Category Archives: Life Site News

Czy szczepionki wywołują autyzm?

John Jalsevac

Badania potwierdzają, że gwałtowny wzrost zachorowań na autyzm ma związek z obecnością we wprowadzanych szczepionkach ludzkiego DNA embrionów pochodzących z aborcji.

Washington, DC, 20 kwietnia 2010 (LifeSiteNews.com) – Ostatnie badania wykonane przez Environmental Protection Agency (EPA Agencja Ochrony Środowiska)) potwierdzają, że rok 1988 jest 'punktem zwrotnym’ jeśli chodzi o wzrost zachorowań na autyzm w USA, jest to również rok, który, jak twierdzą liderzy ruchu pro-life, odpowiada wprowadzeniu komórek embrionów do szczepionek.  O ile raport z badań EPA nie spekuluje na temat przyczyn gwałtownego skoku ilości dzieci z autyzmem i nie wspomina niczego na temat komórek embrionalnych, badacze wskazują na to, że „ważne jest, aby określić czy możliwe do uniknięcia narażanie na środowiskowe czynniki może być powiązane z tym wzrostem”.

Zgodnie z informacjami przekazanymi przez grupę pro-life, Sound Choice Pharmaceutical Institute (SCPI – dosł.: Instytut Dorego Wyboru Farmaceutycznego), specjalizującą się w badaniach nad szczepionkami, tym „środowiskowym czynnikiem” równie dobrze może być wykorzystanie do produkcji szczepionek komórek embrionalnych.  W ostatnim biuletynie Instytutu pokazano, że to właśnie w 1988 roku komitet U.S. Advisory Committee on Immunization Practices zaczął zalecać podawanie drugiej dawki szczepionki MMR, która zawiera komórki uzyskiwane z tkanki ciał dzieci usuwanych przez aborcję.  Analizy danych ilości zachorowań na autyzm opublikowane przez SCPI rozpoznaje 3 wyraźne punkty zwrotne w tych statystykach w USA: 1981, 1988 oraz 1995. Z każdym razem te dane korelują z wprowadzaniem szczepionek (Meruvax, MMRII, oraz Chickenpox), które są produkowane z wykorzystaniem tkanek usuwanych ciąż. Grupa twierdzi, że że nie da się zidentyfikować żadnego innego czynnika, który mógłby korelować ze zmianami ilości wystąpień autyzmu.

„Jedynym środowiskowym wydarzeniem korelującym z tymi statystycznymi 'punktami zwrotnymi’ występowania autyzmu, który może mieć wpływ na niemal wszystkie dzieci, było wprowadzenie szczepionek produkowanych z zastosowaniem embrionalnych komórek zawierających resztki ludzkiego DNA i resztki komórek”, twierdzi SCPI.

Grupy pro-life potwierdzają, że badania przeprowadzone przez EPA dodają tylko do powiększającego się materiału dowodowego wskazującego na to, że wykorzystanie materiału z komórek embrionów w stosowanych w całym kraju szczepionkach wpływa niemal na każde dziecko urodzone w US.  American Life League (Amerykańska Liga Życia) przyłączyła się do Sound Choice Pharmaceutical Institute, wzywając do wprowadzenia w świetle tych badań legislacji tzw.: Fair Labeling and Informed Consent Act . (Wyraźnego oznaczania/opisu szczepionek i możliwości 'świadomego wyboru’).

„Przez wiele lat dowody wskazywały na związek między szczepionkami, w których skład wchodziło DNA z tkanek dzieci z usuwanych ciąż, i wzrostem zachorowań na autyzm” – powiedział Jim Sedlak, wiceprezydent American Life League.

„Rodzice muszą wiedzieć o ryzyku jakie towarzyszy stosowaniu tych szczepionek”.

SCPI potwierdziło, że badania nad wpływem resztkowego ludzkiego DNA embrionów w szczepionkach na rozwój mózgu i autyzmu u dzieci, i że przedstawi swoje badania w czasie konferencji International Society for Autism Research (Międzynarodowe Stowarzyszenia na rzecz Badań Autyzmu) w maju 2010.

