Category Archives: Pozostałe

Dlaczego obrona męskiego przywództwa jest ważna dla zdrowia kościoła?

Dlaczego obrona męskiego przywództwa jest ważna dla zdrowia kościoła?
Oryg:  TUTAJ

Bruce A. Ware
Komplementaryzm jest, w jednym sensie, centralny, a nie uboczny, główny, a nie drugorzędny. Komplementaryzm jest pogląd mówiący, że Bóg stworzył mężczyznę i kobietę jako jednostki równe w swej zasadniczej godności i ludzkiej osobowości, lecz różne i uzupełniające się funkcjonalnie. Męskie przywództwo w domu, społeczności wierzących jest tutaj rozumiane jako część Bożego planu stworzenia. Proszę zwróćcie uwagę na to, co ja tutaj głoszę, twierdząc, że komplementaryzm jest w pewnym sensie centralny i główny.
Nie mówię, że Pismo naucza, że wszelkie starszeństwo w kościele czy męskie przywództwo i poddanie żony w domu jest centralne czy pierwszorzędne doktrynalnie. Nie. Doktrynalne pierwszeństwo rezerwuję dla takich kardynalnych chrześcijańskich przekonań jak trój jedyna natura Boga, zastępcza ofiara, usprawiedliwienie jedynie z wiary, cielesne zmartwychwstanie Chrystusa, dosłowny i fizyczny powrót Chrystusa na ziemię – doktryny, które dotykają prawd samej ewangelii.

Nie chodzi mi o to, że uzupełnianie się mężczyzny i kobiety nie odnosi się w istotny sposób do centralnych doktryn. Rzeczywiście, Trójca, na przykład, przedstawia równość istoty przy różnych rolach, która to równość i różnorodność jest odzwierciedlana w człowieku, jako mężczyźnie i kobiecie. Zastępcza ofiara zostało poniesiona przez kogoś, kto poddał się dobrowolnie woli Swego Ojca, demonstrując w ten sposób radość i piękno zarówno władzy (Ojca, który posłał) jak i poddania (Syna, który wykonał).

Niemniej, o ile biblijny komplementaryzm jest powiązany z centralnymi doktrynami chrześcijaństwa, sam w sobie nie jest centralny. Właśnie dlatego wierzę, że błędem jest oskarżać ewangelicznych egalitarystów jako heretyków. O ile wierzę, że egalitaryści bardzo błądzą w swym odrzuceniu równości istoty i różnorodności ról kobiety i mężczyzny to, dopóki trzymają się centralnych doktryn (wspominanych wyżej), różnice pojawiające się tutaj same w sobie nie powodują odstępstwa od ortodoksji.

W jakim więc sensie biblijna komplementarność kobiety i mężczyzny jest centralna i główna dla chrześcijańskiej wiary? Wierzę, że ta doktryna ma centralne i strategiczne znaczenie dla utrzymania chrześcijańskiej wiary w kulturze, która jest nadmiernie gotowa do adoptowania wartości i wierzeń wrogich ortodoksji i ewangelicznym przekonaniom. Badając główne punkty nacisku wywieranego przez stale wzrastającą w neopogaństwo kulturę, która usiłuje obalić chrześcijaństwo, widać wyraźnie, że linie frontu nie stoją dziś na pozycjach doktrynalnych. Być może w dniach dominowania liberalizmu tak było, lecz już tak nie jest. Ktoś może z nostalgią patrzeć na „dni chwały”, gdy argumenty były rzucane tam i z powrotem w takich tematach jak istnienie Boga, dziewicze narodzenie Chrystusa, prawdziwość zmartwychwstania, prawdziwość Pisma, itd., itd. Niemniej dziś, głównymi dziedzinami, w których naciska się na chrześcijaństwo, aby się poddało, są sprawy płci i seksualności. Postmodernistów i etycznych relatywistów niewiele obchodzą twierdzenia prawd doktrynalnych; uważają je za nieszkodliwe, archaiczne i nieodpowiednie do życia. Jedynie co ich interesuje to fakt czy ich feministyczne sprawy i seksualne perwersje są tolerowane, aprobowane i rozpowszechniane na coraz obszerniejszym neopogańskim pejzażu.
A skoro akurat to jest dla nich najważniejsze, to właśnie tutaj chrześcijaństwo jest najbardziej wystawione na ciosy. Przegrana w tej bitwie oznacza, że Kościół zostanie poddany w coraz większym stopniu odstępstwu. Z całą pewnością nie upłynie dużo czasu, gdy etyczne odstępstwo (na przykład: kościół ulegający feministycznej presji ordynowania kobiet) podda się odstępstwu od nawet bardziej centralnych doktryn (na przykład: kwestionowanie tego czy biblijny patriarchat dowodzi jej fundamentalnej niepewności). Dla mnie bardzo pouczające są ostrzeżenia Pawła przed odstępstwem od wiary w dniach ostatnich, wśród których wylicza kompromisy w dziedzinie etyki oraz palące konsekwencje jako wstęp do doktrynalnego odstępstwa na pełną skalę (1Tym. 4:1-5).
Czy nie powinno być tak, żeby zwolennicy egalitaryzmu i komplementaryzmu zgodzili się na niezgodę, aby żyć i dać żyć innym, jak to było do tej pory? Z jednej strony, oczywiście, powinni. Jak już wcześniej sugerowano, egalitaryzm nie jest sam w sobie herezją, niemniej, nie możemy być naiwni co do strategicznych nacisków na kościół dokonywanych przez elity naszej świeckiej (neopogańskiej) kultury, których celem jest odwiedzenie wierzących od wielowiekowych i wyraźnych biblijnych wskazówek dotyczących męskości i kobiecości. Nie jest to sprawa obojętna. Dopoki kosciol  bedzie staral sie wpasowac w dorobek kulturalny przyznajac bez zastrzezen kobietom na rowni z mezczyznami miejsce w sluzbie i akceptujac wszelkie formy wyrazania seksualnosci jak rowniez „preferencje” nie bedzie w nim miejsca dla koncerwatywnych, biblijnych wiernych
Zatem zachowanie „pokoju”, spowoduje ukrycie pokuszenia. Podczas gdy kute są imienne i oszczercze oskarżenia przeciwko konserwatywnemu chrześcijaństwu, nadal będzie wywierany nacisk, aby poddać się w sprawach płci i seksualności.
Może nam się wydawać, że przede wszystkim nie zrezygnowaliśmy z niczego, co jest centralne dla ewangelii. Musi jednak być jasne, że w miarę jak to się dzieje, kościół zostawia przykład ulegania kulturalnym naciskom i bodźcom sprzeciwiającym się jasnemu autorytetowi spisanego Bożego słowa. Gdy tak się dzieje, nawet jeśli te kompromisy mają miejsce w sprawach, które nie są centralne dla wiary, kościół jest znieczulany na radykalne wezwanie Pisma i zamiast tego nabiera smaku na światowe uznanie. Jak nauczał Jezus ten, kto jest wierny w małym, będzie wierny i w wielkiej sprawie. Wydaje się, że odwrócenie tego jest prawdziwe: kompromis w małej sprawie, wykuwa drogę do kompromisów, które mają już większe znaczenie.

Tak więc komplementaryzm jest centralny, a nie poboczny, główny, a nie drugorzędny – nie doktrynalnie lecz strategicznie. Dziś kościół jest wezwany do tego, aby sprzeciwiał się kulturalnej presji i trwał oddany objawionej prawdzie w dziedzinie płci i seksualności, która jest przeciwna do poglądów współczesnej kultury. Oby Bóg dał łaskę, abyśmy wierzyli, uchwycili się i żyli zgodnie z jasnym, mądrym i dobrym nauczaniem Bożego natchnionego słowa. Nic innego nie posłuży dobru kościoła, a każde obniżenie tego standardu spowoduje po jakimś czasie upadek.

Bruce Ware jest seniorem diakonem Szkoły Teologicznej oraz profesorem teologii chrześcijańskiej na The Southern Baptist Theological Seminary w Louisville, KY.

интернет реклама раскрутка сайтов

KLASYKA: INNI MOGĄ, NIE TY

G.D. Watson (1845-1924)

Jeśli Bóg powołał ciebie do tego, abyś był prawdziwie podobny do Jezusa to doprowadzi cię do życia pełnego krzyżowania, upokorzenia i złoży na ciebie takie wymagania posłuszeństwa, że nie będziesz w stanie naśladować innych ludzi czy mierzyć siebie według innych chrześcijan a będzie ci się stale wydawało, że On pozwala innym robić rzeczy, których tobie nie wolno.

Inni chrześcijanie i duchowni, wyglądający na bardzo religijnych i użytecznych, mogą promować sami siebie, kontrolować czy działać schematami, aby wykonać swoje plany, lecz ty nie będziesz mógł tego robić, a jeśli spróbujesz, spotka cię takie niepowodzenie i nagana ze strony Pana, że zostaniesz bardzo skruszony.

