czyli prorocze ostrzeżenie ap. Pawła na temat substytutów.
Sapp Roger
Jest to zrozumiałe, że jest dziś tak wielkie zamieszanie wokół chrześcijańskiej służby uzdrawiania. Gdy chodzi o uzdrowienie to głoszonych jest w Kościele dwóch różnych Chrystusów. To nie jest nic nowego, apostoł Paweł mówił o tym samym problemie, który miał miejsce w Koryncie w pierwszym wieku.
Okazuje się, że ta korekta jest prorocza w swym spojrzeniu na przyszłe problemy Kościoła. Z pewnością popadliśmy w kłopoty bardzo szczególnego pomieszania, które przewidywał Paweł. Zatem, owa korekta której udzielił im Paweł z pewnością znajduje zastosowanie dziś i do nas.
Napisał:
2 Kor 11:1
Obyście mogli znieść odrobinę niedorzeczności z mojej strony, w samej też rzeczy znosicie.
Pawła ton jest napominający. Niektórzy mówią, że ironiczny; jest niemal sarkastyczny. Jest wyraźnie rozczarowany tym, że koryncki kościół nie widzi różnicy między tym, co jest prawdziwe, a tym co fałszywe.
Oczywiste jest to, że współczesny kościół jest również słaby w tej dziedzinie lecz, mało tego, jest tak ignorancki wobec faktu, że może być zdumiewająco ignorancki, że znacznie przecenia swoją duchową dojrzałość. Paweł kontynuuje swoje korygowanie pisząc w następnym wersie:
11:2 (BT)
Jestem o was zazdrosny Boską zazdrością. Poślubiłem was bowiem jednemu mężowi by was przedstawić Chrystusowi jako dziewicę czystą.
(BW)
Zabiegam bowiem o was z gorliwością Bożą;
albowiem zaręczyłem was z jednym mężem, aby stawić przed Chrystusem dziewicę czystą.
Ilustrując im sytuację obrzędem starożytnego ślubu, przypomina im, że zostali zaręczeni z Chrystusem. Wówczas wyglądało to inaczej i odbiega znacznie od naszego współczesnego pojęcia chodzenia ze sobą i małżeństwa. W tamtych dniach, gdy para była już uznana za małżeństwo to jeszcze przez rok nie mogło być to małżeństwo skonsumowane. Byli już uważani za męża i żonę zanim ze sobą zamieszkali. Chrystus jest już mężem Kościoła, który kocha.
Kościół jest oblubienicą. Przymierze małżeństwa między Chrystusem i wierzącymi zostało już zawarte, lecz nie zostało jeszcze w pełni skonsumowane.
Umowa zostanie w pełni uznana, gdy Chrystus wróci po Swoją oblubienicę i dokona się Weselna Uczta Baranka. Chrystus opisuje to przymierze w czasie Ostatniej Wieczerzy jako Nowe Przymierze. Obecnie wierzący są zaręczeni z Chrystusem.
Swoją troskę o wierzących w Koryncie Paweł określa jako Bożą zazdrość. Te emocje, oczywiście, pojawiają się u kogoś jeśli pojawia się potencjalna możliwość konkurencji o miłość i oddanie umiłowanej osoby.
Zazdrość jest wywoływana u kogoś, kto kocha drugą osobę i nagle powstaje jakaś rywalizacja o tą relację. Paweł chce przedstawić wierzących Chrystusowi jako dziewicę czystą. Widzi on w wierzących Koryntianach wielki potencjał do rywalizacji i niewierności Chrystusowi. W jaki sposób taki problem powstał w Koryncie? Został on spowodowany przez zwiedzenie złego. Paweł wyjaśnia to w następnym wersie, gdzie pisze:
11:3 (BT)
Obawiam się jednak, ażeby nie były odwiedzione umysły wasze od prostoty i czystości wobec Chrystusa w taki sposób, jak w swojej chytrości wąż uwiódł Ewę.