– – – – – – – –

Więcej informacji można znaleźć:

Sound Choice Pharmaceutical Institute

Click here to read Sound Choice’s April 2010 newsletter.

Environmental Protection Agency: Timing of Increased Autistic Disorder Cumulative Incidence (10 July 2009)

See related LifeSiteNews.com coverage:

Is Aborted Fetal DNA in Vaccines Linked to Autism?

Fetal Tissue in Vaccine Production May be Linked to Autism in Children Claims Campaign Group

Abortion-Tainted New Flu Vaccine From Vaxin Uses Aborted Fetal Cell Linesпродвижение сайта

Co powoduje rozwój pedofilii

Tekst rozstrzygający o tym, że to homoseksualizm jest przyczyną kryzys seksualnego wykorzystywania dzieci.

John-Henry Westen

19 kwietnia 2010 (LifeSiteNews.com) – Dyrektor Human Life International Research, Briana Clowes, opublikował tekst, zamykający księgę dyskusji na temat tego czy homoseksualizm wśród kapłaństwa jest przyczyną kryzysu seksualnego wykorzystywania dzieci przez kleryków. Na podstawie licznych badań naukowych autor wykazuje, że z seksualnym wykorzystywaniem nieletnich jest bardzo silnie związany homoseksualizm, i że zdecydowanie to nie celibat jest przyczyną pedofilii.

Clowes wymienia między innymi:

  • Homoseksualistę, Alfreda Kinsey’a, badacza zachowań seksualnych, który odkrył w 1948 roku, że 37% badanych homoseksualistów (mężczyzn) przyznało się do uprawiania seksu z dziećmi poniżej 17 roku życia.
  • Ostatnie badanie opublikowane w magazynie Archives of Sexual Behavior pokazały, że „najlepsze dowody epidemiologiczne wskazują na to, że tylko 2.4% mężczyzn mających pociąg do dorosłych preferuje mężczyzn. W przeciwieństwie do tego, 25-40% mężczyzn, którzy mają pociąg do dzieci woli chłopców. Tak więc, homoseksualny pociąg wśród pedofilów jest 6-20 razy większy.
  • W czasie badań prowadzonych przez Archives of Sexual Behavior odkryto, że „wydaje się, że pedofilia ma większe szanse na połączenie z dwoma innym statystycznie rzadkimi zjawiskami. Po pierwsze jest to homoseksualizm… Ostatnie badania szacują rozpowszechnienie homoseksualizmu, wśród mężczyzn mających pociąg do dorosłych, w okolicy 2%. W przeciwieństwie do tego, rozpowszechnienie homoseksualizmu wśród pedofilów może sięgać nawet 30-40%.
  • Badanie zamieszczone w Journal of Sex Research zauważa, że „… proporcje seksualnych przestępców przeciwko chłopcom wśród homoseksualistów (mężczyzn) jest istotnie większa niż ilość takich przestępstw dokonywanych na dziewczynkach wśród heteroseksualistów…. rozwój pedofilii jest bardziej związany z homoseksualizmem niż z heteroseksualizmem”.
  • Badanie przeprowadzone wśród 229 skazanych za molestowanie dzieci opublikowane przez Archives of Sexual Behavior wskazuje, że „86% skazanych za przestępstwa seksualne wobec mężczyzn określa siebie samych jako homoseksualnych bądź biseksualnych”.

Pełny tekst znajduje się w PDF TUTAJсайта

Antykoncepcyjne nastawienie społeczeństwa odbiera kobietom ekonomiczna siłę.

Skrót oryginalnego artykułu niezbyt udany, ale same uwagi ciekawe. Niestety nie mogę wprowadzać poprawek (PiotrZ.)

