Nasza wielka korzyść

Dudley Hall
28 września 2009

Lecz Ja wam mówię prawdę: Lepiej dla was, żebym Ja odszedł. Bo jeśli Ja nie odejdę, Pocieszyciel do was nie przyjdzie, jeśli zaś odejdę, poślę go do was Jn. 16:7.

Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was(BT).

Często wydaje mi się, jak wspaniale musiało być chodzić i rozmawiać z Jezusem, gdy był na ziemi. Udziałem tych dwunastu uczniów, którzy chodzili z Nim, był największy przywilej dostępny na ziemi. Naprawdę mogli obserwować kogoś żyjącego tak, jak miało być prowadzone życie. Mogli zadawać dowolne pytania Temu, który jest Wieczną Prawdą, mogli cieszyć się towarzystwem Tego, który nie był dotknięty egoistycznymi dążeniami ludzkości. Mogli Go obserwować, gdy podejmował trudne decyzje dotyczące środków do życia i przetrwania, mogli słuchać, jak się modli. Mogli śmiać się z Tym, który stworzył ironie życia. Mogli patrzeć Mu w oczy i czuć jego dotyk.

Lecz On mówi, że lepiej będzie tym, którzy już nigdy nie będą odbierać Jego fizycznej obecności. Mają coś lepszego. Co mogło być lepszego?

Był to Pomocnik, który miał przyjść. Ostatecznym celem był Duch Boży przychodzący, aby żyć w wierzących. Adam miał nieskalaną społeczność z Bogiem, lecz od czasu upadku Adama ta społeczność odbywała się za pośrednictwem różnych kanałów przy pomocy różnych pośredników. Teraz ponownie będzie możliwe, aby mężczyźni i kobiety cieszyli się stałą komunią z Bogiem bez skazy winy i wstydu. Ponownie będą bardziej świadomi Bożej obecności niż swej własnej nagości. Uwolnieni od obezwładniającego dążenia do okrycia się i szukania zaopatrzenia, ponownie będą mogli zająć się tym, co każde dziecko Boże chce robić: czcić Ojca.

Jezus pokazywał im to przez kilka lat, teraz miał dokonać przeniesienia takiego funkcjonowania na nich. Dzięki Jego śmierci i zmartwychwstaniu mieli zostać synami Bożymi, a jako synowie mieli otrzymać tego samego Ducha, którego znał Jezus, po to, aby ta relacja stała się instynktowna. Mieli poznać nie tylko w teorii, lecz w praktyce, radość synostwa.

Gdy stajemy się synami Bożym przez wiarę w Jezusa Chrystusa, musimy nauczyć się żyć jak synowie. Jedną rzeczą jest wiedzieć o tym, że jest zapowiedź nieba, a inną rzeczą jest rzeczywiście żyć w rzeczywistości nieba. Jest to coś całkowicie przeciwnego do tego jak zostaliśmy nauczeni postrzegać sprawy. Zostaliśmy nauczeni myśleć jak sieroty. Nieustannie starając się wrócić do domostwa Boga, przyjęliśmy nastawienia umysłu naszej kultury. Obce nam jest myślenie w kategoriach synów Bożych. Dlaczego mamy się martwić? Dlaczego oszukujemy innych? Dlaczego staramy się chronić własną reputację? Dlaczego potrzebujemy tak wiele samo potwierdzenia?

Mamy przewagę nawet nad tymi dwunastoma uczniami. Nadchodzi czas na to, abyśmy zaczęli korzystać z tej korzyści.раскрутка поисковики

DS_06.10.09 Jn. 2

HeavenWordDaily

Servant David

Ewangelia Jana składa się z 21 rozdziałów, z czego pierwsze jedenaście obejmuje trzy lata służby Jezusa na ziemi, podczas gdy ostatnie 10 zajmuje się ostatnim tygodniem Jego życia. Tak więc, Ewangelia Jana skupia się bardzo na najważniejszym aspekcie Jego życia i służby, to jest ofiarnej śmierci. Nawet w pierwszym rozdziale widoczna jest ta koncentracja, gdy Jan zapisuje deklarację Jana Chrzciciela, mówiącego, że Jezus jest Barankiem Bożym, który gładzi grzech świata. Patrzy na krzyż, a dzisiejsze czytanie, gdy Jan relacjonuje pierwszy cud Jezusa, również jest utrzymane w tym samym tonie

