Ostatnio, w sobotę rano, Barbara jeszcze spała, Chris już obudzony, wykąpany oglądał ulubiony chrześcijański program telewizyjny, grając na tablecie, a ja sprzątałem kuchnię po zrobieniu Chrisowi śniadania. W kuchennym oknie mamy drewniane żaluzje szerokości około 5cm, o nieco już wyblakłym kolorze. Jako, że są w kuchni, stale zbiera się na nich tłuszcz i kurz, a ja jako pierwszy rozsuwam je rano, przez co brud znajdujący się na każdej listewce i szybko zwijam do góry, żeby ukryć ten brud – nie widać, nie zawraca głowy.
W ciągu pierwszego miesiąca, stojąc przy kuchennym zlewie myślałem sobie: „ktoś musi w końcu wyczyścić to. Ciekaw jestem, kiedy Barbara zakręci się koło tego” (Tak, będąc szczerym.) Niemniej, dziś, tym „kimś” byłem ja. Nie dało się już tego dłużej wytrzymać. Chris zadowolony, Barbara śpi, jest po śniadaniu. Wyjąłem żaluzje z zaczepu, opuściłem na kontuar, spryskałem solidnie płynem i po kilku chwilach wytarłem papierowym ręcznikiem.
Gdy znalazły się z powrotem na miejscu, lekko wyczyściłem pozostałe plamy, które wcześniej przeoczyłem i pomyślałem sobie: „Ciekaw jestem, kiedy Barbara zauważy, że wyczyściłem żaluzje”. Jak tylko ta myśl powstała, usłyszałem, jak Pan pytam mnie: „Co chcesz jej powiedzieć o tym, dlaczego je wyczyściłeś?” Natychmiast odpowiedziałem: „Bo wymagały czyszczenia…” Te ostatnie słowa wygasły z myśli, jak samochód, któremu wyczerpało się paliwo i powoli zjeżdża na bok. Odpowiedziałem, zanim zdałem sobie sprawę z tego, że Pan pytał o przyczynę, a ja wiedziałem, co to było – Pan sprawdzał motywacje, co napędzało moje serce, sprawiedliwość czy pycha?
Wobec Niego można mówić wyłącznie prawdę, jest jak najdoskonalszy na świecie wykrywacz kłamstwa, uniwersalna surowica prawdy, ponieważ On Sam jest Prawdą. Kiedy zadaje ci pytanie o prawdę, cokolwiek jest w sercu wychodzi na wierzch. Jest to łagodne, lecz gruntowne, a bolesne jedynie wtedy, gdy nie jesteś podatny na naukę, jesteś pyszny, uparty, starasz się coś ukryć w sercu i nienawidzisz być w błędzie. W skrócie: jeśli nie kochasz sprawiedliwości będziesz unikał Prawdy, lecz jeśli kochasz sprawiedliwość, będziesz zmierzał do światła, aby zostać sprostowany.
Wobec Niego dzieje się prawda i człowiek nie jest w stanie powstrzymać jej przed wyjściem z serca na światło Jego szczegółowego przyglądania się. Motywy po prostu wypływają na powierzchnię, jak babcine pierogi po ugotowaniu się. Jesteś „ugotowany” i nic nie możesz na to poradzić.
Natychmiast zmieniłem odpowiedź na prawdziwą: „W porządku, prawda jest taka, że nie mogłem już wytrzymać ich w takim stanie”, na co odpowiedział: „Ale Barbarze powiedziałbyś, że zrobiłeś to jak przysługę, bo była taka potrzeba, a wiesz, że trudno jej zdjąć je z góry”. „Tak, przepraszam” – przyznałem. „W porządku, dziś wzrosłeś trochę”. I tyle. Pan milczał, a ja zostałem z ciepłym uczuciem Jego obecności, które kocham, i które wzmocniło się, ponieważ wzrosłem nieco.
Postanowiłem w sercu, że, gdy Barbara zapyta, kiedy je wyczyściłem i dlaczego, powiem jej niepolerowaną prawdę, bez powiastek czy robienia z siebie jej bohatera. Zrobiłem to, bo nie dręczyły mnie tym brudem, nie mogłem tego znieść dłużej. Czysto egoistyczna motywacja. Taka była prawda. Nie zrobiłem tego dla niej. Nie, ze względu na wygląd tego miejsca, nie dlatego, że była taka potrzeba. Przeszkadzało mi to, że są takie brudne i nie mogłem tego już więcej znieść. Tak jej powiem. (Jeszcze nie zauważyła, że są czyste.)