Kathleen Gilbert

14 kwietani 2010

Antykoncepcyjna rewolucja, w przeciwieństwie do stworzonego obrazu, odebrały kobietom dobrobyt i możność, i jest w efekcie „głęboko seksistyczna,” jak przekazuje analiza pewnego ekonomisty.

W artykule zatytułowanym „Gorzka piguła” i wywiadzie udzielonym w ostatnim wydaniu magazynu „First Things” ekonomista, Timoty Reichert, dowodzi, że sprzeciwiając się antykoncepcji można skutecznie argumentować „wykorzystując język nauk społecznych, który powszechnie dominuje”. Zamiast konstruować dyskusję jako  „sprawę wiary i rozsądku, i nie słuchając siebie nawzajem”, przeciwnicy antykoncepcji mogą kształtować ją, wykorzystując warunki obiektywnej społecznej szkody, jaką antykoncepcja powoduje.

Według Reicherta głównym źródłem problemu jest to, że antykoncepcja oddziela tradycyjny „rynek” łączenia się w pary na dwa oddzielne rynki: rynek przeznaczony dla małżeństwa i rynek wolnego seksu, który został stworzony dzięki znaczącemu obniżeniu kosztów seksu uwolnionego od zagrożenia ciążą. Mówi, że o ile ta sytuacja nie jest z ekonomicznego punkt widzenia sama w sobie zła to jeśli pojawia się „brak równowagi” tych dwóch rynków, to ” 'cena’ albo  małżeństwa, albo seksu przechyla się na korzyść jednej lub drugiej płci”.

W przeszłości było tak, mówi, że: „rynek małżeński, z samej definicji, z grubsza obejmował taką samą ilość mężczyzn co kobiet., Gdy natomiast już raz został oddzielony od rynku wolnego seksu to nie ma żadne gwarancji, że kobiety i mężczyźni nadal kierują się na nie w przybliżeniu w podobnej ilości każdej płci”. Okazuje się, jak utrzymuje Reichert, że kobiety wchodzą na rynek małżeński w większej ilości od mężczyzn, ponieważ jest to związane z ich naturalnym zainteresowaniem wychowywaniem dzieci w stabilnym domostwie. W międzyczasie ekonomiści rejestrują, że mężczyźni, którzy mogą płodzić dzieci w znacznie późniejszym wieku niż kobiety rodzić i z natury wymaga się od nich znacznie mniej w procesie ich wychowywania są znacznie mniej skłonni do przechodzenia z jednego rynku na drugi.

„Wynik jest wyraźnie widoczny. – pisze Reichert. – O ile kobiety mają wysoką moc nabywczą na ryku seksu jako 'rzadki towar’, obraz zmienia się całkowicie, gdy te same kobiety przechodzą na rynek małżeński”. Relatywny niedobór mężczyzn gotowych do małżeństwa oznacza, że rywalizacja wśród kobiet o tych mężczyzn jest znacznie bardziej zawzięta, niż było to w poprzednich pokoleniach. „Na przestrzeni czasu oznacza to, że 'kontrakt, który kobiety zawierają’ jest gorszy dla nich, a lepszy dla mężczyzn”.

Dalej pisze, że małżeństwo jest instytucją, która tarci swój kontraktowy charakter, który ma sprzyjać kobiecie i jej dzieciom, stając się zamiast tego czymś, co jest 'bardziej kruche i przypomina rynek kontraktów natychmiastowych (dosł.: spot market exchange)”. Wynik jest taki, że „mężczyźni czerpią coraz więcej i więcej 'zysków z handlu’, który tworzy małżeństwo, a kobiety coraz mniej”.

Reichert wylicza kilka szkodliwych skutków takiej redystrybucji w tym wyższy współczynnik rozwodów, rynek gospodarstwa domowego rządzony przez domostwa mające dwie zarabiające osoby, ułatwienie niewierności i zwiększone zapotrzebowanie na aborcje.