Zwróć uwagę na to, że gdy Maria poinformowała Jezusa o tym, że weselne wino wyczerpało się to Jezus odpowiedział: „Kobieto, czego chcesz ode mnie? Jeszcze nie nadeszła moja godzina” (2:4). Zwrot: „Nie nadeszła godzina moja” powtarza się stale w Ewangelii Jana. W miarę jak będzie podążać dalej stanie jest krystalicznie jasne, że z każdym razem, gdy Jezus używa tego zwrotu, odnosi się do Swego przyszłego ukrzyżowania i śmierci. „Wino”, którego ludzie naprawdę potrzebowali, nie było dostępne aż do czasu „godziny” Jezusa, czasu, gdy on wyleje Swoją krew. To, co Marii wydawało się bardzo ważną sprawą, dla Jezusa było trywialnym problemem w porównaniu do o wiele ważniejszej duchowej potrzeby, której zaspokojenie wymagało zastosowania Jego krwi do grzechów ludzi.

Mimo wszystko Jezus zaspokaja tą chwilową potrzebę jako zapowiedź tego, co zrobi na krzyżu dla zaspokojenia potrzeby wszystkich. Pozwolę sobie wspomnieć, że wino, które stworzył na tym weselu nie było tylko dla kilku wybrańców, lecz dla wszystkich, którzy chcieli pić. Jeśli każde z tych kamiennych naczyń mieściło po 2, 3 wiadra wody, to Jezus dostarczył wina dla 2,880 osób po jednej szklance. Było mnóstwo wina dla wszystkich, chwała Bogu! Poprzednie wino było tak dobre, że cały zapas został szybko wyczerpany, pomimo że wyliczono przecież, aby tak się nie stało. Lecz wino stworzone przez Jezusa było jeszcze lepsze, o czym świadczą słowa kogoś, kto miał dobre kwalifikacje, aby wydać taką ocenę (2:10).

Nawiasem mówiąc, wino w czasach Jezusa często było mieszane z wodą, mając tak niski skład procentowy alkoholu, że według dzisiejszych standardów nie byłoby uważane za napój alkoholowy. Aby upić się takim winem, należałoby skonsumować ogromną jego ilość. Pismo mówi nam, że pijaństwo jest grzechem, za który można być potępionym (1Kor. 6:9-10). Pewnym sposobem na uniknięcie odurzenia jest unikanie picia wszelkiego alkoholu.

Oczyszczenie świątyni w Święto Paschy, o którym dziś czytamy, jest innym wydarzeniem, niż to opisane w pozostałych trzech ewangeliach – to miało miejsce na samym początku służby Jezusa, podczas gdy tamte pozostałe pod koniec Jego życia.

Dlaczego nikt nie próbował powstrzymać Go? Prawdopodobnie, Jezus został namaszczony siłą podobną do Samsona i nikt nie śmiał stanąć Mu na drodze, a może wszyscy w sumieniu swym wiedzieli, że to co robili, było bardzo złe, co osłabiło ich wolę sprzeciwu. Trzy lata później, gdy Jezus ponownie oczyścił świątynię, oskarżył sprzedawców o to, że robią z Bożej Świątyni jaskinię zbójców, przypuszczamy więc, że nie tyle sprzedawcy zwierząt i wymieniający pieniądze martwili Go, lecz fakt, że przy tej okazji oszukiwali ludzi. Wykorzystywali szczerych ludzi szukających Boga dla niegodziwego zysku. Telewizyjni kaznodzieje prosperity, uważajcie!

Ponownie widzimy skupienie Jana na drodze Jezusa ku krzyżowi, gdy relacjonuje odpowiedź Jezusa daną tym, którzy kwestionowali Jego prawo do oczyszczenia świątyni. Powiedział: „Zburzcie tą świątynię, a Ja ją w trzy dni obuduję” (2:19). To stwierdzenie było zapowiedzią Jego śmieci (z rąk tych Żydów) i zmartwychwstania.

Jezus „nie zaufał” tym, „którzy uwierzyli w Jego imię„. Dlaczego? Ponieważ „Sam wiedział, co było w człowieku” (2:23-25). Jezus wie, ogólnie mówiąc, że ludzie ulegają zwiedzeniu, wie też, że wielu z tych, którzy twierdzą, że uwierzyli to pozoranci.

