List do Filemona
David Servant
Zawsze było dla mnie tajemnicą, dlaczego ten drobny list napisany do jednej osoby z bardzo szczególnego powodu, dostał się do Biblii, podczas gdy inne jego listy napisane do całych kościołów, takich jak do Laodycean (Kol. 4:16) czy pierwszy list do Koryntian (1Kor. 5:9-11), nie zostały opatrznie dla nas zachowane!
Oczywiście, Paweł nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego listy będą przez 2000 lat krążyć po całym świecie, lecz byłby szczególnie zdumiony, gdyby dowiedział się, że ten prywatny list do Filemona jest czytany przez tak wielu, tak długo!
Napisał ten list w czasie swego domowego aresztu w Rzymie, gdy oczekiwał na rozprawę przed Neronem. Oczywiste jest to, co teraz już wiemy, że Paweł mógł swobodnie dzielić się wtedy ewangelią, a dziś dowiadujemy się, że zdobył dla Pana uciekiniera, niewolnika imieniem Onezym. Często błędnie zakłada się, że Onezym był w więzieniu razem z Pawłem, lecz pamiętajmy, że apostoł pozostawał „w wynajętym przez siebie mieszkaniu” (Dz. 28:30), a jest mało prawdopodobne, aby wynajmował celę więzienną! Paweł cieszył się w tym miejscu stałym napływem gości i usługiwał wszystkim, którzy przychodzili (Dz. 28:30-31). Onezym musiał być jednym z tych gości.
Najwyraźniej pan Onezyma, Filemon, zamieszkiwał w Kolosach, gdzie był kościół w Jego domu (w.2). Nie wiemy, jak Paweł poznał go, lecz znali się. Jest całkiem możliwe, że Paweł był tym, który przyprowadzili Filemona do Pana, na co wskazuje mowa o „długu” Filemona względem niego (w. 19).
Onezym, który właśnie nawrócił się do Chrystusa, teraz przeżywał kryzys sumienia. Czy powinien wrócić do swego pana, co zgodne z prawem należało zrobić? Pamiętajmy, o czym już wcześniej wspomniałem, że wielu „niewolników” w Rzymskim Imperium można by lepiej określić jako „kontraktowych pracowników”. Onezymus nie był niewolnikiem, który został złapany przez Filemona i zmuszony do pracy wbrew swojej woli. Jego pan, a raczej były pracodawca, był chrześcijaninem. Jeśli Onezym zamierzał zrobić to co właściwe, musiałby wrócić, niemniej mógłby się spotkać z prawnymi konsekwencjami, ponieważ być może ukradł Filemonowi pieniądze (w. 18). Tak więc przyczyna tego listu to wyjaśnienie Filemonowi, co się stało z Onezymem i wstawienie się za nim. Jest to wspaniały mały list o łasce i być może dlatego został dla nas zachowany w Piśmie. Bóg przebaczył Filemonowi. Bóg przebaczył Onezymowi. Teraz Filemon miał możliwość udzielić tej łaski, którą sam się cieszył.
Paweł pokochał Onezyma bardzo, nazywając go „moim dzieckiem„, „moim sercem” (w. 10, 12). Pisze, że wolałbym zachować Onezyma w Rzymie przy sobie, aby korzystać z jego służby zamiast Filemona, lecz nie chciał nadużywać dobroci Filemona: „ale bez twego przyzwolenia nie chciałem nic uczynić, aby twój dobry uczynek nie był jakby wymuszony, lecz był z dobrej woli” (w. 14).
Wymuszona dobroć, zamiast wolnej woli, w rzeczywistości nie jest dobrocią wcale. Gdy zastanawiam się nad tymi szczególnymi słowami, wędruję myślami do Amiszów, których zawsze podziwiałem za miłość jaką okazują sobie nawzajem. Kiedy jednak dowiedziałem się o nich więcej, zastanawiałem się jak wielu z nich jest naprawdę narodzonych na nowo. Wydawało mi się raczej, że ich miłość nie sięga poza własne kręgi. Na przykład, nie robią nic, aby głosić ewangelię komukolwiek czy służyć biednym na całym świecie (w przeciwieństwie do innych anabaptystycznych grup). Jeśli zaś ktoś nie poddaje się całkowicie temu, czego się od niego oczekuje, jest unikany na zawsze przez swoją własną rodzinę, co z pewnością jest brakiem miłości, a nie czymś zalecanym przez Pismo. Myśląc nad tymi rzeczami, mogę tylko zastanawiać się jak wiele z ich dobroci jest motywowana przymusem, a nie wolną wolą. Oczywiście, ważniejsze jest, abyśmy samych siebie osądzali w tych sprawach niż Amiszów.
Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