Zawsze zadziwia mnie jak bardzo kłótliwi mogą być chrześcijanie jeśli chodzi o to, jak się ubierać na nabożeństwa. Mówi mi to sporo o OBU stronach, ale zarówno ci, którzy obstają przy swobodnym noszeniu się, jak ci którzy upierają się przy formalnym ubiorze, powinni wziąć pod uwagę kilka rzecz.
Historia formalnego ubierania się
Może zaskoczy cię informacja, że formalne ubieranie się na nabożeństwa nie pochodzi z Nowego Testamentu, lecz jest to bardzo współczesna praktyka.
“Specjalne ubieranie się do kościoła stało się popularne w pierwszej połowie XIX wieku, najpierw w Anglii, później w północnej Europie i Ameryce, co było konsekwencją rewolucji przemysłowej oraz powstania klasy średniej. W Średniowieczu nie było jakiejś powszechnej praktyki ubierania się do kościoła, ponieważ na ładne ubrania mogli sobie pozwolić tylko bogaci”.
Kiedy chrześcijanie po raz pierwszy zaczę li ubierać się formalnie na nabożeństwa wielu kaznodziejów ostro sprzeciwiało się temu. Alexander Campbell powiedział:
„Królowie i Prorocy, święci i męczennicy innych czasów częściej byli widywani w worach i w prochu niż w krzykliwych fasonach żartobliwego i nieodpowiedniego wieku. Ich dobre wychowanie zabraniało tego, aby dusza i ciało nie zgadzały się ze sobą – aby zewnętrzny człowiek porzucał wewnętrznego i fałszował stan umysłu. Żydowska religia uczyła mężczyzn zgodności, a szczególnie tego, że zewnętrzny wygląd powinien zawsze odpowiadać wewnętrznej jasności i prostocie serca”
Campbell wierzył, że chrześcijanie powinni ubierać się „w najbardziej prosty i skromny strój”, szczególnie wtedy, gdy przychodzą przed sprawiedliwego i świętego Boga, aby Go czcić.
Specjalne ubrania na spotkanie z Bogiem
Często słyszę, jak mający dobre intencje chrześcijanie upierają się przy formalnym stroju, zadając pytanie: „Czy gdybyś spotkał króla, nie ubrałbyś się w najlepsze ubrania?” Pomimo, że takie rzeczy mówimy, nie znam nikogo, kto rzeczywiście wprowadza to w praktykę.
Kiedy zbieramy się z rodziną na nasz codzienny czas z Bogiem, dzieci są w pidżamach. Czasami modlę się w swoim roboczym ubraniu przy koszeniu trawnika, a jadąc samochodem śpiewam pieśni chwały. Również często zdarza mi się zatrzymać w środku rozbieganego dnia, aby pomodlić się z kimś, kto cierpi.
Nigdy w takim czasie nie zdarzyło mi się powiedzieć czegoś takiego: „Uuups. . . nie mogę tego robić, ponieważ nie noszę właściwych ciuchów, aby przystąpić do Boga”. Nie znam też żadnego chrześcijanina, który by coś takiego robił.
Specjalne ubrania do budynków kościelnych
Co więcej, rozumiemy przecież, że Bóg nie mieszka w kościelnych budynkach. Upierać się przy tym, że chrześcijanie, aby się modlić w budynku, muszą ubierać się inaczej niż kiedy modlą się w innych miejsca to sugerować, że budynek jest podobny do pogańskiej świątyni. Paweł jednak ogłosił: „Bóg, który stworzył wszystko, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w budynkach uczynionych ręką ludzką” (Dz 17:24).
Nie idziemy do kaplicy tylko po to, aby spotkać Boga. Idziemy tam, aby spotkać naszą zborową rodzinę i wraz z nią oddać cześć Bogu – temu samemu, którego czciliśmy przez cały tydzień indywidualnie i z naszymi rodzinami.
Dobra teologia uczy nas tego, że do Boga można, i powinno się, przystępować w ciągu całego tygodnia, bez względu na to, gdzie jesteśmy i czy coś na sobie nosimy (p. J 4:21-24, 2Tes 5:17). NIE jest dobrą teologią w
mawianie ludziom, że nie mogą przystępować do Boga, dopóki nie ubiorą odpowiednich ubrań.
Specjalne ubrania, aby spotkać się naszą rodziną wierzących
Chciałbym wskazać na to, że sposób w jaki ubieramy się na niedzielne zgromadzenia ma więcej do rzeczy z szacunkiem dla naszej kościelnej rodziny niż szacunkiem do Boga. Lecz nie błądźmy, Bóg jest bardzo zainteresowany w tym, jak szanujemy rodzinę wierzących!
1. Szacunek dla ubogich
Podstawową zasadą Nowego Testamentu dotyczącą ubioru jest to, że nie powinniśmy afiszować się naszym bogactwem. Paweł w szczególności do niewiast zwrócił się, aby NIE „stroić się … w kunsztowne sploty włosów ani złoto czy perły, czy kosztowne szaty” (1Tym 2:9). Ironiczne jest to, że ta zasada może być lekceważona przez komunał: „Powinniśmy ubierać to, co mamy najlepszego”. Nie brzmi to biblijnie i nie jest takie.
Wyobraźmy sobie, co by było, gdyby w zborze miliarderów powiedziano sobie: „Musimy na nabożeństwa ubierać to, co mamy najlepszego”. Mężczyźni nosiliby smokingi a kobiety formalne sukienki oraz biżuterię wartą tysiące dolarów. Nosiliby na sobie to, co najlepsze, lecz jak czułbyś się, gdybyś wszedł do takiego zgromadzenia? Jak czułaby się osoba biedniejsza od ciebie? Czy ludzie nie mówiliby: „Nie pasujemy tutaj”?
