oznacza, że Bóg nie rozkoszuje się robieniem cudów. To nie oznacza, że Bóg nie chce już uzdrawiać, chce – lecz to, czego się uczymy to fakt, że cuda znajdują się w samej Jego obecności. Uzdrowienie jest w samej Jego obecności. Cud może się wydarzyć bez wypowiedzenia przez Niego jednego słowa. Sama jego obecność tworzy cudowność. Cuda mogą się zdarzać bez wyciągania przez Niego rąk i dotykania kogokolwiek. Jego obecność tworzy cuda.

Jest chwała w Bożej obecności i uczymy się doceniać te manifestacje jego obecności między nami. Nie chce chodzić do kościoła, w którym Jego obecność nie pojawia się. Może być tam najlepszy chór i najlepsza usługa; lecz wolę być w miejscu, gdzie chór nie jest tak muzycznie obdarowany, (na czym się koncentruje świat), lecz jest zbudowany z tych, którzy potrafią śpiewać w chwale i potrafią sprowadzić chwałę do mojej duszy i ducha.
Lubię być między tymi, którzy zbierają się po to, by być z Nim, ponieważ kiedy tak się dzieje, nagle Jego obecność da się między nami potężnie odczuć. Właśnie, dlatego lubię chodzić do zboru, nigdy nie opuszczam Domu Bożego bez dotknięcia Jego chwały, ponieważ Bóg nauczył nas jak dostać się do tej chwały, jak jej doświadczać.

Bóg powiedział do Mojżesza: „oto jest miejsce przy Mnie.” To jest miejsce, w którym chcę być, to miejsce jest zarezerwowane dla mnie, abym mogła być blisko Niego.
On mówi do nas
– zbliżcie się do Mnie
To jest jak podciąganie krzesła i siadanie tuż obok twojego dziadka. To jest przysuwanie krzesła i siedzenie tuż obok twego najlepszego przyjaciela. Jest to przybliżanie się do Pana, który sam jest święty. Jest to przybliżanie się do Pana, który sam jest sprawiedliwy. Po prostu zbliżając się do Niego, zaczynasz odczuwać Jego obecność i manifestację Jego chwały.

Chwała wpływa na ciebie w namacalny sposób:

2 Moj. 34,29 A gdy Mojżesz zstępował z góry Synaj, mając w ręku dwie tablice Świadectwa, nie wiedział Mojżesz, gdy zstępował z góry, że skóra na twarzy jego promieniała od rozmowy z Panem.

Promieniowanie z twarzy Mojżesza było dowodem obecności Boga. Nie możesz znaleźć się w Jego obecności bez widocznych w twoim życiu zmian. Któregoś wieczoru wzięli udział w naszym nabożeństwie czterej Baptyści. Powiedzieli nam, że głównym powodem ich wizyty jest dramatyczna zmiana, jaką zobaczyli po odwiedzinach na naszych spotkaniach u swojego współpracownika Davida Huntera.
Obecność Pana zmienia nas w każdym aspekcie naszego jestestwa. Było to widoczne jako błyszczenie twarzy Mojżesza i każdy z nas powinien przybrać wygląd chwały – święty wygląd, wygląd kogoś, kto spoglądał w twarz Jezusa. Często można to dostrzec w oczach ludzi, którzy byli z Bogiem.
W czasie nabożeństwa w Teksasie w Caddo Mills, matka wraz z synem byli wśród tych, którzy byli położeni w Duchu. Młodzieniec leżał tam przez godzinę lub dłużej bez poruszenia, wyglądając jak zamrożony w miejscu. W dwa czy trzy dni po wyjeździe siostra Shelli Baker ciągle tam usługiwała, i włożyła ręce na tego młodego człowieka, a on, wraz z wielu innymi, padł pod mocą Ducha. Kilka godzin później, gdy pastor przygotowywał się do opuszczenia zboru, młodzieniec leżał tam ciągle zamrożony w bezruchu. Większość świateł na audytorium została przygaszona i nagle ci, którzy jeszcze pozostali, zauważyli światło spoczywające na chłopcu. Właściwie to światło nie spoczywało po prostu na nim, lecz wydawało się z niego promieniować, wychodząc z samych porów jego skóry. Zawsze sądziłam, że światłość bijąca z twarzy Mojżesza była odbiciem, ponieważ stał twarzą w twarz z Panem, to światło z oblicza Pańskiego oświetlała twarz Mojżesza i to zewnętrzne zjawisko zaowocowało świeceniem od wewnątrz. Po tym, gdy usłyszałam o tym doświadczeniu w Teksasie, nie jestem już tego pewna, wygląda na to, że to jest wewnętrzne doświadczenie, które skutkuje świeceniem na zewnątrz.
Twarz Mojżesza błyszczała i nasze również mogą. Jak bardzo jasna była jego twarz? To nie była po prostu poświata czy słaby przebłysk. Jego twarz była tak jasna, że ludzie nie mogli na niego patrzeć. Tego właśnie pragnie Bóg w tych dniach dla nas. Wydawało nam się przedtem, że tylko Mojżesz mógł doświadczyć tego wspaniałego przeżycia, lecz teraz już wiemy, że wszyscy zostaliśmy na to przeznaczeni, aby widzieć Chwałę Bożą i odbijać ją na tym świecie.
Mojżesz przebywał w obecności Boga dłużej niż ktokolwiek z nas, lecz gdy będziemy w to wchodzili coraz bardziej i spędzali więcej czasu z Nim, rozmawiając z Nim, czcząc Go, okaże się, że światło Ewangelii Jezusa Chrystusa świecić będzie nie tylko w naszych sercach, lecz będzie świecić również z naszego życia.
Mam wspaniały obraz, który jest raczej stary, lecz ostatnio został udostępniony. Przedstawia on Zmartwychwstałego Pana w ogrodzie w poranek zmartwychwstania. Rozmawia z Marią. Artysta wykonał mistrzowską pracę uchwycenia tej chwili, ponieważ jest taka chwała na obliczu Marii i coś, co mogę tylko opisać jako chwała zmartwychwstałego świecąca z twarzy Pana.
Wiem o tym, że była z Jezusem chwała podczas całej Jego ziemskiej służby, była obecna przy Jego narodzinach, lecz tego poranka chwała spoczywająca na Nim była większa niż chwała Narodzenia. Gdy chodził po ziemi i robił cuda, chwała spoczywała na nim, lecz w chwili wskrzeszenia z martwych chwała była jeszcze większa. Było to coś jeszcze większego niż chwała, jaka spoczęła na Nim na Górze Przemienienia, gdy Bóg dał Mu przedsmak zmartwychwstania. Służymy zmartwychwstałemu Chrystusowi, który przeszedł z chwały do chwały do chwały i On przenosi nas z chwały do jeszcze większej chwały. Otrzymałam w tym roku wspaniałe błogosławieństwo w postaci wizji Jezusa Zmartwychwstałego. Wspaniałe w Nim było to, że, gdy wyszedł z grobu, życie było w otaczającej Go chwale, życie w tej chwale ponad wszelką chwałę, jakiej kiedykolwiek doświadczyłam. Przez wiele dni później nawet, gdy tylko rozważałam zmartwychwstanie i Jezusa, Zmartwychwstałego Jezusa, ponownie widziałam to wspaniałe życie i wibrującą chwałę, chwałę, która ciągle żyła. Było to tak wielkim błogosławieństwem, że nawet teraz, gdy zaczynam o tym mówić, widzę chwałę Zmartwychwstałego. Wielu z pośród nas dochodzi teraz do tego doświadczenia, które Mojżesz przeżył z Bogiem na górze. To dzieje się, gdy szczerze pragniemy obecności Boga, gdy wołamy do Niego:
– pokaż mi Swoją Chwałę.
Podobnie jak Jezus został przemieniony na oczach uczniów, jesteśmy zmieniani przez manifestacje Chwały Pańskiej. On zmienia nas z chwały w chwałę. To są dni przebudzenia, gdy On ową przemieniającą łaskę wszczepia w nas i czyni przez moc Swojego Ducha.

Chcę ogłosić, podobnie jak to zrobił Mojżesz, że jeżeli Jego obecność nie pójdzie ze mną, nie chcę iść. Nie chcę iść tam, gdzie On nie wyruszył przede mną w pełni Swej Chwały, w manifestacji Jego obecności. To On zdejmuje zasłonę z naszych oczu, klapki opadają. To On usuwa skorupę powstałą na naszym sercu, wskutek trosk o życie, tak abyśmy mogli doświadczać Jego chwały w nowy, wspanialszy sposób. On objawia nam siebie samego, przez moc Ducha Świętego.

Nadchodzą dni, gdy ludzie patrząc na nas będą dostrzegać widzialną chwałę Pańską stojącą za nami. To jest chwała, którą on pragnie objawiać w tych dniach tak, że niektórzy będą mówić: – nie przyszedłeś tu sam.

Będziemy mogli się upierać przy tym, że przyszliśmy sami, lecz oni będątrwać z równym ferworem przy tym, że widzieli jeszcze kogoś. Jeżeli ludzie z Babilonu mogli zobaczyć czterech mężczyzn w piecu ognistym, to Bóg może spowodować, że obecność z nami Drugiej Osoby będzie tak rzeczywista, że inni nie będą mogli odrzucić Jego obecności. On jest z nami w samym środku życiowych sytuacji i będziemy odczuwać w tych dniach Jego obecność coraz więcej i więcej.

Nic nie da się porównać z Jego obecnością. On jest z nami nie tylko przez swoją obietnicę, lecz przez doświadczenie, możemy odczuwać Go. Im więcej przebywamy w jego Obecności tym bardziej będziemy zdeterminowani, podobnie jak Mojżesz, nie wyruszać nigdzie, jeżeli Jego obecność nie pójdzie z nami.
Bóg zmusza nas do spoglądania w górę, czasami poprzez sytuacje wynikłe w naszym życiu. Stają się one tak trudne, że jesteśmy zmuszeni na spoglądanie w górę, do Boga. Wszyscy musimy nauczyć się spoglądać w górę w chwałę, bez przymuszania.
Przez dwadzieścia pięć lat mieszkania w Jerozolimie nauczyliśmy się, w jaki sposób wchodzić w obecność Pana i wznosić się ponad aktualne kryzysy. To jest różnica między myszołowem a orłem. Podczas gdy myszołów trzyma się blisko ziemi szukając padliny, orzeł wznosi się ponad wszystkim, co się dzieje na tej ziemi i wzbija się wysoko. W Duchu, Bóg daje nam taką zdolność wznoszenia się.

