„. . .Ojcze! Nadeszła godzina; uwielbij Syna swego, aby Syn uwielbił ciebie; jak mu dałeś władzę nad wszelkim ciałem, aby dał żywot wieczny tym wszystkim, których mu dałeś. A to jest żywot wieczny, aby poznali ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś” – Jn 17:1b-3.
Jezus modli się! Gdy przysłuchujemy się temu, poznajemy boski cel historii, widzimy serca Ojca, odkrywamy jaki to czas w historii.
Jest to czas, w którym uwielbiony ma być Syn, co uwielbi Ojca. On zostaniu objawiony, jako Syn Człowieczy obiecany w Księdze Daniela 7. Rozpocznie życie nowego stworzenia, które da nowe życie. Będzie to zupełnie innego rodzaju życie, nie przedłużona egzystencja życia sierot. Zwykły człowiek zostaje zaproszony do relacji, którą wcześniej cieszyli się wyłącznie Ojciec i Syn. Ci, którzy odpowiedzą na to zaproszenie, będą cieszyć się zapewnieniem dziedzictwa posiadłości Ojca. Będą mieli prawo do własności jaka należy się synowi w rodzinnym biznesie. Poznają tą samą miłość, jaką Ojciec okazywał Synowi na wieczność.
Jakaż cudowna perspektywa! Ojciec kocha Syna od wieczności i teraz oferuje to nam. Jak to wygląda? Z całą pewnością, Ojciec rozkoszował się Synem. Czy rozkoszuje się nami? No, rozumiemy to, że Ojciec mógłby kochać „Jezus w nas”, lecz czy to faktycznie znaczy, że cieszy się nami? Czy może usunąć z naszych myśli grzech, głupotę i cieszyć się nami? Czy może widzieć nas bez naszych perwersji i ograniczeń? Czy może cieszyć się naszą unikalnością? Czy czuje coś w rodzaju dumy z nas, jako Jego stworzeń i synów? Czy jest dumny z nas przed całymi zastępami niebios? Czy nosi nasze zdjęcia ze sobą, jak to robią rodzicie na zimie?
Jego miłość jest bezwarunkowa i nigdy się nie kończy. Bóg w Chrystusie zrobił wszystko, aby nas wyzwolić do przyjęcia taj miłości i do tego, abyśmy później stali się jej agentami na ziemi. Może powinniśmy poświęcić jeden „sabat” na rozważanie tego, że kocha nas tak, jak kocha Syna. Jeśli to prawda to uchwycenie się tego, myślę, radykalnie zmieniłoby nasze życie