Category Archives: Life Site News

Gwałtowny wzrost eutanazji dokonywanych w Danii

Komentarz: Alex Schadenberg

Prezes Koalicji na rzecz powstrzymania eutanazji (Euthanasia Prevention Coalition)

16 czerwca 2010 (LifeSiteNews.com) – Niderlandzkie statystki dotyczące eutanazji zostały dziś przekazane duńskim mediom. Ilość wykonanych w Niderlandach eutanazji znacząco wzrasta każdego roku. Ostatnie dane wskazują, że wykonano 2636 zgłoszonych zabiegów, co oznacza 13% wzrost w stosunku do statystyk z 2008 roku.

Należy zwrócić uwagę na to, że relacje przekazywane w Niderlandach przez media na ten temat nie obejmują wszystkich kategorii bezpośrednio zamierzonych, zgłoszonych zgonów. W Niderlandach obowiązują oddzielne kategorie wspomaganego samobójstwa oraz zgonu bez wyraźnego żądania czy zgody.

Najświeższe dane dotyczące tego zjawiska z 2005 roku stwierdzają, że wykonano około 400 wspomaganych samobójczych śmierci plus około 550 eutanazji bez wyraźnego żądania czy zgody.  Tak więc wydaje się, że bardziej właściwy obraz ilości tych zgonów powinien mówić o 2636 zgłoszonych eutanazji plus 400 zgłoszonych wspomaganych samobójczych zgonów, plus 550 zgonów bez wyraźnej zgody czy żądania.

Ilość zgłoszonych eutanazji znacząco wzrasta. W 2008 roku zostało zgłoszonych 2331 wykonanych eutanazji , w 2007 – 2120, w 2006r. – 1923, a w 2003r. – 1815.

Ilość zgonów wskutek eutanazji stale eskaluje. Zastanówmy się nad tym faktem, że oficjalne badania z 2005 roku wskazują, że w Niderlandach wykonuje się 7.1% wszystkich eutanazji przez uśpienie i odwodnienie. Często jest to śmierć przez eutanazję, ponieważ jest bezpośrednia i zamierzona, a metodą jest odwodnienie. Sprawozdanie z 2007 roku sugeruje, że do 10% wszystkich zgonów w Niderlandach zostało spowodowanych przez uśpienie lub odwodnienie.

Istnieje wyraźna moralna różnica między zamierzonym powstrzymywaniem się od płynów przez osobę bliską śmierci, która umiera śmiercią naturalną, a osobą, która nie jest w stanie agonalnym i umiera wskutek umyślnego odwodnienia. Coroczne sprawozdania przekazywane przez media nie obejmują również ilość eugenicznych eutanazji niemowląt (np. wcześniaków – przyp.tłum.), uśmiercanych wskutek Groningen Protocol (holenderskie wytyczne do zabijania noworodków)

(Artykuł na temat ilości eutanazji w TUTAJ.

W międzyczasie badania przeprowadzone przez antropolog, Anne Marie The, wskazują na to, że liczne zgłaszane przypadki eutanazji nie były wykonane na dobrowolne żądanie umierającego. Anne Marie The przeprowadziła wywiady z lekarzami, którzy brali udział w przeprowadzaniu eutanazji i pytała ich na temat szczegółów. Odkryła, że często decyzję o eutanazji podejmuje lekarz.

Anne Marie The stwierdziła NRC Handlesblad: „Jest prawo o eutanazji i jest rzeczywistość eutanazji. Sądzić, że wszystko uporządkowaliśmy, przyjmując prawo o eutanazji jest iluzją. Rzeczywistość jest o wiele bardziej skomplikowana: każdy pacjent, każda sytuacja i każdy lekarz to inna sytuacja”.

Przywódcy holenderskiego lobby eutanazji, w tym Eugene Sutorius, były lider NVVE (Holenderskiego Stowarzyszenia Prawa do Śmierci), naciskają teraz na parlament do legalizacji eutanazji ludzi powyżej 70 roku życia oraz tych „zmęczonych życiem”. Taka koncepcja staje się absurdalna, jeśli weźmie się pod uwagę podejście zachodniej kultury do ludzi starszych.

W artykule z Dutch News czytamy: „Wzrost zgonów w 2008 roku zmusił ministerstwo zdrowia do wprowadzenia śledztwa w tej sprawie, które ma się zacząć w tym miesiącu”.

Rzeczywistość jest taka, że eutanazja wymknęła się spod kontroli Niderlandczyków.

Równocześnie nabiera rozpędu sprzeciw wobec legalizacji eutanazji i wspomaganego samobójstwa w innych częściach świata. W styczniu legislatura New Hampshire głosami 242 do 113 przegłosowała upadek ustawy o legalizacji wspomaganego samobójstwa. W kwietniu próba wprowadzenia tej samej ustawy została obalona w Kanadzie stosunkiem 228 do 59.

