Wyzwolenie się spod życia, które jest nieustannie kontrolowane i chronione, jest cudowną rzeczą dla kobiety, która została głęboko zraniona. Jest to możliwe tylko dzięki mocy Jezusa Chrystusa i poprzez Jego Ducha mieszkającego w niej.
Czuję się jak zwierzę zranione i zapędzone w róg przez wroga i wszystko, co mogę zrobić to próbować zająć odstraszającą pozę i wydawać dzikie wrzaski w nadziei, że go odstraszę.
Na jednej z wielu sesji poradnictwa młoda kobieta, która wypowiedziała te słowa, wyrażała – być może jaśniej niż kiedykolwiek dotąd – uczucia, które dominowały jej życie i były głównym czynnikiem jej lesbijstwa.
Ta młoda kobieta wyszła z lesbijstwa. Została uwolniona i wyraźnie nie jest już tym zranionym zwierzęciem, które desperacko utrzymuje pozory, aby siebie chronić.
Niestety, pomimo tego, jest ona jednym z wyjątków od reguły. Nie jest tajemnicą, że służby takie jak Regeneration odnoszą znacznie mniej sukcesów w usługiwaniu kobietom niż mężczyznom. Typowe jest to, że chrześcijanka zmagająca się z lesbijstwem przychodzi do nas pragnąc żyć życiem w posłuszeństwu dla Pana. Chce być wolna od seksualnego zaangażowania i wolna od popadania w głęboko uzależniającą, bałwochwalczą relację z inną kobietą.
Ogólnie, kobiety odnoszą sukces aż do tego miejsca, lecz tutaj zatrzymują się. Czują, że są wolne od grzesznych zachowań i zaakceptowane przez Boga, lecz ich uzdrowienie nie idzie dalej. Nie są tym, czym były zazwyczaj, lecz czym są?
Ich relacje zarówno z mężczyznami jak i kobietami nadal nie przekonują o wolności, którą Bóg dla nich zamierzył. Pomimo zewnętrznej siły i przekonania, wewnątrz są „przerażonymi zającami”, walczącymi z zagrożeniami, które są wokół nich, ciągle trwając w kontroli.
Korzenie kontroli
Korzenie tego, co musi być kontrolowane są łatwo widoczne. Te kobiety zostały głęboko zranione – zazwyczaj przez mężczyzn. Wykorzystanie – seksualne, psychiczne czy emocjonalne – pozostawiło je z głębokimi ranami. Czasami tą osobą była matka, która pasywnie cierpiała przez ich ojca i obie rozwinęły pogardę dla kobiecości, którą postrzegały jako wrodzoną słabość. Bez względu na przyczynę, głębokie szramy spowodowały, że zdecydowały się chronić siebie wszelkimi kosztami – psychicznie i emocjonalnie.
To, że źródłem ich podatności na zranienia są przeszłe relacje z mężczyznami nie jest zaskakujące.
Wszystkie kobiety, z powodu większej siły mężczyzny i upadłej natury człowieka, są potencjalnymi ofiarami męskiej kontroli i dominacji.
Skrajnym wyrazem tego jest gwałt, lecz spotykamy się wokół również z innymi formami wykorzystywania. Bóg zapowiedział to, mówiąc do Ewy: „…twoje pragnienia będą pociągać cię ku twojemu mężowi, on zaś będzie panował nad tobą” (Rdz. 3:16). Z naszych obserwacji wynika, że u korzeni większości lesbijskich zachowań leży straszliwe zranienie, które lęk, jaki ma większość kobiet, rozpaliło do rozmiarów czynnika dominującego w życiu. Bezpieczeństwo stało się synonimem kontroli.
Ten duch kontroli jest najbardziej widoczny w relacjach lesbijki z mężczyznami, lecz przenosi się również na relacja z innymi kobietami. Większość kobiet, które do nas przychodzą ujawnia historie życia o bardzo kontrolujących relacjach.
Manipulacja, zazdrość i współzależność zdają się charakteryzować te relacje.
Ogromne emocjonalne potrzeby wypływające z kobiecego zranienia mogą domagać się tego, aby ona zaspokajała je kontrolując inną kobietę. Nie jest to jakaś niezwykła forma zachowania ludzkiego. Zawsze, gdy w działaniu nakierowanym na zaspokojenie fundamentalnych ludzkich potrzeb (bezpieczeństwo, afirmacja, miłość, itp.) człowiek doznaje niepowodzenia, to tego typu zachowanie przybiera postać coraz bardziej nałogowego działania.
Jest to jeden z głównych problemów homoseksualizmu, nie tylko lesbijstwa. Potrzeba jest ogromna, lecz znając tylko jeden sposób zaspokojenia, usiłuje się coraz mocniej i mocniej. W ten sposób determinacja do zachowania kontroli jest postrzegana jako środek do zaspokojenia potrzeby bezpieczeństwa, aby ponownie nie być zranioną.