W Jerozolimie bez przerwy nadchodziły przeraźliwe wiadomości, często mówiłam, że życie wśród nieustannych „pogłosek wojennych” jest znacznie gorsze niż w życie w czasie wojny i wierzę, że tak jest. Wojna również nie jest przyjemna. Mieszkaliśmy w czasie Wojny w Zatoce w zabezpieczonym pokoju. Gdy słyszeliśmy syreny odzywające się o drugiej w nocy, wyskakiwaliśmy wszyscy szybko z łóżek, biegliśmy do schronu, zakładaliśmy maski przeciwgazowe i siedzieliśmy oczekując na to, co się może wydarzyć. Mieliśmy na to dwie minuty. Niemniej to doświadczenie i wszystkie związane z tą wojną nie były tak trudne do zniesienia jak życie wśród pogłosek o wojnie.

Niemal codziennie przychodziły jakieś pogłoski o nadchodzącym nieszczęściu:
„Przed wschodem Syria zaatakuje”
„przed zakończeniem tygodnia, będziemy mieli…… (to i tamto i jeszcze owo)”
Początkowo te pogłoski okazały się dla nas bardzo niepokojące, bo cóż, jeżeli okażą się prawdziwe?
Z pewnością chcieliśmy być przygotowani. Co więc, powinniśmy zrobić aby się przygotować. Skąd możemy wiedzieć, co się dokładnie wydarzy lub też jak poważny może okazać się kolejny kryzys?  Szybko przekonaliśmy się, że jedyne, co możemy zrobić po usłyszeniu takich pogłosek to wejść w obecność Ducha. Zdaje się, że czasami wróg nie zdaje sobie sprawy z tego, że gdy rzuca nam pod nogi tyle problemów, zwraca nas w stronę ramion Pana. Gdy będzie zmierzał za tobą wystarczająco długo, nauczysz się zanurzać w Duchu szybko.

To jest podobne do posiadania wiertarki. Za pierwszym razem, gdy ją masz, może ci zająć piętnaście minut wywiercenie otworu, lecz jeżeli posługujesz się nią wystarczająco często, nauczysz się jak maksymalnie oszczędzać czas. Powinniśmy być wdzięczni za problemy, które zwracają nas w stronę szukania Pana. Wszyscy musimy nauczyć się, w jaki sposób szybko wchodzić w obecność Pana i w jaki sposób przerzucać wszystkie nasze ciężary na Jezusa. Musimy nauczyć się nie patrzyć na rzeczy, które są chwilowe, lecz spoglądać w górę – na to, co jest wieczne.

Bóg dał nam wieczną nadzieję, a jest to znacznie więcej niż nadzieja naturalna, która jest przelotna i umyka wraz z czasem. Ponieważ nasza nadzieja jest wieczna, musimy być porwani w górę w chwale i oglądać wieczną rzeczywistość. Musimy pozwolić Bogu zabierać nas często do tej rzeczywistości w Jego Duchu.
Większość ludzi, gdy mówi o Bogu jako o Ogniu Trawiącym, zazwyczaj mówi to odnosząc się do swoich grzechów, o których wiedzą, że powinni z nich pokutować. Podczas gdy wielu z nas posiada rzeczywiście nadmierny bagaż, którego powinniśmy się pozbyć, to ci, którzy gorliwie szukają Pana, żyją bezgrzesznym życiem. Gdy popełnimy błąd, Duch Święty szybko przekonuje nas o tym, a my spieszymy się, aby prosić o przebaczenie i idziemy dalej. Żyjemy bezgrzesznie, lecz stale mamy ciężary, których nie chcemy zrzucić, dopóki Pan nie strawi ich Swoim Ogniem. Tego właśnie pragnie Bóg. Chce, aby ogień płonął w naszych wnętrzach, aż do chwili, gdy On stanie się każdym naszym pragnieniem, każdą myślą, każdym planem i celem. On pochłania nas i przenika całe nasze jestestwo. Wizja Pana jest ukształtowana całkowicie w nas i całkowicie nad nami.

Możesz powiedzieć:
– Siostro Rut, żyjemy w naturalnym świecie. Tak, żyjemy, lecz nie musimy być przez niego dotykani. Nasze stopy mogą dotykać tego, co naturalne, nasze ręce mogą dotykać naturalnych sytuacji, podczas gdy, w tym samym czasie, możemy wznosić się na wysokości.

To nie twoja papierkowa robota czy zajęcia spychają cię w dół, to są ograniczenia twoich myśli. Boży ogień może cię pochłonąć tak, że możesz wypełnić wszystkie swoje ziemskie zobowiązania i pozostać od nich wolny. Wejdź w chwałę i trwaj w niej, a rzeczy ziemskie zatroszczą się same o siebie.

 продвижение

Rozdział 11 – Poniesieni w Chwale.

Heflin Ruth

Obj. 4,1-2

Potem widziałem, a oto drzwi były otwarte w niebie, i głos poprzedni, który słyszałem, jakby głos trąby rozmawiającej ze mną, rzekł:
Wstąp tutaj, a pokażę ci, co się ma stać potem.
I zaraz popadłem w zachwycenie. A oto tron stał w niebie, na tronie zaś siedział ktoś;

Gdy Jan usłyszał wezwanie Pana, aby wstąpił wyżej „zaraz popadł w zachwycenie” ( w ang. znalazł się w Duchu), został poniesiony w Duchu, doświadczył czegoś, co się zdarza w tych dniach coraz częściej również nam. W jednej chwili Jan był na wyspie Patmos, spoglądając na ziemskie otoczenie, a w następnej znalazł się w „Niebie” spoglądając „na tron.”

Jan nie musiał się sam nigdzie przenosić, po prostu musiał się poddać Duchowi, a Duch przeniósł go dalej. Miejsce znane powszechnie jako miejsce zesłania Jana na wyspie Patmos nie było bardzo skomplikowane. To była prosta grota, lecz gdy został uniesiony i otworzył swoje oczy, nie był już w grocie, znajdował się w obecności Bożej.

Podobne doświadczenie miał również Ezechiel:

Ez 37,1 (Biblia Warszawsko-Praska)

Pan wyciągnął nade mną rękę i przeniósł mnie w duchu i postawił w samym środku pewnej doliny,

„Ręka Pana” również i nad nami może się wyciągnąć i „przenieść nas w duchu.” To przenoszenie jest cudowne, ponieważ sam Bóg planuje podróż. Gdy robimy to my sami, możemy się czasami zawieść, lecz gdy robi to Bóg, nigdy nie będziemy zawiedzeni. On jest potężnym Bogiem i gdy on nas unosi, to nie możemy być pewni, dokąd zmierzamy.

Jan został przeniesiony wprost przed tron i widział go w pełnej jego chwale. Widział to, co było z przodu tronu, z tyłu i to, co działo się wokoło. Bóg może zabrać cię do jakiegoś innego miejsca i pokazać ci Swoje zamiary, aby wrzucić nieco wiary do twojego serca, abyś mógł wierzyć w większe rzeczy, aby nauczać cię w tych dziedzinach, których w ogóle nie znałeś. Bóg nie chce abyśmy byli przywiązani do ziemi. Nie jesteśmy przeznaczeni na ten świat i gdy jesteśmy porywani w Duchu, On pozwala nam zrozumieć, w taki sposób, że żaden inny nie byłby tak skuteczny, że jesteśmy tylko pielgrzymami na tej Ziemi, że nie jesteśmy pochodzenia naturalnego, lecz duchowego.

W takich chwilach, gdy manifestuje się chwała, zwykli ludzie tacy jak ja czy ty, nagle jesteśmy przenoszeni i możemy oglądać rzeczy, których nasz naturalny wzrok nigdy nie mógłby zobaczyć.
Podobnie jak jest patrzenie naturalne, tak też jest i duchowe.
Niektórzy nauczają, że powinniśmy sobie wyobrazić to, co chcemy, aby Bóg dla nas uczynił i wierzyć w to, lecz ja wolę zgodzić się na to, że to Bóg wybiera dla mnie. Bardziej zgadzam się na to, że to On daje mi wizję, niż na to, że to ja daję wizję Jemu. Nigdy nie byłabym w stanie wyobrazić sobie tak wspaniałych rzeczy, jakie On mi pokazuje. Nawet nie byłabym w stanie zacząć marzyć o tym wszystkim, co Bóg dla mnie ma w swoim sercu. Moje własne oczekiwania są tak malutkie w porównaniu z Jego oczekiwaniami dla mnie.
Zanurz głowę w rzece. Niech rzeka dotyka twojego słuchu, niech dotyka twojego wzroku, niech dotyka twoich zdolności rozumowania, niech dotyka każdej części twojego życia. Nigdy dotąd nie było takich dni objawienia jak teraz. Zwykli ludzie widzą rzeczy, które tylko wielcy oglądali w przeszłości:

Mat 13,17
Bo zaprawdę powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli

Ps. 8,3
Z ust dzieci i niemowląt ugruntowałeś moc na przekór nieprzyjaciołom swoim, Aby poskromić wroga i mściciela.

Lecz, aby zostać uniesionym, musimy nauczyć się poddawania samych siebie Duchowi. Ap. Paweł napisał:

Rzym 6,13
Nie oddawajcie członków swoich grzechowi na oręż nieprawości, ale oddawajcie siebie Bogu jako ożywionych z martwych, a członki swoje Bogu na oręż sprawiedliwości.

To jest wszystko, jeżeli chodzi o poddanie się. Możesz wejść do rzeki tak szybko jak tego tylko zechcesz. Możesz wejść do chwały tak szybko jak chcesz. Jeżeli jesteś wystarczająco spragniony, poddasz się. Nie potrzebujesz, aby pięciu następnych ewangelistów przyjechało i wprowadziło się delikatnie. Po prostu wejdź, pozwól, aby rzeka
poniosła cię.

