Servant David
Trudno jest nie myśleć, że żyjemy właśnie w tych czasach, których opis Pawła znajdujemy w 4 rozdziale, że ludzie w kościele: „zdrowej nauki nie ścierpią, ale nazbierają sobie nauczycieli, żadni tego, co ucho łechce, o odwrócą ucho od prawdy”(4:3-4). Jeśli tak wielu trzyma się fałszywej ewangelii, która nie jest niczym innym, jak tylko przyzwoleniem na grzech, tak wielu uważa, że są bezpiecznie w Bożej łasce bez świętości, wierzy, że nigdy nie będą w stanie zrobić niczego, co spowodowałoby utracenie zbawienia, czy też, że nie ma takiej możliwości, aby musieli znosić prześladowania, bądź oczekują, że Jezus wróci dwukrotnie, a jeszcze inni gromadzą się wokół kaznodziei, którzy mówią im, że Bóg chce, aby byli bogatsi niż już są czy wierzą, że Bóg suwerennie przeznaczył ich do zbawienia, a innych na potępienie, myślą, że Jezus nie umarł za grzechy wszystkich ludzi na świecie, to z pewnością żyjemy w czasach, o których Paweł napisał.
Ten smutny stan rzeczy nie powinien spowodować, że wsadzimy głowę w piasek, lecz jest powodem, abyśmy odważnie „głosili słowo” i „napominali, zachęcali i wszelką cierpliwością i pouczeniem” (4:2), tak jak Paweł poważnie pobudzał Tymoteusza. Apostoł wiedział, że jeśli Tymoteusz będzie te rzeczy robił to spotka się z trudnościami, ale też wypełni swoją służbę i będzie gotowy, aby stanąć przed Panem (4:1, 5). Apostoł ustanowił dla niego wspaniały przykład do naśladowania, opisując swoją własną służbę jako „dobry bój” i jako „bieg, którego dokonał”. Wypełnienie swego własnego powołania wymagało wielkiej determinacji i wytrwałości, lecz na końcu, wiedział o tym, czeka go nagroda, „korona sprawiedliwości” (4:8). Taka sama korona oczekuje wszystkich „którzy umiłowali przyjście Chrystusa” (4:8), co obejmuje oczywiście wszystkich prawdziwych wierzących. Nam wszystkim, podobnie jak Pawłowi, nie wolno „utrudzonym upaść na duchu” (Hbr. 12:3).
Zauważ, że Paweł ogłasza, że „wiarę zachował” (4:7), co oznacza, że mogła być taka możliwość, aby nie „zachował wiary”. Jest to kolejny gwóźdź do trumny idei, jakoby raz zbawiona osoba miała gwarancje, że zawsze będzie zbawiona.
Co więcej, Paweł wspomina mężczyznę o imieniu Demas, który kiedyś był towarzyszem jego podróży i sługą Chrystusa, o czym dowiadujemy się z innych listów (Kol. 4:14; Flm. 24). Demas, ostatnio jednak opuścił Pawła „umiłowawszy świat doczesny” (4:10). Jan napisał: „Jeśli ktoś miłuje świat nie ma w nim miłości Ojca” (1Jn 2:15). Tragiczne jest to, że Demas został skuszony z powrotem ku temu, od czego został uwolniony.
Nie mogę sobie wyobrazić tego, aby Tymoteusz nie został poruszony do łez tymi słowami Pawła: „Czas mojego rozstania z życiem nadszedł” (4:6). Z historii zawartych w Dziejach Apostolskich wiemy, że Paweł niejednokrotnie dobrze był zaznajomiony z przyszłymi wydarzeniami ze swego życia. Z pewnością Tymoteusz był świadom dokładności tych przepowiedni, tak więc wiedział o tym, że jego wieloletni przyjaciel i mentor wkrótce „odejdzie do domu”. Niemniej, Paweł nie wierzył, że jest to sprawa kilku dni, ponieważ zażyczył sobie, aby go Tymoteusz odwiedził tak szybko, jak to tylko możliwe i „starł się usilnie przyjść przed zimą” (4:21). Przyjaciel miał też przynieść płaszcze pozostawiony w Troadzie, którego potrzebował, jak przypuszczamy, na zimowe miesiące (4:13).
Wkrótce zaczął się sąd Pawła w Rzymie i przystąpił do swej „pierwszej obrony” (4:16), na której spodziewał się, że znajdą się odważni jego obrońcy, którzy jednak opuścili go. Najwyraźniej, Paweł czuł, że jego pierwsza obrona dobrze poszła, ponieważ „został wyrwany z paszczy lwiej” (4:17). Nie wiemy czy to wyrażenie należy traktować figuratywnie czy literalnie. Wiem jednak, że Rzymianie czasami zabawiali się w ten sposób, że stawiali przestępców do walki z psami, niedźwiedziami i lwami. Cokolwiek to znaczy, Paweł jest już od prawie 2000 lat w niebie ciesząc się swoją nagrodą!
– – – – – – – – – – – – – –
Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