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение сайта

DS_05.10.09 Jn. 1

HeavenWordDaily

David Servant

Gdy apostoł Jan napisał swoją relacje, pozostałe trzy Ewangelie prawdopodobnie krążyły już do tego czasu. Większość uczonych sugeruje datę jej napisania na lata między 90 z 100 rokiem. Jan był już starszym mężczyzną wtedy, a Piotr i Paweł byli w niebie od co najmniej 20 lat.

90% informacji z Ewangelii Jana nie istnieje w pozostałych trzech, tak więc uważa się, że jej celem jest „wypełnienie luki”. Ojciec kościoła Klemens Aleksandryjski (AD 150-215) stwierdził, że Jan napisał dodatek do wydarzeń, które znajdują się w pozostałych ewangeliach. Jan pisał do przywództwa, które, jak przypuszczał, całkiem dobrze znało Pana (1:16).

Wyraźnie „Słowo” z 1:1 i 14 odnosi się do Jezusa, który z pewnością był przesłaniem czy słowem, od Boga dla świata. Lecz Jezus był czymś znacznie więcej niż tylko tym. Istniał odwiecznie z Bogiem, stworzył wszystko. Był Bogiem (1:1-3). Strzeżcie się każdego, kto uczy, że Jezus był czymkolwiek mniejszym. Kapłani i lewici z Jerozolimy, którzy odwiedzili Jana Chrzciciela chcieli wiedzieć, czy on był Chrystusem, Eliaszem czy „tym Prorokiem” (1:25). Szukali tego jednego czy wszystkich tych elementów w oparciu o obietnice Starego Przymierza.

Oczywiście, „ten Chrystus” był zapowiadany w całym Starym Testamencie i każdy Żyd oczekiwał Jego pojawianie się. „Ten Prorok”, którego również oczekiwali został wspomniany przez Mojżesza w Powt. 18:15: „Proroka takiego jak ja jestem wzbudzi wam Pan, Bóg twój, spośród ciebie, spośród twoich braci, Jego słuchać będziecie” Jezus oczywiście był tym Prorokiem (Dz. 3:22; 7:37). Jeśli chodzi o wyczekiwanie na przyjście „Eliasza”, sam Bóg obiecał w kilku ostatnich wersach Księgi Malachiasza, że On pośle Eliasza przed przyjściem „wielkiego i strasznego dnia Pana” (Mal. 4:5). Jan Chrzciciel rzeczywiście wypełnił to proroctwo częściowo, choć najwyraźniej nie zdawał sobie z tego sprawy. Wiedział o tym, że wypełnia niektóre wersy z Izajasza jako „głos wołającego na pustyni”, przygotowując drogę do służby Pana Jezusa (1:23).

Co ważniejsze, Jan Chrzciciel wiedział, że Jezus był „Barankiem Bożym, który gładzi grzech świata” (1:25). Nawet na pierwszy rzut oka, każda inteligentna osoba zinterpretuje ten zwrot w taki sposób, że Jezus, Boży ofiarny Baranek, dokoła odkupienia z grzechów całego świata, a nie tylko za ograniczoną ilość (jak niektórzy twierdzą). W Księdze Objawienia, również napisanej przez apostoła Jana, Jezus jest określany „Tym Barankiem” 28 razy, jak stałe przypomnienie Jego ofiarnej śmierci za nasze grzechy, zapowiadanej przez każdego innego ofiarnego baranka. Jego ofiara za nas zasługuje na naszą ofiarę dla Niego.

Ciekawe jest to, że Jan wiedział, że był zwiastunem Chrystusa i osobiście znał Jezusa (który był jego krewnym przez ich matki), lecz nie wiedział, że Jezus jest tym Chrystusem, dopóki nie zobaczył Ducha zstępującego na Niego w czasie chrztu (1:33). Przypomnij sobie, że gdy Jezus przyszedł do Jana, aby Go ochrzcił, Jan sprzeciwiał się mówiąc: „Ja potrzebuję chrztu od ciebie, a ty przychodzisz do mnie?” (Mt. 3:14). Zastrzeżenia Jana nie wynikały z tego, że wiedział, że Jezus był Chrystusem, lecz dlatego, że wiedział, jak święty był Jezus. Pamiętaj, Jezus nigdy nie zgrzeszył. Każdy, kto Go znał, wiedział, że był doskonały. Na tej podstawie Jan Chrzciciel uważał siebie za kogoś niegodnego, aby ochrzcić Jezusa. Jakkolwiek był sam święty, wiedział, że Jezus jest jeszcze bardziej święty.

