Andrew Strom
Dlaczego dziesiątki tysięcy oddanych
Chrześcijan opuszcza kościoły?
Czy to jest “ruch”? Co powoduje
to światowej skali zjawisko.
Możesz kopiować tę książkę w dowolnej formie i przekazywać dalej. Niemniej jeśli chcesz opublikować ją lub jej część w innej formie czy innej publikacji, proszę postaraj się najpierw o zgodę autora.
Andrew Strom’s email: prophetic@revivalschool.com
Ta książka znajduje się w całości na stronach: http://www.revivalschool.com
Spis treści
1. Zjawisko na światową skalę.
2. Moje własne doświadczenie “pustyni”.
3. Dlaczego odchodzą?
4. “Wywołani”?
5. Kontrola i duchowe wykorzystanie.
6. Maszyna.
7. Dlaczego ‘pustynia’?
8. Niebezpieczeństwa.
9. “W kościele” , a poza kościołem.
10. Czy odpowiedzą jest “Przebudzenie”?
Copyright (c) Andrew Strom, 2003/2004. Wszelkie prawa zastrzeżone.
UWAGA: W zawiązku z ilością dostępnego miejsca spora część cytatów z emaili została w tej książce skrócona. Gdyby nie to, książka ta wyglądała by znacznie obszerniej niż obecnie! Często dysponowaliśmy miejscem na opublikowanie tylko jednego czy dwóch fragmentów z każdego – czy nawet kilku komentarzy.
Czasami konieczne było skorygowanie gramatyki czy interpunkcji czy dokonanie jakichś pomniejszych zmian. Ze względów prawnych oraz ze względu na ochronę prywatności w kilku przypadkach zostały zmienione imiona lub miejsca. W każdym przypadku, wierzymy, że pierwotny kierunek myśli i zamierzenia autorów zostały zachowane. Wszystkie emaile wykorzystane w niniejszej książce znajdują się w naszej bazie.
“ZDUMIEWAJĄCE JEST ODKRYCIE, ŻE Z GRUBSZA 10 MILIONÓW NARODZONYCH NA NOWO DOROSŁYCH CHRZEŚCIJAN [w USA] POZOSTAJE BEZ KOŚCIOŁA”
-Pollster George Barna – www.barna.org
ROZDZIAŁ PIERWSZY
ZJAWISKO O ŚWIATOWYM ZAKRESIE.
Dla mnie cały ten efekt “kuli śnieżnej” zaczął się od audycji radiowej i emaila. W marcu 2003 zostałem zaproszony przez Rhem Christian network w Nowej Zelandii do dyskusji nad wzrastającym zjawiskiem “chrześcijan (będących) poza kościołem”. Zostałem zaproszony ponieważ w jednej z moich książek opisałem moje doświadczenie pustyni i fakt, że wielu chrześcijan zdaje się decydować się na wyjście z dzisiejszego systemu kościelnego. To było zjawisko, o którym coś wiedziałem, lecz nawet wtedy niewiele zdawałem sobie sprawę z rozmiaru i zasięgu tego, co się działo.
W tygodniu, w którym wyemitowano audycję, opublikowałem artykuł na ten sam temat na naszej internetowej liście dyskusyjnej. Rezultatem było całkowity zalew korespondencji z całego świata. Poniżej e-mail, który ja wysłałem. Nie miałem pojęcia o tym, że wywoła on taką reakcję łańcuchową.
Cytat:
„EMAIL – Dot.: CHRZEŚCIJANIE „POZA KOŚCIOŁEM” -Andrew Strom. [4 kwiet. 2003].
Piszę na raczej niezwykły temat dzisiaj. W poniedziałek (31 marca) zostałem zaproszony do chrześcijańskiej radiostacji “Christian Radio show” w Nowej Zelandii do przedyskutowania zjawiska wzrastającej na zachodzie liczby chrześcijan pozostających “poza kościołem” – ludzi, którzy opuścili kościoły z różnych przyczyn, lecz ciągle przyznających się do silnej chrześcijańskiej wiary. Był to bardzo interesujący wieczór a telefon rozgrzał się do czerwoności.