Inni będą mogli pysznić się sobą, swoją pracą i sukcesami, swoim pisaniem, lecz tobie Duch Święty nie pozwoli na to, a jeśli tylko zaczniesz, On poprowadzi cię do tak głębokiego upokorzenia, że wyrzekniesz się samego siebie i wszelkich swoich dobrych uczynków.

Inni będą mogli robić pieniądze, bądź dostaną je w spadku, lecz z tobą będzie to wyglądało tak, jakby Bóg utrzymywał cię w ubóstwie, ponieważ On chce, abyś otrzymał coś lepszego niż złoto, a mianowicie bezradne uzależnienie od Niego, a to po to, aby On sam miał przywilej zaopatrywania cię w codzienne potrzeby z niewidzialnej skarbnicy.

Pan może pozwoli na to, aby inni byli czczeni, wystawiani do przodu, lecz ciebie ukryje w ciemności, ponieważ On chce, abyś był wyborną wonnością Jego zbliżającej się chwały; wonnością, która powstaje w cieniu. On może pozwolić innym, aby byli wielcy, lecz ciebie zachowa małym. Może innym da wykonywać pracę dla Niego i czerpać z tego korzyści, lecz ty będziesz wykonywał trud i znój, nie wiedząc nawet jak dużo robisz, po czym, aby twoja praca była jeszcze bardziej wartościowa, sprawi, że inni będą odbierać zaszczyty z pracy, którą ty wykonałeś i w ten sposób sprawi, że TWOJA NAGRODA BĘDZIE DZIESIĘĆ RAZY WIĘKSZA, gdy JEZUS WRÓCI. Duch Święty będzie cię ściśle pilnował, miłością zazdrosną, będzie ganił cię za drobne słowa i małe uczucia, za marnowanie czasu, za te rzeczy którymi inni chrześcijanie nigdy się nie przejmują.

Tak więc wbij sobie do głowy to, że Bóg jest Nieskończenie Suwerennym Bogiem i ma prawo robić, cokolwiek Mu się podoba. Może nie wyjaśni ci tysięcy rzeczy, które niepokoją twój umysł w związku z tym, jak nad tobą pracuje, lecz jeśli absolutnie zaprzedasz siebie samego, aby być Jego niewolnikiem, On otoczy cię Zazdrosną Miłością, obdarzy cię błogosławieństwami, które otrzymują wyłącznie znajdujący się w wewnętrznym kręgu.

Ustal to sobie raz na zawsze, a wtedy będziesz miał DO CZYNIENIA BEZPOŚREDNIO Z DUCHEM ŚWIĘTYM, wtedy On będzie miał prawo związać twój język czy skuć ci ręce, bądź zamknąć oczy w taki sposób, jakiego wydaje się nie używać wobec innych. A teraz, gdy już zostałeś tak pochłonięty przez żyjącego Boga, że głęboko w sercu cieszysz się i zachwycasz tą SZCZEGÓLNĄ, OSOBISTĄ, PRYWATNĄ I ZAZDROSNĄ KURATELĄ i ZARZĄDZANIEM DUCHA ŚWIĘTEGO TWOIM ŻYCIEM, znalazłeś przedsionek Nieba.

G.D.Watson (1845-1924).

SOURCE: Faith, Prayer, & Tract League,

Tract #76; Grand Rapids, MI 49504.

система оптимизации сайтов

Rozwścieczony i namaszczony?

D. Leesley

Wysłał więc Saul oprawców, aby pojmali Dawida. A gdy oni ujrzeli poczet proroków będących w zachwyceniu, a na ich czele Samuela, na oprawców Saula zstąpił Duch Boży i oni również wpadli w zachwycenie. . . .Udał się tedy do osiedla prorockiego w Ramie; lecz i nim owładnął Duch Boży i wpadł w zachwycenie, i był w tym zachwyceniu, aż doszedł do osiedla prorockiego w Ramie. Tam także i on zrzucił z siebie swoje szaty i był w zachwyceniu przed Samuelem, a padłszy na ziemię leżał nagi przez cały ten dzień i przez całą noc; dlatego mówi się: Czy i Saul między prorokami?” (1Sam. 19).

Pojawia się pytanie. Czy mąż Boży może działać w ciele, a jednak mieć błogosławieństwo i namaszczenie Boże na swym życiu? Czy może raz przejawiać dzieła Ducha Świętego, a raz zachowywać się jak sam diabeł? Czy może być jeszcze gorzej, czy człowiek Boży, nauczyciel bądź kaznodzieja może mówić ze Świętego pobudzenia i równocześnie mówić kłamstwa znajdując się pod tym natchnieniem?

Saul został królem według wyboru serc ludzkich. Odrzucili Boże pragnienia i boski cel, którym było to, aby ich Królem był osobiście Pan. Chcieli mężczyzny, którego mogli widzieć i dotknąć, takiego którego mogliby obsypać swoją miłością i chwałą. Bóg powiedział Samuelowi, aby dał im tego, co chcieli. Spełnił pragnienie ich serca, lecz pod koniec tego dnia, już wiedzieli, że mogli podjąć lepszą decyzję. Bóg nawet ostrzegał ich przed ich głupotą w rozdziale 8.

Saul zebrał swoją armią na wojnę i wygrywał bitwy na prawo i lewo. Bóg z pewnością miał upodobanie w tym „nowym programie” prawda? Błąd. Nadal nie było to doskonały Boży cel.

Dziś dzieje się coś, o czym ja mówię, że „kościół oszalał”. Dziesięciny, tytuły, urzędy, władze i, mogę dodać, łzy. Łzy tych, którzy cierpią pod niewłaściwym systemem kontroli, chciwości i arogancji. A jednak Bóg opiekuje się Swoja trzodą, pomimo 1700 lat ignorowania nowotestamentowego planu i formy dla „wybranego ciała”.

Pomimo że Saul NIE należał do Bożego programu, to jednak pomocna dłoń Pana spoczywała na Izraelu. Chwilę później dalej czytamy, że Saul był bardzo złym, aroganckim i zazdrosnym mężczyzną, którego Bóg wyznaczył nad Izraelem tylko dlatego, że oni sami odrzucili pozycję Boga pośród siebie.  W końcu przyszedł czas, gdy Bóg powiedział „dosyć”. Pan miał zastąpić Saula Dawidem, mężem według Jego serca. Dawid był namaszczony i pokorny. Bezinteresownie chciał wypełnić wyłącznie to, co było Bożą wolą. To doprowadzało Saula do wściekłości i zazdrości. Znamy wszyscy dobrze tą historię.

Lecz spójrzmy na to powyżej. Saul wysłał posłańców, aby znaleźli Dawida i sprowadzili go do Saula na śmierć. Okazuje się, że dla najbliższych towarzyszy tego przywódcy nie stanowiło to żadnego problemu! Kiedy jednak przyszli do Samuela i prorokujących proroków, Duch Pański spoczął na nich i również oni mówili w natchnieniu. Wrócili do Saula i opowiedzieli mu o tym, że Duch Święty zstąpił na nich i przeżyli mini przebudzenie. Saul posłał innych jeszcze dwa razy a wynik był ten sam.

Nie da się jednak znaleźć wzmianki o tym, że ich serca zostały zmienione dzięki tej misji. W końcu Saul wybrał się w drogę i gdy tam dotarł, Duch Święty zstąpił na niego tak samo i on również prorokował przez całą noc. Jakże pełen chwały czas w Panu, jakaż moc objawiona, a jednak ten mąż nigdy nie cofnął planu zabicia pokornego Dawida Chciał w ten sposób pozbyć się, świadomości grzechu.

Dawid uciekł do Jonatana wołając [moja parafraza]: „Cóż takiego zrobiłem. Co jest nie tak ze mną, że wyznaczony przez Boga lider nie lubi mnie i nie chce mnie przy sobie? Szanuję go, zachowywałem się pokornie przy nim. Poddałem wszystko mojemu Bogu,…” Właśnie tak; to jest pewny plan działania, który spowoduje odrzucenie przez Bożego namaszczonego lidera.

Wierzcie mi, to się nie zmieniło. Byłem tego świadkiem we współczesnej instytucji zwanej „kościołem” z pierwszej ręki wielokrotnie. Im bardziej pokorny się stajesz, im bardziej poddany Bogu starasz się być, im większe namaszczenie otrzymujesz, im skuteczniej dowodzisz swej służby, tym częściej będziesz świadkiem lodowatego potrząsania ramionami hierarchii zorganizowanej religii.

Tak więc, odpowiedź na pytanie: czy prawdziwe namaszczenie może brać udział w grze wtedy, gdy utrzymuje się serce pełne zła? Zgodnie z tym, co oglądamy w tej historii Saula – tak. Czy taki scenariusz może istnieć dziś, pod nowym przymierzem? Moim zdaniem, tak, zdecydowanie.

aracer.mobi

Komercja czy Chrystus?