Jeśli chodzi o zwiększającą się ilość wykonywanych aborcji, Reichert mówi, że można przewidzieć, że kobiety, które zainwestowały w swoją przyszłą karierę będą „domagały się aborcji”, jeśli zawiodą środki antykoncepcje. „Dziś kosztem niechcianej ciąży nie jest natychmiastowe małżeństwo, – pisze. – a raczej jest nim utrata wspaniałych inwestycji w ludzki kapitał zaprzęgniętych do udziału w rynku pracy we wcześniejszym okresie życia. To powoduje wzrost zapotrzebowania na aborcje (co zapobiega utracie tego ludzkiego kapitału)”.

Wpływ jaki to ma na dzieci – utrzymuje. – nieuchronnie odzwierciedla wpływ na ich matki. Jak pisze ten ekonomista:

„Biorąc pod uwagę, że dobrobyt kobiet w ogromny stopniu determinuje dobrobyt dzieci, ta redystrybucja jest częściowo 'fundowana’ ze straty dobrobytu dzieci. Innymi słowy: im gorzej mają się kobiety tym, gorzej mają się dzieci, którymi się opiekują. W sumie, tymi, którzy tracą na 'antykoncepcyjnym społeczeństwie’ są kobiety i dzieci”.

Reichert dowodzi, że antykoncepcyjna redystrybucja dobrobytu jest „głęboka i alarmująca”.

„Społeczeństwa są budowane wokół różnych spraw, lecz jedną z głównych przyczyn ich istnienia jest ochrona słabych. – pisze. – Chodzi o kobiety stare, młode, o kobiety w wieku reprodukcyjnym oraz wychowujące dzieci. Antykoncepcja podkopuje ten fundamentalny imperatyw, a robiąc to, podkupuje prawowitość/zasadność tej społecznej umowy. Gdy istota społeczeństwa zostaje zaprzęgnięta do przenoszenie dobrobytu od słabych do silnych, zamiast na odwrót, nie może długo przetrwać”.

Artykuł będzie dostępny nieco później.

aracer

Czy konserwatyzm powoduje wzrost ilości aborcji?

Ekspert obala twierdzenie mówiące, że konserwatyzm sprzeciwiający się antykoncepcji powoduje wzrost ilości aborcji.

Kathleen Gilbert

TUSCALOOSA, Alabama, 14 kwietnia 2009 (LifeSiteNews.com) – Podjęta ostatnio próba oskarżenia konserwatywnego ruchu o zwiększanie się ilości aborcji podjęta przez prof. Adrew Kppelman’a załamała się we wszystkich trzech wytoczonych przez niego argumentach, co wykazał Michael New, z wydziału nauk politycznych Uniwersytetu Alabama profesor i ekspert w dziedzinie statystyk pro-life.

Koppelman, profesor prawa i nauk politycznych z Northwestern University, chciał zdyskredytować ruch o etosie pro-life, prorodzinnym i przeciwnym antykoncepcji w artykule zatytułowanym „Jak religijne prawa promują aborcję”. Idąc za tezami przedstawionymi w książce „Red Families v. Blue Families: Legal Polarization and the Creation of Culture” (Czerwone rodziny, a niebieskie rodziny; prawne polaryzowanie i tworzenie kultury), Kopplman usiłuje przeciwstawić „czerwone stany, o konserwatywnej etyce”, które, jak twierdzi „rozpadają się”, przeciwko „nowej etyce klasy średniej” w niebieskich stanach, które promują „ostrożne” korzystanie z antykoncepcji „przy odpowiednio cofającej się aborcji”.  (Eksperci lubią szatkować Stany Zjednoczone na czerwone stany i niebieskie stany, czerwone dla Republikanów, niebieskie dla Demokratów – przyp.tłum.)

Koppelman twierdził, że „toksyczna równowaga polityczna” stworzona przez odrzucenie praw do antykoncepcji i otwartą edukację seksualną, spowodowała wzrost ilości niechcianych ciąż, a co za tym idzie, więcej aborcji. Napisał: „Ktoś po religijnej prawicy powinien zastanowić się nad oczywistym teraz faktem, że polityka, którą popiera jest bezpośrednio odpowiedzialna za miliony aborcji”.