To zjawisko pozostawiania “poza kościołem” wzrosło obecnie do takich rozmiarów, że pisze się na ten temat książki. W rzeczywistości, kilka lat temu usłyszałem przybliżoną ich liczbę szacowaną na DZIESIATKI TYSIECY w samym tylko naszym największym mieście (Auckland). I wierzę, że tak jest na całym Zachodzie, osobiście poznałem setki takich ludzi. Zaskakujące jest to, że często są to najbardziej oddanego rodzaju chrześcijanie – modlący się, z wglądem w duchową rzeczywistość i głęboko myślący. Niemniej oni właśnie zmęczyli się “odgrywaniem’ wewnątrz naszego kościelnego systemu i wyszli. Często ich zaangażowanie sięga wielu lat wstecz, wielokrotnie bywali liderami różnego rodzaju. Lecz teraz wyszli? Dlaczego? Kościół w oczywisty sposób ma wielkie trudności z wyjaśnianiem tego i zajmowaniem się problemem. Zazwyczaj rzucane są oskarżenia typu: “Taki a taki został zraniony i ma korzeń zgorzknienia”, czasami są oni “buntownikami” , lub nie są już “graczami w drużynie” lub jeszcze gorzej – “są odstępcami” .
Lecz jeśli porozmawiasz z tymi ludźmi często okazuje się, że oni byli w kościele latami i po prostu nie mogą już wytrzymać siedzenia i przyglądania się tej samej grze po raz kolejny. BRAK BOGA jest tym co do nich dociera – nawet w najbardziej “Duchem napełnionych” kościołach.. GDZIE JEST BÓG W TYM CAŁYM DZIAŁANIU?
Z pewnością nie jest to tak, jak być powinno?
Nowe przelotne mody na programy przychodzą i odchodzą, lecz miernota i BRAK BOGA wydaje się trwać wiecznie. Cicho, często nie zauważeni przez nikogo, wymykają się drzwiami, nigdy nie wracając. Niektórzy powiedzieli mi nawet, że czuli, że Bóg “wywołuje” ich. Inni po prostu czuli, że nie mogą już znieść więcej. STAN kościoła zaważył na ich decyzji bardziej niż da się to opisać słowami. Bardzo często zaliczyli rundę po innych kościołach w nadziei, że znajdą miejsce, gdzie będą “czuli” się dobrze mimo wszystko. (Pomimo, że większość z nich ze swej natury nie należy do “turystów kościelnych”). Lecz miejsca, które odwiedzali nie wydawały się ani trochę bardziej “właściwe” niż te, które opuścili i po jakimś czasie okazywało się, że łatwiej jest pozostać w domu, z Bogiem.
Jak powiedziałem wcześniej, większość z nich nie porzuciła chrześcijaństwa wcale, a raczej współczesny system kościelny. I mówimy tutaj o ogromnych liczbach. Tysiąca myślą nad tym. Wielu czuje, jakby oczekiwali na coś. Niektórzy z tych ludzi zaczęli społeczności domowe lub spotykają się z innymi parami przypadkowo, lecz wielu nie spotyka się z nikim i oni to postrzegają siebie jako przebywających na “pustynnym miejscu” sam na sam z Bogiem (bardzo powszechne).
Kilka tygodni temu zostałem zapytany przez pewnego pastora czy zgadzam się z tym, że to co się dzieje, może być “poruszeniem Bożym”. Jest to całkiem radykalna myśl. Wielu liderów myśli przeciwnie, bo czyż cokolwiek, co wyprowadza ludzi z “ich kościoła”, może być od Boga?
Lecz nie jest możliwe pozostawać na zawsze “samemu”. Któregoś dnia, jeśli ci ludzie zamierzają być częścią nowego poruszenia Ducha Bożego, będą musieli wyjść ze swojej pustyni i stać się częścią “CIAŁA” , które Jezus zbiera razem – “nowym bukłakiem”, który pojawi się wraz z tym nowym poruszeniem Bożym. Inaczej mogą je przegapić i jest to wielkie niebezpieczeństwo. Jestem przekonany, że jest wielu na tej Liście, którzy mają jakieś komentarze czy świadectwa na ten temat.
Bardzo pragnąłbym usłyszeć je od was. Ten ruch staje się faktycznie znaczącym problemem w kościele.
Niech was Bóg błogosławi, przyjaciele” .
Koniec cytatu.
Przez wiele tygodni po opublikowaniu tego artykułu, byłem zasypywany mailami. Wydawało się, że krąży on po całym internecie, ponieważ wiele odpowiedzi otrzymywałem od ludzi, którzy nawet nie byli członkami naszej Listy. Tak ogromna ilość chwytających za serce historii od ludzi, którzy ciągle kochają Jezusa, lecz opuścili kościoły (w wielu przypadkach na zawsze). Jakże otwierające oczy doświadczenie! Potwierdziło mi to fakt, że jest to sprawa znacznie poważniejsza niż wielu z nas zdaje sobie z tego sprawę. Nie sądzę, żeby wielu chrześcijańskich liderów miało jakiekolwiek informacje o tym, jak wielu wierzących optuje dziś za wyjściem ze “zorganizowanej religii” .