Całkiem ostatnio sąd Connecticut odrzucił prawne żądanie Compassion & Choices unieważnienia stanowego prawa dotyczącego wspomaganego samobójstwa.

сайта

Kolejna tabletka dnia następnego,…następny zabójca

Judie Brown, przewodnicząca American Life League

16 czewca 2010 (LifeSiteNews.com) – Dezinformacyjna kampania na temat sposobu działania różnych tabletek antykoncepcyjnych zaczęła się wiele lat temu. Amerykańska Liga Życia (American Life League) często dawała wyraz sprzeciwu wobec tabletkom antykoncepcyjnym, ostatnio w 2003 roku, gdy wskazywała na niebezpieczeństwa związane

zdjęciem obowiązku posiadania recepty na tabletki dnia następnego (inaczej: tabletek 'po’ – przyp.tłum.) i udostępnienie ich na życzenie. Nasz sprzeciw złożony przed federalną administracją żywności i leków (Food and Drug Administration) nie został usłyszany. W 2006 te tabletki zostały udostępnione kobietom od 18 roku życia, a w ostatnim roku FDA odłosiło, że kobiety powyżej 17 roku mogę je otrzymywać bez recepty.

A teraz druga strona tej historii. Po raz kolejny FDA musi rozważyć definicję długości czasu, kiedy można stosować termin „następnego dnia rano” (morning after). Tym razem, zajmować się będzie ostatnią tabletką, rzekomo skuteczną przez „pięć dni po stosunku”.

Mówi się, że EllaOne jest skuteczniejsza niż Plan B, która obecnie jest jedyną tabletką następnego dnia sprzedawaną w USA. Plan B może zabić nienarodzone dziecko, jeśli jego życie już się zaczęło, lecz jeszcze nie zostało umieszczone w łonie matki.

Zgodnie z opublikowanymi informacjami producenta: „okazuje się, że skuteczność ellaOne, a więc możliwość jej stosowania sięga pięciu dni po niezabezpieczonym stosunku, bez zagrożeń bezpieczeństwa czy tolerancji (organizmu) levonorgestrel’u”. Levonorgestrel jest środkiem chemicznym, który Amerykanie znają jako Plan B.

USA Todaj wyjaśnia czytelnikom, że uliprostal (ellaOne), podobnie jak levoorgestrel, „działa zatrzymują owulację”. Niemniej, ten związek chemiczny znany jest z atakowania embrionu przed jego zasadzeniem się przez co uniemożliwia mu dalsze życie przerzedzając ściany macicy. Tak więc, podobnie jak jego 'chemiczny kuzyn’, ellaOne również będzie dokonywać aborcji nienarodzonych dzieci.

Na szczęście dla tych nienarodzonych, szczególnie w tym przypadku, już został poniesiony krzyk w społeczności pro-life. Liderzy ruchu wskazują na to, że ta tabletka podobna jest do RU-486, którą można nazwać jako tabletkę aborcyjną junior. Wendy Wright z Concerned Women for America powiedziała Washington Post: „Wraz z ulipristal, pod przykrywką tabletki dnia następnego, kobiety będą kupować niesprawdzoną solidnie tabletkę aborcyjną, o nieznanym medycznym ryzyku”.

Donna Harrison prezes American Association of Pro-life Obstetricians and Gynecologists oraz Jeanne Monahan z Family Research Council’s Center for Human Dignity, zgadzają się z Wright. Dowodzą, że kobietom szukającym takich chemikaliów powinno się co najmniej powiedzieć, że spożyta tabletka może zabijać dziecko w łonie.

Faktem jest, że po 43 lata okłamywania kobiet na temat tego, jak różne chemiczne środki antykoncepcyjne działają, w FDA jakiegokolwiek moralnego ożywiania czy rozwoju właściwie ukszatłowanego sumienia wewnątrz swoich szeregów nie stanie się w przyszłości ani odrobinę bardziej uczciwa, niż była do tej pory.

Z tego powodu każda organizacja pro-life powinna uchwycić się prawdy o działaniu chemicznych środków kontroli urodzin i publicznie ujawniać te fakty. Nie tylko tabletka następnego dnia czy też niesławny mifepristone (RU-486) powoduje, że umierają nienarodzone dzieci, lecz każda jedna tak zwana tabletka kontroli urodzin.

Dawno temu WSZYSCY zaczęli używać winietki „tabletki rekreacyjne” na określenie parafarmaceutyków, które rzekomo pozwalają kobiecie i mężczyźnie na baraszkowanie bez kosztów związanych z wychowywaniem dzieci. Ta ostatnia tabletka nie wnosi nic nowego. Wszystkie one zabiją ludzi, koniec, kropka.

Takie tabletki nie leczą żadnego medycznego stanu; on tylko pozwalają na rozwiązłość.

Wyprostujmy to.