Tymczasem w kolumnie  „Public Discourse” (Publiczna dyskusja), internetowej publikacji Instytutu Witherspoon, profesor Michael New dowodzi, że każde z twierdzeń Koppelmana na temat skutków działania przeciwników antykoncepcji i ruchu konserwatywnego na aborcję jest bardzo słabe. Michael New, który posiada tytuł doktora nauk politycznych oraz magistra z dziedziny statystyki Uniwersytetu Stanford, napisał pracę naukową na temat skutków prawodawstwa pro-life opublikowaną przez Heritage Foundation, the Family Research Council, oraz w różnych znanych magazynach.

„Niestety twierdzenia Koppelmana są oparte na retoryce wprawnej ręki i błędnie interpretowanych danych. – napisał New. – Rzeczywiście wyjątkowe w tym artykule jest to, że wszystkie trzy twierdzenia Koppelmana są błędne. Po pierwsze: Niewiele jest dowodów stwierdzających, że większe nakłady rządu na antykoncepcję redukują współczynnik aborcji. Po drugie: są pewne dowody tego, że edukacja nastawiona wyłącznie na abstynencję seksualną jest skuteczna w redukowaniu aktywność seksualnej nieletnich. I ostatecznie: Czerwone stany mają naprawdę niższe statystyki aborcyjne, częściowo dzięki temu, że jest tam więcej prawnych ograniczeń dotyczących aborcji”.

New wskazuje na to, że Koppelman odwołując się do danych na temat wzrostu ilości aborcji w okresie rządów Regana, kiedy obcięte zostały nakłady na antykoncepcję, nie wspomniał o tym, że „współczynnik aborcji wzrastał znacznie szybciej w latach 70tych” przed tymi cięciami. „Tak naprawdę w latach 1974-80 ilość wykonanych aborcji w USA niemal podwoiła się w okresie, gdy rząd federalny dawał pieniądze na antykoncepcję na bardzo wysoki historycznie poziom” – napisał profesor New. Co więcej, New cytuje badania naukowe przeprowadzone przez Instytut Alan Guttmacher, wykazujące, że brak dostępu do środków antykoncepcyjnych odgrywał rolę tylko w 12% przypadków ankietowanych kobiet, które dokonały aborcji.

Przeciwko twierdzeniu Koppelmana, że „nie ma dowodów na to, aby 'uczenie abstynencji było skuteczne’, New wskazuje na ostatnie badania opublikowane w lutym przez The Archives of Pediatrics & Adolescent Medicine, które uzyskały powszechne uznanie, wskazujące na silny związek między wychowaniem do abstynencji seksualnej a niższą aktywnością seksualną wśród nastolatków wysokiego ryzyka.  New wskazuje, że te badania uzyskały szerszą uwagę niż poprzednia praca ze względu na zastosowany unikalny mechanizm kontrolny, tak że nawet grupa „Acvocates for Youth” (Adwokaci Młodzieży), która normalnie sprzeciwia się programom abstynencji, pochwaliła te badania jako „wartościowe” oraz „dobrą naukę”.

New mówi, że znalazł jeszcze jedną słabość we wnioskach Koppelmana, który nie wziął pod uwagę bezsprzecznej redukcji ilości wykonywanych aborcji do których doprowadziły wysiłki konserwatystów i Republikanów wprowadzenia legalnej ochrony nienarodzonych, takich jak zakaz wykonywania aborcji z publicznych pieniędzy, prawa zobowiązujące do informowania rodziców i praw zwanych 'informed consent laws’ ( świadomej zgody – oznacza to, że osoba udzielająca zgody na coś – tutaj na zabieg – spełnia pewne minimalne wymagania – przyp.tłum.)

