Category Archives: Codzienne rozważania_2017

Codzienne rozważania_05.07.2017

2Tym 2:5
BO NAWET JEŚLI KTOŚ STAJE DO ZAPASÓW, NIE OTRZYMUJE WIEŃCA, JEŻELI NIE WALCZY PRAWIDŁOWO.
Paweł odwołuje się do obrazu zawodnika na greckich igrzyskach sportowych. W żadnej walce zapaśniczej w starożytnym świecie, podobnie jak i dziś, nie mógłby wystąpić zawodnik, który bezładnie dawałby pokaz swojej zręczności i siły, tak jak mu się żywnie podoba. Każda dyscyplina sportowa ma swe własne zasady, które obowiązują zawsze podczas walki a często i na treningu. W każdej konkurencji przyznaje się też specjalną nagrodę. Na igrzyskach greckich nagrodami tymi były zawsze zielone wieńce, nie złote medale czy puchary. Żaden zawodnik nie otrzyma wieńca, choćby okazał się najlepszy, nie otrzyma wieńca jeżeli nie walczy prawidłowo, tak stanowił regulamin. Życie chrześcijańskie wielokrotnie porównywane jest z wyścigiem, nie w sensie współzawodnictwa, chociaż powinniśmy wzajemnie wyprzedzać się w okazywaniu szacunku, lecz chodzi tu o samodyscyplinę w żmudnym treningu, w odrzuceniu wszystkiego co nas usidla, w przestrzeganiu zasad. Mamy biec w chrześcijańskim wyścigu prawidłowo. Wbrew twierdzeniom, które utrzymują, że prawo jako takie zostało zniesione przez Chrystusa, chrześcijanin zobowiązany jest przestrzegać praw i być posłusznym Bożym zasadom moralnym. To prawda, że chrześcijanin nie jest „pod zakonem” jeśli chodzi o kwestie zbawienia i powierzenia się Bogu; zakon jest jakby przewodnikiem, za którym się podąża. Daleki od zniesienia swojego prawa Bóg najpierw posłał swojego Syna, by umarł za nas, „aby słuszne żądania zakonu wykonały się na nas”, a teraz zsyła swego Ducha, aby żył w nas i aby wypisał Jego zakon na naszych sercach! W innym przypadku nie otrzymamy wieńca. Nie dlatego, że wypełnianie zakonu mogłoby nas kiedykolwiek usprawiedliwić ale dlatego, że bez przestrzegania prawa nie możemy udowodnić, że zostaliśmy usprawiedliwieni. Tymoteusz ma wiernie przekazać depozyt ludziom godnym zaufania i jeżeli tak jak Paweł utrzyma go do końca tocząc dobry bój, kończąc bieg i zachowując wiarę, może spodziewać się w dniu ostatecznym tego najbardziej pożądanego ze wszystkich wieńców, „wieńca sprawiedliwości”.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_04.06.2017

2Tym 2:3-4
CIERP WESPÓŁ ZE MNĄ JAKO DOBRY ŻOŁNIERZ CHRYSTUSA JEZUSA. ŻADEN ŻOŁNIERZ NIE DAJE SIĘ WPLĄTAĆ W SPRAWY DOCZESNEGO ŻYCIA, ABY SIĘ PODOBAĆ JEMU, KTÓRY GO DO WOJSKA POWOŁAŁ.
Paweł przebywając w wiezieniu miał okazję obserwować żołnierzy rzymskich, co skłoniło go do rozmyślań nad podobieństwami pomiędzy żołnierzem a chrześcijaninem. Żołnierze w czynnej służbie nie spodziewają się łatwego i bezpiecznego życia, przyjmują trudy i cierpienia jako rzecz naturalną. Jest to część żołnierskiego powołania. Żaden żołnierz nie idzie na wojnę otoczony luksusami, ani nie wychodzi na wojnę z komfortowej sypialni ale z prowizorycznego i ciasnego namiotu, z wszelkiego rodzaju niedogodnościami. Podobnie i chrześcijanin nie powinien oczekiwać łatwego życia. Jeśli jest wierny Ewangelii z pewnością doświadczy sprzeciwów i wyśmiania. Musi wziąć udział w cierpieniach wraz ze swoimi towarzyszami broni. Żołnierz musi być przygotowany na cierpienia jak i na mobilizację. Pozostając w czynnej służbie nie daje się uwikłać w nic innego. Przeciwnie pozostawia sprawy cywilne by oddać się żołnierskiej służbie i zadowolić swych przełożonych lub być zawsze do dyspozycji swego dowódcy. Przykład wojskowej dyscypliny to lekcja pełnego poświęcenia. Chrześcijanin, który żyje w świecie i który od świata nie ucieka nie może uchylać się od zwykłych codziennych obowiązków w domu, w pracy czy wobec społeczeństwa ale jako chrześcijanin powinien wyróżniać się gorliwością w ich spełnianiu a nie uchylać się od nich. Nie powinien zapominać o tym, o czym Paweł pisał do Tymoteusza w swoim pierwszym liście, że: „wszystko co stworzył Bóg jest dobre i nie należy odrzucać niczego co się przyjmuje z dziękczynieniem”, i że „Bóg wszystkiego nam obficie udziela ku używaniu”. Dobremu żołnierzowi Jezusa Chrystusa nie zakazuje się uczestniczenia w sprawach „świeckich”, ale raczej zabrania się „uwikłania w nie”, bo chociaż same w sobie mogą one być całkowicie nieszkodliwe, istnieje możliwość, że będą dlań przeszkodą w prowadzeniu walki dla Chrystusa. Jeżeli mamy być dobrymi żołnierzami Jezusa Chrystusa, musimy poświęcić się walce, decydując się na życie w dyscyplinie, pełne trudów, unikając wszystkiego co może nas uwikłać i odciągnąć od sprawy zasadniczej.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_28.06.2017