Zanim Andrzej został uczniem Jezusa, był uczniem Jana Chrzciciela. Pokazuje to na duchowe pragnienie Andrzeja i daje nam pewien wgląd w to, dlaczego Jezus ostatecznie powołał go na jednego z dwunastki. Podobnie jak wszyscy pozostali, którzy kiedykolwiek naprawdę uwierzyli w Chrystusa, Andrzej chciał natychmiast przedstawić Mu członków swojej rodziny i zaczął od swego, obecnie sławnego, brata, Szymona Piotra. W ciągu następnych trzech lat Szymon, co znaczy „trzcina”, wąska trawa z pustą łodygą, stał się znany jako Piotr, co znaczy „skała”. Jezus zmieni ciebie również!

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJdeeo

DS_02.10.09 2Tym. 4

HeavenWordDaily

Servant David

Trudno jest nie myśleć, że żyjemy właśnie w tych czasach, których opis Pawła znajdujemy w 4 rozdziale, że ludzie w kościele: „zdrowej nauki nie ścierpią, ale nazbierają sobie nauczycieli, żadni tego, co ucho łechce, o odwrócą ucho od prawdy”(4:3-4). Jeśli tak wielu trzyma się fałszywej ewangelii, która nie jest niczym innym, jak tylko przyzwoleniem na grzech, tak wielu uważa, że są bezpiecznie w Bożej łasce bez świętości, wierzy, że nigdy nie będą w stanie zrobić niczego, co spowodowałoby utracenie zbawienia, czy też, że nie ma takiej możliwości, aby musieli znosić prześladowania, bądź oczekują, że Jezus wróci dwukrotnie, a jeszcze inni gromadzą się wokół kaznodziei, którzy mówią im, że Bóg chce, aby byli bogatsi niż już są czy wierzą, że Bóg suwerennie przeznaczył ich do zbawienia, a innych na potępienie, myślą, że Jezus nie umarł za grzechy wszystkich ludzi na świecie, to z pewnością żyjemy w czasach, o których Paweł napisał.

Ten smutny stan rzeczy nie powinien spowodować, że wsadzimy głowę w piasek, lecz jest powodem, abyśmy odważnie „głosili słowo” i „napominali, zachęcali i wszelką cierpliwością i pouczeniem” (4:2), tak jak Paweł poważnie pobudzał Tymoteusza. Apostoł wiedział, że jeśli Tymoteusz będzie te rzeczy robił to spotka się z trudnościami, ale też wypełni swoją służbę i będzie gotowy, aby stanąć przed Panem (4:1, 5). Apostoł ustanowił dla niego wspaniały przykład do naśladowania, opisując swoją własną służbę jako „dobry bój” i jako „bieg, którego dokonał”. Wypełnienie swego własnego powołania wymagało wielkiej determinacji i wytrwałości, lecz na końcu, wiedział o tym, czeka go nagroda, „korona sprawiedliwości” (4:8). Taka sama korona oczekuje wszystkich „którzy umiłowali przyjście Chrystusa” (4:8), co obejmuje oczywiście wszystkich prawdziwych wierzących. Nam wszystkim, podobnie jak Pawłowi, nie wolno „utrudzonym upaść na duchu” (Hbr. 12:3).

Zauważ, że Paweł ogłasza, że „wiarę zachował” (4:7), co oznacza, że mogła być taka możliwość, aby nie „zachował wiary”. Jest to kolejny gwóźdź do trumny idei, jakoby raz zbawiona osoba miała gwarancje, że zawsze będzie zbawiona.

