Graham Cooke
Przyjdą takie dni, gdy nasza wiara będzie sprawdzana. Wszyscy nieuchronnie w wychodzimy na chwilę z królewskiego życia, robiąc wszystko, co wydaje nam się powinniśmy zrobić, a jednak odchodząc na bok w poczuciu porażki i zamieszania. Natychmiast reagujemy w taki sposób: „Nigdy więcej tego nie zrobię!” bądź: „Żadnego ryzyka więcej z mojej strony!”.
Głęboko w środku wiemy o tym, że Boża dobroć musi gdzieś w tym być zaangażowana, czyż nie? Niemniej, w takich chwilach prawda o tej dobroci zdaje się być zaprawiona kroplą goryczy.
W takim czasie musimy pamiętać, że Bóg nie sprawdza naszej wiary, bo chce utrzeć nam nosa porażką. Kocha nas na tyle, żeby dopuścić takie okoliczności, które pozwolą nam na zbudowanie większej odporności, której można nabyć wyłącznie dzięki chodzeniu z Bogiem w trudnych dniach.
Zwycięstwo nie polega na tym, że jest się niepokonanym, lecz na doświadczaniu Boga we wszystkich dziedzinach naszego życia, każdego dnia: dobrego, złego czy paskudnego.
Lata temu przeżyłem takie zdarzenie w czasie podróży w służbie do Indii, gdzie praktycznie nie było żadnego przełomu, większość zespołu chorowała i ogólnie rzecz biorąc była to ogromna porażka. Wracając do dimu czułem się zawstydzony i zażenowany. W połowie drogi powrotnej samolotem Bóg zaczął trącać mnie, próbując rozmawiać ze mną o tym, co się właśnie zdarzyło, lecz nic mi to nie dało – na każde pytanie odpowiadałem: „Nie teraz!”.
Jaka była Jego odpowiedź?
„Synu, wiem, że jesteś zażenowany, lecz musisz wiedzieć, że Ja nie jestem zawstydzony tobą. Przeznaczyłem cię do ciężkiego boju, ponieważ musisz zobaczyć i zrozumieć jak bardzo musisz wzrosnąć, jeśli rzeczywiście masz funkcjonować na tym poziomie. Pewnego dnia – i o to właśnie chodzi”.
Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że Bóg przez kilka miesięcy otwierał nowy poziom namaszczenia – prawdy, która miała mi być powiedziana. Nie wykonałem pracy koniecznej do tego, aby na ten poziom wejść. Doświadczenie, które przeżyłem nie było karą, lecz były to konsekwencje tego, a miało stać się cudownym spotkaniem z umacniającą łaską.
W Bogu wspaniałe jest to, że nawet w naszych porażkach On nigdy nie jest zawstydzony czy zażenowany nami.
Umiłowanie, On nie zawstydza! Tak, czuję się zawstydzony, czuję się jak idiota. Miałem długą listę tego, czym nie byłem, lecz Pan powiedział do mnie:
„Jeśli będziesz zwracał uwagę na tą listę to skończysz jako pesymista! Właśnie otworzyłem dla ciebie całkiem nowy poziom namaszczenia i teraz musisz nauczyć się tego, jak wejść na niego! Skupmy się na tym!”
Gdy Bóg oferuje wielki krok naprzód, możesz to zrobić jednym marszem. Musisz zbudować schody oddania, doświadczenia i szkolenia, co faktycznie zrobiliśmy w ciągu następnych kilku lat.
Tak więc, jaka było twoja ostatnia porażka? Czy możesz umiłować uczenie się na tyle, aby uchwycić się Bożej miłości do ciebie i odłożyć na bok uczucia zażenowania? A gdyby tak całkiem nowy poziom życia w Bogu otwierał się właśnie przed tobą?
Jaki to poziom relacji, uwielbienia, intymności będzie potrzebny, aby zwyciężać?
Odpocznij chwilę i zapytaj Ducha Świętego, co On mówi o tych porażkach, których doświadczyłeś i pozwól, aby miłość Boża wyprowadziła cię z zawstydzenia, pesymizmy ku Jego pełnego miłości optymizmu, czyli tam, gdzie rzeczywiście zmierza twoje życie. Następnie przygotuj się na radosny proces szkolenia we współpracy z Nim!
____________________________________________
PS) If you are interested in further processing any defeats and exploring a new level of life in God, get your copy of my book, Hiddenness & Manifestation, along with a brilliant journal. Click here to order this special offer now!
PPS) Time for a quick favor? In attempts to offer more value to you and the world, I would love to hear your feedback about the content we’re publishing across Brilliant Perspectives! If you read the blog, get our emails or follow us on social, I would LOVE your answers to these 9 questions!