2Tym 1:16-18
NIECH PAN OKAŻE MIŁOSIERDZIE DOMOWI ONEZYFORA, BO MNIE CZĘSTO POKRZEPIAŁ, A WIĘZÓW MOICH SIĘ NIE WSTYDZIŁ,
ALE BĘDĄC W RZYMIE, USILNIE MNIE SZUKAŁ I ZNALAZŁ;
NIECH MU PAN DA, ABY ZNALAZŁ MIŁOSIERDZIE U PANA W OWYM DNIU; A JAK WIELE USŁUG ODDAŁ MI W EFEZIE, TY WIESZ NAJLEPIEJ.
Człowiek o imieniu Onezyfor, który często przyjmował Pawła w swoim domu i świadczył mu wiele innych bliżej nieokreślonych usług w Efezie. W ten sposób okazał się wierny znaczeniu swego imienia, jako „przynoszący pożytek”, w dodatku nie wstydził się więzów Pawła, co oznacza również to, że nie wyparł się go mimo aresztowania, jak i to, że podążył za nim aż do Rzymu i tam po intensywnych poszukiwaniach odnalazł go w lochu. Paweł miał powód dziękować za tak wiernego i odważnego przyjaciela. Dlatego nie powinno to być zaskoczeniem, że apostoł podkreśla to dwukrotnie (w. 16 i 18), wstawiając się najpierw za jego domem „niech Pan okaże miłosierdzie domowi Onezyfora”, a potem za nim samym „niech mu Pan da, aby znalazł miłosierdzie u Pan w owym dniu”. Różni komentatorzy, zwłaszcza rzymskokatoliccy, dowodzili na podstawie wzmianek o domu Onezyfora i o „owym dniu”, że sam Onezyfor już wtedy nie żył i że w wierszu 18 mamy przykład modlitwy za zmarłych. Jest to przypuszczenie całkowicie pozbawione podstaw. Onezyfor był w Rzymie, podczas gdy jego rodzina przebywała w domu w Efezie. W każdym razie wszyscy wierzący w Azji, jak Tymoteusz sam się o tym przekonał, odwrócili się od apostoła za wyjątkiem lojalnego Onezyfora i jego rodziny. W takiej sytuacji, w obliczu niemal całkowitego odstępstwa Tymoteusz miał strzec cennego depozytu i zachować Ewangelię nieskażoną i czystą. Jest to wielka odpowiedzialność nawet dla silnego człowieka, a cóż dopiero dla kogoś obdarzonego takim charakterem jak Tymoteusz. Jak miał on stać niezachwianie na swym stanowisku? Apostoł daje Tymoteuszowi zapewnienie, którego ten potrzebuje. Nie ma mowy o tym, żeby był w stanie strzec Ewangelii polegając na własnych siłach. Może to uczynić jedynie przez Ducha Świętego, który mieszka w nas.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_26.06.2017