Co więcej, Paweł wspomina mężczyznę o imieniu Demas, który kiedyś był towarzyszem jego podróży i sługą Chrystusa, o czym dowiadujemy się z innych listów (Kol. 4:14; Flm. 24). Demas, ostatnio jednak opuścił Pawła „umiłowawszy świat doczesny” (4:10). Jan napisał: „Jeśli ktoś miłuje świat nie ma w nim miłości Ojca” (1Jn 2:15). Tragiczne jest to, że Demas został skuszony z powrotem ku temu, od czego został uwolniony.

Nie mogę sobie wyobrazić tego, aby Tymoteusz nie został poruszony do łez tymi słowami Pawła: „Czas mojego rozstania z życiem nadszedł” (4:6). Z historii zawartych w Dziejach Apostolskich wiemy, że Paweł niejednokrotnie dobrze był zaznajomiony z przyszłymi wydarzeniami ze swego życia. Z pewnością Tymoteusz był świadom dokładności tych przepowiedni, tak więc wiedział o tym, że jego wieloletni przyjaciel i mentor wkrótce „odejdzie do domu”. Niemniej, Paweł nie wierzył, że jest to sprawa kilku dni, ponieważ zażyczył sobie, aby go Tymoteusz odwiedził tak szybko, jak to tylko możliwe i „starł się usilnie przyjść przed zimą” (4:21). Przyjaciel miał też przynieść płaszcze pozostawiony w Troadzie, którego potrzebował, jak przypuszczamy, na zimowe miesiące (4:13).

Wkrótce zaczął się sąd Pawła w Rzymie i przystąpił do swej „pierwszej obrony” (4:16), na której spodziewał się, że znajdą się odważni jego obrońcy, którzy jednak opuścili go. Najwyraźniej, Paweł czuł, że jego pierwsza obrona dobrze poszła, ponieważ „został wyrwany z paszczy lwiej” (4:17). Nie wiemy czy to wyrażenie należy traktować figuratywnie czy literalnie. Wiem jednak, że Rzymianie czasami zabawiali się w ten sposób, że stawiali przestępców do walki z psami, niedźwiedziami i lwami. Cokolwiek to znaczy, Paweł jest już od prawie 2000 lat w niebie ciesząc się swoją nagrodą!

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

интернет поисковая оптимизация сайта

DS_01.10.09 2Tym. 3

HeavenWordDaily

David Servant

Choć Paweł nie wierzył, że dożyje tego o czym pisał jako „dni ostatnie”, najwyraźniej był przekonany, że Tymoteusz może je zobaczyć, więc chciał, aby był gotowy na te trudne czasy (3:1). Pomimo że ludzkość zawsze cechował grzech, stale rosnący bunt ludzkości jeszcze się spotęguje w tych dniach ostatnich, czego można oczekiwać, skoro następuje kulminacja gniewu Bożego wylewanego na świat. Dziwne wydawałoby się, aby Pan miał przyjść i wylać Swój gniew na świat dokonujący moralnego postępu. Przyznaję, że nigdy nie rozumiałem teologów wyznających teologie typu: „Królestwo Teraz” czy ” Dominion” (teologia panowania kościoła – przyp.tłum.), którzy usiłują przekonywać nas, że chrześcijanie będą w coraz większym stopniu przejmować odpowiedzialność za sytuację świata i rozwijać życie dla każdego. Nie rozumiem również tych, którzy mówią nam, że na horyzoncie jest przebudzenia na światową skalę.

Naturalnie, świat dochodzi do szczytu swego buntu, wszystko zmierza ku gorszemu dla każdego na tej planecie, a grzech niesie ze sobą właściwy osąd. Czasy stały się wyjątkowo trudne dla chrześcijan, których święte życie kontrastuje jeszcze bardziej jaskrawo na tle perfidii świata. Prześladowania przeciw sprawiedliwym również osiągną swój zenit, i „będą znienawidzeni u wszystkich narodów” jak sam Jezus przepowiedział (Mt. 24:9). Powstanie światowy polityczny ruch pod panowaniem antychrysta przeciwko chrześcijanom.

