Przykład Marii
Greg Laurie
„W szóstym miesiącu ciąży Elżbiety Bóg posłał anioła Gabriela do Nazaretu, wioski w Galilei, do dziewicy imieniem Maryja. Była ona zaręczona z mężczyzną imieniem Józef, potomkiem króla Dawida. Gabriel ukazał się jej i powiedział: „Bądź pozdrowiona, łaski pełna! Pan z Tobą!”(Łk 1:26–28).
Słuchać
Trudno nam zrozumieć, dwa tysiące lat po wydarzeniach opisanych w Ewangelii Łukasza 1, znaczenie ukazania się anioła Gabriela Maryi w Nazarecie. Przecież Pan mógł znaleźć przyszłą matkę Mesjasza w Rzymie, stolicy największej potęgi na ziemi tamtych czasów. Mógł ją znaleźć w Atenach, kulturalnym centrum świata. Mógł ją znaleźć w Jerozolimie, duchowym centrum świata. Ale Bóg wybrał Nazaret, miasto zapomniane, znane z grzechu. Wiele lat później, gdy przyszły uczeń Jezusa, Natanael, usłyszał, że Jezus stamtąd pochodzi, powiedział: „Czyż może być coś dobrego z Nazaretu?” (Ewangelia Jana 1:46).
Gdyby Natanael był obecny podczas wydarzeń opisanych w Księdze Sędziów 6, mógłby zapytać: „Czy może wyjść coś dobrego od najmniej ważnego członka najmniej ważnego rodu pokolenia Manassesa?”. I byłby oszołomiony tym, co Bóg uczynił przez Gedeona.
Gdyby Natanael był obecny, kiedy Samuel namaszczał króla Izraela, mógłby zapytać: „Czy może być coś dobrego z ósmego syna Jessego, pasterza, który pisze i śpiewa psalmy?”. Byłby też oszołomiony tym, co Bóg uczynił przez Dawida.
Jeśli wydaje nam się, że Bóg wybiera ludzi nieoczekiwanych – lub pochodzących z nieoczekiwanych miejsc – do wypełnienia swojego dzieła na ziemi, to tylko dlatego, że mamy tak ograniczoną perspektywę co do ludzkiego potencjału. W 1 Księdze Samuela 16:7 Bóg powiedział do Samuela: „Nie zważaj na jego wygląd ani na jego wzrost, bo go odrzuciłem. Pan nie patrzy na to, na co patrzą ludzie. Człowiek patrzy na to, co zewnętrzne, ale Pan patrzy na serce” (NW).
Bóg najwyraźniej dostrzegł coś niezwykłego w sercu Maryi. Niesamowite w Maryi jest to, że prowadziła pobożne życie w miejscu, gdzie nie było Boga – i to jako bardzo młoda nastolatka. Wielu biblistów uważa, że mogła mieć zaledwie dwanaście lat, ale niewiele ponad czternaście, kiedy Bóg ją wybrał.
Oto była, nikim, mieszkająca w nic nieznaczącym miasteczku na odludziu – dokładnie taka osoba, którą Bóg ze wszystkich sił powołuje. Wybrał nieznaną dziewczynę w stosunkowo nieznanym mieście, aby dokonać najsłynniejszego wydarzenia w historii ludzkości, wydarzenia tak znaczącego, że dzielimy przez nie ludzki czas.
Być może próbujesz dziś żyć swoją wiarą w miejscu, gdzie nie ma Boga, może w pracy, szkole lub wśród niewierzących członków rodziny. Zastanawiasz się, czy to możliwe. Można. Maryja jest dla nas przykładem, dowodząc, że można żyć pobożnie w bezbożnym świecie.
Pytanie do refleksji: Z jakimi wyzwaniami się mierzysz, próbując żyć pobożnie w bezbożnym świecie?