W recenzji badań Guttmacher Institute w zeszłym roku, New stwierdza, że znalazł przytłaczające dowody na to, że wprowadzanie prawnych ograniczeń obniża ilość aborcji.  W innych specyficznych badaniach stwierdzono „znaczący spadek ilości aborcji” tam, gdzie wprowadzono obowiązkowe włączenie do tych tych spraw rodziców oraz prawa świadomej zgody (consent laws). New dowodzi, że przez zwykłe porównanie danych statystycznych z czerwonych i niebieskich stanów, można wyciągnąć wniosek mówiący, że argumentacja Koppelman’a nie ma uzasadnienia.

„W tych pięciu stanach, w których John McCain otrzymał największą ilość głosów w 2008 roku, średnio współczynnik aborcji wynosi 6,9.” – powiedział New. „W tych, które najsilniej poparły w głosowaniu Obamę w 2008 roku, średnio ten współczynnik wynosi 22.6”.

„Ogólnie rzecz biorąc, nie powinno to być zaskoczeniem dla ludzi z ruchu pro-life, że seksualna wstrzemięźliwość i większa prawna ochrona nienarodzonych była i będzie nadal najlepszą strategią obniżania współczynnika aborcji” – zakończył.

„Ruch prorodzinny (pro-life) dobrze zrobi trzymając się tego kursu”.

оптимизация поисковые системы продвижение

Badania Guttmacher Instytute ujawniają „niszczące konsekwencje” seksualnej edukacji

WASHINGTON, D.C., 27 stycznia 2010 (LifeSiteNews.com) – Według informacji podanych przez American Life League (ALL) pojawiły się nowe dane liczbowe z Guttmacher Institute, które wskazują na to, że edukacja seksualna w stylu Planned Parenthood ma wielki wpływ na wzrost ilości ciąż wśród nastolatek. Przedstawione w środę badanie pokazują, że ten współczynnik wzrósł o 3% w 2006 roku, współczynnik urodzeń wśród nastolatek wzrósł o 4%, a aborcji o 1%. O ile Planned Parenthood śpiesznie maluje straszne statystki jako oskarżenie przeciwko polityce abstynencji seksualnej promowanej przez administracją Busha, ALL twierdzi, że statystki wskazują na zupełnie innego sprawcę: Planned Parenthood.

„Nie jest to żadna kosmiczna nauka. – powiedział Jim Sedlak, wiceprezydent ALL. – Gdy nie mówisz dzieciakom, aby trzymały się abstynencji, to uprawiają więcej seksu i więcej z nich zachodzi w ciąże. Współczynnik ciąż spada, gdy dzieciaki nie uprawiają seksu”.

ALL przekazuje, że:

  • Przed rokiem 1990, procent nastolatek zachodzących w ciąże wzrastał co roku wraz z dominacją edukacji seksualnej wprowadzanej przez Planned Parenthood do publicznych a nawet prywatnych programów szkolnych.
  • Na początku lat 90tych, popularne stało się nauczanie nastolatków i młodszych na temat abstynencji; ilość ciąż wśród nastolatoletnich zaczęła spadać.
  • Do roku 1995, rząd federalny opłacał wyłącznie nauczanie na temat abstynencji seksualnej i ilość ciąż spadała nadal.
  • Około roku 2000, zaczęły się naciski Planned Parenthood w różnych stanach, aby pieniądze przeznaczone na nauczanie abstynencji były odrzucane a te programy redukowane, więc, co było do przewidzenia, w 2006 roku po raz pierwszy od 15 lat ilość ciąż wzrosła wśród nastolatek.
  • Dziś, przy współpracy z prezydentem Obamą, Planned Parenthood doprowadziła do całkowitego odcięcia funduszy przeznaczonych tylko na nauczani o abstynencji.