Paweł przypomina Koryntianom, że taka sama sytuacja już się wcześniej zdarzyła. W ogrodzie Eden relacja oparta na miłości i zaufaniu została zerwana przez zwiedzenie Ewy przez węża; złego. Paweł opisuje diabelską działalność w Ogrodzie jako chytrość. Greckie słowo, z którego „chytrość” wzięto dosłownie znaczy „czynienie wszystkiego”. To słowo zawsze jest używane w negatywnym sensie w Nowym Testamencie. Oznacza ono zachowanie bez skrupułów.
Jest tłumaczone na wiele różnych sposobów jako subtelny lub przebiegł spryt (w pol. chytrość – przyp. tłum.). Użycie tego słowa oznacza, że dzieła diabelskie delikatnie i stale wypaczają relację miłości między Chrystusem i Kościołem.
Paweł przypomina nam, że ta działalność diabelska jest bardzo podobna do zwiedzenia i upadku w Ogrodzie Eden.
Gdzie to się dzieje? Otóż czytamy, że diabeł pracuje cierpliwie w szczególnej rzeczywistości – w umysłach wierzących – stara się on zwieść umysły wierzących. Użyty tutaj przez Pawła zwrot („korupcja”) jest często tłumaczony jako „zepsucie, zanieczyszczenie”. Diabeł pracuje cierpliwie nad tym, aby zanieczyścić lub zwieść umysły wierzących.
W jaki sposób to robi? Stara się on odwieść umysły wierzących od prostoty i czystości oddania się Chrystusowi. Jedno greckie słowo tłumaczone w dwóch słowach – „prostota i czystość” – to „haplotes”.
Widocznie tłumacze zdecydowali, że jedno słowo nie może pokryć całego znaczenia tego greckiego słowa i użyli do tego dwóch polskich wyrazów. To greckie słowo oznacza „pojedyczny” (w przeciwieństwie do „diplous” znaczący „podwójny”).
Ukazuje ono jedno punkt koncentracji uczuć. Określa ono prostotę, szczerość i nie uleganie wpływom z powodu jednolitego skoncentrowania serca. Na czym jest skupiona ta uwaga? Przedmiotem koncentracji jest Chrystus. Diabeł cierpliwie psuje tą koncentrację uczucia w Chrystusie. W następnym wersie, Paweł ujawnia środki jakich diabeł używa zanieczyszczania umysłów wierzących:
11:4 (BT)
Bo gdy przychodzi ktoś i zwiastuje innego Jezusa, którego myśmy wam nie zwiastowali, lub gdy przyjmujecie innego ducha, którego nie otrzymaliście, lub inną ewangelię, które nie przyjęliście, znosicie to z łatwością.
Czytamy tutaj o tej subtelnej, diabelskiej metodologii.
Diabeł usiłuje przedstawić nam trzy substytuty, które mają za zadanie rozproszyć skupienie chrześcijan. Oto one:
- Zastąpienie Jezusem, Chrystusa Nowego Testamentu. Wielu zostało dziś zwiedzionych przez strategię przeciwnika. Wielu wie więcej o tym fałszywym Jezusie, niż wiedzą o Chrystusie Nowego Testamentu. Jest to szczególnie prawdziwe wtedy, gdy dyskutowana jest sprawa uzdrowień, ale i przy innych okazjach również.
- Zastąpienie duchem, Ducha Świętego Nowego Testamentu. Wielu dziś nie ma pojęcia o mocy Ducha Świętego objawionej w Nowym Testamencie. Zamiast tego został im przedstawiony Duch Święty, któremu brak jest tych samych zdolności, które On przejawiał w Biblii i nie jest już tym wspaniałym, cudownym, zmieniającym życie Duchem.
- Zastąpienie ewangelią, Ewangelii objawionej w Nowym Testamencie. Wielu przyjęło dziś ewangelię o znacznie mniejszych wymiarach i mniejszej mocy. Ewangelia została odarta z fizycznych uzdrowień, cudów i uwolnień z mocy diabła po to, aby wydać przesłanie, które tylko zbawia lecz nie uwalnia i nie uzdrawia.