сайт

Sąd postanowił: nie będzie gejowskich 'małżeństw’ w Niemczech.

Hilary White

BERLIN, 16 czerwca2010 (LifeSiteNews.com) – Małżeństwo może być zawierane wyłącznie między jednym mężczyzną i jedną kobietą postanowił niemiecki sąd w sprawie wniesionej przez dwóch homoseksualistów, którzy zostali „poślubieni” w Kanadzie. Sąd wydał wyrok mówiący, że jednopłciowe „małżeństwo” zawarte za granicą ma być prawnie uznawane w Niemczech za cywilny związek partnerski.

Ta decyzja jest porażką homoseksualnego ruchu w Niemczekch, który liczył na to, że uda się wykorzystać sąd do wymuszenie legalizacji gejowskiego „małżeństwa”.

W lipcu 2006 roku, Andreas Boettcher, 37letni niemiecki manager, udał się wraz ze swym hiszpańskim partnerem do Montrealu na ceremonię cywilnego małżeństwa. Po powrocie do Niemiec udali się do berlińskiego sądu administracyjnego po udzieleniu im odmowy uznania kanadyjskiego świadectwa ślubu przez lokalne władze. Para była już w Hiszpanii, gdzie jednopłciowe „małżeństwa” są legalne od 2005 roku i zostali tam zarejestrowani jako rodzina.

W sierpniu 2001 roku Niemcy przyjęli prawo pozwalająca na rejestracje partnerstwa lecz, pomimo tego, że są jednym z najbardziej seksualnie 'postępowych’ krajów Europy, nie poszły tak daleko, aby homoseksualne partnerstwo zostało uznane za prawną definicję małżeństwa.

Niemniej, ogólnie rzecz biorąc, homoseksualny ruch odnosił znaczne sukcesy wykorzystując niemieckie sądy do osiągania swoich celów. W 2009 roku w dyskusji nad świadczeniami emerytalnymi dla homoseksualistów z zarejestrowanych związków, Konstytucyjny Sąd Federalny uznał, że wszelkimi prawami i obowiązkami związane z małżeństwem mają być objęte zarejestrowani jednopłciowi partnerzy.

Ten sam sąd orzekł w lipcu 2008 roku, że mężczyzna pozostający w związku małżeńskim, cierpiący na zaburzenia płci, który przeszedł operację 'zmiany płci’, może pozostać w związku małżeńskim ze swoją żoną, równocześnie zmieniając swoją płeć na kobietę. Są nakazał władzy ustawodawczej tak zmienić prawo, aby zostało dostosowane do takich przypadków w przyszłości.

W marcu tego roku, Senat Berlina ogłosił, zgodnie z decyzją sądu z 2009 roku, że wprowadzi ustawę o jednopłciowych „małżeństwach” do Budnesratu.

– – – – – – – – – — – – – —-

Read related LSN coverage:

Italy’s Highest Court Rejects Same-Sex “Marriage” Bid

http://www.lifesitenews.com/ldn/2010/apr/10041407.html

Ireland High Court Rules Against Gay 'Marriage’ Citing Harm to Children

http://www.lifesitenews.com/ldn/2006/dec/06121502.html

Mexican Supreme Court Rejects Lawsuits against Capital’s Gay 'Marriage’ Law

http://www.lifesitenews.com/ldn/2010/feb/10022401.html

aracer

Narody Zjednoczone atakują polskie prorodzinne prawodawstwo

Hilary White

GENEVA, 7 czerwca 2010 (LifeSiteNews.com) – Urzędnicy Rady Praw Człowieka Narodów Zjednoczonych przypuścilie pełny atak na polskie prorodzinne prawodawstwo. Polska chroni prawa do sprzeciwu sumienia pracowników służby zdrowie oraz praw Kościoła Katolickiego.

Pat Buckley, europejski przedstawiciel Brytyjskiego Stowarzyszenia ds Ochrony Nienarodzonych (United Kingdom’s Society for the Protection of Unborn Children (SPUC)) powiedział, że 14 sesja Rady Praw Człowieka, gromadząca się w tym tygodniu  „zapowiada się bardzo żywa”.  Jak przekazuje, sprawozdanie sporządzone dla rady przez Anand Grover, specjalnego rozjemcy Narodów Zjednoczonych ds praw ochrony zdrowia, zawiera to, co nazwał: „radykalnym i wszechstronny atakiem na polską pozycję prorodzinną w dziedzinie dostępu do aborcji, klauzuli sumienia, antykoncepcji oraz edukacji seksualnej”. Polska, Malta i Republika Irlandii są ostatnimi krajami Unii Europejskiej, które utrzymują specyficzną i skuteczną ochronę nienarodzonych dzieci. Te kraje znalazły się na samej linii ognia aktywistów proaborcyjnych z ONZ i UE.