Gerald Chester

www.strategieswork.com

Boże narodzenie to, z cały tym jedzeniem, przyjęciami, obchodami, rodzinnymi spotkaniami i, oczywiście, prezentami interesująca pora roku. Sprzedawcy budują swój roczny plan opierając się na okresie Bożego Narodzenia i chętnie przyznają krytyczną rolę jaką ten czas odrywa co roku w ich powodzeniu. Bez bożonarodzeniowego gwałtownego wzrostu sprzedaży większość handlowców miałaby problemy finansowe. Nic więc dziwnego, że punkt ciężkości został przeniesiony z czczenia Chrystusa, na czczenie komercji. Jak się ta zmiana dokonała?

W pierwszym rozdziale książki „Społecznie odpowiedzialne inwestowanie” (Socially Responsible Investing), Amy Domini opisuje ewolucję symboli społecznych jaka dokonała się w architekturze. Te symbole są widoczne na głównych budynkach i monumentach budowanych przez społeczeństwo. Przed rokiem 1600 budynki i monumenty były poświęcone Bogu, jak na przykład katedry. Przesłanie było takie, że Bóg istnieje i jest bardzo istotną częścią społeczności. W dekadach między XVII – XIX w. wielkie monumenty takie jak parlamenty czy wielkie pałace – były budowane aby uczcić rząd i wagę społecznej struktury. W czasie ostatniego stulecia wielkie budynki stały się kwaterami głównymi wielkich korporacji, czcząc wpływ komercji na rozwój standardu życiowego. (Źródło: http://www.amydomini.com/sri_excerpt.)

Analiza Amy jest interesująca i daje dobre wyjaśnienie zmiany jaka dokonała się ze skupienia się na Chrystusie ku skupieniu się na komercji – czyli więcej pieniędzy i wyższy standard życiowy. Innym sposobem spojrzenia na tę ewolucję jest to, że przeszliśmy z czczenia Chrystusa do czczenia pieniądza.

Lekarz z pierwszego wieku, Łukasz, cytuje w swej ewangelii słowa Jezusa: „Żaden sługa nie może dwóm panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie” (Łk.16:13 ), a zatem oddawanie czci Bogu i pieniądzom wykluczają się nawzajem. , Proszę, zwróćmy uwagę na to, że Bóg i pieniądze nie wykluczają się wzajemnie, lecz raczej, że wykluczają się część dla Boga i cześć dla pieniądza.

Większość z nas nie uważa siebie za czcicieli pieniądza, raczej twierdzimy, że jesteśmy czcicielami Boga, lecz jeśli Amy Domini ma rację a znaki i symbole kultury ujawniają prawdziwe ludzkie wartości, to czy to wszystko razem nie wskazuję, że jesteśmy czcicielami pieniądza?

Zastanówmy się nad następującymi znakami:

Znak #1: Sukces jest określany pieniędzmi. Jeśli o kimś mówimy, że „odniósł sukces” to powszechnie odnosimy się do jego finansowego powodzenia. O ile człowiek nie jest takim skrajnym kryminalistą jak Bernie Madoff, uważamy, że poziom powodzenia jest bezpośrednio proporcjonalny do jego finansowej fortuny.

Znak #2: Amerykanie żyją jak konsumenci, a nie zarządcy. Jest to tak oczywiste w miejscu pracy, że biznesowe badania określiły Amerykanów jako „konsumentów”. Co więcej, nasza ekonomia jest zbudowana na konsumpcji, co widać wtedy, gdy indywidualna konsumpcja spada, to samo ekonomia również słabnie.

Znak #3: W Ameryce pojawiła się mentalność mówiąca, że „prawnie należy mi się od władzy” (dosł.: entitlement – przyp.tłum.) i obowiązuje prawo do szczególnego standardu życia, pomocy w nieszczęściach, ochrony zdrowia i finansowego bezpieczeństwa. Większość ludzi oczekuje tego, że to rząd zatroszczy się o nich jeśli coś pójdzie źle i gdy się zestarzeją. Nie ma żadnego solidnego powodu, aby oszczędzać pieniądze czy pomagać sobie nawzajem.

Znak #4: Niemal wszyscy szukają pracy ze względu na pieniądze. Generalnie ludzie przyjmują i zostawiają pracę, aby zarabiać więcej. Jeśli jakiekolwiek inne czynniki mogą być brane pod uwagę to mają drugorzędne znaczenie.

Znak #5: Przeważająco to pieniądze decydują o tym, gdzie ludzie decydują się mieszkać. Większość ludzi określa maksymalną kwotę hipoteczną, którą są w stanie unieść i kupują dom, który do tego pasuje. Dlatego wielu ludzi żyje „ubogim domem” co znaczy, że nie są w stanie odpowiednio go umeblować, ozdobić czy utrzymać. Co więcej, ponieważ żyją na finansowej krawędzi, gdy tylko nacisk ekonomiczny rośnie, tracą swoje domy wskutek przejścia obciążonej nieruchomości na własność wierzyciela (dosł.: foreclosure).

Gdy zastanawiam się nad tymi znakami, jestem przekonany, że pieniądze są bardzo ważne dla ludzi – znacznie ważniejsze od Boga. Będąc aktywnym chrześcijaninem przez ponad 50 lat mam taką anegdotyczną obserwację mówiącą, że Bóg jest ważny dla ludzi przez kilka godzin tygodniowo w niedzielę, lecz reszta czasu jest poświęcona pieniądzom. To one decydują o tym, kim jesteśmy, jak postrzegamy i jak używamy pieniędzy, o naszym socjalnym standardzie, publicznej polityce, o tym gdzie pracujemy i jak żyjemy. Gdzie jest Bóg w tym wszystkim?

Jak już wcześniej zauważono jedną z zasad funkcjonowania Bożego wszechświata jest to, że nie można czcić Boga i pieniądza – należy dokonać wyboru. Niestety, niewielu rozumie tą rzeczywistość – wielu wyznających chrześcijaństwo uwidacznia powyższe znaki, co oznacza, że usiłują czcić i Boga, i pieniądze.

Niech to będzie dla nas jasne: gdy łamiemy Boże zasady, ponosimy konsekwencje. Zwróć uwagę na słowa apostoła Pawła do Galcjan 6:7: ” Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje, to i żąć będzie”. Błędem (zwiedzeniem) jest sądzić, że jeśli siejemy ziarno buntu, łamiąc Boże prawa to nie będzie tego konsekwencji, a jednak tak właśnie robimy. Myślimy, że możemy czcić Boga i pieniądze, lecz Bóg wyraził inne zdanie.

Powszechnie przyjętą ideą we współczesnym chrześcijaństwie jest skupienie się na tym, aby doprowadzić ludzi do decyzji dla Chrystusa (zwrot oznaczający 'przyjęcie Chrystusa’ – przyp.tłum.), jakby ta decyzja była wszystkim, czego potrzeba, a to sugeruje, że wszystkie inne decyzje mogą być podejmowane bez Chrystusa. Gdy czytasz Nowy Testament jest jak najbardziej jasne, że apostoł Paweł uważał Chrystusa i Jego nauczanie za podstawę podejmowania wszelkich decyzji (np. Kol.2).

Około roku temu słyszałem kaznodzieję, który mówił, że on nie stara się doprowadzić ludzi do podjęcia decyzji dla Chrystusa, lecz starał się doprowadzić ich do tego, aby każda decyzja była dla Chrystusa. Jest to biblijna perspektywa.

Myślę, że znaki czasów są wyraźne. Społeczność wyznająca chrześcijaństwo, a w szczególności w Ameryce Północnej, wyrzekła się czczenia Chrystusa i wybrała czczenie komercji (tj. pieniądza). Ten wybór pociąga za sobą niechciane konsekwencje. Być może obecne ekonomiczne nieszczęścia jest ich częścią.

W Księdze Ozeasza 13:2 czytamy: „A teraz grzeszą dalej, bo ze swojego srebra uczynili sobie lane posążki, bałwany według swojego pomysłu, a to wszystko jest robotą rzemieślników… „. Zwróć uwagę na to, że rzemieślnik (tj. warsztat pracy) po prostu dostosowuje się do potrzeb ludzkich. Prawdziwym napędem kultury są poglądy ludzi. Miejsce pracy i kulturalna polityka publiczna zwyczajnie odzwierciedlają to, co ludzie myślą. Jeśli ludzie decydują się czcić Boga, to miejsce pracy i polityka publiczna będą czcić Boga. Jeśli ludzie chcą czcić pieniądze, to te dwa elementy życia będą czcić pieniądze.

Decyzja, aby czcić pieniądze zamiast Boga prowadzi do osądu (p. Pwt. 28), lecz jeśli ludzie będą pokutować i czcić jedynego prawdziwego Boga, to będą błogosławieni. Tak więc wybór należy do nas – komercja (tj. pieniądze) czy Chrystus – co wybierzesz?

Wiedz o tym: z powodu grzechu człowieka, alternatywą jest komercja. Jeśli więc chcesz przemiany, prawdziwej zmiany, musisz aktywnie odrzucać cześć dla pieniędzy i wybrać Chrystusa. Aby wypracować sobie szczegóły tego, co to może oznaczać dla ciebie, sugeruję, aby znaleźć pobożną osobę, które rzeczywiście czci Chrystusa i podporządkować się jej. Niech ten człowiek dyscyplinuje cię i pomaga stać się prawdziwym czcicielem Chrystusa. Przemiana może być dla ciebie trudna, lecz jest jedynym sposobem na trwały sukces w Bożym wszechświecie – wieczne powodzenie, które jest warte zniesienia każdego bólu i wszelkich kosztów.