Smutne jest to, że wielu wierzących i niewierzących jest lepiej zaznajomionych z tymi substytutami niż z rzeczywistością.
Jesteśmy świadomi, że to nie jest dobra nowina, a ostrzeżenie Pawła skierowane do Koryntian okazuje się być prorocze. Diabeł odniósł częściowy sukces w ciągu ponad tysiąca lat, powodując, że Kościół w ignorancji uchwycił się substytutów.
Niemniej jednak, dziś jest już inaczej – wielu rozróżnia to co fałszywe coraz wyraźniej.
Niektórzy współcześni słudzy będą nawet się spierać o podnoszenie zastępczego Jezusa ponad Jezusa Chrystusa objawionego w Nowym Testamencie. Robią to często nawet nieświadomie sugerując, że ten Jezus działa teraz inaczej niż działał w pierwszym wieku. Robią to przy pomocy teologicznego słownictwa i idei, takich jak twierdzenie, że Bóg jest suwerenny. Jeśli nie są uważni to mogą przedstawić poprzez teologię innego Jezusa Chrystusa, substytut tego prawdziwego Jezusa Chrystusa Nowego Testamentu. Ten substytut jest tylko cieniem Jezusa Nowego Testamentu. Mogą oni mieć cień Jezusa czyniący dziś o wiele mniej dobrych rzeczy, w uderzająco inny sposób, niż On to robił w NT.
Ci usługujący będą się sprzeczać o to, że Duch Święty już więcej nie czyni tych rzeczy czy czynów w taki sam sposób jak czynił to w Nowym Testamencie. Dary Ducha Świętego już nie istnieją w ich umysłach. W ich myśleniu te dary były dla pierwszego wieku, lecz teraz już nie są więcej dostępne. Zatem, przedstawiają oni „ducha świętego”, który ma znacznie mniej mocy i jest mniej aktywny w życiu wierzących niż Duch Święty objawiony w Nowym Testamencie. Ten „duch święty” jest tylko cieniem Ducha Świętego Nowego Testamentu. Jest tylko duchowym cieniem.
Ci słudzy, będą przedstawiać “ewangelię” odartą z jej mocy do uzdrawiania i uwalniania. Rozszerzają zwiedzenie, przed którym Paweł proroczo ostrzegał dwa tysiąclecia temu. Paweł ostrzegał przed takim zwiedzeniem „chrześcijańskich usługujących”.
Kilka wersetów poniżej tego proroczego ostrzeżenia daje on opis kaznodziejstwa tej, przez diabła zainspirowanej, alternatywy: cienia Jezusa, cienia ducha i cienia ewangelii. Oto czytamy:
11:13-15 (BT):
Ci fałszywi apostołowie to podstępni działacze, udający apostołów Chrystusa. I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości. Nic przeto wielkiego, że i jego słudzy podszywają się pod sprawiedliwość. Ale skończą według swoich uczynków.
Paweł jest tutaj całkowicie jednoznaczny. Ci, którzy głoszą cienie, fałszywego Jezusa, fałszywego Ducha Świętego i fałszywą ewangelię, nie są sługami Chrystusa. Sami są fałszywi. Są sługami cieni, a nie rzeczywistości.
Są fałszywi bez względu na to jak „chrześcijańsko” czy ortodoksyjnie mogą wyglądać. Mogą oni również szczerze wierzyć, że służą Chrystusowi, lecz w rzeczywistości są oni sługami zwodniczej działalności, chytrości diabła. Zanieczyszczają umysł Kościoła Chrystusa przez przedstawianie innego Jezusa. Gdyby byli prawdziwymi sługami Chrystusa to mieliby objawienie prawdziwego Chrystusa. Gdyby widzieli prawdziwego Chrystusa Nowego Testamentu to rozumieliby Ducha Świętego, Ducha Chrystusowego. Gdyby rozumieli prawdziwego Chrystusa i Ducha Świętego to rozumieliby, że Nowy Testament pozostaje ten sam, ponieważ Chrystus i Duch Święty pozostają tacy sami wczoraj, dziś i na wieki.