W tej książce przeczytacie wiele z tych historii, które otrzymałem z całego świata. Aby dać wam obraz tego, jak “globalne” jest to zjawisko, oto mała próbka po prostu, aby zacząć:
Ian (Szkocja): Jesteśmy grupą 4 chrześcijan, która spotyka się w naszych domach. Byliśmy poprzednio liderami w naszym lokalnej społeczności, lecz z różnych przyczyn znaleźliśmy się poza ustabilizowanym kościołem i podobnie jak ty sam okazało się, że nie jesteśmy sami. Spotkaliśmy dziesiątki chrześcijan w całej Szkocji, którzy jadą na tym samym wózku. Większość była liderami w swych społecznościach. Ostatniego wieczoru byliśmy wraz z grupą dwóch rodzin, około 8 czy 9 osób na spotkaniu w domu. Twoja przybliżona liczba wydaje się właściwa. Spotkałem się w Londynie z pewnym człowiekiem, który prowadził listę mailową mającą cztery tysiące członków. Słyszałem, że szacunki mogą kształtować się nawet wyżej niż te. Dla wielu, którzy ciągle jeszcze są w “kościele’ , lecz z powodu samej natury pozostawania “poza kościołem” będzie to trudne do wyceny.
Pastor Jim C. (USA): Według mojej oceny, jeśli chodzi o liczby zaangażowanych w ten ruch na jednego mieszkańca, Nowa Zelandia to zaledwie pociąganie nosem, w Ameryce jest to zapalenie płuc w pełnym rozkwicie.
Mary (-USA) Byłbyś BARDZO zdumiony liczbą obdarowanych i dojrzałych chrześcijańskich liderów, którzy NIE uczestniczą regularnie w kościele tutaj w Płd. Kalifornii. Mój mąż i ja prowadzimy grupę składającą się z 15 par od 7 lat. Tylko troje z nich ciągłe uczestniczy w kościele.
Thomas (-USA): Ja sam wraz z moją rodziną jesteśmy, jak wierzę, częścią milionów, które opuściły kościelny system i zostały wywołane przez Boga na “pustynię” . Jak wyjaśnił Pan nasze wywołanie, miał to być czas przycinania i nauczenia nas trwania wyłącznie w Nim, abyśmy mogli stać właściwie, gdy zostaniemy sprowadzeni z powrotem wraz z wielu innymi. Ciągle mamy społeczność i dzielimy się Słowem z innymi. Ciągle, pod Jego prowadzeniem, czynimy dzieła Kościoła: wychodzimy naprzeciw potrzebującym, dzielimy się Jego prawdą.
Nie jesteśmy już częścią systemu – i nie wierzę, że kiedykolwiek zostaniemy wezwani do przyłączenia się do religijnego systemu – lecz żywym, wydającym owoce ciałem.
Mike (Vineyard Church, UK): Właśnie przeczytałem “Chrześcijanie poza kościołem”. Zdumiewające – miałem od pewnego czasu stale wzrastające wrażenie, że jest to coś, co się dzieje w całej Anglii. Tak wielu chrześcijan żyjących skutecznie poza Ciałem… zawsze myślałem, że każdy kto się sam odciął w ten sposób umrze, uschnie, jak odcięty palec – a jednak ci goście nie giną czy też jeszcze nie zginęli, mimo wszystko. Jedną sprawą jest strata dla kościoła, a niebezpieczeństwo dla nich drugą – a jednak ciągle jest to pustynia. Spójrz na króla Dawida, jak musiał spędzić tyle lat uciekając po pustyni zanim jego namaszczenie mogło zadziałać, jakby było…
Donnalea (Afryka Płd.): To zjawisko dotknęło także mojego kraju. Jestem pewna, że wielu moich południowo afrykańskichchrześcijan, którzy są poza kościołem, skontaktowało się już z tobą. Pomimo, że nadal jestem w społeczności, rzeczywiście przechodziłam przez ciężki czas, gdy miała wyjść w każdą niedzielę do kościoła. Kocham Pana z całego serca, lecz chrześcijanie i współczesne chrześcijaństwo czy “kościelnictwo” działa mi na nerwy. Jestem zbyt zmęczona tymi wszystkimi programami i wiecznym brakiem poczucia tego, że Bóg to kontroluje. Desperacko pragnę poznać Boga ponownie i rzeczywiście znać Jego wolę. Jestem w społeczności w ciągu tygodnia z ludźmi, którzy opuścili kościół całkowicie i, podobnie jak w tym zjawisku, nadal są prawdziwymi chrześcijanami prawdziwie szukającymi Bożej woli.