Dalej Paweł pisze:

Rzym 6,19
Po ludzku mówię przez wzgląd na słabość waszego ciała. Jak bowiem oddawaliście członki wasze na służbę nieczystości i nieprawości ku popełnianiu nieprawości, tak teraz oddawajcie członki wasze na służbę sprawiedliwości ku poświęceniu

Wiemy o poddaniu więcej niż chcielibyśmy na ten temat się wygadać.
Przez całe nasze życie poddawaliśmy samych siebie jako narzędzia grzechu, poddawaliśmy się nieczystości. Poddawanie się jest zawsze takie samo, różnica jest tylko w celu, który się obecnie zmienił. Niektórzy ludzie, którzy tańczyli w świecie, nie chcą tańczyć w Duchu, z powodu strachu znalezienia się „w ciele.”
Jeżeli potrafisz się poddać temu grzesznemu światu, potrafisz się również poddać światu świętemu.

Zbliżanie się do Boga jest świętym aktem i jeżeli zbliżasz się do Niego w tańcu, lub przez podnoszenie rąk, to bez względu na to, w jaki sposób zbliżasz się do Niego – to poddawanie się Jemu jest święte. Poddaj się Jemu a On przeniesie cię do miejsc, o których inaczej mógłbyś tylko marzyć.
Wszyscy uczymy się poddawać nasze członki Panu. Zazwyczaj nie ma dla mnie znaczenia czy ludzie padają, czy nie, lecz czasami, gdy wkładam ręce, czuję, że ktoś opiera się działaniu Ducha. Najczęściej modlę się o nich dwukrotnie i przechodzę do następnych osób, lecz czasami czuję, że jestem przez Ducha ograniczona do pomagania tylko im.
Niektórzy zaczynają iść wstecz starając się nie upaść.
Mówię im
– stój spokojnie i poddaj się Duchowi Świętemu.
Gdy stoją spokojnie, upadają. Innym razem, gdy widzę kogoś stojącego i oczekującego na uderzenie Ducha mówię do niego  – po prostu poddaj się Duchowi w taki sposób jak poddałbyś się w ramionach twojego ojca.
Lub czasami mogę powiedzieć
– pozwól się unieść rzece, po prostu pływaj w niej.
Gdy się poddadzą są natychmiast unoszeni przez rzekę.

Poznanie tego, w jaki sposób poddać swoje członki Bogu, nie zawsze jest automatyczne. Musimy się tego uczyć. Bóg może nas zoperować jak chirurg, gdy siedzimy lub stoimy, lecz często kładzie nas na podłodze, aby nauczyć nas nowych rzeczy. Aby przyjąć nowe rzeczy musimy zrelaksować się w Bożej rzece i unosić się w chwale. Wyluzuj swoje członki i poddaj je Bogu. Możesz nie widzieć, co On przez ciebie zrobi w przyszłości, lecz ufaj mu i nie obawiaj się.
Jeżeli jesteś typem człowieka, który zanim sam coś wypróbuje, musi mieć wszystko już dokładnie przetestowane, możesz się znaleźć z boku przyglądając się jak inni idą do przodu.
Jeżeli zaś inni, po prostu zaczynają pływać nie czekając aż wszystko zostanie wypróbowane, to bardzo szybko cię wyminą. Jeżeli pragną się poddać Bogu i pozwolą Mu robić to, co On chce, podczas gdy ty siedzisz i roztrząsasz wszystko, szybko pozostaniesz z tyłu przebudzenia.
Kiedy już raz mówiłeś na językach, następnym razem jest już znacznie łatwiej, wiesz jak się temu poddać. Gdy śmiałeś się w Duchu po raz pierwszy, to następny raz będzie łatwiejszy. Wiesz już jak się temu poddać i możesz to robić stale i wciąż. Poddaj swoje członki Bogu.
Czasami Bóg chce, abyś poddał mu swoje ręce, czasami swoje stopy, a czasami są to usta.
Jeżeli wydaje ci się, że umiejętność pływania wcale nie jest ważna, to nigdy nie będziesz próbować. Jeżeli wydaje ci się, że bez tego też wszystko jest w porządku, nigdy nie podejmiesz wysiłku, aby się nauczyć. Oglądasz wspaniałą rzekę, lecz rzeka jest do pływania, a nie do oglądania. Opisywanie rzeki jest wspaniałe, lecz rzeka nie jest po to by ją opisywać, lecz aby w niej pływać. Nie ograniczaj się tylko do mówienia o niej. Wejdź do wody i zacznij pływać. Wielu z tych, którzy głoszą wspaniałe kazania na temat rzeki, jeszcze nie poświęciło czasu na to, aby się nauczyć pływać. Na co czekasz!!!?  Bóg mówi:
– wejdź i pływaj. To są wody przeznaczone do pływania.
Nie wiem jak ty, ale ja jestem gotowa do pływania, nie tylko jestem gotowa do pływania, lecz chcę nauczyć się kilku nowych styli.
Radość da nam siły potrzebne do pływania. Długodystansowi pływacy bardzo duża trenują, aby wytrzymać najbardziej wyczerpujące wyścigi, lecz my możemy przepłynąć kanał z powodu radości, jaką Pan tchnął w nas. Bóg daje nam siłę na długie dystanse, na wszystko, z czym się spotkamy w tym ostatnim dniu i godzinie.
Bóg, nasz Trener, nie stoi na brzegu wykrzykując w naszym kierunku polecenia, lecz jest z nami w głębokościach rzeki, zachęcając i wzmacniając nas. Słyszymy nieustannie Jego głos zalecający nam – idź dalej, idź, zanurz się głęboko.
On płynie przed nami i jest naszym Instruktorem, Pomocnikiem na wszystkich drogach. Tłumy wchodzą do wody, nie zostawaj w tyle. Ruszaj do przodu.

Bądź odważny! Bądź śmiały! Pływaj!. Nie bój się tego, co się wydarzy, gdy wejdziesz na głęboką wodę. Ufaj Bogu. Pływaj. Wskocz na sam środek tego strumienia.
W zeszłym roku Ruthie Kendrick robiła czarno białe zdjęcia na naszej konferencji letniej, gdzie doświadczaliśmy chwały Pańskiej.
Zdecydowała, że zamiast jechać do Europy czy jakiegoś innego miejsca, poświęci lato na fotografowanie przebudzenia. Początkowo rozważała możliwość wyjazdu do Pensacoli i fotografowanie tego, co Bóg tam robi, potem myślała o jeszcze kilku innych miejscach, aż ostatecznie pozostała z nami w Richmond, aby dokumentować Boże działanie w jej mieście.
Gdy poświęcana była nowa biblioteka w Szkole Świętej Katarzyny w Richmond, przy wspaniałej liście gości, pokazywana była wystawa prac Ruthie, zdjęć ukazujących Boga wylewającego Swoją moc na pokornych ludzi w Tabernakulum w Ashland, w stanie Wirginia. Gdy zobaczyłam wspaniałe zdjęcia, zawołałam moją dobrą przyjaciółkę Karolinę Duncan i zapytałam czy zechciałaby je wydać w formie albumu, na co zgodziła się tak, że również świat może być przez nie błogosławiony. Jakaż to miła rzecz, mieć album ze zdjęciami Bożych ludzi uniesionych w chwale.

Panie.

Chcę być unoszona, do niebiańskiej rzeczywistości stale i wciąż, chcę być unoszona z Tobą.

W imieniu Jezusa,

Amen!раскрутка

Rozdział 12 – Ufając Chwale w zaopatrzenie.

Ruth Heflin
Fil. 4,19.
A Bóg mój zaspokoi wszelką potrzebę waszą według bogactwa swego w chwale, w Chrystusie Jezusie.

Gdy staniemy się czcicielami, ludźmi obłoku chwały, przekonamy się, że nasze potrzeby są automatycznie zaspokajane. Nie chce znać tronu Bożego wyłącznie jako miejsca składania próśb. Nie cieszą mnie już więcej nabożeństwa zdominowane przez potrzeby, są zbyt skoncentrowane na ludziach, zamiast na Bogu. Wiem o tym, że ludzie Boży mają potrzeby, lecz nie chcę spędzać czasu koncentrując się na brakach i potrzebach, nie chce również głosić w ten sposób, aby utrzymywać w ten sposób uwagę ludzi. Możemy być całkowicie pochłonięci przez problemy, choroby, braki finansowe, problemy emocjonalne itd., i stracić wielkie rzeczy, które Bóg chce nam dać. Nasz Bóg jest potężny a my nie musimy spędzać całego naszego czasu na fizycznych i materialnych potrzebach.

W obłoku chwały jest zaopatrzenie, podobnie jak naturalne chmury zaopatrują ziemię:

Iz 55,10 Gdyż jak deszcz i śnieg spada z nieba i już tam nie wraca, a raczej zrasza ziemię i czyni ją urodzajną, tak iż porasta roślinnością i daje siewcy ziarno, a jedzącym chleb,

Przestań patrzyć na to, co widzialne, przestań zajmować się stale swoim budżetem, usiłując sobie wyobrazić jak to wszystko będzie możliwe. To jest akt niewiary. Są takie rzeczy, których nie musisz sprawdzać zbyt dokładnie. Po prostu spojrzyj na ogólny obraz, nie musisz się troszczyć o szczegóły. Utrzymuj swój wzrok na Niebiosach, wypatruj wieczności, tego, co niewidzialne, Bożych rzeczy.

Niektórym nie udaje się wyruszyć z obłokiem chwały, ponieważ myślą, że obłok nie ma substancji, że nie ma w nim nic praktycznego. Cóż za głupota! Nie potrzebujemy niczego bardziej solidnego niż obłok Bożej Chwały. To jest tak solidne. Jak możesz to zdobyć. ??Jeżeli nie masz nic innego, możesz opuścić dom opierając się na poruszeniu obłoku. W ciągu ostatnich lat miałam możliwość przebywania w najpiękniejszych domach na świecie. Mogłabym je nazwać rezydencjami. Bóg uczynił dokładnie tak jak zapowiedział:

Mat 19,29
Każdy, kto by opuścił domy albo braci, albo siostry, albo ojca, albo matkę, albo dzieci, albo rolę dla imienia mego, stokroć tyle otrzyma i odziedziczy żywot wieczny.

Nie musisz się niczego obawiać, jeżeli postępujesz za obłokiem chwały Bożej. Ten obłok jest tak solidny, że ????????????