Zdecydowane potępienie.
Dlaczego Paweł tak ostro potępia tych kaznodziei? Bez wyraźnej prezentacji prawdziwego Jezusa Chrystusa ludzie nie mogą uwierzyć w Niego, więc nie mogą przyjąć zbawienia, uzdrowienia i uwolnienia, ponieważ nie mogą uwierzyć w Niego i przyjść do Niego w dziecięcej prostocie. Zgodne jest to z prawdą, że substytut Jezusa nie inspiruje nadziei i wiary w Chrystusa.
Fałszywy Chrystus inspiruje strach i potwierdza wątpliwości, ponieważ jest on nieprzewidywalny, nierealny i tajemniczy. W zamian za to ludzie nie przyjmują pomocy, którą prawdziwy Chrystus chciałby im dać, ponieważ są raczej pasywni w swej wierze niż aktywni skoro nikt nie może być pewien tego, czy fałszywy Jezus chce pomagać czy nie. Wierzący, którzy przyjęli cień Jezusa często stają się zależni od światowego systemu finansów i medycznej pomocy pomimo całej ich słabości. Często stają się rozgoryczeni i pod coraz większym wpływem fałszywej koncepcji, że ten cały potężny Bóg im nie pomoże i odrzucił ich w czasie ich kryzysu. Nie jest więc dziwne, że chrześcijańskie grupy, które głoszą te cienie mają tak wielu odstępujących wierzących.
Stwarzanie zamieszania przez zastąpienie.
Diabeł nie może zrobić nic, aby usunąć Pana Jezusa Chrystusa z Jego miejsca. Jest On wywyższony na wieki po prawicy Ojca.
Chrystus Ewangelii jest na zawsze Królem Królów i Panem Panów; On będzie panował na zawsze i diabeł ani jego upadli aniołowie nie są w stanie nic zrobić w tej sprawie. Jednak, Chrystus zdecydował, żeby manifestować Swoją wolę i Królestwo poprzez Swój Kościół zwyczajnie, lecz nie wyłącznie. Głoszenie Ewangelii zostało powierzone Jego Kościołowi. Służba Jezusa Chrystusa i wiele pokrewnych spraw jest obecnie uzależnione od wiernego funkcjonowania Kościoła. To tutaj diabeł i jego sprzymierzeńcy skoncentrowali swoją uwagę.
Skoro nie mogą zniszczyć i zdusić całego Kościoła, to starają się zniszczyć prostotę oddania Chrystusowi, przedstawiając innego Chrystusa. Usiłują uniemożliwić wierzącym otrzymanie mocy Ducha Świętego i chcą głosić ewangelię bez mocy o Chrystusie. Niszczą tych, którzy mogliby być prawdziwi, prezentując fałszerstwo, które wydaje się być podobne z wyglądu do prawdy.
Spotkaj Pana Średniowieczka.
Jest jak najbardziej właściwe rozważenie cech zastępczego Jezusa. Aby uniknąć zamieszania, będę nazywał substytut Jezusa Panem Średniowieczkiem. Przez ponad 15 stuleci liczni przywódcy Kościoła ogłaszali Pana Średniowieczka nie rozumiejąc, że ich umysły zostały odwiedzione od prostoty skupienia się na Jezusie Chrystusie, którego objawia Nowy Testament.
Czym różni się substytut Chrystusa od Chrystusa Nowego Testamentu? Przyjrzymy się tylko trzem różnicom między Panem Średniowieczkiem, a Jezusem Chrystusem.
- Wola Pana Średniowieczka jest tajemnicą jeśli chodzi o pomaganie ludziom w praktycznych, ludzkich problemach takich jak finanse i uzdrowienie.