2Tm 1:13-14
WZORUJ SIĘ NA ZDROWEJ NAUCE, KTÓRĄ SŁYSZAŁEŚ ODE MNIE, ŻYJĄC W WIERZE I MIŁOŚCI, KTÓRA JEST W JEZUSIE CHRYSTUSIE;
TEGO, CO CI POWIERZONO, STRZEŻ PRZEZ DUCHA ŚWIĘTEGO, KTÓRY MIESZKA W NAS.
Zdowa nauka została dana Tymoteuszowi przez Pawła jako wzór. Paweł daje do zrozumienia, że Tymoteusz musi rozwinąć i zastosować w praktyce apostolską naukę. Paweł w 1 Liście do Tymoteusza mówi o sobie jako o obiekcie cudownego zmiłowania Bożego dzięki dokonanej cierpliwości Chrystusa, który służy za przykład tym, którzy mają w niego uwierzyć (1 Tym 1:16). Paweł nakazuje Tymoteuszowi, by to co usłyszał, zachował jako wzorzec zdrowej nauki. Zgadza się to ogólnym przesłaniem listu i wiernie odzwierciedla akcent, jaki został położony na słowie „wzorzec”. Nauka Pawła ma być dla Tymoteusza przewodnikiem, nie może od niej odejść, musi za nią podążać, a ściślej mówiąc mocno się jej trzymać, a wszystko to powinien czynić w wierze i miłości, która jest w Chrystusie Jezusie. Pawłowi nie chodzi tu o to, co Tymoteusz ma czynić, lecz o to, w jaki sposób. Jego argumentacja i doktrynalna działalność nauczycielska powinna, zgodnie z nauką Pawła, odznaczać się wiarą i miłością. Ma on szukać tych wartości, ucząc się od Chrystusa szczerej wiary, łagodności i miłosierdzia. Wiara apostolska to nie tylko „wzór zdrowych słów”; to także „dobry depozyt”. Można to wyrażenie tłumaczyć także jako „tę dobrą rzecz, która została ci powierzona”, lub „prawdę, która została ci powierzona”, bądź „skarb dany ci pod opiekę”, gdyż Ewangelia jest skarbem – dobrym, szlachetnym i cennym skarbem – oddanym Kościołowi na przechowanie. Chrystus powierzył go Pawłowi a Paweł powierza go z kolei Tymoteuszowi. Tymoteusz ma strzec Ewangelii tego wspaniałego depozytu.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_23.06.2017

2Tym 1:12
Z TEGO TEŻ POWODU ZNOSZĘ TE CIERPIENIA, ALE NIE WSTYDZĘ SIĘ, GDYŻ WIEM, KOMU ZAWIERZYŁEM, I PEWIEN JESTEM TEGO, ZE ON MOCEN JEST ZACHOWAĆ TO, CO MI POWIERZONO, DO OWEGO DNIA.
Paweł wcześniej wezwał Tymoteusza do tego, by nie wstydził się Ewangelii, lecz by wziął udział w cierpieniach za nią. Teraz podkreśla, że nie wymaga od Tymoteusza czegoś, na co sam nie jest przygotowany: „z tego też powodu znoszę te cierpienia, ale nie wstydzę się„. Co jest przyczyną takiego powiązania Ewangelii i cierpienia? Cóż szczególnego tkwi w Ewangelii, za co ludzie jej nienawidzą i sprzeciwiają się jej tak, że w efekcie ci, którzy ją głoszą, muszą cierpieć? Odpowiedź jest jedna: Bóg zbawia grzeszników na podstawie swego własnego postanowienia i łaski, a nie na podstawie ich dobrych uczynków. To właśnie ta Ewangelia udzielona darmo i niezasłużenie jest tym, co gorszy. Natura człowieka nieodrodzonego przez łaskę wzdryga się przyznać do swej grzeszności i winy, całkowitej bezradności w próbach zbawiania samego siebie, oraz nie chce zaakceptować niezbędności Bożej łaski i zastępczej śmierci Chrystusa a tym samym nie okazuje swej wdzięczności za krzyż. To właśnie Paweł ma na myśli mówiąc: „zgorszenie krzyża”. Wielu kaznodziejów ulega pokusie by to przemilczeć. Głoszą oni człowieka i jego zasługi zamiast głosić Chrystusa i Jego krzyż. Zastępują jedno drugim „byle tylko nie cierpieć prześladowania dla Krzyża Chrystusowego”. Żaden człowiek głosząc ukrzyżowanego Chrystusa, nie może uniknąć sprzeciwu a nawet prześladowania.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_22.06.2017

2Tym 1:11
DLA (EWANGELII) KTÓREJ JESTEM USTANOWIONY ZWIASTUNEM I APOSTOŁEM, I NAUCZYCIELEM.

