James Ryle
„A bracia tamtejsi, gdy o nas usłyszeli, wyszli na nasze spotkanie aż do Forum Appii i do Tres Tabernae (Trzy Tawerny -przyp.tłum.). Gdy Paweł ich ujrzał, podziękował Bogu i nabrał otuchy” (Dz. 28:15).
Jest to wspaniała chwila uchwycona na zawsze słowami Łukasza, autora Dziejów Apostolskich. Jest to szczególna chwila, dla Pawła, dlatego, że zakończyła się jego długa i żmudna walka.
Oto streszczenie tego, przez co Paweł wraz z towarzyszami przeszli. Najpierw, tłum religijnych fanatyków ruszył na Pawła chcąc go ukamienować na śmierć w Jerozolimie. Mając podwójne, żydowsko-greckie, obywatelstwo odwołał się do rzymskiego żołnierza, aby zapewnił mu bezpieczeństwo w lokalnym więzieniu. Stąd został wysłany najpierw do Festusa, który przekazał go, zgodnie z łańcuchem władzy do Agryppy, który wsadził go na statek i wysłał od Rzymu, aby stanął przed cezarem.
Pomimo tego, że Paweł ostrzegał kapitana przed tym, dostali się pod uderzenie tak silnego sztormu, że wszelka nadzieja zanikła. Statek rozbił się na rafie a pasażerom udało się przedostać na ląd, gdzie Paweł został ugryziony przez jadowitego węża, co cudem przeżył. W końcu osiągnęli wybrzeża Włoch i skierowali się ku Rzymowi, miastu, które Paweł wielokrotnie starał się odwiedzić już wcześniej, lecz, jak mówi: „przeszkodził mu Szatan”. Teraz jest transportowany do Rzymu jako więzień w łańcuchach.
Właśnie w takim momencie odbywa się opisana scena. Wierzący w Rzymie w jakiś sposób dowiedzieli się, że Paweł jest w drodze i przebyli ponad 70 km nie tylko po to, aby spotkać się z nim w miejscu zwanym Trzy Tawerny, lecz również odeskortować go do miasta, jakby był odwiedzającym je dygnitarzem. Gdy Paweł ich zobaczył, dziękował Bogu i był zachęcony. Jedno z tłumaczeń mówi, że „jego duchy podniosły się”.
Przyjacielu, jeśli droga, którą wędrujesz usiana jest kolejnymi ciosami a jednak wiernie naciskasz dalej idąc ku Panu, bądź odważny. Trzy Tawerny są jeszcze przed tobą a ekipa braci przywita cię tam, podnosząc twego ducha i wypełniając serce chwałą.