Dyrektor SPUC, John Smeaton, określił to sprawozdanie jako „kłamliwe”, stworzone na potrzeby aborcyjnego lobby, które dostarczyło „świadectwa eksperta”, jakoby prawodawstwo prorodzinne oraz popierające klauzulę sumienia pracowników służby zdrowia uderzały w prawa kobiet.

Grover cytuje w tym sprawozdaniu skargę złożoną przez Komitet ds Eliminacji Dyskryminacji Kobiet (Committee on the Elimination of Discrimination against Women (CEDAW)), stwierdzający, że polskie prawo koliduje z obowiązkami Konwencji NZ z artykułu 12 dotyczącego ochrony równych praw kobiet w dostępie do ochrony zdrowia. Sprawozdanie nie wspomina o tym, że CEDAW jest jedną z najbardziej aktywnych proaborcyjnych organizacji lobbystycznych w ONZ. W rzeczywistości CEDAW regularnie naciska na to, aby kraje na świecie usuwały prawną ochronę broniącą życie (pro-life).

Cytat skargi złożonej przez CEDAW podany przez autora sprawozdania wzywający do „koncentracji wysiłków na rzecz poprawienia dostępu kobiet do służby zdrowia, a w szczególności w zakresie jej części dotyczącej spraw seksualnych i reprodukcyjnej” – jest uniwersalnie używanym językiem, którego znaczenie obejmuj aborcję, antykoncepcję i sterylizację.

Te „usługi” powinny obejmować „badania na temat zasięgu, przyczyn i konsekwencji nielegalnych aborcji, jego wpływu na zdrowie i życie kobiet; podjęcie kroków w stronę zapewnienia dostępu kobiet do legalnej aborcji i przeciwko ograniczeniom dostępu do nich, spowodowanych tzw. 'klauzulą sumienia'”.

Grover cytuje również wymaganie podjęte przez Komitet ONZ ds praw ekonomicznych, socjalnych i kulturalnych (UN’s Committee on Economic, Social and Cultural Rights), aby Polska „podjęła wszystkie możliwe skuteczne kroki do zapewnienia kobietom udziału w prawach… przez wymuszenie legalizacji aborcji i zastosowanie czasowego i systematycznego mechanizmu przekazywania kobiet dalej w przypadkach stosowania klauzuli sumienia przez pracowników służby zdrowia.

Smeatn zauważa, że ten Komitet został zaatakowany dwa lata temu przez południowo irlandzkich liderów pro-life za domaganie się legalnej aborcji w Płn. Irlandii.

Smeaton napisał: „Można było zobaczyć wczoraj na Radzie Praw Człowieka w Genewie szpetną gębę kultury śmierci, gdy omawiano wywołujący dreszcz raport Grovera. Wolność religii, sumienia i myśli ma być zmieciona na rzecz rzekomego prawa do zabijania nienarodzonych dzieci”.

Polska delegacja obecna na tym spotkaniu nie cofnęła się ze swej pozycji. Poseł Bronisław Lisak powiedział, że krajowe prawa są korzystne zarówno dla kobiet jak i dzieci. Śmiertelność niemowląt w Polsce spadała o 71% w ciągu ostatnich 20 lat, a śmiertelność macierzyńska o 82%. Te liczby zgadzają się z ostatnio przekazanym przez ONZ na temat Irlandii, jednego z ostatnich krajów na świecie, gdzie aborcja jest całkowicie zakazana, a która okazuje się mieć najniższy współczynnik macierzyńskiej śmiertelności.

Lisak zaprzeczył jakoby było coś takiego jak uniwersalne prawo do aborcji i powiedział, że ta sprawa należy wyłącznie do kompetencji niezależnych krajów, zgodnie z licznymi międzynarodowymi umowami.

раскрутка

Od lesbijskiej ateistki do matki sześciorga

Dziennikarka z Quebec opowiada swoją historię. Na konferencji organizacji pro-life, Quebec Life Coalition Conference, Brigitte Bedard przykuła uwagę 200 osób historią swego nawrócenia

Georges Buscemi

20 maja 2010 (LifeSiteNews.com) – „Byłam ateistką jak tylko sięgam pamięcią wstecz. – przypomina sobie Brigitte Bedard, młodo wyglądająca, 41letnia dziennikarka, matka sześciorga dzieci, pozostająca w domu, o zmierzwionych brązowych włosach, nosząca stylowe okulary. Przemawiała do 200 uczestników konferencji 15 mataj w Quebecu.

O ile Bedard jest mniej znana niż kluczowy mówca tej konferencji, kardynał Marc Ouellet, którego gorliwe stwierdzenia popierające życie zostały później tego popołudnia zauważone przez lokalne przeciwne ruchowi pro-life media, ona mogła najsilniej dotknąć serc.