Jakiż to dar dla siebie samego, twojej rodziny, innych chrześcijan, współpracowników i społeczności!

Szczęśliwego Bożego Narodzenia

deeo.ru

Uprząż Pańska

Britton Bill

Duch wykonuje dziś ogromną pracę, aby całkowicie ograniczyć (działania – przyp.tłum.) Synów Bożych do doskonałej woli Bożej. Właśnie w tych dniach Jego doskonalenia, dniach w których przygotowuje kanał, przez który wyleje Swoją Chwałę tak, aby cały świat to zobaczył. Tym kanałem jest Jego Ciało na ziemi, wspaniała trupa ludzi, którzy są kształtowani przez liczne cierpienia i ogniste próby na obraz Syna Bożego. Ich narzędzia walki nie są cielesne czy naturalne, lecz jest to potężna broń zdolna do rozbijania warowni, potężna dzięki Bogu. To ci, którzy będą „mocni i dokonywać bohaterskich czynów”.

Niemniej, zanim Bóg powierzy tą wielką i wspaniałą służbę w ich ręce, muszą się oni poddać dyscyplinie Pańskiej, pozwalając Mu być prawdziwym Panem ich całego życia. Dawno już zajmujemy się kwestią otwartego grzechu, lecz teraz Bóg zajmuje się wewnętrznym buntem naszej własnej woli. Niektórzy dobrzy chrześcijanie nie są zanurzeni tak bardzo w tych zmaganiach, ponieważ nie należą do tej Pierwszorzędnej Kompanii, lecz mimo wszystko Bóg w bardzo realny sposób zajmuje się tymi, którzy należą do Wyższego Powołania Bożego. Jest to coś bardzo realnego i jest to dzieło Ognia Oczyszczenia. Dla tych, którzy przez to przechodzą pewne aspekty tego procesu są przerażające, lecz bardzo konieczne, a wynik końcowy, gdy już zostaniemy doprowadzeni do absolutnego i całkowitego poddania swej woli naszemu Panu, będzie wspaniały.

Chcę się z wami podzielić wizją jaką Bóg dał mi w czasie konferencji duchownych w Tulsa, Oklahoma, na temat zaprzęgania naszej własnej woli. Tego szczególnego poranka było zebranych ponad 30 duchownych (dosł.: usługujących – ministers – przyp.tłum.) i Bóg, Ojciec duchów, był obecny, zajmując się Swymi synami, udzielając korekty, napomnienia i dyscypliny, których celem było doprowadzenie do absolutnego posłuszeństwa Jego woli. Działanie Ducha było tak silne, że nikt nie był w stanie podejść do kazalnicy i usługiwać.
Nikt nie chciał mówić niczego, co nie byłoby bezpośrednio przekazane przez Ducha. Każdy z tych mężów Bożych, niektórzy mający za sobą wiele lat służby, misjonarze, mógł podejść i wygłosić wspaniałe kazanie, ale siedzieli tam w zdumiewającej obecności Wszechmogącego Boga. Byłem pod wielkim wrażeniem tego, w jaki sposób odpowiedzieli na dyscyplinę Ducha. W samym środku tego porażającego działania Bożego w naszych duchach, Duch Boży dał mi taką wizję.

ZOBACZYŁEM KRÓLEWSKI POWÓZ
Na brudnej drodze w środku szerokich pól stała piękna kareta, coś na wzór dyliżansu, lecz cała w złocie i pięknych rzeźbach. Zaprzężona była w sześć wielkich kasztanowych koni, które ustawione były parami. Zastanawiałem się dlaczego nie ciągną, nie poruszają się. Wtedy zobaczyłem woźnicę leżącego na plecach pod wozem tuż za ostatnią parą koni. Pracował przy czymś między przednimi kołami. Pomyślałem: „O, jest w niebezpieczeństwie; jeśli, któryś z tych koni kopnie czy cofnie, zabije go, a jeśli zdecydują się ruszyć do przodu, albo przestraszą się czegoś, rozjadą go wozem”. Nie wyglądało na to, żeby się tego bał, ponieważ wiedział, że te konie są zdyscyplinowane i nie ruszą dopóki im nie każe. Konie nie dreptały w miejscu ani nie okazywały niepokoju i choć miały dzwonki na nogach, nie było słychać ich dźwięku. Na uprzęży nad ich głowami znajdowały się pompony, lecz trwały nieruchomo. Konie po prostu stały spokojnie i oczekiwały na głos Mistrza.

DWA MŁODE ŹREBAKI W POLU
Gdy przyglądałem się zaprzęgniętym koniom, zauważyłem dwa źrebaki schodzące z otwartego pola, które podeszły do karety, jakby mówiąc do koni: „Chodźcie i bawcie się z nami, mamy mnóstw fajnych zbaw, będziemy się z wami ścigać, chodźcie złapcie nas”. Na te słowa, źrebaki wierzgnęły nogami, trzasnęły kopytami i popędziły na otwarte pole. Kiedy jednak obejrzały się wstecz i zobaczyły, że konie nie ruszyły za nimi, były zaintrygowane.

Nie miały pojęcia o uprzęży i nie mogły pojąć dlaczego konie nie chcą się bawić. Zawołały więc do nich: „Dlaczego nie ścigacie się z nami? Jesteście zmęczone? Jesteście słabe? Nie macie siły, by biegać? Jesteście za poważne, potrzeba wam więcej radości w życiu!”. Lecz konie nie odpowiadały ani słowem, nie poruszyły ani nogami, ani głowami, lecz stały cicho i spokojnie, oczekując na głos Mistrza.

Źrebaki ponownie zawołały do nich: „Dlaczego tak stoicie w słonecznym upale? Chodźcie tutaj w cień tego przyjemnego drzewa. Widzicie jak zielona jest trawa? Musicie być głodne, chodźcie, najedzcie się z nami, jest tak zielona i dobra. Wyglądacie na spragnione, chodźcie napijcie się z jednego z wielu chłodnych źródeł wody”. Lecz konie odpowiedziały im tylko spojrzeniem i dalej stały spokojnie, oczekując na rozkaz do wyruszenia wydany przez Króla.

ŹREBAKI W ZAGRODZIE MISTRZA
Wtedy scena zmieniła się i zobaczyłem jak na szyje tych dwóch źrebaków spadają pętle lassa. Następnie zostały odprowadzone do zagrody Mistrza na szkolenie i musztrę. Jakże były smutne, gdy znikły wspaniałe zielone pastwiska, a one same zostały zamknięte w koralu otoczonym brudnym, brązowym ogrodzeniem. Źrebaki biegały od jednego końca ogrodzenia do drugiego, szukając wolności, lecz przekonały się tylko, że na czas szkolenia zostały zamknięte w tym miejscu. Wtedy zajął się nimi treser pomagając Sobie batem i uzdą. Jakaż to śmierć dla źrebaków, które przez całe swoje życie przyzwyczajone były do takiej wolności! Nie mogły zrozumieć tych tortur, straszliwej dyscypliny. Jakie przestępstwo popełniły, aby zasłużyć sobie na to? Nie miały żadnego pojęcia o odpowiedzialności jaka miała być ich udziałem, gdy już poddadzą się tej dyscyplinie, nauczą się doskonałego posłuszeństwa Mistrzowi i zakończą szkolenie. Całkowicie były przekonane o tym, że to, co się działo, było najbardziej straszliwą rzeczą, jak im się kiedykolwiek przytrafiła.

PODDANIE I BUNT
Jeden z źrebaków zbuntował i powiedział: „To nie dla mnie. Lubię swoją wolność, zielone wzgórza, szumiące strumienie świeżej wody. Nie wytrzymam już więcej tego zamknięcia, tego straszliwego szkolenia”. Znalazł więc sobie drogę ucieczki, przeskoczył ogrodzenie i uciekł z niego, ale,… z dala obserwował, co się dzieje z tym, który pozostał.

Choć ten drugi źrebak miał pewne możliwości ucieczki, zdecydował się poddać swoją wolę i uczyć się dróg Mistrza. Jego szkolenie stało się jeszcze trudniejsze niż wcześniej, lecz uczył się szybko i coraz lepiej jak być posłusznym nawet najmniejszemu pragnieniu Mistrza i jak reagować nawet najcichszy Jego głos. Zobaczyłem, że gdyby nie było tego szkolenia, tego próbowania, nie było by ani buntu, ani poddania u tych zwierząt, ponieważ znajdując się na wolnej przestrzeni nie miały żadnego wyboru, aby się poddać czy zbuntować, były bezgrzeszne w swej niewinności. Doprowadzone jednak do miejsca próby, szkolenia i dyscypliny ujawniły w sobie te cechy: jednym posłuszeństwo, a u drugiego – bunt. Wydawało się lepiej jest nie wchodzić tam, gdzie jest dyscyplina, ponieważ oznaczało to ryzyko ujawnienia się buntu, to jednak bez tego nie mogło być mowy o synostwie i udziale w Jego chwale,

ZAŁOŻENIE UPRZĘŻY
Zakończył się ostatni okres szkolenia. Czy otrzymał w nagrodę zwrot wolności i powrót na łąki? Nie, bo kiedy narzucono mu na ramiona uprząż, wolność została jeszcze bardziej ograniczona. Teraz okazało się, że nie ma jej nawet na tyle, aby pobiegać sobie po małym koralu, ponieważ w uprzęży mógł poruszać się tylko tam, gdzie mu mówił Mistrz, a dopóki Mistrz nic nie powiedział, miał stać spokojnie.