„Można sobie tylko wyobrazić jak wysoko procent ciąż nastolatek pójdzie w górę. – powiedział Sedlak. – Planned Parenthood sięga znacznie daleko poza swój zły chwyt krajowych klas szkolnych. Ich praca da się również odczuć w popkulturze, internecie, reklamie i telewizji – samych wspaniałych środkach ich długoterminowego celu seksualizacji naszych dzieci. Niestety to działa”.

deeo.ru

Badania: Małe dzieci, które są karane cieleśnie, jako nastolatki są szczęśliwsze i osiągają większe sukcesy.

logo

Thaddeus M. Baklinski

GRAND RAPIDS, Michigan, 5 stycznia 2010 (LifeSiteNews.com) – Amerykańskie badania wskazują na to, że cielesne karanie nie jest dla dzieci szkodliwe. Zostało potwierdzone, że dzieci, które były fizycznie karane, gdy były małe, w wieku 2-6 lat, dojrzewają jako szczęśliwsze nastolatki i odnoszą większe powodzenie, lepiej idzie im w szkole, częściej podejmują się wykonywania dobrowolnych prac (wolontariat), chętniej wybierają się na uniwersytety niż te, które nigdy nie były tak karane.

To badanie, przeprowadzone pod auspicjami Portraits of American Life Study (PALS) {http://pals.nd.edu/} przez dr Marjorie Gunnoe i profesora psychologii z Calvin College w Grand Rapids, w stanie Michigan, wykazały brak dowodów na to, że karanie fizyczne dzieci jest szkodliwe. Okazało się, że rozsądny klaps, który jest normalną konsekwencją złego zachowania, jest korzystny dla dziecka.

„Żądania, aby nie karać dzieci klapsami są nie do utrzymania. Nie zgadzają się z naukowymi danymi” – powiedziała Gunnoe.

„Myślę, że klaps jest niebezpiecznym narzędziem, lecz są takie prace, gdzie jest miejsce na niebezpieczne narzędzie. Po prostu nie używaj go do wszystkiego” -dodała.

Prof. Gunnoe przeprowadziła wywiady z 2.600 nastolatków na temat cielesnego karania. Odkryła, że gdy odpowiedzi uczestników zostały porównane z niektórymi aspektami ich życia, jak np.: powodzeniem na studiach, optymizmem co do przyszłości, zachowaniami antyspołecznymi, podejściem do przemocy, atakami depresji, to ci, którzy byli fizycznie dyscyplinowani w wieku między 2-6 lat uzyskali najlepsze wyniki.

Ci, którzy byli karani fizycznie w wieku między 7-11 lat ujawniają bardziej negatywne zachowania, lecz nadal większe jest prawdopodobieństwo ich powodzenia akademickiego.

W tych przypadkach, gdy karcenie cielesne było utrzymywane jeszcze w wieku powyżej 12 lat, oraz u tych, którzy nigdy nie byli tak karani, dzieci mają tendencję do słabszego funkcjonowania w tych dziedzinach, które były brane pod uwagę.

Dr Gunneo odkryła, że niemal jedna czwarta nastolatków biorących udział w badaniu wyznała, że nigdy nie była karana cieleśnie.

American College of Pediatricians (ACP) (Amerykańskie Kolegium Pediatrów) stwierdza, że fizyczne karanie przez rodziców może być skuteczne, jeśli jest właściwie stosowane. Stanowisko organizacji jest takie: „jasne jest, że rodzice nie powinni polegać wyłącznie na tym klapsach, aby uzyskać kontrolę nad zachowaniem ich dzieci. Dowody wskazują, że może to być użyteczna i konieczna część skutecznego planu dyscyplinarnego”.

Zgodnie ze stanowiskiem ACP skuteczne karanie ma trzy kluczowe składniki tj.: kochanie i wspieranie relacji między rodzicami i dziećmi; wykorzystanie pozytywnego wzmocnienia, gdy dzieci zachowują się dobrze; wykorzystanie kary, gdy dzieci źle się zachowują.

Wielu rodziców, którzy obawiają się używania kar fizycznych twierdzi, że bicie uczy agresywnych zachowań, które dzieci później naśladują.

