Ewangelia Jana 17
David Servant
Arcykapłańska modlitwa Jezusa, jak się ją często nazywa, jest najdłuższą zapisaną w Piśmie modlitwą Pana. Wszystkie inne modlitwy, jakie znajdujemy w Ewangeliach, są bardzo krótkie. Dla mnie osobiście ciekawe jest to, że najdłuższa Jego modlitwa również jest krótka, nie wymaga więcej niż kilku minut. Piszę o tym, ponieważ wydaje się, że diabłu udało się nabrać dużo ludzi na myślenie, że jeśli nie mamy na modlitwę co najmniej 1.5 godziny to nie mamy dość czasu, więc powinniśmy zrezygnować. „Modlitwa bez przestanku”, zalecana przez Pawła (1Tes. 5:17) to mnóstwo krótkich modlitw w ciągu całego dnia. Ciekawe jest również to, że Jezus najwyraźniej modlił się tą szczególną modlitwą z otwartymi oczyma, zwróconymi ku niebu (17:1). Oczywiście, nie ma nic złego w skłonieniu głowy w pokorze i zamknięciu oczu, aby nie być rozpraszanym w czasie modlitwy, wszystko to jest w porządku, ale nie ma też niczego niewłaściwego w podniesieniu oczu ku niebu.
Najważniejsze jest pamiętać o tym, że ta modlitwa została wypowiedziana przez Jezusa na krótko przed aresztowaniem w Ogrodzie Getsemani, a więc na wieczór przed Jego ukrzyżowaniem. Zaczyna mówiąc: „Ojcze, nadeszła godzina” (17:1). Jest to ósmy i ostatni zapisany przypadek użycia przez Jezusa „godziny” (czy „czasu”) i oczywiste odniesienie do kulminacyjnego wydarzenia w Jego służbie – śmierci na krzyżu (2:4; 7:8, 30; 8:20; 12:23, 27; 13:1). Jan przedstawia życie i służbę Jezusa jako podróż w kierunku krzyża. „Godzina” ostatecznie nadeszła.
Jezus ogłosił, że da żywot wieczny tym wszystkim, których daje Mu Ojciec (17:2). Zwróć uwagę na to, że Jezus nic nie powiedział na temat sposobu w jaki Ojciec decyduje, kogo dać Jezusowi. Wiemy z setek innych wersów Pisma, że mogą to być tylko ci, którzy wierzą. Oczywiście, Jezus nie zaprzeczał samemu sobie, temu co tak często powtarzał, ani też nie objawiał „rzeczywistej prawdy” o tym jak ludzie są faktycznie zbawiani w sprzeczności z całą resztą Nowego Testamentu. Nie popierał kalwinistycznej myśli bezwarunkowego wybrania. Jan 17:2 musi być zharmonizowany z 31.217 wersami Biblii.
Widać wyraźnie z Jego modlitwy, że najwyższym celem Jezusa było przyniesienie chwały Jego Ojcu, jak też jest całkiem oczywiste to, że ważne było dla Niego, aby Jego uczniowie wiedzieli i wierzyli, że On odszedł do Ojca. Co więcej, chciał, aby oni byli zjednoczeni, tak jak On i Ojciec są jedno, i powiedział o tym w czterech wersach modlitwy(17:11, 21, 22, 23). Nasza jedność, według Jezusa, ma wpływ na uwierzenie przez świat, że Bóg Go posłał. Jezus powiedział to dwukrotnie (17:21, 23). Oczywiście, „kościół”, który demonstruje światu hipokryzję nie będzie miał wpływu na to, żeby ludzie uwierzyli w Jezusa, a faktycznie skutek będzie przeciwny. Brak jedności wśród wierzących przekazuje obserwującemu światu sygnał, że nie różnimy się niczym od innych. Dlaczego mieliby uwierzyć w naszego Boga, skoro my nie możemy ze sobą razem wytrzymać?
Ta prawda, tak wyraźnie wypowiedziana przez Jezusa, jest jeszcze jedną wskazówką upadku idei, jakoby Bóg suwerennie wcześniej wybierał niektórych do zbawienia, a innych na potępienie. Jeśli wiara świata zależy od naszej jedności, co jest faktem zgodnie ze słowami Jezusa, to oczywiste jest, że Bóg stworzył moralnie wolne jednostki, dał im wybór, aby wierzyli lub nie wierzyli. W przeciwnym razie nasze działania i wpływ na świat nie odniosły by żadnego skutku na tego, kto uwierzy i będzie zbawiony.
Tak wiele z modlitwy Jezusa sięga poza nasze zrozumienie. Chciałbym rozumieć ją lepiej! Jedną część Jego modlitwy, którą rozumiem całkiem nieźle jest Jn. 17:24: „Ojcze, Chcę, aby ci, których mi dałeś, byli ze mną, gdzie Ja jestem, aby oglądali chwałę moją, którą mi dałeś”. Tak bardzo cieszę się, że Jezus chce, abyśmy byli w niebie, gdzie zobaczymy Jego w Jego chwale. To jest teologia łatwa do pojęcia!
– – – – – – – – – – – – – –
Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