W przeciwieństwie do tego Jezus Chrystus Nowego Testamentu nigdy nie waha się, aby uzdrowić kogoś, kto potrzebuje uzdrowienia. On objawia, że Bóg jest Ojcem, który chce zaspokoić ludzkie potrzeby tak, jak zaspokaja potrzeby ptaków. On demonstruje moc przez nadnaturalne nakarmienie tysięcy ludzi dwukrotnie i stworzenie ponad setki litrów wina na przyjęciu weselnym.
Ten sam Jezus Chrystus jest objawiony jako miłosierny i wierny Najwyższy Kapłan, które wie, co my czujemy.
- Pan Średniowieczek, cień Chrystusa, ma pełną kontrolę. Moc pana Średniowieczka jest absolutna, lecz on nie pokazuje tej mocy, aby konsekwentnie pomagać wierzącym czy też zbyt często. Ten brak pomocy jest często opisywany jako fakt, że On jest suwerenny.
W przeciwieństwie do niego, moc Jezusa Chrystusa wobec ludzi jest aboslutna dziś jak i wtedy. O ile jest oczywiste, że Bóg może sprawować absolutną kontrolę, On tego nie robi. Bóg ograniczył swoją kontrolę nad nami, aby nadać nam prawdziwego znaczenia. Bez wolnej woli bylibyśmy tylko robotami. Chrystus uzdrawia wszystkich, którzy do Niego przychodzą. Gdy przychodzą jak dzieci, szukając pomocy u rodzica, wtedy otrzymują tą pomoc.
Chrystus pomaga wszystkim, którzy proszą; robił to kiedyś tak samo jak i teraz. Czasami ludzie nie otrzymują, bo nie proszą. Jeśli przychodzą i proszą prawdziwego Chrystusa, aby uzdrowił, tysiące otrzymuje pomoc. On, konsekwentnie, współczująco i spolegliwie reaguje na każdą prośbę. Niektórzy nie proszą w Jego własnym mieście Nazarecie, ponieważ widzą Go inaczej. Chrystus nie może uzdrowić tam wielu i nie może czynić cudów z powodu ich niewiary. Tak samo jak wówczas, niektórzy nie wierzą dziś i nie otrzymują od Chrystusa niczego pomimo, że On chce im pomóc.
Oni po prostu nie przychodzą do Niego po pomoc. Podobnie jak kiedyś, dziś Chrystus nie ma kontroli nad tymi ludźmi, którzy się Mu sprzeciwiają. Ich reakcja na przesłanie o realnym Chrystusie, Ewangelii, określa poziom zaangażowania jaki mogą z Nim osiągnąć. On pragnie dla nich dziś (jak pragnął kiedyś), aby poddali się Jemu, jako Panu i Zbawicielowi dobrowolnie.
- Pan Średniowieczek, cień Chrystusa, może mieć głęboki, tajemniczy lecz dobroczynny cel w tym, że kogoś nie uzdrowi.
W przeciwieństwie do tego, każdy kto przychodził do prawdziwego Chrystusa Nowego Testamentu po uzdrowienie był uzdrawiany.
Prawdziwy Chrystus nigdy nie ujawnił głębokiego celu tego, aby ktoś pozostał chorym. On nigdy nie wahał się uzdrawiać, jak gdyby Bóg Ojciec miał jakiś cel dla choroby czy zranienia. Zawsze wiedział wcześniej, że wolą Ojca było uzdrowienie tego, kto do Niego przyszedł. Nigdy nie musiał modlić się, aby określić czy jest wolą Ojca uzdrowić daną osobę, zawsze reagował natychmiast i bez wahania na każdą potrzebę uzdrowienia. Współczucie prawdziwego Chrystusa okazywane jest w Jego reakcji na przedstawioną potrzebę. Nie ma żadnej skomplikowanej motywacji, lecz proste, szczere współczucie dla tych, którzy są ranni i chorzy. Zapraszamy cię do tego, abyś rozważył również inne porównania Pana Średniowieczka, substytutu Chrystusa z Jezusem Chrystusem Nowego Testamentu. Prześlij nam takie porównania mailem a my podzielimy się nimi z innymi czytelnikami tej listy i naszych stron internetowych.
info@allnationsmin.org