Tak długo jak długo jesteś pewien, że obłok przebywa nad twoją głową i tak długo, jak długo jesteś gotowy podnieść się, gdy on zaczyna się poruszać i zatrzymać się, gdy on staje, nie musisz się martwić o żadne finansowe sprawy. Bóg zrobi dla ciebie to, co wyznaczył.

Nie są ci potrzebne źródła finansowania, po to by Bóg mógł cię w tych dniach używać. Po prostu wejdź pod obłok, a On zatroszczy się o resztę. Nie musisz być sławny, aby być używanym przez Boga, musisz po prostu wejść pod Jego obłok. On może cię postawić na samym przedzie różnych sytuacji z równą łatwością jak innych i z równą łatwością może zaopatrzyć wszystkie twoje potrzeby.

To, co robi Bóg dla swoich ludzi w tych dniach jest niesamowite. Któregoś dnia powiedział do nas:
– W jednej chwili czegoś nie ma, a w następnej jest – i to się właśnie dzieje.
W jednej chwili nie ma nic, a w następnej jest obfitość; w jednym momencie nie ma żadnej możliwości, a w następnej jest wielka. W jednym momencie nic się nie dzieje, a w następnym jest taki ruch, że wydaje się, iż za tym nie nadążamy. Wjedźmy pod obłok, właśnie wyrusza!

Jeżeli otworzył dla ciebie drzwi w Duchu, nie potrzebujesz żadnych innych otwartych drzwi, Jego Chwała wystarczy. Jeżeli będziesz naciskał na to, aby mieć coś  bardziej materialnego to stracisz Bożą wolę dla swojego życia. Przestań prosić Boga o coś „bardziej materialnego,” a zacznij Go prosić, aby dał ci wrażliwość na Jego obłok. Proś, aby nauczył cię czuć go, widzieć i poruszać się z nim. Proś Go, aby nauczył cię odbierania tego, kiedy jego obecność jest, a kiedy jej nie ma, proś o większą wrażliwość na chwilowe zmiany, o umiejętność rozpoznawania tego, kiedy należy wstać i ruszać z obłokiem, jak sprowadzać obłok do zgromadzenia. Jeżeli będziesz w tym wierny nie będziesz musiał się zupełnie o nic troszczyć w dziedzinie finansowej.

Pewne małżeństwo Hindusów odwiedziło któregoś lata nasz obóz. Planowali podróżować i zarabiać na pracę w Indiach, lecz Pan powiedział im, że mają pozostać na obozie i trwać w Chwale i przyjmować więcej i więcej Jego. Oddali na składkę ostatnie czterysta dolarów, jakie posiadali, gdy ich czas się skończył i mieli wracać do kraju, nie uginali się pod ciężarem materialnych błogosławieństw, jakich się spodziewali, lecz z pełnym bagażem duchowego błogosławieństwa.
Wkrótce po powrocie do domu otrzymali list od człowieka, którego nigdy nie znali ani nie spotkali, który przesłał im czek na dwadzieścia cztery tysiące dolarów. Byli raczej zszokowani i postanowili zadzwonić do osoby, która wysłała czek, podziękować i dowiedzieć, dlaczego zdecydowała się wysłać czek na tak olbrzymią sumę pieniędzy. Skąd dobroczyńca zdobył ich nazwiska i adres? Skąd wiedział o tym, że ich bardzo szczególna służba ma takie potrzeby? Gdy wreszcie mogli porozmawiać z osobami, które te pieniądze przekazały, powiedziano im, że Pan, w czasie modlitwy, dał im nazwisko i adres oraz powiedział im dokładną kwotę, którą należało wysłać. Nigdy nie stracisz finansowo, gdy będziesz poruszał się z obłokiem i spoczywał pod nim.

W czasie spotkania w Caddo Mills podszedł do mnie pewien pastor, byłam wspaniale odświeżona przez jego entuzjazm. Powiedział:
– Miałem nawiedzenie przez anioła, posłańca Pańskiego. Powiedziano mi, że Bóg wybrał mój zbór, abyśmy doświadczyli przebudzenia. Byłem pewien, że to się nie może stać, z powodu kilku ważnych przyczyn i wymieniłem mu je. Po pierwsze, powiedziałem aniołowi, że nasz zbór jest zbyt mały. Mamy tylko kilka ławek dla około stu ludzi, stu pięćdziesięciu ostatecznie.
– Zatroszczymy się o to – odpowiedział anioł – Ojciec chce, aby wszystkie kościoły, duże i małe doświadczyły przebudzenia.
– OK. – powiedziałem – lecz przebudzenie nie może przyjść do mojego zboru, ponieważ nie ma nikogo do pomocy.
Wtedy anioł przypomniał mi o czterech nowych osobach, które właśnie
przyszły do zboru.
– każda z nich – pokazał mi – jest w stanie ci pomóc.
– OK. – przyjąłem to – lecz ciągle nie ma możliwości żeby to się stało z powodu braku pieniędzy.
– zatroszczymy się o to – ponownie mnie zapewnił.
Ponownie wydało mi się, że przebudzenie nie może do nas przyjść z powodu bardzo ograniczonego miejsca na parkingu, ale dla anioła nie wydawało się to problemem. Powiedział mi, że mam wrócić do zboru i do tego, co już w zborze robię, dodać półtorej godziny modlitwy, aby zaprosić moich współpracowników do wspólnej modlitwy, lecz nie naciskać na nich bardzo, gdyby się opierali.
Zacząłem chodzić do zboru codziennie na półtorej godziny modlitwy, a moi współpracownicy po jednym przyłączali się do mnie i bardzo szybko przebudzenie zaczęło się przełamywać na naszych nabożeństwach.  Wkrótce potem zbór, który właśnie likwidował swoją działalność poprosił tego pastora oznajmiając mu, że mają trochę pieniędzy, które chcą mu przekazać i dali mu trzydzieści tysięcy dolarów, co umożliwiło mu wyłożenie sporego kawałka parkingu wokół zboru. Kiedy zaprosili go ponownie przekazali mu osiem instrumentów muzycznych. Mógł zarobić pieniądze i kupić dwieście pięćdziesiąt tapicerowanych krzeseł. Ławki, których do tej pory używali, ograniczały miejsce do siedzenia. Dzięki krzesłom mógł zmieścić więcej ludzi i w ten sposób ilość miejsc została niemal podwojona. To wszystko stało się zaledwie w ciągu kilku tygodni i teraz ten brat powiedział mi:
– siostro Rut, mam teraz poważny problem. Czuję, że zaprowadziłem moich ludzi tak daleko jak tylko byłem w stanie, lecz co mam robić teraz?
– Bracie – powiedziałam – nikt, kogo odwiedził anioł nie musi mnie się pytać jak to robić. Stałam się cielesna i poleciłam mu, żeby sobie kupił moją książkę „Chwała” mówiąc mu, że to pomoże jego ludziom wejść w większą rzeczywistość chwały. Byłam tak poruszona tą historią o Bożym zaopatrzeniu, że powtarzałam ją wielokrotnie w moich nauczaniach. To jest typowe, tak Bóg działa na całym świecie. Nie mam się absolutnie czego obawiać w rzeczywistości zaopatrzenia, gdy znajdziemy się w Bożym obłoku chwały.

Boże zasady zaopatrywania mnie i mojej służby ustabilizowały się, gdy jeszcze byłam bardzo młoda. Gdy miałam piętnaście lat, obiecałam Bogu, że jeżeli On będzie mnie zaopatrywał, nigdy nie podejmę świeckiej pracy ani nie będę pobierała pensji. Mieszkałam w Hong Kongu otrzymując na własne potrzeby tylko pięćdziesiąt dolarów, gdy otworzyła się możliwość służby w Indiach. Wielu hinduskich przywódców zapraszało amerykańskich ewangelistów i kaznodziejów, aby głosili słowo u nich, lecz oczekiwali tego, że przyjadą oni z tysiącami dolarów na pokrycie wydatków własnych krucjat. Niektórzy z moich przyjaciół spędzili całe miesiące na zarabianie pieniędzy na jedną krucjatę i nie chcieli tego robić więcej.

Byłam tego pewna, że gdzieś w Indiach są ludzie, którzy modlą się o kaznodziei na nadchodzące konferencje i wielkie spotkania. Modliłam się o to, abym stała się odpowiedzią na ich modlitwy i aby Bóg skontaktował mnie w sposób nadnaturalny z nimi i dokładnie tak właśnie zrobił.
Bóg umożliwił mi spotkanie z pastorem P.M. Philip’em w Kottayan,. Kerala, jednym z największych ewangelistów, człowiekiem, który był regularnie zapraszany na największe konferencje w Indiach. Zabrał mnie na swoją największą doroczną konferencję w Town Hall w Kottayam. Po sprawdzeniu, zaprosił mnie abym przemawiała na tej konferencji, co wieczór. W tym czasie miałam dwadzieścia dwa lata, tak więc było to wielkim przywilejem dzielić wspólnie z nim podium przez sześć miesięcy w roku przez cztery kolejne lata głosząc razem z nim, a także sama do wielu tysięcy ludzi, na największych konferencjach. Pośród wielu konwencji gdzie głosiłam była także Ogólno – hinduska Konwencja Zielonoświątkowa. Cała moja służba w Indiach nie kosztowała mnie ani centa. Dzieliłam się z hinduskimi braćmi finansami, jakie dawał mi Bóg, lecz nie byłam obciążona koniecznością zarabiania olbrzymich sum pieniędzy na poszczególne spotkania. To był Boży sposób zaopatrzenia mnie w tamtych czasach i wzorzec tego, co miało nadejść w przyszłości. W ciągu mojego życia wielokrotnie obserwowałam jak Bóg powtarzał ten cud bardzo często.

Nauczyłam się przez te wszystkie lata ufać w Jego zaopatrzenie każdego dnia. Bez względu na to, czy to były drobne sprawy czy wielkie finansowe cuda. Poznawałam cudowne sposoby zaopatrywania przez Pana każdego dnia i byłam Mu równie wdzięczna za jednego jak i setki dolarów. Jest to Boża wierność i wierność Bożych ludzi.

Na dwa tygodnie przed odejściem mojego brata do Nieba usługiwałyśmy z siostrą Rut Carneal w zborze, do którego chodzi Renee Smith w Lincolnton w stanie Georigia. Rut wypowiadała do zboru słowo poznania, gdy nagle zwróciła się do mnie:
– właśnie zobaczyłam cię w wizji z dwoma głębokimi torbami na ofiary. Bóg zamierza rozszerzyć twoją służbę przez wolne datki.