Tony (Afryka Płd): Przeczytałem artykuł “Chrześcijanie poza kościołem” z wielkim zainteresowaniem, i powiem tak, to jest światowy fenomen. Osobiście rozmawiałem z wieloma chrześcijanami z zagranicy, z których wielu to biznesmeni (wydaje się, że społeczność biznesmenów była najłatwiejsza do identyfikowania). Tak, to co zaczęło się jako strużka, teraz bramy potopu otworzyły się i wielu z nich wyszło czy też jest w trakcie wychodzenia.
Jouko (-Finlandia): W artykule “Chrześcijanie poza kościołem” po prostu opisałeś moją sytuację. Jest również wielu takich w Finlandii. Nie wiem jakie będzie w przyszłości rozwiązanie tego dylematu.
Liz (-Zimbabwe): Otrzymałam właśnie od przyjaciółki twój artykuł i było dla mnie niezwykle interesujące odkryć, że nie tylko nasz kraj przeżywa to “zjawisko” (jeśli mogę użyć tego wyrażenia!). Jest wielu spośród nas, którzy czuli się “wywołani z kościoła” i zebrania się razem w domowych grupach, gdzie jest około 12 osób razem. Spotykamy się raz na miesiąc wraz z innymi, lecz mamy bardzo silną sieć modlitewną i codziennie kontaktujemy się ze sobą, jako że ogromne są potrzeby tutaj, w Zimbabwe.
Mark (-USA): Nadal jestem w kościelnym przywództwie i służbie muzycznej w tradycyjnym kościelnym otoczeniu, lecz wielu bardzo namaszczonych i proroczo obdarowanych moich przyjaciół wypchało się już po brzegi „odgrywaniem kościoła“ i „wypisało“ ze zorganizowanej religii. Jeden prowadzi służbę (obóz wypoczynkowy) dla pastorów, inny pasie owieczki w Kansas, a trzeci tworzy sieć internetową dla kościołów, lecz nikt z nich nie chodzi do tradycyjnych miejsc typu: „kazanie/muzyka/modlitwa/kazalnica/ławki, które nazywamy „kościołami“. Czuję w sercu swym, że ten masowy głód i ludzie idący za Chrystusem to jest Boży sposób prowadzenia spraw ku potężnym reformacyjnym przemianom.
Randy (-USA): Przeczytałam, jak wyjaśnienia się wzrost zjawiska pn.: “Chrześcijanie poza kościołem”. Oni twierdzą, że jesteśmy samotnymi strażnikami, odstępcami, nie umiemy grać w zespole, czy mamy osąd gorzknienia… nic bardziej odległego od prawdy…Gdy uczestniczyliśmy w kościele odkryliśmy – Brak Boga – Brak Mocy – Brak Ewangelii – Złe działania – Słabe Przywództwo – Złe Nauczanie – Złe programy – Brak Chrystusa – Brak uzdrowień – Brak cudów. Po prostu walka o władzę i kontrolę.
Nie potrafię powiedzieć jak wiele razy byłam traktowana w taki sposób jakbym nie szła do Nieba, ponieważ nie uczestniczę w kościele. Zatem, to smutne, gdzie zaniesiemy nasze dary, dziesięciny, naszą miłość, jeśli nie na ulice?
Znamy wielu takich, którzy opuścili kościół, którzy oddalili się jako wojownicy modlitwy, wstawiennictwa, misjonarze czy czciciele, chcą dzielić się swym darami od Boga. Ten ruch rośnie, a zatem przejmie kościół.
To, co widzisz to zaledwie wierzchołek góry lodowej.
Pat (Kanada): Jestem wierzącą osobą będącą poza kościołem od 7 lat. Jestem również ordynowaną nie-denominacyjnego kościoła. Odwiedziłam wiele różnych kościołów w ciągu tych lat (a mówię o wielu z nich) jak prowadził mnie Pan, lecz, szczerze mówiąc, często trudno były to bardzo trudne odwiedziny. To tak, jakby wszędzie można było usłyszeć tylko szlochających ludzi i brzęk łańcuchów wokół mnie, a jednak wszyscy uśmiechają się i śpiewają o tym, jak Bóg uwolnił ich i wypełnił radością. Często chciało mi się płakać, podczas gdy wierzący wokół mnie uśmiechali się i śmiali z widoczną radością… choć w rzeczywistości bardzo niewielu z nich wydawało się dotkniętych Bożą miłością, nawet w ich własnych kościołach. Kanada ma również wielu prawdziwych wierzących, podobnie jak Nowa Zelandia, którzy nie są w kościele.