Potrzeba kontroli będąca w lesbijce (i innych kobietach) często charakteryzuje się zasadami życiowymi tego typu: „Muszę kontrolować; nikt inny mi nie pomoże; jeśli wymknie mi się spod kontroli, umrę”. Jako dziecko, mogła, niestety często, wołać o pomoc i nikt nie odpowiadał.
Jaka jest tutaj odpowiedź na to? W jaki sposób kobieta może popuścić (kontrolę), skoro jest pewna tego, że nie może.
Przede wszystkim, jako doradca, czy jako osoba zmagająca się takimi osobami, musimy mieć świadomość głębi problemu i uwierzyć w to, że Bóg to rozumie również. Jesteśmy przekonane, że Bóg, który widzi nasze serca i zna głębie obaw, nie dopuści do zniszczenia serc. Nie pozwoli na to, aby strach odszedł, zanim serce nie będzie na to gotowe.
Widzimy u Jezusa czułość wobec głębokiej podatności na zranienia u kobiet. Jego obrona kobiety złapanej na cudzołóstwie, cierpliwość i brak osądu wobec kobiety przy studni, płacz przy grobie Łazarza spowodowany smutkiem jego umiłowanych przyjaciółek Marii i Marty, to wszystko pokazuje nam Jego miłość i czułość wobec kobiet. Jest to początkowy punkt na drodze do wypuszczenia kobiety na wolność – początkowy punkt do zetknięcia się z sercem Jezusa. Lecz Jezus jest widziany przez nie jako mężczyzna. Pomimo, że chrześcijanka wie o tym, że On jest człowiekiem wolnym od grzechu i nigdy by jej nie zranił ani nie wykorzystał, w głębi swego zranionego serca może potrzebować wiele czasu, zanim przyjmie tę prawdę. Istnieje ogromna trudność w emocjonalnym i psychicznym zaufaniu nawet Jezusowi.
Lecz Pan może to przezwyciężyć. On jest cudownie cierpliwy, co pozwala Mu „zalecać się” do kobiety tak długo, aż ona zacznie Mu ufać.
Jest to zatem pierwszy krok na drodze do uwolnienia od ducha kontroli: rozpoczęcie kultywowania relacji kobiety z Jezusem, stopniowe szukanie Jego jako przyjaciela, tego, który chroni, a nawet jako męża. Koncentrując się na Jego naturze, a nie na własnych potrzebach (tak bardzo jak to jest tylko możliwe), kobieta zaczyna ufać w końcu temu jednemu mężczyźnie – Jezusowi. Wydawałoby się logiczne, że następnym krokiem będzie przelewanie tego zaufania na „bezpiecznego” mężczyznę. Nie tak. Obraz Jezusa, jako tego, na którym można całkowicie polegać, który jest godnym zaufania obrońcą, może istnieć w umyśle kobiet, a nawet w sercu, lecz nie musi prowadzić do zaufania innym, dopóki nie wydarzy się coś jeszcze. Musi umrzeć duch kontroli, a mówiąc bardziej precyzyjnie, kobieta musi pozwolić Jezusowi zabić tego ducha. Używając terminu „duchowej kontroli” mamy na myśli albo rzeczywistą demoniczną obecność, albo głęboko zakorzenioną zasadę życia.
Bóg nie będzie prosił jej o to, aby to zabić, zanim kobieta nie będzie gotowa. Gotowość przychodzi, gdy będzie miała już taką relację z Jezusem, że będzie w stanie zobaczyć, jak Pan dotyka ciemności jej najgłębszych lęków.
Ta śmieć, podobnie jak każda, będzie straszliwa, szczególnie w przewidywaniach. Decyzja zezwolenia na śmierć kontroli to powiedzenie Bogu:
Jeśli chcesz, abym była zraniona to niech tak będzie. Jeśli chcesz, abym była wykorzystana to niech tak będzie. Jeśli chcesz, aby wszyscy mnie porzucili, to niech będę porzuconą.
Dobroć i wierność Boża będzie nieustannie w pobliżu, aby się można było na Nim wesprzeć.
Umrzeć dla kontroli to umrzeć dla swojego własnego sposobu obrony kobiety. To będzie się wiązało z bólem i kobieta może nawet wielokrotnie próbować Boga, lecz poprzez jej upadki i Bożą wierność ostatecznie dowie się, że jej stare sposoby są po prostu pękniętą cysterną, która nie może zatrzymać wody.
Jezus przynosi wody żywota.
Oznacza to również zrozumienie tego, że Bóg mówi do całej ludzkości, gdy przez Jeremiasza powiada:
Jer
17:5-8:
Tak mówi Pan: Przeklęty mąż, który na człowieku polega i z ciała czyni swoje oparcie, a od Pana odwraca się jego serce!
Jest on jak jałowiec na stepie i nie widzi tego, że przychodzi dobre; mieszka na zwietrzałym gruncie na pustyni, w glebie słonej, nie zaludnionej.
Błogosławiony mąż, który polega na Panu, którego ufnością jest Pan!
Jest on jak drzewo zasadzone nad wodą, które nad potok zapuszcza swoje korzenie, nie boi się, gdy upał nadchodzi, lecz jego liść pozostaje zielony, i w roku posuchy się nie frasuje i nie przestaje wydawać owocu.