Całe swoje życie i służbę zawdzięczałam ofiarom. Dopiero po śmierci brata zdałam sobie sprawę ze znaczenia tego posłania. Bóg był tak wierny, że informował mnie o tym, że torby z ofiarami będą głębsze i pełniejsze, aby zatroszczyć się o wszystkie wyzwania, z jakimi miałam się spotkać.

Wejdź w Ducha, a Bóg również ciebie zaopatrzy. ON jest wszystkim, czego potrzebujesz.

Panie.

Ty jesteś wszystkim, czego potrzebujemy dla naszego ciała, ducha i duszy. W tobie jest pełnia zaopatrzenia. Spraw abyśmy mieszkali w rzeczywistości bogactwa Twojej chwały.
W imieniu Jezusa
Amen!продвижение

Rozdział 13 – Odpoczywanie w Chwale.

Ruth Heflin
IV Mój. 10,28-29

Taki był pochód synów izraelskich według ich zastępów i tak ruszali. I rzekł Mojżesz: Wyruszamy do miejsca, o którym Pan powiedział: Dam je wam. Pójdź z nami, a dobrze ci będzie u nas, gdyż Pan obiecał, że dobrze się będzie powodzić Izraelowi.

IV Mój. 10,33-36

Potem wyruszyli od góry Pańskiej na odległość trzech dni drogi. A Skrzynia Przymierza Pańskiego w ciągu tych trzech dni szła przed nimi, aby upatrzyć dla nich miejsce odpoczynku. A obłok Pański był nad nimi w dzień, gdy wyruszali z obozu. Gdy Skrzynia wyruszała, Mojżesz mówił: Powstań, Panie, a niech się rozproszą twoi wrogowie. I niech uciekną przed tobą ci, którzy cię nienawidzą. Gdy zaś zatrzymała się, mówił: Wróć, Panie, do niezliczonych tysięcy Izraela.

Jestem przekonana, że Bóg chce nas przywieść do takiego poznania rzeczywistości chwały, gdzie poznamy Jego odpocznienie. On pragnie, aby wszystkie nasze walki i zmagania odpadły. Pan ma dla nas miejsce odpocznienia i zadowolenia, a można go znaleźć w rzeczywistości chwały.

Nigdy byśmy nie znaleźli tego miejsca o własnych siłach, lecz Bóg idzie przed nami i wyszukuje nam miejsca odpoczynku. Wtedy będziemy mogli siedzieć na brzegu Jego rzeki ze świadomością faktu, że On zaopatrzy wszelkie nasze potrzeby.
Możemy przyjść do świątyni ze wszystkimi życiowymi stresami, lecz po kilku minutach spędzonych w Bożej chwale, rozluźniamy się. Czujemy się tak jakbyśmy właśnie wrócili z miesięcznych wakacji i nagle rozumiemy, co to znaczy, co to jest „pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł.” Nie potrzebujemy treningu psychiatrycznego, nawet nie potrzebujemy godzin poradnictwa duchowego z przywódcami zboru. To właśnie w rzeczywistości chwały odkrywamy Pana idącego przed nami i szukającego dla nas miejsca do odpoczynku i prowadzącego nas do nowych miejsc gdzie znajdziemy odpoczynek dla naszych dusz.
Pan nie tylko idzie przed nami wyszukując nam miejsca odpoczynku w duchowej rzeczywistości, lecz jeśli wejdziemy do tej duchowej rzeczywistości, odkryjemy, że On również przegląda wszystkie dziedziny naszego życia. Nie musimy planować każdej chwili naszej służby, Bóg robi to dla nas, przez Swojego Ducha. Po prostu wejdź w rzeczywistość objawienia, On będzie mówił, a ty będziesz wiedział, że to, co do ciebie mówi jest odpowiedzią.
Jedną z obaw, jakie miałam w związku z powrotem do służby w Ameryce było to, że stracę kontakt z tym, co osiągnęliśmy przez wieloletnie podróżowanie po świecie wysyłani przez objawienie. Wielu Amerykanów jest zbyt zorganizowanych i mają zbyt dokładnie zaprogramowaną przyszłość, a ja chciałam być prowadzona przed Ducha. W kwietniu tuż przed moim wyjazdem na Konferencję Pastorów do Brownsville, Brat Batchelor zadzwonił do mnie i powiedział:
– Powiedziałem w zborze, że zamierzam cię zabrać prosto z konferencji do nas do domu.
– gdzie mieszkasz? – Zapytałam
– w Alabami, około dwóch godzin drogi od Pensacoli.
– ale, o co ci chodzi – zapytałam go, a gdy mi odpowiedział zdecydowałam się jechać z nim.
W piątek po nabożeństwie u nich w zborze, był wspólny obiad z kilkoma lokalnymi pastorami, a następnie nabożeństwa w sobotę i niedzielę wieczorem. W drodze na obiad w sobotę przypomniałam sobie, że nie powiadomiłam nikogo w swoim zborze, gdzie jestem, zadzwoniłam więc do biura i zostawiłam im numer telefoniczny hotelu, w którym przebywałam.
Po powrocie z obiadu czekała na mnie wiadomość. Gdy zadzwoniłam pod wskazany numer, mężczyzna powiedział do mnie:
– Siostro Rut, nazywam się Jerry Stewart, jestem pastorem i przeczytałem ostatnio twoją książkę. Trwamy w przebudzeniu od dwóch tygodni, co wieczór, wraz z całym zborem. Byłbym bardzo zaszczycony, gdybyś znalazła chwilę czasu i przyjechała do nas z usługą.
– Gdzie mieszkasz – zapytałam.
Gdy powiedział mi, że mieszka w Stockbridge, w południowej Atlancie, okazało się to dla mnie bardzo interesujące, ponieważ zamierzałam być na krucjacie Benny Hinna rozpoczynającej się w następny czwartek w Atlancie. Zamierzałam polecieć do Dallas na początku tygodnia, aby odwiedzić przyjaciół skoro już miałam być tak blisko nich, lecz nie miałam czasu, aby ich powiadomić, że przyjeżdżam ani nie zarezerwowałam sobie biletów lotniczych.
– jeśli, chcesz – powiedziałam – to mogę być u ciebie w poniedziałek, wtorek i środę wieczorem
– Bóg powiedział mi, że właśnie tak odpowiesz.
Nie wiem czy był bardziej szczęśliwy z tego powodu, że przyjadę, czy dlatego, że Bóg mnie prowadzi, lecz oboje byliśmy głęboko poruszeni tą zgodnością. Pan zrobił to z taką łatwością. Spędziłam wspaniały czas z pastorem Jerrym Stewardem, jego żoną i zborem, po czym wspólnie wzięliśmy udział w krucjacie Benny Hinna.
Około południa w czwartek zadzwonił do mnie do hotelu pastor z Macon w stanie Georgia. Dwie kobiety z jego zboru wzięły udział w nabożeństwach w Stockbridge i on zapraszał mnie do Macon na usługę. W czasie rozmowy zapytałam go czy wybiera się na spotkanie z Benny Hinnem zaczynające się tego wieczoru. Powiedział mi, że nie planował tego; niemniej wyjaśniłam mu jak ważne jest znalezienie się w zbiorowym namaszczeniu dwudziestu tysięcy ludzi modlących się i wielbiących wspólnie. W czasie zbiorowego namaszczenia uzdrowienia i cuda zdarzają się tak łatwo. Kocham tą atmosferę podniecenia dla Jezusa, która zbiera się na takich zgromadzeniach. Atmosfera jest naładowana obecnością Boga.  W ciągu kilku minut przekonałam go, aby wziął udział w kilku wieczorach. Był w zborze, zawołał żonę, aby przygotowała trochę rzeczy i zebrał wstawinników aby się modlili, gdy będzie w drodze do Atlanty. Następne trzy nabożeństwa zmieniły całe jego życie.

Pod koniec 1996roku zostałam zaproszona na przemawiania na Konferencji Kobiet Zborów Bożych w Fargo w Północnej Dakocie. W ostatnim dniu, rano, gdy wstałam z siedzenia, aby wyjść za kazalnicę, Pan powiedział do mnie, że On „zasiada nad potopem.” Nie zupełnie zrozumiałam, co miał na myśli.
Towarzysząca mi siostra Rut Carneal, przemawiała przede mną i powiedziała, że przyszła jej na myśl stara pieśń „Red River Valley” (Dolina Czerwonej Rzeki). Gdy wspomniał o tym organizatorom, powiedzieli jej, że właśnie znajdujemy się w Dolinie Czerwonej Rzeki. Nie wiedziałyśmy o tym.
Odczułam taką grozę w tym, co Bóg do mnie mówił, że On „zasiada nad potopem,” że natychmiast zaczęłam płakać. Szybko odnalazłem miejsce, w którym ten zwrot jest dokładnie użyty:

Ps 29,10
Pan zasiadł na tronie nad wodami potopu, Pan zasiadać będzie jako król na wieki.

Następnego roku w kwietniu znów byliśmy zaproszeni, aby przemawiać na Konferencji Chwały i Uwielbienia w tym samym zborze w Fargo. Było to na dzień przed straszliwą powodzią, która nawiedziła ten region. Następnego dnia rano przyszedł do hotelu pastor z wiadomością, że z powodu podnoszącej się fali powodziowej, będzie zmuszony odwołać konferencje. Odczuwałam, że nie mogę wyjechać z miasta, zanim nie pojadę do domu pastora i nie będą się modlić o ochronę.
– woda jest już około 3 metrów od mojego domu, lecz jeden z braci zawiezie cię tam – powiedział.

Poszłam powiadomić pozostałe kobiety, które przyjechały ze mną na konferencję, co się dzieje, a one powiedziały mi, że w czasie mojej nieobecności był telefon do mnie. Dzwoniła kobieta z północnej części Minnesoty. Oglądała wiadomości telewizyjne pogarszającej się powodzi w Fargo. Gdy do niej oddzwoniłam, powiedziała:
– wybieraliśmy się na tą konferencję, lecz teraz rozumiem, że została odwołana, a ponieważ nie będziesz usługiwać na konferencji w Fargo, czy nie chciałabyś przyjechać do drobnego miejsca w Minnesocie?
– gdzie jesteś?  – Zapytałam
– jesteśmy z Milaca – odpowiedziała – nie miałam czasu porozmawiać o tym z pastorem, lecz myślę, że będzie chciał cię przyjąć, jeśli ty zechcesz przyjechać. Jeżeli nie będziemy w stanie zorganizować spotkania w zborze, zrobimy to gdziekolwiek indziej.