Po wyliczeniu niektóry specyficznych grzechów, które będą charakterystyczne dla bezbożnych czasów ostatecznych Paweł wspomina, że będą „zachowywać formę pobożności” jednak „wyrzekając się jej mocy” (3:5). Trudno sobie wyobrazić tak skrajnie złych ludzi, których właśnie opisał, aby „utrzymywali formę pobożności”. Myślę, że chodzi o to, że będą religijni, a nie sprawiedliwi, zachowujący pozory moralności, które ukrywają ich zepsuty korzeń. Interesujące jest również to, że Paweł poleca Tymoteuszowi, aby „unikał takich ludzi” (3:5). Dzielenie się ewangelię z takimi ludźmi to rzucanie pereł między wieprze (Mt. 7:6). Są to ludzie „spaczonego umysłu, nie wytrzymujący próby wiary” (3:8). Tragiczne jest to, że ich osąd jest już zapieczętowany.

Nigdy nie zapominajmy o tym, że „wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie, prześladowanie znosić będą” (3:12). To jest obietnica, której nie musisz głosić przez wiarę, ponieważ wypełni się! Paweł wspomina o cierpieniach, które zniósł w Antiochii, Ikonium i Listrze, z których Bóg go uwolnił za każdym razem (3:11). Jak może pamiętasz z Antiochii uciekał, w Ikonium ledwie uszedł ukamienowania. Listrze zaś, Żydom z Antiochii i Ikonium udało się go ukamienować i pozostawili go na śmierć, lecz Pan wzbudził go (Dz. 13:14 – 14:20).

Dlaczego więc Bóg nie uratował go przed egzekucją dokonaną wkrótce po napisaniu tego listu? Ponieważ, jak czytaliśmy wczoraj, wypełnił swoją służbą a czas jego odejścia nadszedł (4:6-7, 17). Paweł uważał swoją śmierć za „złożenie ofiary” (4:6) akt czci, dzięki czemu będzie mógł jeszcze bardziej dowieść swego oddania Panu.

Całe Pismo przez Boga natchnione jest” (3:16). Słowa „natchnione przez Boga” literalnie znaczą właśnie „tchnięte”. Boże słowa spełniają pięcioraki cel w naszym życiu: uczą, wykrywają błędy, napominają, poprawiają, wychowują w sprawiedliwości (3:16-17). Nie należy lekceważyć napominającego i poprawiającego aspektu Słowa. Spotkałem wyznających chrześcijaństwo, którzy nie są otwarci na żadne nauczanie, które napomina i poprawia ich, ponieważ oni odkryli, że są „sprawiedliwością Bożą w Chrystusie”, a zatem nie „przyjmują żadnego potępienia” już więcej. Taka postawa jest wypaczeniem biblijnej prawdy.

Zwróć uwagę na to, że Pismo, jak powiedział Paweł, sprawia, że człowiek Boży staje się „doskonały, do wszelkiego dobrego działa przygotowany” (3:17). Podstawową funkcją służ jest przekazywanie biblijnej prawdy, tak więc to, aby przygotować się możliwie najlepiej do służby, należy czytać Biblię. Każdy chrześcijanin, a duchowni w szczególności, „starać się usilnie, aby mógł stanąć przed Bogiem jako wypróbowany i nienaganny pracownik, który wykłada należycie słowo prawdy” (2:15).

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

создание раскрутка и продвижение сайтов

Abyście nie odpadli

14 września 2009
Dudley Hall

To wam powiedziałem, abyście się nie zgorszyli*). Wyłączać was będą z synagog, więcej, nadchodzi godzina, gdy każdy, kto was zabije, będzie mniemał, że spełnia służbę Bożą. A to będą czynić dlatego, że nie poznali Ojca ani mnie” Jn 16:1-3.
*) nie upadli, nie upadli w wierze, nie odpadli od wiary,.. (przyp.tłum.).

W czasie tej rozmowy Jezus okazuje swoją troskę o uczniów, gdy już odejdzie. Wie, co ich czeka i przygotowuje ich na przyszłość. Mówi o wszystkim, co będzie im potrzebne, aby mogli zachować wiarę i nie załamać się w lojalności wobec Niego. Co więc im powiedział?

Po pierwsze: mówi im, że idzie do Ojca po to, aby i oni mogli iść do Ojca. Przygotowuje „miejsce” dla nich w domostwie Ojca. Będą mieli pewne przywileje należne synom, tak jak i On ma. To jest coś wielkiego! Jest to zbyt cudowne, aby to pojąć. Są synami Adama o mentalności sierot. Ich ojciec wyrzucił ich z Ogrodu Eden i oddzielił od intymności z Bogiem Ojcem. Cała ludzka rasa została „bez ojca”. Teraz Jezus mówi im, że są ziemskimi świadkami królestwa Bożego, które On założył. Ze względu na to, co uczynił przez Swoje życie, śmieć i zmartwychwstanie, oni zostaną pojednani z Bogiem Ojcem i będą mieli ten sam dostęp do Niego, jaki był widoczny u Niego, gdy był na ziemi.