Umrzeć dla kontroli to krok, który nie każdy podejmie. W rzeczywistości mogą być potrzebne dwa inne wydarzenia, które muszą zajść zanim kobieta pozwoli Bogu zabić tego szczególnego ducha: po pierwsze może zachodzić konieczność uśmiercenia zwiedzenia i buntu. W następnym wersie Jeremiasz mówi, że:
17,9
„Podstępne jest serce, bardziej niż wszystko inne, i zepsute, któż może je poznać?”
Będzie wiele sposobów na uzasadnienie tego, dlaczego stare drogi są w porządku, choć przecież nie są.
Po pierwsze: stare drogi oznaczają złożenie zaufania na sobie, a nie na Bogu, a to jest grzeszne w samej swojej istocie. Po drugie: właściwa relacja z naszym Panem nie oznacza skupienia się na tym, czego nie robimy, lecz raczej na tym, aby być takimi, jak On chce nas widzieć. W Jego sprawiedliwości – co można tłumaczyć jako Jego prawość – kobieta jest kobietą, radośnie ujmująca swoją kobiecość, która może wchodzić we właściwe relacje zarówno z mężczyznami jak i kobietami jako osoba prawdziwie wolna w Jezusie Chrystusie. Pan chce, aby kobieta żyła w rzeczywistość prawdy mówiącej, że „…doskonała miłość usuwa strach” (1 Jn 4:18). Szukanie tego jest prawdziwym posłuszeństwem.
Drugą sprawą, dla której taka kobieta musi umrzeć, zanim kontrola może zostać poddana Panu, jest bunt.
Niektóre kobiety nawet nie wezmą pod uwagę tego, o czym tutaj mówimy, ani nie będą słuchać jak Bóg mówi do nich innymi sposobami, z powodu ducha buntu i rebelii. Taka osoba może utrzymywać, że woli raczej pozostać w starym więzieniu niż ryzykować zranienie.
Gdyby to było wszystko, co się wiąże z uwolnieniem, byłoby to do przyjęcia, lecz tak nie jest. Bóg wzywa kobietę do przodu. Jezus oferuje jej ochronę. Powiedzieć „nie” Jemu to powiedzieć „nie” Jego miłości, miłości samej, ponieważ serce, które totalnie chroni siebie samo, nie potrafi kochać. Powiedzieć „nie” Jemu to powiedzieć „nie” Jego życiu, które On oferuje. To glina mówiąca garncarzowi, jak ma wyglądać. To jest bunt, to jest grzech.
Wyjście z życia pod kontrolą i samo-ochrony jest wspaniałą rzeczą dla kobiety, która była głęboko zraniona. Jest to możliwe wyłącznie przez Jezusa Chrystusa i przez Ducha Świętego mieszkającego w nas. Może nawet przeciwstawiać się naturalnej mocy kobiety, lecz mamy Bożą wierność i Jego obietnicę zajęcia się tym. Czytamy w
Ps 107:4-9:
107,4
Błądzili po pustyni, po pustkowiu, Nie znajdując drogi do miasta zamieszkałego.
107,5
Byli głodni i spragnieni, Dusza w nich omdlewała.
107,6
Wołali do Pana w niedoli swej, A on wybawił ich z utrapienia.
107,7
Poprowadził ich drogą prostą, Aby mogli dojść do miasta zamieszkałego.
107,8
Niechaj wysławiają Pana za łaskę jego I za jego cuda dla synów ludzkich,
107,9
Napoił bowiem duszę pragnącego, A duszę głodnego napełnił dobrem!
Pan będzie zabiegał o kobietę dopóki ona nie zaufa Mu i wtedy Pan wezwie ją do przodu zarówno do wolności jak i prawdziwej kobiecości i daj jej dobre miejsce do zamieszkania. Jest to sprawa wyboru życia.
Niektóre wybierają. Młoda kobieta, które czuje się jak zwierzę zapędzone do rogu po latach regeneracji i po kilku latach poradnictwa, otrzymała wyzwanie przed sobą.
Ostatecznie pozwoliła Bogu zabić ducha kontroli i była wolna. Niewiele miesięcy później zdarzyło się coś, co poprowadziło ją do podjęcia jednej z najbardziej ryzykownych decyzji w jej życiu. Zakochała się i powierzyła swoje serce komuś innemu. Dziś jest po ślubie i jest matką dwójki dzieci.
Celem nie jest małżeństwo samo w sobie.
Celem jest posłuszeństwo Panu i poddanie się Jego woli. W miarę posłuszeństwa, życie otwiera się wokół nas i wszelkiego rodzaju cudowne rzeczy stają się możliwe.
Nasze, kontrolowane życie było tak ciasne i ograniczone, Jego kontrola oferuje wolność i obfitość.
____________________________________________________________________________
Copyright © Regeneration. Wszelkie prawa zastrzeżone, wykorzystano za zgodą.
Alan Medinger jest dyrektorem Regeneration i służby dla ex-gajów w Baltimore, MD.
fenomenalne❤