Jon 4:5
POTEM JONASZ WYSZEDŁ Z MIASTA I ZAMIESZKAŁ NA WSCHÓD OD MIASTA; I ZROBIŁ SOBIE TAM SZAŁAS, I USIADŁ W JEGO CIENIU, ABY ZOBACZYĆ, CO BĘDZIE SIĘ DZIAŁO W MIEŚCIE.
Nie wiemy czy serce Jonasza uległo kiedykolwiek przemianie. Możemy tylko ufać, że Pan pokazał mu jego głupotę i brak miłosierdzia przywracając go do odnowionej społeczności z nim samym. Ważniejsze od tego co stało się później z Jonaszem jest to, czego nauczyliśmy się na przykładzie proroka. Mamy tu do czynienia z ogromnym wyzwaniem odnośnie naszego stosunku do Boga i ludzi, którym wydajemy chrześcijańskie świadectwo. Czy miłujemy ludzi i chcemy, aby odnaleźli drogę do Chrystusa i zostali włączeni do społeczności wierzących jaką jest kościół? Czy tak jak Jonasz wybieramy tych, którzy naszym zdaniem powinni lub nie powinni doświadczyć zbawczej Bożej łaski. Rozstrzygając ten dylemat musimy zawsze pamiętać o Bogu, który jest miłością. Nie możemy zapominać, że jeżeli my kochamy Boga teraz, to dlatego, że On najpierw nas umiłował. Miłował nas, kiedy jeszcze byliśmy jemu przeciwni. Spoglądając na nasze życie i naszą relację z Bogiem zanim staliśmy się uczniami Jezusa Chrystusa, nie dostrzegamy nic poza ciągłym prowokowaniem Boga. Nawet nasza sprawiedliwość była skażona. Stanowiła ona część życia, które przeżywaliśmy dla samych siebie. Mimo to, Bóg nas umiłował i przebaczył nam grzechy. Dał nam nowe serce i nowe życie. Jeżeli Bóg nas tak bardzo umiłował, że „nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał” (Rzym. 8:32), to dlaczego my mielibyśmy odmówić tej miłości ludziom, którzy uznają naszego Pana za swego Zbawiciela? Dlaczego my, którzy otrzymaliśmy tę miłość w obfitości, nie możemy miłować innych miłością, która pragnie, aby poznali oni błogosławieństwa Boże jakich my doświadczyliśmy w Jezusie Chrystusie. Najbardziej miłują ci, którym najwięcej przebaczono. Jeżeli tylko razem z Pawłem przyznamy się w swoim sercu do tego, że jesteśmy najgorszymi z grzeszników, to znajdzie się w nim miejsce dla każdej osoby, którą Pan przyprowadza do poznania wiary. Będzie miłować tych, którzy miłują Boga. Będzie miłować tych, których Bóg miłuje. Ale dopóki w naszej duszy będzie miejsce na obłudę, dopóty odważymy się myśleć, że Bóg jest zbyt łaskawy dla ludzi, którzy zgodnie z naszymi uprzedzeniami zasługują na gniew bardziej niż my. Nasza miłość nigdy nie dorówna miłości Bożej. Bóg powołuje nas abyśmy byli święci, jak On jest święty. Radujmy się tak jak On się raduje z zastępami aniołów, z każdego grzesznika, który się nawraca.
Życzę błogosławionego dnia.