Musieliśmy złapać samolot do Minneapolis i dostać się na czas samochodem do Milaca. Powiedzieliśmy jej, że zrobimy, co się da, spakowaliśmy szybko nasze rzeczy, aby wyruszyć na lotnisko. Obiecaliśmy zadzwonić do niej, gdy już będziemy znali numer lotu i czas przybycia.
Zanim opuściliśmy Fargo przejeżdżaliśmy obok domu pastora wierząc w Boży cud. Wielu młodych ludzi otaczało jego posiadłość workami z piaskiem i jak powiedział nam pastor, woda była już tylko w odległości trzech metrów. Zaczęłam śpiewać w Duchu, przemawiając do powodzi. Gdy wyjeżdżaliśmy tego dnia, miałam pewność, że wody powodzi nie dosięgną domu pastora. Później jego żona zadzwoniła, aby nam powiedzieć, że ich dom był jedynym w tym rejonie, który nie został poważnie zniszczony. Bóg dał im wielki cud.

Byliśmy gotowi na wyjazd do portu lotniczego Fargo i złapać samolot do Minneapolis. Spotkaliśmy się z siostrą z Milaca, która zawiozła nas wprost na nabożeństwo do zboru. Niektórzy przybyli z bardzo daleka, przejeżdżając ponad 10 godzin, aby się tu dostać. Niektórzy z nich byli z Południowej Dakoty i pierwotnie zamierzali wziąć udział w konferencji w Fargo. Gdy dowiedzieli się o jej odwołaniu przyjechali w zamian do Milaca.
Bardzo interesujące okazało się to, że drugi pastor zboru brat John powiedział do pastora kilka dni wcześniej:
– któregoś dnia siostra Rut przyjedzie do naszego zboru. Pastorowi wydawało się to zupełnie nieprawdopodobne, lecz oto byłyśmy na miejscu. John poczuł się bardzo zaszczycony faktem, że Bóg dał mu to poznanie w jego duchu. Z powodu odwołania konferencji w Fargo, zostaliśmy przez Boga posłani do ich zboru.
Któregoś wieczora opowiadałam ludziom o mojej wizycie w czerwcu ubiegłego roku w Malezji i o tym, że wybieram się tam następnego czerwca. Czułam, że pastor z Milaca powinien pojechać do Malacca, w Malezji i usługiwać ( zarówno Milaca jak i Malacca wymawia się jednakowo). Pojechał i ta wyprawa otworzyła przed nim olbrzymi obszar nowej służby.

Przestań walczyć ze swoim rozkładem zajęć, pozwól Bogu zrobić to za ciebie. On pragnie doskonałości dla ciebie nie tylko w duchowym, lecz również w naturalnym wymiarze. On powołał nas do „obfitości chwały.”

II Kor 3,10
Albowiem to, co niegdyś miało chwałę, teraz nie ma chwały z powodu chwały, która tamtą przewyższa.

Każdego dnia możesz doskonalić swoje działania w chwale, Bóg pragnie, aby ci się wiodło we wszystkich dziedzinach codziennego życia. W rzeczywistości On chce, abyś się doskonalił i honorował Pana, aby ludzie wiedzieli, że jest tak, dlatego, że to On idzie przed tobą i wyszukuje ci miejsca gdzie mógłbyś się rozwijać.
Niektórzy stają się zbyt nerwowi, gdy sprawy zaczynają przybierać zbyt szybki obrót lub dzieją się zbyt łatwo. Wydaje nam się, że to powinno wymagać tak dużo walki i cierpienia, że gdy Bóg zrobi coś w sposób łatwy to czujemy się niewygodnie. Gdy Bóg stawia nam odpowiednią osobę wprost na drodze, to zastanawiamy się czy to nie jest jakaś sztuczka.

Możesz, na przykład, potrzebować hydraulika, przeglądasz wszystkie żółte strony mając nadzieję, że zadzwonisz do kogoś godnego zaufania i akurat wolnego, lub też możesz pozwolić Bogu, by skrzyżował wasze drogi. Spotkasz go wtedy w autobusie zaczniecie rozmawiać i nie zdziw się, gdy nagle powie ci, że jest hydraulikiem. Bóg idzie przed tobą, On przygotowuje ci drogę.

Miałam takie przekonanie już wcześniej i teraz wiem, że dla tych z was, którzy pragną wypełnić Bożą wolę, nie przyjdzie to bez walki. Nadchodzą dramatyczne zmiany, lecz ja nie obawiam się ich. Nie zgadzam się na niepokój, ponieważ Bóg jest po mojej stronie. Gdy siedzę w Jego obecności, On szuka. Gdy medytuję nad Nim, On pracuje na moją korzyść.  Jestem zdecydowana nie opuszczać szybko obecności Pana, gdy widzę, że coś się dzieje. Czasami nasze nabożeństwa są coraz lepsze, gdy są dłuższe, a niektórzy ludzie opuszczają spotkania tuż przed tym, gdy najwspanialsze rzeczy mają się wydarzyć. Chcę czekać w Pańskiej obecności tak długo, aż On określi moją przyszłość.

Boża chwała okrywa nas, On bierze udział w każdej sprawie naszej codziennej egzystencji i przenosi nas do pełniejszej rzeczywistości niż moglibyśmy to sobie wyobrazić. Kocham to, gdy Bóg szuka i przeszukuje, On zawsze wie, co robi. Jeżeli cenię Boga, On jest taki rozrzutny i wspaniały, że nawet nie wiedziałabym, od czego zacząć. Gdzie zacząć?  Dzięki Bogu, że on umie znacznie więcej niż ABC, on zna wszystkie XYZ. Jeżeli pozwalam Duchowi przebadać wszystkie tajemne miejsca mojego życia, gdy poświęcam czas, aby spoczywać pod Jego drzewem i pozwolę, aby Jego owoce słodko mi smakowały, nigdy nie się zawiodę.
Jakub nic nie wiedział o tym, jak szukać Bożych rzeczy przeznaczonych dla jego życia, lecz gdy położył głowę na kamieniu, którego użył zamiast poduszki, nagle pojawiła się drabina między Niebem a Ziemią i zobaczył aniołów Bożych wstępujących i zstępujących. Chcę tego doświadczać stale i wciąż. Chcę położyć się spać i oglądać otwarte Niebo nad moją głową.
Wiem o tym, że żyjemy w naturalnej rzeczywistości i większość ludzi chce abyśmy stale dostrzegali to, co naturalne. Jeżeli jednak nie zgodzimy się na ściąganie nas na dół przez otaczające nas sytuacje i skoncentrujemy się na niebieskich, jedna po drugiej ziemskie rzeczy zaczną się porządkować i wchodzić pod Boży porządek. Chcę, aby każdy krok w moim życiu był podporządkowany Bogu.
To Bóg układa twoje życie i jeżeli będziesz mieszkał pod obłokiem Jego chwały nie podejmiesz w życiu ani jednego fałszywego kroku. Każdy, kogo spotkasz na drodze życia będzie częścią Bożego planu, abyś się rozwijał: ty, twoje miasto, twój kraj, twoja rodzina i twoja służba.
Twoja służba nie powinna być nieustanną walką. Bóg chce się o nią zatroszczyć i prowadzić do rozwoju w swojej Chwale. W Jego Chwale jest odpoczynek i Jego odpoczynek jest w Chwale.

W naturalnym wymiarze, nie ma zbyt wiele miejsca na odpoczynek w czasie przebudzenia, tak wiele się dzieje i do tego tak szybko. Jest tak wiele otwartych drzwi, zaproszeń, możliwości, a będzie tylko przybywać. Jedyny odpoczynek, z którego będziemy korzystać w tych ostatecznych dniach, będzie odpoczynkiem w chwale Pana i jeżeli nigdy nie zostaniemy przemienieni w chwałę, nigdy nie zaznamy tego, czym jest odpoczynek.

Pan ma tak wiele do powiedzenia nam i tak wiele chce nas nauczyć. On pragnie nas uczyć przez swojego Ducha, aby człowiek wiedział, co to znaczy, gdy On mówi: „to jest nauka Pana.” On pragnie wyjaśnić nam to wszystko, co tak bardzo pragnęliśmy osiągnąć i On chce zrobić to z taką łatwością, że nie będzie wcale żadnych zmagań. On pragnie nasycić nasze głębokie pragnienia.

Nasz Ojcze Niebieski, Zabierz zmagania z naszego życia, niech Twój obłok chwały przyjdzie i pomoże nam poruszać się z nim. Idź przed nami i wyszukuj miejsc odpocznienia dla naszej służby, poddajemy się Twojej woli i oddajemy Tobie całkowicie władzę planowania naszego życia w każdym szczególe. Będziemy postępowali za Tobą i mieszkali pod obłokiem Twojej Chwały.

Ucz nas tego, o czym powinniśmy wiedzieć przez Twojego Ducha, aby nasze życie się rozwijało.

W imieniu Jezusa

Amen.оптимизация интернет сайта маркетинг

Rozdział 14- Unikanie przeszkód na drodze do Chwały.

Heflin Ruth

Ef. 4,30

A nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym jesteście zapieczętowani na dzień odkupienia.

1 Tes. 5,19

Ducha nie gaście.
W rok po finansowym cudzie, jaki wydarzył się hinduskiej parze, ten mężczyzna przyjechał do nas na letni obóz i zaczął płynąć w cudownym objawieniu. W różnych momentach nabożeństwa widział pracujących aniołów, iskry emanujące z ludzi, którzy uwielbiali Pana i obłok chwały Bożej unoszący się nad pojedynczymi osobami lub całym zgromadzeniem podczas uwielbiania.

