David Servant
Siedemset lat przed Chrystusem Izajasz napisał o Nim:
„Znęcano się nad nim, lecz on znosił to w pokorze i nie otworzył swoich ust, jak jagnię na rzeź prowadzone i jak owca przed tymi, którzy ją strzygą, zamilkł
i nie otworzył swoich ust” (Iz. 53:7).
Wypełniając słowa Izajasza, Jezus, gdy był oskarżany, szydzono z Niego, był bity, pluto na niego i był biczowany, cierpiał w milczeniu. Musiał być kuszony, aby powiedzieć: „Poczekajcie łajdaki, przyjdzie taki dzień, że dopłacę wam za to, jak Mnie potraktowaliście!” To, w jaki sposób sam siebie hamował jest zdumiewające. Piotr, naoczny świadek tego, jak bardzo Chrystus cierpiał, napisze później: „On, gdy mu złorzeczono, nie odpowiadał złorzeczeniem, gdy cierpiał, nie groził, lecz poruczał sprawę temu, który sprawiedliwie sądzi” (1 Ptr. 2:23). Piotr napisał również, że jest to dla nas przykład tego, jak powinniśmy znosić niesprawiedliwe cierpienia za nasza wiarę (1:Ptr. 2:21).
Oczywiście, motywacja Jezusa, gdy cierpiał w milczeniu, wykraczała daleko poza samo pragnienie wypełnienia proroctwa. On był „zraniony za występki nasze, starty za winy nasze” (Iz. 53:5). Jezus pragnął zbawienia wszystkich ludzi, nawet tych, którzy z Niego szydzili, a jedynym sposobem, aby to się mogło stać, było Jego cierpienie i modlitwa za ich grzechy. Bóg zobaczył „mękę Jego duszy” i został „nasycony” (Iz. 53:11). Sprawiedliwość i miłość spotkały się na krzyżu.
A jakiż jest kontrast między czystością, a perfidią! Jezus świeci wśród tych, którzy Go nienawidzili, jak latarnia w ciemności. Ich okrucieństwo jest uniwersalnym obrazem ludzkiej natury, która przejawia się codziennie zarówno w obozach pracy dla więźniów politycznych, jak i na placach zabaw w szkole podstawowej. Gdy jednak człowiek narodzi się na nowo, ten sam Jezus, który umarł za świat, przychodzi, aby zamieszkać w nim przez Ducha Świętego i dokonuje nadnaturalnej przemiany jego życia. Od tej chwili to nowe stworzenie w Chrystusie wzdryga się na myśl o swoim poprzednim egoizmie, który rządził nim i dziwi się temu, jak inni mogą być tak okrutni.
Rzymianie zawsze krzyżowali ludzi wzdłuż głównych dróg, tak aby tak wielu jak to tylko możliwe przechodziło koło skazanych, ucząc się właściwej lekcji. Tak więc usuń z pamięci te wszystkie obrazy z religijnych filmów, przedstawiające Jezusa wiszącego na swym krzyżu na odległym wzgórzu w towarzystwie nielicznych żałobników stojących obok wraz z rzymską strażą. Jezus wisiał nagi, krwawiąc i umierając w agonii przy jakiejś głównej drodze poza jedną z bram Jerozolimy, gdy setki, a może tysiące ludzi przechodziło koło niego ze swymi codziennymi sprawami. Przechodząc, szydzili z Niego, a jednak On nie odpowiadał.
Tuż przed odejściem Jezus zawołał wielkim głosem: „Boże Mój, Boże Mój, czemuś Mnie opuścił?” (15:34), cytując pierwszy wers Psalmu 22. Gdyby ci obecni tam wysilili się, aby przeczytać ten psalm w całości, byliby zdumieni tym, że tysiąc lat wcześniej – zanim ukrzyżowanie zostało wymyślone jako środek wykonywania kary głównej – Dawid zapisał prorocze słowa, które Jezus wypowiedział konając na krzyżu:
„Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił,…? Czemuś tak daleki od wybawienia mego, od słów krzyku mojego, ….Ale ja jestem robakiem, nie człowiekiem, hańbą ludzi i wzgardą pospólstwa. Wszyscy, którzy mnie widzą, szydzą ze mnie, wykrzywiają wargi, potrząsają głową…. Rozwarły na mnie swą paszczę jak lew, co szarpie i ryczy. Rozlałem się jak woda, i rozłączyły się wszystkie kości moje. Serce moje stało się jak wosk, roztopiło się we wnętrzu moim. Siła moja wyschła jak skorupa, a jeżyk mój przylgną do podniebienia mego i położyłeś mnie w prochu śmierci. Oto psy otoczyły mnie, osaczyła mnie gromada złośników, przebodli ręce i nogi moje. Mogę policzyć wszystkie kości moje,.. Oni przyglądają się, sycą się mym widokiem. Między siebie dzielą szaty moje i o suknię oją los rzucają” (Ps. 22:1, 7-8, 14-18).
Sam Psalm 22 powinien wystarczyć, aby przekonać każdego do pokuty i uwierzenia!
– – – – – – – – – – – –
Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