Scena ponownie się zmieniła i zobaczyłem tego drugiego źrebaka stojącego na zboczu wzgórza, skubiącego trawę. Wtedy na drodze wijącej się wśród pól pojawiła się królewska karoca, ciągnięta przez sześć koni. Zdumiony zobaczył, że po prawej stronie na przedzie znajdował się jego brat, źrebak, teraz silny i dojrzały, wypasiony na dobrym ziarnie ze stadniny Mistrza. Zobaczył śliczne pompony poruszane wiatrem, zauważył na swym bracie błyszczącą wykończeniami ze złota uprząż, usłyszał śliczny dźwięk dzwoneczków na jego nogach i wtedy pojawiła się w jego sercu złość. Narzekał sam do siebie: „Dlaczego mój brat został tak uhonorowany, a je jestem zlekceważony? Nie dali mi dzwoneczków na MOJE nogi, ani pomponików na MOJĄ głowę, mistrz nie dał MI tej wspaniałej odpowiedzialności, abym ciągnął Jego karetę, ani założył na MNIE złotej uprzęży. Dlaczego wybrali mojego brata, a nie mnie?” Gdy patrzyłem, przez Ducha dotarła do mnie odpowiedź: „Ponieważ jeden poddał się woli i dyscyplinie Mistrza, a drugi zbuntował, tak więc jeden został wybrany, a drugi odstawiony na bok”.

GŁÓD NA ZIEMI
Następnie zobaczyłem jak wielka susza ogarnęła okolicę, zielone pastwiska uschły, nabierając brązowego koloru kruchej trawy. Małe strumyki wody wyschły i w całej okolicy była tylko jedna mętna kałuża. Zobaczyłem małego źrebaka (zaskoczyło mnie to, że wyglądał tak, jakby nigdy nie dorósł, nie dojrzał) jak biegał tu i tam, szukając świeżych strumieni, zielonych łąk, niczego nie znajdując. Ciągle biegał w kółko szukając czegoś, aby nakarmić swego wygłodniałego ducha, lecz w tej ziemi panował głód a wczorajsze zielone pastwiska i rwące strumyki już nie istniały. Pewnego dnia źrebak stał na słabych i drżących nogach na zboczu wzgórza, zastanawiając się, gdzie iść w poszukiwaniu jedzenia i skąd wziąć na to siłę. Wydawało się, że nie ma to żadnego sensu, ponieważ całe dobre jedzenie i wszystkie żwawe strumyki należały do przeszłości, a wszelkie wysiłki, aby znaleźć cokolwiek więcej, tylko nadszarpywały jego siły. Nagle zobaczył Królewski powóz pędzący po drodze, ciągnięty przez sześć dużych koni. Zdumiał się w sercu i zamieszał, krzyknął: „Mój bracie, skąd masz jedzenie, żeby tak dobrze i tłusto wyglądać w dniach głodu? Byłem wszędzie, szukając jedzenia na całym obszarze mojej wolności i nic nie znalazłem. Gdzie ty, w tej okropnej uprzęży, znajdujesz jedzenie w czasie suszy? Powiedz mi, muszę to wiedzieć!” Wtedy doszła go odpowiedź głosem pełnym zwycięstwa i chwały: „W Domu Mistrza mojego, wśród wszystkich ograniczeń jego stajni jest takie ukryte miejsce, gdzie On sam karmi mnie własną dłonią, Jego spichlerze nigdy nie pustoszeją i Jego studnia nigdy nie wysycha”.

Wraz z tym Pan dał mi do zrozumienia, że w czasach, gdy ludzie są słabi i wygłodniali na duchu – w czasach duchowego głodu – ci, którzy stracili swoją własną wolę i dotarli do ukrytego miejsca Najwyższego, do całkowitego zamknięcia w Jego doskonałej woli, będą mieli do dyspozycji mnóstwo ziarna z Niebios i nigdy nie kończące się strumienie objawiania z Jego Ducha. Tak zakończyła się wizja.

INTERPRETACJA WIZJI
„Zapisz to, co widziałeś, i wyryj to na tablicach, aby to można szybko przeczytać” (Hab. 2:2). „Zaprzęgnijcie konie i dosiądźcie rumaków” (Jer. 46:4). Jestem pewien, że wielu z was, którzy słyszeliście, co Duch mówi do Kościoła, już zobaczyło, co Bóg pokazał w tej wizji, lecz pozwólcie na wyjaśnienie.

Narodzenie w Rodzinie Bożej, karmienie się na zielonych łąkach i czerpanie z wielu strumieni otwierającego się objawienia Jego celu jest w porządku i jest wspaniałe, lecz to za mało. Gdy byliśmy dziećmi, młodymi niezdyscyplinowanymi, ograniczał nas tylko zewnętrzny płot Prawa i nieograniczony dostęp do pastwisk (co zapobiegało udaniu się na ciemne pastwiska zatrutych chwastów), Pan zadowalał się spoglądaniem na nasz wzrost ku młodej męskości, mówiąc duchowo. Przyszedł jednak czas dla tych, którzy karmili się na Jego pastwiskach i czerpali z Jego strumieni, aby zostali poddani dyscyplinie czy „dziecięcemu szkoleniu” (dosł.: „child training”) po to, aby zrobić z nich dojrzałych synów. Dziś wiele dzieci nie może zrozumieć dlaczego niektórzy noszący Bożą uprząż, nie potrafią cieszyć się religijnymi zabawami i żartobliwymi figlami niedojrzałych. Dziwią się temu, że ci poddawani dyscyplinie nie gonią za nowymi objawieniami i nie angażują się we wszystko, w co tylko można, a co wygląda na całkiem „dobrą i korzystną” religijną działalność. Dziwią się, że niektórzy nie ścigają się z nimi w jakichś gorączkowych wysiłkach budowy wielkich uczynków, wielkich i wspaniałych służb, nie rozumieją tego prostego faktu, że ta

grupa świętych oczekuje na głos Mistrza, a nie słyszą głosu Bożego w tej całej zewnętrznej aktywności. Oni ruszą w swoim czasie, gdy Mistrz powie, lecz nie wcześniej, choć wiele pokuszeń przychodzi ze strony żartobliwych źrebaków, a źrebaki nie rozumieją dlaczego ci, którzy najwyraźniej mają ogromne możliwości i siłę, nie używają tego ku dobremu. Mówią: „wprowadźcie wóz na drogę”, lecz ci zdyscyplinowani, ci z Bożą uprzężą, wiedzą lepiej i nie ruszą wcześniej, dopóki nie usłyszą głosu Mistrza. Oni ruszą w Jego czasie, mając cel i wielką odpowiedzialność.

Pan dał mi do zrozumienia, że wielu z tych, których poddał dyscyplinie, zbuntowało się przeciwko niej i karceniu Ojca. Nie można im powierzyć wielkiej odpowiedzialności dorosłych synów, tak więc Pan pozwala im wrócić na wolność, z powrotem do ich religijnej aktywności, objawień i darów. Nadal należą do Jego ludzi, nadal karmią się na Jego pastwiskach, lecz Ojciec odstawił ich na bok od wielkich celów końca tego wieku. Delektują się swoją wolnością, czując, że należą do Tych Wybranych, którzy mają liczne strumienie żywej wody, nie wiedząc jednak, że zostali odstawieni na półkę, ponieważ nie pasują do Jego wielkiego dzieła końca czasów.

Pokazał mi również to, że choć karcenie wydaje się czasowo bolesne a dyscyplina trudna do zniesienia to jednak ostateczny wynik, pełne chwały synostwo, wart jest tego wszystkiego, a chwała, która przyjdzie, przewyższa wszelkie zniesione cierpienia. Pomimo tego, że niektórzy tracą w czasie tego szkolenia nawet życie to jednak również będą cieszyć się tą chwała Jego wiecznych celów. Tak więc, nie rezygnujcie święci Boży, ponieważ to Pan wprowadza was w te ograniczenia., a nie wróg. To dla waszego dobra i dla Jego chwały, więc znoście wszystko z chwałą i dziękczynieniem, ponieważ Pan uznał was za godnych udziału w Swej chwale!