Powiedziałam do niego

– Bracie, czy mógłbyś mi zrobić przyjemność. Stale uczę się coraz więcej na temat tego, jak reagować na chwałę, jak sprowadzać chwałę na zgromadzenia, uwydatniać chwałę.
Nauczyłam się, że pewne rzeczy temu przeszkadzają, więc zostawiliśmy je. Gdy widzisz te rzeczy, które pokazuje ci Bóg, czy mógłbyś zapisywać to, co ja w tych momentach mówię lub robię, co się dzieje w czasie nabożeństwa, tak abym mogła to sobie potem przejrzeć i zobaczyć, co nam służy, a czego należy się pozbyć w czasie naszego usługiwania?

Wspaniałomyślnie zgodził się na to i prowadził dla nas tego lata mały notatnik, z którego tak wiele się nauczyliśmy.
Czasami wypowiadamy niewłaściwe rzeczy i chwała gaśnie, gdy takie rzeczy mamy stwierdzone, to nie chcemy nigdy więcej ich powtarzać. Czasami zdarza się też, że zostanie powiedziane coś, co wywołuje strumienie iskier we wszystkich kierunkach, a gdy wiemy o tym, chcemy takie słowa powtarzać jak najczęściej.

Jedną z rzeczy, które poważnie hamują przepływ Chwały Bożej jest brak braterskiej miłości wzajemnej, takiej, jaką nas umiłował Jezus. W chwilach największego zdesperowania wywołanego przez różnych ludzi, Duch Boży szeptał do mojego serca, mówiąc:

– to jest ten, za którego umarł Chrystus.

Gdy to się zdarzało moje serce topniało, ponieważ bez względu na to, co sobie myślałam, jeżeli Pan umarł za tę osobę, to kimże ja jestem, abym wypowiadała cokolwiek przeciw niej. Kimże jestem, abym podnosiła swój głos przeciwko temu człowiekowi? Kim jestem abym była sfrustrowana, poruszona czy doprowadzona do rozpaczy przez tę osobę? Kimże jestem, abym doszła do kresu swojej wytrzymałości z tą osobą? Muszę przebaczyć i poruszać się w przebaczeniu.

Przebaczenie jest tak potężne, że w tym momencie, na myśl o tym, że Chrystus umarł za kogoś, okazywało się, że zapominałam o wszystkim, co początkowo powodowało moją frustrację. Przebaczenie utrzymuje cię przy zdrowych zmysłach i pozwala zachować namaszczenie.

Pewien pastor, który przyjechał na nasz obóz z Pakistanu powiedział mojemu bratu:

– nie wierzcie każdemu pastorowi, który przyjeżdża z naszego kraju i twierdzi, że przemawiał do tłumów, generalnie tak nie jest. Zdarzało się to również i mnie, dopóki nie zacząłem uważnie śledzić tego, czego słuchałem i co mówiłem. Uwaga w tych dwóch dziedzinach spowodowała nową falę cudów w moim życiu i dopiero wtedy zacząłem głosić do tłumów.

Niedawno Barbara Lanzdorf miała wizję kaznodziei stojącego za kazalnicą i głoszącego słowo. Z jednej strony jego ust wypływał strumień szarańczy i pożerał żniwo. Krytycyzm, gorycz, obgadywanie, i walki pożerają żniwa, w które wierzysz.
Jedno dotknięcie Bożej Chwały zmiękcza najtwardsze serce, powoduje, że „ góry spływają do morza.” Niech nawet najmniejsze wzgórki twojego ducha zostaną usunięte.
Gdy Chwała Boża porusza się, nawet cienie myśli, których tam być nie powinno będą przeszkodą. Usuń to wszystko, pozwól Duchowi Bożemu, aby cię upokorzył.

Po pewnym czasie nauki dowiedzieliśmy się jakie rzeczy najbardziej niekorzystnie wpływają na Chwałę Bożą pośród nas:


nasze pragnienie by podobać się ludziom

nasze obawy przed wyglądaniem na zbyt prostych, zbyt niewykształconych


nasza niezdolność do traktowania wszystkiego co wiemy, jako śmieci, jak to czynił Paweł

pragnienie wywoływania wrażenia na ludziach naszym wykształceniem, umiejętnościami i tym z kim bywaliśmy


nasza niezdolność do porzucania raz już wyuczonych rzeczy, gdy Bóg przystępuje do uczenia nas czegoś nowego


nasza niezdolność lub niechęć do odkładania na bok tradycji


nasza niechęć do przebaczania innym.

Bóg pragnie nam dać większą wrażliwość w tych dziedzinach. Jeżeli nauczymy się rozpoznawać obłok – bez względu na to, czy jest obecnych pięć, pięćset, pięć tysięcy czy pięćdziesiąt tysięcy ludzi – będziemy stać pod obłokiem i usługiwać ludziom wprost z Chwały. To jest odnowienie Chwały.

Będziemy musieli porzucić nieco staroci, aby otrzymać trochę nowości, lecz Pan będzie nam pomagał i uczył nas, obiecał, że będzie naszym Pomocnikiem, obiecał nas prowadzić do przodu i będzie to robił, jeżeli my będziemy zdecydowani, aby stać pod obłokiem chwały lub w nim.

Jeżeli odkryjesz takie rzeczy, które przyczyniają się do chwały, rób je, a gdy odkryjesz takie, które zdają się go gasić – unikaj ich. To jest właśnie tak proste.

Jest taki szczególny rodzaj surowości, osądu, który stał się „zielonoświątkowym stylem,” podejścia, które zostało zaakceptowane przez proroków, którzy chcą „ściągać ogień z nieba.” Jedyny problem polega na tym, że ci, którzy chcą przyjąć ten styl, wzywają ogień z nieba na świętych a nie na fałszywych proroków.
Zapominają o tym, że Jezus, który był największym z proroków demonstrował łagodnego ducha. Nie wahaj się poruszać w łagodności chwały.

Niektórzy mogą nas oskarżać o to, że stosujemy jedną rzecz, którą nudzimy stale, lecz jeżeli ta jedna rzecz sprowadza Chwałę, róbmy to, bez względu na to, co mówią ludzie.
Śpiewajmy te nuty, które znamy, aż Bóg nauczy nas nowych, bądź wierny w śpiewaniu dwóch nut, które znasz, aż Bóg da ci nutę trzecią, czwartą i piątą.
Rób cokolwiek musisz zrobić, aby przejść do wiecznej rzeczywistości.
Gdy zaś nauczymy się tego, co zasmuca i odtrąca Ducha tak, że musi odstąpić, z wolnością i radością porzućmy je, tak abyśmy mogli przejść wyżej do większej chwały, którą dla nas przygotował.

Odkryłam, że śpiewanie w Duchu jest jedną z najłatwiejszych dróg do wejścia w chwałę i trwania w niej.

Panie,
Zabierz nam te rzeczy, które oddzielają nas od Chwały, a daj takie, dzięki którym będziemy ją mogli przeżywać mocniej.

W imieniu Jezusa.

Amen.

topod.in

Rozdział 15 – Utrzymanie prostoty chwały

Heflin Ruth


Takie jest słowo Pana do Zorobabela: Nie dzięki mocy ani dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi to się stanie – mówi Pan Zastępów.


Wizja, jaką otrzymał Zachariasz była skomplikowana, lecz Boże przesłanie dla niego było proste i to samo proste przesłanie jest ważne dla wszystkich pokoleń:
NIE DZIĘKI MOCY ANI DZIĘKI SILE, LECZ DZIĘKI MOJEMU DUCHOWI TO SIĘ STANIE.

Odkryłam, że Bóg stale zwraca nas do tego samego przesłania, jest to najczęściej cytowany werset w napełnionych Duchem kręgach. Znamy go i cytujemy często. W samym środku komplikacji życiowych, Bóg musi przypominać nam go. Tak wiele dodajemy do naszego życia, że On chce abyśmy zobaczyli, że nie ma nic takiego, co mogłoby nam dać zwycięstwo, a zwycięstwo zawsze przychodzi przez to, co On robi w nas i przez nas.

Kilka osób powiedziało mi, że mają moją książkę „Chwała” w domu na półce, lecz nigdy jej nie czytali.

Gdy pytali Pana o Jego odpowiedź na pytanie o przebudzenie, odpowiadał im, że już im przesłał odpowiedź i żeby przeczytali tą książkę.
W późniejszych wersjach pieśni były wykonane bardziej profesjonalnie, lecz sądzę, że głównym celem jest zachowanie ich wielkiej prostoty na pierwszym miejscu.
Nasze zdolności, nasze poznanie i doświadczenia często ograbiają nas z odebrania większych rzeczy, które Bóg chce nam dać. Po porostu staliśmy się zbyt skomplikowani.

Powiedzcie mi, który chór zborowy zniżyłby się do śpiewania pieśni aniołów:
„Święty, Święty, Święty” i który dyrygent pozwoliłby to śpiewać?

Gdy te pieśni były nam dawane w Jerozolimie, nie mieliśmy wyszkolonych muzyków, którzy robiliby notatki, lecz to ograniczenie okazało się być dla nas zaletą.
Gdybyśmy byli lepiej wyszkoleni to prawdopodobnie w pierwszym rzędzie odrzucilibyśmy prostotę tych pieśni.

Prostota jest ważna, to właśnie dlatego Bóg pobudza ciągle nowe ruchy. Gdy poprzedni ruch stanie się już tak delikatny i wygładzony, że traci umiejętność poruszania się do przodu w nowych rzeczach, które robi Bóg, zmusza Go to do pójścia dalej.
Jest zupełnie możliwe stać się ZBYT zorganizowanym. Za każdym razem, gdy dochodzimy do miejsca, w którym nasza zależność od Ducha Świętego jest ograniczona- On idzie gdziekolwiek indziej.

W wielu kręgach ludzie potrafią głosić bez względu na to, czy Duch Święty jest czy nie i często to robią. Gdy skończą wszyscy możemy powiedzieć:- o jakie wspaniałe kazanie,

lecz niewielu z nas może powiedzieć- jak potężna chwała, jakie świeże dotknięcie Ducha Świętego spoczęło na ludziach!

Wolę słuchać ludzi działających w Duchu, którzy nie wydają się tacy gładcy.
Kiedy wiem, że oni zdobywają następne słowo, to znaczy, że to pochodzi od Boga.
Są wyjątki od tego, wiele doskonale wypolerowanych naczyń wciąż ma umiejętność dziecięcego reagowania na Boga. Najlepszym tego przykładem, jaki znam jest Monisgnor Walsh z Wynnewood w Pennsylwanii.

