Dudley Hall
01 czerwca 2010
„Judasz tedy, wziąwszy oddział i sługi arcykapłanów i faryzeuszów, przyszedł tam z latarniami i z pochodniami, i z orężem. (4) Jezus zaś, wiedząc wszystko, co nań przyjść miało, wyszedł i zapytał ich: Kogo szukacie?” (Jn. 18:3-4)
Oni szukali Boga! Nie wiedzieli o tym, oczywiście. Wykonywali zlecone im zadanie, a Judasz kończył trasakcję, którą zawarł z religijnymi przywódcami. Żołnierze byli na tropach człowieka, o którym powiedziano im, że to terrorysta. Chodzili po ciemku, nieśli pochodnie, ponieważ był ciemna noc. Mieli też ciemność w swych sercach, ponieważ nie widzieli Światłości, która była tuż przed ich oczyma.
Jan dobrze opowiada historię. Zaczyna tak: „W nim było życie, a życie było światłością ludzi. A światłość świeci w ciemności, lecz ciemność jej nie przemogła” (Jn. 1:4-5). Jezus przyszedł objawić ludzkości prawdziwą naturę Boga. On był i jest światłem, które powoduje rozproszenie ciemności zamieszania. Co za ironia! Oto teraz historia osiąga swój zenit, ci mężczyźni ciemności niosą pochodnie, aby znaleźć tego, który jest Światłością świata, lecz nie mogą go dostrzec. Postrzegają go jako wroga, podczas gdy jest On obiektem ich życiowych poszukiwań.
To samo dzieje się z całą ludzkością. Od czasu Ogrodu Eden mężczyźni i kobiety szukają po omacku tej społeczności, którą miał z Bogiem Adam. Zaślepieni egocentryczną arogancją, uważają Boga za przeciwnika, podczas gdy On jest ich jedyną nadzieją na nadanie jakiegokolwiek sensu ich życiowym doświadczeniom. Kiedy ich plany nie wychodzą tak jakby tego chcieli, oskarżają Boga i jego rządy, lecz kończą padając na wznak, gdy się tylko przedstawi.
Gdy mężczyźni z pochodniami i mieczami potykali się w tym ogrodzie, szukając powstańców, Jezus wyszedł naprzeciw nim. Zapytał: „Kogo szukacie?” Zauważ, że to nie oni kontrolowali przebiegu wydarzeń, choć mieli przy sobie miecze. Gdy Jezus przedstawił się, że jest ich celem, mówiąc; „Ja Jestem„, padli wstecz. Ciemność nie może przezwyciężyć światłości,… nigdy.
Czy to możliwe, że walka, którą toczymy jest skierowana przeciwko Bogu incognito? Być może nie chodzi tutaj o te zewnętrzne okoliczności, które wydają się wywoływać tyle bólu. Może ten terrorysta, którego zidentyfikowaliśmy to nikt inny jak światłość naszego świata, której tak bardzo potrzebujemy.
„Otwórz nasze oczy, Panie, abyśmy wiedzieli to, co twoje światło ujawnia. Nie znamy siebie samych za dobrze i nie znamy ciebie na tyle dobrze, aby uspokoić nasze zmagania i odpocząć w twojej trosce”.