Nie bójcie się bata w Jego ręce, ponieważ nie służy on karaniu, lecz poprawie i szkoleniu, abyście w tej godzinie poddali się całkowicie Jego woli i byli podobni do Niego. Radujcie się z prób, we wszystkich problemach, chlubcie się Jego krzyżem i we wszystkich ograniczeniach Jego uprzęży, ponieważ On was wybrał i On wziął na siebie odpowiedzialność za to, abyście byli silni i dobrze odżywieni. Polegajcie więc na Nim, a nie ufajcie swoim własnym zdolnościom i swemu zrozumieniu. Będziecie nakarmieni a Jego ręka będzie nad wami, Jego chwała zacieni was i będzie przez was spływać chwała, poruszając się dalej, aby pokryć ziemię. Chwała Bogu! Błogosławcie Pana, On jest wspaniały! Niech On będzie Panem wszego życia, przyjaciele i nie narzekajcie z powodu tego, co on wykonuje w waszym życiu.

OBFITOŚĆ W CZASIE GŁODU
W czasie, gdy głód zaleje ziemię, Pan nakarmi Swą własną ręką tych, którzy są poddani Jego doskonałej woli i którzy mieszkają w ukrytym miejscu Najwyższego. Gdy strach uderzy ziemię, ci, którzy mają Jego uprząż, nie będą się bali, ponieważ będą czuli Jego ostrogę i cugle, i będą znali prowadzenie Jego Ducha. Gdy inni będą słabi, słabowici i strachliwi, będą tacy, którzy będą silni w mocy Jego potęgi i nie będzie im brakowało niczego dobrego. W tej godzinie, gdy tradycje religijnych systemów okażą się fałszywe a ich strumienie wyschną, wtedy Jego Wybrani będą wypowiadać prawdziwe Słowo Pańskie. Cieszcie się więc, synowie Boży, ponieważ zostaliście wybrani z Jego łaski do wykonania tego wielkiego dzieła w ostatniej godzinie.

Płot utrzymujący źrebaki na ich własnych łąkach i ich własnych pastwiskach jest niczym dla koni w zaprzęgu, ponieważ bramy będą otwarte przed nimi i ruszą, ciągnąc królewski powóz do wielu różnych dziwnych i cudownych miejsc. Nie będą zatrzymywać się, aby zjeść trujące chwasty grzechu, ponieważ będą karmić się wyłącznie w stajni Mistrza. Tamte pola będą deptać swoimi nogami, podążając do przodu i wykonując Królewskie zadania. Dla tych, którzy zostaną doprowadzeni do absolutnego poddania Jego woli, nie ma prawa, ponieważ będą poruszać się w Łasce Bożej, prowadzeni przez Jego Ducha, gdzie wszystko można, lecz nie wszystko jest korzystne. Dla niezdyscyplinowanych jest to niebezpieczny teren i wielu zginęło w grzechu, gdy przeskoczyli ogrodzenie bez Jego uprzęży i uzdy. Niektórzy myśleli o sobie, że są całkowicie zaprzężeni i poddani Mu, lecz przekonali się, że na niektórych ich życiowych drogach mieszkał bunt i samowola. Czekajmy przed Nim dopóki On nie założy nam lassa na szyję i nie pociągnie nas w stronę miejsca Jego ćwiczenia. Uczmy się działań Bożych i poruszeń Jego Ducha aż do czasu, gdy poczujemy, że Jego jarzmo zostanie nam zarzucone i usłyszymy Jego prowadzący głos. Wtedy jest bezpiecznie i nie grożą pułapki i zasadzki grzechu, wtedy będziemy mieszkać w Jego Domu na zawsze!

—————————–

-SOURCE: 'The Church in Action’,
PO Box 707,
Springfield, MO. 65801

To subscribe, please send a 'subscribe’ email to-
prophetic@revivalschool.com

See our website and discussion board-
http://www.revivalschool.comсистема раскрутки сайтов

Gdzie podziała się ewangelia?

Peter Hansen
ŹRÓDŁO:
gospelmiracle.orgZdesperowany świat potrzebuje czystej ewangelii! Świat ma poważny problem!

Miliony ludzie żyje na całym świecie w ubóstwie. Około 2.8 miliona ludzi żyje za mniej niż 2 dolary dziennie. Miliony umiera z głodu i różnych chorób w Trzecim Świecie. Globalny kryzy finansowy spowodował, że miliony straciło dimy a świat prawdopodobnie widzi dopiero początek głównego kryzysu, którego nawet finansowi eksperci nie są w stanie przewidzieć. Zagrożenie wojną nuklearną wisi w powietrzu a największe kraju na świecie walczą o resztki rezerwy naftowej.

Jedne rodziny nie są wstanie zapewnić sobie jednego posiłku dziennie, a drugie są uzależnione do narkotyków, hazardu i alkoholu. Na Zachodzi miliony znajdują się pod takim psychicznym uciskiem, że uciekają w świat samotności w alkohol, narkotyki, perwersje i samobójstwo. Świat wrzeszczy o pomoc i rozwiązanie zamieszania w społeczeństwie, które nie ma nic do zaoferowania oprócz nieskończonych rozmów i internetowej rozrywki.

Ludzie w desperacji szukają głębszego znaczenia, nadziei i wewnętrznego pokoju. Wydaje się, że ten świat ma wszystko, lecz tak naprawdę jest znacznie kontroli jeśli chodzi o moralność i duchowość niż kiedykolwiek wcześniej. Mogę odważnie stwierdzić, że ten świat potrzebuje pełnego przesłania ewangelii Jezusa Chrystusa. Żadne inne kazanie czy konferencja o szczęści własnym, lecz czysta, pełna ewangelia zbawienia. Jest to jedna jedyna rzecz, która może przynieść pokój umysłowi i odnowić duszę.

Jakże jednak smutne jest to, że głoszenie pełnej ewangelii zostało zdegradowane do jakiegoś kulturalnego, lekkiego show ewangelii ze śmiesznymi produkcjami na szczenie i migającymi światłami! Gdzie są kaznodzieje pełnej ewangelii, którzy mają odwagę wstać i powiedzieć prawdę, którzy mają odwagę głosić zbawienie, nadzieję, piekło, świętość i łaskę? Gdzie są ci, którzy ogłaszają, że Jezus Chrystus jest jedyną drogą do nieb?

Problemem jest to, że miliony ludzi zostało zwiedzionych i zaślepionych poczuciem dobrej ewangelii, światłem letniego przesłania, które mówi tylko o szczęściu, powodzeniu, samorozwoju i powtarza tylko „mnie, mnie, mnie” zamiast „Jego, Jego, Jego”!Gdzie podziała się ewangelia?

Czy we współczesnym kościele rzeczywiście strach jest uczyć pełnej, żywej ewangelii? Czy rzeczywiście można obawiać się politycznej niepoprawności i obrażania mas? Wiele kościołów znajduje się na bardzo niebezpiecznej ścieżce, ścieżce, która może doprowadzić tylko do zniszczenia. Pozwólcie zwrócić uwagę na to, że jeśli nie ma przesłania ewangelii o grzechu, łasce, pokucie i zbawieniu to nie ma niczego!Podczas gdy tysiące kościołów gra w „kościoły wrażliwe na poszukujących” i jest politycznie poprawna, miliony niewierzących po prostu wrzeszczą, domagając się duchowej prawdy, która może dać im prawdziwą nadzieję i rzeczywistość opartą na Słowie Bożym. Prawda ewangelii uwolni ich, lecz jeśli nikt nie głosi prawdy ewangelii to miliony pójdą do piekła, wierząc w inną ewangelię (2Kor. 11:3-4; Gal 1:6-7). Taka jest twarda rzeczywistość. Bardzo dobrym miejscem do czytania i zbadania jest to, co Jezus powiedział w Ewangelii wg Mateusza 24. W tym rozdziale Jezus powiedział, że wielu zostanie zwiedzionych przez fałszywych proroków i nauczycieli.

Łatwo więc jest samozwańczym prorokom tworzyć dziwaczne, szalone doktryny i pozyskiwać tysiące naśladowców, ponieważ w wielu kościołach brak jest uczniów zbudowanych na słowie Bożym. Zajęcie się Jezusem i Jego nauczaniem zostało zastąpione „nauczaniem w rodzaju 'czuj się dobrze'”, któremu całkowicie brakuje ważnego nauczania na temat pokuty, grzechu, piekła, łaski i świętości.

W czasie ostatniej podróży do Etiopii przewidziane było, że będę przemawiał w różnych kościołach. W czasie przygotowywania usług czułem głębokie przekonanie, aby głosić i skupić się bardziej niż na czymkolwiek innym na ewangelii, której nauczał Jezus i na Jego życiu. Pastorzy i lokalni ewangeliści byli zdumieni, niemal zszokowani prostym nauczaniem ewangelii, ponieważ nie byli do tego przyzwyczajeni!Musimy pamiętać o tym, że ewangelia jest tym, co nas uwalnia. Musimy przywrócić głoszenie pełnej ewangelii w naszych kościołach, na polach misyjnych i dla zdesperowanego, poszukującego świata. Jest tylko jedna nadzieja i jest ona w Jezusie Chrystusie. Musimy wziąć krzyż i złożyć nasze życie, iść za Chrystusem i być napełnionymi Duchem Świętym. Musimy odnawiać nasze umysły codzienną obecnością Bożą. Musimy badać życie Jezusa i Słowo Boże, i dopuścić do tego, aby stały się one częścią nas, od wewnątrz na zewnątrz.Żywe  słowo Boże zmieni nasze życie i zobaczycie jego potężne skutki. Będziecie nie tylko umocnieni Jego Słowem, lecz świat wokół was doświadczy zbawczej i uzdrowieńczej mocy Jezusa Chrystusa. Niech ewangelia stanie się centrum twojego życia i służba, powiedz też o tym innym.

