David Servant
W poprzednim rozdziale Paweł wspomniał o pewnych antagonistach, którzy „chlubią się rzeczami zewnętrznymi, a nie tym co w sercu” (5:12). Sprawa ta pojawia się częściej w miarę rozwijania się tego listu i staje się całkowicie jasne, że znalazł się w rywalizacji o uczucia i lojalność korynckich wierzących z żydowskimi legalistami.
Sprawa była delikatna i wymagała wielkiej mądrości z jego strony i zamiast przeprowadzić atak na przeciwników, Paweł przypomina Koryntianom ofiary jakie dla nich poniósł. Była to subtelna taktyka, która wskazywała na ostry kontrast w stosunku do żydowskich legalistów. Nie mogli powiedzieć tego, że znosili prześladowania, trudności, bicie, więzienia, bezsenność, głód, zniewagi, wyszydzanie na rzecz ewangelii, jak to było w przypadku Pawła! Dodatkowo, żydowscy legaliści nie byli w stanie dotrzymać kroku Chrystusowej czystości, cierpliwości, dobroci, miłości i radości Pawła (6:6, 10). Miał w sobie zamieszkującego Świętego Ducha; a oni nie! Ciągle byli ludźmi martwymi w swych grzechach, usiłującymi zbawić się bez Chrystusa; on był podobny do Chrystusa, zbawiony z łaski przez wiarę.
Dalej Paweł nawołuje korynckich wierzących, którym mówi, że „ciasnota jest w ich sercach” (6:12), aby otworzyli szeroko swe serca dla niego. Jak mogli się opierać? W tym samym liście, nieco dalej, Paweł podejmie wielkie ryzyko otwarcie i radykalnie porównując siebie z jego antagonistami. Jakże delikatne są ludzkie relacje i jak trudne jest czasami utrzymanie zgody, szczególnie wtedy, gdy egoistyczni oszczercy usiłują wywołać podział.
Czasami trudno jest podążać za myślą w listach Pawła i zrozumieć jak jeden paragraf może mieć jakieś logiczne relacje z paragrafem poprzednim. Można spokojnie powiedzieć, że Paweł nie był ślepy, a wiedząc o tym, zakładać, że istnieją jakieś związki między paragrafami, między którymi tych związków pozornie nie widać. Przykład tego, o czym mówię znajduje się w dzisiejszym czytaniu. Wydaje się, że Paweł skacze od nawoływania, aby wierzący otworzyli swoje serca do upominania ich, aby nie wiązali się z niewierzącymi. Czy wprowadza jakiś zupełnie inny temat, czy też ma jakiś związek z tym, co właśnie zostało napisane?
Myślę, że całkowicie możliwe (i logiczne) jest to, że Paweł subtelnie pisał o relacji Koryntian do tych fałszywych nauczycieli, którzy przeniknęli do kościoła. Bardzo prawdopodobne jest, że owi legalistyczni Żydzi – często Pawła adwersarze – nie byli zbawieni. Tak więc, Paweł przypomina wierzącym, że oni naprawdę nie mają niczego wspólnego z nimi.
Niektórzy posuwają się do skrajności oddzielając się od świata, mieszkając bezpiecznie w odległych klasztorach, co w konsekwencji powoduje, że nie mają wpływu na świat. My zaś, mamy być „w świecie, lecz nie ze świata”. Nasze światła mają świecić w ciemnościach tego świata, aby inni widzieli nasze dobre uczynki (Mat. 5:16), lecz powinniśmy unikać i nie uczestniczyć w świecie, ponieważ przez to stajemy się uczestnikami ich zła.
Czasami 2Kor. 6:14 jest stosowany do małżeńskiego związku a ma znacznie szersze zastosowanie. Jestem przekonany, że, zysk ze wspólnych wkładów, który jest zyskiem pochodzącym od firm produkujących czy promujących to, czego Bóg nienawidzi, jest przykładem „wspólnego jarzma z niewierzącymi„. Jeśli zyski firmy pochodzą z produkcji niemoralnych filmów, tak samo jest z zyskami akcjonariuszy. Czy chrześcijanie powinni ciągnąć zyski z filmu, który wynosi to, czego Bóg nienawidzi? Można wymieniać liczne przykłady, ale istotą jest to, że nasz święty Ojciec oczekuje od nas, Jego dzieci, abyśmy byli święci i dlatego powinniśmy unikać partnerstwa z tymi, którzy czynią zło.
Co współcześni kaznodzieje prosperity zrobili z deklaracją Pawła, że był ubogi, a jednak wielu ubogacił? (6:10) Unikają tego! Paweł mógł mówić wyłącznie o tym, że był ubogi materialnie, lecz przez jego służbę ubogacił duchowo wielu! Z pewnością nie twierdził, że jest ubogi duchowo, ale wielu ubogacił materialnie! Gdyby przez „nauczanie tajemnic boskiego powodzenia” Paweł wielu ubogacił materialnie (jak twierdzą niektórzy) to należałoby się zastanawiać, dlaczego sam nie był wstanie sprawić, aby te tajemnice działały skutecznie dla niego.
– – – – – – – – – – – –
Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