Gdy sądzi Bóg
To, czego doświadczyłem to Sędziowski Tron Chrystusa, lecz tutaj, na ziemi. O tym jest napisane w 1Liście Jana 1:9 – gdy wyznajemy (przyznajemy się) nasze grzechy, Pan przebacza i oczyszcza nas z wszelkiej nieprawości. Jeśli jesteś mądry, będziesz żył w taki sposób, aby po śmierci motywacje i zachowania twego serca zostały całkowicie i szybko odkryte, a niewiele pozostało do ukrycia między tobą a Panem w tym momencie. Niestety niektórzy będą musieli grać na zwłokę jak w tasiemcowych serialach, ponieważ rzadko kiedy osądzają swoje własne motywacje, ani nie są na tyle wrażliwi na Prawdę, ani szczerzy co do tego, jak się zachowują i jakie są ich motywy.
Dwie kobiety były przez 15 lat najlepszymi przyjaciółkami, dopóki pewnego dnia jedna z nich rozesłała do kilkunastu znajomych email, który był znany jako „fałszywa informacja” (dosł.: „fake news”). Ta druga odpowiedziała jej mailem, że to, co rozsyła to fałszywka, i że kłamie wobec osoby i sytuacji wszystkim, którym to rozesłała, sądząc, że będzie wdzięczna za to i sprostuje to. Niestety, ta pierwsze poczuła się urażona i odpisała, że ogólna zasada jest prawdziwa, nawet jeśli zdarzenie było zmyślone. Druga, przeprosiła i powiedziała, że chciała tylko pomóc, bo wydawało jej się, że raczej każdy wolałby wiedzieć, że rozpowszechnia kłamstwa przez pomyłkę, lecz nic z tego. Tamta przestała się z nią przyjaźnić, nie odpowiadała na smsy, nie odbierała telefonów przez kilka tygodni po zdarzeniu. Druga kobieta została ze złamanym sercem i zdziwiona, co takiego złego zrobiła. Odpowiedź: nic.
Ta pierwsze wolała raczej mieć słuszność niż być sprawiedliwa (ang. gra słów: would rather be right than be righteous). Czy chcemy mieś słuszność, czy być sprawiedliwi?
Głód i pragnienie; wierzący czy uczeń?
W Piśmie widoczne jest oczekiwanie tego, że od chwili uwierzenia w Jezusa będzie następował rozwój człowieka, że od tej chwili staje się uczniem. Uczeń, z definicji to ktoś, to się uczy. Od lat ludzie dyskutują o tym, gdzie jest linia graniczna między tymi, którzy nazywają siebie chrześcijanami, którzy mogą być, lub nie, wierzącymi, a tym, którzy nazywają siebie prawdziwymi uczniami, których życie jest stałym procesem uczenia się tego, jak być bardziej podobnym do Chrystus, w miarę jak idą z Nim w tym procesie zwanym życiem.
Jednym z cech ucznia Jezusa jest to, co Pan powiedział w Ewangelii Mateusza 5:6: „Błogosławieni ci, którzy pragną i łakną sprawiedliwości, ponieważ oni będą nasyceni”.
To czy wierzący pragnie i łaknie sprawiedliwości w swoim życiu, czy nie, okazuje się p pewnym czasie i jest związane z drobnymi decyzjami podejmowanymi w sercu. Sprawiedliwe decyzje kierują ich ku jeszcze większej prawdzie i przejrzystości życia, a zatem ku większemu wzrostowi jako ucznia, podczas gdy decyzje oparte na półprawdach czy takie, aby wyglądać na lepszego niż się jest (pycha) potwierdzają, że jest to zwykły wierzący, a co najmniej w tych szczególnych obszarach.
Wyrazy i czas gramatyczny użyty na określenie „pragnienia i łaknienia” w wersie 5:6 wskazują na stały charakter. Jezus nie mówi tutaj o pragnienie zjedzenia jakiegoś posiłku odczuciu zadowolenia po zaspokojeniu głodu. Mówi tu o stale trwającym pragnieniu i głodzie, które są zaspokajane w czasie trwania procesu. W takim procesie wielki posiłek satysfakcjonuje, lecz wtedy chcesz jeszcze więcej – żyjesz w stanie nieustannego, nigdy nie kończącego się pragnienia.
Można by powiedzieć, że jest to akt jedzenia czy picia. Jedzenie może być szybką konsumpcją, kiedy zaledwie kosztuje się go, bądź też jedzeniem, które zajmuje czas i rozkoszuje się każdym kęsem, każdym szczegółem smaku. Jezus mówi tutaj o takim życiu, które jest kosztowaniem sprawiedliwości, o umiłowaniem jej smaku. Miłość do szczegółów, które konsumujemy w Nim ukazuje, że pragniemy sprawiedliwości bardziej niż tego, aby mieć rację (…esiring righteousness above desiring to be right).
Dlatego właśnie, gdy Barbara ewentualnie zapyta o żaluzje, będą z nią szczery: nie mogłem już dłużej znieść tego i wyczyściłem je!
Podejmiemy temat w tym miejscu następnym razem, a do tej pory
dużo błogosławieństw
John Fenn
email me at cwowi@aol.com