Peter Capili Hansen.

методика раскрутки сайтов

Magna Carta Odnowienia Supremacji Jezusa Chrystusa

Znana również jako: Manifest Jezusa do kościoła XXI wieku.

Leonard Sweet i Frank Viola

Chrześcijanie zrobili z ewangelii tak wiele rzeczy,… wszystko tam jest, tylko nie Chrystus.

Jezus Chrystus jest jak grawitacyjne przyciąganie, które wiąże ze sobą wszystko i wszystkiemu nadaje znacznie, wagę i realność; bez Niego to wszystko traci swoją wartość, bez Niego te wszystko jest jak rozsypane części unoszące się w przestrzeni.

Można podkreślać duchową prawdę, wartość, cnotę czy dar, a jednak minąć się z Chrystusem, który jest ucieleśnieniem, wcieleniem wszelkiej duchowej prawdy, wartości, cnót i darów. Szukajcie prawdy, cnoty, wartości czy duchowego daru, a otrzymacie coś martwego. Szukajcie Chrystusa, uchwyćcie się Chrystusa, poznawajcie Chrystusa, a będziecie dotykać tego, co jest Życiem. W Nim mieszka pełnia Prawdy, Wartości, Cnoty i darów w żywych kolorach. Piękno, które ma swe znaczenie tylko w pięknie Chrystusa, w którym znajduje się wszystko, co sprawia, że jesteśmy uroczy i kochani.

Czym jest Chrześcijaństwo? Jest Chrystusem. Niczym więcej, Niczym mniej. Chrześcijaństwo nie jest ideologią, nie jest filozofią. Chrześcijaństwo jest „dobrą nowiną” o tym, że Piękno, Prawda i Dobroć znajdują się w Osobie. Biblijna społeczność jest założona i zbudowana na więzi z tą Osobą. Nawrócenie jest czymś więcej niż zmianą kierunku; jest zmianą powiązania. Jezus na określenie „pokuty”, używał starożytnego hebrajskiego słowa shubh, czy jego aramejskiego wymiennika, które oznacza, że Bóg nie jest daleko, lecz oznacza wejście w relacje, gdzie Bóg jest centralą dowodzenia ludzkich powiązań.

W tej dziedzinie odczuwamy we współczesnym kościele masowy niedostatek. Stąd ten manifest.

Wierzymy, że główną chorobą kościoła dziś jest JDD: „Zaburzenia Niedoboru Jezusa” (Jesus Deficit Disorder). Osoba Jezusa jest coraz bardziej politycznie niepoprawna i zastępowana przez język mówiący o „sprawiedliwości”, „królestwie Bożym”, „wartości” i „zasadach przywódczych”.

W tej godzinie, zaświadczamy, że odczuwamy, że Bóg wzywa nas do sprowadzenia do centrum prymatu Pana Jezusa Chrystusa, w szczególności zaś:

1.
Zarówno centrum jak i peryferie chrześcijańskiego życia to wyłącznie Osoba Chrystusa. Wszystkie inne rzeczy – w tym również to, co się odnosi do Niego i o Nim – są przyćmiewane przez Jego niezrównaną wartość. Poznanie Chrystusa to Życie Wieczne. Głębokie, rzeczywiste poznanie Go, jak też przeżywanie Jego nieprzebranych bogactw, jest głównym celem naszego życia, jak to było u pierwszych chrześcijan. Bóg nie tyle jest zainteresowany naprawianiem tego, co źle poszło w naszym życiu, jak znalezieniem nas w naszej słabości i przekazanie Chrystusowi.

2.
Jezus Chrystus nie może być oddzielony od Swego nauczania. Uczniowie różnych nauczycieli usłyszeli od nich takie polecenia: Arystoteles: „Podążajcie za moim nauczaniem”, Sokrates:”Idźcie za moim nauczaniem”, Budda: „Postępujcie według moich medytacji”, Konfucjusz: „Postępujcie według moich powiedzeń”, Mahomet: „Idźcie za moimi szlachetnymi filarami”. Jezus powiedział do uczniów: „Idźcie za Mną’. We wszystkich innych religiach uczniowie mogą podążać za nauczaniem swoich założycieli, nie mając relacji z założycielem, lecz nie tak ma się sprawa z Jezusem Chrystusem. Nauczania Jezusa nie mogą być oddzielone od Niego Samego. Jezus Chrystus ciągle żyje i urzeczywistnia Swe nauczanie. Bardzo poważnym błędem jest więc traktowanie Chrystusa tylko jako założyciela, dającego pewien zestaw moralnych, etycznych czy socjalnych nauk. Pan Jezus i Jego nauczanie są jednym. Medium i Przesłanie są Jednym. Chrystus jest wcieleniem Królestwa Bożego i Kazania na Górze.

3.
Boża wielka misja i wieczny cel na ziemi i w niebie skupia się na Chrystusie… jest to Chrystus indywidualny (Głowa) i Chrystus zbiorowy (Ciało). Ten wszechświat porusza się ku ostatecznemu celowi – pełni Chrystusa, gdy On będzie wypełniał wszystko Sobą. Być prawdziwie misyjnym oznacza budować swoje życie i służbę na Chrystusie, On jest zarówno sercem jak i krwiobiegiem Bożego planu. Ominąć to, to stracić wątek; w rzeczywistości to stracić wszystko.

4.
Być uczniem Jezusa oznacza nie tyle imitację, co wszczepienie i udzielenie. Wcielenie – pogląd, że Bóg łączy się z nami w formie dziecka i ludzkiego dotknięcia – jest najbardziej szokującą doktryną chrześcijańskiej religii. Wcielenie jest zarówno raz na zawsze, jak i na stałe. Jako Ten, „który był i ma przyjść” teraz jest i żyje swym zmartwychwstałym życiem w nas i przez nas. Wcielenie dotyczy nie tylko Jezusa; dotyczy każdego z nas. Oczywiście, nie w taki sam sakramentalny sposób, lecz zbliżony. Został nam dany Boży „Duch”, który urzeczywistnia Chrystusa w naszym życiu. Staliśmy się, jak pisze apostoł Piotr „uczestnikami boskiej natury”. Jakże więc wobec tak wielkiej prawdy możemy prosić o zabawki i błyskotki? Jak możemy pożądać jakichkolwiek mniejszych darów i mieć wielką ochotę na religijne i duchowe rzeczy? Zostaliśmy dotknięci z wysokości przez ognie Wszechmogącego i dano nam boskie życie. Życie, które przeszło poza śmierć – samo zmartwychwstanie Syna Bożego. Jakże możemy nie być zapaleni? Zadam wam pytanie: Co napędzało czy przyspieszało cudowne życie Pana? Co było głównym korzeniem i źródłem Jego zewnętrznego zachowania? Odpowiedź: Jezus żył przez zamieszkującego w Nim Ojca. Po swym zmartwychwstaniu został zmieniony kanał: Czym był Bóg dla Jezusa Chrystusa, teraz Jezus Chrystus jest dla ciebie i dla mnie. On jest naszą zamieszkującą wewnątrz Obecnością i my bierzemy udział w życiu Jezusa, Jego własnej relacji z Ojcem. Istnieje kosmiczna różnica między próbami zmuszania chrześcijan do imitowania Jezusa, a nauczeniem ich jak dzielić się wszczepionym Chrystusem. To pierwsze kończy się upadkiem i frustracją, to drugie jest bramą do życia i radości w naszej codzienności i w naszym umieraniu. Wraz z Pawłem twierdzimy: „Chrystus żyje we mnie”. Naszym życiem jest Chrystus. W Nim żyjemy, oddychamy, jesteśmy. „Co zrobiłby Jezus” nie jest chrześcijaństwem. Chrześcijaństwo pyta: „Co robi Chrystus przeze mnie… przez nas? I jak to robi?” Chodzenie za Jezusem oznacza: „ufać i być posłusznym” (reagować), i życie przez Jego zamieszkujące życie w mocy Ducha.

5.
„Historyczny Jezus” nie może być oddzielony od „Chrystusa wiary”. Ten Jezus, który chodził nad brzegami Morza Galilejskiego jest tą samą Osobą, która mieszka dziś w kościele. Nie ma żadnego rozdźwięku między Jezusem z Ewangelii Marka, a nieprawdopodobnym, wszystko zawierającym, kosmicznym Chrystusem z listu Pawła do Kolosan. Chrystus, który żył w pierwszym wieku, istniał wcześniej, przed czasem, ma również swoje istnienie po czasie. On jest Alfa i Omega, Początek i Koniec, A i Z, wszystko równocześnie. On istnieje w przyszłości i przy końcu czasów równocześnie zamieszkując w każdym dziecku Bożym. Niezrozumienie tych paradoksalnych prawd wywołuje potężne problemy i umniejsza wielkość Chrystusa w oczach Bożych ludzi.

