Stan Tyra
13 lipca 2018
Napisałem ostatnio, że kościół przetłumaczył „metanoia” (poza umysłem czy zmiana umysłu) jako „pokuta” (Mt 1:15, 4:17). Z powodu tego ogromnego błędu w tłumaczeniu kościół zdefiniował ten wyraz jako moralne stanowisko, co dotyczy tzw. „gorących” grzechów, zamiast jakiejś szczerej wewnętrznej przemiany świadomości. Jest to moim zdaniem wielka strata.
Geniusz Pisma polega na tym, że przedstawia stan, w którym samemu dokonuje się korekty kursu. Innymi słowy: Cała Biblia otwiera się w naszym wnętrzu, pokazując nam zarówno naszą zdolność do rozumienia istoty, jak i naszą nieskończoną zdolność do całkowitego mijania się z nią, co jest nazywane „grzechem” (hamartia – „mijanie celu”).
Jeśli nie posiadasz takiego otwierającego kodu to kończysz w toksycznej religii, stajesz się częścią grupy, która nie jest w stanie przyjmować jakiejkolwiek krytyki i zawsze uważa krytycyzm za coś pochodzącego od diabła, lub ze świata. Faktem jest, że większość uważa każdą formę krytyki jako dowód, ze są używani przez Boga . Cytują J15:10 na potwierdzenie, że są prześladowani tak, jak był prześladowany Jezus.
Wielu jest też takich, którzy myślą: „chyba nie kocham kościoła skoro go kwestionuje i krytykuję go!” W taki sposób funkcjonuje dualistyczny umysł. Wszystko, albo nic, albo racja, albo to jest złe, przy czym owa „racja” zawsze jest mocno, nagięta w moją stronę. Wydaje mi się, że Ojciec, a zatem i Pismo, okazuje wielką cierpliwość na bardzo długo trwające korekty myślenia w naszym wykonaniu.
Ponieważ chrześcijaństwo nie chce krytykować siebie od środka, stało się celem głównego uderzenia przeciwnika z zewnątrz. Jeśli pozwolisz na to, aby twoje religijne opinie i wnioski zostały zakwestionowane i skrytykowane przez ciebie samego, a następnie przez kogoś kto kocha zarówno ciebie jak i Ojca, wtedy odbywać się będzie postępująca i stała przemiana.
Nieprzebudzony krytyk zawsze chce mi powiedzieć dlaczego się mylę. Nie zdarzyło się, żeby choć raz ktoś mi powiedział: „Stan, nie wiem, powiedz mi czemu tak rozumiesz, jak rozumiesz”. Wszelkie zastrzeżenia kierowane do mnie nie mają na celu dowiedzenia się czegokolwiek, lecz są to oskarżenia. Nigdy nie ma w tym pragnienia wspólnoty czy przemiany, a tylko oporna przekora i oskarżenie. Nie ma pragnienia zobaczenia czegoś nowego, tylko chęć udowodnienia, że coś jest złe, a ktoś się myli.
Wewnętrzny krytycyzm jest jedyną szczerą drogą do przemiany. Gdy kościół robi miejsce dla swych proroków, zawsze jest zdrowszy i dlatego Paweł umieszcza prorokowanie na drugim pod względem ważności darów miejscu (1Kor 12:28). Gdy kościół „zabija swoich proroków i kamienuje tych, którzy zostali posłani” (Mt 23:37), zawsze chyli się ku upadkowi, przepełniony strachem, o własne uchybienia oskarżając innych.
To rak prawdziwego krytycyzmu zaślepia cię na oczywiste prawdy, równocześnie promując przesłanie mściwego Boga, który dręczy wiecznie swych przeciwników, a równocześnie odrzuca wszystko,czego nauczał Jezus i czemu dawał przykład jeśli chodzi o przebaczenie wrogom, a jednak dalej głosi: „Bóg jest miłością”.
Tak więc, uniwersalizm jest realizowany wyłącznie przez zdrowy wewnętrzny krytycyzm, a w swej istocie przez Ewangelie.
Unikajcie „grupowego myślenia”, które nie poddaje się krytycyzmowi.