Pani Bedard dorastała w czasie, gdy społczność Quebec przechodziła coś, co historia nazywa „Cichą Rewolucją” („Quiet Revolution”), okres od początku lat sześćdziesiątych do połowy siedemdziesiątych, gdy mieszkańcy miasta pozbywali się swojego chrześcijańskiego dziedzictwa i przyjmowali świeckie wartości. „Urodziłam się w 1968 roku. Mówcie mi o pechu” – zażartowała.

Miała typowe dzieciństwo w niereligijnym domostwie, przeszła na jawnie lewicowe stanowisko na Université du Québec à Montréal, gdzie studiowała literaturę. „Napełniłam umysł całą radykalną feministyczną literaturą, wchłonęłam to wszystko” – powiedziała.

Weszła w kilka heteroseksualnych związków, które źle się skończyły. „Popędzana przez to, co czytałam, zaczęłam myśleć, że skoro wszystkie moje heteroseksualne związki były niepowodzeniem, to może jestem lesbijką”. Zaczęła prowadzić życie lesbijki i przyznała, że bawiło ją to przez pewien czas. „Rzeczywiście było to wspaniały czas, w pewnym sensie. Bycie z grupą dziewczyn, rozdzieranie miasta, ćpanie, jakby miało nie być jutra”. Byłam też bardzo aktywna seksualnie”.

Pomimo zabawy i podniecającego stylu życie, czuła się złamana, jak wspomina. „Byłam umysłowym wrakiem, po prostu czułam, że życie wyrwało mi się spod kontroli, że utrzymują dobry stan na zewnątrz, lecz wewnętrznie byłam nieszczęśliwa”. Doszło to do niej, gdy w zupełnie niewyjaśniony sposób, wybuchnęła płaczem pewnej nocy około 3 nad ranem i zaczęła krzyczeć w swym pustym pokoju w nowoczesnej dzielnicy Montrealu, błagając Boga, aby ją „zabrał”. „Oto ja, wojująca feministyczna lesbijska ateistka leżąca na podłodze apartamentu i wrzeszcząca błaganiem Boga. Nie było to zgodne z moimi poglądami, lecz rozpaczliwie potrzebowałam pomocy”.

Zaczęła szukać pomocy, krążąc tam i z powrotem w niezliczonej ilości 12to punktowych programów w nadziei, że znajdzie wreszcie jakieś rozwiązanie swojego „niepokoju” i „życiowego zamieszania”. Aby jeszcze pogorszyć sprawy, rzuciła palenia: „Nagle musiałam spotkać się z surowym życiem bez żadnej ochrony czy bufora”.

Będąc już na skraju wytrzymałości usłyszała od kogoś znajomego, żeby może odwiedziła „zakonników” w sławnym opactwie Saint-Benoît w Saint-Benoît-du-Lac, Quebec. Jakkolwiek dziwna wydawała się jej ta myśl, zaintrygowała ją, więc poszła, choć z rezerwą. „Poszłam do klasztoru z pełną pogardą, uzbrojona w nienawiść do patriarchalnego kościoła, z tym wszystkim, co gromadziłam przez lata radykalnych feministycznych studiów. Dla radykalnej feministki kościół był zasadniczo wrogiem nr 1”.

Weszła do klasztoru, gdzie przydzielono jej pomieszczenie i zakonnika, z którym mogła rozmawiać dwa razy dziennie. „Przez trzy dni z rzędu, dwie godziny dziennie zadręczałam, wrzeszczałam, praktycznie tocząc pianę z ust w twarz tego mnicha, wygrzebując każdą możliwą obelgę, stereotyp, brud, wszystko, cokolwiek przychodziło mi do głowy czy co mogłam wymyślić na temat chrześcijaństwa. Byłam tak wściekła, tak zraniona i zła, wyplułam to wszystko z siebie na tego mnicha, który przez cały czas nie powiedział ani słowa, lecz patrzył na mnie, potrząsając głową”.

Pod koniec tych trzech dni stało się coś, co zmieniło całe jej życie na zawsze. „To był trzeci dzień, szósta godziny wydzierania się. Już mieliśmy się zwiną, w zasadzie to już wykrzyczałam wszystko. Nastąpiła przerwa i wtedy mnich spojrzał na mnie i powiedział: „Nie masz najmniejszego pojęcia, nie masz pojęcia jak bardzo Bóg kocha ciebie; stworzył cię z niczego, zna cię i nie masz pojęcia jak bardzo cię kocha, Swoją córkę. Nie czuj się zawstydzona, pozwól temu spłynąć. Oddaj to, oddaj to, oddaj swoje życie Jemu,… On kocha cię tak bardzo”.

Te proste słowa w tym krytycznym czasie „powaliły ją”, przypomina sobie. Od tej chwili, jej życie zmieniło się całkowicie. „Jestem Jego córką, nie ma dwóch zdań na ten temat, nie potrafię tego wyjaśnić”. Przyznaje, że trudno jest jej wyjaśnić dokładnie, co spowodowało jej nawrócenie: „Bóg po prostu powalił mnie, oszołomił, ja się nie nawróciłam, On przyprowadził mnie do Siebie”.