Musimy to przyznać, że czasami, nie mając takiego zamiaru możemy doprowadzić innych przekonania, że nie czują przynależności do naszego zgromadzenia. Więc być może powinniśmy szanować naszych uboższych braci na tyle, aby nosić takie rzeczy, na które każdy może sobie pozwolić.
2. Szacunek dla bardziej tradycyjnych członków
Istnieją tacy chrześcijanie, którzy noszą pewne rzeczy, wiedząc, że one rażą bardziej tradycyjnych braci i siostry w Chrystusie. Ubierają dżinsy z dziurami, sandały czy szorty z takim nastawieniem: „Nie obchodzi mnie, co oni myślą”. Może nie być nic szczególnie złego w tych ubraniach, lecz jest coś szczególnie złego postawie buntu. W tej sytuacji możemy zastosować słowa Pawła dotyczące jedzenia: „Jeżeli zaś z powodu pokarmu trapi się twój brat, to już nie postępujesz zgodnie z miłością…” (Rzm 14:15), oraz „wszystko mi wolno, lecz nie wszystko jest dobre” (1Kor 10:23).
Może jesteśmy „w porządku” ubierając szorty i sandały na nabożeństwo, lecz to nie znaczy, że powinniśmy to robić. Musimy szanować naszą zborową rodzinę na tyle, aby świadomie i celowo nie obrażać innych.
3. Szacunek dla płci przeciwnej
To prawda, że to mężczyźni są odpowiedzialni za to, gdzie patrzą i co myślą (Mt 5:28, Job 31:31), lecz gdyby tylko kobiety znały walkę jaką mężczyźni w tej dziedzinie przechodzą, być może pomyślałyby dwukrotnie, zanim ubrałyby coś, co choćby niewiele odsłania (zawsze, nie tylko na nabożeństwo). Gdy nosi się długie suknie i krótkie dekolty okazuje się w ten sposób wielki szacunek.
Powinniśmy szanować zborową rodzinę na tyle, aby ciężko pracować nad tym, aby nie być kamieniami potknięcia.
4. Szacunek dla znaczenia zgromadzenia
Powiedziawszy to wszystko sądzę, że powinienem powiedzieć również o tym, że jest coś złego w swobodnym traktowaniu zgromadzenia. Swoboda sugeruje, że jesteśmy nonszalanccy w jakiejś sprawie. Jeśli młody człowiek pokazuje się na rozmowie o pracę w swobodnych ciuchach, manager może przypuszczać, że ten młodzieniec nie traktuje spotkania poważnie. To samo można powiedzieć o randce, ślubie, pogrzebie itd. Im bardziej doniosłe wydarzenie tym mniej chcemy okazywać nonszalancję.
Nie chcę pokazywać moim braciom i siostrom, że niepoważnie traktuję zgromadzenie zebrane na nabożeństwo. Faktem jest, że chcę, aby wiedzieli, że jest to jeden z najważniejszych okresów czasu w całym moim tygodniu (p. Hbr 10:24-31). Powinniśmy szanować wagę nabożeństwa na tyle, aby go nie traktować swobodnie.
Wnioski
Bóg zna nasze serca. Nasi bracia i siostry nie widzą naszych serc, lecz widzą jak się ubieramy. Musimy być świadomi tego, że nasze decyzje wysyłają sygnał do innych. Zważaj na ten sygnał, który wysyłasz, lecz równocześnie pilnie staraj się nie osądzać serc innych.
Kocham was i Bóg was kocha,
Witam. Niby to na pierwszy rzut oka dobrze napisane i nie można nic temu zarzucić, ale jest jedno ale…przez to, że ludzie wciąż żyją w mentalności chodzenia do kościołów a nie bycia kościołem na codzień doprowadzamy do sytuacji w której ludzie zakładają maski i prowadzą poniekąd podwójne życie. Mają inny standard ubierania na codzień, a inny do kościoła. Ja nieraz zastanawiam się nad tym jak funkcjonują chrześcijanie (mężczyźni), którym tak na wyobraźnię działają kobiety w kościele. ..jak funkcjonują na ulicy, w pracy, na wakacjach, gdziekolwiek? Jeśli chrześcijanki, które ubierają się naprawdę duuuuuużo skromniej i mniej wzywająco niż wiele kobiet poza murami kościołów to jak oni sobie z tym radzą. ..?
Nie zlikwidujesz narkomani zakazując narkotyków, nie zapobiegniesz pijaństwu wprowadzając prochibicje. Dlatego musimy zmienić taktykę, musimy być mądrzy. Rzeczy zmienia się od środka. Mężczyźni niech będą mężczyznami i nie zrzucają odpowiedzialności na kobiety. Jeśli masz niezmienione serce to wierz mi, że kobieta w burce będzie dla Ciebie problemem. A najważniejsze jest bycie spójnym i autentycznym. Takim samym każdego dnia niezależnie od miejsca, czasu i okoliczności, przecież kościołem jesteś (jego częścią), a nie do niego chodzisz…
Czasem mam wrażenie, że chrześcijanie zachowują się jakby chcieli opuścić ten świat bo tutaj w końcu na każdym kroku golizna i grzech…a Jezus Chrystus modlił się: „Ojcze nie proszę Cię abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich (również nas) zachował od złego. ..”
Pozdrawiam