Po drugie: mówi im, że przyjdzie do nich inny „pocieszyciel”. To słowo znaczy: „ten, który jest powołany, aby być obok”. Jezus był dla nich pocieszycielem, gdy chodził razem z nimi i służył im, gdy tego potrzebowali. Teraz, gdy odchodzi, przyjdzie inny, taki jak On, i wystarczy na wszystkie potrzeby. Duch Święty spowoduje, że obecność Ojca stanie się dla nich realna. Nie będą już więcej sierotami bez ojca. Ich sieroce serca zostaną przemienione przez Ducha adopcji. Duch Święty sprawi, że wszystko, co Jezus powiedział i zrobił nabierze sensu, jeśli chodzi o ich pojmowanie odkupienia. Będą żyli ze świadomością jedności z Ojcem i Synem.

Po trzecie: mówi im, że oni są teraz ludźmi Bożymi na ziemi. To czym był Izrael, gdy znajdował się pod Starym Przymierzem (wybranym narzędziem Bożego objawienia dla świata), teraz oni wzięli na siebie. Będą winoroślami, które ukazują owoce Bożego królestwa. Otrzymali zadanie, któremu towarzyszyły niezbędne zasoby, aby objawiać obraz Ojca całemu stworzeniu.

I w końcu, mówi im, że będą traktowani tak samo jak On był traktowany. Nie powinni popadać w jakąś fantastyczną ewangelię, która obiecuje komfort i kulturalną akceptację. Oni będą ucieleśnieniem prawdy, która konfrontuje się z ludzkim buntem i domaga się zaufania jednemu Zbawicielowi. Nie powinni być zdziwieni tym, że będą zabijani za swoją wiarę. Ci, którzy sprzeciwiają się im, będą szczerze wierzyć, że są posłuszni Bogu. Stworzyli sobie fałszywy obraz Boga, ponieważ nie znają Ojca. Ich bóg nie jest Ojcem Adama czy Jezusa, jest fikcją ich sierocych wyobrażeń. Pozbawieni Ducha adopcji, który objawia Boga jako Ojca, starają się zniszczyć tych, którzy są prawdziwymi synami. Religia bez Ojca jest wroga i nienawistna.

Uzbrojeni w te słowa uczniowie mogą stanąć naprzeciw prześladowań, gdy te przyjdą. Nie będą źle przygotowani na to, cokolwiek przeciwnik wymyśli przeciwko nim. Z powodzeniem będą okazywać nadrzędną naturą królestwa Ojca.

Ciągle potrzebujemy tych słów. Zbyt mało nacisku kładzie się na wyposażanie uczniów do przeciwstawiania się złym kulturalnym wartościom. Ewangelia jest przez marketing przekazywana masom jako bezbolesny bilet do dobrych czasów i na ostateczną podróż do nieba. Gdy wydaje się, że brak odpowiedzi na modlitwy i ciemność zakrywa twarz Boga, potrzebujemy tych ratujących duszę słów Jezusa: „To wam powiedziałem, abyście się nie zgorszyli”.topodin

DS_30.09.09 2Tym. 2

HeavenWordDaily

David Servant

Biblijna zasada uczniostwa jest dobrze pokazana na samym początku dzisiejszego czytania, gdy Paweł pisze do Tymoteusza: „A co słyszałeś ode mnie wobec wielu świadków, to przekaż ludziom godnym zaufania, któz będą zdolni i innych nauczać” (2Tym. 2:2).

Ta zasada jest łamana za każdym razem, gdy duchowny powierza prawdę niewiernym ławkowiczom, którzy nie zamierzają być jej posłuszni, a co dopiero nauczać jej innych. Skuteczny sługa szuka „ludzi godnych zaufania”, których może pouczać, wiedząc, że będą nauczać tego, czego się sami nauczyli. Drogi pastorze, szukaj uczniów, których można porównać do dobrych żołnierzy, chętnych do znoszenia trudności, do sportowców, którzy walczą zgodnie z zasadami, oraz do ciężko pracujących rolników, którzy cieszą się z owoców swej pracy (2:3-6).