Obecnie pracuje jako niezależny dziennikarz i jest szczęśliwą żoną i matką sześciorga dzieci pozostającą w domu. Jej życie nie jest usłane różami, niemniej: „Jeśli potrzebuję ciszy to jest nic nie da się zrobić, jak tylko wstać o czwartej rano, co też robię całkiem często. Po prostu, aby mieć trochę spokoju”. Komentując różnice między poprzednim lesbijskim życiem, a obecnym żartuje: „Życie z mężczyzną jest zdecydowanie bolesne, lecz życie z kobietą to nieustanne piekło”.

Brigitte Bedard, pisząca dla Nouvel Informateur Catholique, była jednym z czterech uczestników corocznej konferencji (plus główny mówca kardinał Marc Ouellet) Quebec Life Coalition w Quebec City 15 maja. Nagranie wideo przemówień (po francusku i angielsku ) jest dostępne przez Quebec Life Coalition.

аудит сайта это

Badania: Ponad 30% eutanazji wykonywanych jest na terenie Belgii bez zgody pacjenta

Hilary White

RZYM, 19 maja 2010 (LifeSiteNews.com) – Jak pokazują wyniki najnowszych badań na obszarze Belgii ponad 30% zgłoszonych przypadków eutanazji zostało wykonanych bez zgody pacjenta. Równocześnie ogólna liczba zgłoszonych wykonanych eutanazji wzrosła w tym kraju dramatycznie od czasu jej zalegalizowania w 2002 roku, tj. w roku 2009 nastąpił 40 procentowy wzrost w stosunku do roku 2008.

Zespół belgijskich i holenderski naukowców (dosł.: end-of-life researchers) puścił w obieg wśród lekarzy, którzy podpisali świadectwo śmierci zmarłych na terenie Belgii i Flandrii pacjentów w okresie czerwca/ Listopada 2007 roku kwestionariusz. Badanie pokazało, że z 208 przypadków śmierci Flamandów spowodowanych przez „tabletki śmierci” (life-ending drugs), 142 zostało uśmierconych „na wyraźne życzenie pacjenta”, a 66 „bez wyraźnego życzenia”.

To badanie, opublikowane w tym tygodniu przez Canadian Medical Association Journal wykazało, że w większości przypadków eutanazji wykonanych bez zgody pacjenta, eutanazja jako „opcja” nie była dyskutowana z nimi, zanim zostali uśmierceni, i że większość z nich przechodziła leczenie z nadzieją na wyzdrowienie z choroby.

Naukowcy zauważyli, że eutanazja i 'wspomagane samobójstwo’ (assisted suicide) „przeważnie dotyczyły pacjentów w wieku poniżej 80 lat, chorych na raka i umierających w domach”. Natomiast eutanazja bez 'szczególnej zgody’ pacjenta była 'przeważnie’ wykonywana u ludzi powyżej 80 letnich, „z chorobami innymi niż rak i znajdujących się w szpitalach”. W większości przypadków pacjentów uśmierconych „bez wyraźnego życzenia” (77,9%) „decyzja nie była dyskutowana z pacjentem”.

Wiele przypadków, w których pacjenci zostali uśmierceni bez żądania eutanazji, jak przekazują badacze, „obejmowało pacjentów, których choroby miały nieprzewidywalne kierunki rozwoju”, czyli śmierć nie musiała być nieuchronnym ich skutkiem.

Belgijskie statystki rządowe wskazują, że ilość wykonywanych eutanazji stale rośnie sposób dramatyczny (z 500 w roku 2008 do 700 w roku 2009). Co więcej, jest prawdopodobne, że rzeczywista ilości ludzi poddanych eutanazji (za zgodą czy bez) jest znacznie wyższa od tych oficjalnych statystyk. Belgijskie media przekazują, że lekarze 'zwlekają’ z informowaniem o przypadkach eutanazji w obawie przed „prawnymi problemami”, szacunkowo w jednym przypadku na cztery formalnie zgłoszone.

W krajach takich jak USA, Kanada i Wielka Brytania, gdzie możliwość legalizacji „wspomaganego samobójstwa” czy eutanazji jest stale dyskutowana, zwolennicy tej praktyki nieustanie mówią o „gwarancjach/zabezpieczeniach”, które rzekomo są wprowadzone do tego prawodawstwa, aby chronić bezbronnych pacjentów. W Belgii, prawo, które dopuszcza do eutanazji ludzi nie są śmiertelnie chorzy i którzy cierpią na „stały nieznośny fizyczny i psychiczny ból”, również posiada techniczne wymaganie pisemnej zgody pacjenta i opinii trzeciego lekarza w przypadkach, gdy choroba nie jest śmiertelna, a prawo wymaga jednego miesiąca oczekiwania pacjenta cierpiącego na depresję.

