Obj 2:3-4.
ZNAM UCZYNKI TWOJE I TRUD, I WYTRWAŁOŚĆ TWOJĄ, I WIEM, ŻE NIE MOŻESZ ŚCIERPIEĆ ZŁYCH, I ŻE DOŚWIADCZYŁEŚ TYCH, KTÓRZY PODAJĄ SIĘ ZA APOSTOŁÓW, A NIMI NIE SĄ, I STWIERDZIŁEŚ, ŻE SĄ KŁAMCAMI. MASZ TEŻ WYTRWAŁOŚĆ I CIERPIAŁEŚ DLA IMIENIA MEGO, A NIE USTAŁEŚ. LECZ MAM CI ZA ZŁE, ŻE PORZUCIŁEŚ PIERWSZĄ SWOJĄ MIŁOŚĆ.
Czy nie jest to smutne, że Pan Jezus chwaląc zbór w Efezie, na końcu musiał powiedzieć:”Lecz mam ci za złe, że porzuciłeś pierwszą twoją miłość”? Nie chodzi tutaj o to, że oni ją zgubili, lecz o to, że porzucili. Gdybyśmy widzieli wśród wierzących te cechy, które Pan Jezus pochwala, to nie radowalibyśmy się z tego? Nikt by nie podejrzewał, że brakuje im miłości do Boga. Ale On patrzy daleko głębiej niż my. Zadajmy sobie pytanie: czy nadal żywimy do Pana to samo płomienne uczucie, które mieliśmy kiedyś? Na początku nie mieliśmy takiego poznania Jego Słowa jakie mamy dzisiaj, ale nasza miłość do Pana była wspaniała i zdawało się nam, że zawsze taka pozostanie. Pierwsza miłość nie oznacza, że jest ona pierwsza z kolei, ale że jest najważniejsza, że jest najszczersza, najgorętsza i najczystsza. Bez wątpienia powinniśmy miłować Słowo Boże oraz współwierzących. Ale to miłość do Pana Jezusa powinna być tą pierwszą i najważniejszą. Niektórzy mogą sądzić, że ktoś, kto pracuje dla Pana, z pewnością ją posiada. Ale jedynie On wie, czy, czy ją porzuciliśmy czy nie. Weźmy sobie do serca to napomnienie, aby ponownie gorącym sercem przylgnąć do naszego Zbawiciela.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.