Paweł z pewnością należał do ludzi gotowych znosić trudności. Gdy pisał ten list, znajdował się w więzieniu za głoszenie ewangelii i wkrótce miał zapłacić najwyższą cenę. Napisał: „Dlatego wszystko znoszę przez wzgląd na wybranych, aby i oni dostąpili zbawienia, które jest w Chrystusie Jezusie, wraz z chwałą wiekuistą” (2:10).

Widać wyraźnie, że Paweł wierzył w taką możliwość, że „ci, którzy zostali wybrani” mogą „nie otrzymać zbawienia, które jest w Chrystusie Jezusie wraz z wiekuistą chwałą”. Gdyby ich wybranie było bezwarunkowe – arbitralny akt suwerennego wyboru Bożego – to nie byłoby absolutnie żadnej możliwości, aby ci wybrani nie „otrzymali żywota, które jest w Chrystusie Jezusie i wiekuistej chwały”. Skoro tak, Paweł musiał wierzyć, że ci, których Bóg wybrał, wybrani zostali warunkowo, a zatem istnieje taka możliwość, że nie spełnią na końcu Jego warunków, odpadając od wiary. Być tym, którego Bóg wybrał obecnie, nie gwarantuje, że będzie się wybranym w przyszłości, ponieważ Boże wybranie jest warunkowe.

Zaraz w następny wersach Paweł podkreśla fakt, że Jego słowo niewątpliwie jest skierowane do wierzący, i pisze: „Prawdziwa to mowa: Jeśli bowiem z nim umarliśmy, z nim też żyć będziemy; jeśli z nim wytrwamy, z nim też królować będziemy; jeśli się go zaprzemy, i On się nas zaprze” [jak obiecał Jezus w Mt. 10:33] (2:11-12). Zwróć uwagę na wszystkie warunkowe „jeśli”.

Ci, którzy odrzucają Ewangelię ściągają na siebie Boże przekleństwo, nie tylko gdy umrą, lecz natychmiast, po swym odrzuceniu ewangelii. To dlatego Jezus powiedział Swoim uczniom, aby otrząsnęli kurz ze swych stóp, gdy wychodzą z miasta, które odtrąciło ich przesłanie. Pismo wyraźnie mówi do tych, którzy zatwardzili siebie na prawdę, że grozi im, że Sam Bóg zatwardzi ich serca czy zaciemni ich zrozumienie w większym stopniu. Paweł napisał do Tesaloniczan o tej formie Bożego sądu tak: „I dlatego zsyła Bóg na nich ostry obłęd, tak iż wierzą kłamstwu, aby zostali osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, lecz znaleźli upodobanie w nieprawości” (2 Tes. 2:11-12).

Czy jednak nie ma żadnej nadziei dla tych, którzy początkowo odrzucili prawdę? Czy ich los jest zapieczętowany? Nie, tak dopóki mają oddech w piersi jest nadzieja, że Bóg okaże miłosierdzie i dlatego Paweł napisał do Tymoteusza: „A sługa Pański nie powinien wdawać się w spory, lecz powinien być uprzejmy dla wszystkich, zdolny do nauczania, cierpliwie znoszący przeciwności, napominający z łagodnością krnąbrnych, w nadziei, że Bóg przywiedzie ich kiedyś do upamiętania i do poznania prawdy i że wyzwolą się z sideł diabła, który ich zmusza do pełnienia swojej woli” (2:24-26).

Powtórzmy: gdyby pokuta ludzi należała wyłącznie do decyzji Boga, całkowicie bez naszego, indywidualnego udziału, (jak niektórzy usiłują dowodzić z tego tekstu), to nie byłoby powodu, aby sługa pański cierpliwie napominał „tych, którzy są krnąbrni” (2:15). Łagodność pomaga zmiękczyć serca, bądźmy więc „uprzejmi dla wszystkich” i „cierpliwie znoszący przeciwności” (2:24). Możemy w ten sposób pomóc niektórym zdobyć zbawienie.

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJпродвижение сайтов интернет реклама