David VanCronkhite
Kilka lat temu napisałem do cyklu „Rozmyślając o drodze” („Pondering the Journey”) artykuł pt.: „O kilka stopni w bok”. Chodziło mi o to, jak daleko możemy odejść od podstawy, jeśli zaczynamy nasze życie prostą prawdą, która jest prezentowana i praktykowana w taki sposób, że ustawia nasz kompas odrobinę w bok. Tak było właśnie z moją podróżą.
Zostałem „zbawiony” i natychmiast pouczono mnie, abym zaczął uczyć się na pamięć wersów. Nic w tym złego, jakże ktoś pragnący poznać Boga i iść za Nim może spierać się z zapamiętywaniem wersów? Lecz nie wszystko było całkiem w porządku. No bo co wtedy, jeśli wszystko czego się uczymy i co czerpiemy, jak to było ze mną, to pozbawione życia prawa i drewniane słowa, a tracimy podróż po zdumiewających historiach Bożych spotkań?
Dla mnie Księga stała się zwykłym zbiorem wersów. Zajęło mi kilka dziesięcioleci zanim zdałem sobie sprawę z tego, że jest to zbiór historii prawdziwych ludzi, próbujących znaleźć prawdziwego Boga w środku prawdziwego życia. Życie zawsze było i jest poważnym doświadczeniem; parę sukcesów i mnóstwo niepowodzeń oraz to jak radzimy sobie z bardzo relacyjnym Bogiem, który pragnie mieć dwukierunkowe, zasilające życiem konwersacje. Zdałem sobie sprawę z tego, że jeśli pominiemy te historie to nigdy nie znajdziemy niezgłębionej miłości Bożej. Na przykład, nigdy nie była mi znana głębia historii Boga i Mojżesza. Och, byłem w stanie zacytować wszystkie kluczowe wersy wokoło interakcji tych dwóch, aby dowieść swojej teologii o Bogu i człowieku. Lecz co z opowiadaniem?
W 34 rozdziale Księgi Wyjścia spotykamy Mojżesza zdesperowanego, aby poznać Boga i Bóg zdesperowanego, aby Mojżesz poznał Go. Stwórca Wszechświata opowiada temu upadłemu człowiekowi, jak odnosić zwycięstwa, jak poznawać Jego i jak stać się w pełni człowiekiem takim, jakiego Bóg zaplanował. Celem spisanych słów i opowiadań jakie tutaj znajdujemy, opowiadających o tym jak Bóg chce nasycić całą ludzkość Swoim DNA, nigdy nie było wprowadzanie teologiczny twierdzeń, lecz bieżąca, epicka opowieść dająca nadzieję i wiarę zmieszanemu światu.
Mojżesz powiedział: „Boże, objaw mi siebie”, na co Bóg odpowiedział, objawiając Swoje DNA, niezmienny charakter „Jestem, który Jestem”. „Patrz i powiedz ludziom, kim jestem, aby mieli nadzieję na przyszłość”. Bóg, w Swym najbardziej zdumiewająco-inspirującym momencie zaczął pokazywać Siebie mordercy, na którym położył swoją rękę, tak samo jak pragnie ją położyć na każdym z nas.
Stwórca w nas
Stwórca pomału, uważnie zaczyna opisywać, co to znaczy mieć Go na zawsze żywego nie tylko pośród nas, lecz również w nas. Szczegółowo wyjaśnia naturę Ziarna, które obiecuje włożyć w nas, nie w naturalny sposób, jak sądził Nikodem wiele pokoleń później, lecz w najbardziej nadnaturalny sposób; a to wszystko na tysiące lat wcześniej zanim pośle Tego Jednego, który będzie miał wyjaśnić tajemnicę i dostępność Ziarna.
Zgodnie z tą historią, która kroczy przez oba testamenty i przerasta wszelką teologię, Bóg mówi, że możemy naśladować Go, jeśli pozwolimy Mu na zmianę nas od środka. Będzie to wymagało nadnaturalnego narodzenia, lecz gdy Ziarno zostanie już zasiane, gdy zostanie zapłodnione, świat będzie wiedział, że coś stało się z tym człowiekiem.