Sam (ex-Vineyard pastor, Kanada): Mieszkam w społeczności 330.000 ludzi i populacja “chrześcijan poza kościołem” wzrosła z 6.000 do 10.000 od lata 1999….
Sue (Australia): Osobiście znam wielu silnych chrześcijan, oddanych byłych liderów, zaprzedanych Bogu, których Bóg używa poza lokalnym kościołem. Niektórzy są w grupach domowych, inni po prostu razem zbierają się regularnie. Jeśli chodzi o mnie to większość mojej społeczności jest z przyjaciółmi w Nowej Zelandii i Australii przez telefon oraz email.
Jenny (-Nowa Zelandia): Praca z ludźmi, którzy opuścili kościoły to mój zawód pod parasolem nazwy “Spirited Exchanges” (Duchowa wymiana). Opiekuję się kilkoma grupami ludzi, aby zająć się tym, przydarzyło im się w kościołach i zmagać z wiarą i sprawami kościelnymi…
Zgodzę się z tobą – oskarżenia o “odstępstwo” i inne są całkiem nieodpowiednie i w niczym nie pomagają. Z tego, co widzę oni po prostu zadają trudne pytania po to, aby pogłębić, trwać i lepiej integrować swoją wiarę. Również zastanawiam się czy jest w tym poruszenie Boże – ludzi którzy są wzywani do czegoś głębszego, poza odgrywaniem gier i konformistycznym stanem wiary..
Scott (Japonia – email zachowany w bazie): Jako człowiek, który przez wiele lat był zaangażowany w służbie, z kościelnym obciążeniem ponad 20 lat (od wieku 15 lat), rozumiem ludzi, którzy właśnie wyszli. W dawnych czasach powiedzielibyśmy o takiej osobie kazanie, że brakuje im oddania, o tym, że jak już ktoś został zasadzony w jednym miejscu …, i jak Bóg chce, aby wszystko było robione przez lokalny kościół… itd..
Zatem ludzie, którzy opuścili kościół byli zawsze postrzegani jako nie mający wiele do zaoferowania. Lecz jest ich tam mnóstwo. Ostatnio brałem udział w internetowym czacie i jestem zaskoczony tym, że wielu ludzi chce społeczności i kocha Boga, lecz nie chodzą do kościoła regularnie.
Anne (-USA): W Ameryce, w niektórych miastach, chrześcijaństwo poza kościelne jest prawdopodobnie liczniejsze niż „tradycyjne“. Jest to fenomenalne zdarzenie. Czuję to, jako misyjna ewangelistka, że jest tak wiele kościelnych programów z niewielką lub żadną Obecnością Pana w kościołach, a to jest powód dlaczego ludzie opuszczają je. Jest niewiele modlitwy a bez modlitwy jest brak pasji, mocy i ognia.
Peggy (USA): Wraz z mężem jesteśmy chrześcijanami od 30 lat, ja liderem grupy domowej przez większość tego czasu, a mąż był również liderem uwielbienia. A jednak teraz jesteśmy pośród tych “poza kościołem”, który opisuje twój artykuł, pomimo, że nadal spotykamy się i modlimy z innymi wierzącymi, którzy czują to samo pragnienie czegoś bardziej realnego niż przeżywaliśmy przez znacznie dłuższy czas niż chcielibyśmy o tym pamiętać. Wołaniem naszych serc nie jest żyć wspomnieniami niesamowitej intymności z Bogiem z przeszłości, lecz odkrywanie Go na nowo i w głębszy sposób niż kiedykolwiek dotychczas. Jesteśmy zdesperowani w poszukiwaniu Go. W świetle tego pragnienia, pustka naszego kościelnego doświadczenia, kościoła do którego chodziliśmy przez 17 lat, była nie do zniesienia.
_____________________________________________________
Ponownie autor:
Jest to zaledwie odrobina tego, co otrzymałem na ten temat z całego świata. Kilka dni po opublikowaniu artykułu napisał do mnie webmaster z Francji, że przetłumaczył mój artykuł na francuski i umieścił go na francusko-języcznej witrynie. Natychmiast zacząłem otrzymywać wszelkiego rodzaju emaile w języku francuskim, których nie byłem w stanie nawet przeczytać. Pokazuje to jak ta “poza-kościelna” sprawa jest ogromna w całym zachodnim świecie. Wydaje się, że wszędzie, ludzie pragną RZECZYWISTOŚCI Boga, lecz, niestety, nie znajdują jej już w swoich kościołach. Co się dzieje?