Niemniej przypadki eutanazji wykonanych w domach pacjentów zbadane przez End-of-Life Care Research Group, and Belgian Department of Public Health wykazały, że „proceduralne wymagania takie jak konsultacje z drugim lekarzem były często ignorowane” oraz że „przypadki eutanazji były rzadziej raportowane wtedy, gdy lekarz nie uważał tej decyzji za eutanazję, skoro zastosowano do wykonania eutanazji tylko Opioids, jak i wtedy, gdy nie konsultowano się z drugim lekarzem”.

Ludzie prowadzący kampanię sprzeciwu wobec eutanazji dawno już ostrzegali, że prawne „gwarancje” w praktyce niewiele chronią bezbronnych pacjentów. Dość powszechnie jest wiadome i jest to uznane przez zwolenników eutanazji, że w Niderlandach eutanazja została zalegalizowana po wielu latach bezprawnego zabijania pacjentów przez lekarzy, którzy po prostu nie zgłaszali przyczyny śmierci.

Bioetyk, pisarz i prawnik, Wesley J. Smith, piszący blog „First Things”, powiedział, że jest prawdopodobne, że w krajach, które zalegalizowały eutanazję, lekarze, korzystając z tego tylnego wyjścia, zabijają pacjentów w ramach swych kompetencji nie licząc się z żadnymi prawnymi ograniczeniami. Odnosząc się do tych ostatnich badań Smith napisał: „Możemy powiedzieć, że flamandzcy lekarze mordują swoich pacjentów, ponieważ, zgodnie z 'zabezpieczającymi wskazówkami’ dotyczącymi eutanazji, wymagane jest wyraźne żądanie”. Smith wskazuje również na kolejny logiczny krok w biznesie eutanazji, łącząc ją ze „zbiorem” organów.

Cytuje list do redaktora magazynu „Transplantation” z 2008 roku, w którym opisuje się przypadek legalnej eutanazji i późniejsze „zbieranie” organów pacjentki, będącej w stanie „syndromu zamknięcia” (http://pl.wikipedia.org/wiki/Zespół_zamknięcia), to jest całkowicie świadomej, lecz sparaliżowanej, która zażądała uśmiercenia. Zanim zmarła zdecydowała się również na oddanie swoich narządów.

W liście napisanym przez lekarza prowadzącego sprawę napisano: „Ten przypadek obejmujący dwa oddzielne życzenia pacjenta, najpierw eutanazji a potem przekazania po śmierci organów, może być uważany i przyjęty za etyczny, legalny i praktyczny sposób widzenia w krajach, gdzie eutanazja jest legalnie akceptowana.

Etyczna i prawna możliwość połączenia tych dwóch rozdzielnych procesów, tj.: wspomaganego samobójstwa oraz pośmiertnego przekazania organów, zostało przemyślane i uzgodnione przez przewodniczącego etycznej komisji instytutu”.

Smith pisze: „Jeśli to nie uruchamia alarmowego dzwonka ostrzegającego przed tym, że chorzy i niepełnosprawni coraz częściej są uważani tylko za ciężar (dla siebie, rodziny i społeczeństwa), lecz jako potencjalne obiekty do wykorzystania, to co go wzbudzi?”

Zabijanie pacjentów, nawet za ich zgodą, napisał, uprawomocnia „myśl, że martwy jest lepszy niż niesprawny, a żywy pacjent w zasadzie może być uważany za naturalne źródło, które można zabić i wyeksploatować”.раскрутка

Hormonalne tabletki antykoncepcyjne ograniczają seksualne życie kobiet

Hilary White

7 maja 2010 (LifeSiteNews.com) – nowe badania: równocześnie z osiągnięciem przez hormonalną tabletkę antykoncepcyjną pięćdziesiątki, naukowcy odkryli związek między nią a seksualnymi zaburzeniami u kobiet, które je biorą. Badanie przeprowadzone w Niemczech wykazały, że 32% z próby ponad 1000 kobiet, które brały te tabletki, wykazywały pewne formy seksualnych zaburzeń.

„Nasze dane wskazują na to, że hormonalnej antykoncepcji w szczególności towarzyszy niższe poziom pragnienia i pobudzenie seksualnego w porównaniu z innymi środkami” – napisali naukowcy zebrani w grupie prowadzonej przez Lisa-Maria Wallwiener, MD, z Uniwersytetu z Heidelberg. Grupa kobiet, która oznaczała się najniższym poziomem seksualnych zaburzeń korzystała z niehormonalnych środków kontroli narodzin.