6.
Można mieszać „sprawę” Chrystusa z osobą Chrystusa. Gdy pierwsi chrześcijanie mówili „Jezus jest Panem” to nie znaczyło to dla nich, że „Jezus jest moją największą wartością”. Jezus nie jest „sprawą”; jest realną żywą Osobą, którą można poznać, kochać, doświadczać, intronizować i ucieleśnić. Skupianie się na sprawie czy misji nie jest tym samym, co skupianie się na Nim czy na podążaniu za Nim. Nazbyt łatwo jest służyć 'bogu” służenia Jezusowi, w przeciwieństwie do służenia Jemu wprost z zachwyconego serca, które zostało oczarowane jego nieopartym pięknem i niezgłębioną miłością. Jezus prowadzi nas do innego myślenia o Bogu, jako relacji, Boga wszelkich relacji.

7.
Jezus Chrystus nie był społecznym aktywistą czy moralnym filozofem. Wyrażać się o Nim w ten sposób to ograbiać Go z chwały i osłabiać Jego doskonałość. Sprawiedliwość bez Chrystusa jest martwa. Jedynym taranem, który może uderzyć na bramy piekła nie jest wołanie Sprawiedliwości, lecz imię Jezusa. Jezus Chrystus jest ucieleśnieniem Sprawiedliwości, Pokoju, Świętości, Prawości. Jest zbiorem wszystkich duchowych rzeczy, „niezwykłą siłą przyciągania” (dosł. „strange attractor” – przyp.tłum.) kosmosu. Gdy Jezus staje się abstrakcją, wiara traci swoją skuteczną moc. Jezus nie przyszedł po to, aby ze słych ludzi zrobić dobrych. On przyszedł, aby martwych ludzi ożywić.

8.
Można mieszać akademicką wiedzę czy teologię o Jezusie z osobistym poznaniem samego żywego Chrystusa. Te dwa rodzaje poznania są tak odległe od siebie, jak setki tysięcy galaktyk. Pełnia Chrystusa nigdy nie będzie dostępna na podstawie widoku z przodu. Chrześcijańska wiara twierdzi, że jest racjonalna, lecz sięga również do ostatecznych tajemnic. Lekarstwem na wielką głowę jest wielkie serce.

Jezus nie zostawia swych uczniów z przewodnikiem studiów systematycznej teologii dla studentów. On pozostawia swych uczniów z tchnieniem i ciałem.
Jezus nie zostawia swoich uczniów z spójnym i wyraźnym systemem wiary, jak kochać Boga i innych. On daje uczniom rany, które można dotknąć i ręce, które mogą uzdrawiać. Jezus nie zostawia swoich uczniów z intelektualną wiarą czy „chrześcijańskim punktem widzenia”. On zostawia ich z relacyjną wiarą.

Chrześcijanie nie idą za Księgą, chrześcijanie idą za Osobą, a ta biblioteka inspirowanych przez Boga ksiąg, którą nazywamy „Biblią Świętą” najlepiej pomaga nam iść za Osobą. Spisane Słowo jest mapą, która prowadzi nas do Tego Żywego Słowa, czy, jak to ujął Jezus: Całe Pismo świadczy o Mnie”. Biblia nie jest przeznaczeniem; jest kompasem, który wskazuje na Jezusa, niebiańską Gwiazdę Północy. Biblia nie oferuje drogi czy planu na życie. „Dobra Nowina” nie była nowym zestawem praw czy zestawem etycznych nakazów, bądź nowym lepszym PLANEM. „Dobra Nowina” była historią osobistego życia, jak odzwierciedlone to jest w Apostolskim Kredo. Tajemnica Wiary ogłasza to tak: „Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał, Chrystus przyjdzie ponownie”. Znacznie chrześcijaństwa nie pochodzi z wierności skomplikowanym teologicznym doktrynom, lecz z pasji miłości dla życia w świecie, które kręci się wokół Jezusa, który nauczał, że to miłość daje dobre życie . . . nie bogactwo, zdrowie czy cokolwiek innego; lecz miłość. A Bóg jest miłością.

9.
Wyłącznie Jezus może przebić a następnie przemienić puste serce kościoła. Nie da się oddzielić Jezusa Chrystusa od Jego kościoła. O ile Jezus jest odmienny od Swej Oblubienicy to nie jest od niej oddzielony. Oblubienica jest w rzeczywistości Jego własnym ciałem na ziemi. Bóg zdecydował powierzyć wszelką moc, władzę i życie żyjącemu Chrystusowi. A Bóg w Chrystusie może być poznany wyłącznie w kościele i przez kościół. (Jak powiada Paweł: „Różnorodna mądrość Boża – którą jest Chrystus – jest znana przez kościół”.)
Tak więc, chrześcijańskie życie nie jest indywidualnym wyścigiem, lecz jest zbiorową podróżą. Poznanie Chrystusa i pomoc w poznawaniu Go przez innych nie jest jakimś indywidualnym zamierzeniem. Ci, którzy uparcie chcą lecieć samotnym życiem, zostaną sprowadzeni na ziemię i rozbiją się. Tak więc, Chrystus i Jego kościół są ze sobą powiązani i połączeni intymnie. To, co Bóg złączył człowiek niechaj nie śmie oddzielać. Zostaliśmy stworzeni do życia z Bogiem; nasze szczęście jest w życiu z Bogiem, w tym również znajduje się Boża rozkosz i przyjemność.

10.
Czy w świecie, który śpiewa: „Och, kim jest ten Jezus?” i w kościele, który śpiewa: „Och, niech wszystko będzie jak Jezus”, ktoś zaśpiewa z pełnych płuc: „Och, jak kocham Jezusa!”? Jeśli Jezus mógł powstać z martwych, to i my możemy co najmniej powstać z naszych łóżek, zerwać się z kanap i kościelnych ław, i zareagować na zmartwychwstałe życie Pana w nas, przyłączając się do Jezusa w tym, co On uważa za ważne do zrobienia na tym świecie. Możemy wezwać innych, aby się przyłączyli do nas – nie usuwając się z planety Ziemi, lecz stawiając nasze nogi bardziej zdecydowanie na Ziemi, podczas gdy nasz duch szybuje w niebie Bożej przyjemności celu. Nie jesteśmy z tego świata, lecz żyjemy w tym świecie dla Pańskich praw i korzyści. My, zbiorowo, jako ekklesia Boża, jesteśmy Chrystusem w tym świecie i na tym świecie.

Oby Bóg znalazł ludzi na tej ziemi, którzy są ludźmi Chrystusa, przez Chrystusa i dla Chrystusa. Ludzi krzyża. Ludzi, którzy są pochłonięci Bożą wieczną pasją, aby Jego Syn był przed wszystkim, najwyższy i był głową wszelkiego żywego stworzenia widzialnego i niewidzialnego, a wtedy ludzie odkryją dotknięcie Wszechmogącego na twarzy Jego pełnego chwały Syna. Ludzie, którzy chcą znać tylko Chrystusa i to ukrzyżowanego, i którzy chcą, aby wszystko inne zostało odsunięte na bok. Ludzie, którzy chwytają się Jego głębi, odkrywając Jego bogactwa, dotykając Jego życia, przyjmując Jego miłość i dając GO poznać innym w całej Jego niezgłębionej miłości.

My dwaj (tj. autorzy manifestu – przyp.tłum.) możemy się nie zgadzać w wielu sprawach – czy to eklezjologii, czy eschatologii, czy soteriologii, nie wspominając o ekonomii, globalizmie i polityce, lecz w naszych ostatnich dwóch książkach – From Eternity to Here oraz So Beautiful, („Z wieczności dotąd” oraz „Tak Piękny”) – zadęliśmy zgodnie w trąbę.

Te książki są Manifestami tego Manifestu, każda z nich przedstawia wizję, która uchwyciła nasze serca i którą chcielibyśmy zaszczepić Ciału Chrystusa –„To JEDNO wiem” (Jn 9:25), że jest JEDNO, co łączy nas wszystkich:

Jezus Chrystus

Chrześcijanie nie idą za chrześcijaństwem; chrześcijanie idą za Chrystusem.

Chrześcijanie nie głoszą samych siebie, chrześcijanie ogłaszają Chrystusa.

Chrześcijanie nie wskazują ludziom na istotne wartości; chrześcijanie wskazują ludziom krzyż.

Chrześcijanie nie głoszą o Chrystusie; chrześcijanie głoszą Chrystusa.

Ponad 300 lat temu niemiecki pastor napisał hymn zbudowany na tym Imieniu, które jest ponad wszelkie inne imiona:

Zapytaj, o czym takim wielkim wiem, co rozkoszą jest i co porusza mnie?
Jaką wysoką nagrodę zdobyłem?
Czyje uwielbiam imię?

Jezusa Chrystusa, ukrzyżowanego.

To jedno wielkie wiem!

продвижение