Jeżeli „życie i nieśmiertelność”, które wywalczył Chrystus, zostały „wywiedzione na jaśnię przez Ewangelię”, to oczywiste jest, że powinniśmy tę Ewangelię głosić. Paweł kontynuuje: „dla tej Ewangelii jestem ustanowiony zwiastunem i apostołem, i nauczycielem”. Jak określić te trzy rodzaje służby Bożej – służby „apostoła”, „zwiastuna” i „nauczyciela”? Najprościej mówiąc, apostołowie formułują Ewangelię, zwiastuni ją głoszą jako Boży heroldowie a nauczyciele systematycznie wykładają ludziom jej prawdy. Dziś nie ma już apostołów Chrystusa. Już wcześniej zauważyliśmy, że Słowo to używane jest w Nowym Testamencie na określenie ścisłego grona osób. Ewangelia sformułowana przez apostołów była przekazywana przez nich Kościołowi. Ostateczny kształt tego przesłania przekazany jest nam w postaci Nowego Testamentu. Ta apostolska wiara Nowego Testamentu jest ostatecznym probierzem i wzorcem dla Kościoła w każdym czasie i miejscu. Kościół zbudowany jest na fundamencie apostołów i proroków. Nie ma innej Ewangelii i nie może być żadnej nowej Ewangelii. Chociaż nie ma dzisiaj wśród nas apostołów Chrystusa, na pewno są ewangeliści i nauczyciele, mężczyźni i kobiety, powołani przez Boga i poświęcający się służbie zwiastowania i nauczania. Tym poselstwem do którego głoszenia i nauczania są powołani, jest zawsze Ewangelia. Chociaż w dzisiejszych czasach nie ma apostołów i że tylko niektórzy są powołani do posługi zwiastowania i nauczania w zborze, każdy wierzący chrześcijanin ma być świadkiem Jezusa Chrystusa, to znaczy ma świadczyć o Nim na podstawie swego własnego osobistego doświadczenia.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_21.06.2017

2 Tym 1:9-10
KTÓRY NAS WYBAWIŁ I POWOŁAŁ POWOŁANIEM ŚWIĘTYM, NIE NA PODSTAWIE UCZYNKÓW NASZYCH, LECZ WEDŁUG POSTANOWIENIA SWOJEGO I ŁASKI, DANEJ NAM W CHRYSTUSIE JEZUSIE PRZED DAWNYMI WIEKAMI,
A TERAZ OBJAWIONEJ PRZEZ PRZYJŚCIE ZBAWICIELA NASZEGO, CHRYSTUSA JEZUSA, KTÓRY ŚMIERĆ ZNISZCZYŁ A ŻYWOT I NIEŚMIERTELNOŚĆ NA JAŚNIĘ WYWIÓDŁ PRZEZ EWANGELIĘ.

Musimy zestawić tu razem trzy fakty, które dowodzą, że Bóg „nas wybawił, powołał powołaniem świętym i żywot i nieśmiertelność na jaśnię wywiódł”, ponieważ pokazują nam one, że zbawienie zawiera w sobie coś więcej niż tylko przebaczenie. Bóg, który nas wybawił jednocześnie powołał nas byśmy byli świętymi. Chrześcijańskie powołanie jest świętym powołaniem. Kiedy Bóg powołuje człowieka do siebie powołuje go również do świętości. Albowiem nie powołał nas Bóg do nieczystości ale do uświęcenia. Jeżeli świętość jest integralną częścią Bożego planu zbawienia, tak samo jest nią „nieśmiertelność” o której Paweł pisze w 10 wersecie. Zbawienie jest słowem pełnym majestatu, oznaczający rozległy Boży plan, przez który Bóg usprawiedliwia, uświęca i uwielbia swój lud. Czyni to wybaczając nam nasze przewinienia i akceptując nas dzięki Chrystusowi jako sprawiedliwych przed Jego obliczem. Paweł pisząc, że Boże przeznaczenie i wybór należy do wieczności a nie do czasu by wskazać, że Bóg obecnie udzielił nam czegoś z całej wieczności w Chrystusie. Było to Jego postanowienie i łaska. Jest więc oczywiste, że źródłem naszego zbawienia nie są nasze własne uczynki, gdyż Bóg postanowił okazać nam łaskę w Chrystusie zanim dokonaliśmy jakichkolwiek dobrych uczynków, zanim przyszliśmy na świat. Musimy przyznać, że nauka o wybraniu jest trudna dla naszych, ludzkich umysłów, lecz niezaprzeczalnie stanowi naukę biblijną. Podkreśla ona, że zbawienie zawdzięczamy wyłącznie Bożej łasce a nie ludzkim zasługom. Nauka o wybraniu jest przedstawiona w Biblii nie po to, by pobudzać czy też urągać naszej przyziemnej ciekawości lecz w pewnym praktycznym celu. Z jednej strony sprawia w nas głęboką pokorę i wdzięczność, ponieważ wyklucza jakąkolwiek chełpliwość ludzką, a z drugiej strony wnosi do naszego życia pokój i pewność. Bo nic bardziej nie potrafi uciszyć naszego strachu o własny byt niż świadomość, że nasze bezpieczeństwo zależy ostatecznie nie do nas samych ale do Bożego postanowienia łaski.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.