Aric Sigman, psychologi i autor książki „The Spoilt Generation: Why Restoring Authority will Make our Children and Society Happier,” (Ograbione pokolenie: Dlaczego przywrócenie autorytet spowoduje, że nasze dzieci i społeczeństwo będą szczęśliwsze) komentuje wyniki prac prof. Gunnoe. Jak powiedział dla UK Daily Mail:

„Idea, że klapsy i przemoc są jednym kontinuum jest dziwacznym i fetyszyzowanym poglądem na to, czym dla większości rodziców jest karanie. Jeśli jest wykonywane rozsądnie przez rodzica, który na co dzień jest uczuciowy i wrażliwy na swoje dzieci to nasze społeczeństwo nie powinno się na to oburzać. Rodziców należy uczyć jaka jest różnica między klapsem, a uderzeniem w twarz”.

Read related LSN articles:

American College of Pediatricians: „It’s Okay for Parents to Spank”; Suggests Guidelines

UN Continues to Push for Criminalization of Spanking

Canada’s Top Court Criminalizes Spanking Under 2, Over 12 and With Any Objects

topod.in

Obalanie mitu nadmiaru światowej populacji

FRONT ROYAL, Virginia, 27 lipca 2009 (LifeSiteNews.com) – Instytut Badania Populacji (The Population Research Institute – PRI) wydał nową serię edukacyjnych filmów wideo, których celem jest obalenie tego, co nazywa się „mitem” nadmiaru populacji.

Pokrótce: „Namiar populacji: Tworzenie Mitu” („Overpopulation: the Making of a Myth”) odrzuca powszechne błędne koncepcje na temat światowej populacji, ubóstwa, zasobów konsumpcyjnych i Narodów Zjednoczonych. Instytut dał się już bardzo dobrze poznać jako grupa odpowiedzialna za ujawnienie współpracy Funduszu Ludnościowego NZ (United Nations Population Fund UNFPA) z chińskim rządem przy wprowadzaniu przymusowych technik kontroli populacji. To ich badania na miejscu, w Chinach, doprowadziły do zmniejszenia funduszy przeznaczonych na UNFPA przez administrację Busha.

„Chcemy być dostępni” – mówi na tym wideo producent i główny animator Joseph Powell. – „Mit nadmiaru populacji jest tak dominujący, a równocześnie nikt nie ma nawet jasnego pojęcia co to jest „nadmiar populacji”. Myśl o świecie, w którym brakuje miejsca i żywności jest przerażający, lecz aby się przekonać jak głupie jest to wszystko wystarczy zweryfikowanie faktów. Mamy nadzieję, że to wideo wykona taką pracę dla ludzi”.

Wideo jest dostępne na stronie YouTube prowadzonej przez PRI, jest również dostępne na towarzyszącej stronie pn.; „Mit Nadmiaru Populacji” („Overpopulation is a Myth.”). Ta strona przedstawia więcej faktów i liczby znajdujących się na wideo w bardziej dostępnej postaci. Istnieje również możliwość ściągnięcia zawartości oraz zamieszczone są linki do naukowych zasobów.

„Dzięki tej stronie, rzeczywiście chcemy dotrzeć do ludzi, w szczególności studentów i nauczycieli, którzy samotnie bronią tego stanowiska”. – wyjaśnia Joel Bockrath, wiceprezydent PRI. – „Chcieliśmy dać ludziom materiał łatwy do oglądania i ściągnięcia, który będą mogli wykorzystywać do poparcia swoich argumentów”.

„Podsumowując – mówi Steven Mosher, prezes PRI – uważamy, że jest to znakomite źródło wszystkich, którzy wiedzą, że argument stojący za nadmiarem populacji jest fałszywy, lecz nie mają dostępu do faktów i liczb, których potrzebują do przeciwstawienia mu się. Ściślej: ponieważ te informacje są przedstawione w humorystyczny i przystępny sposób, wydaje nam się, że możemy w ten sposób podążać obalając mit, który wywołuje niewypowiedziane cierpienia na całym świecie”.

раскрутка сайта