„Mamy tutaj do czynienia ze skutkami działania hormonów, jest związek, lecz tym razem nie możemy powiedzieć, czy jest to przyczyna.” – powiedział współautor dr Alfred Mueck, profesor z Centrum Zdrowie Kobiet z Uniwersytetu w Tubingen. – „Możemy tylko powiedzieć, że może być to skutek hormonalnych środków antykoncepcyjnych (na seksualne funkcjonowanie). Niemniej jest to tylko jeden czynnik, oprócz innych, które mogą na seksualne funkcjonowanie wpływać”.

Badania opublikowane w Journal of Sexual Medicine, są raportem z wywiadów prowadzonych z grupą 1086 kobiet z niemieckich uczelni medycznych. Okazało się, że kobiety biorące te tabletki lub stosujące inne formy hormonalnej antykoncepcji ryzykowały obniżenie libido i problemy z pobudzeniem seksualnym. Brak seksualnego pragnienia jest głównym problemem, o którym te kobiety informują, wraz z brakiem orgazmu, niemożnością seksualnego rozbudzenia i bolesnymi stosunkami.

Badacze wierzą, że te tabletki mogą obniżyć poziom krążenia testosterony, hormonu potrzebnego do stymulowania seksualnego pragnienia i regulowania przepływ krwi w genitaliach obu płci.  Redaktor naczelny magazynu, dr Irwin Godstein napisał: „Kiedy zabawiasz się ze swymi hormonami, igrasz ze swoim życiem erotycznym”.

„Ten dokument jest ważny, ponieważ przypomina nam, że 300 milionów użytkowniczek tych tabletek (na świecie) podejmuje ryzyko seksualnych zmiany w organizmie, mają skrajnie ograniczony dostęp do informacji, co się rzeczywiście dzieje” – powiedział Goldstein.

Kobiety poddane badaniu z sześciu różnych szkół medycznych wypełniały w ciągu czterech tygodni w internecie kwestionariusz, którego celem było zidentyfikowanie problemów w seksualnym funkcjonowaniu, który był oparty na „Female Sexual Function Index”, uznanej skali zawierającej 19 pytań na temat fizycznych szczegółów dotyczących seksu. Z tej grupy około 90% używało środków antykoncepcyjnych i niemal wszystkie były seksualnie aktywne w czasie tych 4 tygodni. 8% miał 'stałe związki”, co było zdefiniowane jako posiadanie stałego partnera przez co najmniej ostatnie pół roku. 70% badanych stosowało hormonalne środki.

Od wprowadzenia tych środków na początku lat 90-tych, stały się jednym z dwóch najbardziej powszechnych metod obok sztucznego zapłodnienia i kolejno sterylizacji. Szacuje się, że około 300.000 kobiet na świecie używa ich.Amerykańska Administracja ds żywności i leków zaaprobowała tą tabletkę 9 maja 1960 roku.

Elaine Tyler May, 62, profesor historii z Uniwersytetu w Minnesota, autor książki „Ameryka i tabletka („America and the Pill”) powiedział w tym tygodniu Associated Press, że oczekiwania jakie były wobec tej tabletki w latach sześćdziesiątych nie sprawdziły się.

„Małżeństwa miały uprawiać szczęśliwy seks przy większej swobodzie i mniejszym strachu, ilość rozwodów mogła spaść i miało nie być więcej niechcianych ciąż. – powiedział. -Żadna z tych rzeczy nie wydarzyła się, ani te optymistyczne nadzieje, ani ten pesymistyczny strach o seksualną anarchię”.

Wbrew zapewnieniom May’a co do „seksualne anarchii”, statystyki pokazują, że o ile ilość ludzi zawierających małżeństwa spada w większość zachodnich krajów, gdzie stosowanie tej tabletki jest powszechne, to właśnie w tych krajach widoczny jest wybuch epidemii chorób przenoszonych drogą płciową oraz wzrost ilości pozamałżeńskich ciąż. Niemal połowa wszystkich ciąż w USA to ciąże niezamierzone i niemal połowa z nich kończy się aborcją.

Anglia okazała się szczególnie podatna na tą seksualna anarchię, o której May mówi, że się nie wydarzyła, mając jeden z największych współczynników ciąż wśród nastolatek wśród rozwiniętych krajów świata.  O ile szkoły stały się popularnym źródłem bezpłatnych środków antykoncepcyjnych dla dziewcząt, bez wiedzy rodziców czy zgody, o tyle statystyki przekazane w tym tygodniu przez Office of National Statistics (angielski GUS – przyp.tłum.) pokazują, że 40.000 Brytyjek poniżej 18 roku życia zaszło w ciążę w 2009 roku, czyli 40 na każdy 1000. Brytyjski think tank, Relationships Foundation, stwierdził, że rozpad rodziny kosztuję brytyjskich podatników około 41.7 miliarda funtów. Szacunkowo obejmuje to 12.38 miliarda funtów ulg podatkowych i zasiłków, 4.27 miliarda na wpieranie domów oraz 13.68 miliarda funtów na ochronę zdrowia i opiekę społeczną.

продвижение