Religia mówi: „Rób to, rób tamto” a nawet więcej, mówi: „Nie rób tego, nie rób tamtego”. Bóg mówi: „Bądź taki, ponieważ Moje Ziarno jest w twoim duchu. Będziemy razem podróżować a Ja wskaże ci, gdzie minąłeś się z celem. Twoje pragnienia będą się zmieniać od podobania się sobie ku podobaniu się Mnie. A oto jak możesz mi się podobać: bądź taki jak Ja jestem, działaj tak, jak Ja działam”.
Bóg objawił Mojżeszowi sekret, tajemnicę przemiany. Zakładamy na siebie Jego naturę i musimy stać się podobni do Niego, ponieważ istota i charakter Boga mieszka teraz w nas. „Jestem współczujący, łaskawy, nie wybucham gniewem, jestem miłosierny, prawdziwy, wierny i przebaczający” powiedział Bóg Mojżeszowi. „Chcę tak być przedstawiany ludziom, chcę, aby oni znali mnie w taki sposób. A jeśli taki Ja jestem, to tacy muszą być ci, którzy mnie reprezentują”.
Ponieważ często bardziej skupiamy się na teologicznej pewności niż na relacyjnej wierności staliśmy się pokoleniem, które jest w stanie ciskać tak zwanymi prawdami w siebie nawzajem, lecz nie potrafi żyć ze sobą nawzajem. Niemniej jednak w naszych relacjach z ludźmi czy to przyjaciółmi, czy obcymi, czy wrogami Bóg wzywa nas, abyśmy przejawiali Jego charakter, abyśmy przybrali Jego własną naturę.
Księga jest historią miłosną (dosł.: 'love story’) stuleci. Bóg opowiada Mojżeszowi o tym, że On jest Zazdrosny o Siebie, a nie o niego. Bóg chce całej Swojej miłości. Opowiada nam dziś o tym, że to czego pragnie najbardziej, to abyśmy zobaczyli, poczuli, usłyszeli, dotknęli, zakosztowali i spróbowali tej zdumiewającej miłości i kochali Go w zamian.
Jak można tak kochać? Nie przez teologię czy prawo, lecz przez Agapę, przez kiełkowanie i wykwit Ziarna, które jest w nas i które jest skoncentrowane na podobaniu się Ojcu, wyrażając siebie w ten sposób, że czyni dobro bliskim, obcym i wrogom. Mówiąc prosto: to zgoda na to, aby Ziarno, które jest wewnątrz, zaczęło podróż codziennej przemiany naszego ducha, co ostatecznie doprowadzi do przemiany umysłu, duszy i ciała.
Dziś, zbyt wielu ludzi zna nas jako uczniów Boga, ponieważ cytujemy wersy i bronimy teologii. Już czas na to, abyśmy byli rozpoznawani jako uczniowie Chrystusa, ponieważ jesteśmy ludźmi wywołującymi problemy, ponieważ naszym jedyny cele jest podobać się Ojcu, pozwolić DNA Jego Ziarna wzrastać i dojrzewać. Obyśmy byli znani jako ci, którzy są współczujący, miłosierni, łaskawi, wierni, przebaczający, nie wybuchający gniewem czyli bogaci w agape.
Czy może to rzeczywiście wydarzyć się w naszym życiu? Tu chodzi o Ziarno, o nadnaturalne Ziarno i nadnaturalne zapłodnienie z wysokości. Bóg, w Swej największej tajemnicy, przemieni nas w jednej chwili i zaczniemy podróż ku dojrzałemu Ziarnu. Będzie do podróż z powrotem do początków historii wieków.
A skoro zmiana jest nieodwołalna, ja sam, wolę raczej siedzieć z sąsiadem na ganku i opowiadać 'love story’ niż przekonywać go o mojej teologicznej niepewności.
David VanCronkhite
Taki powrót do początków jest wspaniałą myślą !
Nie tylko poprawność teologiczna która często zabija życie Słowa.
Relacja z Bogiem – Słowem wyzwala!