Inni z kolei podchodzą do tego z innej strony:
– no wiesz, to nie może być od Boga, jąka się i przerywa,

lecz czasami jąkanie i stękanie wykazuje bardziej niż cokolwiek innego, że to BYŁO od Boga.

W dniu Zielonych Świąt Bóg pokazał nam, że On pracuje używając niedoskonałych ludzi.
Piotr, który zaledwie parę dni wcześniej wyrzekł się Pana, był jednym z tych, którzy zostali użyci do wylania błogosławieństwa na wielu innych.
Doświadczenie, jakie przeżył w Górnej Komnacie (Wieczerniku) zmieniło całe jego życie na zawsze. Trzy tysiące ludzi zostało przydanych do Kościoła tego dnia, a pięć tysięcy kilka dni później. Możemy ufać Duchowi Świętemu i wierzyć, że to, co On chce będzie zrobione dobrze.

Zach. 4,1

Anioł, który rozmawiał ze mną, powrócił i obudził mnie, jak budzi się kogoś ze snu,

Anioł zbudził proroka pomimo, że najwyraźniej był już wcześniej aktywny.Przedstawił to w ten sposób, „jak budzi się kogoś ze snu.” Pomimo, że nie spał, został obudzony ze snu. Znam wielu takich ludzi, zdaje się, że nie śpią, lecz z pewnością muszą być obudzeni przez Ducha. Bóg pragnie abyśmy byli zdecydowanie otrząśnięci ze snu w tym przebudzeniu.
Anioł powiedział do Zachariasza:

(4,2-6)


Zapytał mnie: Co widzisz? A ja odpowiedziałem: Widzę, oto jest świecznik cały ze złota, a na jego szczycie jest czasza. Na niej jest siedem lamp, a lampy, które są na jej szczycie, mają po siedem knotów.

Dwa drzewa oliwne stoją obok niego, jedno z prawej strony czaszy, a drugie z jej lewej strony.
Wtedy odezwałem się i rzekłem do anioła, który rozmawiał ze mną: Co to oznacza, mój panie?
Anioł, który rozmawiał ze mną, tak odpowiedział: Czy nie wiesz, co to oznacza? Ja odpowiedziałem: Nie, mój panie!
Wtedy on odpowiedział, mówiąc do mnie: Takie jest słowo Pana do Zorobabela: Nie dzięki mocy ani dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi to się stanie – mówi Pan Zastępów

w.7-14

Kim ty jesteś, wysoka góro? Wobec Zorobabela staniesz się równiną! On położy kamień na szczycie wśród okrzyków: Cudny, cudny!
I doszło mnie Słowo Pana tej treści:
Ręce Zorobabela położyły fundament pod ten przybytek i jego ręce wykończą go, i poznacie, że Pan Zastępów posłał mnie do was.

Bo ci, którzy gardzili dniem małych początków, będą się jeszcze radowali, gdy zobaczą kamień szczytowy w ręku Zorobabela. Te siedem lamp – to oczy Pana; one to przepatrują całą ziemię.

Wtedy odezwałem się i zapytałem go: Co oznaczają te dwa drzewa oliwne po prawej i po lewej stronie świecznika?

I powtórnie odezwałem się, i zapytałem go: Co oznaczają te dwie gałązki drzew oliwnych, które dwiema złotymi rurkami wypuszczają z siebie oliwę do złotych lamp?
Wtedy on odpowiedział mi: Czy nie wiesz, co one oznaczają? I odpowiedziałem: Nie, mój panie!

A on odrzekł: To są dwaj pomazańcy, którzy stoją przed Panem całej ziemi.

Zorobabelowi zostało przekazane przesłanie, że te same ręce, które położyły fundament, będą mogły również oglądać zakończenie. Bóg kończy to, co rozpoczął i jeżeli Bóg pozwolił ci coś rozpocząć, to On namaści cię do tego, abyś skończył pracę.
Rozpoczęcie czegoś wymaga takiego samego namaszczenia jak zakończenie dzieła.
Jak to autor listu do Hebrajczyków ujął:

(12,2)

…patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary

Jeżeli potrzebujesz cudu, aby coś się działo, to potrzebujesz go również, aby to zakończyć.

Ten wielki świecznik miał źródło oliwy i ci, którzy stali obok rurek zaopatrujących w olej byli pomazańcami. Nigdy nie wstydź się namaszczenia, możesz przyjechać gdzieś nie posiadając nic innego, lecz nie wybieraj się tam bez namaszczenia.
Jeżeli zgubisz swoją walizkę możesz bez niej żyć, lecz nie próbuj żyć bez namaszczenia.

Podróżowałam tak wiele, że kiedyś mój bagaż zaginął kilka razy w ciągu tygodnia.
Nigdy nie oskarżałam linii lotniczych, Bóg kontroluje nasze życie i czasami chce nas czegoś nauczyć. Jedną z lekcji, których się nauczyłam jest to, że Bóg nie chce abyśmy uzależnili się od tego, co wozimy w naszych walizach. Któregoś lata musiałam kupować nową Biblie, co kilka tygodni. Gdy przyjeżdżałam dokądś, aby głosić nie miałam nawet Biblii do czytania. Czasami nie było nawet czasu czy możliwości zakupienia nowej Biblii i musiałam głosić wprost ze skarbów zawartych we mnie. Odkryłam, że mam wystarczająco dużo, aby głosić. Bóg zainwestował swoje bogactwo we mnie.

Gdy kładę się wieczorem do łóżka, słyszę Słowo Boże odbijające się szerokim echem w mojej duszy, a gdy wstaję, aby rozpocząć nowy dzień, jest odświeżone i nowe również na ten dzień. Boży skarb jest we mnie. Gdy odkryjesz wystarczająco dużo skarbów w sobie, nigdy już nie będziesz uzależniony od walizki.

Gdy przyjdziesz na nabożeństwo do zboru, ludzie nigdy nie będą wiedzieli o tym, że kilka minut temu dowiedziałeś się o paru osobistych tragediach. Powinni raczej doświadczać Bożego skarbu, jaki jest zawarty w tobie.

Jak pisałam w mojej książce „Chwała”, często zbyt skomplikujemy nasze uwielbianie a rezultat może być tragiczny.
Jeżeli pieśni nie są wystarczająco proste, nie jesteśmy w stanie dać się ponieść razem. Osobiście czuję się ograbioną na takich nabożeństwach.
Gdy nie mam możliwości uwielbiania Boga wraz ze wszystkimi tracę to, po co tu przede wszystkim przyszłam. Przychodzę do Domu Bożego, aby spotkać Boga, dotknąć Jego Chwały i nie mogę być zadowolona dopóki to się nie stanie. Ponieważ Bóg używa chwały i uwielbienia, aby sprowadzić na dane miejsce Chwałę, jeżeli nie da się zgromadzeniu przywileju uwielbienia, wszyscy czujemy się ograbieni i możemy odjeść do domów sfrustrowani. Jest źle, jeżeli prowadzący nabożeństwo tak bardzo je komplikują, że uniemożliwiają innym możliwość uwielbiania i poruszania się w prostym poruszeniu Ducha Bożego przez chwałę i uwielbianie.

Ostatnio byłam na nabożeństwie, gdzie lider uwielbiania chciał, aby wszyscy wiedzieli jak dużo nowych pieśni się nauczył. Myślałam, że może młodzież zna pieśni, które on śpiewał. Pomimo, że znam ich tysiące te, które on śpiewał były mi zupełnie obce. Rozglądałam się wokół siebie, żeby sprawdzić czy się nie mylę, bo może to jest tylko sprawa pokoleń, lecz nikt z młodzieży również nie śpiewał. Ostatecznie, weszłam do niego na scenę i wyszeptałam mu do ucha:

– zaśpiewaj coś, co my wszyscy znamy, tak abyśmy wszyscy mogli zaśpiewać i przyjąć z tego błogosławieństwo.
Jest w porządku, gdy lider zamyka oczy i uwielbia Boga pieśniami, lecz czasami trzeba otworzyć je i zobaczyć czy ktokolwiek śpiewa z nami. Jeżeli nie śpiewają, to musimy przerzucić się na coś, co wszyscy mogą zaśpiewać, nawet, jeżeli to nie jest najnowsza pieśń, czy nawet jakiś szczególny rytm, w którym chcielibyśmy śpiewać. Znacznie lepiej jest prowadzić pieśń znaną zborowi tak, aby wszyscy mogli poruszać się z dobrocią Pańską.

Życie w chwale wymaga pewnego poświęcenia jak i w pierwszym rzędzie doświadczenia.
Jednego wieczoru, siostra Ruch Carneal, prowadziła nasze nabożeństwo podczas letniego obozu i Bóg przemówił do niej dając jej nową pieśń, mówiąc jej, że ci, którzy zechcą ją śpiewać będą uwolnieni od smutku, i ciężarów w sercu.
Właściwie brzmiało to bardziej jak bicie w bębny niż jakaś konkretna melodia.
Pomyślała sobie „nie będą robić tych śmiesznych dźwięków, jak to niektórzy ludzie robią” i sprzeciwiła się temu. Gdy jednak Pan dalej naciskał na nią tymi prostymi rytmami „bum-bum-bum,” gdy więc poddała się, przyłączyli się wszyscy.

Następnego dnia pewien brat z Ugandy, który brał udział w konferencji podszedł do niej i powiedział:

– wczoraj, dostałem wiadomość, że moja matka zmarła w Ugandzie. Przez cały dzień było mi bardzo smutno i było mi smutno nie tylko z tego powodu, że zmarła a mnie tam nie było, lecz również dlatego, że nie będę w stanie pojechać na jej pogrzeb. Gdy zaczęłaś to rytmiczną, perkusyjną pieśń, Pan zabrał mi cały smutek i żal.

Opowiedział tą historię wiele razy w ciągu następnych dni, został uwolniony nie tylko ze smutku, lecz został uwolniony całkowicie.

We wszystkim cokolwiek robimy musimy trwać w prostocie chwały i pozwolić Bogu być Bogiem naszego życia.

Panie,Pomóż nam zachowywać prostotę przed Tobą, zawsze polegając na Tobie i na Tobie  jedynie.

W imieniu Jezusa

Amenпоисковая оптимизация сайта реклама